06-Mozg-maszyna-dusza-dyskusja-SWPS.doc

(238 KB) Pobierz
Wypowiadam się jako teolog

"MÓZG - MASZYNA - ŚWIADOMOŚĆ - DUSZA"

Debata w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, Warszawa, 18 marca 2006 r.

Jacek Bolewski, Włodzisław Duch, Leszek Kaczmarek, Malgorzata Kossut, Marek Krygowski, Marek Kuś, Rafał Krzysztof Ohme, Robert Piłat, Janusz.Reykowski, Andrzej Wróbel

 

Między mózgiem a duszą

Andrzej Wróbel, organizator i moderator dyskusji

Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego oraz Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej

Szanowni Państwo, spotykamy się w ostatnim dniu tegorocznego "Tygodnia mózgu" organizowanego corocznie w marcu przez Światową Organizację na Rzecz Krzewienia Wiedzy o Mózgu DANA. Badania naukowe nad mózgiem są w sposób oczywisty warunkowane przez ich zastosowania kliniczne, ale również przez właściwą człowiekowi ciekawość. Czy gwałtowny rozwój tych badań w ostatnich dwudziestu latach zbliżył nas do zrozumienia natury ludzkiego umysłu? Czy jest to w ogóle osiągalne? Jak dotąd nauka nie ma jednoznacznych hipotez dotyczących podstawowych zagadnień filozoficznych rozpatrywanych przez człowieka od tysięcy lat: jak powstał wszechświat, życie i świadomość? Zauważmy, że pytania te leżą również w kręgu zainteresowania religii, a większość ludzi na świecie jest wierząca i ma dualistyczny pogląd na ciało i duszę. W debacie tej spróbujemy określić, czy współczesna nauka wnosi nowe elementy w zrozumieniu mechanizmów świadomego zachowania oraz czy pojęcie duszy może być rozpatrywane w jej kategoriach.

Poglądy na rolę mózgu w warunkowaniu ludzkiego życia zmieniały się znacznie wraz z rozwojem techniki. Nie sięgając do nie przyrodniczych rozważań Arystotelesa, ale poczynając od Kartezjusza, który uważał, że mózg zapewnia proste, optyczne odbicie rzeczywistości, przez cały okres nowożytnej nauki - wiek dziewiętnasty (w którym wyobrażano sobie działanie mózgu jako maszyny) i dwudziesty (w którym poznano jego biologiczną, złożoną z wzajemnie na siebie oddziaływujących neuronów strukturę), mózg traktowano jako maszynę odruchowo – warunkową  (automat), reagującą jedynie na docierające doń bodźce. Taki pogląd prezentowali wielcy odkrywcy podstawowych mechanizmów neurofizjologicznych: Iwan Seczenow, Iwan Pawłow, K. Sherington, czy wreszcie, uznany polski uczony Jerzy Konorski, twórca integracyjnej teorii działania mózgu. Wraz z początkiem informatyki mózg wydawał się badaczom bardziej skomplikowanym komputerem, a od mniej więcej dziesięciu lat próbuje się wytłumaczyć jego działanie przez porównanie do sieci Internetu. Jestem zwolennikiem tezy, że to nie nowe technologie, lecz nowe teoretyczne podejście algorytmizujące aktywność sieci neuronalnej daje nadzieję na poznanie procesów integracyjnych tworzących w niej emergentne, nowe jakości. Uświadamiana ilość informacji to mniej niż promil całości informacji przetwarzanej przez mózg, ale ta możliwość stała się ewolucyjnym skokiem, ponieważ pozwoliła zwierzętom na rozwiązywanie nowych problemów.

Jeszcze 20 lat temu nie można było uzyskać dotacji na badania naukowe nad świadomością. Prekursor tych badań Benjamin Libet przyznał, że mógł poświęcić się im całkowicie dopiero wtedy, gdy dostał stały etat na amerykańskim uniwersytecie, zapewniający mu swobodę kontynuacji wybranego tematu. Od kilku lat badania takie są już sponsorowane w krajach rozwiniętych przez agencje rządowe.

Na jakim etapie znajdują się obecnie te badania? Najbardziej popularna hipoteza dotycząca świadomości została sformułowana przez Francisa Cricka, niedawno zmarłego noblistę i jego przyjaciela z Politechniki Kalifornijskiej, Christophera Kocha. Mówi ona, że percept (świadome spostrzeżenie bodźca) albo doświadczenie mają swoją fizjologiczną podstawę w postaci zdarzeń neuronalnych przebiegających w stosunkowo niewielkiej grupie komórek mózgu nazwanej Neuronalnym Korelatem Świadomości. Taka funkcjonalna integracja między neuronami wymaga zazwyczaj uruchomienia specyficznych mechanizmów - pewnej formy selektywnej uwagi i krótkotrwałego przechowywania informacji. W zgodzie z tą hipotezą zarejestrowano już aktywność określonych komórek mózgu, ściśle skorelowaną z subiektywnym poczuciem świadomej percepcji. Francis Crick w swej książce "Zdumiewająca hipoteza czyli nauka w poszukiwaniu duszy" wyraża pogląd, że dalsze badania świadomości pozwolą nam również rozwiązać zagadkę duszy, która jest jej pochodną. Czy rzeczywiście nauka ma w tym względzie coś do powiedzenia?

Chciałbym serdecznie podziękować wybitnym przedstawicielom polskiej nauki, za przyjęcie zaproszenia do tej Debaty. Wezmą w niej udział:

- Prof. Jacek Bolewski, teolog, Papieski Wydział Teologiczny, Bobolanum

- Prof. Włodzisław Duch, neurokognitywista, Wydział Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

- Prof. Leszek Kaczmarek, neurobiolog, Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN

- Prof. Malgorzata Kossut, neurobiolog, Instytut im. M. Nenckiego,

- Prof. Marek Kuś, fizyk, Centrum Fizyki Teoretycznej PAN

- Prof. Rafał Krzysztof Ohme, psycholog, Wydział Psychologii SWPS

- Prof. Robert Piłat, filozof, Instytut Filozofii i Socjologii PAN

i jako advocati diaboli:

- Prof. Marek Krygowski, chemik, Wydział Chemii Uniwersytetu Warszawskiego

- Prof. Janusz.Reykowski, psycholog, SWPS oraz Instytut Psychologii PAN

Aby ukierunkować wstępnie naszą debatę chciałbym zadać pytania wprowadzające:
- do przedstawicieli dyscyplin doświadczalnych: czy nauka zbliża się do rozwiązania zagadki świadomości i,

- do filozofów, o relacje między świadomością a duszą.

Są to pytania, na które nauka nie ma oczywistych odpowiedzi. Dyskutanci będą wyrażać swoje opinie w kolejności określonej zakresem podstawowych metodologii badawczych swoich dyscyplin - od mikro do makro. Potem spodziewamy się pytań od Państwa.

Na zakończenie tego wprowadzenia chciałbym bardzo gorąco podziękować władzom SWPS za udzielenie nam gościny w tej pięknej auli im. Prof. J. Tomaszewskiego, Prezydium Polskiego Towarzystwa Badań Układu Nerwowego za dofinansowanie druku plakatów, dr Anecie Brzezickiej-Rotkiewicz za wszechstronną pomoc organizacyjną oraz studentom SWPS: Mateuszowi Gola, Weronice Dębowskiej i Urszuli Strzałek za spisanie całej Debaty z nagranych taśm oraz wstępną redakcję dyskusji otwartej.

 

Świadomość i fizyka

Marek Kuś

Centrum Fizyki Teoretycznej PAN

 

Fizyka nie ma, niestety, zbyt wiele do powiedzenia na temat duszy i świadomości, zajmuje się bowiem badaniem układów niezwykle prostych. W konsekwencji, jeśli pragnie wypowiadać się na temat układów złożonych, to czyni to w ramach paradygmatu redukcjonistycznego: cechy układów złożonych dają się zrozumieć dzięki znajomości własności ich podukładów. Wydaje się oczywiste, iż stany mentalne nie przysługują elementarnym składnikom świata – cząstkom, polom, czy nawet układom bardziej skomplikowanym: atomom i cząsteczkom. Nie jest jasne jak pojawiają się i istnieją stany mentalne (różne od stanów fizycznych) wyższych organizmów – istniejące teorie fizyczne nie dają tu żadnych wskazówek.

Wydaje mi się, iż dość powszechna jest intuicja, iż fizyka klasyczna nie może tu nic ciekawego zaproponować - jakkolwiek skomplikowane byłoby urządzenie działające według zasad dynamiki Newtona i elektrodynamiki Maxwella, będzie ono zawsze tylko mniej lub bardziej wyrafinowanym zegarem czy liczydłem.

Popularny bywa pogląd, iż fizyka kwantowa oferuje większe szanse zrozumienia fenomenów świadomości. Po pierwsze, z uwagi na swego rodzaju indeterminizm charakterystyczny dla kwantowego opisy świata. Miałby on pomóc w tłumaczeniu takich zjawisk jak wolna wola, która choć zapewne nie musi być przymiotem koniecznym układów obdarzonych świadomością, jest jednak, w powszechnym odczuciu, w istotny sposób ze świadomością czy „duszą” powiązana. Indeterminizm mechaniki kwantowej jest indeterminizmem czysto losowym. Wolna wola wymaga zaś zawiłego połączenia indeterminizmu (bo pewne zdarzenia – nasze akty wolnej woli - nie mają przyczyn fizycznych) i ścisłego determinizmu (gdyż inne zjawiska, np. nasze fizyczne ruchy mają za przyczynę właśnie akty woli). Drugim powodem atrakcyjności opisu kwantowego jest możliwość takiej jego interpretacji, która pozwalałaby na zrozumienie wpływu sfery mentalnej na zjawiska fizyczne. O ile bowiem stosunkowo łatwo zrozumieć jak świat fizyczny wpływa na stany mentalne, o tyle znacznie trudniej jest wyobrazić sobie, na czym miałyby polegać zależności przebiegające w przeciwnym kierunku. Przy pewnej, dość naturalnej, interpretacji mechaniki kwantowej można utrzymywać, iż pomiar (a więc akt świadomy, będący skutkiem naszych procesów mentalnych) stwarza pewne fragmenty „rzeczywistości fizycznej” nieistniejące przed jego dokonaniem. Nie wydaje mi się, aby był to pogląd uzasadniony. Jeszcze raz nawiążę tu do paradygmatu badawczego, którym posługuje się fizyka. Otóż, w zasadzie, zajmuje się ona tylko takimi układami, które (w mniejszym lub większym stopniu) dają się wydzielić z otoczenia, inaczej mówiąc tylko takimi sytuacjami, w których można mówić o badanym układzie i „reszcie świata”. Powstaje wiec problem ustanowienia linii demarkacyjnej między układem, a ową „resztą”. W przypadku układów kwantowych jest to dość istotne – linia ta przebiega gdzieś między opisywanymi kwantowo cząstkami, atomami, czy molekułami, a makroskopowym światem, w którym żyjemy i w którym odczytujemy wyniki dokonanych pomiarów. Na styku tych dwu światów pojawiają się właśnie problemy interpretacyjne.

Pojawiające się w ostatnich latach koncepcje, iż nowe nieznane jeszcze teorie fizyczne (np. kwantowa teoria grawitacji) mogą rzucić nowe światło na problematykę naszej dyskusji, wydają mi się nieatrakcyjne intelektualnie, gdyż oferują tłumaczenie ignotum per ignotum.

W literaturze znaleźć można kilka konkretnych propozycji układów fizycznych, w których miałyby powstawać stany odpowiedzialne za procesy mentalne. Tak np. postuluje się, iż w pewnych strukturach komórkowych mogą występować kolektywne, wysoce spójne stany kwantowe wielu składników. Trzeba jednak podkreślić, iż nie wydaje się możliwe, aby stany takie mogły utrzymywać się przez czas porównywalny z czasem, w którym dokonują się procesy myślowe. Tak czy inaczej, dotychczas stanów takich nie zaobserwowano doświadczalnie, trudno więc stwierdzić, czy mogą one być rzeczywiście odpowiedzialne za procesy mentalne.

Na zakończenie jeszcze jeden problem: nawet, jeśli okazałoby się, iż procesom myślowym zawsze towarzyszą makroskopowe stany kwantowe lub drgania pola elektromagnetycznego o częstości 40 Hz, to czy bylibyśmy skłonni stwierdzić, że te właśnie zjawiska to świadomość? Zapewne nie – będą to tylko epifenomeny świadomości, i tylko takie właśnie epifenomeny fizyka może badać. Obawiam się wiec, że z punktu widzenia fizyka ignoramus i w najbliższej przyszłości także ignorabimus.

 

>>>>>>>>>>>>> tytuł

Leszek Kaczmarek

Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN

 

Jak państwo wiedzą, jestem biologiem molekularnym i od dłuższego już czasu moje zainteresowania naukowe skupiają się wokół zagadnień związanych z procesami uczenia się i pamięci, a zatem również i kwestii funkcjonowania umysłu. Zajmuję się tym, ponieważ interesuje mnie, czym jest umysł, jego tzw. wyższe czynności, w tym i świadomość, ale nie mam przekonania, że to ostatnie zagadnienie to problem, który można doświadczalnie zbadać, z użyciem znanej mi metodologii. W związku z tym skupiam się na tym, co może być doświadczalnie badane jako element umysłu. Interesuje mnie nie tyle maszyna, co raczej maszyneria - biochemiczna i komórkowa; jak to jest, że komórki nerwowe w mózgu w takich, a nie innych zestawach, w taki lub inny sposób oddziałują ze sobą. Jestem przekonany, że te procesy da się opisać za pomocą interakcji między cząsteczkami, to one wpływają na to, jak funkcjonuje komórka. I nie jest to podejście redukcjonistyczne, ponieważ wszystko to, o czym powiedziałem przed chwilą, powstało w toku ewolucji. Nie da się zatem zrozumieć tej maszynerii, badając jedynie jest bieżący stan, trzeba bowiem zrozumieć jego pochodzenie ewolucyjne.

W tym kontekście można postawić pytania badawcze i przeprowadzić doświadczenia. Można wniknąć do wnętrza mózgu, zobaczyć, co się w nim będzie działo. Należy dodać, że tego rodzaju badań nie można robić poza organizmem zwierzęcym, ani na człowieku.

Wydaje mi się zatem, że droga doświadczalna jest najbardziej obiecującym sposobem poznania umysłu.

Jeśli chodzi o świadomość, mam z nią taki kłopot, że tak naprawdę nie bardzo wiadomo czy została ona zdefiniowana, czy panuje wśród nas zgoda, czym jest świadomość. Osobiście znam wiele definicji świadomości, ale nie znam takiej, którą dałoby się odnieść do zwierząt i na nich eksperymentalnie ją testować. Jeśli zaś chodzi o duszę, mam problem jeszcze większy, ponieważ kamieniami fundamentalnymi metody naukowej jaką praktykuję są powtarzalność, obecność grupy badanej i grupy kontrolnej. Bez tych elementów nie ma mowy o podejściu naukowym w naukach przyrodniczych. Dusza wyłamuje się z tego rodzaju możliwości oceny, w związku z tym jest całkowicie poza moim obszarem poznawczym.

 

>>>>>>>>> tytuł

Małgorzata Kossut

Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN

 

Neurobiologia świadomości, w porównaniu z innymi jej działami, jest dziedziną młodą, nie ma wielu doświadczeń na ten temat. Aktualny stan wiedzy na temat świadomości można by porównać do stanu pola badań nad pamięcią z lat ’60. Niezbyt liczne badania, fragmentaryczność, chaos, niezgodność definicyjna.

Nie wiemy jak mózg wytwarza świadomość. Co neurobiologia robi, aby się tego dowiedzieć? Neurobiolodzy starają się patrzeć na aktywności różnych typów neuronów w różnych częściach mózgu w różnych stanach świadomości, poczynając od najbardziej podstawowych jak sen i czuwanie. I potem przechodząc przez takie stadia bardzo ograniczonej świadomości występującej np. przy akinetycznym mutyzmie, czyli objawie kilku schorzeń neurologicznych, kiedy pacjent się nie rusza i nie mówi, niemniej ma jakąś świadomość, czy epilepsji z wyładowaniami ABSENCE czyli takimi momentami, gdy człowiek na chwilę się wyłącza, zachowuje się jak nie świadomy, może mieć automatyczne lub nawet celowe ruchy, ale nic nie pamięta. Obiektem badań są też zaburzenia świadomości w terminalnych stadiach choroby Alzheimera, wtedy, gdy organizm jeszcze funkcjonuje, człowiek ma emocje, odruchy, miewa nawyki, ale trudno zaobserwować coś, co można by było nazwać wyższymi funkcjami psychicznymi.

              A zatem badania zmiany aktywności neuronalnej w różnych miejscach mózgu podczas różnych stanów uwagi, zwracania uwagi ogniskowej, podczas zmian percepcji, podczas działania leków zmieniających świadomość, ograniczających świadomość jak leki cholinergiczne.

              Taka lista potwierdza moje przekonanie, że można wyróżnić różne rodzaje świadomości.

Klasyfikacja pamięci, była tym, co niesłychanie dużo zrobiło dla badań pamięci, co usystematyzowało pole i wykrystalizowało myślenie, posunęło naprzód badania. Wydaję mi się, że w tym momencie, w jakim jesteśmy, czekamy na stworzenia ‘Tablicy Mendelejewa Świadomości’, co pomoże w dalszych badaniach. Badania eksperymentalne nad pamięcią, w sensie badania struktury mózgu i reakcji są nadzwyczajnie trudne, ponieważ powinny to być badania na ludziach. Tutaj dodam, że w ciągu ostatnich 10 lat radykalnie zmieniło się podejście protagonistów pola do tego czy zwierzęta mają świadomość. Dziś trudno byłoby znaleźć kogoś, kto polemizowałby z tą tezą.

Wracając do badań na ludziach; jeśli chcemy rejestrować badania poszczególnych neuronów, muszą to być badania śródoperacyjne, przy okazji otwarcia czaszki z innych powodów. Generalnym założeniem badań jest stymulowanie neuronów i rejestrowanie reakcji, obserwowanie czy jakaś komórka, zespół neuronów wykazuje zwiększoną aktywność.

W ramach ‘ciekawostek badawczych’ powiem Państwu, że, u pewnych badanych, w ciele migdałowatym znaleziono komórkę, która reaguje tylko na postać, fotografię, prezydenta Billa Clintona, a w korze przedczołowej taką, która wykazuje zwiększoną aktywność na zeprezentowanie sylwetki Paula McCartney’a.

Crick i Koch szukają czegoś, co w chwilach słabości nazywają neuronalnymi korelatami świadomości, zaś w chwilach siły, po prostu świadomością, czyli koalicji neuronów, reagujących jednocześnie na pojawienie się jakiegoś bodźca. Jednym ze sposobów szukania jest rejestracja neuronów kory wzrokowej. Jest to stosunkowo przystępne o, tyle, że badania można przeprowadzać na małpach, których układ wzrokowy jest bardzo bliski ludzkiemu. Można np. prezentować do jednego oka jakiś obraz, do drugiego inny i obserwować, że nasza percepcja odbiera raz jeden raz drugi. A im wyższy poziom percepcji tym jest więcej zaangażowanych neuronów, mimo, że ‘wejście’ percepcyjne pozostaje niezmienione.

              Badanie mózgu funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI), czyli nowym narzędziem umożliwiającym zaobserwowanie, która okolica jest metabolicznie aktywna, pokazano ciekawy wynik – mianowicie w sytuacji, kiedy jednym okiem widać domek a drugim twarz, percepujemy na zmianę te dwa bodźce. fMRI pokazał, że na prezentację twarzy reagował silniej zakręt wrzecionowaty, a na widok domku bardziej aktywowały się neurony kory hipokampalnej. Istnieją, zatem takie miejsca w mózgu, które pracują współskorelowane z percepcją.

              Inną drogą badania jest rejestracja dużych zespołów komórkowych i rytmów mózgu związanych z uwagą i percepcją. Ich synchronizacja przy postrzeganiu bodźca ma być swojego rodzaju warunkiem zaistnienia koalicji neuronalnej, innymi słowy tego, co Crick i Koch nazywają neuronalnym korelatem świadomości.

Wracając do badań mózgu przy okazji różnego rodzaju zaburzeń, zostało udowodnione, m.in. na przykładzie przypadków pacjentów HM czy Clive’a Wearinga, że zdolność zapamiętywania i pamięć autobiograficzna nie są niezbędne do świadomości.

Mamy jeszcze jedno narzędzie badawcze, mianowicie przezczaszkową stymulacją magnetyczną, możemy pobudzać korę, możemy powodować, że w trakcie stymulacji badany nie będzie widział, słyszał; stymulacja daje też możliwość wyeliminowania bólów fantomowych. Taką stymulacja możemy pobudzać i hamować mózg, jednocześnie rejestrując zmiany percepcji i świadomości. Daleko idące sugestie sugerują, że odpowiednim wzorcem pobudzenia przezczaszkowego można wywołać określone kategorie uświadomionych perceptów.

Jesteśmy na początku drogi. Wiemy bardzo mało o neuronalnych korelatach świadomości, staramy się zrozumieć algorytm, poczynając od algorytmu percepcji. Brakuje nam rozmaitych danych, nie tylko elektrofizjologicznych, ale też anatomicznych. Nie wystarczająco dużo wiadomo na temat połączeń między poszczególnymi strukturami i obszarami kory mózgu ludzkiego, jest to problem metodologiczny; by to dobrze zbadać trzeba wstrzyknąć znacznik do żywego mózgu.

              Być może powstaną nowe metody obrazowania przebiegu poszczególnych włókien; na razie możemy porównywać się z mózgiem małpy w zakresie obszarów percepcyjnych, ale wiemy, przecież, że między mózgiem szympansa a człowieka są dość znaczne różnice, i tu nasza wiedza jest jeszcze niewielka.

 

Jak należy rozumieć relację mózg-umysł-świadomość-dusza?

Włodzisław Duch

Wydział Fizyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

 

Jak należy rozumieć relację umysł – mózg? Otóż mózg jest substratem. Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na istnienie umysłu bez mózgu. Natomiast ostatnio wykazano (O. Blanke, T. Landis, L. Spinelli, M. Seeck, Out-of-body experience and autoscopy of neurological origin. Brain 127: 243-258, 2004), że można wywołać u pewnych ludzi wrażenie bycia poza ciałem, patrzenia na siebie z zewnątrz, co jest związane z zaburzeniem naszego sposobu reprezentacji przestrzeni. Istnieje cały szereg pacjentów, u których można wywołać to wrażenie drażniąc ich mózgi prądem. Są niezliczone dowody na to, że mózgi tworzą umysły, przede wszystkim to, co powiedziała prof. Kossut, że uszkodzenie mózgu prowadzi do różnych dobrze określonych zaburzeń poznawczych, afektywnych, do zaburzeń osobowości, do ‘chorób’ osobowości a więc zgodnie z dawną nomenklaturą do chorób duszy. Drugi argument jest taki, że nawet proste neuro-podobne modele komputerowe wytwarzają pewne funkcje umysło-podobne, np. pamięć skojarzeniową, różne syndromy neuropsychologiczne. W tej chwili istnieje cała, rozwijająca się od dziesięciu lat, dziedzina zwana psychiatrią komputerową, która wyjaśnia nam, dlaczego ludzie wpadają w pewne choroby psychiczne i na czym te choroby polegają. Być może, że jednak fizyka potrafi to wyjaśnić (ukłon w stronę prof. Kusia), i to fizyka klasyczna na poziomie organizacji bardzo złożonych układów, złożonych z takich jednostek jak neurony, które wykazują różne ciekawe cechy.

W każdym razie, to, co nazywam swoim ‘Ja’, ‘moja osobowość’, ‘moja świadomość’ to tylko jedna z wielu rzeczy, którą robi mój mózg. Metaforycznie ująłbym to tak: umysł jest cieniem neurodynamiki i tego, co robią nasze neurony z pewnym kompleksem zdolności do poznawania i tworzenia własnego świata. Ale, jak już powiedziałem mózg jest jedynie substratem, który umożliwia powstanie umysłu, tak jak atomy są substratem do tego, by tworzyć różnego rodzaju obrazy; jeśli patrzymy na ekran telewizora i widzimy na nim obrazki, które wywołują w nas jakieś stany emocjonalne czy estetyczne, musimy pamiętać, ze jest to tylko układ pobudzeń atomów, choć jednocześnie jest to czymś więcej. W tym sensie stany umysłu nie wynikają tylko z tego, że mamy mózgi; mózg jest tylko substratem pozwalającym im zaistnieć. Natomiast to, dlaczego mamy takie konkretne stany a nie inne, wynika z całej osobistej historii, a nawet prehistorii gatunku. Tam należy szukać przyczyn, dla których moje własne przeżycie świata jest takie a nie inne, a to, że mózg istnieje, posiadanie przeze mnie mózgu tylko umożliwia mi te przeżycia. Jeśli ktoś mi wytnie kawałek tego mózgu, np. uszkodzi mi obszar V4, nagle stracę możliwość widzenia w kolorze i moje postrzeganie świata zmieni się. Mózg nie jest tym, co w pełni wyjaśnia nam funkcjonowanie indywidualnego umysłu. Umysł jest niematerialny, to relacje między moimi przeżyciami zakodowanymi w pracy mózgu.

              Nawiązując do tematu dyskusji, chciałbym powiedzieć, że zagadnienie świadomości nie nastręcza wielkich problemów, co być może jest opinią obrazoburczą. Każdy mózgopodobny system, który jest zdolny do komentowania własnych stanów, a takim jest właśnie nasz mózg, musi twierdzić, że jest świadomy, to jest przejaw pewnych stanów fizycznych, to właśnie neuronalne korelaty świadomości. Tak więc wydaje mi się, że świadomość jest własnością systemu zorganizowanego w mózgopodobny sposób, nie ma zatem problemu by świadomość powstała w sposób sztuczny. Modele komputerowe na razie są zbyt prymitywne, daleko nam do tego by stworzyć sztuczną strukturę, która przypominałaby to, co mamy w mózgu, dlatego jeszcze nie widzimy świadomości w sztucznych urządzeniach. Ale jesteśmy coraz bliżej. W tej chwili na świecie realizowanych jest kilka dużych projektów, w których szuka się pewnych śladów świadomości w złożonych, sztucznych, systemach. Dodam jeszcze, że w ubiegłym roku, w listopadzie, zakończono symulację mózgu na poziomie 10 mld neuronów i około 1015 połączeń, i jedna sekunda symulacji dynamiki takiego układu na 27 komputerach, trwała pięćdziesiąt dni. Przybywa sprzętu, na którym można robić tego typu doświadczenia i ocenia się, że w ciągu 10 lat symulacje złożoności potrzebnej do symulacji całego mózgu będą dość rutynowe.

Powstanie świadomych wrażeń jest głównie wynikiem aktywności wewnętrznej kory przedczołowej; podglądanie aktywności tej kory pozwala nam dostrzegać jej ‘decyzje’, o czym wspomniała prof. Kossut. Można dostrzegać, co ja sobie w danej chwili uświadamiam pół sekundy przed tym jak to sobie uświadomię. Z tych eksperymentów wynika, że świadomość nie jest czynnikiem sprawczym. W dzisiejszych czasach byłoby nam bardzo trudno wyobrazić sobie czynnik sprawczy, w postaci substancji niezróżnicowanej (jak wyobrażano sobie kiedyś duszę), a jednak powodującej tak rozbudowane, bogate stany wewnętrzne. Trudności w zdefiniowaniu pojęcia ‘świadomość’ nie przeszkadzają wcale w badaniach, można bowiem badać takie sytuacje, w których jesteśmy świadomi lub nie, oraz neurofizjologiczne korelaty związane z procesem uświadamiania.

              Czym się różni martwe zwierzę od żywego? Znów nawiązując do dawnego definiowania, można powiedzieć, że z martwego coś uciekło, uciekła dusza. Nie da się zrozumieć tych pojęć nie sięgając do historii. Otóż pojęcie ‘duszy’ i ‘ducha’ wywodzą się jeszcze ze starożytności, gdy ludzie nie mieli pojęcia, na czym polega natura ruchu. Rzeczy się nie ruszają bez ‘poruszyciela’, dlatego gwiazdy musiały być popychane przez ducha; z tego okresu wywodzi się brytyjska odpowiedź na kichanie – ‘bless you’, co wynikało z przekonania o niebezpieczeństwie kichania, konkretnie, z obawy, że w jego trakcie może uciec z człowieka dusza. Jak się popatrzy na źródła pochodzenia pojęć, okazuje się, że tą drogą można wiele wyjaśnić. Jeśli przyjrzeć się etymologii słowa ‘dusza’ okaże się, że np. Arystoteles, a za nim św. Tomasz, wyróżniał trzy dusze, wegetatywną, zmysłową i rozumną, i wydaje mi się, że do dziś koncepcja ta nie uległa wielkim zmianom, tyle tylko, że wszystkim trzem ‘duszom’ możemy przypisać odpowiednie korelaty. Gdy mówimy o ‘duszy’ wegetatywnej, chodzi o metabolizm, ‘dusza’ zmysłowa to procesy bioelektryczne pozwalające na odruchy i reakcje, także czucie, a ‘dusza’ rozumna to wyższe funkcje psychiczne.

              Koncepcja ta, będąca uproszczeniem systemu egipskiego, potrzebna była w starożytności ale teraz stała się egzystencjalnie pusta, powstaje, więc pytanie, co uczynić z pojęciem ‘dusza’. Właśnie ze względu na tą egzystencjalną pustkę nauka już w XIX w. odrzuciła pojecie duszy. Nie możemy dziś wierzyć Arystotelesowi, który sądził na przykład, że jeśli wystrzeli się pocisk w górę, będzie on leciał po prostej a potem spadnie pionowo w dół, bo mu się impet wyczerpie. Arystoteles mylił się w przypadku fizyki całkowicie, w związku z tym jak możemy wierzyć, że jego metafizyka, jego teoria duszy ma coś wspólnego z rzeczywistością? Jak powiedziałem, temat duszy już wiele lat temu zniknął z pola nauki, niemniej jednak pojęcie to jest kulturowo zakodowane jako pewna metafora w naszych umysłach, dlatego temat co jakiś czas wypływa, ma ona swojego rodzaju desygnat, niemniej z naukowego punktu widzenia nie ma tu nic do wyjaśnienia, moim zdaniem nie jest to poważny temat badawczy.

 

Między mózgiem a świadomością, czyli homo automaticus.

Rafał K. Ohme

Wydział Psychologii SWPS

 

Skoncentruję się na tym, co ma miejsce między drugim i trzecim elementem z tytułu naszego spotkania, tzn., co się dzieje pomiędzy maszyną a świadomością. Chciałbym Państwu przedstawić ideę automatyzmów, koncepcję forsowaną przez amerykańskiego psychologa Johna Bargh’a. W jego manifeście można wyczytać, iż możliwość odczuwania, myślenia i działania jest w swojej naturze automatyczna. Proces automatyczny to taki, który jest pozbawiony udziału refleksji i świadomych wyborów. Twierdzenie o powszechności automatyzmów jest dosyć przełomowe dla psychologii, dotychczas uznawano, że automatyczna może być cała fizjologia oraz prostsze procesy psychiczne, takie jak afekty czy odruchy. Natomiast Bargh przekonuje, że automatyzmy dotyczą również wyższych procesów psychicznych, także tych będących dumą humanistów, tzn. myślenia, podejmowania decyzji, a nawet twórczości. Poglądy te są formułowane w oparciu o bardzo mocne obserwacje empiryczne, badania z całego świata, wielokrotnie replikowane, ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin