Dzień wilka.txt

(10 KB) Pobierz
Uciekała już od dwóch dni a jej bose stopy były całe obolałe od wydeptywania cieżek po lenych ostępach. Wszystko to pamięta jak przez mgłę, jeszcze tak niedawno była dumnš kobietš, której nawet przez myl nie przeszło chodzenie boso jak też i wkładanie butów bez pomocy służek. Otoczona dobrobytem w pałacyku jej ojca władcy małej krainy Nemedii czas spędzała na uciechach i zabawach a dni płynęły beztrosko. Jednak nadszedł taki okres, że w kraju rozgorzała wojna, teraz już nie pamięta, co było przyczynš konfliktu zapewne chęć władzy lub bogactw a najpewniej jedno i drugie. Ojciec jej by przejšć za jednym zamachem ziemie na północy a także zyskać potężnego sojusznika zmusił jš do polubienia wodza wojowniczych plemion, które stanowiły wielkš siłę i mogły zmienić losy wojny. Miała słabe wyobrażenie o tym co jš czeka wychowanš przecież w cywilizowanym wiecie. Dopiero gdy dostarczono jš do wioski na północy kraju, gdzie miał się odbyć jej lub pojęła grozę całej sytuacji i nagle przypomniała sobie legendy oraz mity które opowiadane były ze strachem w kštach jej pałacu. Lena bo tak miała na imię aż przysiadła na wspomnienie tamtych opowieci, które nakrelały naród wojowników zwanych Piktami w jak najczarniejszych barwach. Strach cisnšł jš za gardło tak mocno, że przestawała oddychać nawet siedzšc w swojej lektyce osadzonej na grzbietach pary koni a za towarzyszki majšc dwie służki. Przez szczeliny miedzy kotarami lektyki widziała rozpalone ogniska i ciemne postacie wokół nich słyszała krzyki i jęki których pochodzenia nawet nie starała się domylać. Kiedy mijali jedno z ognisk na tyle blisko, żeby mogła się przyjrzeć bliżej dostrzegła olbrzymie włócznie wbite w ziemie i ponabijane na nie czaszki zapewne ludzkie. Serce podeszło jej do gardła i poczuła mdłoci wylizgnęła sie z lektyki nie baczšc na proby służek i zaczęła uciekać na lepo przed siebie dopadła ciany lasu, który tu roztaczał sie aż po horyzont i nawet gdy poczuła jak gałęzie smagajš ja po twarzy nie zwolniła gnana strachem.
Teraz po dwóch dniach, kiedy to chowała się przed pocigiem i uciekała wiedziała, że przeladowcy sš już bardzo blisko słyszała momentami łamane ciężarem pocigu gałęzie, miała łzy w oczach i była koszmarnie wycieńczona. Kiedy obróciła sie i ujrzała cień za sobš nie miała nawet siły krzyknšć, nagle wiat zawirował i osunęła się zemdlona na ziemię pokrytš tutaj mchem i resztkami igieł.
Nie wiedziała jak długo była nieprzytomna, wracały jej powoli zmysły, jeszcze zanim otwarła oczy poczuła lekki ból i ucisk w nadgarstkach była zwišzana i leżała na końskim grzbiecie.
Reszta drogi do wioski wydała jej się nierzeczywistym snem w którym na przemian mdlała i budziła się. Ocknęła sie nagle i rozejrzała dookoła, nie była już przytoczona do konia a dookoła widziała zapalone pochodnie. Stała na rodku redniej wielkoci chaty ręce miała podniesione do góry, zwišzane razem i przywišzane do liny, ta za była przywišzana do drewnianej belki u sufitu. Wišzania mocno uciskały jej nadgarstki i kiedy bezskutecznie próbowała sie wyzwolić do rodka wszedł mężczyzna, podszedł do niej blisko i spojrzał na niš. Jego oczy były niebieskie i lekko przymrużone nachylił sie i szepnšł do ucha:
- Dzi zostaniesz mojš żonš.
Bała sie, ale w tym strachu było co fascynujšcego co co nie dawało jej spokoju, co co powodowało lekkie podniecanie, które zagłuszało zmęczenie. Mężczyzna bez dalszych ceregieli złapał jš za nogę i zaczšł do niej dowišzywać drugi sznur - nie próbowała się bronić, poddała się temu bez walki i kiedy do obu nóg miała przywišzane w kostkach mocne liny mężczyzna przerzucił ich drugie końce ponad belkš u sufitu po czym mocno szarpnšł obie na raz i zaczšł cišgnšć aż jej nogi znalazły sie w powietrzu a ciało wisiało brzuchem na dół jakby lewitujšc metr nad ziemiš. Sznurki wpijały sie w jej nadgarstki i kostki ocierajšc je czuła to wyranie i bolało, ale zauważyła, że jest bardzo podniecona czuła to silnie nawet poprzez strach i bezsilnoć. Mężczyzna podszedł do niej i bez słowa zerwał z niej skšpe jedwabne ubranie przecinajšc je nożem a potem złapał za jej splecione w warkocz lekko rudawe włosy unoszšc jej głowę do góry, teraz dopiero zauważyła, że stał przed niš nagi. Wtedy poczuła to po raz pierwszy wiedziała, że już nie ucieknie, ale nawet tego nie chciała, chciała służyć mężczynie, który stał przed niš, chciała być jego zabawkš do sprawiania przyjemnoci i spełniać jego zachcianki, czuła jak między nogami robiło sie coraz wilgotniej a jej serce biło jak szalone. Nie miała czasu zastanawiać się dlaczego tak się działo i co się z niš stało bo nagle poczuła w ustach gruby kształt popatrzała z wysiłkiem do góry i zobaczyła jej Pana który wsuwa jej do ust swojego penisa jednoczenie ciskajšc za warkocz. Odcišgał jej głowę do tyłu to popuszczał bezwładnie wydajšc przy tym ciche jęki rozkoszy. Ssała jego członka, który aż podchodził jej momentami do gardła. Nagle poczuła co jeszcze ostre uderzenie w okolicach poladków to jej Pan druga rękš uzbrojonš w pejcz z wieloma końcówkami uderzał jš po tyłeczku w okolicach jej waginy, podskakiwała i prężyła się przy każdym uderzeniu za każdym razem mocniej ciskajšc jego członka co sprawiało mu wielkš przyjemnoć. Była bardzo podniecona ból zamiast stępiać pożšdanie potęgował je niemiłosiernie. Trwało to jaki czas kiedy uderzenia stały się szybsze a Lena poczuła jak członek Pana twardnieje i zalewa jej usta ciepłš spermš. Pan mocno ciskajšc jej głowę, zamknšł jej usta lekko wstrzšsany resztkami orgazmu, połknęła spermę bez namysłu sprawiajšc mu tym ogromnš przyjemnoć. Zaczšł ugniatać jej piersi, które były teraz sterczšce z twardymi stojšcymi sutkami, poczuła co zimnego na jednej z nich i dostrzegła metalowš spinkę, którš Pan cisnšł sutek, szczypało jš to ale chciała więcej i więcej po chwili miała dwie spinki na obu piersiach. Pan przesunšł się do tyłu i wiszšc nie widziała jego postaci ale poczuła jego dłonie, które masowały czerwone jeszcze poladki, miała dreszcze rozkoszy, czuła ucisk na nadgarstkach i bezsilnoć jej zwisajšcego ciała, czuła jak jej sutki wiszš wycišgnięte mocno ku dołowi od ciężaru metalowych spinek i nagle poczuła co jeszcze co co sprawiło że jęknęła głono z rozkoszy była to ręka Pana który bez ostrzeżenia i nagle włożył cztery palce w jej krocze. Była tam tak mokra, że nie miał z tym raczej problemów popychał i wiercił w niej rękš aż do samego końca dziurki a ona jęczała i drżała od bólu i podniecenia. Druga ręka Pana trzymała wiece stojšcš wczeniej obok. Co jaki czas Lena wyginała swoje ciało kiedy strumień goršcego wosku padał na jej poladki i plecy, po paru chwilach Pan zamienił wiece na używany już wczeniej pejcz i smagał bezlitonie jej uda i pupę. Kiedy już nadchodził orgazm i drżała z bólu i napięcia nagle przestał, była zawiedziona i rozczarowana, ale nie miała sie nawet odezwać. Poczuła że jej ciało opada w dół na ubitš ziemie chaty, nie miała czasu na oddech i odpoczynek bowiem Pan chwycił jš mocno za warkocz i poprowadził do prymitywnego drewnianego stołu. Potykała się po drodze, bo jej nogi nie miały jeszcze takiego czucia zdrętwiałe po tym jak na nich wisiała. Została rzucona na stół plecami, Pan szybko przywišzał jej ręce do dwóch przeciwległych nóg stołu a następnie sznury z kostek przesunšł wyżej i zawišzał zaraz poniżej kolan. Leżała teraz w takie pozycji z rozłożonymi szeroko rękami, że jej tyłeczek opierał się na samym krańcu stołu. Jej Właciciel i Pan w jednym mocno rozchylił jej uda i przywišzał jednš linę do nogi po jednej stronie stołu a potem przełożył drugš linę wokół drugiej nogi stołu i mocno pocišgnšł, krzyknęła lekko z bólu bowiem rozszerzyło to jej uda do granic wytrzymałoci i wtedy Pan zamocował tak line. Znów leżała bezsilna i zniewolona niczym suka albo ostatnia dziwka jakich pełno było w szemranych dzielnicach jej rodzinnego miasta. lina ciekła jej jeszcze z kšcika ust a piersi odchylone na boki zwisały na obie strony z klamerkami na sutkach. Przy każdym pocišgnięciu i wišzaniu drżała z podniecenia a fale rozkoszy pomieszanej z bólem uderzały o jej głowę. Pomylała, że już bardziej bezbronna nie może być i to jš podniecało do granic ale myliła się, Pan sięgnšł do wielkiej szkatuły, która stała obok i wyjšł wielkiego odlanego z bršzu członka grubszego i dłuższego niż jego własny. Serce jej zadrżało, jednak nie dane jej było patrzeć dłużej na to narzędzie, bo pan położył je na stole obok naczynia z jakim płynem i sięgnšł znów do skrzyni wyjmujšc z niej długi skórzany pas i chustę. Sprawnym ruchem złożył chustę podszedł do jej głowy od tyłu i zawišzał jej mocno oczy, teraz jej strach był dużo większy i jęczała cichutko tak podniecona, że zaledwie dotknięcie jej szparki mogło wywołać atak rozkoszy. Poczuła nagle jak Pan zakłada co na jej szyje domyliła sie, że był to widziany wczeniej pas, teraz zacisnšł się on mocno na jej szyi aż w pierwszej chwili lekko zakaszlała. Leżšc słyszała tylko swój szybki oddech i kroki Pana nagle pojawił sie jeszcze jeden dwięk lepki, cichutki jak wtedy kiedy pan wkładał jej rękę w szparkę, wiedziała co to jest to Pan zwilżał odlew członka w misce zapewne oliwš, bała sie. Po krótkiej chwili poczuła jak wkłada jej to narzędzie w szparkę, nie za szybko, ale nieustępliwie i cały czas do przodu jęczała i krzyczała przy pierwszych ruchach potem już tylko jęczała osłabiona, rozkosz zalewała jej całe ciało a sztuczny członek gwałcił jš aż do samiutkiego końca jej szparki, coraz szybciej i szybciej. Oddychało sie jej trudniej bo Pan coraz mocniej ciskał drugi koniec paska zaciskajšc jego pętle na szyi. Poczuła jak wilgotne od oliwy palce Pana zaczynajš penetrować jej druga dziurkę, najpierw jeden, potem dwa i trzy nagle przestały i poczuła co ciepłego i wilgotnego to był członek Pana który wdzierał się w jej pupę, zawyła z rozkoszy, bo w szparc...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin