Rozdział 3: Butelka.
Oczami Jessici:
Otwarł…Christian, który nie był ucieszony na mój widok.
-Ty tu mieszkasz? – zapytałam.
-Tak…Caitlin to moja siostra bliźniaczka.
-Aha, Cześć. A gdzie ona jest?
-W kuchni,
-Dzięki.
Nic nie odpowiedział, a ja poszłam do Cait. Nikogo prawie nie było, więc zabrałam się za pomoc przyjaciółce. Rozkładałam chipsy, a Cait rozkładała kubeczki na napoje. Poszłam do kuchni do Cait żeby w czymś jeszcze pomóc, ale wszystko było naszykowane. Weszłyśmy do salonu, nalałyśmy sobie pepsi i usiadłyśmy na kanapie koło Chaza i Ryana. Dolałam sobie napoju i w drodze do kanapy wpadłam na jakieś ciacho, pepsi wylało się na jego koszulę i trochę na moją bluzkę.
-Przepraszam, ale ze mnie gapa – powiedziałam.
-Nie ma za co, to witaj w klubie – zaśmialiśmy się – chodź do łazienki przeprać bluzkę – dodał.
Poszliśmy do toalety, chłopak zdjął bluzkę, zaczął ją prać, a ja ujrzałam jego umięśniony brzuch.
-Nie krępuj się, możesz zdjąć bluzkę – dodał z podstępnym uśmieszkiem.
-Spoko zmyje na sobie – odwzajemniłam uśmiech.
-Pójdę do Christiana po bluzkę zaraz wrócę – uśmiechnął się – nigdzie nie uciekaj!
W czasie, w którym nie było go zmyłam plamę z bluzki.
-Nie mogłem żadnej znaleźć, tak samo jak Christiana.
-Nie przedstawiłam się. Jestem Jessica.
-Justin..
-Bieber..?
-Tak to ja – uśmiechnęliśmy się.
Wyszliśmy z łazienki.
-Zatańczysz? – zapytał
-Chętnie.
Oczami Jasmine:
Rachel zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej jakiś nieznany dla mnie koleś.
-Co jej się stało? – zapytał, patrząc na moją zakrwawioną nogę.
-Nie pytaj tylko przynieś szybko apteczkę.
-Już lecę! – zawołał i pobiegł na górę.
-Rachel, nic mi nie jest. To tylko małe zadrapanie.
-Chyba nie chcesz tańczyć z krwawiącą nogą.
Dobra, wygrała. Wtedy chłopak zeskoczył z ostatniego stopnia i podbiegł do nas z apteczką.
-Zanieśmy ją do kuchni. – wziął mnie na ręce i zaniósł w miejsce, które wskazał.
Rachel oczywiście panikowała.
-Zamknij się idiotko – nakazałam jej.
-Po prostu się o ciebie martwię, idiotko! – dodała śmiejąc się, rozśmieszyła mnie, ale w tym samym czasie chłopak przyłożył mi wacik z wodą utlenioną do kolana, na co zasyczałam.
Założył mi plaster.
-Gotowe! A tak w ogóle to Chris jestem – wyciągnął do mnie dłoń.
-Jasmine i sorry za kłopot – odwzajemniłam uścisk.
Poszłyśmy do salonu.
-To ten fajny chłopak, który zaprosił nas na tą imprezę?
Zrobiła dziwną minę.
-To nie ten, a w ogóle on zwykle nie jest miły. Usiądź na kanapie, a ja przyniosę nam coś do picia.
Widziałam, jak podchodzi do niej jakiś facet, z którym potem ruszyła w moją stronę. Spojrzałam na gościa. Tylko nie to!!
-Jasmine, to ten chłopak, który nas tutaj zaprosił.
-My się chyba znamy – spojrzał na mnie.
-Yhhy – bąknęłam i odeszłam. Rachel ruszyła za mną.
-Dziewczyno, co ty wyprawiasz? Przecież to Justin Bieber!!
Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Faktycznie to ten dzieciak.
-Mam kolejny powód, żeby go nie lubić!!
-Jak to? – zapytała przyjaciółka.
-To ten debil, który na mnie wjechał i spieprzył.
Spojrzała na mnie pytająco…
Zatańczyłam z chłopakiem i wróciłam na kanapę.
-Widzę, że poznałaś Justina..
- Tak, a ty się z nim przyjaźnisz..?
-No pewnie.
-to czemu mi nie powiedziałaś o tym. Słucham jego piosenek.- powiedziałam.
- Nie wiedziałam.
Siedziałyśmy i zajadałyśmy chipsy, gdy ktoś krzyknął.
- Butelka!!
-Chodź z nami zagrać – pociągnęła mnie Cait.
-Butelka!!
Pociągnęłam Rachel do grupki, która właśnie zbierała się do zabawy.
-Uwielbiam w to grać!!
Spojrzałam w bok. Co??!!
-Jessica? Co ty tutaj robisz miałaś być na imprezie u koleżanki.
-I jestem – odpowiedziała zmieszana – A ty co tutaj robisz?
-Jestem na imprezie, na którą zaprosił mnie kumpel Rachel.
-Twój też – dodała Rachel. Uciszyłam ją.
-Czy to był Justin Bieber? – zapytała jakaś wychudzona dziewczynka stojąca obok mojej siostry.
-Nooo!
-To już wszystko jasne, to nasza wspólna impreza – wytłumaczyła nam.
-Nie ważne! – burknęłam i ruszyłam w sam środek zabawy. Na początek do szafy wchodził Chaz z Caitlin – to ta przyjaciółka mojej siostry. Teraz wypadło na piegowatego chłopaka o imieniu Rayan i na… mnie??? Podążyłam za nim do szafy i weszłam do środka. Kiedy tylko drzwiczki się za nami zamknęły powiedziałam, aby nawet nie śmiał mnie tykać.
-Przecież to tylko zabawa – powiedział.
Pocałowałam go w policzek i czekałam, aż wyznaczony czas się skończy.
Nareszcie!! Pomyślałam, kiedy usiadłam na swoim miejscu. I zakręciłam butelką. Wypadło na… tego durnia Justina!! Zrobiłam głupią minę i weszłam do szafy. Powtórzyłam to samo zdanie co w przypadku Ryana, ale nawet nie miałam zamiaru pocałować go w policzek.
-Dlaczego jesteś cały czas taka wkurzona? – zapytał.
-Bo cię nie lubię!!
-Ale co ja ci takiego zrobiłem?
-Najpierw zniszczyłeś moją ulubioną bluzkę, potem rozciąłeś mi kolano i do tego nazywasz się Justin Bieber. – zanim powiedziałam jego nazwisko przyssał się do mnie ustami i zaczął coraz mocniej na nie napierać. Próbowałam uwolnić się z jego żelaznego uścisku, ale nie dałam rady. W końcu przestałam się opierać i wplotłam dłonie w jego włosy. Nagle… ktoś otworzył drzwiczki, odskoczyłam jak poparzona, uderzając głową w boczną ściankę. Kiedy wyszliśmy z szafy jakiś dzieciak zaczął krzyczeć:
-O ktoś skruszył lód!!
Spojrzałam na niego mrożącym wzrokiem.
Justin zakręcił i wypadło na mnie. Super!! – krzyknęłam w myślach. Wstaliśmy i weszliśmy do szafy. Gdy drzwi się zamknęły zaczął mnie namiętnie całować, a ja nie opierałam się i napieraliśmy na siebie coraz mocniej. Wplotłam w jego włosy ręce.
-Koniec czasu - usłyszałam zza drzwi głos Chaza.
Oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy jakby nigdy nic z szafy. Zakręciłam, wypadło na…..
Chrisa. Weszliśmy do szafy. Minęła minuta, a my staliśmy oparci o ścianki szafy. Zbliżyłam się do niego.
- Nie będę się z tobą całował – powiedział
-Czemu ? Przecież o to chodzi w tej grze
- Bo nie lubię takich dziewczyn jak ty, czyli słodziutkich laseczek
- Wcale mnie nie znasz, a skoro się nie chcesz całować to po co grasz – burknęłam
Odwróciłam się, a on chwycił mnie za rękę odwrócił w jego stronę i zaczął mnie całować. Oderwał się na chwilę i powiedział:
- teraz lepiej? – przytaknęłam głową i zaczęliśmy dalej się całować. Coraz namiętniej, wplotłam w jego włosy ręce, a on chwycił mnie za tyłek. Przycisnęliśmy się do siebie jeszcze bliżej i nie zauważyłam jak ktoś otwiera drzwi.
-Koniec czasu – krzyknęła Cait, a my olaliśmy ją i dalej się całowaliśmy.
-Wyłaźcie gołąbki!!
Wyszliśmy i zaczęliśmy iść w stronę schodów.
- Gdzie idziesz?! – zawołał Justin do Chrisa
- Nie gram już!! – krzyknął i poszliśmy na górę do jego pokoju…
Rachel wybiegając z szafy, krzyczała jak opętana:
-Ten gość mnie ugryzł! Krew mi leci!
Przewróciłam oczami i weszłam na górę w poszukiwaniu napalonej siostruni. Ta niby grzeczna? – pomyślałam – To nie ja miziam się z jakimś kolesiem, nawet jeśli jest przystojny, w jego pokoju. Szłam przez korytarz otwierając wszystkie drzwi, które napotkałam. Przerwałam trzem obmacującym się parą. Oby Jessica nie robiła tego co oni!!! Otwarłam ostatnie drzwi po prawej i zobaczyłam Chrisa bez bluzki, leżącego na mojej siostrze.
-Zbieramy się Jessica! – podeszłam i szarpnęłam ją za rękę.
-Daj mi spokój!
-OK. Wrócę do domu sama, a kiedy rodzice zapytają się gdzie jesteś. Powiem, że miziasz się z nowo poznanym kolesiem.
-Dobra, dobra już idę. – to zawsze działa – pomyślałam.
Wróciłam na dół i zaczekałam aż ona do mnie dołączy. Szłyśmy szybkim krokiem w stronę domu, cały czas nadawała o Chrisie. A ja nie słuchając jej, myślałam, o tym co zdarzyło się w szafie. Justin!! – rozmarzyłam się. Justin??!!
pattie_kwasniak