Skromność; Czystość i wstyd; Czułość, znak miłości przedmałżeńskiej.doc

(85 KB) Pobierz

Skromność

     Przejechałem ostatnio autobusem prawie całą Europę wszerz: Czechy. Austrię, Włochy, Francję, Hiszpanię. Portugalię. Stwierdzam, że tylko w Polsce stoją przy drogach panie oferujące usługi seksualne... Wyprzedziliśmy Zachód! Znacznie! Gdzież łatwiej niż w Polsce spotkać się z prostytucją? Wybraliśmy - mówiąc na marginesie -w kwestii prostytucji niemiecką drogę, tzn. akceptowanie jej przez państwo, a nie amerykańską czy szwedzką, gdzie prawo karze prostytucję. Jakie są tego owoce?... Na przykład w szkole, z którą mam kontakt, uczniowie bez większego skrępowania mówią, gdzie można spotkać prostytutki i za jaką usługę ile biorą. Nie wiem, ile w tym pozy, ale nie mam wątpliwości, że chłopaka w okresie dojrzewania (i nie tylko jego) łatwo doprowadzić do upadków, których skutki będą odczuwalne przez całe życie. Jeszcze raz okazuje się, że liberalizm jest ideologią barbarzyńska, choć głosi tak szczytne hasła.

     Wróćmy jednak do tematu. Po czym poznać, że przy drodze stoi prostytutka a nie zwykła autostopowiczka?... Poznać to - każdy powie - przede wszystkim po ubiorze! Ubiór: bardzo krótka sukienka albo szorty, bluzka z dużym dekoltem itp. świadcząc tym, że gotowa jest na wszystko, czego "klient" zapragnie. Sposób ubierania się jest pewnym językiem, komunikuje coś, wzbudza określone myśli i emocje. Nie chodzi zresztą tylko o wyżej wspomniany przypadek.

     Prostytutki ubierają się - powiemy - nieskromnie, ponieważ wiedzą, że obnażając swoje ciało wzbudzają w mężczyznach pożądanie, o co im właśnie chodzi. Odsłaniając swoje ciało, kobieta wywołuje pożądanie... Jakże oczywisty to fakt! A tymczasem zadziwiające i zdumiewające, że dziewczęta - mówię już teraz o tych porządnych - zdają się (wiele z nich w każdym razie) zupełnie sobie tego nie uświadamiać. A może straciły już poczucie wstydliwości? Może nie widzą nic złego we wzbudzaniu owej pożądliwości? Przez pryzmat pożądania traktuje się kobietę, ni mniej ni więcej, jak prostytutkę przedmiotowo, jako środek do uśmierzania pobudzonej namiętności, zabawkę seksualną.

     "Dyktatorzy mody" (zwróćmy uwagę na słowo "dyktator") bardzo często - co widać na ulicy - chcą ubierać młode kobiety wg. zasady, którą stosowały wspomniane panie stojące na autostradzie. Zasada brzmi: odsłonić jak najwięcej ciała. Dziewczęta posłusznie idą za tym, co dyktuje się im w kwestii ubioru, zapominając, że są pryncypia i zasady moralne wyższe, niezmienne, których pod żadnym pozorem nie wolno poświęcić dla próżności, popularności czy fantazji. Nie wolno kłaniać się bożkowi mody! Jest granica, której nie można przekroczyć, ponieważ poza nią, moda staje się ruiną własnej duszy i dusz innych ludzi.

     Po pierwsze: nieskromny ubiór prowadzi do utraty poczucia wstydliwości u osoby, która go nosi. Wstydliwość zaś stoi na straży czystości. Św. Paweł pisze: "Podobnie kobiety, w skromnie zdobnym odzieniu, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem..." (1 Tm 2, 9). Utrata wstydliwości jest pierwszym krokiem do nieczystości.

     Po drugie: nieskromny ubiór może prowadzić innych nawet do ciężkich upadków. Chrystus mówi przecież: "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 28), a później dodaje, dla podkreślenia wagi problemu, te dramatyczne słowa: "Jeśli więc prawe oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła" (Mt 5,29). Nie znamy głębi ludzkiej słabości i kruchości, którą wycisnął na ludzkiej naturze grzech Adama. Jeśli nie wolno nam narażać na niebezpieczeństwo fizycznego zdrowia innych, o ileż bardziej nie wolno tego czynić w stosunku do zdrowia czy nawet życia duszy. "Biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie" (Mt 18, 7) - ostrzega Chrystus. Gdyby niektóre młode kobiety mogły tylko podejrzewać, do jakich pokus i upadków przyczyniają się przez swój sposób ubierania, który beztrosko uważają za rzecz mało ważną, byłyby, być może zszokowane odpowiedzialnością, która na nich spoczywa.

    Czytamy w opisie śmierci męczeńskiej św. Perpetuy i Felicyty, że w amfiteatrze kartagińskim św. Fibia Perpetua podrzucona wysoko w górę przez rozwścieczone dzikie zwierzęta, kiedy upadła na ziemię, najpierw poprawiła na sobie tunikę. Bardziej była przejęta zgorszeniem, które może wywołać, niż bólem... Czy jej współczesne siostry w wierze znajdą w sobie choć odrobinę tej skromności?
 

Jan Bilewicz

Czystość i wstyd

     Gdy mówimy, że coś jest czyste, to mamy na myśli, że to właściwie jest takim, jakim powinno być. Czyste ubranie, czyste mieszkanie, czysta praca itd. Gdy mówimy o kimś, że jest np. człowiekiem czystych rąk, wyrażamy przekonanie, że jest to człowiek prawy moralnie. Ten wyraz odniesiony do rzeczywistości seksualnej wyraża to samo: chodzi o prawość moralną w tej delikatnej dziedzinie ludzkiego życia.

     Czystość jest wyrazem tego, że człowiek osiągnął wewnętrzną wolność od potrzeby szukania doznań seksualnych, że zatem jest naprawdę sobą. Czystość jest więc nieodłączna od prawdziwej miłości, bo kochając kogoś liczymy się z jego dobrem i pragnieniem jego dobra. Jego prawdziwe dobro staje się dla nas czymś ważniejszym od naszego interesu, od jakiejś naszej korzyści. Postawa czystości wypływa właśnie z szacunku do człowieka. Toteż człowiek prawdziwie kochający chce być czysty i o czystość się stara.

     Z nieczystością zaś mamy do czynienia zawsze ilekroć na pierwszy plan wysuwa się szukanie zadowolenia seksualnego, choćby nawet ktoś próbował ukryć tę intensywność za wielkim wyrazem miłość. Nieczystość jest przeciwna miłości. Nie ceni czystości tylko człowiek nieczysty. Trzeba o tym pamiętać czytając wypowiedzi autorów, oglądając filmy czy słuchając rozmów, które nie ukazują czystości jako wartościowej postawy w dziedzinie życia seksualnego. Czy wszystko, co powiedziano i napisano pod Twoim adresem jest dyktowane życzliwością? Musisz to umieć sama ocenić. Jedynym miernikiem tej oceny jest dobro. Prawdziwa życzliwość troszczy się o dobro człowieka w pełnym wymiarze. Pragnie mu pomóc być lepszym. Nigdy nie przynosi mu szkody i nie wyrządza krzywdy. Nie można mówić o miłości tam, gdzie nie ma takiej życzliwości.

     Twoja czystość będzie więc wyrazem miłości zarówno do Twego przyszłego męża, jak i do przyszłych dzieci. (...)

     Dobrze będzie zastanowić się również nad rolą wstydu w naszym życiu i w kształtowaniu się postawy czystości.

     Każdy z nas jak gdyby odruchowo broni się przed tym, by być traktowany jak rzecz, jak przedmiot. Chcemy być traktowani jakoś inaczej niż to wszystko, co stoi poniżej człowieka. I słusznie. Tę postawę określamy mianem wstydu. Wstydzimy się nie tylko rzeczy złych. Odczuwamy nieraz zażenowanie gdy nas chwalą. Nosimy w sobie jakieś bardzo osobiste sprawy, których nie chcielibyśmy ujawniać przed innymi. Dotyczy to również naszego ciała. Ciało nie jest przecież złe. Należy ono do istoty naszego ja. Może jednak być, i niestety bywa nieraz traktowane jak rzecz, jak przedmiot. Wówczas i człowiek jest traktowany tak samo. Gdyby ktoś Cię uderzył, to nie uderzy tylko ciała. Uderzy Ciebie, dotknie i uczyni przykrość, czy nawet krzywdę - Tobie.

     Otóż przez bez-wstyd (celowo stosujemy taką pisownię) rozumiemy wystawanie ciała, czyli siebie samych, tak jak rzeczy, demonstrowanie go czy udostępnianie innym dla osiągnięcia jakiejś korzyści. Może nią być próżność, chęć budzenia zainteresowania, wywołanie czyjegoś pożądania lub nawet osiągnięcie korzyści materialnej. Bez-wstydem jest również traktowanie kogoś drugiego tak jak rzeczy służącej do zabawy, mającej na celu osiągnięcie zadowolenia seksualnego.

     Przecież bez-wstydne zachowanie może być źródłem bodźców seksualnych zarówno dla siebie samej, jak i dla innych. Stanowi wówczas jak gdyby zachętę do traktowania człowieka jako źródła doznań seksualnych. Czy dziewczęta biorące udział w różnych konkursach piękności są naprawdę przekonane, że mężczyźni, którzy je oglądają i oceniają, zwracają uwagę jedynie na walory estetyczne ludzkiego ciała? Czy nie pojawiają się w widzach uczucia pożądania seksualnego? Myśląc o imprezach tego rodzaju trudno nie dostrzegać pewnego podobieństwa między nimi a wystawą jakichś zwierząt, np. rasowych psów czy koni. Czy ciało ludzkie, a więc człowiek, który przez to ciało jakoś działa i przez nie się wypowiada nie jest tam traktowany jako źródło podniet seksualnych, a więc jako rzecz, jako przedmiot? Istnieje bliski związek między bezwstydem a nieczystością.

     Ciało ludzkie jest oczywiście piękne i przedziwnie mądrze stworzone. Czy jednak w owych konkursach czy wyborach różnych Miss chodzi rzeczywiście o podziwianie tego piękna i tej mądrości? Gdybyśmy umieli mądrze patrzeć na ludzkie ciało, tak zresztą jak na cały otaczający nas świat, to podziw dla jego piękna mógłby, czy nawet powinien nas prowadzić do Stwórcy tego piękna. Czy tak zawsze jest? Znajdujemy takie ciekawe spostrzeżenia Mędrca:

Głupi z natury są wszyscy ludzie,
którzy patrząc na dzieła nie poznali Twórcy...
Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa - winni byli poznać,
o ile wspanialszy jest ich Władca,
stworzył je bowiem Twórca piękności...
Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę.

(Mdr 13, 1-5)

     W Piśmie Świętym znajdujemy teksty wyrażające prawdziwy zachwyt nad pięknością kobiety. Jednocześnie autorzy natchnieni stwierdzają, że bez duchowych wartości zewnętrzny wdzięk jest pusty i nie prowadzi ku dobru:

Piękność kobiety rozwesela oblicze i przewyższa wszystkie pożądania człowieka,
a jeśli w słowach swych mieć będzie współczucie i słodycz,
mąż jej nie jest już jak inni ludzie...

(Syr 36,22-23)

Wdzięk nad wdziękami skromna kobieta
i nie masz nic równego osobie powściągliwej.
Jak słońce wschodzące na wysokościach Pana,
tak piękność dobrej kobiety między ozdobami jej domu.
Jak światło błyszczące na świętym świeczniku,
tak piękność oblicza na ciele dobrze zbudowanym.
Jak kolumny złota na podstawach srebrnych,
tak piękne nogi na kształtnych stopach.

(Syr 26,15-18)

     To wszystko prawda. A jednak jest i tak sarkastyczna i jakże prawdziwa uwaga:

Czym w ryju świni złota obrączka,
tym piękna kobieta, ale bez rozsądku.

(Prz 11,22)

     Stare tłumaczenia oddawały to krócej i dosadniej:

Złoty kolec w ryju świni -
niewiasta piękna a głupia.

     Uroda kobiety może rodzić w mężczyznach uczucia, które nie prowadzą do dobrego. Młody Daniel sądząc niesprawiedliwego sędziego mówi do niego:

Piękno sprowadziła cię na bezdroża,
a żądza uczyniła twe serce przewrotnym.

(Dn 13,56)

     Czytamy też:

Przez piękność kobiety wielu zeszło na złe drogi
przez nią bowiem miłość namiętna rozpala się jak ogień.

(Syr 9,8)

     Czy jesteś świadoma tego, jakie uczucia wzbudzasz w innych?

     Wstyd seksualny - to po prostu traktowanie ludzkiego ciała w jego płciowości tak, jak na to zasługuje człowiek, którego przez to ciało poznajemy, który przez to ciało daje się poznać i któremu za pośrednictwem jego ciała chcemy wyrazić cześć, szacunek i miłość. Wstyd jest więc wyrazem szacunku zarówno do siebie samego jak i do innych.

     Zauważa św. Paweł, że te członki ciała, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczmy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała... Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci (1 Kor 12, 23-24).

     Sama nagość nie jest bez-wstydem. Przecież kąpieli, zabiegów higienicznych czy obnażenia się przed lekarzem nie można traktowa jako wystawiania swej nagości przed oczy innych dla demonstrowania swej płciowości. Podobnie, kochające się małżeństwo nie potrzebuje się wstydzić przed sobą wzajemnie, skoro jest związane przymierzem, w którym kobieta i mężczyzna stanowią najściślejszą jedność.

     Powtórzmy jednak: cel, w jakim się człowiek obnaża, może się łączyć z bez-wstydem i może mieć związek z nieczystością, jeżeli stanowi okazję od traktowania siebie samego czy kogoś innego jako pewnego rodzaju rzeczy czy środka pozwalającego uzyskać zadowolenie seksualne.
 

Karol Meissner OSB, Bolesław Suszka

Czułość, znak miłości przedmałżeńskiej

     Z chwilą, kiedy stosunek seksualny został uznany za "dowód miłości", ludzie nie potrafią okazać jej sobie w inny sposób. To dlatego, gdy młodym usiłujemy przekazać postulat czystości i dziewictwa przedmałżeńskiego, powstaje jakby pustka..

     Przedstawiamy wiele argumentów czystości, z których wynika, że człowiek z różnych względów nie powinien współżyć seksualnie w okresie narzeczeństwa. Stąd pytanie: jak ma wyglądać miłość przedmałżeńska, jeżeli musi powstać wcześniej niż małżeństwo, a powinna być wystarczająco silna, by doprowadzić do decyzji przyjęcia sakramentu?

     Negatywna norma: nie cudzołóż, zabrania współżycia; brakuje jednak pozytywnej normy, nakazującej czy pozwalającej na jakiś znak miłości.

     Wokół tych "znaków miłości przedmałżeńskiej" narasta niepokój sumienia. Na spotkaniach młodzi stawiają w związku z tym różne pytania. Najczęściej dziewczęta, w chwili szczerości, czy pod wpływem odpowiedniej atmosfery spotkań, pytają np. czy to grzech chodzić z chłopcem, czy grzechem jest całować się lub jakie są dozwolone granice pieszczot przed małżeństwem? Często małżeństwo wydaje się im granicą, przed którą nie wolno okazywać miłości, a po której wszystko wolno.


http://adonai.pl/czystosc/graph/p6.jpg
     Miłość ludzka domaga się znaków, dowodów; musi się objawiać nie tylko osobie kochanej, ale całemu światu. Z chwilą, kiedy miłość wyraża się tylko stosunkiem seksualnym , niejako brakuje miejsca dla innych znaków miłości. Współżycie seksualne powinno być szczególnym znakiem miłości małżeńskiej. Szczególnym, ale nie jedynym. Jeżeli małżonkowie w inny sposób nie potrafią sobie okazać miłości, wtedy powstaje kryzys , ich miłość nie przetrwa, bo jest oczywiste, że nie zawsze małżonkowie mogą współżyć. Życie przynosi różne ograniczenia, a miłość , której jedynym znakiem byłoby współżycie cielesne - jest uboga w znaki miłości. Ludzie potrafią cały dzień żyć obok siebie, nieraz coraz bardziej wrogo i obco, a w nocy spotykają się ze sobą seksualnie. Ten krótki moment nie może jednak nasycić ich zanikającej miłości.. Miłość bowiem, żeby mogła trwać, musi być wciąż budowana, na nowo wciąż podsycana, dlatego najważniejszym zadaniem miłości przedmałżeńskiej jest nauczyć się jej znaków. Okres ten ma posłużyć ludziom, żeby nauczyli się kochać. Pozwala na to czystość, bo nie odbiera spokoju, umożliwia "przeżycie" drugiego człowieka. Ludzie nawet często uznają potrzebę czystości i chcą ja zachować, ale napotykają na różnego rodzaju trudności, po prostu nie potrafią inaczej ze sobą obcować.

     Powszechność grzechów przedmałżeńskich, rozpoczynanie życia seksualnego przed ślubem, nasuwa pokusę zmiany normy etycznej: skoro większość ludzi tego nie potrafi, widocznie jest to dla człowieka za trudne. W ten sposób na ogół reaguje młodzież. Często słyszy się: to bardzo ładny postulat - czystość przedmałżeńska, ale nie dla mnie, ja nie potrafię, to może dla świętych. Z jednaj strony przeważa przekonanie "nie potrafię", ale z drugiej jest jeszcze przeświadczenie "nie wyobrażam sobie inaczej, przecież się kochamy". Partnerzy, także w małżeństwie, nie umieją inaczej okazywać sobie miłości.

     Trzeba pewnego wysiłku, by przeciwstawić się powszechnie panującej koncepcji i wypracować inną postawę. Właściwie można by ten problem zupełnie rozwiązać poprzez zaufanie do Boga, który zakazuje współżycia seksualnego poza małżeństwem. Zaufanie do Boga w młodych ludziach tak daleko zwykle nie sięga. Młodzi wciąż twierdzą, że nie wiedzą, dlaczego nie należy współżyć, a przecież wystarczyłoby jedno zdanie, jako ostateczna odpowiedź: bo Pan Bóg ci zakazuje.

     Zakaz w świadomości człowieka wiąże się z negacją i dlatego trudno młodemu człowiekowi być tak po prostu posłusznym. Tymczasem zakaz wydany przez miłość, przez Boga, który Sam Jeden umie kochać naprawdę, jest zabezpieczeniem ludzkiej miłości i wskazówką - jak ta miłość ma być realizowana. Pan Bóg nie daje przepisów, jak ma wyglądać miłość, lecz pokazuje, czego nie należy robić. Koncepcję miłości, niejako jej definicję i zarazem "przepis na miłość" , szczegółowo przedstawia św. Paweł w 1 Liście do Koryntian, rozdz.13. To, o czym pisze, odnosi się niejako do "teorii miłości", a praktyka wciąż pozostaje doświadczeniem ludzi, którzy chcą, ale nie potrafią kochać. Nie można wszystkich ludzi, którzy rozpoczynają współżycie seksualne przed ślubem, posądzać o złą wolę, o świadome czynienie zła, często bowiem przeciwnie - pragną dać sobie dobro. Właśnie tym młodym, którzy chcą pokazać, że się naprawdę kochają, trzeba ukazać inne znaki miłości funkcjonujące wtedy, kiedy jeszcze nie są razem cały czas, ale już się spotykają.

     Klimatem miłości przedmałżeńskiej powinna być CZUŁOŚĆ. Pożądanie seksualne jest na usługach egoizmu. Pragnienie zjednoczenia z ukochaną osobą jest wolne od egoizmu wtedy, gdy jest wyzwolone od pożądania. Pożądanie chce przynieść radość sobie, zmierza ku własnemu zadowoleniu, dla siebie pragnie ekstazy przeżycia. Czułość natomiast wyraża troskę o ukochanego człowieka, jest zarazem i doznaniem i obdarowaniem drugiego, którego stawia w centrum uwagi. W okazaniu czułości zawiera się podziw dla kochanego człowieka, uznaje go za wartość. Dlatego tak bardzo potrzebna jest właśnie młodemu człowiekowi, jeszcze niepewnemu swojej wartości.

     Czułość ogarnia całego człowieka, ale go nie zagarnia. Może się objawić w różny sposób, np. spojrzeniem. Człowiek ogarniając spojrzeniem ukochaną osobę, patrzy zarazem z upodobaniem i radością, spokojnie i bez pożądania, cieszy się, że ten kochany człowiek po prostu jest. Czułość zatrzymuje uwagę człowieka na podmiocie miłości, uważa żeby nie skrzywdzić, żeby zadbać, pokazać jak bardzo droga jest ta osoba. Takie spojrzenia niczego nie odbierają, nie poniżają; przeciwnie - gdy ktoś czule patrzy - jest nam dobrze. To jest spojrzenie dobroci, które jakby powiększa wymiar człowieka, podnosi go. Natomiast spojrzenie pożądliwe poniża człowieka, stawia go na poziomie rzeczy. W oczach kochanej osoby człowiek staje się większy, lepszy, bo kochająca osoba patrzy na nią, jak na skarb.

     W czułym spojrzeniu kryje się uznanie, a w jego odbiorze zawarte jest poczucie bezpieczeństwa. Czułość najłatwiej, w sposób naturalny i spontaniczny, wyzwala się w wobec dziecka. Bawi się ono pod czułym okiem matki, która od czasu do czasu patrzy na nie i sprawdza, czy mu czegoś nie brak, i cieszy się, że jest zdrowe, ładne, że po prostu istnieje.

     Czułość ma wymiar egzystencjalny, jest wdzięcznością za dar istnienia, przeważa w niej radość. Dobrze jest ze sobą ludziom, którzy są wzajemnie czuli, serdeczni. Klimat pożądania jest bezwzględny, niespokojny, wzbudza zagrożenie. Klimat czułości jest spokojny, radosny, opiekuńczy. Czułe odwzajemnienie spojrzenia jest porozumieniem, wzajemnym odniesieniem osób, po prostu znakiem miłości: tak patrzy tylko na ciebie. Stąd może się pojawić uczucie zazdrości, gdy na kogoś innego patrzysz tak samo jak na mnie. W tym spojrzeniu dokonuje się przekazanie poczucia przynależności. Jednym spojrzeniem ludzie dają sobie znać, że się kochają, a po tych czułych spojrzeniach można poznać ich miłość.

     Czułość, jako klimat odniesienia, obejmuje całego człowieka i może w różny sposób być wyrażana. Oprócz spojrzeń, mogą to być także czułe słowa. Gdy mówię do osoby kochanej i chcę jej okazać miłość, to mówię inaczej: zmiękczam szorstki ton, zmieniam barwę głosu, nadaję słowom inną formę i nową treść. Kochający się ludzie używają zdrobnień swoich imion, im tylko znanych symboli i słów. Mowa miłości jest pełna głębokich treści. Czułość nadaje wagę każdemu usłyszanemu słowu i każdej wypowiedzi. Wśród tych doznań narasta zaufanie i zawierzenie. Łatwiej jest uwierzyć, gdy zaznaje się czułości, wtedy też znika lęk, a kochanej osobie mogę pokazać siebie prawdziwie, odkryć się. Tylko wówczas można się poznać. Czułość nie krytykuje, osądza; umożliwia właściwy dialog miłosny. Istnieje ogromne bogactwo czułych, miłosnych słów, tak rzadko obecnie używanych.

     Oprócz spojrzeń, mowy, czułość można wyrazić również za pomocą ciała. Tkliwych gestów ciała tak bardzo pragną kobiety - nie tyko dziewczęta, ale kobiety w ogóle, niezależnie od wieku. Gesty te ze strony mężczyzn są zbyt rzadko świadczone. Kobiety - żony są także ich spragnione. Mężczyźni mają trudności z nauczeniem się wyrażania czułości przez dotyk, bo w skutek niewłaściwych postaw (o których mówimy) najlżejszy gest ciała, gest niekoniecznie ściśle seksualny, może już wyzwolić reakcję podniecenia, pożądania. U mężczyzny przez dotyk kochanej kobiety może powstać (często powstaje) gotowość do działania seksualnego. Trzeba ją opanować. Bezinteresowna czułość, wyrażana gestem męskiego ciała, jest zawsze sprawdzianem jego altruistycznej miłości i dobroci. Wymaga ona istotnego wysiłku - opanowania ciała. Wysiłek ten mężczyzna ofiaruje kobiecie w czułym geście, wolnym od pożądania seksualnego. W ten sposób najgłębiej wyraża się jego miłość.

     Czułe gesty ciała mogą być przeróżne: proste dotknięcie ręki, pogłaskanie włosów, trzymanie się za rękę i głębsze - obejmujące całe ciało. Można czule traktować całego człowieka całym sobą. Intuicja miłości powinna podszepnąć, jakie mogą być gesty.

     Czułość narasta w miarę rozwoju miłości. Jest środkiem jej wyrażania, ona nigdy nie traci z oczu dobra kochanej osoby. Pożądanie natomiast zapomina o wszystkim, pcha ślepo, bezwzględnie i zaborczo do stosunku; czułość jest uważająca - można powiedzieć - otwiera kochanej osobie oczy, podobnie jak pożądanie je zaślepia. W klimacie czułości najważniejsze jest to, że jesteśmy razem. To radość bycia i radość trwania. Narasta w niej głębia porozumienia i głębia doznania. W pewnym sensie prawdziwa miłość nie spieszy się nawet do gestów, bo jest radością bycia obok, w ciszy, w harmonii ciała i spokoju dusz. Ta cisza ciał, spokojna pewność bliskości, głębszej niż samo ciało, może pokazać, że jest właściwą postawą miłości.

     Gdy przed małżeństwem ludzie nauczą się być ze sobą w radości, w harmonii, w poczuciu bezpieczeństwa i obdarowania, to potem umieją być ze sobą przez całe życie, a także potrafią w sposób delikatny i gorący zarazem, tę harmonie dopełnić zjednoczeniem cielesnym. To zjednoczenie nie jest wówczas wyzwoleniem brutalnej, niezależnej od człowieka siły zmysłowej, ale dopełnieniem czułych i tkliwych gestów, wśród których nauczyli się kochać siebie i świadczyć sobie dobro.

     Ta harmonia czułości daje spokój, chyba taki, jaki zawierzył sam Stwórca w swoim planie stworzenia. To harmonia ludzi sprzed grzechu pierworodnego. Czułość jest próbą odszukania tamtej wspaniałej harmonii i to jest właśnie owe bądźcie jak dzieci. Jakkolwiek dziś się mówi o partnerstwie w miłości, to jednak najgłębsze porozumienie wyzwala czułość. Miłość męska jest opiekuńcza i troszcząca się o kobietę, jej los i los dziecka. Czułość kobiety to troska o męża i dzieci, jest podstawą macierzyństwa. Dojrzała miłość kobiety ma zawsze coś z postawy matki. Muszą zawierać się w niej wszystkie elementy: kocham cię trochę jak syna, jak brata, jak ojca, jak dziecko, jak najczulszego kochanka. To ostatnie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin