Rozdział 1.pdf

(83 KB) Pobierz
424369285 UNPDF
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Ro z zd z z i ia ł ł 1
Spojrzałam w lustro. Ubrana w piżamę stała tam brunetka. Owa brunetka
była mną. Wzdychając rozebrałam się i weszłam do ogromnej wanny
pełnej gorącej wody. Dzięki kąpieli odprężyłam się, a moje zaciśnięte
mięśnie rozluźniły się. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem,
rozczesując mokre włosy. Po starannym wysuszeniu włosów, wytarłam się
i założyłam szlafrok, ściśle go zawiązując. Pozwoliłam moim lokom
kaskadą opaść na plecy. Weszłam do mojego pokoju dziennego, gdy
rozniosło się pukanie.
Proszę – Powiedziałam. Okazały się to moje pokojówki. Samanta i
Amanda są siostrami i najlepszymi przyjaciółkami.
Można, księżniczko? - Zapytały po czym obie dygnęły. Kiwnęłam
głową.
Czy zje panienka teraz śniadanie czy później? - Zapytała Amanda.
Tak zjem teraz tylko dajcie mi dwie minutki - Weszłam do łazienki i
włosy związałam w niski koński ogon. Wyszłam z łazienki i jak co rano
zobaczyłam wózek napełniony różnymi smakołykami. Wzięłam sobie na
talerzyk dwa tosty i usiadłam na kanapie. Amanda podała mi jak co rano
filiżankę kawy. Popijając kawę i jedząc tosty przeglądałam dzisiejszą
gazetę którą co rano Samanta dostarczała do mego pokoju. Wstałam i
weszłam do mojej garderoby. Tam szybko wybrałam pierwszy lepszy strój.
Czarne rurki, biała bluzka na krótki rękaw z dekoltem w serdelek, czarna
kamizelka pasująca do rurek oraz białe szpilki z odkrytymi palcami i z
kokardami. Włosy miałam związane. Tak ubrana wyszłam z garderoby.
Księżniczko, król prosi cie za dziesięć minut do sali tronowej –
Poinformowała mnie Anna. Anna była prawą ręką mojego ojca.
Dobrze, już idę – Anna wyszła tłumacząc się że ma jeszcze kilka
spraw do załatwienia. Super będę leciała na drugi koniec zamku.
Postanowiłam się już tam udać. Mijałam jasne ściany, nic nie znaczące
mury. Pomieszczenia, które posiadają własne, unikatowe historie,
wspomnienia przesiąkające przez każdy kąt. Pamiątki zdobią kominki,
półki, stoliki. Portrety rodzinne wisząc na ścianach po kolei ukazując
panowanie w naszej rodzinie. Wielkie pokoje, służba i sale balowe.
Ozdobione na przyjęcie, wielki blich i przepych, takie jest i było nasze
życie. Może się wam przedstawię. Na imię mi Isabella Marie Swan.
Jestem księżniczką Genovii, tak jak moja siostra Alice, no i brat Emmet
ale on był księciem. Alice ma tyle samo lat co ja. Niby byłyśmy
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
bliźniaczkami tylko nie byłyśmy do siebie podobne. Jest niską, drobną
dziewczyną o brązowych włosach ułożonych w sterczącą fryzurkę oraz o
twarzy elfa. Jest jak kula energii, zawsze pełna optymizmu. Patrzy na
świat przez różowe okulary. Emmet jest jak duży pluszowy miś. Gdyby
nie jego uśmiech i słodkie dołeczki w policzkach gdy się uśmiecha, można
by było się go bać. Ale najważniejsze było to że nikt z naszej trójki nie
wywyższał się spośród innych. Kocham moje rodzeństwo nad życie. Moja
matka Renne Susan Swan i ojciec Charlie Aleksander Swan są bardzo
kochający, ale i zarówno bardzo wymagający i skrupulatni. Od dzieciństwa
dbali o naszą edukację. Najlepsi nauczyciele, nienaganne posługiwanie się
sztućcami, obycie w świecie, sztuka konserwacji, stosunki polityczne,
nienaganne maniery, granie na instrumentach, poezja, sztuka, obce języki,
nic nie było nam obce. We wszystkim musieliśmy osiągać perfekcję jak na
przyszłych monarchów przystało. Prawie całe życie spędziłam w murach
zamku doskonaląc się na przyszłą władczynię. Często towarzyszyłam ojcu
w naradach parlamentu, niektórzy się dziwili że to ja przejmę władzę,
zamiast Emmeta. W końcu on jest starszy. Tylko że Emmet zrzekł się tronu.
Po prostu stwierdził że to nie dla niego. On nie ma cech władcy – Tak to
ujął. A z kolei Alice zostawiła to dla mnie. Razem z tym zaszczytem
spadło na mnie brzmienie władzy i utrzymanie mojego kraju w dobrych
stosunkach z Volterą, z którą mielimy sporo konfliktów. Dlatego też ojciec
dla dobra kraju postanowił że dla zawarcia zgody mam poślubić jednego z
książąt Voltery. Niejakiego Jaspera Lucasa Cullena starszego ode mnie o
niecały rok, wiem że ma starszego brata niejakiego Edwarda Anthonego
Cullena i jest pierwszy do tronu dlatego żenię się z młodszym bratem, aby
nie było konfliktu o objęcie władzy. Jego siostra Rosalie Victoria Cullen
była w wieku Emmeta. Nigdy żadnego z nich nie widziałam, nawet
mojego przyszłego męża, ale tak to już jest. Jestem gotowa poświecić się
dla mojego ukochanego kraju. Owszem, są piękne suknie, bale, ale są też
obowiązki, prawa do których musimy się stosować. I czasem musimy
zrobić coś czego nie chcemy. Dlatego poślubię Jaspera, bo jestem gotowa
zrobić to dla mojego kraju. Poza tym wieżę Ojcu jest dobrym królem i
rozważnym władcą i nie mógłby wybrać dla mnie źle. Bardzo liczył się z
moim zdaniem, znał mój gust i kochał mnie ponad wszystko. I zanim
podjął decyzję o zaręczynach omówił to ze mną i zapytał mnie o zdanie,
gdyż nie chciał mnie do niczego zmuszać lub unieszczęśliwiać. Byłam i
jestem na to gotowa, nie wierzę w piękną bajkową miłość i kocham mój
kraj. To moja powinność. Utrzymać tu ład i porządek. Dotarłam do sali
tronowej. Służby otworzyła przede mną dwuskrzydłowe drzwi i wpuściła
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
do środka. Weszłam wolnym krokiem. Ojca jeszcze nie było. Podeszłam
do tronu na którym zazwyczaj siedział tata. Usiadłam na nim i
przeleciałam wzrokiem po sali. Nie chciałam być królową, chciałam być
kimś więcej. Mój ojciec nie był tylko królem dla podanych. Był ojcem,
bratem, przyjacielem... Też chciałam być kimś więcej dla poddanych.
Przyzwyczajasz się? - Dobiegł mnie głos taty. Podniosłam głowe i
spojrzałam na stojącego obok Charliego. Wstałam i usiadłam na schodach
prowadzących na podwyższenie na którym znajdował się tron. A raczej
dwa trony. Dla króla i królowej.
Tak jakby – Powiedziałam bawiąc się rąbkiem koszulki.
Isabello, jak przygotowania do jutrzejszego balu zaręczynowego? -
Zapytał.
Dobrze – Odparłam z uśmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze kilka
minut po czym przyszła Anna i powiedziała
Księżniczko, za piętnaście minut masz spotkanie z krawcową.
Ostatnia przymiarka sukni na bal zaręczynowy – Powiedziała patrząc na
kartki które miała w ręce.
Dobrze, już idę – Wstałam, pożegnałam się z ojcem i wyszłam
wolnym krokiem, z podniesioną głową jak na przyszłą władczynię
przystało. Dość szybko doszłam do mojego pokoju. Tam już czekała Alice
wraz z krawcową Leah.
Witajcie – Przywitałam się.
Witaj księżniczko – Powiedziała Leah i ukłoniła się delikatnie.
Wywróciłam oczami.
Hej Bella – Rzuciła wesoło Allie. Krawcowa dała mi fioletową
suknię. Na piersiach miała świecące cekiny, natomiast niżej była cała
fioletowa. Była wąska dopiero za od pasa zaczęła się rozszerzać. Z przodu
kończyła się pod kolanami natomiast po bokach schodziła w dół tak, że z
tyłu tarzała się po ziemi. Gdy chodziłam, ciągnęła się za mną.
I jak? - Zapytała Leah z uśmiechem patrząc na mnie. Stanęłam przed
trzy skrzydłowym lustrem i obejrzałam się ze wszystkich stron.
Idealna suknia, na idealne zaręczyny – Powiedziała Alice, kładąc mi
ręce na ramionach. Westchnęłam i uśmiechnęłam się do siebie
Jest dobrze – Powiedziałam obracając się.
Teraz dobierzmy dodatki! - Pisnęła Alice. Czasem zastanawiam się
czy przypadkiem jej nie podmienili po urodzeniu? Bo jeszcze nie
widziałam tak nieokrzesanej księżniczki. Roześmiałam się i poszłam za
nią i Leah do garderoby. Alice nacisnęła na pilocie przycisk i regał z
butami się wysunął. Allie razem z Leah zanurzyły się pośród półek z
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
butami. Jednak ja, usiadłam na fotelu mieszczącym się w garderobie. Po
chwili Allie wynurzyła się z parą czarnych szpilek szpilek. Natomiast Leah
ruszyła do regału z biżuterią i kilkoma diademami.
Księżniczko Alice? Księżniczko Bello? Mogłaby któraś? - Zapytała
wskazując na regały. Kiwnęłam głową i wzięłam pilot od Leah.
Wprowadziłam kod który znają tylko członkowie naszej rodziny,
ponieważ nie mogliśmy dopuścić aby ktoś wykradł nasze rodzinne
diademy, korony i biżuterię. Chociaż to niemożliwe aby ktoś to wykradł, z
taką ilością ochrony złodziej nie mógłby nawet przekroczyć tych drzwi już
były złapany. Biżuterię pozwoliły mi sama wybrać. Wybrałam skromny
medalion z małym diamencikiem w kolorze bieli. Do tego długie kolczyki
z diamencikami w tym samym kolorze co medalionu. I wybrałam
przepiękny diadem z diamentami. Wszystko to było z białego złota.
Ok. Więc wszystko już gotowe. Suknia wisi na wieszaku, buty stoją
obok, biżuterię daj sobie tam gdzie trzymasz diadem abyś nie musiała go
potem szukać księżniczko. - Powiedziała Leah. Następnie pożegnałyśmy
się i Leah wyszła. My, także musiałyśmy się zbierać.
Alice? Widziałaś może dziś Emmeta? - Zapytałam, zaraz po tym jak
wyszłyśmy z mego pokoju.
No widziałam, spieszył się na lekcję francuskiego – Wytłumaczyła.
Szłyśmy obok siebie przez chwilę w ciszy.
Bells, ślicznie wyglądasz – Powiedziała. Jak to ja, zarumieniłam się i
powiedziałam.
Dziękuje, Ty także wyglądasz ślicznie – Naprawdę wyglądała
ślicznie w brązowej spódniczce przed kolano i bordowej koszuli na guziki,
na talli miała brązowy pasek. Wyglądała prześlicznie. Weszłyśmy do sali
w której zazwyczaj uczyłyśmy się. Mary już na nas czekała. Mary uczyła
nas historii Genovii. Dużo wiedziałyśmy o kraju, ale zwłaszcza ja
chciałam pogłębiać te wiedzę. Emmet jak zawsze wpadł spóźniony. Po
udanej lekcji, razem z Alice szłyśmy do sali balowej w której będzie
organizowany bal zaręczynowy.
Ciekawe jak idą przygotowania... - Zadumała się Alice.
Pewnie wszystko już gotowe – Powiedziałam. Służba, w swoich
mundurach otworzyła przed nami ogromne drzwi prowadzące do wielkiej
sali balowej. Weszłyśmy i zastygłam w bezruchu. Naprzeciwko wejścia
mieściły się ogromne schody z których zapewne będę musiała zejść. Lecz
nie one mnie zdziwiły, bo były tu od dawna. Przez szczeble poręczy, były
poprzeplatane kwiaty... Nie róże w różnych kolorach. W kątach
pomieszczenia były porozstawiane niskie kolumny z kwiatami. Białe
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
ściany, pasowały do wystroju. Złote żyrandole tylko dopełniały całość. W
całym pomieszczeniu było pełno, pięknych kwiatów.
Ale tu pięknie... - Wyszeptała Alice. Pokiwałam głową z uśmiechem.
No, Bella ciesz się. To twój ostatni dzień przed zaręczynami –
Powiedziała, patrząc na mnie i uśmiechając się.
Mówisz tak jakbym zamiast się zaręczać, miała iść do więzienia –
Powiedziałam i popatrzyłam na nią. Westchnęła i przytuliła mnie.
Bells, ja chcę tylko abyś była szczęśliwa... Abyś tego nie żałowała –
Powiedziała. Od zawsze byłam i jestem bardzo związana z moim
rodzeństwem. Wtuliłyśmy się w siebie.
Ale ja będę szczęśliwa gdy to zrobię. Bo wtedy będą nasi poddani
szczęśliwi. Dopóki wszystko będzie dobrze, będę szczęśliwa. Nie będę
tego żałowała a wiesz dlaczego? - Spojrzałam na Nią. - Bo robię to dla
dobra wielu ludzi, dla dobra kraju. A kraj jak i ludzi mieszkających w nim
kocham – Alice pokiwała głową i uśmiechnęła się. Widać przekonałam ją.
Ale taka była prawda. Po chwili usłyszałyśmy kroki i do sali wkroczył
Emmet.
No, proszę! Tu się zgubiły moje małe księżniczki! - Wykrzyknął.
Nikogo poza nami nie było w sali więc zapewne nikt tego nie usłyszał
poza nami. Mój misio złapał mnie w ramiona i przytulił.
Em... Emuś... Du... sze.....si...e. - Wychrypiałam
Ty zaraz ją udusisz! - Krzyknęła Alice. Misiek postawił mnie
Przepraszam Bell, zapomniałem że mam za dużo siły – Powiedział a
ja pokazałam mu język. To właśnie kocham w moim misiu. To że jest jak
wielka przytulanka. Wyszczerzył się i wskazał na swój policzek. Alice dała
mu buziaka w jeden policzek, natomiast ja w drugi. Razem z All się
roześmiałyśmy.
Z czego się śmiejecie? - Zapytał zdziwiony.
Masz... na...poli...czku... szminkę... - Złapałam się za brzuch i
śmiałam. Po kilku minutach i mi, i Allie przeszło. Allie wytarła szminkę z
policzka Emma, natomiast ja stwierdziłam.
Dobrze Ci w tym kolorze – Tym razem cała nasza trójka, wybuchła
śmiechem. Do sali wkroczyli rodzice, którzy przywołali nas do porządku.
I jak Ci, się Isabello podoba? - Zapytała mama, rozglądając się po
sali.
Jest piękna. Podoba mi się tu że jest dużo kwiatów – Renne
uśmiechnęła się i powiedziała.
Wiedziałam, że bardziej Ci się ona spodoba gdy będzie dużo
kwiatów – Powiedziała. Jeszcze chwilę pogawędziliśmy i pożegnaliśmy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin