Sington Philip - Sprawa Einsteina.pdf

(1190 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
867061821.001.png
PHILIP SINGTON
Sprawa Einsteina
Przełożyła z angielskiego Barbara Cendrowska - Werner
Dla Uty i Lea
Kto [...] nie potrafi żyć we wspólnocie albo jej wcale nie potrzebuje,
będąc samowystarczalnym, bynajmniej nie jest członkiem państwa, ale zatem
jest albo zwierzęciem, albo bogiem.
Arystoteles, Polityka, przeł. Ludwik Piotrowicz
Wszyscy zgodnie uznajemy, że pańska teoria jest szalona. Różni nas tylko
pytanie, czy jest na tyle szalona, by była poprawna.
Niels Bohr,”Odpowiedź na prezentację Wolfganga Pauliego”
Zurych, 18 października
Najdroższa Elżbieto, w paczce tej przesyłam Ci rękopis książki, którą w
dzień po naszym pożegnaniu wreszcie skończyłem.
Nazywam ten tekst książką, choć w istocie jest to zaledwie stos kartek,
który nie ma nawet tytułu. I póki żyję, nic się tu nie zmieni. Nie odważę się
szukać wydawcy z przyczyn, które staną się dla Ciebie jasne, nim doczytasz do
końca. Ale nadal będę nazywał moje pisanie książką, nie z próżności, lecz
dlatego, że trudno trychl1Ycić moment, w którym książka staje się książką,
podobnie jak nie wiadomo, kiedy ciąg nut staje się melodią. O charakterze
pisanego tekstu decyduje umysł konkretnego czytelnika, podobnie jak dopiero
umysł konkretnego słuchacza wychwyci melodie.
Proszę, byś wyjeżdżając, wzięła ze sobą mój tekst. Wiem z
doświadczenia, jak długa czeka Cię podróż, i mam nadzieję, że moja opowieść
przynajmniej na jakiś czas oderwie Twoją uwagę od stukotu kół, zatęchłego
powietrza i męczącego wścibstwa funkcjonariuszy. Innymi słowy, że skróci
dzielącą nas odległość, a czas szybciej Ci zejdzie - że ta lektura zbliży nas do
siebie.
Mam też nadzieję, że moja książka pomoże Ci w przygotowaniach do
Twojej misji w Berlinie. O wielu rzeczach powinienem był Ci powiedzieć już
wcześniej. Ale doszedłem do wniosku, że prawdę swobodniej mówi się w
opowieści fikcyjnej, choćby dlatego, że po fikcji nikt się prawdy nie spodziewa
ani też nie wymaga od niej rzetelnych świadectw. Prawdę łatwo tu zamaskować,
tak by rozpoznano ją znacznie później, gdy opowieść i jej bohaterowie pogrążą
się w mroku.
Mam jeszcze jedną nadzieję, nawet bardziej egoistyczną niż poprzednie -
że kiedy skończysz lekturę, podsuniesz mi pomysł tytułu. Jeśli sam się tym nie
zajmę, tytuł zostanie wybrany po mojej śmierci. Nie chcę tego za nic w świecie,
choć leżąc w grobie, nie będę doznawał doczesnych namiętności.
Lecz wszystko to dotyczy końca Twojej podróży. Na razie książka będzie
bezimienna, co w tych niespokojnych czasach jest największą gwarancją
bezpieczeństwa.
Bezimienna
Zgłoś jeśli naruszono regulamin