Świat Kłamstw roździał 7.pdf

(45 KB) Pobierz
Świat Kłamstw Rozdział 7
NIT`TD] 3
„Komplikacje
Spoglądałam to na Nicka, to na Jona. Byłam nieco
zdezorientowana i nie rozumiałam co mam w tej chwili o tym
myśleć. No tak, po pierwsze Jon i Nate to bracia, po drugie, mają
mnie chronić, choć nie wiem po co, a po trzecie i co
najważniejsze. Oni powiedzieli o mnie " księżniczki Abigail", czyli
co? Miałam rację, moją matką jest królowa czarownic. Tego się
nie spodziewałam.
Musimy poważnie porozmawiać zwróciłam się do Jona.
To ja was zostawię powiedziawszy to, Nick wyszedł
szybkim krokiem z ogrodu.
Może usiądziemy pod wierzbą? Obiecuję ci, że odpowiem
na wszystkie pytania. Gdy to mówił, rozglądał się nerwowo na
wszystkie strony, co mnie cholernie zaniepokoiło.
No dobrze, chodźmy wstałam, otrzepałam się i poszłam
w stronę ławki pod płaczącą wierzbą. Jon szedł za mną powoli, a
gdy już dotarł na miejsce, spoczął wygodnie tuż przy mnie.
Więc.. zaczęłam, lecz prawdę mówiąc nie wiedziałam od
czego zacząć. Pierwsze pytanie brzmi : Co zamierzcie ze mną w
tej chwili zrobić? Przecież nie mogę tu siedzieć wieczność. Na
pewno macie związane ze mną jakieś plany – sierdziłam, po czym
spojrzałam mu głęboko w oczy.
Na chwilę świat się zatrzymał i zatonęłam w tych pięknych
oczach ciemnych niczym noc. On za to patrzył na mnie tym swoim
nieprzeniknionym, wypranym z uczuć wzrokiem.
Teraz, kiedy już powoli zaczynasz opanowywać swoją moc,
możemy cię wysłać do szkoły, gdzie nauczysz się paru
przydatnych czarów i samoobrony. Ty, jako początkujący wampir
dobrze walczysz. Ta szkoła jest idealnym miejscem dla ciebie i
jako, że dowiedziałaś się zapewne, iż jestem twoim prywatnym
ochroniarzem tak jak Nathaniel, jesteśmy zmuszeni jechać tam
z tobą i nie odstępować ciebie na krok. uśmiechnął się do mnie
promiennie, odsłaniając przy tym swoje śnieżnobiałe zęby.
W przypływie radości rzuciłam mu się na szyję. Na początku
był lekko zaskoczony moim spontanicznym czynem, ale po chwili
odwzajemnił uścisk.
Przylegaliśmy do siebie przez dłuższy czas, co jeszcze jakiś
tydzień temu byłoby dziwne, lecz po tym wszystkim tak się do
siebie zbliżyliśmy, że teraz nie czułam się wcale skrępowana,
wręcz przeciwnie, czułam się bezpieczna. To było dziwne uczucie
zważywszy, że to on mnie zaatakował, a przecież wiedział kim
byłam gdy mnie zaatakował.
Kiedy zdałam sobie z tego wszystkiego sprawę mimowolnie
zesztywniałam i niestety on to zauważył.
Abi..? spytał niepewnie. Co się stało? puścił mnie,
następnie spojrzał mi w oczy. Po moim policzku popłynęła
zdradziecka łza, lecz ja ją szybko starłam i wapirzym tempem
uciekłam z miejsca zdarzenia. Pobiegłam do mojego pokoju,
zostawiając osłupiałego Jona samego na ławce.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi do sypialni, rzuciłam się na
łóżko i zaczęłam szlochać.
"Boże, jaka ja jestem impulsywna. Tak właściwie, dlaczego
ja płaczę? Może się wtedy pomylił i nie wiedział kogo atakuje. Na
pewno tak właśnie było, przecież Jon, by mnie nie skrzywdził.. Ja
się sama sobie przeczę. Oczywiście, że by skrzywdził." przez to
dziwne rozmyślanie, wybuchłam jeszcze rozpaczliwszym płaczem,
przez co zmoczyłam całą poduszkę.
Parę razy ktoś pukał do drzwi, lecz ja nie chciałam nikogo
wpuszczać. Otworzyłam jedynie wtedy, gdy przyszła Aly z
butelką krwi, którą wzięłam od niej z wdzięcznością, lecz nie
pozwoliłam jej przestąpić progu.
Prawie całą noc nie mogłam usnąć, więc gdy już wszyscy
poszli spać, ubrałam się cieplej i wyskoczyłam przez okno.
Lądowanie wyszło mi idealnie, nawet hałasu nie narobiłam z czego
byłam niezmiernie dumna.
Udałam się w stronę lasu. Przechadzałam się po nim z
godzinę, nasłuchując przepięknych odgłosów przyrody. W pewnym
momencie poczułam sie obserwowana. Ruszyłam szybszym
krokiem, lecz nadal to dziwne uczucie śledzonej nie chciało
przejść.
Nagle usłyszałam jak za mną pęka gałązka. Ktoś stał za
moimi plecami. Szybko obróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni,
chwyciłam tego kogoś za ramiona i przyszpiliłam do najbliższego
drzewa. Na moje szczęście dziwnym trafem przed wyjściem
wsadziłam do buta mały nożyk. Tak dla bezpieczeństwa.
Zgrabnym ruchem wyciągnęłam nóż i przystawiłam go do
gardła napastnika. Ta osoba miała kaptur, więc nie mogłam
stwierdzić kim jest.
Spokojnie, Abi. To ja, Nate na te słowa rozluźniłam
uścisk i opuściłam nóż.
Co ty, do cholery, wyprawiasz....wiesz jak mnie
przestraszyłeś?! wykrzyczałam mu w twarz. Kiedy go puściłam
ten zdjął kaptur, a moim oczom ukazały się te przepiękne
granatowe oczy, w których malowało sie czyste rozbawienie.
Niby co ja mogłabym mu zrobić. On jest ode mnie starszy i
szybszy ale z drugiej strony, ja jestem potomkiniom
najpotężniejszej wiedźmy jaka stąpała po ziemi.
Nie wyglądałaś na przestraszoną, raczej na pewną siebie
wampirzycę, która była gotowa zabić swojego napastnika
nożykiem, a nie posłużyć się swoimi nowymi mocami. A tak w
ogóle, to wyglądałaś strasznie....sam nie wiem...no, seksownie....z
tym nożem i na twojej twarzy było widać, że podoba ci się taka
sytuacja. Przyszpilić chłopaka do drzewa i grozić mu nożem. –
rzekł, a ja zarumieniłam się jak piwonia. Dobrze, że jest noc. On
ledwo powstrzymywał się od śmiechu.
Może wyjdziemy z tego lasu. Trochę tu strasznie,
moglibyśmy pójść nad jezioro – zaproponowałam. Skoro już tu
jesteśmy.
Jakże umiałbym odmówić kobiecie, która parę minut temu
przystawiała mi nóż do gardła zaśmiał się serdecznie i jego białe
zęby zaświeciły w ciemności. Było około godziny trzeciej w nocy.
Idziesz? spytał Nate, który stał jakieś pięć metrów ode
mnie.
Tak już biegnę podbiegłam do niego szybko i razem
ruszyliśmy nad jezioro. Po drodze nie odzywaliśmy się do siebie,
lecz to było przyjemne milczenie. Przy nim czułam się
bezpieczna.
Kiedy już dotarliśmy na miejsce, usiedliśmy wygodnie na
piasku i popatrzyliśmy na księżyc.
Słyszałam, że jedziesz ze mną i Jonem do szkoły. Kiedy
dokładnie wyjeżdżamy? zagaiłam.
Dzisiaj przy obiedzie mieliśmy to omówić, lecz ty
zamknęłaś się w swoim pokoju i nikomu nie chciałaś otworzyć. Jak
tylko się spakujesz możemy wyjechać, papiery są już wysłane i
wszystko jest załatwione. Ta szkoła jest podzielona na dwa
budynki. Jeden dla wampirów, a jeden dla wiedźm i
czarnoksiężników czy czarodziei...jak wolisz. Przez to, że ja z
Jonem jesteśmy wampirami będziesz zmuszona mieszkać w
budynków wampirów. Jesteś pół wampirem, więc to chyba nie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin