Zapomniana Polska Poezja Patriotyczna
Chodziły tu Niemce..Chodziły tu Niemce.. Chodziły odmieńce"Sprzedaj chłopie rolę, będziesz miał czerwieńce!Zapłacimy chatę, zapłacimy pole...Będziesz miał talarów na caluśkim stole"A mój Niemcze miły, idźże kędy raczysz,Ale mojej roli równo nie obaczysz!Schowaj se czerwieńce i białe talary...Kto przedaje ziemię, nie naszej ten wiary!Bogatyś ty, Niemcze, i trzos twój chędogi,Ale na tę ziemię jeszcześ za ubogi!Pójdą twe talary za rolę, za płoty;A kto mi zapłaci ten miesiączek złoty?A kto mi zapłaci za tę jasność Bożą,Co w moje okienko idzie z każdą zorzą?Za ten dach słomiany, co mi głowy strzeże?Za ten dzwoń co dzwoni rankiem na pacierze?Za te lasów szumy, za te polne kwiaty,Za ten krzyż pochyły co mi strzeże chaty?A kto mi zapłaci za te jasne rosy,Co się srebrem sypią na łąki, na wrzosy?Za wiosenny klekot naszego bociana?Za tę pieśń z pod lasu: "Oj dana!.. Oj dana!.."A kto mi zapłaci za tę modrą wodę?Za ciepło słoneczne, za cichą pogodę?Za ten piasek biały, gdzie się trzpioczą dzieci?Za tego skowronka, co nad głową leci?Za ten wiatr co wieje, za fujarki granie?Za tego świerszczyka, co tam świerka w ścianie?Za palmę co pęka w kwietniową niedzielę?Za gruszę tę polną co długi cień ściele?A kto mi zapłaci za słodkość tę miodu,Co pszczoły ją niosą do ula z ogrodu?Za cmentarz rozkwitły w głóg dziki, jak sady,Gdzie leżą w mogiłkach ojcowie i dziady?A toćżę i mnie tam gospody potrzeba,Gdy Pan Bóg zawoła: "Choć chłopie do nieba!..."A toć by mi dzieci po nocach tęskniły,Nie wiedząc, gdzie szukać ojcowej mogiły!Nie sprzedam ci roli... Weź Niemcze talary...Kto ziemię przedaje, nie naszej ten wiary!Maria Konopnicka
* * *
Władysław Bełza (1847 - 1913), autor poniższych utworów, był postromantycznym poetą,współzałożycielem Macierzy Szkolnej i Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza.Pisał wiersze w duchu patriotycznym, także dla dzieci - np. słynny ongiś "Kto ty jesteś? - Polak mały"oraz gawędy, m.in. o Mickiewiczu.
W dzisiejszych czasach zapewne zostałby obrzucony obelgami przez ludzi eleganckich i przyzwoitych jako typowy reprezentant polskiej zaściankowości, kołtunerii i szowinizmu. Na szczęście ich nie doczekał... głupawy rechot "europejczyków", wyśmiewających polskie tradycje, polską historię i w ogóle wszystko co polskie - bolałby go bardziej, niż ucisk zaborcy.
Katechizm polskiego dziecka
- Kto ty jesteś?
- Polak mały.
- Jaki znak twój?
- Orzeł biały.
- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.
- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.
- Czym ta ziemia?
- Mą ojczyzną.
- Czym zdobyta?
- Krwią i blizną.
- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.
- A w co wierzysz?
- W Boga wierzę.
- Coś ty dla niej?
- Wdzięczne dziecię.
- Coś jej winien?
- Oddać życie.
Czym będę?
Nieraz, gdy sobie,
W kątku usiądę,
To myślę o tym,
Czym też ja będę?
Trudno się zawsze,
Trzymać mamusi,
Bo każdy człowiek,
Kimś być musi.
Więc może będę,
Dzielnym ułanem,
Lub w cichej wiosce,
Skromnym plebanem.
Może też inną
Pójdę kolejką:
Będę malarzem,
Jak nasz Matejko.
A może sobie
I to zdobędę,
Że ziemię ojców
Uprawiać będę.
Lecz jakimkolwiek,
Iść będę szlakiem:
Zawsze zostanę,
Dobrym Polakiem!
Cnoty Kardynalne
Trzy są cnoty, o tym wiedz,
Które trzeba w sercu strzec.
Pierwsza, Wiary silna broń,
Wiary, w Polski trwały byt,
Że ją dźwignie Boża dłoń
I na sławy wzniesie szczyt!
Druga, w doli gorzkiej, zlej,
Niech od zwątpień strzeże cię;
Zdrój pociechy płynie z niej,
A Nadzieją zowie się!
Trzecia, Miłość, której siew,
W serca rzucił niebios Pan,
Która każe własną krew,
Za ojczysty przelać łan!
Te są cnoty, o tym wiedz,
Któreś winien w sercu strzec!
Ziemia rodzinna
Całym mym sercem, duszą niewinną,
Kocham tę świętą ziemię rodzinną,
Na której moja kołyska stała,
I której dawna karmi mnie chwała.
Kocham te barwne kwiaty na łące,
Kocham te lany klo sem szumiące,
Które mnie żywią, które mnie stroją,
I które zdobią Ojczyznę moją.
Kocham te góry, lasy i gaje,
Potężne rzeki, ciche ruczaje;
Bo w tych potokach, w wodzie u zdroja,
Ty się przeglądasz Ojczyzno moja,
Krwią użyźniona, we łzach skąpana,
Tak dla nas droga i tak kochana!
Polska mowa
Ukochaj dziatwo słowo rodzinne,
Skarb twój najdroższy, wspaniały!
Tym słowem usta twoje niewinne,
Pierwszy paciorek szeptały.
A co po Bogu najdroższe dziatki!
Dla duszy tkliwej i czystej:
Słodkie imiona ojca i matki,
Wzięłyście z mowy ojczystej.
Pierwsze wrażenia, pierwsze pojęcia,
Pieśń ptaszka, kwiatki w dąbrowie,
Co zajmowały umysł dziecięcia,
W tej tłumaczono wam mowie.
Nie tylko kraj ten, w którym żyjecie,
Ojczyzną waszą się zowie:
Bo jest i druga ojczyzna, dziecię,
Co w polskim mieści się słowie.
Z głębi serc polskich, nurty żywymi,
Rwie się jak rzeka wspaniała
To mowa ojców, co naszej ziemi,
Nazwisko "Polski" nadała.
A jakież czary mowa ta mieści:
Raz gromem huczy i błyska;
To znów się odezwie jękiem boleści,
Że aż łzy z oczu wyciska.
Bo w niej się chowa moc tajemnicza,
Ta czarodziejska moc wróżki:
Co raz ją zmienia w pieśń Mickiewicza,
To znów w hasło Kościuszki!
Więc czcij to słowo, co się u świata,
Okryło zasług wawrzynem!
Bo kto nim gardzi albo pomiata,
Ten złym Ojczyzny jest synem!
Do polskiego chłopca
Nie płacz, nie płacz synku drogi,
Żeś na ziemi swej ubogi!
Że nie miecz ci ani radło,
Lecz tułactwo w doli padło,
Żeś łzy tylko i cierpienia,
Odziedziczył z twego mienia.
Przez Bóg żywy, to fałsz dziecię!
Naprzód wziąłeś na tym świecie
To, co rodu twego znakiem:
Imię zacne żeś Polakiem.
A czy wiesz ty, ile cześci,
Krwi i chwały w nim się mieści?
Czy wiesz, jaka to poczciwa
Duma, wzrusza twe serduszko,
Gdy z ust ci się zrywa:
To Batory! To Kościuszko!
Urodzajna twoja rola,
Zbożem śmieją ci się pola,
Lasy twoje echa głuszą,
Owce wełną ci się puszą,
A jesienią, na jabłoni,
Owoc się jak szkarłat płoni,
Że zostaje na przychówek,
I na zimę i przednówek.
A więc nie płacz synku drogi,
Żeś na ziemi swej ubogi;
Bo z twych łanów dawne lata,
Tyś spichlerzem był pól świata,
Dzieląc wszystkich pod swym niebem,
Równo sercem jak i chlebem.
Sól z Wieliczki brałeś hojnie,
Złoto w dani lub na wojnie,
A na pługi i do zbroi,
Szło żelazo z ziemi twojej,
I starczyło z twojej gleby,
I na zbytek i potrzeby.
Więc pogodnym patrz mi licem,
Boś ty skarbów tych dziedzicem!
I rąk nie łam z próżną troską...
Wróci Bóg, co przemoc wzięła!
W sprawiedliwość wierzmy Boską:
Jeszcze Polska nie zginęła!
W podziemiach Wawelu
Czy znasz młody przyjacielu,
Groby królów na Wawelu?
Poznaj skarb ten dawnej cnoty,
Co ozdabiał czas miniony,
Najcenniejsze to klejnoty,
Z całej polskiej twej Korony.
Na kolanach idź mój mały,
Przed te trumny marmurowe,
I u szczątków dawnej chwały,
Ze czcią pochyl twoją głowę.
Tu nadziei żar i wiary,
Niech się w sercu twym rozgości,
Na ołtarzu tym ofiary,
Poświęcenia i milości.
Tu uczucia najgorętsze,
W młodym swoim rozpal łonie,
Bo tu wszystko, co najświętsze,
W tym złożono Panteonie!
Pod tych mrocznych wiązań stropem,
Legł król kmiotów pełen chwały,
Co nie szablą, ale snopem,
Podparł polski tron wspaniały.
Tu Jagiełło, na świątnicach
Starych bogów, krzyże dźwiga;
Obok cudna, z łzą na licach,
W sarkofagu śpi Jadwiga!
Ci co blaski Światła siali,
I praw ludu wiernie strzegli:
Męże czynu, hartu stali,
Dwaj Zygmunci tutaj legli.
Tu szczerbiona w krwawym boju,
Batorego szabla świeci;
A tam znowu, po dniach znoju,
Syty zwycięstw, legł Jan trzeci!
Dalej widzisz moja duszko,
Wawrzyn wstęgą przewiązany.
Tutaj spoczął nasz Kościuszko,
Wódz, nad innych ukochany!
Obok niego, dziecię moje,
Książę Józef legł ze sławą,
Co do walki, polskie woje,
Marszałkowską wiódł buławą!
Wszystko, wszystko tak posnęło,
Jak te sławy naszej światki?
Wszystko, wszystko tak minęło
Jak na grobach więdną kwiatki?
Precz z rozpaczą! Choć z mogiły,
Roześmieje się kwiat wiośnie!
Więc zaczerpmy tutaj siły,
Bo z przeszłości - przyszłość rośnie!
- Polka mała.
- Lilia biała.
- Coś jej winna?
O celu Polaka
Polaka celem:
Skrucha przed Bogiem
Mir z przyjacielem,
A walka z wrogiem.
Cześć dla siwizny,
Czyste sumienie,
Miłość Ojczyzny
I poświęcenie.
Chętnie krew własną,
Dać w dobrej sprawie,
Zacnie i jasno,
Dążyć ku sławie.
Umieć na progu
Złożyć urazy,
Mieć ufność w Bogu
I żyć bez skazy.
Trudy i znoje,
Znosić z weselem,
To, dzieci moje,
Polaka celem.
Co kochać
Co masz kochać? pytasz dziecię,
Co dla serca jest drogiego?
Kochaj Boga, bo na świecie,
Nic nie stało się bez Niego.
Kochaj ojca, matkę twoją,
Módl się za nich co dzień z rana,
Bo przy tobie oni stoją,
Niby straż od Boga dana.
Do Ojczyzny, po rodzinie,
Wzbudź najczystszy żar miłości:
Toś się zrodził w tej krainie,
I tu złożysz swoje kości.
W czyim sercu miłość tleje,
I nie toczy go zgnilizna,
W tego duszy wciąż jaśnieje:
Bóg, rodzina i ojczyzna!
Modlitwa za Ojczyznę
"W imię Ojca, - w imię Syna,
I świętego Ducha",
Polska modli się dziecina,
A Pan Bóg ją słucha.
...
szeroki0