Napastowanie młodych kobiet przez medycynę.doc

(86 KB) Pobierz
Napastowanie młodych kobiet przez medycynę

Napastowanie młodych kobiet przez medycynę


Medycyna w coraz szerszym zakresie stara się kontrolować menstruację, zalecając już nastolatkom szkodliwe dla zdrowia pigułki antykoncepcyjne jako remedium na trądzik, nieregularne miesiączki oraz związaną z nimi depresję.

Berliński Mur hormonalnej terapii zastępczej (Hormone Replacement Therapy; w skrócie HRT) runął z hukiem w lipcu 2002 roku, kiedy to najbardziej prestiżowe badania HRT, jakie kiedykolwiek przeprowadzono, dowiodły, że steroidalne hormony, estrogen i syntetyczne związki o działaniu progesteronu powodują raka piersi, udary i zakrzepy krwi. Od tego momentu HRT zaczęła staczać się w dół po równi pochyłej, tak jak i czerpane z niej dochody.
Lekcja, która wynika z tych badań, to to, że 40-letnie kobiety z menopauzą były traktowane, bez informowania ich o tym, jak świnki morskie, na których testowano niebezpieczne leki. Ponadto były źródłem ogromnych dochodów przemysłu farmaceutycznego. Świat doznał szoku po ogłoszeniu wyników tych badań, zaś miliony rozeźlonych kobiet przerwały swoje terapie.
Zarówno kobiety, jak i wielu lekarzy, zostali w przebiegły sposób przekonani, że menopauza jest endokrynopatią - chorobą powodowaną przez niedobór estrogenu. Co więcej, kobietom wmawiano, że należy je uratować przed błędem natury
- totalną zapaścią i dezintegracją ich hormonalnego zdrowia, jak również ich zdolności - przy pomocy toksycznych, nie sprawdzonych steroidalnych hormonów.
Szaleństwo faszerowania lekami kobiet z menopauzą zostało w końcu ujawnione. Niestety, stosowanie nie sprawdzonych i niebezpiecznych steroidalnych hormonów oraz innych leków jest wciąż kontynuowane, jednak tym razem medyczne bractwo i spółki farmaceutyczne skupiły swoją uwagę na młodych kobietach.


FASZEROWANIE LEKAMI NASZYCH CÓREK

Bycie nastolatką zawsze stanowiło wyzwanie. Obecnie wydaje się to być jeszcze trudniejsze, zarówno dla nastolatek, jak i ich rodziców. Naciski rówieśników i społeczeństwa, problemy ekonomiczne i zdrowotne, szkoła i napięcia w rodzinie
- wszystko to wychyla wskazówkę barometru w kierunku niebezpiecznego, czerwonego zakresu. Opuszczanie posiłków, spożywanie niezdrowego pożywienia oraz stosowanie diet-głodówek to obecny styl życia nastolatek. Obecnie bardziej niż kiedykolwiek dotąd młode kobiety starają się. złapać dwie sroki za ogon.
Zachowania i decyzje młodych kobiet wpływają bezpośrednio na ich pomyślność, zarówno w bezpośredniej, jak i dłuższej perspektywie, i w rezultacie ich układ hormonalny jest w stanie oblężenia. Syndrom objawów przedmiesiączkowych (Premenstmal Syndrome; w skórcie PMS), bolesne miesiączki, nieregularne miesiączki lub ich brak, cysty jajników, jajniki wielotorbielkowe, przewlekłe torbielkowate zapalenia sutka (grudkowate, bolące piesi), gruczolistość, hormonalne migreny, trądzik, alergie, zmęczenie i huśtawka nastrojów - wszystkie te dolegliwości występują u młodych kobiet z częstotliwością epidemiczną. Wiele dziewcząt próbuje ignorować swoje problemy ze zdrowiem w nadziei, że same znikną. Inne zamawiają wizytę u lekarza. Można się założyć, że wyjdą z jego gabinetu z receptą na jakieś lekarstwo lub jakąś odmianę pigułki (ilekroć w tym artykule będzie użyte słowo "pigułka", będzie chodziło o doustną pigułkę antykoncepcyjną - przyp. tłum.).
Współczesna nauka zamiast postrzegać nierównowagę hormonalną jako aberracje wynikające z uzależnień wynikających ze stylu współczesnego życia przekonała kobiety, że przyczyna tych dolegliwości kryje się w samym miesiączkowaniu oraz że naturalne cykle reprodukcyjne są czymś niebezpiecznym i chorobotwórczym i muszą być leczone. Wmawia się również kobietom, że ich układ rozrodczy stał się ich wrogiem i jest główną przyczyną ich wszystkich fizycznych problemów i emocjonalnych zawirowań.
Pogląd ten wypływa z długiej historii. Czcigodni greccy ojcowie medycyny mieli podobne poglądy. Hipokrates stawiał pytanie: "Czym jest kobieta?" - na które z miejsca odpowiadał: "Chorobą!" Przekonywał również, że fermentacja zachodząca we krwi wytrąca menstruację, ponieważ kobieta cierpi na brak "męskiej zdolności do rozpraszania nieczystości we krwi w sposób łagodny i słodki poprzez pocenie". Według niego krew miesiączkowa miała "odpychający zapach". Galen, kolejny sławny Grek i filozof, uważał, że krew miesiączkowa była osadem krwi w pożywieniu, którego kobiety, posiadające gorszej jakości organizm, nie były w stanie strawić(1).
Pogląd, że miesiączkowanie jest stosunkowo nieprzyjemnym, a być może nawet toksycznym, procesem panuje od dosyć dawna. Podobnie jest z przekonaniem, że źródłem wszystkich cierpień kobiety są jej jajniki, macica i krwawienie miesiączkowe. Medycyna wciąż jest mizoginistyczna(2).
Byłoby przyjemnie pomyśleć, że życie w XXI wieku gwarantuje bardziej oświecone spojrzenie na kobiecą fizjologię, lecz wygląda na to, że będziemy musieli poczekać jeszcze jedno stulecie albo i dwa na nadejście doniosłego momentu, kiedy medycyna dojdzie do pełnego zrozumienia i doceni żeńską fizjologię, ponieważ w chwili obecnej posuwa się w tej kwestii w tempie galopującego ślimaka.
W jednej z gazet pewien bardzo szanowany australijski doktor prowadził dział medyczny zatytułowany "Choroba Okresu". Jedna z czytelniczek zadała mu następujące pytanie:
"Mój lekarz powiedział mi ostatnio, że miesiączki są obecnie traktowane przez niektórych jako "choroba" i że można im zapobiec. Czy to prawda?" W odpowiedzi ów doktor napisał:
"Czemu kobiety miałyby być obciążone każdego miesiąca utratą krwi, która często nie bywa uzupełniana w tej samej ilości, co prowadzi do anemii i chronicznego zmęczenia? Przyjmowanie codziennie aktywnych środków zawartych w doustnych pigułkach antykoncepcyjnych bez żadnych przerw rozwiązuje problem". Krótka i zdecydowana odpowiedź na pytanie dotyczące tego, czy miesiączkowanie jest chorobą, brzmiała zatem: "Tak".(3)
Odczucie, że okresy są chorobą lub przynajmniej niepożądanym, nie chcianym i niebezpiecznym procesem fizjologicznym zdaje się odzwierciedlać narastający trend wśród lekarzy, którzy promują nowe naukowe dokonania mogące rzekomo uwolnić kobietę od jej wieloletniej ułomności w postaci miesiączkowania.
Na czoło poglądów piętnujących menstruację wysuwa się stanowisko przedstawione przez dr Elsimara Coutinho, profesora ginekologii, położnictwa i reprodukcji człowieka na Uniwersytecie Federalnym Bahii w Brazylii, w jego książce Is Menstmation Obsolete? (Czy menstruacja jest przeżytkiem?).
Dr Coutinho przekonuje, że regularne miesięczne krwawienia nie są "naturalnym" stanem u kobiety i że tak naprawdę zwiększają znacznie ryzyko zapadnięcia na szereg chorób o różnej ostrości. Autor utrzymuje, że chociaż menstruacja może być istotna ze względów kulturowych, nie jest istotna z medycznego punktu widzenia. Twierdzi, że prehistoryczne kobiety miały mniej niż 160 miesiączek w ciągu całego życia (ciekawe, w jaki sposób to zbadał!). Z drugiej strony współczesne kobiety, które zaczynają miesiączkować wcześniej i mniej czasu poświęcają na ciąże, mają ponad 400 cykli miesiączkowych. Jako przodownik wolności kobiet wierzy, że kobieta XXI wieku powinna mieć możliwość określenia czasu i częstotliwości menstruacji, tak jak obecnie ma możliwość wyboru czasu i częstotliwości rodzenia dzieci. Z medycznego punktu widzenia postrzega proces menstruacji jako coś nieudanego, nie mającego korzystnego wpływu i stanowiącego poważne zagrożenie dla zdrowia kobiety.
Jądrem pracy dr Coutinho jest sugestia, że najbardziej medycznie zaawansowaną terapią byłaby ta, która umożliwiałaby całkowitą likwidację miesiączkowania u wszystkich kobiet w wieku reprodukcyjnym. Właściwym medycznym terminem byłaby tu chemiczna kastracja.
Złożony i mądrze skomplikowany układ rozrodczy kobiety, który podlegał w ciągu setek tysięcy lat ewolucyjnemu dostrojeniu, został obecnie uznany za przestarzały. Nauka medyczna niczym magik wyciągnęła z rękawa środki powodujące kompletny zanik menstruacji i zaleca ich stosowanie! Rozwiązanie jest bardzo proste: należy podawać wszystkim kobietom ciągłe niskie dawki pigułek antykoncepcyjnych. Cóż za postęp!
Teoria dr Coutinho wprowadziła wielu lekarzy i badaczy w nastrój liryczny - zgadzają się, że nie ma powodu, dla którego kobiety nie miałyby optować za mniejszą liczbą miesiączek poprzez regularne zażywanie pigułek antykoncepcyjnych. Bez względu na to, czy celem jest złagodzenie problemów, takich jak migreny, czy też eliminacja niewygód i nieporządku, nie mówiąc już o kosztach menstruacji, pigułkę można obecnie przyjmować w sposób ciągły przez 84 dni z siedmiodniową przerwą. W takim układzie kobieta będzie miała krwawienie tylko cztery razy w roku.
Dr Freedolph Andersen, czołowy badacz w zakresie testów nowej pigułki antykoncepcyjnej o nazwie Seasonale, która ma pojawić się na rynku w roku 2004, oznajmił: "Mamy ponad trzydziestoletnie doświadczenia z przedłużonym okresem wyhamowywania miesiączki przy zastosowaniu Depo-Provery [dożylny środek antykoncepcyjny] i wiemy, że nie ma on żadnych skutków ubocznych, że stosujące go kobiety nie mają żadnych problemów ginekologicznych z racji braku miesiączki",5
Dr John Eden, profesor nadzwyczajny endokrynologii reprodukcyjnej na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii w Sydney w Australii, stale powtarza: "Kobiety są często zdrowsze, kiedy są na pigułce.,."6
Teraz, kiedy medycyna rzuciła wyzwanie menstruacji, a luksusowe kampanie reklamowe firm farmaceutycznych osiągnęły sukces wychwalając nieskończoną doskonałość pigułki, co zyskały na tym młode kobiety kuszone tymi obietnicami? Czy kobiety na pigułce są rzeczywiście zdrowsze? Czy przedłużony okres hamowania miesiączki przy pomocy Depo-Provery w czasie wspomnianych trzydziestu lat prób rzeczywiście wykazał jego pełną nieszkodliwość? Czy rzeczywiście jest to wielkie zwycięstwo, czy też katastrofa dla współczesnej kobiety, i to w niespotykanej skali?


SZOKUJĄCE FAKTY NA TEMAT PIGUŁKI

Od roku 1960, kiedy to amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA) zaaprobował pigułkę jako środek antykoncepcyjny, stała się ona najpopularniejszą metodą zapobiegania ciąży, lecz w ostatnich latach, podobnie jak stało się z HRT, doustne środki antykoncepcyjne są coraz częściej przepisywane młodym kobietom, i to bynajmniej nie w celach antykoncepcyjnych.
Nie ma wątpliwości, że lekarze traktują pigułkę jako najlepsze rozwiązanie różnorakich hormonalnych kłopotów młodych kobiet. Obecnie jest cały szereg możliwości: połączona niska dawka z estrogenem i progesteronem, progesteronowa pigułka oraz trzyletni implant lub iniekcje.
Wykraczając daleko poza jej pierwotnie przeznaczenie jako środka antykoncepcyjnego do krótkotrwałego stosowania, pigułka stała się ukochanym remedium świata medycznego służącym do leczenia właściwie każdego problemu hormonalnego, jaki może mieć dziewczyna, a także innych dolegliwości. Obecnie pigułka jest przepisywana nastolatkom
na trądzik, aby "uregulować" ich miesiączki i wyeliminować bolesne okresy. Stosuje się ją również w leczeniu PMS, endometriozy, migreny, cysty jajników i torbielowatości jajnika. Doszło to tego, że już trzynastoletnim dziewczynkom przepisuje się pigułkę na trądzik.
Pigułka jest zachwalana przez lekarzy jako jedno z najefektywniejszych i najsilniejszych lekarstw zapobiegawczych. Czy tak jest na pewno?
W grudniu roku 2002 rząd federalny Stanów Zjednoczonych opublikował dziesiąte wydanie swojego publikowanego co dwa lata "Raportu w sprawie czynników rakotwórczych", który jest zaaprobowany przez Kongresu USA jako sposób informowania przez rząd społeczeństwa o substancjach lub zagrożeniach, o których wiadomo, że powodują raka u ludzi. Ostatnio do listy "znanych" środków rakotwórczych dodano wszystkie steroidalne estrogeny stosowane w estrogenowej terapii zastępczej oraz doustne środki antykoncepcyjne.7 Ciężaru gatunkowego tego odkrycia nie sposób przecenić - wszystkie estrogeny bez wyjątku powodują raka!
Co gorsze, norethisterone, jeden z najpospoliciej stosowanych progesteronów w progesteronowo-estrogenowej kombinacji doustnych środków antykoncepcyjnych oraz inne syntetyczne progesterony stosowane w iniekcji i w inflantach, zostały w roku 1997 wpisane przez Narodowy Instytut Nauk Zdrowotności Środowiska na listę środków rakotwórczych.8
To ignorancja czy głupota, kiedy ktoś twierdzi, że "kobiety są często zdrowsze, kiedy są na pigułce..."? Jest faktem, że składniki pigułki, bez względu na jej formułę, są znanymi substancjami rakotwórczymi. Jakim cudem lek o znanym działaniu rakotwórczym można uznać za promujący zdrowie? Jakie rodzaje raka wywołują te hormony? Badania łączą estrogeny i progesterony z rakiem piersi, jajników, śluzówki macicy, szyjki macicy, skóry, mózgu i płuc.
Obecnie uważa się, że te steroidalne hormony są w rzeczywistości niebezpiecznymi i potencjalnie zagrażającymi życiu lekami, które stwarzają śmiertelne zagrożenie dla kobiet. Większość kobiet przyjmujących pigułki antykoncepcyjne ma niewielkie pojęcie o tym, jakie niebezpieczne składniki wprowadzają do swojego organizmu, nie są również uświadamiane o niebezpieczeństwie efektów ubocznych.


PATOLOGIZACJA MENSTRUACJI


Pigułka zatrzymuje naturalną menstruację. Krwawienie występuje tylko dlatego, że syntetyczne hormony nie są przyjmowane w okresie siedmiu dni pełnego cyklu, co powoduje wydalanie wyściółki macicy. Występujące krwawienie powinno być w rzeczy samej nazywane krwawieniem wycofującym a nie menstruacją. W przyjmowaniu pigułki nie ma w rzeczywistości nic naturalnego. Jej działanie jest tak naprawdę żeńską formą "kastracji", ponieważ zatrzymuje naturalny cykl reprodukcyjny. Zdarza się też, że jajniki doznają trwałych uszkodzeń, co prowadzi do bezpłodności.9
Ten fakt potwierdził Fabio Bertarelli, szwajcarski miliarder, który jest właścicielem Serono Laboratories, firmy produkującej 70 procent dostępnych na świecie leków na bezpłodność. W roku 1993 powiedział dziennikarzom Wali Street Joumalu'. "Naszymi zwyczajowymi klientami są kobiety po trzydziestce, które przyjmowały pigułki antykoncepcyjne, kiedy były nastolatkami lub na początku swoich dwudziestych lat życia".
W biznesie związanym z niepłodnością nastał boom. Podane w magazynie Fertility and Sterility {Płodność i sterylność) dane sugerują, że aż 6,2 miliona kobiet w Stanach Zjednoczonych miało w roku 1995 kłopoty z płodnością, podczas gdy w roku 1988 było ich 4,9 miliona, a w roku 1982 4,5 miliona. Przewiduje się, że w roku 2025 może ich być aż 7,7 miliona.10
Wszystkie preparaty antykoncepcyjne mogą zwiększyć ryzyko choroby wieńcowej, raka piersi, szyjki macicy i skóry, zaburzeń układu immunologicznego, wysokiego ciśnienia krwi i ciąży pozamacicznej. Efekty uboczne to między innymi nudności, wymioty, migrenowe bóle głowy, tkliwość uciskowa piersi, alergia, otyłość, zmiany popędu seksualnego, depresja, utrata owłosienia na głowie, owłosienie na twarzy i zwiększona liczba przypadków zapalenia pochwy. Wszystkie kobiety, u których w ankiecie chorobowej znalazły się epilepsje, migreny, astma lub choroba serca, mogą odkryć, że ich stan pogorszył się i wiele z tych schorzeń może się utrzymywać przez długi czas po zaprzestaniu przyjmowania pigułek.
U użytkowniczek pigułek występuje zwiększone ryzyko dwóch bolesnych rodzajów zapalenia jelita: wrzodziejącego zapalenia okrężnicy oraz choroby Leśniowskiego i Crohna. Ponadto pigułka powoduje uwstecznienie przyswajania witaminy B l, B2, B6, kwasu foliowego, witamin C, E, K, cynku, selenu, magnezu i aminokwasu tyrozyny, która ma zasadnicze znaczenie dla właściwego funkcjonowania tarczycy. Estrogen zwiększa poziom miedzi, co jest przyczyną depresji.11
Jeszcze bardziej alarmujący jest fakt, że im wcześniej kobieta zacznie używać pigułek, tym większe jest ryzyko raka piersi i tym gorsze są rokowania. W ramach pewnego bardzo niepokojącego badania ustalono, że pigułka powoduje aberracje w chromosomach tkanek piersi u młodych kobiet. Wyniki tych badań zostały potwierdzone przez inne badania, które wykazały, że ryzyko raka piersi wzrasta o 100 procent i że ten wzrost rozciąga się na okres od 3 miesięcy do 10 lat od momentu rozpoczęcia stosowania pigułek! Nic więc dziwnego, że u kobiet już w wieku od 17 do 19 lat diagnozuje się raka piersi.12 Tkanka piersi młodej, nastoletniej dziewczyny wciąż się rozwija i jest szczególnie wrażliwa na nadmierne pobudzanie przez syntetyczny estrogen. W ramach pewnych bardzo istotnych badań badacze wykryli, że u kobiet, które przyjmowały pigułki przed ukończeniem dwudziestego roku życia, zdiagnozowano później raka piersi, i że miały one guzy o znacznie gorszym prognozowaniu niż pacjentki z rakiem piersi, które zaczęły przyjmować pigułki w późniejszym wieku lub te, które w ogóle ich nie stosowały.(13)
Inne badania wykryły zatrważający fakt: im młodsza jest kobieta w momencie zdiagnozowania u niej raka piersi, tym większe jest prawdopodobieństwo, że za pięć lat nie będzie już żyła.(14)
Progesterony wyrządzają im tylko szkody. Poza tym, że są rakotwórcze, podwyższają pozom "złego" cholesterolu i ciśnienie krwi, zakłócają metabolizm cukru, zagrażają układowi immunologicznemu i wytwarzają niepożądane cechy męskie. Nic więc dziwnego, że Depo-Provera powinna być przedmiotem wielkich obaw. Jest doniesienie mówiące, że u kobiet, które stosowały ten środek przez 25 rokiem życia, występuje 50-procentowy wzrost ryzyka raka piersi, i że u kobiet, które przyjmowały go przez sześć i więcej lat, ryzyko raka piersi wzrasta do 320 procent. (Wynalazcą Depo-Proveryjest dr Coutinho, entuzjasta eliminacji cyklów menstruacyjnych przy zastosowaniu ciągłych niskich dawek pigułek). Powodem kolejnych obaw są badania dowodzące, że zarówno doustne środki antykoncepcyjne, jak i DepoProvera, powodują zrzeszotnienie kości u dorosłych.(15)(16)
Nie muszę już chyba dodawać, że patologizacja menst-ruacyjnych cykli i niezrównoważenie hormonalne, jako rezultat wszechobecnej i przekonywającej kampanii reklamowej prowadzonej z inicjatywy, zarówno lekarzy, jak i firm farmaceutycznych, poważnie zagrażają fizycznemu i psychicznemu zdrowiu młodych kobiet.
Wielu rodziców dało się przekonać, że pigułka jest rozwiązaniem problemu bolesnych miesiączek ich córki, trądzika, endometriozy i cyst jajników, ale w rzeczywistości ta rakotwórcza kuracja jeszcze bardziej zagraża zdrowiu nastolatek.
Tym, co przeoczono, jest fakt, że hormonalna terapia zastępcza oraz pigułki antykoncepcyjne mają w swoim składzie te same substancje - estrogeny i progesterony. Jaka jest między nimi zasadnicza różnica? Otóż, pigułki zawierają większą ilość tych zmieniających fizjologię rakotwórczych, toksycznych leków.
Wraz z pojawieniem się stałej niskiej dawki pigułki normalne cykle menstruacyjne stały się przedmiotem czystej gry w zakresie kuracji lękowej, co bardzo przemawia do młodych kobiet, które poddano procesowi prania mózgu, którego celem było przekonanie ich, że cykle menstruacyjne są ich przekleństwem, nie mówiąc już o ogromnej niewygodzie. odżywczo ubogie diety, stres i toksyny znajdujące się w środowisku - prawdziwi winowajcy nieregularności menstruacyjnych - są po prostu ignorowane przez lekarzy. Czemu nie zastosować szybkiego środka likwidującego cały problem? Weź pigułkę! Czy aby nie byliśmy już w tym miejscu wcześniej?
Przepisywanie pigułki w niskiej dawce, jak jeszcze niedawno HRT - bez jakichkolwiek długofalowych badań - jest równoznaczne z niebezpiecznym eksperymentem prowadzanym na młodych kobietach. Wydawanie milionów dolarów na takie badania byłoby już jednak bezcelowe, skoro mamy już tak wiele przekonywających danych dowodzących, jak bardzo ta pigułka zagraża życiu młodych kobiet.


TWORZENIE NOWEJ DOLEGLIWOŚCI


Niestety usunięcie cyklu menstruacyjnego nie jest jedynym celem, jaki postawiły sobie spółki farmaceutyczne. Jest jeszcze inny sposób patologizacji i medykalizacji tego naturalnego cyklu.
Farmaceutyczny gigant Eli Lilly promuje swój nowy lek Sarafem jako cudowną pigułkę dla kobiet cierpiących na nową "dolegliwość umysłową" o nazwie przedmiesiączkowy zespół zaburzeń nastroju (Premenstruał Dysphoric Disorder;
w skrócie PMDD).
Nigdy o tym nie słyszeliście? Nic dziwnego, ponieważ zakwalifikowano to do psychiatrycznych dolegliwości zaledwie trzy lata temu.
PMDD, "umysłowa dolegliwość", której Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (American Psychiatrie Association;
w skrócie APA) nie uznało jeszcze oficjalnie za chorobę, znajduje się już jednak w załączniku do wydawanego przez to towarzystwo Diagnostycznego i statystycznego przewodnika po chorobach umysłowych (Diagnostic and Statistical Manual of Mentol Disorders', w skrócie DSM-IV), biblii chorób umysłowych.
PMDD jest w rzeczywistości nową, ulepszoną wersją syndromu przedmiesiączkowego (PMS), który dotyczy rzekomo od 3 do 10 procent wszystkich miesiączkujących kobiet. Fakt, że PMDD jest podawany tylko w dodatku do diagnostycznego przewodnika, odzwierciedla chęć APA do dalszych badań, zanim zostanie on uznany za chorobę umysłową, co nie przeszkadza, aby już teraz gorliwie go leczono.
Aby uznać kobietę za chorą na PMDD, musi mieć ona co najmniej pięć objawów. Mówi się, że ta nieoficjalna choroba umysłowa charakteryzuje się następującymi objawami: przygnębienie, niepokój, zmniejszenie zainteresowania działaniem, smutek, beznadziejność, niedocenianie siebie samej, ekstremalne zaniepokojenie, uporczywe poirytowanie, złość, wzrost inklinacji w kierunku interpersonalnych konfliktów, uczucie zmęczenia, ospałość lub brak energii, znaczne zmiany apetytu, subiektywne uczucie obezwładnienia lub braku kontroli nad sobą oraz fizyczne objawy, takie jak tkliwość uciskowa piersi, obrzęk lub wzdęcia. Zanim orzeknie się PMDD, zleca się kobiecie notowanie występujących objawów przez dwa miesiące.
Firma Eli Lilly donosi w swojej ulotce reklamowej, że teraz "lekarze mogą leczyć PMDD piękną różowo-lawendową pigułką o nazwie Sarafem - pierwszym i jedynym środkiem na PMDD". W ulotce czytamy ponadto, że "Sarafem zawiera fluoksetynę chlorowodorową, ten sam aktywny czynnik, co Prozac".17
W rzeczywistości Sarafem to Selective Serotonin Reuptake Inhibitor (selektywny inhibitor wychwytywania serotoniny), czyli Prozac. Firma Eli Lilly przyznaje, że Sarafem ma ten sam aktywny czynnik, co Prozac, wraz z jego wszystkimi niebezpiecznymi efektami ubocznymi. Ubrano go obecnie w piękną różowo-lawendową kapsułkę, no i, oczywiście, wzrosła jego cena. Obecnie udaje rzetelny lek na PMDD.
Nie jest przypadkiem ,że rok, w którym wprowadzono Sarafem jako jedyny zaaprobowany lek na tę nową kobiecą "chorobę umysłową", był tym samym rokiem, w którym skończył się patent na Prozac. Nie mając już patentu na Prozac firma Eli Lilly straciła prawo wyłączności do tego leku wraz z setkami milionów dolarów zysku, jednak po akceptacji Sarafemu, w rzeczywistości klonu Prozaca, jako jedynego uznanego środka na PMDD, patent Eli Lilly na Prozac został praktycznie przedłużony o następne siedem lat.
Według dokumentów znajdujących się na stronie internetowej PDA firma Eli Lilly zaproponowała przeprowadzenie "pilotażowych badań PMDD wśród nastolatek w celu określenia reakcji tej jednostki chorobowej na leczenie przy pomocy fluoksetyny".
Kto więc wygrywa? Położnicy i ginekolodzy, których firma Eli Lilly wskazuje jako jedynych, którzy będą przepisywali ten lek, no i oczywiście ona sama. A kto traci? Oczywiście młode kobiety.
Niedawno do leczenia PMDD zaaprobowano jeszcze dwa leki. Są to przeciwdepresanty Zoloft i Paxil. Przy tych dwóch dodatkowych graczach na rynku PMDD można spodziewać się teraz znacznie więcej reklam telewizyjnych i prasowych agresywnie wmawiających społeczeństwu istnienie "nowego poważnego schorzenia".
Kobiety znowu są manipulowane, wprowadzane w błąd i dezinformowane, źle leczone, a wszystko po to, aby napełnić sakiewkę firmom farmaceutycznych. Jest jednak jeszcze jedna, bardziej smutna strona tego wszystkiego.


POWAŻNE OSTRZEŻENIE PRZED PROZACIEM, PAXILEM l ZOLOFTEM


Badacze z kanadyjskiego Oddziału Prewencji Onkologicznej w Toronto donoszą o złośliwym rozroście tkanek gryzoni, którym podawano przeciwdepresyjne leki w dawkach klinicznie istotnych. Leki te oddziałują na regulujące wzrost receptory wewnątrz komórek związane z rejonami antyestrogenowego wiązania. Kiedy podano je szczurom, które miały wszczepione znane czynniki rakotwórcze, u zwierząt tych w bardzo krótkim czasie wystąpiły guzy piersi. W porównaniu z grupą kontrolną częstotliwość wystąpienia guzów u szczurów, którym podano leki przeciwdepresyjne, zwiększyła się ponad dwukrotnie.18
Zespół kanadyjskich badaczy ustalił również, że u kobiet przyjmujących Paxil wystąpił siedmiokrotny wzrost ryzyka zapadnięcia na raka piersi.19
Dalsze badania wykazały, że Prozac nie tylko promuje rozrost guzów, ale powoduje również proliferację (rozrost) złośliwych komórek, blokując wewnętrzną zdolność organizmu do eliminowania komórek guza. Wzrasta ilość danych świadczących, że te leki mogą powodować raka piersi oraz inne formy tej choroby, takie jak na przykład rak mózgu.20
Allan Steingart, profesor nadzwyczajny psychiatrii na Uniwersytecie Toronckim, wystosował kolejne ostrzeżenie:
SSRI-y (Selective Serotonin Reuptake Inhibitor - selektywny inhibitor wychwytywania serotoniny) zakłócają układ endokrynologiczny w ten sposób, że mogą zmieniać poziomy estrogenu. Efekty uboczne to zmiana gęstości tkanek piersi, laktacja u kobiet, które nie są w ciąży, oraz niedowład płciowy.21
Są również złowieszcze długoterminowe efekty uboczne związane z tymi lekami. Według drą Josepha Glenmullena, psychiatry, który pracuje na rzecz Usług Medycznych Uniwersytetu Harvarda i jest autorem Prozac Bac-klash (Sprzeciw wobec Prozaca), chodzi tu o neurologiczne zaburzenia oszpecające twarz i tiki całego ciała wskazujące na uszkodzenia mózgu, niedowład seksualny u około 60 procent użytkowników, przypominające wstrząs mózgu destrukcyjne sensacje, zawroty głowy, nudności i lęki.22
SSRI-y - Prozac, Zoloft i Paxil - posiadają jeszcze jedną cechę: mogą przeistoczyć normalnych ludzi w rozszalałych samobójczych morderców. Trzy lata przez uzyskaniem przez Prozac w końcu roku 1987 aprobaty FDA niemiecki odpowiednik tego urzędu miał tak duże zastrzeżenia wobec Prozaca, że odmówił jego zatwierdzenia. Podjęto taką decyzję dlatego, że badania prowadzone przez firmę Eli Lilly wykazały, iż u pacjentów, którzy nie wykazywali w normalnych warunkach skłonności samobójczych, a następnie przyjmowali ten lek, stwierdzono pięciokrotny wzrost prób samobójczych w stosunku do osób stosujących stare leki przeciwdepresyjne i trzykrotny wzrost w stosunku do osób przyjmujących placebo. Własne dane firmy Eli Lilly dowodzą, że u jednego na stu pacjentów bez wcześniejszych skłonności samobójczych, którzy przyjmowali lek w czasie wczesnych prób klinicznych, rozwinęła się ostra forma lęku i podniecenia zwana akatyzją (niepokój mięśniowy pobudzający do ruchu występujący w chorobie Parkinsona - przyp. tłum.), która popychała go do popełnienia samobójstwa lub który popełnił je w czasie trwania badań.23
Wykorzystując dane zebrane przez firmę Eli Lilly i niezależnych badaczy, dr David Heały, dyrektor Wydziału Psychologii na Uniwersytecie Walijskim i ekspert w dziedzinie mózgowego układu serotoniny, szacuje, że "od momentu wprowadzenia Prozaca prawdopodobnie 50000 ludzi popełniło z jego powodu samobójstwo, nie mówiąc już o tych, którzy by to zrobili, gdyby pozostawiono ich bez odpowiedniego leczenia".24
Dr Peter Breggin, szanowany psychiatra i autor Toxic Psychiatry: Talking Back to Prozac (Toksyczna psychiatria - odniesienie do Prozaca), oświadczył: "Nie mam wątpliwości, że Prozac może powodować lub przyczyniać się do wykształcenia zachowań brutalnych lub samobójczych. Obserwowałem wiele takich przypadków. W niedawno prowadzonych próbach 6 procent dzieci przyjmujących Prozac zapadło na psychozy, przy czym maniakalna psychoza może prowadzić do przemocy".25
Co więcej, 3 stycznia 2003 roku FDA zaaprobował stosowanie Prozaca do łagodzenia depresji u dzieci w wieku od 7 do 17 lat, a także zezwolił na jego stosowanie u dzieci z zaburzeniami w postaci natręctw myślowych i czynności przymusowych (rytuałów).
Psychiatrzy w Stanach Zjednoczonych i Australii już przepisują najlepiej znany środek przeciwdepresyjny (i jemu podobne) swoim najmłodszym pacjentom. Włączenie do opisu działania Prozaca zatwierdzonych przez FDA informacji odnoszących się do dzieci oznacza, że teraz nie tylko specjaliści od depresji, ale i inni lekarze mogą przepisywać ten środek. W Stanach Zjednoczonych na depresję cierpi do 2,5 procenta dzieci i 8 procent nastolatków.26
Jakich katastrof można się spodziewać przy kontynuacji tych trendów? Czy czekają nas nagłówki gazet donoszące o dzieciach, które w morderczym szale pozbawiły życia siebie i innych? Już wiadomo, że większość szkolnych zabójców miała przepisywane środki z rodziny SSRI.
Rosnąca liczba przypadków występowania depresji i lęków wśród dziewcząt oznacza, że będzie przepisywanych więcej recept z SSRI. Nastoletnie dziewczęta znalazły się w sytuacji bez wyjścia, ponieważ depresja jest skutkiem ubocznym braku hormonalnej równowagi, a także przyjmowania pigułek. Jak wiele dziewcząt i młodych kobiet ze zdiag-nozowanym PMDD i leczonych Prozaciem, Sarafemem lub jednym z wielu innych leków z rodziny SSRI usłyszy pewnego dnia, że ma raka piersi?


PRZYWRACANIE ZDROWIA MŁODYM KOBIETOM


To naprawdę przerażające, kiedy pomyśli się, że firmy farmaceutyczne entuzjastycznie ukierunkowują się na młode kobiety, nastolatki, a obecnie również dzieci w wieku ośmiu lat, traktując je jako lukratywny rynek na swoje leki z rodziny SSRI. Jeśli nadal będziemy pozwalali na hipnotyzowanie siebie i swoich dzieci retoryką i oszustwami kompleksu farmaceutyczno-medycznego, czekają nas potężne katastrofy zdrowotne i ludzkie tragedie.
Głównym celem (jeśli chodzi o treści zawarte w tym artykule) jest przywrócenie młodym kobietom i dziewczętom zdrowia. Menstruacja jest potężnym wyrazem prawdziwej kobiecości. Układ rozrodczy kobiety jest delikatny i może być łatwo wytrącony ze stanu równowagi, kiedy pozbawi się go właściwego odżywiania i podda przymusowi.
Nasze córki zamiast uciekać się do pigułki, aby zamaskować ważne znaki ostrzegawcze, muszą nauczyć się wyboru zdrowych alternatyw dietetycznych i stylu życia. Kompetentni lekarze uprawiający holistyczną medycynę są ważnymi sojusznikami w procesie odzyskiwania zdrowia.
Jeszcze większym wyzwaniem jest uzdrowienie głęboko zakorzenionych kulturowych przesądów. Jeśli chcemy, aby kobiety naprawdę odzyskały zdrowie i utrzymywały swoje organizmy w dobrej kondycji, wówczas z naszej kolektywnej podświadomości muszą zniknąć stare mity i przesądy. Błędne świadome i podświadome poglądy dotyczące żeńskiej anatomii przechodzą z pokolenia na pokolenie. Nasze córki będą odbiorcami tej schedy, chyba że zdołamy nauczyć je prawdy.
Poprzez uzdrowienie tych błędnych koncepcji kobiety będą rzeczywiście mogły szanować swoje ciała, co jest ważnym warunkiem wstępnym do odzyskania ogólnej równowagi hormonalnej.

O autorce:
Sherill Seliman jest psychoterapeutką, wykładowcą, promotorem zdrowia kobiecego i autorką popularnej książki Hormone Heresy: What Women MUST Know About Their Hormones (Hormonalna herezja-co kobiety MUSZĄ wiedzieć o swoich hormonach). Jej nowa książka Mothers: Prevent Your Daughters Prom Letting Breast Cancer (Matki, nie pozwólcie, by wasze córki nabawiły się raka piersi} ukazała się w roku 2003. Współpracuje jako autorka artykułów z wieloma międzynarodowymi magazynami w sprawach zdrowia kobiecego, napisała też kilka interesujących artykułów do Nexusa (dwa z nich: "Osteoporoza - kość niezgody" i "Prawda o hormonach i sercu"-zamieściliśmy odpowiednio w 4 i 23 numerze polskiej edycji). Jej bezpłatny miesięcznik HormoneWise e-Digest można zaprenumerować, wysyłając e-mail pod adres: hwise@seliman.com - lub poprzez jej stronę internetową zamieszczoną pod adresem http://www.ssellman.com.
Z Sherrill skontaktować się można drogą elektroniczną, pisząc na adres: golight@earthlink.net. Zainteresowani jej książkami mogą nabyć je poprzez jej stronę internetową.

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin