2002_34_129.pdf

(3606 KB) Pobierz
str_01_34.qxd
Policja aresztowała niedoszłego zamachowca ze Śląska. Trwa dochodzenie, czy...
Papieżowi groził w Polsce zamach!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 34 (129) 23 – 29 sierpnia 2002 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
czyzny hinduista Mohan ze Śląska zamieścił na portalu internetowym „Gazety Wyborczej” list-oświadczenie, w którym zapowiedział zorganizowanie zamachu na papieża. Pisał
o zgromadzonych w tym celu środkach. Policja twierdzi, że groźba zamachu była realna . Cóż, pokazywany w telewizji Osama bin Laden , który grozi śmiercią tysiącom nie-
wiernych, jednych odstręcza, a dla innych jest inspiracją. Tylko że największy terrorysta świata grozi i spełnia groźby na własny rachunek. Mohan ze Śląska podpisał swoje oświadcze-
nie imieniem i nazwiskiem śląskiego koordynatora APP RACJA. Przyznał się do tego w areszcie, gdzie jest zatrzymany na trzy miesiące, nie tylko za groźby pod adresem papieża.
Oto nauczka dla wszystkich, którym marzy się skompromitowanie jedynej w Polsce siły politycznej i ruchu społecznego, dla którego prawdziwa tolerancja, również religijna, oraz
szeroko pojęty humanizm są największymi wartościami. JONASZ
Str. 6
Gwałt na Siostrze
Teraz (nie) Polska
Dlaczego papież chce ewangelizować Rosję? Dlacze-
go wysyła tam przede wszystkim misjonarzy, którzy odwo-
dzą ludność od chrześcijańskiej wiary prawosławnej? Prze-
cież św. Paweł napisał w Liście do Rzymian: „A poczyty-
wałem sobie za punkt honoru głosić ewangelię jedynie tam,
gdzie imię Jezusa było jeszcze nieznane, by nie budować na
fundamencie położonym już przez kogoś innego” (15. 20).
Aby odpowiedzieć na powyższe pytanie, rosyjska Cer-
kiew prawosławna wyznaczyła nagrodę za wgląd do Bi-
blii, którą czyta papież...
Polski nie ma jeszcze w Unii Europejskiej, ale
Unia jest u nas od dawna i jest jej coraz więcej.
Każdy naród stara się promować i kupować przede
wszystkim własne produkty, aby dać zarobić roda-
kom. Problem w tym, że w Polsce niedługo takich
produktów może już nie być. Nie wszyscy zdają so-
bie sprawę, że kupując gazetę „Rzeczpospolita”,
nabijają kasę Norwegom, a przegryzając tabliczką
czekolady „Goplana”, utrzymują miejsca pracy
w Bułgarii, Czechach i na Węgrzech...
J est to pierwsza i należy się spodziewać, że nie ostatnia prowokacja wymierzona w tworzącą się Antyklerykalną Partię Postępu RACJA. Tydzień przed pielgrzymką JPII do oj-
Str. 12, 13
Str. 7
96287077.024.png 96287077.025.png 96287077.026.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 34 (129) 23 – 29 VIII 2002 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Papa à rebours
POLSKA W wieku sześćdziesięciu lat zginął tragicznie Marek
Kotański, psycholog, terapeuta, a przede wszystkim wielki
działacz społeczny. Śmierć twórcy Monaru to ogromna strata
dla tysięcy jego podopiecznych – biedujące ośrodki dla narko-
manów funkcjonowały dzięki jego sile przebicia.
Wobec wycieczki papieskiej śmierć zasłużonego Polaka prze-
mknęła ledwo zauważona przez media. Cóż, Kotański nie sia-
dywał na tronach...
Papież zawiódł SLD. Zaplanowana przez lewicę watykańska pe-
regrynacja nie przyniosła zauważalnego poparcia JPII dla integra-
cji Polski z Unią Europejską, a jego krytyka globalizacji była co
najmniej dwuznaczna. Papież ponoć pobłogosławił wejście do UE
w prywatnych spotkaniach z premierem i prezydentem, o czym
zapewniali... sami zainteresowani. Biskup Pieronek z drugiej stro-
ny układu doszukał się takiego poparcia w mowie pożegnalnej Pa-
py przed samym odlotem. Wizyta przyniosła rządowi tylko wydat-
ki, niepotrzebną pracę oraz kolejną kompromitację w oczach wła-
snego elektoratu. Tymczasem premier zapewnia, że rząd zorgani-
zuje kolejny przyjazd JPII, jeśli tylko „papież tego zapragnie”.
Uczcie się, pętaki, od Papy, jak wycisnąć wszystko z przeciwni-
ka, niczego nie dając w zamian.
Jak zdradził biskup Nycz, organizator wycieczki papieskiej w Pol-
sce, miała ona nie tylko religijny i sentymentalny wydźwięk. De-
legacja watykańska jak zawsze przyleciała załatwiać własne inte-
resy: m.in. finansowanie z kas chorych działalności Caritasu
i większe dotacje państwa na rzecz pięciu uczelni papieskich w Pol-
sce. Papież najwyraźniej wziął sobie do serca zapewnienia mini-
stra Janika, że władze są gotowe spełnić każde życzenie Gościa.
Do końca nas... wykorzystał.
Prezydent zupełnie się nawrócił, a nawet poczuł powołanie!
Papież to dla niego „Ojciec Święty”, wraz z którym chce budo-
wać „cywilizację miłości” i nieść „pocieszenie duchowe”. Kwa-
śniewski uznał też program papieski za własny.
Panie prezydencie – klasztory i seminaria czekają, a pobożna
małżonka z pewnością zrozumie.
Według włoskiej prasy, papież najprawdopodobniej „poleci swo-
je serce przekazać do Krakowa”, do wawelskiej katedry pełnej
koronowanych szkieletów. Miejscem spoczynku reszty ciała miał-
by być dawny grób Jana XXIII w bazylice św. Piotra.
Miałby nas pozbawić tylu cennych relikwii?!
Mimo protestów wielu organizacji – prezydent podpisał kon-
trowersyjną ustawę o ochronie zwierząt. Myśliwi mogą teraz
strzelać do psów i kotów, jeśli te znajdą się 200 m od domostw.
Ustawa nie zakazuje też testów kosmetycznych na zwierzętach
(domaga się tego prawo unijne).
Psia krew, Kwaśniewski, psia krew!
LUBLIN Wykryto drugi w Polsce przypadek BSE. Szalona kro-
wa zamieszkiwała w województwie lubelskim. Wszystkie sztuki
bydła z pechowego gospodarstwa spalono. Podobno mięso nie
trafiło do sprzedaży.
Pewność będziemy mieli za 30 lat.
MIKOŁAJKI Uciekający po wykonaniu wyroku na jednym
z szefów wołomińskiego gangu bandyci zastrzelili policjanta.
W tym samym czasie ujawniono, że pruszkowski mafioso „Ma-
lizna” dysponował w celi telefonem komórkowym, za pomocą
którego kierował nadal swoim gangiem.
Ministerstwo odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli robi-
ło wówczas za watykańskie biuro wycieczkowe...
ŚWIAT Czesi, Austriacy i Niemcy szykują się do generalnych
porządków po powodzi. W niektórych miejscach zarządzono jed-
nak drugą ewakuację ze względu na zawalające się po podto-
pieniu domy. Tymczasem wielka woda zalewa Azję. W Chinach
powódź pochłonęła już 250 ofiar, ponad milion jest bez dachu
nad głową. Żywioł zagroził Wietnamowi i Tajlandii. Na drugiej
półkuli – w Meksyku – powódź dotknęła ponad 7 tys. ludzi.
Papież niedawno wrócił z Meksyku...
Brak czystej wody pitnej spowoduje większą liczbę zgonów niż
AIDS – alarmują naukowcy. Bez stałego dostępu do wody pit-
nej żyje dziś na świecie 1,2 mld ludzi. W ciągu najbliższych
20 lat na skutek chorób powstałych w wyniku spożycia nie na-
dającej się do tego celu wody umrze ponad 76 milionów ludzi.
„Na szczęście” wcześniej uderzy w Ziemię wielka kometa...
USA Przedstawiciele męskich zakonów stwierdzili, że rozu-
mieją... „zawód”, jaki spotkał ofiary duchownych pedofilów. Mo-
lestowanie nazwali „odrażającym”, jednak nie zgodzili się na
to, by winnych mnichów wydalać z Kościoła. Tymczasem w Bo-
stonie ujawniono kolejny przypadek franciszkanina (Fidelis
de Berardinis), który zgwałcił dziecko i dopuścił się czynów lu-
bieżnych wobec czterech innych chłopców.
Nie nadaje się do wyrzucenia z Krk. Nigdy nie krytykował papieża!
02.11. ma się rozpocząć marsz na Waszyngton zorganizowany
przez organizacje walczące o świecki charakter Ameryki. Liczba
ateistów w USA wynosi około 25 mln. Uczestnicy będą się do-
magać równych praw dla niewierzących, a zwłaszcza powstrzyma-
nia klerykalizmu i rządowych dotacji na rzecz organizacji ko-
ścielnych oraz usunięcia religijnej symboliki z życia publicznego.
U nas też mamy marsze, ostatni był do Częstochowy, na Wnie-
bowzięcie Maryi.
CHINY Ku uciesze tamtejszego Krk wprowadzono prawo pozwa-
lające mężom na sprzeciw, jeżeli żona zdecyduje się na aborcję.
W Polsce też decydują o tym mężczyźni, a że chodzą w sukienkach...
ROSJA Władze odmówiły wydania wizy Dalajlamie, który miał
odwiedzić miejscowych buddystów: Kałmuków, Buriatów i Tuwiń-
ców. Moskwa obawiała się, że wizyta mogłaby ochłodzić chińsko-
-rosyjskie stosunki. Dalajlama nie dostał też rok temu wizy tranzy-
towej, gdy zmierzał do Mongolii. W tym samym czasie rząd Puti-
na podpisał wieloletnią umowę gospodarczą z Irakiem, wartą
40 mld dolarów (sic!), za nic mając ewentualne niezadowolenie USA.
Rząd rosyjski jest wyraźnie mniej sentymentalny od naszego,
ale za to bardziej dba o interesy własnego kraju.
ko, o czym czytamy
w Biblii, jest najprawdziwszą prawdą. Zróbmy bardziej kar-
kołomne założenie. Jezus – zanim odchodzi w zaświaty – na-
prawdę namaszcza Piotra na swojego zastępcę na ziemi,
a ten obiera sobie za siedzibę Rzym i Watykan. Oto optymi-
styczna wersja dalszych wydarzeń.
Duch Święty zesłany na apostołów działa w Kościele
i czuwa nad owczarnią pozostawioną przez Jezusa. Piotr,
a później jego następcy – pomni na wolę Mistrza – nie wią-
żą się z ziemskimi władcami i ludzkimi rządami, wśród któ-
rych zwyczajowo panuje zło, zepsucie, żądza władzy i posia-
dania. Papieże są sumieniem świata – nie prowadzą wojen,
nikogo nie skazują na śmierć. Są wzorami dla wszystkich
chrześcijan oraz tych, którzy garną się do nowej wiary nie
z przymusu, lecz urzeczeni życiem świadków Jezusa. Na-
stępcy Piotra przestrzegają pilnie dziesięciorga przykazań Bo-
żych, dbają o to, by nikt niczego nie zmieniał w naukach po-
zostawionych przez Syna Bożego. Upowszechniają Pismo
Święte w językach wszystkich narodów, tak aby każdy mógł
poznać wolę Pana. Troską papieży jest bowiem nade wszyst-
Papieże bardzo dbają o to, aby nie przesłaniać ludziom
Boga. Wiedzą dobrze, jaka jest ludzka natura. Potrzebuje
widzialnej postaci bóstwa, by móc ją wielbić. Ten pro-
blem istniał już przed tysiącami lat, gdy Izraelici zwracali
się do bożków z kamienia i złota, a odchodzili od Boga Ży-
wego, choć niewidzialnego. Dlatego biskupi Rzymu nie
pozwalają nazywać siebie ojcami świętymi, bo – jak mó-
wi Pismo – tylko jeden jest nasz Ojciec Święty w niebie,
a my wszyscy braćmi jesteśmy. Kiedy tłumy uwielbiają-
ce jednego z papieży, chcąc go uczcić i uhonorować,
w dobrej intencji zbudowały mu pomnik, ten bardzo się
zdenerwował i kazał go publicznie zniszczyć. Nie godzi się
bowiem oddawanie czci grzesznym ludziom, a tym bardziej
ich podobiznom – za ich życia! Tak samo zareagował in-
ny z papieży, kiedy chcieli go nosić w lektyce oraz nazy-
wali „bogiem wszechmogącym”.
Jako się rzekło, papieże, a za nimi biskupi i księża nie
szukają związków z władzą świecką, która się rządzi swoimi
prawami i rządami. Jednak wspierają jak mogą dobre posu-
nięcia tej władzy, nawet ją wyręczając, poprzez służenie ubo-
gim i cierpiącym. Kościelne dzieła miłosierdzia finansują
ko krzewienie Dobrej Nowiny o zbawieniu wszystkich ludów
i narodów. W tym celu wysyłają na cały świat zastępy no-
wych apostołów. Wyrzekłszy się wszelkiej przemocy. naucza-
ją oni o miłosiernym Bogu. Papieże, tak jak to czynił i przy-
kazał Jezus, nikogo nie potępiają, nawet jawnogrzeszników.
Nie prowadzą wyrachowanej polityki, nie układają się z jed-
nymi królami przeciwko drugim, szanują inne wiary i wyzna-
nia. Odstępców od prawdy Pisma Świętego nie każą palić
na stosach, ale napominają w listach apostolskich.
Podobnie jak pierwowzór – Szymon Piotr, rybak – jego
następcy nie są bezgrzeszni. To tylko słabi ludzie, których wy-
różniono za ich głęboką wiarę, ale przecież i oni wielokrotnie
zapierają się swego Mistrza. Grzeszna natura nieraz bierze
u nich górę nad duchem, który słabnie. W miarę jak rosną
szeregi wyznawców i rośnie ofiarność wiernych na rzecz Ko-
ścioła – papieże przesiadają się z osiołków na konie, z koni
do samochodów i samolotów, bo tego wymagają nowe wy-
zwania i nowe czasy. Nikt ich za to nie gani. Mieszkają w du-
żej, wygodnej siedzibie, nie troszczą się o byt, bo przecież są
papieżami. Do głowy im jednak nie przyjdzie mieć dla siebie
po kilka pałaców i letnich rezydencji. Każde wolne pieniądze
otrzymane od wiernych przeznaczają na potrzeby głodnych
i chorych, tych najbardziej potrzebujących. Sobie zostawiają
tylko na godne życie i podróże apostolskie. Z całego świata
do Watykanu płyną podatki, tzw. świętopietrze. Tak jak za cza-
sów pierwszych apostołów, również te środki przeznacza się
dla tych, którym brakuje powszedniego chleba. Następcy
Piotra z całego świata otrzymują wiele darów, w tym nawet
bezcenne dzieła sztuki. Pomni na słowa Jezusa, nie groma-
dzą jednak skarbów na ziemi, ale spieniężają je i pieniędzmi
obdarowują najbiedniejsze kraje podczas swoich pielgrzymek.
Darmo otrzymują i darmo dają. Sami żyją z dobrowol-
nych datków za posługi duszpasterskie i tak samo też naka-
zują czynić biskupom i księżom. Wielu z tych ostatnich, na
miarę możliwości, pracuje również w zawodach świeckich.
Nie wolno im natomiast pobierać opłat, nawet dobrowolnych,
za modlitwy w intencji np. czyjegoś zdrowia, nawrócenia czy
zbawienia, bo to byłoby bluźnierstwem. Bogaci byliby wów-
czas wyróżnieni i mogliby sobie „kupić” więcej łask u Boga,
a to przecież niemożliwe i sprzeczne z Ewangelią.
wierni, a nie państwo – stąd nazywają się one kościelnymi.
Duchowni nie mają w społeczeństwach żadnych przywilejów,
ba! nawet nie przyjęliby ich, gdyż na wzór Jezusa są skrom-
ni i pokornego serca. Widząc, jak wielu jest w ich parafiach
biednych, bezrobotnych, rodzin wielodzietnych – nie ośmie-
lają się prosić państwa lub samorządów o darowizny na ce-
le kościelne czy budowę nowych świątyń. Wręcz przeciw-
nie! Przy każdej okazji apelują, aby każde wolne środki prze-
znaczać dla najbiedniejszych. Świątyń chrześcijańskich w ogó-
le nie ma, są tylko domy modlitwy urządzone na miarę za-
możności okolicznych wiernych i ich ofiarności, jak za cza-
sów apostołów. Biblia mówi bowiem, iż Bóg nie mieszka
w świątyniach ręką ludzką uczynionych.
Papieże rzymscy pamiętają, że tylko Bóg jest święty, dla-
tego nie wypowiadają się na temat innych, grzesznych ludzi
co do ich zbawienia. Do głowy im też nie przychodzi ogła-
szać samych siebie nieomylnymi, bo zbluźniliby przed Bogiem
i narazili się na śmieszność ludzi. Papieże są bardzo szano-
wani za ich mądrość, a nawet kochani i poważani za to, iż
wiernie strzegą nieomylnej Prawdy Bożej.
Jeden z takich papieży, jeden z następców Piotra Apo-
stoła, przed kilkoma dniami przebywał w swojej ojczyźnie.
Przybył do swoich rodaków – braci i sióstr, aby głosić im
„Prawdę o Bożym Miłosierdziu”. Wiedział o ich radościach
i smutkach, zapewniał, że zna je wszystkie. Powiedział: „Po-
zdrawiam ludzi żyjących w niedostatku” i jeszcze: „Kościół
zawsze przypominał, że nie można budować szczęśliwej
przyszłości na ludzkiej biedzie, na krzywdzie (...) Ludzie bied-
ni, starzy, bezrobotni – ponoszą niemałe koszty przemian go-
spodarczych...”. O! Jakże wielka była radość słuchających!
Jak wielkie szczęście spotkało rodaków następcy Piotra i za-
stępcy Syna Bożego! Jakże wielkie będą owoce tej pielgrzym-
ki! Przed Piotrem naszych czasów zgromadziło się 2,5 milio-
na wiernych, bo – jak to trafnie stwierdziła spikerka Tele-
expressu – „inaczej być nie mogło”.
Słuchałem tego wszystkiego w sanatorium w Ciechocin-
ku. Mówcie, co chcecie, ale jak się człowiek za bardzo na-
żłopie tej solanki, jak się nawdycha słonych oparów przy tęż-
niach, to może mu się w głowie poprzewracać, oj może!
JONASZ
Z ałóżmy, że wszyst-
96287077.027.png 96287077.001.png 96287077.002.png 96287077.003.png 96287077.004.png
Nr 34 (129) 23 – 29 VIII 2002 r.
ZAMIAST SPOWIEDZI
3
– Witamy w kraju. Jaki jest
cel wizyty?
– Przyjechałam głównie na kon-
certy promujące najnowszą płytę
„Mój wielki sen”. Nagrałam teledysk
z piosenką „Otwórz serce”, typowym
utworem na lato. Przypominam się
mojej publiczności, zdobywam no-
wą widownię.
– Dlaczego – mając pięknie
urządzony dom, sławę gwiazdy,
rodzinę i przyjaciół – wyjechała
Pani do USA?
– Mój mąż, który specjalizuje się
w systemach komputerowych, otrzy-
mał świetny kontrakt w USA. Poje-
chałam do niego z córką, mieliśmy
zostać tam dwa lata...
– Co różni Amerykanów od
nas, Polaków?
– Amerykanie to „duże dzieci”
w jak najbardziej pozytywnym tego
słowa znaczeniu. Są niezwykle ser-
deczni, pogodni, przebojowi, otwar-
ci na życie. Chętnie pomagają i umie-
ją przebaczać. Od Polaków różnią
się przede wszystkim brakiem mal-
kontenctwa, skłonności do wieczne-
go narzekania, może też dlatego,
że ich rzeczywistość społeczno-eko-
nomiczna jest diametralnie różna.
Nie mają kompleksów, Europie za-
zdroszczą jedynie pięknej, bogatej
historii. Są dość egocentryczni – trud-
no zainteresować ich czymś, co bez-
pośrednio nie dotyczy Ameryki.
– Czego zatem Polacy powin-
ni uczyć się od innych nacji?
– Przede wszystkim poszanowa-
nia dla własnej tradycji, obyczajów,
dziedzictwa kulturowego. Z prze-
rażeniem patrzę, jak jest zatracana
w natłoku wpływów z Zachodu.
Wszędzie na świecie poszczególne
nacje asymilują się do pewnego stop-
nia z otoczeniem, ale najważniejsze
jest dla nich zachowanie własnej toż-
samości narodowej. Polacy często
WYWIAD Z PIOSENKARKĄ IRENĄ JAROCKĄ
Jej wielki sen
jakiego kto jest wyznania, ważne ja-
kim jest człowiekiem.
– Głośno mówi się teraz o pe-
dofilii wśród amerykańskich księ-
ży katolickich. Czy zgadza się Pa-
ni z opinią, że przyczyna leży
w celibacie, bo te problemy omi-
jają np. pastorów protestanckich?
– Szczerze mówiąc, nie mam spre-
cyzowanej opinii na ten temat. Skłon-
ności do pedofilii nie dotyczą prze-
cież tylko księży, chociaż właśnie te-
go typu przypadki wśród tej grupy
społecznej zrozumiale budzą najwięk-
sze zgorszenie. Ksiądz nie powinien
nigdy kojarzyć się z żadnym złem, bo
przecież jest dla wiernych „przewod-
nikiem” w drodze do Boga. Czy przy-
czyna leży w celibacie? Może w ja-
kimś stopniu tak. Nie zaspokojone
żądze seksualne mogą pewnie spo-
wodować silne zaburzenia emocjo-
nalne i w konsekwencji doprowa-
dzić do rozwoju różnych form dewia-
cji. Z drugiej strony nie wiadomo, co
tak naprawdę kształtuje nasze upodo-
bania seksualne. Jakkolwiek by na to
patrzeć, jedno nie pozostawia wąt-
pliwości, pedofilia jest zjawiskiem
szkodliwym, przestępczym i jako ta-
ka powinna być z całą stanowczo-
ścią zwalczana. Prawo absolutnie nie
powinno traktować księży ulgowo.
– Ameryka to dziś odbezpie-
czony granat. Czy nie boi się Pa-
ni żyć tam z rodziną w sytuacji,
gdy fanatyczni i nieobliczalni ter-
roryści mogą zaatakować bronią
chemiczną i biologiczną?
– Nie, nie boję się. Wzrosła świa-
domość zagrożenia, ale chcemy żyć
normalnie i korzystać z tego, co
jest nam dane tu i teraz. Nikt nie
jest w stanie przewidzieć, co wyda-
rzy się jutro. Nie tylko Ameryka jest,
jak pani to nazwała, „odbezpieczo-
nym granatem”. Cały świat nim jest,
a przecież nie możemy się z niego
po prostu wyprowadzić.
– Co w planach?
– Jesienią koncerty i nagrania
w USA, nieco później wydanie au-
tobiografii.
postępują odwrotnie, jakby wstydzi-
li się, kim są.
– Kiedyś powiedziała Pani, że
właśnie w Ameryce bardzo się Pa-
ni zmieniła...
– Dla mnie Ameryka to było
wielkie wyzwanie. Nauczyła mnie
pokory, tolerancji, otwarcia na ży-
cie. Umocniła we mnie pozytywne
spojrzenie na świat i wiarę w dru-
giego człowieka.
– Czy udało się Pani zrobić
w USA karierę?
– Nie pojechałam do USA ro-
bić kariery piosenkarskiej, ale mam
bardzo dobre „notowania” na ryn-
ku polonijnym. Zdobywam amery-
kańską publiczność, śpiewając świa-
towe standardy w ośmiu językach.
Mam sporo koncertów i coraz wię-
cej fanów, również wśród między-
narodowej publiczności.
– Jakie są jasne i ciemne stro-
ny życia w USA?
– Tam, gdzie mieszkam, żyje się
bezpiecznie i łatwiej niż w Polsce.
Ludzie są zawsze chętni do pomo-
cy i nie trzeba walczyć z tysiącami
bezsensownych przepisów, które
utrudniają Polakom życie na co
dzień. W Stanach wszystko robi się
dla obywateli, a nie przeciwko nim.
A ciemne strony? Też są, np. ostat-
nio bardzo nasilona propaganda wo-
jenna w mediach. Mnie osobiście nie
bardzo się to podoba, ale nie mam
na to wielkiego wpływu.
– Jak Amerykanie katolicy od-
noszą się do swojej wiary? Czy
są fanaty-
kami?
– Osobi-
ście nie spo-
tkałam się
z żadnymi
przejawami
fanatyzmu
wśród ame-
rykańskich
katolików.
Wręcz prze-
ciwnie, oni
do religii
podchodzą
bardziej „na
luzie” niż
Polacy.
Z początku
denerwował
mnie nawet
ich sposób
odprawiania
mszy, który
przypomina
trochę show estradowy i prawie unie-
możliwia głębokie skupienie i mo-
dlitwę, ale z czasem przyzwyczaiłam
się. Zrozumiałam, że im chodzi głów-
nie o zjednoczenie ludzi w wierze,
która ma być radosnym doświadcze-
niem, a nie ciągle na nowo przeży-
wanym cierpieniem, poczuciem wi-
ny i pokutą.
– Czy Kościół katolicki i księ-
ża amerykańscy ingerują we wszyst-
kie sprawy, np. rządów lokalnych,
czy w negatywnym odczuciu są
wszechobecni i „odczuwalni”?
– Absolutnie nie odczuwa się tam
jakichkolwiek wpływów czy ingeren-
cji Kościoła w życie polityczne. Ko-
ściół i państwo to dwie całkowicie
odrębne instytucje i każda zajmuje
się własnymi sprawami. Zresztą, przy
tak dużej liczbie religii i wyznań, ja-
kie swobodnie mogą rozwijać się
w USA, nie byłoby nawet możliwe,
aby jakakolwiek wzięła „górę” nad
pozostałymi. Stany Zjednoczone, to
swoista wieża Babel, tyle tylko, że
ludzie żyją w tolerancji wobec innych
wyznań. Każda religia ma prawo
bytu, nie ma lepszej czy gorszej. Oso-
biście wierzę, że nad tym całym na-
szym światem czuwa jeden Bóg – bez
względu na to jak kto go nazywa
– który próbuje nas połączyć swo-
ją miłością, i to jest najpiękniejsze.
W Ameryce nie ma znaczenia,
z trzema radnymi miejskimi: dr. Piotrem Sar-
ną, dr Elżbietą Lasotą i Magdaleną Miś oraz
radnym wojewódzkim Bartłomiejem Krasickim) zo-
stała wywalona na zbity pysk z SLD. Powód? Otóż
niecnotom za bardzo podobała się APP RACJA!
Osobom wykluczonym postawiono dwa zarzuty
– oba „okulistyczne”. Pierwszy to nie uzgodnienie
z Przewodniczącą Rady
Miejskiej SLD w Pozna-
niu Aliną Bittner faktu
założenia stowarzyszenia
„Oko”. Wprawdzie sta-
tut SLD zabrania po-
dwójnego członkostwa
w partiach, ale tylko w partiach i nie ma w nim nic
o przynależności do stowarzyszeń czy np. związków za-
wodowych. Widać nie wszyscy rozumieją różnicę... Co
ciekawe, „dysydenci” posiadają pisemną opinię
Sądu Krajowego SLD, że mogą należeć do dowol-
nych stowarzyszeń!
Drugi zarzut, to możliwość zagrożenia, jakie no-
wo powstałe stowarzyszenie może stanowić dla sukce-
su wyborczego matiuszki partii.
To oficjalna wersja zarzutu, ale na korytarzach
siedziby SLD w Poznaniu mówi się wprost, że władze
miejskie partii obawiają się wystawienia wspólnych
list wyborczych stowarzyszenia „Oko” i APP „RACJA”,
bo obie organizacje posiadają spore (niebezpiecznie
spore) zaplecze intelektualne i personalne.
Prezes „Oka” Piotr Sarna jest zdania, że człon-
kowie stowarzyszenia nie złamali żadnego z artyku-
łów statutu SLD. Po skazaniu na banicję, Sarna jesz-
cze mocniej utwierdził się w przekonaniu, że wspólne
listy „Oka" i RACJI będą najlepszym rozwiązaniem.
Tymczasem wykluczeni z SLD dziwią się, że oso-
bą, która doprowadziła do takiej sytuacji, jest akurat
Alina Bittner mająca wielki apetyt na funkcję prezy-
denta Poznania. Niektórzy członkowie „Oka” byli bo-
wiem gotowi poprzeć jej kandydaturę.
Przeciwne zdanie w tej sprawie ma wielu miesz-
kańców Wildy (dzielnica Poznania gdzie SLD-ówka
zdobyła mandat radnego), którzy za pośrednictwem
„FiM” chcą zadać Bitt-
nerowej tylko dwa pyta-
nia:
1. Co Pani zrobiła dla
Wildy? (Niewdzięcznicy
nie mogą sobie jakoś ni-
czego przypomnieć).
2. Dlaczego nie odbywa Pani większości obowiąz-
kowych dyżurów radnego?
Złośliwi twierdzą, że wykluczenie grupy proRACYJ-
NYCH osób ze struktur SLD to przedwyborcze ba-
gienko, bo tak się akurat składa, że Sarna i Bittner
startują z tego samego okręgu. Coś w tym jest, bo ro-
snące w Poznaniu poparcie społeczne dla radnego Sar-
ny, Maćkowiaka i APP RACJA może, a nawet po-
winno budzić niepokój nie tylko Bittnerowej.
Kuriozalną ciekawostką jest, że na pierwowzorze
listy osób przeznaczonych do usunięcia z SLD znala-
zła się... cała rodzina Sarnów (z wyjątkiem psa Bobi-
ka) – nawet ci z familii, którzy nie należą ani do SLD
ani do „Oka”. Na zasadzie „jak wszyscy, to wszyscy
– babcia też”.
W świetle powyższych faktów zaprzeczamy zdecy-
dowanie niecnym plotkom głoszącym, że Pani Bittner
jest zanurzona po uszy w przedwyborczym bagienku.
Uszy jej wystają.
Rozmawiała
ADRIANA POLAK
Fot. archiwum
Bagienko
JAKUB PUCHAN
puch@2com.pl
Chcesz być szczęśliwym posiadaczem koszulki „FiM”?
Pewnie, że chcesz, więc wypełnij przekaz (podaj dokładny adres!) i wpłać kwotę 14 zł (za jedną sztukę)
na poczcie lub w banku (opłata zawiera już koszty przesyłki). Pamiętaj, aby podać rozmiar koszulki: XXL,
XL, L lub M oraz wzór wydrukowanego na niej rysunku: 1, 2, 3, 4 lub 5 (wzory zamieszczamy powyżej).
Gdy spełniłeś już powyższe warunki, czekaj cierpliwie na przesyłkę od nas.
Wybierasz się na spotkanie z papieżem lub na pielgrzymkę? Koszulka „FiM” będzie idealnym i jedynym
stosownym wdziankiem na taką okazję!
D ziesięcioosobowa grupa działaczy SLD (wraz
96287077.005.png 96287077.006.png 96287077.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 34 (129) 23 – 29 VIII 2002 r.
stałam „Rycerza Niepoka-
lanej”, numer lipcowo-
-sierpniowy. Z ciekawości przejrza-
łam pismo, przeczytałam kilka ar-
tykułów i poczułam się, jakbym by-
ła na innej planecie. Nie znam jej
nazwy, ale jest ona na pewno bar-
dzo odległa od Ziemi.
i wiecznością, cokolwiek Ci się podo-
ba” . Zapewne łatwiej im się żyje, kie-
dy ktoś inny ponosi odpowiedzialność
za ich los. Powtarzają więc: „prawda
was wyzwoli” . Ziemianie też dążą do
poznania prawdy, obserwując rzeczy-
wistość, prowadząc badania nauko-
we. Natomiast dla tych kosmitów
prawda oznacza dogmaty. Według
ludzi” . Na szczęście te imperialistycz-
ne plany są nierealistyczne. Ale ko-
smici chyba nie zdają sobie z tego
sprawy albo uparcie ignorują ten fakt.
Wynika to zapewne z nieodróżnia-
nia faktów od pobożnych życzeń
i stąd, że nie stawiają sobie trud-
nych pytań . Na przykład, dlaczego
ich wizja świata jest tak mało logicz-
na, a plany tak nierealne. Nie pozwa-
lają, aby wątpliwości dotknęły spraw
dla nich fundamentalnych. Dziękują
Niepokalanej za zdrowie, narodziny
dzieci, a kogo oskarżają o choroby
i śmierć? Bóg, w którego wierzą, stwo-
rzył najwyraźniej tylko dzień. Noc
i wszystkie inne mroczne rzeczy mu-
siał stworzyć Szatan.
Czy możliwe jest nawiązanie kon-
taktu z tymi kosmitami? Ja mogę
– najlepiej w przypływie jakichś ma-
sochistycznych skłonności – wybrać się
na ich planetę. Ale czy jej mieszkań-
cy mogą odwiedzić mnie? Wątpię. Na
pewno nawet „Faktów i Mitów” nie
mogą wziąć do rąk, bo to dla nich
grzech śmiertelny. A ja czytam ich „Ry-
cerza...” bez obaw przed piekłem.
ANGELIKA KRUCZKOWSKA
GŁASKANIE JEŻA
Mdłości
O dleciał. Mówił wiele i z co-
na Kościół rzymski w Polsce będą
przez papieża podczas tej pielgrzym-
ki „poruszane”.
Po tym wywiadzie obywatel bi-
skup powinien być wyrzucony
z Firmy na zbity pysk z co najmniej
dwu powodów:
Powód (wariant) pierwszy: Nycz
mówi prawdę, czyli że papież, po-
chylając się w Balicach i na kra-
kowskich Błoniach nad ubogimi,
bezdomnymi i bezrobotnymi, tyl-
ko grał wymyśloną rolę (jak nie-
gdyś na deskach u Kotlarczyka ),
a tak naprawdę przyjechał jedy-
nie po to, aby od zgiętego wpół
prezydenta i pełzającego premie-
ra wydrzeć jeszcze więcej forsy.
Wersję tę potwierdza fakt, iż po
modlitwie za najbiedniejszych Po-
laków i zapewnieniu, że łączy się
z nimi duchowo, Papa poświęcił
sanktuarium warte miliony, za któ-
re można by przez parę lat utrzy-
mywać wszystkich głodnych, bez-
domnych i bezrobotnych z jego
„umiłowanego Krakowa”.
W tym przypadku biskup Nycz
zdradził jednak tajemnicę państwo-
wą Watykanu, a los zdrajcy jest zna-
ny. Nawet barbarzyńca Kserkses
kazał zabić Greka, zdrajcę, dzięki
któremu wygrał wojnę.
Powód (wariant) drugi: Nycz
kłamie bezczelnie, bo od wydzie-
rania państwowej kasy na kościel-
ne potrzeby są u nas znacznie, ale
to znacznie od pielgrzyma z Waty-
kanu lepsi specjaliści. Za takie kłam-
stwo też należy się kara banicji ze
skutkiem natychmiastowym.
Osobiście uważam, że Nycz łże
i gorąco wierzę, że pełne wzrusze-
nia przemówienia papieża były au-
tentyczne. A dlaczego Nycz łże?
Otóż Karol Wojtyła wyjedzie, a Nycz
i jego wypowiedź w „Życiu” – po-
zostaną. Jak weksel, który zawsze
wraca. Jak glejt w przyszłych per-
traktacjach Nycza i nyczopodob-
nych osobników spod znaku Krk:
– Jak to!? Nie dacie forsy z Kasy
Chorych, nie sfinansujecie katolic-
kich uczelni, nie wyremontujecie
kościołów?! Przecież papież tak
chciał! ON TAK CHCIAŁ!
I dlatego właśnie dostaję mdło-
ści, gdy widzę, jak wielu z tego jed-
nego, chorego, godnego współczu-
cia JPII oderwało tak wiele kupo-
nów dla tak niewielu.
MAREK SZENBORN
PS Papież przyjechał do Polski,
aby reklamować BOŻE MIŁOSIER-
DZIE. Dokładnie w tym samym cza-
sie Miłosierdzie przestało istnieć. Nie
boskie, lecz ludzkie Miłosierdzie eg-
zemplifikowane w osobie Marka
Kotańskiego odeszło poza smugę
cienia. A ja – nierozumny, nie wi-
dzący w takich wyrokach Opatrzno-
ści żadnego sensu – muszę zapytać
tak jak kiedyś Czesław Niemen : Jak
długo jeszcze skrzeczący frazes
– takie jest życie – jedynym będzie
usprawiedliwieniem bezsensownej
śmierci człowieka?
MY JESTEŚMY Z ZIEMI, A...
Oni z Księżyca?
raz większym trudem. Bo-
daj pierwszy raz słuchałem Go
z rosnącym zainteresowaniem,
bo to już była naprawdę spo-
wiedź ostateczna, generalny ra-
chunek życia człowieka, który
wie, że czas się wypełnia.
Takie „dni przedostatnie” za-
wsze są przejmujące „dla pozosta-
łych”. PÓŹNIEJ ci „pozostali” roz-
pamiętują i piszą wspomnienia.
W ten sposób ocalały dla potomnych
ostatnie słowa Prousta : „Widzę
czarne światło” , Goethego : „Więcej
światła” , bandyty Dzierżyńskiego :
„Nie umiałem pół serca dać tylko”,
i mojego ukochanego Stanisława
Jerzego Leca , który kpił ze wszel-
kich świętości, a na koniec żartował
sam z siebie, mówiąc: „Lec gou” .
Pontyfikat Wojtyły jest i bę-
dzie oceniany... ba, nicowany przez
lata na wszelkie możliwe sposoby.
Czy cofnął Kościół w czasie o cy-
wilizacyjne sto lat (a przynajmniej
umieścił go w okresie sprzed Sobo-
ru Watykańskiego II), jak to udo-
wadniają jego antagoniści (wśród
nich – nie ukrywamy – są „FiM”),
czy też był to wybitny Pasterz Chry-
stusowej Owczarni – jak chcą te-
go apologeci, wielbiciele i klakie-
rzy? Na te pytania odpowie czas
i potomni.
Po tym lekko filozoficzno-liry-
cznym wstępie muszę jednak przejść
do ulubionej pozycji cynika i oświad-
czyć, że RZYGAĆ MI SIĘ CHCE.
Rzygać, gdy przeglądam serwi-
sy agencyjne i gazety. To podobno
„Fakty i Mity” są obrazoburcze,
obrzydliwe, bezwstydne. Taaak? To
jednak nie my prowadzimy od kil-
ku dni całkiem poważne i tyleż nie-
smaczne rozważania, czy z ciała
papieża po jego śmierci zostanie
wyjęte serce i pochowane w Pol-
sce, podczas gdy reszta nieboszczy-
ka spocznie w Watykanie. Hor-
ror! Najprawdziwszy horror, bo ni-
gdy nie słyszałem, aby chować (i w
tym obrzydliwym zapale nawet
dzielić) człowieka za życia. Zwłasz-
cza TAKIEGO człowieka. Mam
nadzieję, że Karol Wojtyła nie czy-
tał tych gazetowych rozważań, eks-
ponowanych dodatkowo i z lubo-
ścią na portalach internetowych.
Mam też nadzieję, że nie czytał
wywiadu, którego „Życiu” udzielił
jego podwładny biskup Kazimierz
Nycz . Facet ten oświadczył prosto
z mostu, że pielgrzymka papieża ma
charakter merkantylny i dotyczy sto-
sunków na linii Państwo–Kościół.
O co chodzi? O kasę oczywiście!
Zacytujmy światłe myśli biskupa
twierdzącego, że pielgrzymka ma
rozwiązać „(...) problem finansowa-
nia Caritasu z funduszy kas chorych,
że chodzi (...) o pieniądze na dzia-
łalność uczelni katolickich, (...)
o dostęp do funduszy na działalność
charytatywną” i o forsę na kościel-
ne zabytki. Nycz stwierdził bez że-
nady, że kwestie państwowej forsy
W bestsellerze
ostatnich lat John Gray
dowodzi, że kobiety
i mężczyźni myślą tak
odmiennie, jakby
pochodzili z różnych
planet: kobiety
z Wenus, a mężczyźni
z Marsa. Ale nie tylko
„marsjanie”
i „wenusjanki”
są wśród nas.
nich „nieuznawanie dogmatu oznacza
brak wierności Kościołowi katolickie-
mu, zatem w interpretacji Pisma Świę-
tego należy być posłusznym Kościoło-
wi” . Prawda, jakie to proste?
Nie potrafią odróżnić tego,
w co wierzą, od tego, co wiedzą.
Ignorują np. fakty historyczne – ubo-
lewają, że „w naszym kraju pokutuje
abiblijny model wiary” , jakby nie wie-
dzieli, że kiedyś sam papież zakazał
czytać maluczkim Pismo Święte.
A może naprawdę nie wiedzą? Chcie-
liby, aby rzeczywistość dopasowała się
do ich wyobrażeń, a jeśli fakty prze-
czą ich teoriom, to tym gorzej dla fak-
tów. Przykład? Każdy Ziemianin
mieszkający w Polsce wie, że jego oj-
czyzna jest krajem leżącym raczej na
uboczu, niewiele znaczącym w skali
świata. Możemy ją kochać, praco-
wać dla niej, ale raczej nie stworzy-
my z niej imperium na miarę Sta-
nów Zjednoczonych. Natomiast ko-
smita z „Rycerza Niepokalanej” uwa-
ża, że „Polska – kolebka Papieża (...)
jest krajem, na który są zwrócone oczy
ludzi wszystkich kontynentów” .
Kosmici są bardzo ekspansywni ,
chcieliby zająć całą Ziemię. W tym
celu tworzą tzw. Rycerstwo Niepoka-
lanej. „Cel i program Rycerstwa św.
Maksymilian streszczał w haśle: Zdo-
być cały świat dla Niepokalanej Dzie-
wicy, by Ona, a przez Nią Chrystus
zakrólował w duszach wszystkich
Na tej planecie wszystko jest
prostsze niż u nas. Wiadomo, która
strona świata jest czarna, a która bia-
ła i kto stoi po słusznej stronie. Nie
tak jak na Ziemi, gdzie „toniemy
w relatywizmie”. Wiadomo, że jest
ktoś, kto zawsze ma rację i nie jest
to na pewno APP RACJA, tylko ży-
jący „znak czasu – Papież-Polak”. Je-
go zdjęcia w gazecie pochodzą sprzed
kilku-kilkunastu lat, bo wtedy wyglą-
dał lepiej niż teraz...
Żyjący na planecie Niepokalanej
nie lubią wolności , sami woleliby
być niewolnikami. Modlą się do Ma-
ryi słowami: „rzucam się do stóp Two-
ich kornie błagając, abyś mnie całego
i zupełnie za rzecz i własność swoją
przyjąć raczyła i uczyniła ze mną (...)
i z całym moim życiem, śmiercią
Co jakiś czas przez cały ten kraj przeciągają
fale demonstracji.
Jeden z najbardziej wpływowych ajatollahów,
Dżalaleddin Taheri , podał się do dymisji, protestując
w ten sposób przeciwko „rosnącej władzy nieodpowie-
dzialnych organizacji religijnych” . Co ciekawe, Taheri był
jednym z przywódców rewolucji islamskiej 1979 r., prze-
kształcającej Iran w państwo wyznaniowe i najbliższym
współpracownikiem ajatollaha Chomeiniego . Co jed-
nak, jego zdaniem, było dopuszczalne w okresie rewo-
lucji, gdy chodziło
o obalenie świeckiego
szacha i zerwanie wię-
zi z „bezbożną” Ame-
ryką – jest nie do przy-
jęcia dzisiaj: cenzura re-
ligijna, zamykanie gazet i dziennikarzy, regulowanie
życia publicznego według wskazań Koranu, traktowa-
nie kobiet jak podludzi... W XXI wieku, w państwie
uchodzącym za cywilizowane, do więzień trafiają uczest-
nicy prywatek z udziałem nie spokrewnionych przedsta-
wicieli obu płci i miłośnicy krawatów będących symbo-
lem zachodniego zepsucia. Wszystkich sądzą ich religij-
ni ortodoksi, którzy za jedyne źródło prawa uważają
Koran, a zawarte w nim tzw. prawa naturalne przed-
kładają ponad prawa stanowione przez parlament.
Wszechwładza kleru w Iranie trwa zaledwie nieco
ponad 20 lat, a obywatele tego kraju już mają jej dosyć.
Omnipotencja kleru i Kościoła w Polsce ciągnie się
od wielu wieków, a od ślubów jasnogórskich Jana
Kazimierza , nawróconego gorliwca, ma ona charakter
prymatu władzy kościelnej nad świecką. Kolejni królo-
wie, książęta, prezydenci, premierzy, sekretarze partii
zawsze uginali się przed prymasami i biskupami,
a krótkie okresy naszej historii, gdy było inaczej, tylko
potwierdzają tę regułę na zasadzie wyjątków. Za każ-
dym razem wszystko wracało do polskiej normy.
Dziś jesteśmy jedynym krajem europejskim aspiru-
jącym do UE, w którym istnieje religia panująca i de
facto rządzi feudalny
Kościół, a nie demo-
kratycznie wybrana
władza. Pod dyktatem
Krk parlament uchwa-
lił zakaz aborcji, wpi-
sał do konstytucji invocatio Dei ; wprowadził religię do
szkół, 100-procentowe odpisy podatkowe od darowizn
na cele religijne, instytucję separacji oraz cywilnopraw-
ne skutki ślubów kościelnych. Jakakolwiek próba zmia-
ny tego stanu rzeczy wywołuje ze strony hierarchów Krk
i związanych z nim politycznych „talibów” w rodzaju Li-
gi Polskich Rodzin – wściekły jazgot protestu. Oni, tak
samo jak fundamentaliści islamscy, przypisują sobie pra-
wo do „praw naturalnych”, których źródłem jest świę-
ta księga, i lekceważą dorobek cywilizacyjny pokoleń.
Czy skończą tak samo, jak talibowie afgańscy? Polacy
też zaczynają mieć dosyć.
Perski dywan
JAKUB DIAMANT
O statnio przypadkowo do-
J uż nawet w Iranie mają dość rządów kleru.
96287077.008.png 96287077.009.png 96287077.010.png 96287077.011.png 96287077.012.png 96287077.013.png 96287077.014.png 96287077.015.png
Nr 34 (129) 23 – 29 VIII 2002 r.
NA KLĘCZKACH
5
BILET RELIKWIA
jeszcze dodać, że w łonie Church of
England istnieje wpływowy ruch
księży ateistów domagający się ra-
cjonalistycznej reinterpretacji wie-
rzeń chrześcijańskich. Takie rozmia-
ry niedowiarstwa wśród duchownych
mogą budzić zdumienie. My jednak
jesteśmy pod wrażeniem czego in-
nego: ileż wolności i tolerancji mu-
si być w Kościele anglikańskim, sko-
ro duchowni pozwalają sobie na
tego rodzaju szczerość?! A.C.
są zadziwieni takim obrotem spra-
wy i twierdzą, że jak długo tam
żyją, czegoś podobnego nie wi-
dzieli.
LOT poinformował z dumą, że
na papieskim bilecie lotniczym, dzię-
ki któremu JPII przedostał się z Wa-
tykanu do Krakowa, w miejsce na-
zwiska pasażera wpisano: Ojciec
Święty Jan Paweł II. Tym samym ko-
lejny już raz pozbawiono Karola
Wojtyłę prawa do własnego imie-
nia i nazwiska. Nas intryguje jedno:
czy gdyby papież udał się na lotni-
sko bez biletu, zmyślni pracownicy
polskich linii lotniczych nie wpuści-
liby go do samolotu? A.C.
PaS
i brawurową jazdą autokarem, zo-
stał skierowany przez biskupa na
antyalkoholowe leczenie. Trafił już
do jednego z zamkniętych ośrod-
ków, gdzie ma odzyskać siły do
dalszej pracy duszpasterskiej. Nie
on jeden zresztą musi odpokuto-
wać za grzechy. Jak wynika z ofi-
cjalnych danych Zespołu Apostol-
stwa Trzeźwości funkcjonującego
przy episkopacie, podobne proble-
my alkoholowe ma dziś 10 proc.
polskich sutannowych. Ach, ta sa-
motność...
brytyjskich grabarzy brało udział
w pogrzebie, na którym rozbrzmie-
wały hity w stylu pop. PaS
CERTYFIKAT
DZIEWICTWA
ŚWIĘTA
POCZTA POLSKA
Gdzie są najbardziej konserwa-
tywni księża? W Brazylii. Tamtej-
szy duchowny katolicki zażądał bo-
wiem od panny młodej certyfika-
tu dziewictwa! Zaświadczenie od
ginekologa o niewinności jest dla
księdza warunkiem udzielenia ślu-
bu i dotyczy wszystkich kobiet. Sto-
sowne ogłoszenie ksiądz Natal
Antonio Mella zamieścił w gazet-
ce parafialnej. To nie spodobało
się nie tylko mieszkańcom Petro-
liny, ale nawet biskupowi, który na-
mawia księdza, by jeszcze raz prze-
myślał sprawę. Dla duchownego
sprawa jest jednak całkiem prosta:
„Do Kościoła katolickiego nie mo-
gą należeć kobiety, które nie są dzie-
wicami przed przystąpieniem do sa-
kramentu małżeństwa” – oznajmił
prasie. Wkrótce należy się więc
spodziewać nagłego skurczenia licz-
by wiernych rodzaju żeńskiego
w miejscowej parafii. PaS
BUSH ZABRAŁ KASĘ
PAPA NIE KRĘCI
Amerykańskie lobby antyabor-
cyjne odniosło sukces. Administra-
cja Busha zablokowała przyznane
przez Kongres 34 mln dol. na rzecz
Funduszu Ludnościowego ONZ.
Przeciwnicy aborcji zarzucają Fun-
duszowi, który propaguje środki an-
tykoncepcyjne w Trzecim Świecie,
że wspiera przymusowe aborcje
i sterylizacje w Chinach. Nie po-
twierdziła tego amerykańska misja
rządowa wysłana do Chin. Religij-
ne skrzydło partii republikańskiej
nie przyjmuje wyjaśnień, że tam,
gdzie działa Fundusz, spada liczba
aborcji. Od prawie 40 lat Fundusz
uczy w krajach rozwijających się pla-
nowania rodziny i opieki nad ma-
łym dzieckiem oraz zapobiegania
chorobom wenerycznym, udziela też
bezpłatnych porad ginekologicznych.
Dyrekcja Funduszu przestrzega, że
dopiero teraz wzrośnie liczba dzi-
kich aborcji, a co za tym idzie
– śmiertelność kobiet i zakażenie
wirusem HIV. Według szacunków,
wstrzymane pieniądze mogłyby za-
pobiec 2 milionom niechcianych ciąż
oraz śmierci 77 tysięcy noworodków
i dzieci. Teraz Fundusz będzie mu-
siał przerwać część programów po-
mocy. Zabrana przez Busha suma
to 20 proc. rocznego budżetu orga-
nizacji. Z pomocą finansową obie-
cała przyjść jednak bruksela. PaS
Według sondażu onet.pl (1597
uczestników) większość użytkow-
ników tego portalu internetowego
nie była szczególnie zaintereso-
wana papieską wycieczką do Pol-
ski. 31 proc. twierdziła, że ta wi-
zyta w ogóle ich nie interesuje,
a 30 proc. kolejnych, że zajmuje
ich mało. Idzie nowe! A.C.
C.W.
PARADA CHORYCH
Zbigniew Klajnert , solidar-
nościowy radny miasta Łodzi, pro-
testuje przeciwko kolejnej Para-
dzie Wolności. Ta tradycyjna już
i jedna z największych w Polsce
młodzieżowych imprez muzycz-
nych od dawna jest solą w oku
miejscowych klerykałów. Kiedy
w Polsce chce się kogoś obrazić,
sugeruje się, że jest homoseksu-
alistą, więc pan Klajnert oświad-
czył, że nie pozwoli na łódzką Lo-
ve Parade, bo to jest impreza dla
„ludzi o chorobliwych skłonno-
ściach – gejów i lesbijek” . Pomi-
jając już absurd tej kłamliwej su-
gestii, warto zwrócić uwagę, że
radny nie jest dobrym synem swo-
jego Kościoła. Wszak Krk trosz-
czy się o chorych i niepełnospraw-
nych i organizuje im różne im-
prezy, choćby zajęcia sportowe.
Jeżeli geje są chorzy, jak suge-
ruje Klajnert, to Kościół niewąt-
pliwie powinien im zmajstrować
jakąś paradę.
JPII
KRÓTKOFALOWIEC
O „złote trofeum weterana pa-
pieskich łączności” walczyli pod-
czas niedawnej wizyty JPII w na-
szym kraju krótkofalowcy polscy
i zagraniczni. Dla najaktywniejszych
uczestników przygotowano nagro-
dy rzeczowe, pucharki i liczne nie-
spodzianki. W ten sposób uhono-
rowano największego Krótkofalow-
ca RP i Świata...
Donosy na temat konkursu kol-
portował niedawno periodyk krót-
kofalowców „Świat Radio” zwany
od dawna „Świętym Radiem” z ra-
cji popularyzowania krótkofalarstwa
katolizującego Polaków. R.P.
Nasza świętobliwa Poczta Pol-
ska już przed laty niczym g...o do
okrętu przykleiła się do Krk. Lu-
dziom rozumnym nie trzeba tłu-
maczyć, że ten związek oparty jest
nie na miłości, lecz pieniądzach.
Poczta wspiera finansowo sporo
różnorodnych akcji sutannowych,
za co płacą równo wszyscy klien-
ci tej firmy. Krk nie daje w zamian
nic oprócz zwyczajowego „Bóg za-
płać”. Oto namacalny przykład.
W samym centrum Krakowa w tym
samym lokaliku przy ul. Długiej
56 koegzystuje zarówno agencja
pocztowa, jak i placówka handlu-
jąca dewocjonaliami (na zdjęciu).
Naszym zdaniem, ktoś upadł na
głowę...
KOREAŃSKI GIGANT
Polscy dewoci muszą się jesz-
cze dużo uczyć, by dorównać ko-
reańskim katolikom. Jak donosi
magazyn „Słowa Ludu”, budowla
w mieście Bundag to już nie świą-
tynia, a raczej centrum biznesu.
Kościół pod wezwaniem św. Jana
ma „zaledwie” 20 tys. metrów kwa-
dratowych i „tylko” osiem kondy-
gnacji, w tym cztery podziemne.
Czyli coś w rodzaju multikina.
Umieszczono tam m.in. dwie re-
stauracje, bynajmniej nie bezal-
koholowe, parking na 300 aut i ko-
ścielną firmę pogrzebową z serwi-
sem full. W „mszalnej” sali mieści
się 3 tys. wiernych w pozycji sie-
dzącej. Dla spragnionych owieczek
w kościele rozstawiono automaty
z coca-colą i ekran, na którym wy-
świetlane są filmy. Gdyby ktoś
chciał nagle zadzwonić, to pod rę-
ką ma kilka stanowisk z telefona-
mi. Świątynia jest sterowana kom-
puterowo, a kosztowała, bagatela,
30 milionów dolarów. Podobno kre-
dyt już prawie spłacono. To się na-
zywa ofiarność!
A.C.
SMUTNE ROCZNICE
ŚWIĘTY HAŁAS
Wypadałoby wiedzieć, kiedy Naj-
jaśniejsza Rzeczpospolita podpisała
i ratyfikowała konkordat. Zwłasz-
cza gdy się nosi sutannę. Niektórzy
przedstawiciele kleru mają z tym jed-
nak problemy. Wedle „Encyklopedii
chrześcijaństwa” (Wydawnictwo Jed-
ność, Kielce 2000) pod redakcją ks.
Henryka Witczyka i z imprimatur
biskupa kieleckiego Kazimierza
Ryczana – konkordat między Stoli-
cą Apostolską a Polską został zawar-
ty 23 sierpnia, a ratyfikowany w stycz-
niu 1998 roku (s. 364). Natomiast
wedle świeckich źródeł (przede
wszystkim Dziennika Ustaw z 1998
roku, nr 51, poz. 318), konkordat zo-
stał podpisany 28 lipca 1993 roku,
natomiast jego ratyfikacja przez Pol-
skę nastąpiła 23 lutego 1998 roku.
25 marca 1998 r. miała miejsce
w Watykanie wymiana dokumen-
tów ratyfikacyjnych, a konkordat
wszedł w życie 25 kwietnia 1998 ro-
ku. Ale mniejsza o daty. Gorzej, że
konkordat wciąż obowiązuje! A.K.
R.P.
„Kiedy ranne wstają zorze”
wygrywane przez dzwonki budzą
codziennie mieszkańców Staszo-
wa (woj. świętokrzyskie). Sporo
hałasu czynią też dzwony kościo-
ła pw. Świętego Ducha, nie mó-
wiąc już o hejnale płynącym
z tutejszego ratusza. Wszystko to
nieźle zakłóca spokój ludzi szu-
kających ciszy w swoich czterech
ścianach. Według proboszcza
Henryka Kozakiewicza , jest aku-
rat odwrotnie, bo dźwięki dzwo-
nów są oznaką radości chrześci-
jańskiej.
OPUSZCZAJĄ ISLAM
CZYSTOŚĆ
PO IRAŃSKU
Coraz więcej Palestyńczyków
zmienia religię. Wyznawcy islamu
przechodzą na chrześcijaństwo
– donosi protestancka agencja
„Baptist Press”. W ciągu roku na
taki krok zdecydowało się kilku-
set mieszkańców Palestyny. Więk-
szość spotyka się potajemnie w ma-
łych grupach na modlitwę i czyta-
nie Biblii. Miejscowi chrześcijanie
Aby przeciwdziałać rozkwita-
jącej w religijnym Iranie prostytu-
cji, niektórzy przywódcy islamscy
wynaleźli „domy czystości”. Mają
to być instytucje umożliwiające
małżeństwa na próbę, służące za-
spokajaniu potrzeb seksualnych
nieżonatych mężczyzn. Prostytutki
byłyby oddawane na określony czas
„pod opiekę” jednemu mężczyź-
nie, co ma zapobiec rozprzestrze-
nianiu się zgnilizny moralnej. Prób-
nym żonom zapewnione zostaną
darmowe środki antykoncepcyjne
i kuratela lekarska. I tym przemyśl-
nym sposobem pobożny Iran mo-
że stać się kolejnym (po liberalnej
Holandii) krajem, gdzie zalegali-
zuje się prostytucję! A.C.
PaS
C.W.
POGRZEBOWE HITY
Brytyjczycy coraz częściej cho-
wają swoich bliskich przy wtórze
przebojów muzyki pop zamiast pie-
śni żałobnych. Prawdziwym hitem
uroczystości pogrzebowych w ca-
łej Wielkiej Brytanii stał się prze-
bój Bette Midler „Wind Beneath
My Wings”. Numerem dwa na bry-
tyjskich pogrzebach jest piosenka
Celine Dion „My Heart Will Go
On”, a na trzecim miejscu plasu-
je się przebój Whitney Houston
„I Will Always Love You”. We-
dług Agencji Reuters już 68 proc.
ANGIELSCY TOMASZE
POKUTA
KS. KRZYSZTOFA
Jedna trzecia księży Kościoła an-
glikańskiego nie wierzy w zmar-
twychwstanie Chrystusa, a połowa
– w jego dziewicze poczęcie. Nieco
lepiej jest z wiarą w Trójcę – wyzna-
je ją 75 proc. duchownych. Należy
Ksiądz Krzysztof R. , który
w lipcu podczas wycieczki młodzie-
ży do Gdyni wsławił się porwaniem
96287077.016.png 96287077.017.png 96287077.018.png 96287077.019.png 96287077.020.png 96287077.021.png 96287077.022.png 96287077.023.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin