10101.txt

(39 KB) Pobierz
Zbigniew Herbert
Obrona Templariuszy

esej ze zbioru �Barbarzy�ca W Ogrodzie�



Wysoki Trybunale!
W tym procesie, tocz�cym si� sze�� i p� wieku, obrona nie ma �atwego zadania. Nie mo�emy raz jeszcze powo�a� oskar�ycieli, �wiadk�w, a tak�e oskar�onych, kt�rych cia�a poch�on�� ogie�, a proch roznios�y wiatry. Z pozoru wszystko przemawia przeciwko nim. Oskar�yciel rzuci� na st�, Wysoki Trybunale, stos dokument�w, z kt�rych nieuprzedzony czytelnik odtworzy� sobie mo�e ponury zaiste obraz zbrodni i wyst�pku oskar�onych i znale�� przekonywaj�ce dowody winy. Przekonywaj�ce, bo nie kto inny, tylko oni sami rzucaj� na siebie najci�sze oskar�enie. Naszym zadaniem b�dzie podwa�y� wiarogodno�� tych dokument�w i zach�ci� was, S�dziowie, aby�cie czytali je niedos�ownie, aby�cie zrozumieli t�o, mechanizm i metody �ledztwa. Dlatego b�dziemy musieli odwo�a� si� do zdarze� poprzedzaj�cych �w ch�odny zmierzch, kiedy podpalono stos. Sp�on�li na nim przyw�dcy Templariusz�w: Jacques de Molay i Geoffroy de Charney. Czas i miejsce ka�ni: 18 marca 1314 roku, ma�a wysepka na Sekwanie w obr�bie Pary�a. Jedyna �aska, jak� przyznano skaza�com: pozwolono im umiera� z twarz� zwr�con� ku bia�ym wie�om Notre-Dame. Ostatnie s�owa: �Cia�a nale�� do kr�la Francji, ale dusze do Boga".
Ostatnie s�owa nie budz� zwykle entuzjazmu u rzeczoznawc�w. Historycy odmawiaj� im autentyczno�ci. Ale ich warto�� polega na tym, �e s� wytworem �wiadomo�ci zbiorowej, a tak�e pr�b� syntezy, definicj� losu. Na pocz�tek, Wysoki Trybunale, prosz� wzi�� pod uwag� tak�e to niepewne �wiadectwo.
Spr�bujemy teraz w skr�cie zrekonstruowa� dzieje zakonu Templariuszy.
W liczbie krzy�owc�w wyruszaj�cych na wypraw� do Ziemi �wi�tej w roku 1095 znajdowa� si� niem�ody szlachcic z Szampanii, o kt�rym za chwil� b�dzie mowa. Wiemy, �e wyprawa ta zako�czy�a si� zdobyciem Jerozolimy w roku 1099 i utworzeniem kr�lestwa. Ale tylko niewielu rycerzy zachodnich zosta�o w Palestynie. Wi�kszo�� wyczerpana wa�niami, trudami wojny powr�ci�a do domu. Los m�odego Kr�lestwa Jerozolimskiego, otoczonego morzem innowierc�w, stal pod znakiem zapytania. A�eby utrzyma� t� wysp�, nale�a�o nie tylko wzmocni� mury twierdz, ale stworzy� nowe spo�ecze�stwo. Ta stara metoda kolonizator�w greckich i rzymskich mia�a swego propagatora w osobie kapelana Baldwina I, nazwiskiem Foucher de Chartres. Pisa� on: �My, kt�rzy�my byli lud�mi Zachodu, stali�my si� lud�mi Wschodu... Ci, kt�rzy mieszkali w Reims czy Chartres, stali si� teraz obywatelami Tyru i Antiochii; zapomnieli�my ju�, jakie jest miejsce naszego urodzenia, a wielu nie zna go. Jedni z nas posiadaj� w tym kraju s�u�b� i domy, kt�re b�d� przekazywali potomnym na zasadzie dziedziczenia. Inni po�lubili kobiet�, kt�ra nie jest ich rodaczk�, ale pochodzi z Syrii czy Armenii, a nawet zdarza si�, �e jest Saracenk�, kt�ra otrzyma�a �ask� chrztu. Jeden
uprawia winnice, inny swe pola; m�wi� wprawdzie r�nymi j�zykami, ale zaczynaj� si� ju� rozumie�; tych, kt�rzy byli ubodzy w swoim kraju, uczyni� B�g bogatymi; tym, kt�rzy nie mieli nawet folwarku, da� B�g w posiadanie miasta. Po c� wi�c maj� wraca� na Zach�d, skoro tak dobrze jest na Wschodzie"? Tekst znamienny, nawet je�li odrzucimy to, co jest w nim oficjaln� propagand�.
Nowa monarchia by�a bardziej demokratyczna, je�li tak mo�na powiedzie�, i bardziej republika�ska ni� wiele monarchii zachodnich. W�adza kr�lewska by�a ograniczona przez parlament, kt�ry sk�ada� si� nie tylko z baron�w, ale tak�e z mieszczan. A mia� on decyduj�cy g�os w wielu sprawach donios�ych, jak np. podatkowych. Wie�niacy byli wolni. Respektowano tak�e swobod� religijn�. W szeregu �wi�ty� istnia�o simultaneum � zwyczaj odprawiania nabo�e�stw wed�ug wielu obrz�dk�w i wyzna�. Tora, Koran i Ewangelia, na kt�re przysi�gano przed Trybuna�ami, wsp�y�y z sob� po raz pierwszy chyba i nie tylko w praktyce s�dowej. Oczywi�cie, obraz rzeczywisty zmienia� si� zale�nie od wydarze�, napi�� si� spo�ecznych i daleki by� od sielanki. Nie wolno jednak pomin�� tego wa�kiego eksperymentu stworzenia spo�ecze�stwa wielorasowego i wielowyznaniowego.
Wr��my do owego rycerza z Szampanii. Nazywa� si� Hugo de Payns, by�, jak si� rzek�o, niem�ody, ale bardzo dzielny i energiczny. Zamieni� zielone wzg�rza swego rodzinnego kraju na spiek�a ziemi� palesty�sk� nie dla korzy�ci materialnych, o kt�rych tak zach�caj�co m�wi� wielebny kapelan Foucher. Z garstk� towarzyszy za�o�y� zakon, kt�rego celem by�a ochrona pielgrzym�w przed bandytami i Saracenami, oraz strze�enie cystern. Rodzaj zatem milicji drogowej. Kr�l Baldwin I przeznaczy� im domostwo na miejscu dawnej �wi�tyni Salomona i st�d wywodzi si� nazwa: Templariusze. �lubowali czysto�� i ub�stwo, czego dowodem by�a jedna ze starych piecz�ci, przedstawiaj�ca dwu rycerzy jad�cych na jednym koniu. Je�li wolno, Wysoki Trybunale, wybiec w przysz�o��, dopatrywano si� w okresie �ledztwa w owym rycerzu, jad�cym z ty�u, szatana, z�ego inspiratora. Pomys�owo�� i wyobra�nia oszczerc�w jest, Wysoki Trybunale, zaiste niewyczerpana.
Hugo de Payns wyje�d�a do Francji i Anglii, gdzie nowy Zakon spotyka si� z entuzjastycznym przyj�ciem zar�wno �wieckich, jak i duchownych. Sypie si� istny deszcz beneficj�w i dar�w. Ksi���ta i baronowie wst�puj� w szeregi Zakonu. Sob�r w Troyes ustala w roku 1128 regu�� Templariuszy, kt�rych opiekunem duchownym staje si� najwy�szy autorytet moralny w Europie, �w. Bernard. W jego s�ynnym li�cie De laude nouae militiae ad Milites Templi znajdujemy przeciwstawienie surowych i cnotliwych Templariuszy nowo wzbogaconym, pr�nym jak kobiety i gnu�nym rycerzom Zachodu.
�Niech�tni s� wszelkim przesadom, zar�wno w jedzeniu, jak i ubraniu, a staraj� si� tylko o rzeczy konieczne. �yj� razem, bez kobiet i dzieci... obel�ywe s�owa, zb�dne czyny, �miech niepohamowany, utyskiwanie i szemranie, je�li s� zauwa�one, nie pozostaj� u nich bez kary. Nienawidz� szach�w i gry w ko�ci, czuj� wstr�t do polowa�; nie znajduj� �adnej przyjemno�ci w nierozumnej pogoni za ptactwem, brzydz� si� i unikaj� mim�w, czarodziej�w, �ongler�w, lekkich piosenek  i  �art�w.  W�osy ucinaj� kr�tko  i  wiedz� z tradycji aposto��w, �e troska o fryzur� ha�bi m�czyzn�. Nie widziano ich nigdy, jak si� czesz�, rzadko si� myj�, maj� brody szorstkie, pe�ne kurzu, splamione od upa�u i trudu".
W Jerozolimie zajmuj� wkr�tce Templariusze dwa meczety, pod kt�rymi znajdowa�y si� pot�ne podziemia, przeznaczone na stajnie. W istocie ich warowne Templum by�o miastem w mie�cie. �ycie panowa�o tam odr�bne i nacechowane surowo�ci� i prostot�. Jedzono w wielkim refektarzu, kt�rego �ciany nie by�y ozdobione, w czasie posi�ku milczano i ka�dy z rycerzy-mnich�w pozostawia� cz�� swego po�ywienia dla biednych. Gdy umiera� kt�ry� z braci, jego porcje oddawano przez czterna�cie dni ubogiemu. Trzy razy w tygodniu nie jedzono mi�sa, dwa razy w roku obowi�zywa� post zupe�ny. Dzie� zaczyna� si� msz�, kt�ra odprawiana by�a na dwie godziny przed �witem. Potem ka�dy z rycerzy odwiedza� stajni�, swego konia i sprawdza� bro�. O �wicie zn�w s�uchano mszy, a w ci�gu dnia powtarzano dziesi�tki nakazanych modlitw. Obiad, potem rodzaj apelu pod okiem mistrza. Nieszpory, modlitwy, kolacja i cisza a� do ko�ca dnia. Regu�a zawiera�a r�wnie� kodeks karny. Za dziesi�� przest�pstw grozi�a kara wykluczenia z Zakonu, a nawet do�ywotnie wi�zienie. By�y to: symonia przy wst�powaniu do Zakonu, powtarzanie rozm�w toczonych w kapitule, kradzie�, ucieczka z pola bitwy, grabie�, morderstwo chrze�cijanina, sodomia, herezja (ten przepis, Wysoki Trybunale, warto zapami�ta�), dalej k�amstwo i porzucenie Zakonu.
Pochwa�a mnicha z Clairvaux, �w. Bernarda, uczyni�a z Templariuszy � o, paradoksie historii � jednych   z   najpot�niejszych  bankier�w  �redniowiecza. W czasie II wyprawy krzy�owej Templariusze posiadaj� liczne dobra w ca�ej niemal Europie i pielgrzymi udaj�cy si� do Ziemi �wi�tej, aby unikn�� ryzyka, deponowali pieni�dze w kt�rym� z ich dom�w, po czym ekwiwalent otrzymywali w Jerozolimie. Dowodem pot�gi finansowej Zakonu jest fakt, �e wkr�tce staj� si� wierzycielami nie tylko kr�la Jerozolimy, ale tak�e monarch�w Anglii i Francji. I to, Wysoki Trybunale, jak postaramy si� wykaza�, sta�o si� g��wn� przyczyn� ich kl�ski.
Dochody Zakonu nie bogaci�y jego cz�onk�w. Istnia� bowiem w regule surowy przepis, �e je�li po �mierci brata znaleziono przy nim pieni�dze, mia� by� pochowany w nie po�wi�conej ziemi.
Templariusze, kt�rzy z garstki mnich�w-rycerzy przeobrazili si� w pot�n�, wielotysi�czn� armi�, mieli opini� doskona�ych wojownik�w. Powo�amy si�, Wysoki Trybunale, na �wiadectwo Ludwika VII, kt�ry tak pisa� do opata Sugeriusa:
�Nie wyobra�amy sobie zupe�nie, jak by�my mogli zdzier�y� w tym kraju (mowa o Ziemi �wi�tej) bez ich pomocy i obecno�ci. Prosimy was przeto, aby�cie podwoili dla nich swoj� sympati�, aby odczuli, �e si� za nimi wstawiamy". Potem jest jeszcze mowa o ogromnej sumie dwu tysi�cy marek, po�yczonych kr�lowi, i pro�ba, aby te pieni�dze przez opata-regenta zosta�y zwr�cone Zakonowi we Francji. Do pierwszej po�owy XII wieku nie znajdujemy dokumentu, kt�ry wzmiankuj�c o Templariuszach nie wystawia�by im pomnika rycerskich cn�t i lojalno�ci.
A potem? Jest rzecz� jasn�, Wysoki Trybunale, �e ka�dy organizm spo�eczny i polityczny ma swoje karty jasne i ciemniejsze. Ale oskar�yciel opu�ci� w swojej mowie wszystkie te fakty, kt�re mog�yby �wiadczy� na korzy�� oskar�onych. Pomin�� ca�y bohaterski okres Zakonu, podkre�li� natomiast wszystkie te momenty, kt�re m�wi� o jego dekadencji, ze�wiecczeniu, porzuceniu idea��w, pysze i intrygach. Obrona daleka jest od �lepej gloryfikacji Templariuszy i nie b�dziemy polemizowali z oskar�ycielem w tych punktach, gdzie dokumenty i �r�d�a �wiadcz� na niekorzy�� Zakonu. Jednak wnosimy, aby nie bra� fakt�w w izolacji, ale pilnie rozpatrywa� t�o polityczne i spo�eczne, na kt�rym si� one rozgrywa�y.
Dzieje Kr�lestwa Jerozolimskiego nale�� do bardziej zagmatwanych i niejasnych okres�w historii. Gdy studiujemy t� epok�, mamy wra�enie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin