MALKOM qrt50 33ccb39a 33ccb94d bf7 47 450 0 1 p t c 0 2 z 0 48 0 0 0 0 n n 12.00 0.0 2.0 --- d 1 8 1 1 1 1 ff 0 32 1 ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ODZYSKIwANIE wOLNOCI poczšwszy od tragicznej katastrofy, jakš była II wojna wiatowa, jawi się wielu jako fatalny cišg klęsk moralnych i ma- terialnych. Poglšd ten utrzymuje się pomimo szybkiego wzrostu dobrobytu, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, oraz stałego postępu w dziedzinie badań naukowych. Już w roku 1945 H. G. Wells, niegdy głosiciel idei samonapędzajšcego się postępu rasy ludzkiej popadł w zwštpienie, czemu dał wyraz publikujšc swój ponury testament Mind at the End of Its Tether'. Od tego czasu nastroje znacznie się pogłębiły; lata siedemdziesište były dekadš narastajšcej trwogi i rozwiewajšcych się złudzeń - do trwajšcej już na wiecie coraz intensywniejszej rywalizacji zimno- wojennej oraz spustoszeń, jakie kolektywizm poczynił w Europie Wschodniej, większoci kontynentu afrykańskiego i na znacznych połaciach Azji i Ameryki Łacińskiej, dołšczyła troska o stan rodo- wiska naturalnego i obawa przed wyczerpaniem się zasobów surow- ; cowych. Demokracja i stanowišce jej treć rzšdy prawa znalazły się w odwrocie wszędzie, nawet w swych tradycyjnych bastionach.W ' ; roku 1979 prezydent Carter nawišzał publicznie do "kryzysu, który zadał cios sercu i duszy naszej woli narodowej". Upadek naszej wiary w przyszłoć grozi całkowitym zniszczeniem społecznej i ! politycznej tkanki Ameryki"2. A jednak, wraz z nastaniem dekady lat osiemdziesištych, w bieg dziejów rodzaju ludzkiego wdarła się potężna fala przemian i nabrawszy najej przestrzeni rozpędu, runęła w lata dziewięćdziesiš- te zmiatajšc wszystko, co spotkała na swej drodze, i pozostawiajšc za sobš zmieniony nie do poznania krajobraz naszego globu. Lata 952 osiemdziesište sš jednym z przełomowych momentów dziej współczesnych. Duch demokracji odzyskał dynamikę i wiarę siebie. Na rozległych obszarach kufi ziemskiej przywrócone zos rzšdy prawa, a międzynarodowe zbójectwo zostało pohamowane i# ukarane. Organizacja Narodów Zjednoczonych, a zwłaszcza j# Rada Bezpieczeństwa zaczęła, po raz pierwszy w dziejach, funkćjo- nować zgodnie z intencjami jej założycieli. Gospodarka kapitalis- # tyczna rozkwitła z całš mocš i, niemal wszędzie, uwiadomiono sobie, że system gospodarki rynkowej jest nie tylko najpewniejszš, ale wręcz jedynš drogš pomnażania bogactw i wzrostu standardu życia. Kolektywizm jako intelektualne wyznanie wiary upadł, a proces odchodzenia od niego rozpoczšł się nawet w najsilniej do- # tychczas bronionych jego twierdzach. Imperium Stalina, ostatni ` istniejšcy zlepek obszarów kolonialnych, uległo rozpadowi. System sowiecki jako taki znalazł się u la'esu ##t.rzyn>ało#<i, a piętrzšce się przed Zwišzkiem Radzieckim problemy podkopały zarówno jego status jako supermocarstwa, jak i wolę czynników rzšdzšcych, by kontynuować zimnš wojnę. Na progu lat dziewięćdziesištych kosz- marna wizja kontliktu termonuklearnego zblakła, a wiat wydaje się bezpieczniejszy, bardziej stabilny i, co ważniejsze, spoglšda bardziej ufny. Jak doszło do tak gwałtownej kontrrewolucji? W przeważajšcej mier Le była ona efektem wysiłku wybitnych przywódców ludowych, którym udało się zogniskować w sobie myli, marzenia i nadzieje zwykłych mężczyzn i kobiet. Z całš natomiast pewnociš nie była ona dziełem inteligencji, flozofów, ekonomistów i teoretyków polityki ani też ogólnie mówišc uczo- nych. Uniwersytety nie miały z tym nic wspólnego, podobnie jak nie odegrały niemal żadnej roli w pierwszej rewolucji przemysło- wej u schyłku XVIII stulecia3. Co więcej, w chwili kiedy od mar- ksizmu odchodziły niegdy goršco propagujšce go rzšdy, teoria ta była pieczołowicie chroniona i nauczana w tradycyjnych przytuł- kach dla przypadków beznadziejnych - miasteczkach uniwersytec- kich. Warto może nieco bardziej szczegółowo priyjrzeć się fiasku, jakie poniosła czotówka intelektualna XX wieku, czy też raczej jej oczywistej niezdolnoci do stworzenia jasnego i jednoznacznego drogowskazu, którym mogłaby posłużyć się zbtškana ludzkoć, albowiem to fiasko lub niezdolnoE legły u podłoża wszystkich nieszczęć tego stulecia. W cišgu siedmiu dziesięcioleci od zakoń- czenia I wojny wiatowej postęp wiedzy dokonywał się w nigdy 953 dotšd nie spotykanym tempie. Mimo to w latach dziewięEdziesiš- tych człowiek wykształcony był mniej pewny j wie#' n# #ro#ny E##janin w roku 2500 p.n.e. Egipcj żYjšcY w #- sach Starego Pańs#'a rozporršdz# P#Ynaj#niel jasnš kosntolog<š# W roku 1915 Einstein podkopał Newtonowski obraz ws# a kosmologia, która zajęła jego miejsce, była systemem czysto ##la#ym, jako że ogólna teoria względnoci ma charakter Wasycznej hipotezy interpretujšcej i nie może być stosowana p#5' opisie osobGwoci, takich jak na przykład wa#n# Panulš# w chwili powstania kosmosu. Matematyczny model Wielkiego Wybuchu- teor, w myl której jakie szeć do dziesięciu milionów lat temu materia skupiona w punkcie zerowym zaczęła ekspandować, Pr Ly czym wszystko, co najbardziej istotne, dokonało się w cišgu pie#- szych dwudziestu minut tego procesu - w równym stopniu poddaje się weryfikacji, co hipoteza judeo-chrzecijańska po raz pierwszy naszkicowana w I Rozdziale Księgi Rodzaju, zdradzajšca zresztš uderzajšce podobieństwo do koncepcji Big Bangu. Na przestrzeni następnych siedemdziesięciu pięciu lat zasób empirycznej wiedzy o wszechwiecie wzrastał w imponujšcym tempie, zwłaszcza w latach siedemdziesištych i osiemdziesištych, kiedy w obfitych ilo- ciach zaczęły naptywać na Ziemię dane zebrane przez sondy kos- miczne. Pomiary ultrakrótkiego promieniowania tła wypełniajš- cego wszechwiat wykazały, że prawdopodobieństwo Wielkiego Wybuchu graniczy niemal z pewnociš#. Jednakże pewien kosmo- log stwierdził lakonicznie "Nasz wszechwiat jest po prostu jednym , akie od czasu do czasu powstajš"5. Obraz tego co było z tysięcy j na samym poczštku pozostał tak samo nieuchwytny jak dawnie. W istocie bowiem historyk dziejów najnowszych skłonny jest dochodzić do przygnębiajšcej konkluzji, że postęp niszczy poczucie pewnoci. W wiekach XVIII i XIX zachodnie elity intelektualne był#r przewiadczone, że zarówno ludmi, jak postępem kieruje rozum. Podstawowym odkryciem epoki wsp#czesnej jest stwier- dzenie, że tak naprawdę odgrywa on w naszych dziejach rolę ubocznš. Nawet ludzie nauki nie odwołujš się już do rozsšdku. Trafna wydaje się smutna refleksja Maxa Plancka: "Zazwyczaj nowe prawdy naukowe nie sš przedstawiane w sposób, który mógł- by przekonać ich przeciwników. Dzieje się raczej tak, że najpierw muszš oni wymrzeć, a dopiero nowe pokolenie oswaja się z prawdš od samego poczštku"B. W trzy lata po po#ierdzeniu przez Edding- tona ogólnej teor względnoci Einsteina, kładšcej kres przekona- 954 niu, że przestrzeń i czas sš pojęciami absolutnymi, Ludwig Wittgen- stein -jedna z najważniejszyćh postaci naszych czasów - opubliko- wał swój Tractatus Logico-Philosophicus, dzieło które przez całe dziesięciolecia podważało stopniowo zaufanie do filozofii jako pr Lewodniczki rozumu ludzkiego. Pr Lez całe półwiecze wplyw Witt- gensteina na filozofię akademickš był ogromny. Jednakże na po- czštku lat dziewięćdziesištych poddano w wštpliwoć jego poczytal- noć; pojawiło się pytanie, czy był on geniuszem, czy po prostu szaleńcem'. Ale spustoszenie, jakiego zdołał dokonać wczeniej, było ogromne. Jeden z czołowych przedstawicieli kierunku pozyty- wistycznego w logice, Sir A. J. Ayer (w chwili swej mierci w roku 1989 uznany powszechnie zajednego z najwybitniejszych filozofów wiata), zauważył kiedy z niejakš satysfakcjš, że człowiek jest raczej istotš niezdolnš do poznania nili mogšcš dociec prawdy: "Okazuje się, że w rzeczywistoci nie jestemy w stanie poznać wielu rzeczy, o których sšdzimy, że sš nam znane". Pospolita wiedza empiryczna, okrelana zazwyczaj mianem "zdrowego rozsšdku", została odrzucona z pogardš przez Bertranda Russela jako "meta- fizyka barbarzyńców"s. Ale mimo iż filozofowie akademiccy uwa- żali, że wiat zamieszkany jest przez ghipców, większoć z nich nie podejmowała żadnych wysiłków, by owiecić tych nieszczęników i dać im niejakie pojęcie o podstawowych zagadnieniach współczes- noci. Nawet Russel, który pisywał nieco na te tematy oddzielał wyranie uprawianš przez siebie popularyzację od "poważnej" pracy9. Negatywny i destruktywny charakter filozofii XX wieku, jej obsesja na punkcie nieadekwatnoci i błędów języka, a nade wszys- tko jej niezdolnoć do zajęcia okrelonej postawy wobec ważkich problemów, przed jakimi stanęła ludzkoć, stały się powodem zakło- potania tych nielicznych, którzy starali się sprostać wyzwaniu chwili. "Nie mogę powiedzieć, bym czuł się dumny z tego, że nazywa się mnie filozofem", napisał Karl Poppec'". Co więcej,coraz większe wštpliwoci zaczęły gromadzić się wokół jedynego narzędzia, któremu filozofowie akademiccy skłon- ni byli jeszcze zaufać:logiki. Biisko dwa wieki temu Kant wyraził w swej Logice pr Lekonanie, że: "Istnieje zaledwie kilka dziedzin nauki, które sš w stanie osišgnšć stan trwały, wykluczajšcy możliwoć dal- szych zmian w ich obrębie. Naley do nich logika". Nie potrzeba nam żadnych nowych odkryć w dziedzinie logiki, jako że mieci ona w sobie jedynie formy rozumowania". Jeszcze w roku 1939 pewien filozof brytyjski twierdził: "Jak bardzo nie byliby potężni wspótcze- 955 # dyktatorzy, nie sš oni w stanie zmienić praw logiki, nie może tego czynić nawet sam Bóg"''. Trzynacie lat póniej filozof amerykań- s# Willard Quine godził się z całym spokojem, że sama definicja lo...
filmy.bajki.seriale