00:00:17:Wed�ug legend voodoo,|W�� symbolizuje Ziemi�. 00:00:20:T�cza symbolizuje Niebo. 00:00:23:Pomi�dzy tymi dwoma,|wszystkie stworzenia musz� �y� i umrze�. 00:00:26:Wyj�tkiem jest cz�owiek, bo posiada Dusz�... 00:00:30:i przez to mo�na go uwi�zi� w okropnym miejscu,|gdzie �mier� jest zaledwie pocz�tkiem. 00:00:34:Film oparto na wydarzeniach autentycznych. 00:00:58:W�� I T�CZA 00:01:12:Haiti, rok 1978. 00:03:06:Na podstawie ksi��ki Wede'a Davisa|"W�� i t�cza". 00:04:24:Id� z Bogiem. 00:04:36:Christophe! 00:04:43:Christophe! 00:04:47:Christophe! 00:04:51:Christophe! 00:05:02:Dorzecze Amazonki, 7 lat p�niej. 00:05:10:Z zapisk�w doktora Dennisa Alana.|Ekspedycja Botaniczna do Rio Negro. 00:05:14:15 sierpnia 1985. 00:05:16:Lecieli�my na spotkanie z szamanem An Hango, 00:05:19:uwa�anym za najpot�niejszego w Amazonii. 00:05:23:Co� dziwnego wisia�o w powietrzu.|Nawet m�j pilot by� poddenerwowany. 00:05:27:Gdybym by� przes�dny, uzna�bym to za ostrze�enie. 00:05:31:Wiedzia�em, �e szaman te� to wyczuwa�.|Zdecydowa�, �e poka�e mi co to takiego... 00:05:35:w sobie znany spos�b. 00:05:37:Powiedz, �e dzi�kuj� mu w imieniu Harvardu. 00:05:41:Jego wywar zrobi wiele dobrego dla medycyny|i pomo�e wielu ludziom. 00:05:52:On chce, �eby� to wypi�.|Powiedzia�, �e chce, �eby� co� zobaczy�. 00:05:56:Wiesz, co zobaczysz, jak wypijesz to g�wno?|Nie radz� kolego. 00:05:59:Wyno�my si� st�d. 00:06:10:Jak powiedzia�em. W drog�. 00:06:19:Dobre. Bardzo dobre. 00:06:23:Dzi�kuj�. 00:08:03:Nie! Nie! 00:08:06:Stop! 00:08:44:Jest tu kto? 00:08:49:Julio! 00:09:13:Ju� my�la�em, �e mnie tu zostawisz. 00:09:17:Jestem ci wdzi�czny, kolego. 00:09:37:Co� o wiele bardziej z�ego|i pot�niejszego ni� szaman lub jego ludzie 00:09:40:zabi�o mojego pilota. 00:09:44:Czu�em to,|tak jak mrok i ch��d, zbli�aj�cy si� do mnie. 00:10:56:Hej! 00:11:12:Boston 00:11:19:Zaledwie tydzie� po powrocie zadzwoni� do mnie|m�j by�y profesor i przyjaciel, 00:11:23:Earl Schoonbacher. 00:11:25:By� konsultantem w firmie farmaceutycznej. 00:11:28:Powiedzia�, �e ma ciekaw� propozycj� pracy. 00:11:35:Witaj Dennis. To jest doktor Cassedy,|dyrektor Boston Biocorp. 00:11:39:- Mi�o mi.|- Mnie r�wnie�. 00:11:41:To dla mnie przyjemno��. 00:11:43:Jestem pod wra�eniem. |300 kilometr�w przez Amazoni�. Pieszo, sam... 00:11:47:Nie sam. Prowadzi� go jego zwierz�cy duch, jego totem. 00:11:51:Jaguar poprowadzi� go do nas.|Ca�ego i zdrowego. 00:11:54:No c�, my w Boston Biocorp|zajmujemy si� nauk� i medycyn�. Nie czarami. 00:12:01:Wi�c czy przyprowadzi� pana tu Jaguar|czy Mercedes-Benz, czy to wa�ne? 00:12:04:Zainteresowa�o mnie to, �e wr�ci� pan|z ro�linami i tubylczymi medykamentami, 00:12:07:kt�rych nikt nie zbiera. 00:12:09:Co pan wie o zombifikacji? 00:12:12:- S�ucham?|- O zombifikacji? 00:12:15:Proces robienia zombi.|�ywych trup�w. 00:12:18:Widzia�em to w kinie. 00:12:20:To jest akt zgonu Christopha Duranda 00:12:26:i raport lekarza. 00:12:29:"U pana Duranda stwierdzi�em: brak pulsu,|brak bicia serca, oddychania, 00:12:34:brak reakcji �renic na �wiat�o, zanik pracy m�zgu,|brak reakcji na b�l. Zosta� pochowany." 00:12:40:Wsadzono go do trumny...|i pogrzebano. 00:12:43:Dokument ten zosta� wystawiony|siedem lat temu. 00:12:46:To zdj�cie zrobiono tydzie� temu|w szpitalu Port-au-Prince, na Haiti. 00:12:51:Ten cz�owiek to Christophe Durand.|Ten sam i wci�� �ywy. 00:12:57:Mo�e Durand ma bli�niaka? 00:12:59:Nie. 00:13:01:B��d szpitala? Z�e dane, albo nie te zw�oki. 00:13:03:Nie. 00:13:05:Nie. Sprawdzi�a to nam doktor Duchamp.|Ta sama, kt�ra zrobi�a zdj�cie. 00:13:09:Wi�c, je�li nie lubi pan s�owa "zombi",|prosz� u�y� innego. 00:13:12:Ale fakt jest faktem.|Kto� wyci�gn�� go z grobu. 00:13:15:A ja chc� wiedzie�... jak tego dokona�. 00:13:21:- Naprawd� w to wierzycie?|- Haita�czycy z pewno�ci�. 00:13:27:Lek. 00:13:29:To by� jaki� lek, tak? 00:13:32:Anestezjologia. To o tym my�l�. 00:13:34:Nowy �rodek znieczulaj�cy,|kt�ry m�g�by zrewolucjonizowa� medycyn�. 00:13:37:A co by�oby,|je�li ten "lek zombi" zosta�by odkryty? 00:13:40:40-50 tys. ludzi umiera rocznie|na stole operacyjnym 00:13:43:nie z powodu chirurg�w,|lecz z powodu wra�liwo�ci na narkoz�. 00:13:46:40-50 tys. istnie� rocznie, mog�oby by� ocalonych|w samych tylko Stanach, doktorze. 00:13:51:A na ca�ym �wiecie?|Mogliby�my to sprzedawa�. 00:13:54:To by�oby co� wi�cej ni� lek. 00:13:57:To m�g�by by� dow�d|na istnienie duszy. 00:14:00:Daj spok�j, a gdzie ta dusza mia�aby|przez ten czas by�? 00:14:03:Pod jak�� pokrywk�? Albo w bateryjce? 00:14:05:Nie. Dusza zaczyna si� i ko�czy w m�zgu. 00:14:09:Ten lek to mo�e co� nowego. 00:14:13:My nie mamy nic takiego, co mog�oby kogo�|u�mierci�, a potem przywr�ci� z martwych. 00:14:18:Wi�c powinni�my to zrobi�...|zdoby� to. 00:14:26:To jeden z tych biednych kraj�w na �wiecie. 00:14:29:W kt�rym rewolucja wisi w powietrzu,|a dyktator siedzi w pa�acu. 00:14:34:Spodziewa�em si� uczucia ucisku, strachu. 00:14:37:Ale nie tak strasznego, jak w Amazonii. 00:14:41:Nie s�dzi�em, �e do�wiadcz� tu 00:14:43:tego uczucia mroku i ch�odu chwytaj�cego za rami�. 00:14:47:Nie spodziewa�em si� te�, �e doktor Duchamp|b�dzie wygl�da�a... 00:14:51:...tak, jak wygl�da. 00:14:54:- Doktor Duchamp?|- Dzie� dobry. 00:14:57:- Dzie� dobry, jestem...|- Dennis Alan, wiem. 00:15:01:Tak? Niech zgadn�.|Pewnie wyr�niam si� w tym t�umie. 00:15:04:Pozna�abym pana jak ka�dego... 00:15:07:- S�ucham?|- Lepiej porozmawiajmy w �rodku. 00:15:15:To byli Tontons Macoutes.|Wiedz�, �e pan tu jest. 00:15:28:My�li pani, �e kajdanki to dobry pomys�? 00:15:30:500 pacjent�w, trzech lekarzy, 15 piel�gniarek. 00:15:35:To zapas Torazyny na tydzie�. 00:15:38:Kajdanki to jedyna rzecz,|kt�rej Duvalier nam nie �a�uje. 00:15:43:To jest Margrite. 00:15:47:- Oczekiwa�em...|- Po trzech dniach choroby 00:15:50:Margrite umar�a i zosta�a pochowana|w rodzinnej wiosce. 00:15:52:Nie mamy aktu zgonu,|ale mamy �wiadk�w. 00:15:55:To by�o 15 lat temu. 00:15:57:W sierpniu, znaleziono j�,|b��kaj�c� si� po bazarze. 00:16:01:Jej brat zidentyfikowa� j� po znamieniu. 00:16:04:Typowe zombi. 00:16:10:Dzie� dobry, Margrite. 00:16:17:Czy przypomnisz sobie,|co si� z tob� dzia�o? 00:16:32:Ona nam z pewno�ci� nic nie powie. 00:16:35:Rozumiem, �e Christophe Durand,|kt�rego akt zgonu widzia�em 00:16:39:- mo�e m�wi�, tak?|- Tak. 00:16:42:On jest wyj�tkowy. M�wi nawet po angielsku.|Jego pami�� pozosta�a nienaruszona. 00:16:48:Chcia�bym si� z nim zaraz zobaczy�. 00:16:53:Ostrze�enie.|To w�a�nie poczu�em w jej wzroku. 00:16:57:Nie wiem dlaczego,|ale zmrozi�o mnie to do ko�ci. 00:17:09:Marielle zabra�a mnie na spotkanie z cz�owiekiem,|kt�ry mia� tu wielkie wp�ywy. 00:17:13:By� on szanowanym politykiem i kap�anem Voodoo.|Prowadzi� r�wnie� klub dla turyst�w. 00:17:18:Lucien Celine by� bardzo go�cinny i du�o wiedzia�,|ale tego nie m�wi�. 00:17:23:Przyjecha� pan w dobrym momencie. 00:17:25:Dzisiaj duchy s� szcz�liwe. 00:17:29:Chcielismy porozmawia� o Christophie Durandzie. 00:17:32:Lucien, czy to trudne dla ciebie?|Masz ludzi na ca�ej wyspie. 00:17:37:Kto� go musia� widzie�. 00:17:39:By� mo�e. Ale co ludzie widz�, a co m�wi�|to du�a r�nica. 00:17:45:Haiti jest pe�na sprzeczno�ci, doktorze Alan. 00:17:48:Ci tancerze na przyk�ad nie krwawi� i nie czuj� b�lu. 00:17:59:Dzisiejszej nocy wywo�ujemy Erzulie,|bogini� mi�o�ci. 00:18:03:- Zata�czysz dzi�?|- Nie, Lucien. Nie zata�cz�. 00:18:06:- Zata�cz.|- Nie. 00:18:09:- Wszystko w porz�dku?|- Masz spraw� do obgadania. 00:18:13:Je�li on nam nie pomo�e, to jutro|p�jdziemy do wioski Christopha. 00:18:18:Nie martw si� o ni�. 00:18:44:Tak. Na niego trzeba uwa�a�. 00:18:46:To kapitan Peytraud. |Zajmuje si� �mierdz�cymi sprawami, czarn� magi�. 00:18:52:Nie jest wart nawet pogardy. 00:18:56:To szef 'Tontons Macoutes',|tajnej policji Prezydenta. 00:19:00:Chyba widzia�e� go ju� wcze�niej? 00:19:03:- Tak, w pewnym miejscu.|- Uwa�aj przyjacielu. 00:19:06:Na Haiti s� tajemnice,|kt�re chowamy nawet przed samymi sob�. 00:19:19:- Marielle.|- Tak, ulubienica Erzulie. 00:19:58:Dla Marielle, taniec jest naturalny jak oddychanie. 00:20:44:Uwa�aj. 00:20:49:Wszystko w porz�dku? 00:21:02:Marielle nigdy nie wspomnia�a|o tym, co sta�o si� tamtej nocy. 00:21:05:My�l�, �e po prostu|niczego nie pami�ta�a. 00:21:10:I mo�e to nawet dobrze. 00:21:12:W wiosce Christophe'a nikt nam nie chcia� pom�c,|nawet miejscowa kap�anka voodoo. 00:21:17:Ju� m�wi�am. On nie �yje. 00:21:20:A sk�d mia�abym wiedzie�|o martwym cz�owieku? 00:21:22:Miejsce pobytu Christopha pozosta�oby|tajemnic�, gdyby nie jego siostra. 00:21:26:Cmentarz. 00:21:33:Chod�my. 00:21:57:To co powiedzia�a nie ma sensu.|Christophe ma obsesj� na punkcie �mierci. 00:22:01:Znajdziemy go. 00:22:02:Tak samo m�wi�a� na trzech poprzednich cmentarzach. 00:22:16:Christophe? 00:22:21:Christophe! 00:22:25:Christophe! 00:22:39:Christophe! 00:22:54:To �mieszne. Wyno�my si� st�d.|Koza... 00:23:04:Cholera. 00:23:06:Wszystko w porz�dku? 00:23:11:- To tylko rabusie grob�w.|- Rabusie grob�w, tak? 00:23:14:- No to ju� mi du�o lepiej.|- Powiniene� widzie� swoj� twarz. 00:23:17:My�lisz, �e to zabawne? 00:23:20:Nie r�bmy z siebie palant�w, dobra? 00:23:23:Dzi� ju� nie znajdziemy Christopha -|nawet je�li �yje. 00:23:26:Co to znaczy "nawet"?|Widzia�e� zdj�cia. 00:23:29:Mog�y by� zrobione zanim umar�. 00:23:31:Co chcesz przez to powiedzie�? 00:23:33:Dobra. Jeste� moim jedynym kontaktem na Haiti.|Mam racj�? 00:23:36:Najpierw twierdzisz, �e masz dowody,|a teraz marnujemy czas nie maj�c niczego. Niczego! 00:23:41:My�lisz, �e robi� to dla zdrowia?|My�l�, �e to jaki� przekr�t. 00:23:44:Nie wini� ci�. Widzia�em szpital.|Wiem, �e potrzebujecie funduszy. 00:23:48:Ale czy my�lisz,|�e korporacja Cassediego sypnie kas� za nic? 00:23:52:- My�lisz, �e tu chodzi o pieni�dze?|- Tak. 00:23:55:Profesor Schoonbacher du�o mi o tobie opowiada�.|M�wi�, �e dasz rad� nawet st�pa� po wodzi...
DIANALUNA