SERIA UZDRAWIANIE - Problemy na drodze stawania się uzdrowicielem.doc

(83 KB) Pobierz
SERIA UZDRAWIANIE

SERIA UZDRAWIANIE

Problemy na drodze stawania się uzdrowicielem

Jeshua przekazywany przez Pamelę Kribbe.

Drodzy przyjaciele, z radością i szczęściem przyjmuję zaproszenie do miejsca, w którym zebraliście się, by mnie wysłuchać, swego starego znajomego. Jestem Jeshua. Byłem wśród was w swoim życiu na Ziemi jako Jezus. Byłem człowiekiem i wiem dobrze jak to jest przechodzić przez to wszystko jako ludzie, w ciele fizycznym i doczesności ziemskiej. I ja przychodzę tu, by pomóc wam zrozumieć, kim jesteście.

Wszyscy z was. którzy są tu obecni i wielu spośród was. którzy przeczytacie ten tekst później jesteście lightworkers. Jesteście aniołami światła, którzy zapomnieli, kim naprawdę jesteście. Wszyscy przechodziliście przez wiele doświadczeń w swojej podróży na Ziemi, przez wiele waszych ziemskich wcieleń. I ja znam te sprawy od wewnątrz.

Teraz doszliście do momentu w historii waszej duszy, w której dopełniacie ten cykl żyć. Jesteście w miejscu coraz większego połączenia z waszym większym, Własnym Ja, którym naprawdę jesteście, Własnym Ja, czyli istnieniem niezależnym od czasu i przestrzeni. Jesteście w trakcie pozwalania istocie waszego Większego Ja na połączenie, będąc w trakcie ziemskiego życia, waszego zwykłego, codziennego życia.

Wciąż z trudnością utrzymujecie stabilne połączenie z waszym większym czy wyższym Własnym ja, ponieważ zapomnieliście, że naprawdę jesteście tym wielkim źródłem światła w sobie. Niemniej, chociaż wszyscy zaczynacie tę podróż od wewnątrz, w ciągu tej podróży poczuliście pragnienie, również powołanie do pomagania innym na ich drodze w wewnętrznym rozwoju i samoświadomości. To jest naturalne, zwłaszcza dla lightworkers, chcieć dzielić swoje spostrzeżenia i doświadczenia z innymi. Jesteście wszyscy urodzonymi nauczycielami i uzdrowicielami.
Odkąd wzięliście na siebie, aby być przewodnikiem innych, jako nauczyciele czy uzdrowiciele, macie duże szanse potknąć się na paru problemach. Te problemy są rezultatem pewnego niezrozumienia, co znaczy prowadzić kogoś duchowo. To wynika z błędnych wyobrażeń o naturze leczenia i waszej roli w tym jako uzdrowicieli. O tych problemach chciałbym dzisiaj mówić.

Co uzdrawia?

Co stanowi istotę uzdrawiania? Co zdarza się, kiedy ktoś „robi dobrze”, czy to na psychologicznym, emocjonalnym czy fizycznym poziomie? Co zdarza się, to to, że ta osoba może ponownie połączyć się ze swoim własnym, wewnętrznym światłem, ze swoim własnym, Wyższym Ja. Ten związek wywiera uzdrawiające działanie na wszystkich poziomach Własnego Ja - emocjonalnych, fizycznych i umysłowych poziomach.

To, czego każda osoba szuka w uzdrowicielu albo nauczycielu, jest przestrzenią energetyczną, która umożliwia im ponowne połączenie się z ich wewnętrznym światłem, ich częścią, która wie i rozumie. Nauczyciel albo uzdrowiciel może zaoferować tę przestrzeń, ponieważ już zrobił to połączenie wewnątrz siebie. Uzdrowiciel ma do swojej dyspozycji częstotliwość, dynamiczną wibrację, która dostarcza rozwiązanie problemu klientowi. Być uzdrowicielem czy nauczycielem, to nieść energetyczną częstotliwość rozwiązania w swoim polu energetycznym i oferować to innym. To jest to i nic poza tym.

Zasadniczo to jest proces, który może mieć miejsce bez słów czy działań. To jest energia, którą masz jako nauczyciel albo uzdrowiciel, to ma uzdrawiający wpływ. To jest twoja oświecona energia, która otwiera możliwość dla innych do „przypomnienia” sobie tego, co już znają, połączenia z jego wewnętrznym światłem, ze swoją intuicją. To przypomnienie tego związku urzeczywistnia leczenie. Cały proces leczenia polega naprawdę na samouzdrawianiu.

Leczenie czy nauczanie nie polega na konkretnych umiejętnościach czy konkretnej wiedzy wyuczonej z książek czy odbywanych kursach. Moc uzdrawiania nie może być nabyta przez coś zewnętrznego. To jest „rozwiązanie częstotliwości”, czyli dar zawarty w obrębie twojego własnego pola energetycznego, w efekcie twojego własnego wewnętrznego rozwoju i jasności świadomości. Często jako nauczyciele i uzdrowiciele, jesteście wszyscy wciąż uwikłani w osobiste procesy rozwoju. Mimo tego, macie w części swojego pola energetycznego, które są tak czyste i klarowne, że to może mieć lecznicze działanie na innych.
Należy zrozumieć, że ten skutek nie jest czymś, nad czym musicie mocno pracować. To zależy od klienta, który decyduje się, czy chce czy nie chce zasymilować energię, którą dajesz, czy chce na to pozwolić. To jest wybór klienta. Oferujesz to, kim jesteś, przez „bycie tym” dla innych. To nie przez umiejętności albo wiedzę nauczyłeś się tego, że masz uzdrawiający wpływ, ale wyłącznie przez to, kim jesteś, przez wewnętrzną drogę, którą przeszliście. To dotyczy zwłaszcza obszarów problemów, przez które przeszliście sami na głębokim, emocjonalnym poziomie, w tym naprawdę możesz pomagać innym. Twój blask w tych obszarach świeci jak latarnia dla ludzi, którzy tkwią wciąż w starych przekonaniach, to łagodnie skłania ich do wyjścia z tego.

W obszarach, w których uleczyłeś siebie z głęboko zakorzenionych ran i problemów, zostałeś prawdziwym mistrzem, kimś, czyja mądrość opiera się na wewnętrznym wiedzeniu i autentycznym doświadczeniu. Leczenie, wzięcie odpowiedzialność za swoje wewnętrzne rany i okrywanie ich światłem własnej świadomości, jest kluczem do zostania nauczycielem i uzdrowicielem. To jest ta umiejętność uzdrawiania, która czyni cię lightworker. To stwarza “energetyczne rozwiązanie” będące w tobie, które oferuje innym dojście do ich własnej mocy uzdrawiania.

Gdy leczysz klientów albo pomagasz ludziom w swoim środowisku, często “czytasz” ich energię. Intuicyjnie nastrajasz się do nich, kiedy słuchasz ich, radzisz im albo pomagasz im energetycznymi metodami uzdrawiania. Jednakże klient albo osoba z którą pracujesz, również jest zajęta „czytaniem” ciebie. Właśnie kiedy nastrajacie się do ich energii, oni, świadomie albo podświadomie, absorbują twoją energię. Oni intuicyjnie czują czy to co mówisz i robisz, jest zgodne z całością ciebie, czy to jest zharmonizowane z tym, czym promieniujesz, z twoją wibracją energetyczną. Oni czują kim jesteś, poza twoimi słowami i czynami.

To w odczytaniu ciebie przez klienta następuje rzeczywisty przełom. Kiedy klient czuje się wolny i bezpieczny w twojej obecności, kiedy czuje się on otoczony świadomością, która pozwala mu na zaufanie swojemu własnemu, wewnętrznemu wiedzeniu, w takim razie wszystko co mówisz i robisz nabiera leczniczej jakości. Gdy twoje słowa i czyny są poparte przez to, kim jesteś, wtedy zostajesz nosicielem światła i miłości, które może doprowadzić klienta do istoty ich własnego światła i miłości.

Ilekroć ktoś szczerze prosi cię o pomoc, ta osoba jest otwarta na twoją energię w taki sposób, że ona może być dotknięta przez twoją najczystszą i najklarowniejszą część. Ta twoja część nie bierze się z książek, które czytasz albo z umiejętności, których się wyuczyłeś. To jest rezultat osobistej alchemii, osobistej transformacji świadomości, która stanowi twoją cechę charakterystyczną, jedyną w swoim rodzaju. Chciałbym ostro podkreślić tu, co wydaje się być skłonnością wśród lightworkers (ludzi, którzy w swojej naturze czują silne pragnienie do pomagania innym), to ich kontynuacja do poszukiwań najnowszej książki, nowej metody, nowej umiejętności, która może pomagać im być lepszym nauczycielem albo uzdrowicielem. Precyzyjnie leczenie jest tak proste.

Kiedy żyłem na Ziemi, przekazywałem pewną energię swoimi oczami. Coś płynęło z moich oczu, co miało natychmiastowe uzdrawiające działanie na innych ludzi, którzy byli otwarci na to. To nie była żadna magiczna sztuczka albo jakaś wyjątkowa umiejętność, którą posiadałem. Orientowałem się w swoim wewnętrznym źródle prawdy. Naturalnie promieniowałem świętym światłem i miłością, które było moim dziedzictwem – właśnie jest to również wasze dziedzictwo – i ja dotykałem tym inne istoty do żywego. Tak samo jest z wami. Nie jesteście inni niż ja. Idziecie taką samą wewnętrzną drogą i przechodzicie przez takie same problemy i smutki, aby ostatecznie dojść do tego samego punktu co ja, kiedy żyłem na Ziemi. Wszyscy stajecie się świadomością, Chrystusowym istnieniem.

Chrystusowa energia jest twoim duchowym przeznaczeniem i stopniowo integrujesz tę energię w swoim codziennym istnieniu. To Chrystus w tobie jest tym, który uzdrawia i naucza, jako naturalna konsekwencja Chrystusowej energii w tobie. Zbyt często wciąż identyfikujecie się z byciem praktykantem czy uczniem, który siada u stóp nauczyciela, słucha i pyta, i poszukuje. Ale ja mówię wam, że czas bycia uczniem minął. Teraz jest czas na zatwierdzenie swego mistrzostwa. Teraz jest czas na zaufanie Chrystusowi wewnątrz, i przyniesienia tej energii do swojej codziennej rzeczywistości.

Aby stać się jednym z Chrystusem wewnątrz, nauczać i uzdrawiać tą energią, musisz puścić parę rzeczy. Te rzeczy wywołują problemy na drodze do stawania się uzdrowicielami czy nauczycielami. Wyróżnię trzy obszary, w których te problemy występują.


Problem w obszarze głowy.

Pierwszy problem leży w obszarze głowy albo umysłu. Jesteście bardzo doświadczeni w analizowaniu rzeczy i klasyfikowaniu ich zgodnie z jakimś powszechnym układem odniesienia. To może przydawać się w niektórych okolicznościach ale w ogólności umysł, myślenie, jest częścią świata dualności. W „świecie dualności” panuje typ świadomości, która dzieli rzeczy na dobre lub złe, światło lub ciemność, zdrowie lub chorobę, mężczyzn lub kobiety, przyjaciół lub wrogów, etc. To jest symbolem określonego typu świadomości ludzi, którzy uwielbiają dzielić i opatrywać etykietkami, i nie rozpoznawać leżącej u podłoża jedności we wszystkich zjawiskach. To jest symbol określonego typu świadomości ludzi, którzy lubią pracować z ogólnymi zasadami i racjonalnym, obiektywnym zastosowaniem do pojedynczych przypadków. Oni niespecjalnie zauważają inne możliwości, dużo bardziej bezpośrednie podejście do rzeczywistości: podejście intuicyjnego wiedzenia, albo “wiedzenia przez uczucia”. Chrystusowa energia wychodzi poza dualność. Chrystusowa energia stanowi przepływ Istnienia leżący u podłoża wszystkich polaryzacji. Ale umysł nie rozpoznaje istnienia tego mistycznego poziomu jedności. Umysł chce dzielić ocean, interesując się częściami dającymi się zdefiniować, klasyfikując to w taki sposób, że może uchwycić to racjonalnie. Umysł lubi projektować struktury, teorie, które mogą mieć podstawy w rzeczywistości, ponad bezpośrednim doświadczeniem. Co więcej, to jest czasami przydatne i zbawienne, zwłaszcza w wykonywanych działaniach, ale nie wtedy, gdy przychodzi do prawdziwego leczenia i nauczania, uzdrawiania i nauczania od serca.

Gdy podchodzisz do swojego klienta z teoretyczną strukturą, próbujesz postawić jednostce diagnozę według ogólnej kategorii i spodziewasz się zgodnie z tą teorią dowiedzieć się o typie problemu i sposobach rozwiązania. Tego się uczysz jako wykwalifikowany psycholog, pracownik opieki społecznej, albo pewien typ zawodowego doradcy. Nie mówię, że wszyscy, którzy to robią, krzywdzą. Ale to, o co was proszę, jest tym: gdy pracujesz z kimś, czy profesjonalnie czy w swoim życiu osobistym, spróbuj odpuścić wszystkie swoje myśli i rozumowanie, wszystkie swoje przypuszczenia na temat innej osoby, i po prostu słuchaj ze swojego serca. Nastrajaj się do energii innej osoby z cichego miejsca wewnątrz. Próbuj, właśnie próbuj czuć swoim sercem i intuicją, w jakim miejscu ta osoba się znajduje, poczuj co dzieje się w ich wewnętrznym świecie. (Zobacz na końcu tego przekazu medytację )

Często masz zaszczepionych wiele pomysłów o tym, co ktoś powinien zrobić, by jego problemy zostały rozwiązane. Analizujesz problem z nimi i wymyślasz odpowiedzi. I nawet możesz być wyraźnie poprawny w swoim rozumowaniu. Ale w tym punkcie może się zdarzyć, że twoje pomysły niekoniecznie są dostrojone do energii innej osoby, w tym momencie teraz. Możesz całkowicie rozminąć się z ich rzeczywistą, wewnętrzną potrzebą. Twoja pomoc jest tylko wtedy owocna, gdy jesteś energetycznie dostrojony do rzeczywistości osoby, której pomagasz. Może być tak, że on albo ona potrzebuje całkowicie innego podejścia niż ty możesz to wysondować swoim racjonalnym umysłem.

Proszę was, byście zobaczyli i poczuli inną osobę wyłącznie z nieruchomego, intuicyjnego miejsca w tobie. Pozwalajcie sobie wykroczyć poza dualność i napełnijcie swoje wnętrze współczuciem Chrystusa. Proszę was, naprawdę bądźcie natchnieni obecnością innej osoby, kiedy proponujecie im nauczanie i leczenie.

Rozwiązanie przychodzi wtedy w prosty sposób. To, co jest potrzebne od ciebie, nie jest twoją wiedzą, ale twoją mądrością. To, o co ciebie proszą, to nie są twoje poglądy, ale twoje współczucie i głębokie zrozumienie. Nie masz dostarczyć rozwiązania, nie masz być obliczem władzy. Masz być obliczem miłości.

Odwołajmy się tu do przykładu, by zilustrować to zdanie. Spójrzcie na rodziców, którzy chcą pomóc swoim dzieciom w problemach, które ich spotykają. Z powodu swego doświadczenia, rodzice często mogą lepiej ocenić konsekwencje pewnych czynów, niż mogą to zrobić ich dzieci. Na podstawie tej wiedzy, rodzice często ostrzegają swoje dzieci; chcą ratować je od skrzywdzenia i radzą im, co mają robić, tak jak oni myślą, że to jest dobre. To może wydawać się być dobrą radą, z punktu widzenia umysłu. I w niektórych przypadkach, jest bardzo rozsądne zrobienie tego.

Jakkolwiek, bardzo często, jeśli rodzic nastroiłby się do dziecka z cichego, intuicyjnego miejsca wewnątrz, rodzic dowiedziałby się, czego dziecko naprawdę chce, czego potrzebuje naprawdę. To, czego dziecko chce najczęściej, to zaufania i gwarancji rodzica. „Wierz we mnie, kiedy jestem kim jestem. Niech popełniam błędy, niech potykam się, ale ty zachowaj twoją wiarę we mnie”. Kiedy połączysz się ze swoim dzieckiem z miejsca zaufania, faktycznie będziesz zachęcać je, by liczyło na swoją własną intuicję. To może pomagać im podejmować decyzję, poczuć, że to jest również zrozumiałe z twojego punktu widzenia. Jeśli, jednakże, próbujesz sprawić, by twoje dziecko zrobiło coś dlatego, że „ty wiesz lepiej”, twoje dziecko wyczuje nieufność w twoim nastawieniu i to spowoduje nawet więcej stawienia ci oporu.

Dzieci „czytają” was, kiedy proponujecie im pomoc. To jest w naturze dzieci, być żywo świadomym uczuć za waszymi słowami. One mogą wyczuwać leżący u podłoża strach albo przekonania. One często będą przeciwstawiać się do tego uczucia, które leży za waszymi słowami i kiedy one reagują niechęcią, wyglądają na całkowicie nierozsądne. Jakkolwiek, rodzic może zachowywać się rozsądnie, nie oznacza to, że dostrzega swoje własne, leżące u podłoża uczucia i nie próbuje połączyć się z dzieckiem w otwarty i uczciwy sposób. Aby tak zrobić, rodzice będą musieli puścić swoje pojęcia przyjęte z góry i naprawdę otworzyć się przed emocjonalną rzeczywistością dziecka. Ze słuchania z autentyczna troską niepokojów dziecka, może być zbudowany most porozumienia.

Wspominam o tym przykładzie, ponieważ to jest tak powszechne i łatwe do rozwiązania, chociaż wszyscy wiemy, jak trudno jest wspierać swoje dzieci z nastawieniem zaufania i otwartości. To wszystko jest puszczaniem – puszczaniem swoich pomysłów „jak powinno być”, puszczaniem swoich pragnień i pomysłów, i naprawdę pozwalając innej osobie być. Objęcie kogoś przestrzenią otwartości i prawdziwego, szczerego zrozumienia, dostarcza prawdziwej mocy uzdrawiania. To, co najczęściej pomaga naprawdę drugiemu, jest twoją całkowitą akceptacją sprawy, jaka ona jest. Tak jest, gdy nie próbujesz zmienić czegoś z poziomu mentalności, kiedy naprawdę łączysz się z kimś i otwierasz na miłość i współczucie dla nich.

Problem w obszarze serca.

Drugi problem, na który napotykasz, kiedy starasz się być nauczycielem i uzdrowicielem, jest w obszarze serca. Serce jest punktem zbornym wielu energii. Centrum sercowe (albo czakra) zakłada most między niebem a ziemią, pośrodku wyżej i niżej położonych centrów energetycznych albo czakr. Energia serca „współpracuje” z innymi i pomaga rozpoznać leżącą u podłoża jedność. Serce umożliwia ci wykroczenie poza dualność i wyciągnąć rękę do innych z miłością i współczuciem.

Serce jest miejscem twojej umiejętności dostrojenia się do czyjejś energii i poczuć to, co jest w tej osobie. To jest centrum zrozumienia. Następnie, wyraźnie serce odgrywa ważną rolę w jakiejkolwiek formie duchowego nauczania albo uzdrawiania. Wielu z was zachowuje w sposób naturalny empatię – macie wrodzoną skłonność do wykrywania nastrojów i energii od innych ludzi. Ta umiejętność służy wam niezwykle, kiedy pracujecie z ludźmi.

Jakkolwiek, jest również ważny problem połączony z tą umiejętnością. Twoja wrażliwość w kierunku energii innych ludzi może być tak silna, że z trudnością rozróżniacie pomiędzy twoimi własnymi uczuciami a uczuciami innych. Czasami przyjmujecie energię innej osoby tak bardzo, że gubicie swoją świadomość własnego ja. Możecie chcieć pomóc komuś tak bardzo przez to, że wiecie jak oni się czują, że aż twoje energie pogubią się i zaczynasz nieść ciężary, które nie są twoje własne.

Kiedy tak się zdarza, pojawia się brak równowagi. Dajesz zbyt wiele. Przekraczasz swoje granice, kiedy pozwalasz sobie dać się ponieść przez czyjeś cierpienia i wychodzisz z siebie, by pomóc innym. Energia dawania „zbyt wiele” zwróci się przeciwko tobie. Ta wyjątkowa energia przekazywana innej osobie nie przyczynia się do rozwiązania ich problemu. Klient nie może być w stanie zintegrować albo przyjąć tej energii, albo może bać się tego, albo po prostu może przejść niezauważona przez nich. W efekcie poczujesz się zmęczony, rozdrażniony i poirytowany.

Poznasz dawanie zbyt wiele przez sygnały, które twoje ciało i uczucia wysyłają do ciebie. Kiedykolwiek poczujesz się pusty, poirytowany albo ciężki po tym, jak próbowałeś pomóc klientowi czy komukolwiek, to będzie wskazówką, że próbowałeś zbyt mocno.

Gdy proponujesz nauczanie i leczenie z utrzymywaniem równowagi, w zrównoważonym punkcie widzenia, czujesz się wolny, żywy i natchniony. Po zakończeniu takiego spotkania z kimś, łatwo przyciągasz z powrotem swoją energię i wracasz do siebie. Puszczasz inną osobę i żadne sznury albo niteczki nie kontynuują połączenia między waszymi polami energetycznymi.

Jeśli pozostaje połączenie energetyczne z inną osobą, to dlatego, że tak bardzo chciałeś aby on lub ona powrócili do zdrowia albo radości, że to połączenie wywołało niszczące konsekwencje dla twojej energii. Przez takie zaabsorbowanie swoim klientem, będziesz absorbować równie mocno ich emocjonalne energie. Starasz się złagodzić ich ciężar i właśnie to wywołuje emocjonalne uzależnienie, które powstaje w ten sposób między obojgiem z was. Klient zaczyna opierać się na tobie, a twoje dobro zaczyna być uwarunkowane jego dobrem. Ta pogmatwana energetycznie sytuacja nie jest użyteczna dla klienta i to osłabia ciebie.

Dlaczego to zdarza się tak łatwo, kiedy zaczynacie pomagać ludziom? Dlaczego ten problem jest tak trudny do uniknięcia, zwłaszcza dla lightworkers? Kiedy ta nieznośnie poważna potrzeba zostanie uleczona i uzdrowiona i zrobi świat lepszym miejscem? Po części, to wrodzone pragnienie w tobie jest wyjaśnione przez historię twojej duszy omówioną w Serii Lightworker (Część I z tej książki). Masz wewnętrzną misję przyniesienia nauczania i uzdrawiania na Ziemię. Ale skłonność do dawania zbyt wiele, pochodzi z wewnętrznego bólu, z którego zupełnie nie zdajesz sobie sprawy. Ten ból wywołuje „przepełnienie” w dawaniu.

Są ból i smutek w twoim sercu, które sprawiają, że poszukujesz nowego sposobu bycia, poziomu świadomości bardziej nastrojonego do wrodzonej boskości, we wszystkich swoich życiach. Tęsknisz za rodzicami, za bardziej kochającą i spokojną rzeczywistością na Ziemi. W tej obecnej inkarnacji nie przyszedłeś badać drogi ego. Jesteś tym zmęczony i znużony. Przyszedłeś odpowiedzieć na starożytną pieśń swej duszy. Przyszedłeś pomóc przywracać pokój, radość, szacunek i jedność na Ziemi.

Twoje emocjonalne ciało zostało zranione przed wieloma życiami, w których usiłowaliście zmniejszyć światło swojej duszy i trafiliście na opór i odrzucenie. Przyszliście tu z wielkimi wątpliwościami, a zarazem stary kwiat pasji nie uschnął w was. Jesteście tu jeszcze raz! Ale teraz, z powodu bólu, który niesiecie wewnątrz, jesteście jak delikatne i wrażliwe kwiaty, które potrzebują silnego fundamentu, aby rozkwitać i rosnąć. Fundament, którego wszyscy potrzebujecie jest niewzruszonym poczuciem by osiąść na mieliźnie ziemi i być zrównoważonymi w sobie.

Przez osiadanie na mieliźnie mam na myśli, że musicie mieć korzenie w ziemi, być świadomymi jak działa ziemska rzeczywistość, wiedzieć czym są te elementy, którymi musisz zajmować się w chwili życia w ciele fizycznym. Czasami jesteś tak zachwycony i duchowy, że zapominasz dobrze się zaopiekować sobą i twoim ciałem. Stajesz się „rozdzielony na zewnątrz” albo zbyt idealistyczny i nierealistyczny. Często chciałbyś wykroczyć poza ziemską rzeczywistość, ale to jedynie przez Ziemię, przez czucie się tu w domu z ziemskimi elementami, twoja energia duszy może tu łatwo rozkwitnąć.

Przez wypośrodkowanie mam na myśli, że musisz być wiernym swoim własnym uczuciom, odczuwać własnymi zmysłami to, co jest dla ciebie odpowiednie. Będąc człowiekiem, masz ego albo indywidualną osobowość, która oddala cię od innych. Ego służy cennej funkcji. Ono umożliwia ci skupienie twojej konkretnej energii duszy w materialnej rzeczywistości. Czyniąc to nie rezygnujesz ze swojej indywidualności dla jakiegoś „większego dobra” Wy nie macie tutaj wykluczać swojego ego; macie tu pozwolić światłu swojej duszy przeświecać przez twoje ego. Potrzebujesz swojego ego do manifestacji swojej energii na zewnątrz

Z powodu bólu, który niesiecie w swoich duszach, z powodu waszego starego znużenia, kiedy chcecie wyciągać rękę po obiecaną ziemię, Nową Ziemię, możecie zostać nieugruntowani i stracić swoje wypośrodkowanie. Macie skłonności do popychania zmiany, kiedy sytuacja jest jeszcze nie gotowa, albo próbujecie budzić ludzi w szybciej, niż oni mogą to osiągnąć. Zostajecie „przesyceni w dawaniu”. Ten zapał może przybierać formę wielkiego uczestnictwa w dobrym celu, albo przejmowania się głęboko dobrem innych. Ale w sercu tego jest zniecierpliwienie i niepokój. Możesz mieć natchnienie przez ten czas, namiętność i pasję, ale będziesz rozczarowany w pewnym momencie, a następnie poczujesz się wyczerpany i zły, ponieważ wyczerpałeś swoje zasoby energetyczne.

Problem z sercem, problem z dawaniem zbyt wiele, wyrasta z nie akceptowania rzeczywistości taką, jaka jest. Zniecierpliwienie i niepokój w tobie czyni to trudne dla ciebie do puszczenia. To czyni trudne dla ciebie do trzymania się na emocjonalnym dystansie od ludzi, którym chcesz pomagać, albo dla których jesteś nauczycielami i uzdrowicielami, waszą misją na ziemi. Ale aby naprawdę spełnić ją, ty – paradoksalnie – potrzebujesz puścić tę tragiczną potrzebę, by wszystko zmieniać, ponieważ twoje pragnienie, by tak robić, pochodzi z krawędzi tego bólu, bólu nie czucia się w domu na ziemi takiej, jaka jest teraz. Precyzyjnie duchowa zmiana zawsze następuje z fundamentu akceptacji. Aby naprawdę zostać nauczycielem i uzdrowicielem, musisz objąć twój własny ból i uzdrowić go. Musisz znaleźć pokój z twoimi własnymi najgłębszymi uczuciami strachu i gniewu. Jeśli to zrobisz, zrozumiesz, co koniecznie trzeba dać innym aby osiągnęli „dobry skutek”, aby zrobić miejsce na cichutkie uczucie pokoju i akceptacji. To nastąpi, kiedy twój blask naprawdę przyniesie uzdrawiającą jakość do tego.

Puszczając ból i problemy innych ludzi, i całkowicie pozwalając im w czasie i przestrzeni przedostawać się przez ich własny proces, to może sprawiać wam wewnętrzny ból. Tak jest, ponieważ to przypomina wam uczucie własnej samotności i poczucie zagubienia się w tej ziemskiej rzeczywistości. Różnica pomiędzy tym surowym i niedoskonałym światem, a rzeczywistością o której śnisz, która jest bardziej czysta i piękna od tej, więc to sprawia wam w głębi serca ból. To jest dla was wyzwanie, aby nie oddalać się od tego, co sprawia przykrość, ale pozwolić temu wchodzić do twojej świadomości w pełni i na rozprzestrzenianie waszych anielskich skrzydeł wokół tego.

Jak tylko dostrzegacie swoją ochotę by pomagać albo walczyć w słusznej sprawie i uświadomicie sobie ukryty w tym ból, część nie-akceptowanej rzeczywistości jaka w tym jest, możecie zacząć to puszczać. Gdy tylko zdacie sobie sprawę, że wasz zapał i zniecierpliwienie pochodzą z wewnętrznego bólu i smutku, możecie przestać dawać zbyt wiele. Możecie skupić się na sobie i możecie znaleźć sposób, by być w naprawdę dobrym związku z tym, kim jesteście. Naprawdę możecie zaczynać dawać sobie.

Tak się dzieje, kiedy jesteście w pełni zrównoważonymi lightworkers, akceptującymi siebie i innych. To, co jest najwłaściwsze do zrobienia dla lightworker, to udostępnić swoją energię innym. Uczysz i uzdrawiasz przez promieniowanie „energią duszy”, jaką posiadasz w twoim własnym polu energetycznym. Często przyciągacie do siebie ludzi z dokładnie tym typem problemów, przez które przechodziliście sami. Zeszliście na dno tych problemów sami i dlatego w tych obszarach doszliście do wiedzenia i klarowności, które stały się waszą częścią. To wasze oświecone części. One są święte i nietykalne i nie mogą się zagubić. One nie są nabyte z wyuczonej wiedzy, którą możecie zapomnieć. Co masz do zaoferowania innym, nie jest jakimś narzędziem albo teorią, to jesteście wy, odmienieni przez życie, doświadczenie i odwagę, by stanąć przed swoimi wewnętrznymi ranami.

„Praca światła”, którą macie robić, w tym sensie będzie wykonywana przez was bez wysiłku. To będzie coś, co czujecie jako bardzo naturalne dla was. Aby znaleźć swoją misję, wystarczy abyście wiedzieli, do czego jesteście przez długi czas przyciągani, i robienie jakich rzeczy was inspiruje. Kiedy będziecie to robić, będziecie wyrażać swoją energię na zewnątrz świata i inni zostaną nią dotknięci i zainspirowani, czasami w sposób, z którego nawet nie zdajecie sobie sprawy. To w ten sposób się dzieje naprawdę. To jest praca światła, którą przyszliście robić.

Lightworkers, którzy znają równowagę między dawaniem a otrzymywaniem, będą mieć więcej pokoju i przyjemności w ich życiach i dlatego promieniują „energią duszy” z ich pól energetycznych. Oni są wrażliwi i pełni zrozumienia, ale oni mają również wyraźne wyczucie swoich osobistych granic. Oni pozwalają sobie, aby po prostu tak łatwo otrzymywać jak i dawać i pod tym względem, zarówno przepływ dawania jak i przepływ otrzymywania stają się silniejsze w ich życiach.

Problem w obszarze woli.

Teraz, chciałbym omówić kolejny problem na drodze do zostawania uzdrowicielami czy nauczycielami. Wspomniałem, że jeden problem leży w obszarze głowy, kolejny w obszarze serca i teraz chcemy omówić problemem z wolą.

Wola może być ustalona w splocie słonecznym, centrum energii obok żołądka. To centrum albo czakra kieruje umiejętnością działania, ukazuje waszą wewnętrzną energię na zewnętrz, na fizycznej czy ziemskiej płaszczyźnie. Gdy wola jest pokrewna twojej intuicji, twojej ciszy, która wykracza poza dualność, rzeczy płyną łatwo i bez wysiłku w twoim życiu. Będziesz działać z wewnętrznego wyczucia zaufania i wiedzenia. Kiedy twój splot słoneczny (który jest również centrum ego) jest poprowadzony przez serce, najczęściej robisz rzeczy, które uwielbiasz robić i czujesz się uradowany i natchniony przez większość czasu. Wola (albo ego) wtedy staje się przedłużeniem Chrystusa wewnątrz.

Jednakże często, kiedy próbujesz pomagać albo prowadzić innych, wychodzisz z tego przepływu. Jest część ciebie, która chce za dużo pracować. Stara się osiągnąć rezultaty przez wymuszanie albo popychanie rzeczy, nawet jeżeli twoja intuicja każe ci puścić albo opiera się temu. Często to jest twoje osobiste ego, które łaknie widocznych rezultatów zaraz. To nie ma nic wspólnego z pomaganiem innym! To ma związek z potrzebą uprawomocnienia, którą masz, brakiem pewności siebie, który pozbawia cię kontaktu z naturalnym przepływem leczenia, który często jest wolniejszy i bardziej nieprzewidywalny, niż chcielibyście.

Za dużo pracujecie, kiedy czujecie się mocno spracowani a wasz wkład nie jest specjalnie zauważony czy doceniony przez innych. Również, kiedy oddalacie się od naturalnego przepływu rzeczy, często stajecie się rozproszeni przez zewnętrzne poglądy. Macie skłonności do uciekania się do pomysłów i oczekiwań innych ludzi, i boicie się zawodu w ich oczach. Klucz do odzyskiwania siły leży w tym, aby stać się naprawdę cichym wewnątrz. To następuje, kiedy łączysz się ze swoim sercem i ponownie możesz nastroić się do sytuacji z cichej i neutralnej przestrzeni. W takim razie strach w tobie i brak pewności siebie znikają w tle i naprawdę możesz skupić się na tym, czego twój klient wymaga od ciebie.

Często nie musisz robić dużo dla niej lub niego. Jesteś przede wszystkim proszony, by być z nimi i by oferować im tą „energię duszy” w prosty i bezpośredni sposób. Musisz zaufać mocy swojej obecności nawet wtedy, kiedy nie robisz nic, albo nie mówisz niczego. Ośmielaj się być w tej cichej przestrzeni, kiedy jesteś z kimś. Gdy zaufasz sobie, będziesz wiedzieć w tym momencie jaka jest odpowiednia rzecz do powiedzenia albo zrobienia. Pamiętaj o tym, kiedy dochodzi do oferowania wskazówek, mniej jest więcej.

Puszczaj z miłością.

Przezwyciężanie problemów, które opisałem wyżej, zawsze obejmuje pewien typ puszczania. To dotyczy puszczania zbyt wielu poglądów, puszczania emocjonalnego utożsamiania i puszczania nadmiernego korzystania z woli. Jeśli pozwolicie sobie iść tą drogą, poddacie się swojej najrozsądniejszej i pełnej współczucia części, znajdziecie głęboką radość i satysfakcję w swojej „pracy” jako nauczyciele i uzdrowiciele. Jako lightworkers, doświadczycie głębokiego poczucia samorealizacji i wolności. W byciu nauczycielem i uzdrowicielem, w jakikolwiek sposób będziecie to wyrażać, będziecie czuć się połączeni z Całością, z jednością, która leży u podłoża wszystkiego co jest. Czując część tej „tkaniny Ducha” i bawiąc się swoją naturalną rolą w tym, to sprawi, że poczujecie jak naprawdę pomyślnie kończycie swoją misję.

Medytacja.

To jest ćwiczenie, które może pomóc wam w nawiązaniu kontaktu z kwestiami, o których wspominaliśmy, w bardziej bezpośredni i emocjonalny sposób.

Usiądź albo ułóż się w wygodnej pozycji. Skup swoją uwagę na mięśniach twoich ramion i szyi i uwalniaj całe napięcie czy naprężenie, jakie tam jest. Zrób to samo z mięśniami twojego brzucha, twoich ramion i twoich nóg. Zacznij podróżować swoją świadomością do twoich stóp i poczuj twoje połączenie z ziemią. Czuj jak ziemia łączy się z tobą i daje ci bezpieczeństwo, jakiego potrzebujesz. Weź kilka swobodnych oddechów do twojego brzucha.

Teraz pozwalaj swojej wyobraźni poprowadzić cię do momentu w czasie, kiedy czułeś się samotny i nieszczęśliwy. Zauważ cokolwiek, co pojawia się jako pierwsze. Idź za tym. Wróć myślą do tego czasu, jak czułeś się w środku.

Następnie wejdź w „energię duszy” i zastanów się, jak z tego wyszedłeś? Co pomogło ci przede wszystkim? Energia, która pomogła ci najbardziej, mogła pochodzić od ciebie albo od kogoś innego; to nie jest ważne. Właśnie zauważ rodzaj energii, która podniosła ciebie z tego dołka.

Teraz puść przeszłość i pomyśl o kimś, kto jest ważny dla ciebie, kogo kochasz, i z kim wiąże się twój niepokój. To może być twój partner albo dziecko, albo kolega, albo przyjaciel. Niech ta osoba pojawi się w twojej wyobraźni i naprawdę poczuj tą obecność. Wtedy spytaj: jak mogę ci pomóc? Co jest najcenniejszą rzeczą, jaką mogę zrobić dla ciebie? Słuchaj swoim sercem. Co pokazuje lub mówi ci ta osoba? Czuj odpowiedź. Właśnie pozwalaj temu przechodzić przez ciebie.

Puść to i skup swoją uwagę na twoich stopach raz jeszcze, na swoim oddechu, i wracaj do siebie.

Celem tego ćwiczenia jest uświadomienie sobie, co jest naprawdę pomocne w sytuacji emocjonalnego kryzysu albo bólu. To może być całkiem coś innego, niż myślałeś.

© Pamela Kribbe 2005

8

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin