Walker Natasha - Tajemnice Emmy 1. Początki (+18).pdf

(2731 KB) Pobierz
1170470864.001.png
Natasha Walker
Tajemnice Emmy:
początki
Miłości mojego życia
Jeden
1170470864.002.png
Emma Benson przygotowywała się do napisania eseju, dlatego na stole
kuchennym, obok filiżanki z zimną kawą, leżała zamknięta książka o krytyce literackiej. Laptop
szumiał cicho, a wygaszacz ekranu prezentował kolejne fotografie z katalogu. Zdjęcie ślubne Emmy
rozpłynęło się powoli i pojawił się rozmyty wizerunek zachodu słońca, zrobiony komórką, a ten z
kolei zastąpiła fotografia Davida, męża Emmy, stojącego na balkonie w pokoju hotelowym podczas
ich miesiąca miodowego. Nagle monitor laptopa zgasł. Komputer przeszedł w stan uśpienia. W
rozświetlonej słońcem kuchni zapadła cisza.
Tymczasem Emma leżała na ręczniku kąpielowym rozłożonym na trawniku za domem.
Przed godziną pełna dobrych chęci zasiadła przy stole kuchennym i otworzyła w laptopie swoje
notatki. Przeczytała wszystkie wymagane teksty. Wyłączyła telefon, zaparzyła sobie kawę i postawiła
filiżankę w zasięgu ręki. Potem jednak zajęła się sprawdzaniem poczty i czytaniem pierwszych stron
trzech gazet. Później otworzyła i przejrzała erotyczne opowiadanie, które pisała dla Davida, i
odszukała fotografie, które mu zrobiła, a które zamiast w głównym katalogu ze zdjęciami tkwiły w
roboczym. W katalogu znajdował się podkatalog, a w nim kolejne zdjęcia, tym razem ich obojga, i te
również zaczęła przeglądać.
W miarę upływu czasu coraz mniej myślała o czekającej ją pracy.
Przypomniała sobie, że ma na komputerze kilka ukrytych folderów, których jej mąż nigdy nie widział.
Ze zdjęciami i z filmami. Wspomnienia nie przeznaczone dla jego oczu. O pracy już niemal zupełnie
zapomniała. Była coraz bardziej podniecona, nie mogła usiedzieć spokojnie. Wreszcie poczuła, że
musi zamknąć pliki i odejść od komputera.
Jej priorytety uległy zmianie. Postanowiła odłożyć pisanie eseju na czas nieokreślony. Temat przestał
ją interesować, a całe zadanie nie wydawało się jej już ważne ani pilne.
Przebrała się w kostium bikini, nasmarowała kremem z filtrem, rozłożyła ręcznik na trawie i, tak jak
wiele razy wcześniej, położyła się na brzuchu w pełnym słońcu.
* * *
Godzinę później nadal leżała na ręczniku, na trawie za domem. Twarz położyła na miękkiej tkaninie,
oczy zamknęła. Liście olbrzymiego eukaliptusa, rosnącego na tyłach ogrodu, kołysały się na lekkim
wietrze, gdzieś u sąsiadów pobrzękiwały dzwoneczki. Nasza ubrana w bikini wagarowiczka
wygrzewała się w słońcu tuż przy płocie, osłonięta przed wiatrem. Z eukaliptusa poderwała się
wrona; z łopotem skrzydeł i głośnym krakaniem wzbiła się w powietrze. Dźwięk zanikał stopniowo,
w miarę jak ptak się oddalał. Zastąpiło go rytmiczne stukanie piłeczki tenisowej dobiegające z
sąsiedniej posesji. Piłka raz uderzała w rakietę, raz w ścianę. Od czasu do czasu kierunek wiatru się
zmieniał, przynosząc stłumione odgłosy remontu z domu położonego przecznicę dalej.
Umysł Emmy igrał z tymi dźwiękami, budził się z zamyślenia i znów w nim pogrążał, niczym fale
uderzające o brzeg. Emma uwielbiała swoje fantazje. Wróciła myślami do fotografii, które oglądała
niedawno, by po chwili wyjść poza ubogie obrazy uwięzione w naprędce robionych zdjęciach czy
drżących, niedoświetlonych domowych filmach wideo. Jej umysł sięgnął do głębszych pokładów
pamięci.
Niektóre jej myśli faktycznie były wspomnieniami, inne fantazjami, ale większość stanowiła płynną
mieszankę iluzji i faktów. Przychodząc i odchodząc, zmieniały się i przeobrażały. Akcenty ulegały
przesunięciu, niektóre fragmenty odtwarzały się ponownie w nowej, ulepszonej wersji, mamiąc
zmysły odmiennymi obrazami, dźwiękami i doznaniami. Ciało Emmy reagowało żywo na tę grę
umysłu, dawało się oszukiwać.
Znalazła wreszcie odpowiedni temat do tej leniwej kontemplacji. Przesunęła rękę w taki sposób, by
móc się pieścić bez obawy, że ktoś ją na tym nakryje, i odpłynęła w to niezwykłe miejsce pomiędzy
jawą a snem, które odpowiednio wykorzystane potrafi wprawić ciało w uroczy stan niegasnącego
podniecenia.
* * *
Jason przeskoczył przez płot z sosnowych belek oddzielający dwie posesje, wylądował na trawie i
złapał równowagę. W tej samej chwili zauważył Emmę leżącą w kostiumie kąpielowym na ręczniku,
koło stołu i krzeseł, niecałe dwa metry od niego. Obok niej dostrzegł zamkniętą książkę i butelkę
emulsji do opalania z filtrem SPF 30+.
– Przepraszam, pani Benson, nie wiedziałem, że jest pani w domu – powiedział
grzecznie.
Emma drgnęła, gwałtownie wyrwana z marzeń.
– Kurczę, Jason, ale mnie przestraszyłeś – rzuciła, unosząc głowę z ręcznika i wyciągając rękę spod
brzucha. Oślepiona jaskrawym słońcem wpatrywała się przez rzęsy w kostki jego nóg.
– Nie wiedziałem, że pani tu jest. Zgubiłem piłkę – wyjaśnił i przeczesał
wzrokiem ogród. Wprawdzie zauważył nagie nogi Emmy, jej miękkie białe stopy, niewielkie, lecz
ładnie zaokrąglone pośladki, ledwie osłonięte białymi majtkami od kostiumu, oraz smukłe, gładkie
plecy, ale ledwie zwrócił na nie uwagę. Jego myśli zajmowały inne naglące problemy: konieczność
poprawienia serwu i możliwość przejścia w przyszłym roku z krykieta na tenis. To one przeszkadzały
mu napawać się tym widokiem. Kiedy wreszcie spojrzał ponownie na Emmę, dotarło do niego nagle,
że ta kobieta ma piękne ciało.
– Powinieneś wchodzić przez furtkę. Ten płot się chwieje i nie zrobią mu dobrze twoje popisy
gimnastyczne – mruknęła, zamykając oczy.
– Przepraszam. – Jason nadal stał nieruchomo. Wyczuwała, że na nią patrzy.
Pomyślała o jego twarzy, o tym, jaki miałaby wyraz, gdyby zobaczył ją nago.
Zastanawiała się, czy Jason myślał kiedyś o niej w ten sposób. Odczekała dłuższą chwilę, żeby mógł
się napatrzeć.
– Na co czekasz? Ja ci w niczym nie pomogę. Wolę leżeć i ci się przyglądać –
powiedziała ze śmiechem, po czym dźwignęła się z ręcznika na tyle, żeby naprawdę na niego
spojrzeć. Oparła się na łokciach, wyciągając przed siebie ręce jak sfinks. Jej piersi zakołysały się,
podtrzymywane stanikiem bikini. Jason nie odwrócił wzroku, jak zrobiłby to zapewne starszy
mężczyzna, co nie uszło uwagi Emmy. Młodzieńcza naiwność jego spojrzenia wzbudziła w niej
podniecenie. Wraz z nim zmienił się jej nastrój, nie było to już senne rozmarzenie, tylko czujna
ekscytacja.
– Ile ty masz lat, bo zapomniałam? – spytała.
– Osiemnaście.
– Zrobiłeś się dorosły i nic mi nie powiedziałeś?
– Była pani przecież na moim przyjęciu urodzinowym – przypomniał z
uśmiechem. Stał boso w trawie, tylko w szortach. Pod wpływem spojrzenia Emmy poczuł się
skrępowany. Wiedziała o tym, ale nie odwróciła oczu. Podobało się jej, w jaki sposób rozwija się
jego ciało. Był zdecydowanie pociągający, choć zapewne za bardzo się zaokrągli za parę lat. Teraz
jednak był smukły i harmonijnie zbudowany.
Zwykle drażniła się z nim na temat jego wyglądu, chociaż z jej strony nie do końca były to żarty.
Szczerze podziwiała jego nastoletnie piękno.
– Przyszedłeś tu dla mnie czy po piłkę?
– Nie wiedziałem, że jest pani w domu.
– Zawsze jestem w domu, Jasonie – rzuciła z promiennym uśmiechem.
– Widziała pani, gdzie poleciała piłka?
– Nie – odparła i rozejrzała się po ogrodzie. Był duży i składał się głównie z trawnika – grządki
ciągnęły się tylko po bokach. Oboje z Davidem już od dawna planowali zatrudnić architekta
krajobrazu. Rzuciła okiem na tę najgorszą część ogrodu, ukrytą w cieniu eukaliptusa, i zauważyła
piłkę pod paprocią. Nie zamierzała jednak pomagać Jasonowi. Wskoczył bezceremonialnie w sam
środek jej leniwego popołudnia i przerwał intymne rozkoszowanie się zmyślonymi erotycznymi
przygodami.
Aż do tej chwili Emma rzadko zwracała uwagę na Jasona. W gruncie rzeczy był tylko synem Simona i
Anne, chłopakiem z sąsiedztwa. Ale tak się złożyło, że dorósł i wylądował w samym środku fantazji
Emmy. Teraz ujrzała go w innym świetle.
Krążył po trawniku, rozglądając się po zaniedbanym ogrodzie. W pewnej chwili obejrzał się przez
Zgłoś jeśli naruszono regulamin