09 - Alamo - 1960.txt

(71 KB) Pobierz
00:02:06:W roku pańskim 1836 Teksas,|który zaznał wielu sztandarów,
00:02:11:znajdował się pod panowaniem Meksyku.
00:02:14:Choć zamieszkiwali go osiedleńcy
00:02:17:z odległych krajów oraz wszystkich|stron Stanów Zjednoczonych,
00:02:22:wszyscy byli obywatelami Meksyku.
00:02:25:Generalissimo Santa Anna napierał |na północ poprzez Meksyk w ich kierunku,
00:02:30:miażdżšc wszystkich, którzy sprzeciwiali się|jego tyrańskiej dyktaturze.
00:02:34:Musieli oni teraz podjšć decyzję,|przed którš ludzkoć wcišż staje...
00:02:38:odwieczny wybór człowieka...
00:02:40:czy poddać się uciskowi,|czy też walczyć.
00:03:10:- Generał Houston przybył, panowie.|- Na pokrzepienie?
00:03:14:Dziękuję, doktorku.
00:03:18:71 zimnych, wietrznych,|siniaczšcych zady mil... od wczoraj!
00:03:23:Ty to lubisz, Lightfoot.
00:03:43:Kompania, uwaga!
00:03:48:Bacznoć!
00:03:51:Spocznij.
00:03:54:- Don Esparza!|- Mi general!
00:03:56:Generale, czy mogę rozkazać|żołnierzom rozbić biwak?
00:03:59:- Te męczšce marsze wykończyły ich.|- Piesi żołnierze mogš.
00:04:03:Nakarmić resztę, zajšć się końmi
00:04:05:i powiedzieć, że kolejny|długi marsz w cišgu godziny.
00:04:08:Tak jest! Sierżancie!
00:04:10:- Doktorze.|- Sam.
00:04:12:- Dickinson.|- Generale.
00:04:13:Generale, to nie mój interes,|ale od wczoraj nic pan nie jadł.
00:04:18:Postawię to tu na stole.
00:04:21:Gdzie jest Jim Bowie?
00:04:23:Jak niektórzy ludzie nie jedzš,|to sš gorsi od rysia!
00:04:31:Panie Dickinson...
00:04:33:Zadałem panu pytanie.
00:04:39:Gdzie jest Jim Bowie?
00:04:41:Jest niedysponowany, generale.
00:04:44:Na Boga, jak masz na myli pijany,|to mów pijany!
00:04:46:Jest pijany, generale.
00:04:48:- Jak się nazywasz?|- James Butler Bonham.
00:04:51:Pod dowództwem Travisa.
00:05:00:Neill, ruszysz ze mnš na północ.
00:05:04:Pułkownik Travis będzie tutaj dowodził.
00:05:06:- Major.|- Pułkownik Travis.
00:05:09:- Przelę nominację.|- Dziękuję, generale.
00:05:12:- Pragnę pana zapewnić, że...|- Darujmy sobie uprzejmoci. Dalej...
00:05:17:Przydzielono mi dowództwo|nad armiami Teksasu.
00:05:20:Ale problem jest taki,|że w Teksasie nie ma żadnych armii!
00:05:24:Paru dobrych przyjaciół|i kilku chętnych mężczyzn.
00:05:26:Będę musiał przerobić|paru ludzi stšd w mojš armię,
00:05:29:a żeby to zrobić, potrzebuję czasu.
00:05:32:Wy chłopy tutaj w pierwszym rzędzie|będziecie musieli zapewnić mi ten czas.
00:05:36:Musicie trzymać Santa Annę|z dala ode mnie,
00:05:39:- póki nie będę gotów do walki z nim.|- Zatem rozkazuje mi pan...
00:05:42:Do diabła! Rozkazuję ci dowodzić!|Jak i co zrobisz, to już twój problem!
00:05:47:Ale, Sam, co z Jimem Bowie?
00:05:49:Jim Bowie, jak nas pan Bonham|poinformował, jest niedysponowany.
00:05:53:Zgadza się. Ale chciałbym zaznaczyć,
00:05:55:że Jim Bowie prowadzi stu ochotników,
00:05:58:podczas gdy młody Travis|ma mniej niż 30 zawodowych.
00:06:02:27.
00:06:03:Generale Houston, sšdzę,|że powinnimy to przedyskutować...
00:06:07:Opucić pokój! Panowie, chciałbym|zamienić słówko z panem Travisem.
00:06:24:Panie Travis, chciał pan mi|złożyć skargę na Jima Bowie?
00:06:29:Nie tyle skargę.
00:06:30:Oczywicie, że Jim Bowie jest pijany.
00:06:33:Wyrwał to miasteczko generałowi Cos.|Walczył w bitwie.
00:06:36:I teraz jest pijany.
00:06:38:To chyba całkiem naturalne.
00:06:42:A może ma pan problem|z czym innym niż picie Bowiego.
00:06:46:Może powie mi pan,|że on ma tutaj sporo ziemi?
00:06:50:Że wżenił się w meksykańskš arystokrację?
00:06:52:Tak jest.
00:06:53:Powierzyłbym Jimowi Bowie swoje życie.
00:06:56:Co więcej, powierzyłbym mu życie mojej rodziny.
00:06:59:A nawet więcej, powierzyłbym mu życie Teksasu.
00:07:02:- Tak jest.|- To wszystko, Travis.
00:07:05:Travis!
00:07:10:Nie potrafiłem cię polubić.
00:07:12:Ale również jeste jednym z niewielu,|którym powierzyłbym życie Teksasu.
00:07:17:Dziękuję panu za to.
00:07:20:I może tak rzeczywicie być,
00:07:22:że to życie spoczywa teraz w twoich rękach.
00:07:49:Jethro! Czy to ty?
00:07:51:Tak jest, generale. To ja.
00:07:54:Jak to jest, że jeszcze żyjesz?
00:07:55:Byłe siwy, jak ja byłem chłopcem,|a teraz wyglšdamy tak samo.
00:07:59:Tak jest.
00:08:00:Ale ja przez całe życie byłem
00:08:02:powcišgliwym i bogobojnym człowiekiem.
00:08:06:Ba, moja przeszłoć chyba wyszła na jaw!
00:08:09:Jethro, powiedz swemu panu Jimowi,|że przykro mi z powodu jego choroby.
00:08:13:Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia.
00:08:15:I zapewniam o mym niezłomnym przywišzaniu.
00:08:18:Tak jest.
00:08:19:l, generale Sam, on pana też kocha.
00:08:22:A te pańskie słowa w mig go postawiš na nogi.
00:08:25:- Dostał kolki, wie pan.|- Słyszałem.
00:08:28:W brzuchu.
00:08:30:Bšd powcišgliwy, staruszku!
00:08:31:Neill!
00:08:33:Kolumna prawa! Naprzód!
00:08:38:Uważajcie na siebie!
00:09:30:W porzšdku, panie Jim?
00:09:33:Tak.
00:09:36:Usišd, Jeth.
00:09:48:- Chciałby pan czego?|- Nie, nie.
00:09:50:Usišd sobie.
00:10:01:Houston pojechał?
00:10:03:Tak jest.
00:10:08:Przyjechał i pojechał,|a ja leżałem pijany.
00:10:21:Pułkowniku Travis! Bowie się zbliża!
00:10:40:Stać!
00:10:43:Pilnuj dalej, wartowniku!
00:10:48:Zwołać grupy robocze!
00:10:50:Przygotować się do ceremonii sztandaru!
00:10:57:Oddział! Naprzód... marsz!
00:11:25:Prezentuj... broń!
00:11:34:Do nogi... broń!
00:11:38:Stajemy tu gotowi|do pełnienia naszych obowišzków
00:11:41:i wiadomi woli bożej.
00:11:45:Kapitanie Dickinson!
00:11:47:Zakończyć ceremonię!
00:11:49:I proszę poinformować ludzi, że rozkład|pracy zostanie rozdzielony o 4 .30,
00:11:54:żeby ci z rodzinami mogli|zgromadzić tu swoich bliskich.
00:11:58:Tak jest!
00:12:07:- Poruczniku Blake!|- Tak jest!
00:12:09:Proszę zajšć się kwaterowaniem|ochotników Bowiego.
00:12:12:Tak jest!
00:12:13:Wy, za mnš!
00:12:21:Jeth, Blake zaprowadzi cię|do naszych kwater. Zadomów się.
00:12:24:Tak jest.
00:12:51:Pułkowniku Bowie.
00:12:54:Santa Anna ma siedmiotysięcznš armię.
00:13:01:No i?
00:13:03:Chyba nie będzie pan próbował bronić|tego rozsypujšcego się kocioła
00:13:07:przed 7000|zaprawionych w boju żołnierzy?
00:13:09:Pułkowniku Bowie.
00:13:11:Podczas ostatniej narady|oficerskiej był pan pijany.
00:13:15:I wolałbym raczej odłożyć|naszš dyskusję do następnej.
00:13:18:Wtedy wyjanię moje plany
00:13:21:oraz wydam rozkazy|w celu wdrożenia tych planów.
00:13:49:Hej, Jim!
00:13:51:Dlaczego musimy tak harować?
00:13:53:Zgłosiłem się na bitwę,|a nie do budowy fortu.
00:13:56:Dlaczego musimy tak pracować?
00:13:58:Bo stary Sam kazał Travisowi,|Travis kazał mnie,
00:14:01:a ja każę tobie!
00:14:04:Kto nadjeżdża tu piorunem!
00:14:11:Stać!
00:14:15:Kapralu straży!
00:14:17:Stanowisko numer 1!
00:14:20:Żaden cywil nie może wejć do fortu,|seńor Seguin. Przykro mi.
00:14:23:Juan! Silverio!|Przepuć ich, Dick!
00:14:26:Kapitanie Dickinson!
00:14:28:Tak jest.
00:14:29:- Proszę do mego biura, kapitanie.|- Tak jest.
00:14:39:Dzień dobry, pułkowniku Travis.|Mamy wieci o Santa Annie.
00:14:43:- Mój syn i ja...|- Witam, seńor Seguin.
00:14:46:Seńor, pomimo tego, że jest |pan Alcalde w San Antonio de Bexar,
00:14:50:nie wyklucza to pana od wojskowych zakazów.
00:14:53:Ten fort jest zamknięty dla wszystkich cywilów!
00:14:56:Bardzo mi przykro, pułkowniku.
00:14:59:Gdybym wiedział, że te zakazy|obejmujš mnie i mojš rodzinę...
00:15:02:Zaraz, chwileczkę, Travis!|Seguin ma wieci o Santa Annie.
00:15:06:- Mamy tuzin plotek dziennie.|- Nie można tak...
00:15:09:Por favor, Juan, powiedz mu.
00:15:11:Pułkowniku, Indianie z San Blas
00:15:13:wysłali kurierów do kowboi|na mojej ziemi przy Sangre de Cristo.
00:15:18:Twierdzš, że wielu żołnierzy|przekroczyło Baja Diablo dwa dni temu.
00:15:21:To znaczy, że sš |o wiele bliżej niż pan mylał.
00:15:24:Indianie przypuszczajš,|że jest tam ponad 5000 żołnierzy.
00:15:28:Jest także duża iloć wojska konnego|i zaprzęgów zaopatrzeniowych.
00:15:32:Poza tym, niżej przy Baja Diablo|inna grupa Indian widziała lady
00:15:37:- podkutych koni przechodzšcych bród.|- Przykro mi, seńor Seguin.
00:15:40:Jako cywil nie zdaje sobie pan sprawy,|jak bezużyteczna jest ta wiadomoć.
00:15:44:"Jacy Indianie powiedzieli kowbojom..."
00:15:46:W każdym razie, dziękuję panu.|Do widzenia.
00:15:48:Wie pan, że na Seguinach|można całkowicie polegać!
00:15:51:- Pożegnam panów.|- Nie chciałem pana obrazić, seńor.
00:15:55:Ale nie mogę nic planować|na podstawie plotek z trzeciej ręki.
00:15:58:Ja się nie obraziłem, pułkowniku Travis,
00:16:02:w przeciwnym razie musiałbym zrobić co|innego, niż życzyć panu dobrego dnia.
00:16:19:Jest pan cholernym głupcem, Travis.
00:17:01:Prawdziwy dżentelmen, ten Seguin.
00:17:06:Nie lubię być dla niego niegrzeczny.
00:17:11:Nawet bioršc pod uwagę wyolbrzymienie,
00:17:13:Santa Anna musiał|przekroczyć Baja licznie.
00:17:17:Musiałem to zrobić, Dick.
00:17:20:Sšdzę, że mamy dwa, w najlepszym razie|trzy dni, zanim ujrzymy jego sztandary.
00:17:25:Ludzie słuchali.
00:17:27:Nie mogę zdradzić tej hołocie,|jacy jestemy słabi i jak silny jest wróg.
00:17:36:- Nie mógłby tego zrobić?|- Nie, nie mógłbym.
00:17:39:Mój uczciwy, prawdomówny przyjacielu.
00:17:43:Może ty by mógł, ale ja bym nie mógł.
00:17:46:Teraz spójrz na to.
00:17:48:Ten okrężny wał tutaj...
00:17:50:Zastanów się, Dick! Po co ci mężczyni|mieliby tu zostać, gdyby znali prawdę?
00:17:54:Co innego dla Bowiego, oczywicie.
00:17:56:Ma dużš stawkę w Teksasie.|Parę milionów akrów, podobno.
00:18:00:- Niektórzy z tych mężczyzn nie majš...|- Masz jakie dolary czy akry?
00:18:04:Mam tylko zmianę ubrania.|Wiesz to.
00:18:17:Jeny! Więc to to!
00:18:20:San Antonio de Bexar.
00:18:22:To po angielsku znaczy więty Antoni.
00:18:24:Pułkownik zna hiszpański.
00:18:33:Będzie się pan modlił?
00...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin