Wendy Maltz_W stronę zdrowych zachowań seksualnych (1).doc

(220 KB) Pobierz

Wendy Maltz

Wendy Maltz

The Sexual Healing Journey - A Guide for Survivors of Sexual Abuse
Harper Perennial 1992, New York
(fragmenty książki; tłumaczenie Tulo Waśkiewicz)

 

8. W stronę zdrowych zachowań seksualnych.

 

Moje dysfunkcyjne zachowania seksualne nabierają sensu w świetle wykorzystania, jakiego doznałem w dzieciństwie. Pomagały mi radzić sobie z tą traumą i wyrażać cierpienie. Mimo że z nich wyrosłem i odłożyłem je na bok, dziękuję im i oddaję im honor.

- jedna z ofiar

Bez świadomości tego połączenia będziemy nadal uwięzieni w seksualnych nałogach, które wyrastają z doznanych dawno temu nadużyć. Dwudziestopięcioletnia Deva, zgwałcona przez swojego chłopaka gdy miała wczesne -naście lat, od tamtej pory wciąż angażuje się w seksualne związki z mężczyznami, którzy ją wykorzystują i używają tak samo, jak użył jej chłopak z czasów gimnazjum. Pięćdziesięciolatek Ben, który kompulsywnie masturbuje się używając pornografii, rozpoczął ten nałóg wkrótce po tym, jak w dzieciństwie zaczął go molestować ojciec.

Zarówno Deva jak i Ben, gdyby nie doznali wykorzystania seksualnego, prawdopodobnie nie tkwiliby później w tego rodzaju kompulsjach. Trauma seksualna z dzieciństwa sprawia, że wiele ofiar zaczyna potem powtarzać zachowania identyczne lub zbliżone do pierwotnych nadużyć, gdy inne osoby, w reakcji na nie, wynajdują sobie nowy typ blokującej je aktywności, która jednak jest tak samo destrukcyjna. Deva kontynuuje pierwotny wzorzec wciąż zmieniając partnerów, którzy ją wiktymizują. Ben przerzucił się na degradującą pornografię i masturbację, kompensując tym ból i poniżenie, jakie odczuwał wskutek molestowania przez ojca.

Będące rezultatem dawnego wykorzystania, przymusowe zachowania seksualne tego typu – nawet gdy ewidentnie nam szkodzą i ranią innych – mogą być odczuwane jako coś znanego, do czego przywykliśmy. Ludzie uprawiający górską turystykę narciarską wiedzą, o ile łatwiej jest posuwać się przetartym szlakiem, niż torować nowy. Jednak dopóki nie zdecydujemy się porzucić utartych kolein, będą nas one prowadzić szlakiem zachowań, których konsekwencją jest z roku na rok coraz większa niechęć do samego siebie oraz poczucie izolacji emocjonalnej i/lub towarzyskiej. Wiele ofiar jest w stanie uczynić ten pierwszy krok w stronę przemiany dopiero, gdy ból i kryzys wskutek nie zmieniania się przeważy dyskomfort torowania nowego szlaku.

Wprowadzanie zmian w swoich zachowaniach seksualnych wymaga świadomej decyzji i pełnego zaangażowania się po stronie ofiary. Dla wielu z nas ten obszar seksualnego zdrowienia stawia największe wyzwanie. Potrzeba nam nie lada odwagi, by spojrzeć na wpływ wykorzystania i nie lada gotowości, by wprowadzać zmiany i dokonywać nowych wyborów. Potrzebujemy też nie lada odwagi, by pośród zagrożeń i utrapień móc wytrwać przy tych zmianach. Mimo, że perspektywa takiej zmiany może z początku przytłaczać, z czasem nowe postawy i zachowania seksualne stają się coraz łatwiejsze i bardziej swojskie. Zawsze istnieje nadzieja na ustanowienie zdrowych, dających szczęście i satysfakcję zachowań seksualnych, które będą wolne od przymusu i elementów nadużyć.

W tym rozdziale będziecie mieli szansę odkryć, w jaki sposób wasza dzisiejsza aktywność erotyczna może się wiązać z przeszłością wykorzystania. Odkryjemy przyczyny, dla których wielu ofiarom bardzo trudno jest porzucić ich destrukcyjne i raniące zachowania seksualne, nawet mimo świadomej chęci ich zaprzestania. Omówimy różne podejścia i opcje, mogące być dla was pomocą we wprowadzaniu zamierzonych zmian, gdy staniecie się do nich gotowi. Do tych opcji zalicza się odstawienie zachowań związanych z dawnym wykorzystaniem, wzięcie uzdrawiającego urlopu od aktywności seksualnej i ustanowienie zdrowych podstaw dla przyszłych związków i kontaktów.

JAK OBECNE ZACHOWANIA WIĄŻĄ SIĘ Z DAWNYM WYKORZYSTANIEM

Zapewne udało ci się już dostrzec nieco połączeń między twoimi obecnymi zachowaniami, a dawnym nadużyciem (możliwe, że stało się to przy wypełnianiu kwestionariusza skutków seksualnych z rozdziału trzeciego lub przy czytaniu o bodźcach uruchamiających i automatycznych reakcjach). Rozważając poniższą listę, możesz w szczegółach przyjrzeć się wielu różnym typom praktyk i postaw, jakie mogą być wynikiem molestowania.

Studiując tę listę miej na uwadze, że zachowania te mogą wypływać z wykorzystania wieloma różnymi kanałami. Wdraża ono ofiary do wielu rodzajów dysfunkcyjnych i destrukcyjnych praktyk: brutalnego seksu, seksu z dziećmi, pornografii, prostytucji, gwałtów, sadomasochizmu, zbiorowego seksu, zaliczania partnerów i kompulsywnej masturbacji. Przyglądanie się tym zachowaniom może okazać się dla ciebie niepokojące lub bolesne, potrzebujesz jednak zobaczyć je w jasnym świetle, zanim będziesz mógł wprowadzić w nie trwałe zmiany. Zaznacz te, które cię dotyczą.

 

ZACHOWANIA, KTÓRE SĄ CZĘSTYM SKUTKIEM NADUŻYĆ SEKSUALNYCH

 

____ Unikam seksu lub całkiem rezygnuję z niego;

____ Udaję zainteresowanie seksem;

____ Udaję satysfakcję z seksu lub podniecenie;

____ Pozwalam, by wymuszano na mnie seks;

____ Zdarza mi się wchodzić w seks, kiedy tego nie chcę;

____ Mogę uprawiać seks zwykle tylko pod wpływem alkoholu lub innego środka chemicznego;

____ Łączę seks z emocjonalnym lub fizycznym nadużyciem;

____ Wchodzę w degradujące i poniżające praktyki (zoofilia, sadomasochizm);

____ Mam seks w stanie półsnu lub niepełnej świadomości;

____ Korzystam z pornografii (książki, magazyny, filmy, internet);

____ Wchodzę w obsesyjne, degradujące fantazje;

____ Kompulsywnie się masturbuję;

____ Wchodzę w promiskuityzm (wiele relacji seksualnych równolegle lub pod rząd);

____ Uprawiam prostytucję;

____ Korzystam z prostytucji;

____ Wchodzę w seks ryzykowny medycznie;

____ Uprawiam anonimowy seks (w łaźniach, seks-shopach, przez telefon, internet);

____ Mam seks poza małżeństwem lub stałym związkiem;

____ Wchodzę w potajemne romanse, co obarcza mnie winą i wstydem;

____ Mam seks z osobą będącą w małżeństwie lub związku z kimś innym;

____ Mam seks na nieuczciwych warunkach;

____ Mam seks z niemal obcymi partnerami;

____ Popełniam napaści seksualne (podglądactwo, ekshibicjonizm, molestowanie, seks z nieletnimi, kazirodztwo, gwałt);

____ Odwiedzam kluby nocne, bary ze striptizem i/lub sklepy z pornografią;

____ Często kieruję wzrok na seksualne partie ciała innych;

____ Używam rozerotyzowanego języka lub robię częste aluzje do seksu;

____ Pozwalam sobie na degradujące żarty seksualne.

Jeśli odnajdujesz na tej liście swoje dzisiejsze zachowania, to może być tak, że za ich pomocą nieświadomie odtwarzasz lub odzwierciedlasz swoje dawne wykorzystanie. To ustawiczne odtwarzane, zwane klinicznie przymusem powtarzania, często jest bezwiedną próbą zrozumienia, co się kiedyś stało i uwolnienia wewnętrznych konfliktów w podejmowanych ciągle na nowo behawioralnych inscenizacjach pierwotnej traumy.

Powtarzające się inscenizacje mogą też być staraniami mającymi na celu oczyszczenie się (desensytyzację) ze wstydu, winy, obrzydzenia lub bólu – uczuć doświadczanych niegdyś podczas molestowania. Mogą też być próbami uzyskania jakiejś władzy i kontroli nad jednymi z naszych najgorszych przeżyć. „W jakiś czas po wykorzystaniu w dwunastym roku życia, zrobiłam pełny striptiz we frontowym oknie naszego salonu. Nie miałam pojęcia, dlaczego” – opowiada jedna z ofiar.

Reaktywacje utrwalają się z czasem i przechodzą w nałogowy przymus, wzmacniany uczuciem rozkoszy płynącym z podniecenia seksualnego. Zostajemy wtedy zamknięci w kręgu określonych przyjemności erotycznych, które kiedyś oznaczały udrękę. Podczas molestowania w dzieciństwie, Tyrone był zmuszony patrzeć na filmy pornograficzne. Jako dorosły, rozwinął silne uzależnienie od takich samych filmów, przy których nałogowo się onanizował.

Wykorzystanie uczy nas seksualizować wszystkie reakcje na bliskość i uczuciowość. Jest nam wtedy bardzo trudno doświadczać dotyku w naszych związkach bez napływu podniecenia seksualnego lub przekonania, że musi on automatycznie prowadzić do stosunku. Możemy się też martwić, że bliski związek nie jest możliwy, jeśli nie opiera się na seksie.

Wiele z tych zachowań może funkcjonować w narastający sposób jako metody radzenia sobie z silnymi uczuciami towarzyszącymi traumie molestowania, jak lęk, wściekłość, poniżenie czy bezsilność. Kiedy indziej ofiara stara się udowodnić swoją seksualną wartość, zaczynając używać pewnego typu rytuałów. Pewna kobieta, molestowana w dzieciństwie przez starszego brata, tak opisuje swoje późniejsze zachowania:

Jako mała dziewczynka wpadłam w obsesję na punkcie moich genitaliów i próbowałam eksperymentować z nimi w różny sposób, na przykład wkładałam sobie flakonik z perfumami do waginy. Starałam się oczyścić z brudu wykorzystania i jednocześnie wydać się bardziej atrakcyjną. Po włożeniu flakonika, masturbowałam się. Myślę, że to były próby użycia przyjemności do tego, aby poradzić sobie z bólem i zamętem emocjonalnym. Masturbacja była czymś, co czułam, że muszę robić, a nie czymś, co bym chciała robić.

Niektóre zachowania seksualne rozwijają się jako ciągle na nowo podejmowane próby uniknięcia negatywnych emocji i zapobieżenia automatycznym reakcjom na seks. Dla efektu dysocjacji i/lub znieczulania bolesnych wspomnień traumy, ofiary często używają alkoholu czy pornografii w połączeniu ze sytmulacją genitalną. Aby zamaskować powstałe wskutek nadużyć trudności w funkcjonowaniu seksualnym, ofiary mogą kompulsywnie unikać seksu lub przeciwnie – być przyciągane do pewnych rodzajów zachowań (zobacz rozdz. 11). Ktoś może się na przykład kompulsywnie onanizować, żeby uniknąć poczucia zakłopotania związanego z przedwczesnym wytryskiem, impotencją lub oziębłością z partnerem.

Niektóre zachowania seksualne ofiar odtwarzają dynamikę związków, znaną im z dawnego wykorzystania. Osoba, która była w dzieciństwie bita i molestowana często nieświadomie ląduje w związkach, gdzie doznaje przemocy i gwałtów. Trzydziestoletnia Hanna opowiada:

Gdy byłam małą dziewczynką, ojciec bił mnie i gwałcił wielokrotnie. Kiedyś widziałam, jak rozorał matce piersi. W wieku szesnastu lat wyszłam za faceta, który regularnie mnie bił i poniżał seksualnie. Któregoś razu, gdy szykowałam się do wyjścia na miasto z przyjaciółmi, zauważył, że wyglądam atrakcyjnie i zdarł ze mnie całe ubranie. Następnie wyrzucił mnie całkiem nagą na zewnątrz i zamknął drzwi na klucz. Kuliłam się ze wstydu w krzakach między chodnikiem a domem.

Kiedy dokładnie zdamy sobie sprawę z powiązań między dawnymi nadużyciami, a dzisiejszymi zachowaniami seksualnymi, uzyskujemy wspaniałe narzędzie do wprowadzania pozytywnych zmian. Możemy zacząć rozumieć, dlaczego pochłaniają nas pewne czynności, sytuacje i relacje seksualne. Z początku możemy chcieć trzymać się nadal tych raniących kompulsji, w celu zaspokojenia psychologicznej potrzeby radzenia sobie z pierwotnym wykorzystaniem. Z chwilą jednak, gdy zaczynamy badać te schematy zachowań, pojawia się i rośnie w nas motywacja do ich odstawienia. Odciąwszy się od ich wpływu, możemy ustanowić nowe wzorce, wolne od skojarzeń z napastnikami i traumą, jakiej zaznaliśmy w przeszłości.

Wszystkie zachowania z powyższej listy są dla ciebie potencjalnie niszczące. Rodzą poczucie nieszczęścia, osamotnienia, samoobwiniania i nienawiści do siebie. Mogą cię odciąć od doświadczania seksu w sposób pozytywny i zdrowy – budulca dla szacunku do samego siebie, jak i bliskości z innymi. Przeciwnie, zachowania te wzmacniają stan umysłu związany z nadużyciami, w którym ofiara postrzega seks jako towar lub coś nieobliczalnego, raniącego, tajnego i bez granic moralnych. Utrwalają jej fałszywy, negatywny seksualnie obraz siebie, wtrącają w uczucie bycia osobą z natury złą i zepsutą, czy wyłącznie seksualnym obiektem.

Spójrzmy dokładniej, w jaki sposób kilka z tych szkodliwych kompulsji seksualnych może wiązać się z dawnym wykorzystaniem i jak ofiary mogą rozwinąć w sobie pragnienie ich zmiany.

Unikanie seksu

Wskutek wykorzystania seksualnego wiele ofiar nauczyło się odsuwać od siebie sytuacje, które mogą potoczyć się w stronę erotyczną. Na przykład żona czy mąż może latami sypiać w oddzielnym pokoju niż jego druga połowa. Osoba nie mająca intymnego związku może powstrzymywać się od randek, flirtów i zalotów. Poprzez unikanie seksu ofiary mogą czuć, że chronią się przez nieprzyjemnymi, lękowymi doświadczeniami lub wręcz przed ponownym wykorzystaniem. Rich, który przetrwał w dzieciństwie wiele form napaści seksualnych i molestowania, obawiał się, że wchodząc w relacje seksualne, sam okaże się napastnikiem:

Mam kłopoty ze zbliżaniem się do kobiet. Pod tym względem jestem paranoikiem. Błyskawicznie czytam między wierszami. Najmniejsza oznaka, że mógłbym być zraniony i katapultuję się, zwiewam. Zerwałem w życiu relacje z mnóstwem kobiet, zawsze zaraz po tym jak odsłoniłem się przed nimi uczuciowo. Strasznie bałem się zranienia. Nie mam pojęcia jak podejść do seksualnych zalotów; nie wiem jak i nie czułbym się z tym dobrze. Boję się, że zaczynając się zalecać, stanę się oprawcą.

W terapii Rich zdał sobie sprawę, że seksualne zaloty, same z siebie i poprzez siebie, nie czynią go oprawcą. Nauczył się odróżniać warunki, jakie oznaczają seksualną napaść od sytuacji budujących zdrową intymność i pozytywny seks. Zobaczył, że jego intencje miłosne, postawa oraz świadomość są inne, niż te u napastników seksualnych. „Nie jestem oprawcą” – mógł stwierdzić – „gdyż nie chcę nikogo wykorzystać i jestem zaangażowany przeciw nadużyciom.”

Izolacja socjalna może mieć formą samoutrwalającą. Ofiary pogłębiają wtedy koleinę, z której wyjście w stronę relacji staje się coraz trudniejsze. Czując się wyizolowane osamotnione, niechciane i niepotrzebne, tym łatwiej zwracają się do samotnych praktyk, jak kompulsywna masturbacja i obsesyjne fantazjowanie o seksie, co na dłuższą metę dodatkowo pogarsza ich stan. Tego rodzaju zachowania mogą chwilowo ulżyć napięciu seksualnemu, ale niosą deprecjację samego siebie, odbijającą się na tworzeniu udanych związków:

Po gwałtach, jakich doznałam, starałam się stworzyć maksymalny dystans od ludzi. Izolowałam się o wiele bardziej, fantazjowałam o wiele więcej, masturbowałam się dużo częściej i miałam coraz mniej autentycznych relacji. Dziś widzę, że zachowania te zasklepiały mnie w emocjonalnym bólu dawnych nadużyć.

Ofiary pozostające w związkach mogą wycofywać się z seksu po to, by uniknąć nieprzyjemnych automatycznych reakcji i retrospekcji. Bardzo łatwo czują się zdradzone, mają częste wtargnięcia, ataki paniki i doznają ponownego wykorzystania. Jedna z ofiar będących w stałym związku tak opowiada o swoich lękach:

Boję się bliskości, bo może prowadzić do kontaktu seksualnego, a seks wciąż pozostaje dla mnie zbyt traumatyzujący. Unikam więc zostawania sam na sam z moją partnerką i mam opór przed inicjowaniem i zachęcaniem jej do dotyku. I ona, i ja cierpimy przez ten brak intymności, której gdzieś w środku rozpaczliwie pragniemy.

Ofiary muszą się same przekonać, że kontynuowanie unikających zachowań pozwala dawnym nadużyciom wciąż okaleczać ich zdolność do zbudowania zdrowego związku, zdrowej intymności i zdrowego seksu. Jak zobaczymy na następnych stronach, dochodzi się do tego stopniowo, poprzez naukę ważnych umiejętności i znajdowanie alternatyw dla mówienia „nie” określonym zaburzającym sytuacjom i zachowaniom seksualnym. Wykorzystana osoba może zacząć cieszyć się z bliskich, intymnych relacji, chroniąc się jednocześnie przed destrukcyjnymi uczuciami i reakcjami.

dawanie satysfakcji z seksu

Kochając się z mężem, Monica – ofiara kazirodztwa ze strony rodzeństwa – za każdym razem udawała orgazm. W czasie molestowania nauczyła się chować swoje prawdziwe uczucia i przywykła do przebywania w utajnionym świecie, z dala od człowieka, z którym łączy ją erotyczna więź. Nauczyła się też tłamsić własne pragnienia seksualne i potrzebę satysfakcji. Bała się seksu i bała się, że zostanie odrzucona gdy mąż dowie się, jak trudno ją zaspokoić. W jej pojęciu udawanie orgazmu było jedynym sposobem kontrolowania miłosnej interakcji: kiedy go symulowała, mąż też kończył i kończył się cały nieznośny akt.

Ostatnio Monica zdała sobie sprawę, że przez ukrywanie swoich prawdziwych doświadczeń i udawanie satysfakcji, przedłuża władzę dawnego wykorzystania nad sobą:

Powoli staje się dla mnie jasne, że jeśli mam naprawdę wydobyć się ze skutków wykorzystania, muszę szczerze porozmawiać z mężem i przestać udawać przed nim orgazmy, muszę przestać reaktywować wykorzystanie za każdym razem, gdy się z nim kocham. Chcę, żeby seks był radością też dla mnie.

Wchodzenie w seks gdy tego nie chcemy

Wykorzystanie wyrabia wzorzec poddańczych ról seksualnych. Ofiary niejednokrotnie uczą się w trakcie, że jeśli staną w obronie swojej woli, będą molestowane dłużej i bezwzględniej. Lub, że jeśli nie będą współpracować, zostaną porzucone przez osobę ważną dla ich przeżycia bądź pozbawione przez nią miłości. Pewna kobieta, którą w dzieciństwie zmuszano do seksu pod groźbą rewolweru, irracjonalnie bała się, że mąż zastrzeli ją, gdy mu czegoś w łóżku odmówi.

Wykorzystani mężczyźni też mogą mieć trudność z mówieniem „nie” zachowaniom seksualnym, ale raczej z tego powodu, że odmowa podważyłaby ich męskość, która czuła się zagrożona w trakcie molestowania. W efekcie, dla wielu z nich, sprzeciw nie wchodzi w rachubę.

Dwudziestoośmioletnia Katie zorientowała się, że jej ostatni związek z człowiekiem, który wcale nie był dla niej delikatny ani miły, miał rozwiązać problem uczuć do ojca, jej dawnego oprawcy. Katie rozpaczliwie szukała miłości i akceptacji, do jakiej jej ojciec nigdy nie był zdolny.

Dostałam obsesji na punkcie tego faceta, choć nie był w stanie zaangażować się w stały związek i był ewidentnym erotomanem. Wiedziałam to dobrze, a jednak nie potrafiłam powiedzieć nie uprawianiu z nim seksu. Tkwiłam w nieopisanym bólu, rozdarciu i zamęcie. Zaczęłam pisać sobie w dzienniku, jak się z nim czuję i zdałam sobie sprawę, że poprzez tego człowieka mój ojciec wciąż rani mnie seksualnie, fizycznie i werbalnie. Wszystko sprowadzało się do przekonania, że jeśli zgodzę się dać seks ojcu, to on zobaczy jak bardzo potrzebuję uczucia miłości. Że przestanie mnie torturować i mnie pokocha. Nagle moje dorosłe zachowania w relacjach z facetami zaczęły mieć logikę i sens. Dzięki temu wglądowi zdecydowałam się zerwać z tym człowiekiem.

Uświadomienie sobie powiązania miedzy dzisiejszymi zachowaniami, a dawnym wykorzystaniem, było dla Katie wstrząsające i bolesne. Musiała przyznać, że jej ojciec był – i zapewne zawsze pozostanie – niezdolny do dania jej zdrowej i opiekuńczej miłości. Zdała sobie sprawę, że nie ma dla niej innego wyjścia, jak tylko samej zacząć dawać sobie taką miłość. Zobaczyła, że tylko wtedy będzie mogła przerwać pasmo poszukiwania jej poprzez niechciane kontakty seksualne w kolejnych związkach. „Dla mnie seks, gdy tego nie chcę nie jest rozwiązaniem” – stwierdza. „To samodzielny problem.”

W wieku parunastu lat Geroge został wykorzystany seksualnie przez dorosłą kobietę. Dokuczała mu, że nie jest dość męski, bo boi się seksu i waha się pójść z nią do łóżka:

Nauczyłem się czuć, że nie mogę dokonać wyboru – że nie mam prawa decydować czy wejść z kimś w seks, czy nie. Jeśli jakaś kobieta mnie pożądała, musiałem na to przystać. Odmówić seksu kobiecie było dla mnie rzeczą nie do przyjęcia. To znaczyłoby, że coś jest ze mną nie w porządku. Że jestem gburem i ją obrażam. Byłem pewien, że odmowa zakończy relację. Przecież prawdziwy mężczyzna nigdy nie odmawia kobiecej seksualnej propozycji. Dopiero niedawno, na grupowej terapii dla mężczyzn wykorzystanych w dzieciństwie zdałem sobie sprawę, że ilekroć wchodzę w seks nie chcąc tego, reaktywuję traumę molestowania i porzucam samego siebie.

Podobnie jak Katie i Geroge, wiele dorosłych ofiar dochodzi do wniosku, że aby wyzwolić się spod wpływu wykorzystania, muszą nauczyć się czuć komfortowo, gdy odmawiają seksu. Osoby te przekonują się, że zdolność mówienia „nie” kontaktom seksualnym w okresie zdrowienia rodzi zdolność mówienia im „tak” później, kiedy są na to gotowe, świadome i naprawdę chcą. W dalszej części rozdziału, kiedy już omówimy podstawowe zasady zdrowych stosunków seksualnych, przyjrzymy się temu, jak mówić im nie, gdy tego potrzebujemy, aby móc przerwać łańcuch niechcianych zachowań i ciągłe poczucie bycia ofiarą czy obiektem seksualnym.

Łączenie seksu z emocjonalnymi lub fizycznymi nadużyciami

Poprzez wykorzystanie seksualne oprawca wciąga ofiarę w więź odznaczającą się uwiedzeniem, utajnieniem, dominacją, upokorzeniem, zdradą i/lub bólem. W rezultacie ofiary często są później nieświadomie wciągane w związki o podobnej dynamice, w których znów są wiktymizowane. Pewien człowiek tak opisuje swoją sytuację:

Ożeniłem się z kobietą, która okazywała mi złość i szyderstwo, gdy nie chciałem kochać się tak często jak ona. Właściwie to nigdy nie dawała mi wybrać, kiedy idziemy do łóżka. Zawsze ona inicjowała. I zawsze przedtem piła. A po stosunku wyśmiewała mnie i zawstydzała, że nie jestem tak jurny jak jej inni partnerzy.

Z powodu braku szacunku do siebie i niskiego poczucia własnej wartości, ofiary łatwo wchodzą i trwają w związkach z raniącymi i destrukcyjnymi partnerami. Mogą sobie tłumaczyć: „Nikt inny by mnie nie zechciał” lub „Boję się, że ktoś lepszy będzie chciał ode mnie więcej niż mogę dać.” Osoby, które wciąż czują się winne za swoje wykorzystanie, mogą wchodzić w takie związki, aby się ukarać. „Kiedy ja chcę seksu i próbuję go zainicjować, mój partner zawsze mnie odrzuca. Rajcuje go, gdy widzi mnie upokorzoną i cierpiącą” – wyznaje pewna ofiara.

Jeśli jesteś w związku z kimś, kto regularnie cię odrzuca i rani, twoje zachowanie może wynikać z potrzeby podejmowania skazanych na niepowodzenie wysiłków ochronienia się przed uczuciami bólu i zdrady pierwotnych nadużyć. To bardzo destrukcyjny cykl: Usiłujemy udowodnić sobie, że jesteśmy źli poprzez wybieranie partnerów, którzy nam to udowadniają; w ten sposób wzmacniamy nasze fałszywe myślenie, że to my sami jesteśmy winni naszemu wykorzystaniu. Obwiniając siebie, unikamy rozmyślań o pierwotnej zdradzie. W ten sposób nie musimy już czuć się źle z tym, jak perwersyjnie i podle traktowali nas dawni oprawcy, bo nie uznajemy swojej krzywdy ani bólu. Łatwiej jest pozwolić partnerowi, by nas poniżał i ranił, niż przyznać, że dawno temu wykorzystał nas seksualnie własny ojciec, matka, siostra, brat czy przyjaciel.

Kiedy ofiary decydują się wyzwolić z destrukcyjnych związków, oznacza to zwykle, że przestają karać się za dawne wykorzystanie, które przecież nigdy nie było ich winą. Dopuszczając do siebie emocjonalną świadomość tego, jak podle były używane i zdradzane w dzieciństwie, zaczynają brać odpowiedzialność za chronienie siebie dzisiaj. Pewna dziewczyna mówi: „Zdałam sobie sprawę, że tak długo nie będę mogła czuć się dobrze z samą sobą, jak długo pozwalam mojemu chłopakowi zawstydzać mnie, wyzywać czy straszyć biciem. Musiałam postawić twarde granice i jasno wyartykułować, jak ma się do mnie odnosić, jeśli chce dalej być ze mną. I zrobiłam to!”

Seks w stanie niepełnej przytomności

Nieraz do wykorzystania dochodzi gdy ofiara jest na wpół uśpiona lub z innych powodów nie w pełni przytomna czy obecna. Mały chłopiec mógł być obmacywany w swoim łóżeczku nocą, gdy spał, a następnie udawał, że śpi, aż molestowanie dobiegło końca. Kobieta mogła zostać upita lub odurzona, a potem zgwałcona. Niektóre ofiary częstych, wielokrotnych nadużyć przekonują się, że mogą chwilowo uniknąć emocjonalnego i fizycznego bólu, odurzywszy się jakimś środkiem zanim ich opresor znów je dopadnie.

Pam, trzydziestoletnia ofiara kazirodztwa ze strony ojca, prawie nie interesowała się seksem. Odwracała się plecami do swojego męża, ilekroć ten usiłował zbliżyć się do niej seksualnie w nocy. Gdy spała, jej mąż Lonnie nieraz obmacywał jej piersi i genitalia, aż poczuła się podniecona. Pam budziła się w trakcie obmacywania i była wścieka na niego o to, ale nie dawała mu poznać, że nie śpi ani żeby przestał.

Miałam opory, aby powstrzymać Lonniego, gdyż w innych warunkach bardzo trudno mi było osiągnąć podniecenie seksualne. Ale pozwalałam mu przez to używać się w taki sam sposób, jak używał mnie ojciec gdy byłam mała, przychodząc nocą do mojego pokoiku i obmacując wszędzie. Zdałam sobie sprawę, że nawet jeśli będzie to oznaczało dla mnie utratę tych rzadkich chwil osiągania podniecenia seksualnego, muszę przerwać ten wiktymizujący wzorzec. Nie chciałam, i nie chcę więcej, aby tak miał wyglądać seks. Czułam się z tym tak, jakbym sama siebie wykorzystywała. Chciałam móc kontaktować się z mężem uczciwie i bezpośrednio, by przestać widzieć w nim mojego ojca.

Bycie nie w pełni obecnym w sytuacjach seksualnych mogło być funkcjonalne w trakcie wykorzystywania w dzieciństwie, a nawet pożądane. Ale kontynuowanie tego wzorca w późniejszym życiu, w sytuacjach nie nadużywających, okrada ofiary ze zdolności kontrolowania ich doświadczeń seksualnych, z cieszenia się rozkoszą w pełnej przytomności i obecności, oraz z tworzenia intymności z partnerem. Aby seks był zdrowy i nie przypominał danych nadużyć, musimy być w nim w pełni obecni.

Używanie degradujących fantazji i/lub pornografii

Dwudziestopięcioletnia Carol zdała sobie sprawę, że jej obsesyjny pociąg do pornograficznych opowiadań o tematyce pedofilskiej wiąże się bezpośrednio z dawnym wykorzystywaniem przez ojca.

Jestem całkiem pewna, że te fantazje seksualne i książki, jakich używałam przy masturbacji w dzieciństwie wiązały się z wcześniejszymi scenami seksu z moim kazirodczym ojcem. Kiedy miałam kilkanaście lat, w obręb naszej potajemnej relacji weszło także wymienianie się pornografią. Ojciec miał u siebie całą szafę pornosów, ja u siebie – drugą. Przychodził do mnie poszperać, a pożyczając kilka książek, zostawiał w zamian kilka swoich, o seksie z dziećmi, z których tworzyłam sobie fantazje do masturbacji. Nigdy nie rozmawialiśmy o tym, co robimy. To było kompletnie niewypowiedziane.

Potajemne dzielenie się pornografią było dla Carol głównym sposobem podtrzymywania toksycznego łącza emocjonalnego z kazirodczym ojcem. W wieku dorosłym odkryła, że odstawienie pornografii nieuchronnie pociąga za sobą zerwanie z nim wszelkich więzów. Znalazła się w pułapce, rozważając różne za i przeciw związane z tą zmianą:

Zaczytywanie się kazirodczymi fantazjami jako sposobem stymulacji seksualnej, było praktycznie tym samym, co dawne wykorzystanie i przedłużało je. Trzymało mnie w poczuciu, że mogę przeżywać podniecenie seksualne tylko w ściśle tajnych w sytuacjach – z mężczyznami żonatymi, księżmi i ludźmi z autorytetem. Zobaczyłam, że jeśli tego nie zastopuję, nie wyzdrowieję nigdy. Wiem, że dopóki moje sposoby stymulacji będą wiązać się z kazirodztwem, nigdy nie zbuduję normalnej i regularnej intymnej więzi z moim partnerem.

Z czasem Carol odrzuciła całą pornografię, kompulsywną masturbację i intruzywne kazirodcze fantazje. Choć to było bolesne, zrozumiała, że jej ojciec nie potrafił i nie potrafi kontaktować się z nią w zdrowy sposób. Robiąc postępy, odżałowała to, że nigdy nie doświadczyła miłości i bezpiecznej więzi, na jaką zasługiwała i jakiej potrzebowała od niego.

Poleganie na pornografii i obsesyjnych, degradujących fantazjach rozwija się często jako sposób na unikanie bezsilności, lęku, zagrożenia i innych uczuć związanych z wykorzystaniem. Umożliwiają one, podobnie jak pornografia, dysocjację od własnych emocji, doznań i reakcji na tę traumę. Gina przez wiele lat sięgała po pornografię, aby oddalić się pamięcią od dawnych nadużyć.

Pornografia wprowadzała mnie w intensywność i mentalny trans, pozwalający mi nie wracać myślami do ojca. Ilekroć wracała mi do głowy jego postać, czułam się nie tylko brudna i zła, ale też gubiłam jakiekolwiek zainteresowanie seksem.

Pornografia osłaniała Ginę przez ewidentnie negatywnym doświadczeniem – wtargnięciami wspomnień o kazirodczym ojcu. Z czasem jednak zdała sobie sprawę, że zamyka się w ten sposób w wirtualnym świecie mentalnych obrazów nadużyć i seksualnej degradacji. Przynosząc zbyt wiele negatywnych konsekwencji, pornografia okazała się nieopłacalnym środkiem w radzeniu sobie z powracającymi wizualnymi wspomnieniami ojca i sama stała się dla niej oprawcą. Gina postanowiła zmierzyć się bardziej frontalnie z tymi lękami. Dzięki terapii przyjrzała się własnym uczuciom do niego i nauczyła się krzyczeć w myślach: „Wynoś się! Spadaj!” zawsze, gdy obrazy te nachodziły ją w czasie seksu. Te nowe sposoby sprawdzały się o wiele lepiej, gdyż nie hamowały jej zdrowej ekspresji seksualnej.

Niektóre ofiary używają intruzywnych, degradujących fantazji, aby się ukarać, gdyż wciąż czują się winne swojemu wykorzystaniu. Masochistyczne obrazy seksualne, jak bycie biczowanym, są wtedy próbą zdjęcia z siebie winy poprzez odbieranie kar lub mogą być wyrazem uczuć ofiary do samej siebie i jej poczucia niezasługiwania na zdrową miłość, czułość i więź. Jedna z wykorzystanych osób znęcała się nad sobą następująco:

Najbardziej podniecała mnie seksualnie fantazja, że mój partner kochając się ze mną fantazjuje o innych kobietach. Ta myśl była dla mnie jak narkotyk. Narzucała mi się jakbym jej bezwzględnie potrzebowała, mimo że wtrącało mnie to w uczucia zdrady, smutku i osamotnienia.

Inne ze zdrowiejących ofiar odkrywają, że w intruzywnych wyobrażeniach szukały poczucia absolutnej kontroli nad seksem. W fantazjach mogły one dowolnie projektować i zmieniać erotyczne scenariusze i scenografię, próbując tym zrekompensować sobie poczucie bezsilności i braku sił sprawczych, odczuwane w czasach dawnego molestowania:

Nadużywające fantazje pozwalały mi poczuć władzę i kontrolę, jakich nigdy nie miałem w czasach wykorzystywania. Na krótką metę to działało, ale teraz, gdy ogólnie czuję się lepiej ze sobą, chcę też doświadczać więcej pod względem seksualnym. A nie mogę, dopóki będę wychodził z siebie, by wchodzić w ten wirtualny świat.

Nadużywające fantazje i pornografia odtwarzają na nowo i wzmacniają pierwotne doświadczenia wykorzystania. Zdrowiejąc z tej traumy w obszarze seksu, ofiary przekonują się, że muszą odrzucić te praktyki. Oddalając się od dynamiki nadużyć i wpływu tej przeszłości, mogą zacząć doświadczać intymności i seksu w nowy, zdrowy sposób: zaczynają odwoływać się do obrazów przyjemnych doznań, pieszczot oraz pełnych miłości myśli o erotycznych kontaktach z ukochanym partnerem.

Kompulsywna masturbacja

Kiedy ofiary czują, że wciąga je masturbacja i uzależniają się od niej, ten rodzaj samogwałtu wzmacnia w nich degradujące przekonanie, że nie mają kontroli nad swoim seksem. W przeciwieństwie do zdrowej masturbacji, traktowanej przez niektóre osoby jako wyraz seksualnej pielęgnacji siebie, kompulsywna masturbacja niesie piętno brudu, przymusu i niezaspokojenia.

Dzięki terapii, Dave zdał sobie sprawę, że jego onanizm ściśle wiązał się z molestowaniem w dzieciństwie przez matkę. Kiedy był chłopcem, matka regularnie domagała się od Dave’a dostępu do jego penisa, by sprawdzać, czy ma „właściwe rozmiary.” Budziło to w chłopcu przerażenie i obawy o swoją seksualną adekwatność. Dave tak wspomina swoje pierwsze doświadczenia z masturbacją:

Kiedy byłem nieco starszym chłopcem, wychodziłem nocą do garażu. Tam przymierzałem przed lustrem staniki i pończochy matki. Fantazjowałem, że oglądam i dotykam jej piersi. Z czasem zacząłem onanizować się do tych wyobrażeń i do fantazji o seksualnym zdominowaniu przez kobietę. Któregoś razu moja nienawiść do siebie z powodu masturbacji była tak silna, że zacząłem przypalać sobie ciało zapalniczką. Ta potajemna aktywność niszczyła mnie psychiczne, gdyż była powieleniem potajemności relacji z matką. Erotyczne myśli na jej temat dawały mi jakieś oderwanie od rzeczywistości – owo niesamowite czucie, które kazało mi totalnie unikać ludzi.

Zdrowiejące ofiary zaczynają rozumieć, że tego rodzaju kompulsywne zachowania upośledzają ich seksualność i wtrącają w cierpienie emocjonalne. Gwałcąc samego siebie, zasklepiamy się we wzorcach nadużyć oraz w poczuciu izolacji, odłączenia oraz bycia innym i niedopasowanym. Szansa zbudowania prawdziwej intymności w stałym związku omija nas tak długo, dopóki trzymamy się kompulsywnej masturbacji.

Niewybredność seksualna (promiskuityzm)

Zmagając się z nierozwiązanymi konfliktami wewnętrznymi wskutek wykorzystania, wiele ofiar wchodzi w uzależniający wzorzec promiskuityzmu – ma liczne, krótkotrwałe kontakty seksualne jeden po drugim, lub prowadzi po kilka relacji seksualnych równolegle w tym samym czasie. Dwudziestosześcioletni gej, Izaak, który w dzieciństwie był wielokrotnie molestowany przez wujków i starszego brata, w terapii zdał sobie sprawę, że cierpienie płynące z jego zdegradowanego poczucia własnej wartości rozpalało w nim pożądanie licznych partnerów. Poprzez tego typu kontakty, próbował on nieświadomie „udowodnić” lub „pokazać,” jak zły i odrażający czuje się wskutek dawnego wykorzystania:

Po ujawnieniu się jako gej zacząłem odbywać liczne stosunki seksualne w seks-shopach, łaźniach, parkach i toaletach. Szedłem „na ilość” – zaliczając nawet do tuzina facetów dziennie. Rozpaczliwie starałem się zatuszować moje osamotnienie i poczuć się kochanym. W późniejszym okresie utrzymywałem się z masażu, co polegało głównie na onanizowaniu mężczyzn. Kręciłem też pornograficzne filmy sadomasochistyczne. Dawało mi to niezłą kasę i – na wtedy – poczucie sensu. Po wybuchu epidemii AIDS przez pewien czas dalej uprawiałem seks bez zabezpieczeń. Pamiętam jak niesamowitym dreszczem przeszywała mnie myśli, że te kontakty mnie wykończą. Od kiedy ich zaprzestałem, odstawiłem narkotyki i podjąłem terapię z kazirodztwa, stałem się świadom, że próbowałem odreagować w ten sposób cały mój bagaż wykorzystania – ożywiając je, a zabijając siebie.

Dla Izaaka promiskuityzm był sposobem karania się za traumę dzieciństwa; postępował jak ktoś, kto wali głową w ścianę, gdy jest mu źle ze sobą. Złość, nienawiść i potrzebę zemsty z powodu zdrady w dzieciństwie i jej skutków, zwrócił on przeciw sobie, zamiast przeciw dawnym napastnikom.

Ze względu na epidemię AIDS możemy powiedzieć, że ofiary, które – uświadamiając sobie związek swoich niewybrednych zachowań seksualnych z pierwotnym wykorzystaniem – postanawiają odstawić je i podjąć terapię, praktycznie ratują własne życie oraz życie innych ludzi.

Seks poza małżeństwem lub stałym związkiem

Romanse i kontakty seksualne oznaczające niewierność w stałym związku, są często sposobem „opowiadania” wykorzystanych osób o utracie zaufania wskutek zdrady przez bliskiego człowieka, jaka obecna jest w prawie każdym nadużyciu. Tak samo, jak oszukiwali nas dawni oprawcy lub inne osoby, które zdradziły naszą niewinność i zaufanie, my oszukujemy teraz swoich partnerów, aby móc podtrzymywać swoje zachowania. Opowiadamy im kłamstwa tak samo, jak nas i innych okłamywali dawni opresorzy, by ukryć ich zachowania i móc nas dalej molestować. Wykorzystanie często odsyła ofiary w nałogowe podniecenie wskutek tajnych kontaktów i zakazanego seksu. Możemy nie widzieć lub nie chcieć widzieć, jak bardzo ranimy tym naszych najbliższych, gdyż tak samo nie widzieli lub nie chcieli widzieć naszych krzywd dawni opresorzy. Romanse mogą być powielanymi miniaturami zdrady molestowania, gdyż są tak samo zwodnicze, sekretne i zakazane. Osoby zdrowiejące z kazirodztwa, które rozwinęły ten wzorzec erotomanii i widzą, jak seks poza małżeństwem lub stałym związkiem więzi ich w zakłamaniu i krzywdzi innych, porzucają te zachowania.

Agresywne i wykorzystujące zachowania seksualne

Skutki wykorzystania seksualnego mogą pchnąć ofiarę w stronę intruzywnych zachowań seksualnych. Możemy wtedy nie uświadamiać sobie, że robimy innym dokładnie to, co kiedyś zrobiono nam. Agresywne i wykorzystujące zachowania seksualne mogą być jawne, jak w przypadku gwałtu lub otwartego kazirodztwa, bądź przybierać subtelniejsze formy. Bycie dla kogoś miłym, by się z nim przespać a potem zignorować, też jest nadużyciem i zdradą zaufania. Tak samo jest nadużyciem domaganie się seksu od partnera, czy używanie obscenicznego języka, gdy inny nie chcą słuchać sprośności, bądź kupowanie seksu u prostytutek.

Intruzywne seksualnie zachowania mogą być u wykorzystanej osoby jej nieświadomymi próbami stanięcia po stronie siły, którą w swoim odczuciu straciła na rzecz dawnego oprawcy. „Jeśli ja tego nie zrobię komuś, ktoś zrobi to mi” lub „Najlepszą obroną jest atak” – tak może ona kształtować swoje myślenie. Jej agresywne i wykorzystujące zachowania ranią ją samą, gdyż rozbijają jej integralność prawną, etyczną i moralną, okradają ją z szacunku dla siebie oraz blokują zdrową intymność w jej związku. Nie będziemy mogli czuć się dobrze ze sobą, dopóki traktujemy innych przedmiotowo lub zdradzamy ich zaufanie.

Wykorzystane osoby często wzbraniają się przed przyznaniem, że ich zachowania mają charakter nadużyć. Mogą do tego stopnia identyfikować się z byciem ofiarą, że do głowy im nie przyjdzie, że ranią tym innych. Jednak gdy zobaczą, gdzie i w jaki sposób nadużywają innych, otwierają sobie drogę do przemiany. „Boli mnie świadomość, że używałem mojej żony jak seksualnej zabawki – żywej maszyny, której orgazmy miały potwierdzać moją męskość” – wyznał pewien skruszony mężczyzna.

Z chwilą, gdy zorientujemy się, jakimi drogami odtwarzamy swoje dawne nadużycia, możemy zacząć odbierać tym impulsom moc kontrolującą nas z ukrycia. Rozumiejąc wyzwania, jakie stawia przed nami ich opanowanie, będziemy skuteczniej wprowadzali pożądane zmiany.

WYZWOLENIE Z ZACHOWAŃ SEKSUALNYCH ZWIĄZANYCH Z WYKORZYSTANIEM

Uzdrawianie sfery seksualnej dotyczy uświadomienia sobie praktyk seksualnych kojarzonych z dawnym wykorzystaniem i nauki nowych sposobów zachowań, które wspierają naturalną intymność i bliskość. Do wprowadzania tych zmian ofiary mogą dążyć trzema ścieżkami. Są to:

1.        Nauczenie się metod powstrzymywania niechcianych zachowań seksualnych.

2.      Wzięcie urlopu od seksu, by rozwinąć nowe kierunki włączania go w swoje życie.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin