Wszystkie kobiety Piłsudskiego: Dwa wesela i trzy pogrzeby
W życiu osobistym Marszałka trup ścielił się gęsto. Trup jego "facetek".
Józef Piłsudski wielkim człowiekiem był. Wskrzesił Polskę, pokonał Armię Czerwoną i sto razy upokorzył posłów w Sejmie. Jednak trochę trzeba było też w tej miłości do Marszałka rzeczy mu wybaczyć: jak ofiary śmiertelne zamachu majowego czy więzienie polityków opozycji w Berezie Kartuskiej. Niestety tu dodać musimy jeszcze jedno: łamanie niewieścich serc. I to łamanie tak mało subtelne, że skończone dwoma pogrzebami i trzecim, na którym Piłsudski wywołał towarzyski skandal.
Pierwszy pogrzeb
Pierwszą "udokumentowaną" kobietą Józefa Piłsudskiego była starsza od niego Leonarda Lewandowska, działaczka niepodległościowa, z którą zetknął się na zesłaniu na Syberii jako 22-letni "terrorysta". Szybkozamieszkali razem. Niech was nie oburzy niesakramentalność tego związku - wśród zesłańców nie było to niczym dziwnym, i jak się później okaże, nie było też niczym dziwnym w życiu przyszłego Naczelnika.
Gdy "Leosia" zakończyła swoją karę i pojechała na Ukrainę, związek stał się czysto korespondencyjny i zepsuty. Jak pisze znawca dziejów XX-lecia Dariusz Srzednicki w tekście "Kobiety w życiu Józefa PIłsudskiego" (będziemy między innymi z tej pracy korzystać), Piłsudski, którego denerwowało, że jego "dziewczyna" pisze do niego listy niepodnoszące na duchu informował Leonardę o swoich kontaktach z innymi "facetkami". Dość osobliwe i jakby wyjęte z Dostojewskiego. Finał też był podobny. W 1901 roku Leonarda odebrała swoje życie
. Dziwnie zbiegło się to z informacją o pewnym ślubie...
Pierwsze wesele
Całe Wilno się ponoć w niej kochało. Maria Koplewska zyskała tam przydomek "Pięknej Pani". O ile dziś już byśmy jej tak chyba nie nazwali, niech o jej ówczesnym powodzeniu świadczy fakt, że o jej względy walczyli dwaj przyszli giganci polityczni: nasz bohater oraz Roman Dmowski. Ten drugi po fiasku swoich awansów na zawsze już pozostał kawalerem i zachował ponoć wierność "Pięknej Pani". To zupełnie odwrotnie niż Piłsudski.
Po ślubie - na potrzeby którego przyszły polski bohater stał się protestantem - małżeństwo Piłsudskich los i walka o Polskę rzucała a to do Łodzi, a to do warszawskiej Cytadeli, potem do Lwowa i Krakowa. I tam się to chyba skończyło.
Drugi pogrzeb i drugie wesele
Piłsudski "wytrzymał" przy pierwszej żonie siedem lat, kiedy to w 1906 roku poznał (a jakże) działaczkę niepodległościową, inteligentną, ładną i w jakiś sposób jak wszystkie wybranki wybitną PPS Aleksandrę Szczerbińską. Był to bardzo długi jak na Marszałka związek. Formalnie oczywiście dłuższy niż w rzeczywistości. Ale najpierw opowiedzmy o pogrzebie. Otóż Maria Piłsudska nie godziła się na rozwód (sama już jeden przeszła). Umarła więc w 1921 roku jako oficjalna żona Naczelnika. Który już od 3 lat był ojcem dziecka swojej aktualnej wybranki.
I w związku z pogrzebem "Pięknej Pani" wiąże się skandal towarzyski. Otóż Piłsudski nie dość, że na pogrzebie się nie pojawił (wysłał brata) to już po dwóch miesiącach "żałoby" ożenił się z panią Szczerbińską. Ten to miał tupet - powiedzieliby chyba nawet dzisiaj.
Trzeci pogrzeb
Laik spoglądający na życie emocjonalne PIłsudskiego może już zacząć dostrzegać pewien wzór rozwoju
związku: romans, dla którego wszystko się rzuca, małżeństwo/stabilizacja, znudzenie i szukanie nowego romansu.
Tak było też w przypadku o 30 lat młodszej lekarki (jak widać, Marszałek realizował typowe męskie marzenie;). Piłsudski poznał tę atrakcyjną lekarkę uzdrowiskową podczas swoich corocznych wojaży do Druskiennik, gdzie miał majątek
. Szybko zaczął tam jeździć bez żony i dzieci. Nawet niedługo po zamachu majowym.
O ile ten związek rodził wiele plotek, niewiele z nich dało się potwierdzić. Wyglądało to z zewnątrz na zauroczenie starszego mężczyzny energiczną osobą, której pomógł w karierze propagatorki wychowania fizycznego. Tylko tragiczny finał tej znajomości daje nam najmocniejszą poszlakę co do natury tej znajomości Naczelnika. Otóż podupadający na zdrowiu Piłsudski w 1930 roku wyjechał na portugalską Maderę. Zabrał tam tylko dwóch lekarzy
, w tym doktor Lewicką.
Ta jednak po krótkim czasie przedwcześnie z Madery wróciła, co oczywiście zostało przez bywalców salonów zauważone i wyplotkowane. Trzy miesiące później w pracy została znaleziona nieżywa. Przyczyna śmierci: zatrucie. Do dziś nie wiadomo, czy zrobiła to sama czy ktoś (obcy wywiad?) jej nie pomógł.
Dla dr Lewickiej Piłsudski zrobił wtedy coś, czego nie doczekała się żadna z jego kobiet. Pojawił się incognito na jej mszy żałobnej. Być może dopiero z panią Lewicką łaczyło go to czego tak ciągle szukał, a może to był po prostu kaprys starego i wpływowego człowieka?
Ostatnia miłość (i czwarty pogrzeb)
Jak sugeruje Dariusz Srzednicki ten romans być może pchnął panią Lewicką do targnięcia się na swoje życie. Otóż w 1995 roku na aukcji pojawiły się listy rzekomo autorstwa PIłsudskiego do o 34 lata młodszej Jadwigi Burhardt, nazywanej "Dzidzi". Piłsudski miał się z nią "kontaktować" w latach 1931-1934. Ten związek łamał jedną z "piłsudczykowskowskich" zasad związków. Wybranka nie była postacią "wybitną". Gdy ją poznał, była "zaledwie" sekretarką i wedle listów dość szybko zaczęła się Marszałkowi nudzić.
Romans jednak przerwał ostatni już pogrzeb na szlaku miłosnych podbojów Józefa Piłsudskiego. Pogrzeb samego Piłsudskiego. Po jego śmierci zgodnie z ostatnią wolą jego serce przeniesiono do Wilna i pochowano z prochami matki, być może jedynej kobiety, kórej nigdy nie zdradził.
Rafał Madajczak
anty-Kasandra