Lucyna Legut Marz� o �lubie (Trzecia i ostatnia cz�� "Mi�o�ci trzynastolatki") Moja mi�o�� frunie ze mn� Nie pytajcie mnie, jak si� czuj�, bo sama nie wiem. Jestem i szcz�liwa, i nieszcz�liwa. Obracam na palcu k�eczko od firanki, :zyli m�j zar�czynowy pier�cionek... Zar�czyli�my si� z Grze�kiem w Dworku Sierakowskich, pij�c waniliow� herbat�. To jest to samo �eczko, kt�re w�wczas wpad�o do mojej fili�anki z herbat� i kt�-"e Grzesiek w�o�y� mi na palec jako zar�czynowy pier�cionek. Grzesiek ma cudowne pomys�y! Wracam wi�c do mojej szko�y M Anglii jako narzeczona! Dziewczyny poszalej� z zazdro�ci! Nie-;z�sto si� spotyka a� tak szcz�liwe narzeczone. Z drugiej jednak itrony jestem nieszcz�liwa, no bo bez Grze�ka. Bo�e! Jak ja wy-:rzymam bez niego przez te p� roku? Moje serce szaleje! Gdybym -nog�a przypi�� sercu skrzyd�a i wys�a� je do Grze�ka, tak jak si� wysy�a go��bie pocztowe z wa�n� wiadomo�ci�... Grzesiu! Moje >erce krwawi! Moja dusza j�czy! A ja z rozpaczy ogryzam paznok-:ie, a� do samego cia�a! Kocham ci�, Grzesiu! Kocham! Kocham, jak wariatka! Mo�e rzeczywi�cie zwariowa�am? Mo�e, gdy wysi�d� s samolotu, od razu wpakuj� mnie w kaftan bezpiecze�stwa? Chy-?a co� si� naprawd� ze mn� dzieje, bo ch�opak, kt�ry w�a�nie przeszed� obok mnie, bardzo uwa�nie mi si� przygl�da�. Pewnie zauwa�y� oznaki szale�stwa. Machinalnie odwr�ci�am za nim g�ow� i on tak�e si� odwr�ci�, a potem nagle podszed� do mnie usiad� obok. - Wydaje mi si�, �e p�kasz. Co� ci� gn�bi? A mo�e nie znosisz podniebnych podr�y? - zagadn��. Przechyli� si� do przodu, wpatruj�c ii� w moj� twarz. - Nic mi nie jest - powiedzia�am i odwr�ci�am g�ow� do na. Nie mia�am ochoty zwierza� si� z mojej rozpaczy ca�ki obcemu cz�owiekowi. Je�eli on zauwa�y�, �e cierpi�, to pew wszyscy pasa�erowie samolotu to zauwa��. Niemal wpad�-w panik�. - Ja te� nie lubi� samolotu - ci�gn�� niezra�ony moim ZUTUT tonem. - Codziennie s�yszy si� o katastrofach. To nic przyjemne fajtn�� w d� i zosta� mokr� plam�. Ale ja mam metod�. Proc� Kapujesz? �ykasz i masz w nosie karambole i wszystko. Prawdzh odlot. Czyli lot samolotem z rozkosznym odlotem - roze�mia� : �obuzersko. Zwr�ci�am twarz w jego kierunku. - Przypuszczam, �e masz na my�li narkotyki. Ot� mnie to r interesuje. I nigdy nie b�dzie mnie to interesowa�o. - A to ju� twoja broszka. S� tacy, kt�rzy kochaj� cierpie�! S�ysza�a� o biczownikach? Lubisz cierpie�, to cierp. Chcia�em ofiarow; kole�e�sk� pomoc. Za frajer. Nie wzi��bym od ciebie grosza. Ni chyba �eby� chcia�a naby� co� na zapas. Kiedy� si� do tego przekonas Bo nie da si� �y� w tym dra�skim �wiecie. Trzeba o nim zapomnie' Proch ratuje �ycie. - A ja s�ysza�am, �e odbiera �ycie! - Jaki� kretyn ci to powiedzia�. Sp�jrz na siebie w lusterko Wygl�dasz jak siedem bole�ci. A mog�aby� zacz�� skaka� ze szcz�cie - S�uchaj! Zostaw mnie w spokoju, bo zawo�am stewardes� - zdenerwowa�am si�. - Nie znam ci� i nie chc� zna�. Dlaczego w�a�nie do mnie si� przyczepi�e�? Handluj sobie z kim� innyn twoimi prochami. - Nie b�d� tak� wa�niaczk�! Nie jest powiedziane, �e si� jeszcze kiedy� nie spotkamy. Mo�e wtedy nie b�d� taki mi�y. My�lisz, �e nie wiem, kim jeste�? Znam twoj� szk�k� w Oliwie i nawet pozna�em kilku kolesi�w. Mo�e si� zdarzy�, �e ci kto� kiedy� nabije guza. Ze mn� lepiej nie zaczyna�. No to cze��, �licznotko! Wyni�s� si� na swoje miejsce, ale za ka�dym razem, gdy stewardesa przechodzi�a, ogl�da� si� na mnie, sprawdzaj�c, czy przypadkiem nie donosz� na niego. "Pozna�am prawdziwego handlarza narkotyk�w!" - pomy�la�am ze zgroz�. Wygl�da� jak mi�y ch�opak z porz�dnego domu. Zawsze mi si� wydawa�o, �e taki handlarz musi mie� twarz mordercy, a on by� zwyczajny. Dziwne, �e odwa�y� si� proponowa� mi jakie� prochy. Pewnie ma je ukryte w toalecie, bo kierowa� si� w tamt� stron�. Gdybym na niego naskar�y�a, nie znale�liby niczego przy nim. Bardzo sprytnie. Zdenerwowa� mnie ten incydent. l �wiadomo��, �e on si� kr�ci w pobli�u mojej szko�y. Nie wydaje mi si�, aby u nas ktokolwiek za�ywa� narkotyki. Mo�e on tylko czyha, aby kogo� nam�wi� do tej strasznej rzeczy? Nie wszyscy maj� takie mocne charaktery jak ja. Poza tym m�odsze dzieciaki s� jeszcze naiwne i nie znaj�c niebezpiecze�stwa, mog�yby chcie� czego� spr�bowa�. Zw�aszcza przy takiej zach�cie. On ma dar przekonywania, oczywi�cie je�eli idzie o naiwnych. B�d� musia�a porozmawia� o tym z nasz� pani� wychowawczyni�, gdy tylko wr�c� na sta�e do szko�y. Stworzymy zesp� opieki nad m�odszymi dzieciakami. Nie pozwol�, aby mu si� uda�o kogo� z naszych wci�gn�� w to bagno. Gdyby nie by�o kusicieli, nie by�oby tak�e narkomanii. Sprawdzi�am, czy moja podr�czna torba le�y na siatce, tam gdzie j� po�o�y�am; s�ysza�am, �e zdarza�o si�, i� kto� podrzuci� komu� innemu prochy, a sam bezpiecznie szed� sobie obok, i gdy nakryto tego kogo�, to winny by� bezpieczny. Nie wiem, jak potem odbieraj� ,,towar", ale z pewno�ci� maj� na to swoje sposoby. Nigdy nie zastanawia�am si� nad spraw� narkotyk�w. Nie by�o takiej potrzeby. Teraz ju� nie pozb�d� si� tej my�li. Powinno si� co� z tym zrobi�. Tylko nie wiem co. Nie mo�na pozwoli�, aby naiwne dzieciaki skraca�y sobie �ycie. No i przecie� tyle z�ego dzieje si� przez narkotyki! Nawet inteligentni m�odzi ludzie decyduj� si� na spr�bowanie "zakazanego owocu", a potem nie mog� si� ju� wyzwoli� z na�ogu i bywa, �e pope�niaj� przest�pstwa, aby tylko zdoby� pieni�dze na narkotyki. Nie rozumiem, jak mo�na by� tak g�upim, aby nie wiedzie�, co narkotyki mog� zrobi� z cz�owieka. Nikt by tego nie tkn��, gdyby si� najpierw zastanowi�. To tak, jakby spr�bowa� poca�unku z diab�em. Kto ma rozum, wie, jak si� sko�czy taka chwila rozkoszy. W piekle. Do ko�ca lotu nie przesta�am o tym my�le�. Ratunku! Jestem w potrzasku Nie lubi� oklepanych zwrot�w, ale to by� naprawd� ,,gn z jasnego nieba"! Pierwsza osoba, na kt�r� si� natkn�am na lotnis w Gotwick, to by� Colin! Pomy�la�am, �e chyba zaraz zemdlej� a] �e mi si� to �ni. Zacisn�am mocno powieki, �udz�c si�, �e g znowu otworz� oczy, Colina tam nie b�dzie. Oczywi�cie miafc zgani� si� za ten sen. Ale nie tylko z oczyma co� mi si� sta�o, s�uchem tak�e, bo tu� obok us�ysza�am g�os Colina: - Wiem, o kt�rej przylatuj� samoloty z Polski. Niejeden r przychodzi�em tu z mam� po babci�. Pomy�la�em, �e b�dziesz mia tysi�c walizek. M�g�bym si� przyda� jako tragarz. W �adnym wypadku nie nale�a�o dopu�ci� do ponownego bliskie^ kontaktu z Colinem, przecie� przyrzek�am to sobie w Gda�sk Musz� by� bezwzgl�dnie ozi�b�a, ze wzgl�du na Grzesia. Kocha) tylko Grzesia! Niech to b�dzie wiadome raz na zawsze! W�a�n: zamierza�am, tak jak sobie postanowi�am, ozi�ble podzi�kowa� z fatyg� i poprosi�, aby by� �askaw zostawi� mnie, gdy� sama sobi poradz�, ale nagle zauwa�y�am k�tem oka, �e ten pi�kni� z samoloti ten okropny handlarz narkotyk�w, stoi z boku i drwi�co przygl�d si� nam. No wi�c na z�o�� jemu i ze wzgl�du na w�asne bezpiecze�stwi rzuci�am si� w ramiona Colina. Colin by� chyba zaskoczony, ali zanim zd��y� si� zastanowi�, ju� mnie tuli� i ca�owa� moje w�os1 i oczy. Handlarz narkotyk�w za�mia� si� g�o�no i odszed�. Wyrwa�an si� z ramion Colina i krzykn�am: - Zostaw mnie! Jakim prawem mnie ca�ujesz? Nie jestem twoj� dziewczyn�! Jestem dziewczyn� Grzesia i b�d� ni� do ko�ca �ycia! Nie wolno ci tak si� zachowywa�! Nie chc� ci� zna�! Rozumiesz? - Absolutnie nic nie rozumiem - powiedzia� bezradnie Colin. - To ty pierwsza wpad�a� w moje ramiona! Nie dotkn��bym ci� bez pozwolenia, a pom�c ci nie�� baga�e to chyba nie zbrodnia? - Och! Przepraszam! - powiedzia�am i rozp�aka�am si�. - Nie chc� by� dla ciebie okrutna. Nie zrobi�e� nic z�ego. To wszystko moja wina, a raczej pewnego handlarza narkotyk�w... - Zlituj si�! Wyja�nij mi, o co chodzi! Jaki handlarz narkotyk�w? Mo�e ty jeste� chora? Bo nie przypuszczam, aby� bra�a narkotyki? Ka�da, tylko nie ty! - Mo�e uda mi si� jako� ci wszystko wyja�ni�. Ot� w samolocie pewien m�ody cz�owiek pr�bowa� mnie zainteresowa� narkotykami. Zwymy�la�am go. Tu, na lotnisku przygl�da� si� nam i idiotycznie si� u�miecha�. Tak si� zez�o�ci�am, �e nie wiedzia�am, co robi�! A raczej wiedzia�am! Chcia�am, �eby zauwa�y�, �e mam opiek� m�czyzny! Kto wie? Mo�e by mnie w dalszym ci�gu n�ka� i pr�bowa� nak�ania� do proch�w? Z takimi nic nie wiadomo. W ka�dym razie ja nigdy nie mia�am do czynienia z kim� takim i nie wiem, czego si� mo�na spodziewa�... Przepraszam, �e si� uwiesi�am na twojej szyi. - Wspaniale, �e istniej� handlarze narkotyk�w! To znaczy, ten handlarz! �ycz� mu wszystkiego dobrego. Dzi�ki niemu mog�em ci� mie� blisko siebie. Nie mog� przesta� my�le� o tobie. Sta�a� si� moj� obsesj�. Widz� ci� wsz�dzie. Nawet w talerzu z zup� pomidorow�. Ca�y �wiat jest tob�! Drzewa, domy, ulice. Dziwi� si�, �e jeszcze nie wpad�em pod jaki� pojazd. Wsz�dzie jeste� ty, a ja id� za twoim cieniem. Jeste� moj� pierwsz� i ostatni� mi�o�ci�. - Bo�e! Jakie to tragiczne! - krzykn�am przera�ona. - Przecie� nie mog� zadawa� ci cierpie�, ale tak�e nie mog� odwzajemni� mi�o�ci. Ja ju� kocham innego. Wiesz o tym. Uwierz mi! Twoja mi�o�� minie! To jest pierwsze zauroczenie. Ja tak�e podkochiwa�am si� w wielu ch�opakach, zanim spotka�am Grze�ka. - Podkochiwa� si� w kim�, a kocha� to wielka r�nica. Ja ciebie kocham. Absolutnie wiem, �e nikogo innego nie b�dzie w moim �yciu! Ty albo �adna! - Stawiasz mnie w strasznej sytuacji! Co mam robi�? - Masz mnie kocha�! - Colin! Zlituj si�! Ja ju� kocham! I to nie ciebie! - Powiedz, �e mnie nie znosisz! - Tego nie mog� powiedzie�. Lubi� ci�. Bardzo. Ogromnie! Z pewno�ci� mog�abym ci� kocha�, gdybym ju� nie kocha�a innego. Zrozum! Nie mo�e tak by�, �e si� zaczyna budowa� jeden dom, potem nagle si� go zostawia i pr�buje si� budowa� drugi. - My nie musimy budowa� �adnego domu. A w�a�ciwie to ci chod...
GAMER-X-2015