obert Tekieli-magia XXI wiekudoc.doc

(38 KB) Pobierz
obert Tekieli

obert Tekieli

POD ROZWAGĘ. Magia XXI wieku

 



Zajmuję się toksycznymi duchowościami i praktykami oraz ideologiami New Age już chyba siódmy rok. Niejeden raz uczestniczyłem w egzorcyzmach. Widziałem wiele. Jednak to, o opowiedziała Bożena z Torunia przekroczyło moją wyobraźnię.

Dotąd uważałem radiestezję za nieszkodliwe oszustwo. Dobrze bawiłem się w trakcie programu „Usterka”, w którym ofiarą ukrytej kamery padli oszuści z różdżkami i wahadełkami w ręku. Kolejni panowie robili tajemnicze gesty, chodzili po działce z miną wszechwiedzącej Pytii, jednak każdy pokazał inne miejsce pod studnię. Każdy z czterech mistrzów cechu radiestetów, oficjalnie uznawanego przez polskie państwo, kazał kopać studnię w innym zakątku 1000-metrowej działki. I każdy miał rację. Ponieważ na Niżu Polskim woda jest właściwie wszędzie. Mówię to jako absolwent Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego. Żyły wodne nie istnieją. Są hipotezą Leonarda da Vinci. Wyobrażał on bowiem sobie, że woda pod ziemią krąży podobnie do krwi w organizmie. Jednak nauka już w XIX wieku rozproszyła niewiedzę w tej kwestii. Woda pod ziemią najpierw przesącza się zgodnie z gradientem ciążenia, natrafiając na warstwę nieprzepuszczalną i albo stagnuje, albo przepływa zgodnie z nachyleniem nieprzepuszczalnej płaszczyzny. Panowie z „Usterki”, którzy za oszustwo wzięli po skromne 300-500 polskich złotych, mają za sobą rzemieślnicze kursy. Są uznanymi fachowcami. Tyle, że w dziedzinie, której przedmiot nie istnieje. Są oni jak krawcy z bajki „Nowe szaty cesarza”. Szyją z nieistniejącego materiału rachunki dla swych klientów.

Historia Bożeny
I gdyby na tym się kończyło, byłoby miło. Ale nie jest. Historia Bożeny poraża. Cały czas chodziła do kościoła. Przyjmowała Najświętszy Sakrament. I jednocześnie została wprowadzona w różdżkarstwo, bodaj nawet przez księdza lub przez osobę, za którą stał autorytet Kościoła. Zaczęło się od przesuwania łóżek, by stały w „nienapromieniowanych” miejscach, potem było diagnozowanie znajomych. Po pewnym czasie diagnozy zaczęły się sprawdzać. Potem zaczęła wysyłać „energię” leku, medytując z wahadełkiem nad zdjęciem chorej osoby. Była ofiarna, chciała służyć ludziom. Pomagać. Godzinami kręciła wahadełkiem, aż po zdrętwienie rąk, po wyczerpanie swego organizmu. Po jakimś znów czasie, zaczęła czuć, że jej ręką porusza ktoś inny, nie ona sama. I wtedy nastąpiło najstraszniejsze. Miała wizję, że w trzech dużych blokach w sąsiedztwie będzie nieszczęście. Więc zakopała „odpromienniki” po czterech rogach każdego bloku. W ciągu miesiąca nastąpiło w tych domach sześć samobójstw. Radiestezja okazała się potworną czarną magią. Jednym z najgorszych błędów ludzkiego serca i rozumu. Kiedy zrozumiała, kto nią manipuluje zwróciła się jeszcze mocniej ku Bogu. Ale zaszła w zło bardzo daleko. Historia Bożeny nie zakończyła się jeszcze całkowicie. Nie jest jeszcze w pełni panią swej woli. Czy to się kojarzy z niewinnym różdżkarstwem?

Nauka dyskwalifikuje radiestezję
Radiestezja przedstawiana jest jako dziedzina wiedzy. Nieomalże nauka. W XX wieku próbowano kilkakrotnie fenomeny duchowe ukryć pod płaszczykiem naukowości. Najpierw był naukowo traktowany spirytyzm. Potem wymyślono parapsychologię. Powstały nawet uniwersytety parapsychologiczne! Niektóre istnieją w USA do dziś. W latach 70. zaczęto mówić o psychotronice i tak bez końca. A radiestezja cały czas konsekwentnie zwodzi osoby o mentalności technicznej, które szukają czegoś niezwykłego. Powstało tysiące teorii „wyjaśniających” mechanizm radiestezji. Żadna nie przeszła naukowej weryfikacji pozytywnie. Pozostają do dziś wygodnym alibi dla ludzi uzależnionych od ducha różdżkarstwa, którzy nie chcą stracić korzyści płynących z wykonywania tego „zawodu”, a którzy nie doświadczyli jeszcze manifestacji demonicznych. Nie doświadczyli, bo po co? Zły duch ujawnia się tylko w ostateczności. Dopóki człowiek jest dla niego wygodnym wehikułem i rozsiewa duchową zarazę, po co ma go niszczyć? Inteligentny wirus nie zabija swego nosiciela.
Radiestezja nie ma żadnych podstaw naukowych, jednak zwodzi językiem udającym naukową powagę. W książkach różdżkarskich używa się słów takich jak energia, wektor, gradient itp. Jednak ma to wartość taką, jak informacje w reklamówce Pampersa. Każdy autor przedstawia własną teorię sprzeczną z teoriami innych autorytetów różdżkarstwa. Okrasza ją setką wykresów, tabel. Ba, wyników badań naukowych. Jednak te badania powtarzane w normalnych, nie radiestezyjnych, laboratoriach, nie potwierdzają skuteczności radiestezji.

„Naukowa” magia
Nie ma promieniowania geopatycznego. Naukowcy we wszechświecie, w świecie przyrody, zarejestrowali cztery rodzaje oddziaływania. Dwa na poziomie subatomowym, więc je pomińmy. Pozostałe dwa to grawitacja i elektromagnetyzm. Jeśli ktoś odkryje nowy rodzaj „energii”, promieniowania itp., dowiemy się o tym nazajutrz, bo dostanie nagrodę Nobla. Będzie to bowiem odkrycie na miarę Kopernika, Newtona czy Einsteina. Do tego czasu nie róbmy sobie wstydu i nie powtarzajmy radiestezyjnych bajek. Odczucia różdżkarzy, albo są efektem autosugestii, albo, o ile wahadełko czy różdżka dają zbyt często prawdziwe odpowiedzi, ten przejaw nadprzyrodzonej mocy jest efektem oddziaływania obcej człowiekowi inteligencji, którą w wyniku radiestezyjnej inicjacji różdżkarz wpuścił do swego wnętrza. Czasami inicjację można dziedziczyć po ojcu wahadlarzu czy babce wywołującej duchy albo stawiającej kabałę czy karty tarota.
Wielu ludzi zostało zwiedzionych pozorem naukowości radiestezji. Udaje ona rodzaj nauki przyrodniczej. Jest nawet w Polsce biskup radiesteta. Siejący zgorszenie, zwodzący ludzi swą akceptacją dla bioenergoterapii i wahadlarstwa, bo i tak nazywa się różdżkarstwo. Biskup jest gwiazdą festiwali ezoterycznych i okultystycznych. Nieświadomie zapewne, ale bardzo mocno propaguje demoniczną duchowość. Nie zdaje sobie sprawy, że nawet gdyby istniało promieniowanie geopatyczne, gdyby fenomen radiestezyjnego oddziaływania występował w przyrodzie, a nie w świecie duchowym, to jego praktyki, które opisał w książce i wywiadach, nic już nie mogą mieć wspólnego z oddziaływaniem naturalnym. Biskup ów pyta się bowiem wahadełka, czy ma zażyć lek czy dana potrawa będzie mu służyć itp. Nie ma promieniowania aspiryny. Nie można się więc w ten sposób niczego dowiedzieć, bo jednego dnia dany lek będzie człowiekowi służył, a drugiego dnia, w innym stanie zdrowia, zaszkodzi, zatem odpowiedzi jakie otrzymuje biskup są zwykłą bzdurą. Ale jeśli są rozumne i ponad prawdopodobieństwo naturalnego rozkładu statystycznego prawdziwe, za sznurek wahadełka pociąga bezcielesna, inteligentna istota. Kto? By sobie odpowiedzieć nie trzeba mieć nawet matury z religii. Byle była to religia monoteistyczna. Ale to raczej nie jest temat do żartów.

Biznes i zwodzenie
Radiestezja to również biznes, oszuści zarabiają mnóstwo pieniędzy na sprzedaży odpromienników, zabezpieczeń i za „poszukiwania” wody oraz złego „promieniowania”. Ale na tym się nie kończy. Osoba korzystająca z takich „usług” może mieć potem problemy emocjonalne, psychiczne i duchowe, szczególnie jeśli będzie wierzyć w te opowieści, zafascynuje się osobą radiestety lub umieści w swoim otoczeniu radiestezyjne fetysze. Radiestezja to „naukowa” forma okultyzmu. Tak właśnie wygląda zawsze zabójcza duchowo magia w XXI wieku.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin