Night - 1 rozdział.doc

(406 KB) Pobierz

 

Night

Autor: burdelia

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdzial 1

 

BELLA :)

 

Wszyscy jadą na polowanie, do jakiegoś rezerwatu, niedaleko Forks. Ja i Emmet nie wybieramy się tam, gdyż byliśmy na polowaniu trzy dni temu. Edward przez cały poprzedni dzień przekonywał mnie, bym z nimi pojechała, ale ja nie chciałam.

Ta noc jest moim pożegnaniem z Edwardem. No cóż… Nie będziemy się widzieć dobre dwa, góra trzy dni. Cofnęłam moją tarczę, by mój ukochany mógł zobaczyć, o czym teraz myślę i było widać, że to co teraz widzi, bardzo, ale to bardzo mu się podoba. Mój skarb nie zważając na to, że w salonie znajduje się jeszcze Alice i Esme, szybko znalazł się obok mnie i wyciągnął zachęcająco dłoń. Bez wahania podałam mu swoją i zaczęliśmy iść w ludzkim tempie do drzwi, gdy nagle przednimi znalazła się nasz kochany chochlik.

- Przepraszam was ale mam wielką prośbę bądźcie tym razem odrobinę ciszej - to powiedziawszy, ruszyła z powrotem na swoje miejsce. Spojrzałam na Edwarda i słodko się do niego uśmiechnęłam, a on nie pozostawał mi dłużny, ponieważ na jego pięknej twarzy pojawił się, tak mi ubóstwiany łobuzerski uśmiech. Gdy byliśmy już na zewnątrz, ruszyliśmy pędem do naszego kamiennego  domku, całując się po drodze. Weszliśmy do środka, od razu skierowaliśmy się do nasze ogromnej sypialni, zrzucając na podłogę nasze ubrania i tak znaleźliśmy się w łóżku przeżywając po raz tysięczny naszą noc poślubną.

_________________________________________________

 

 

 

EDWARD :)

 

Kocham ją, za to jaka jest, za to że spełnia moje najskrytsze marzenia. Ale czasami jest tak uparta, że nie mam słów na nią. Nie wiem, czemu z nami  nie pojedzie na to przeklęte polowanie, po głowie chodzą mi same idiotyczne myśli: Może ma kogoś na boku?…  Może mnie już nie kocha?… Nie. To niemożliwe. Najlepiej jak przestane o tym myśleć po prostu. Bella jest najedzona, tak samo jak Emmet. W tym samym czasie usłyszałem myśli mojej najdroższej i to co usłyszałem strasznie mi się podobało. Nie licząc się z tym że w salonie moich rodziców znajdowała się moja mama i siostra, podszedłem do mojej najdroższej żony i wyciągałem rękę w zapraszającym geście, modląc się przy okazji, by Bella zrozumiała moje zamiary i się zgodziła. Nie musiałem długo czekać gdyż mój anioł chwycił moją dłoń. Pociągnąłem ją w stronę drzwi, gdy moja kochana siostrzyczka  stanęła nam na drodze i puściła głupi tekst, o tym byśmy byli cicho. Zanim odeszła zdołałem usłyszeć jej myśli:

 

,,Proszę cię,dźcie, chociaż tej jednej nocy cicho! W nas w domu, można usłyszeć wasze krzyki spełnienia! A dziś akurat nie mogę tego przeżyć, bo Jaspera nie ma”

 

Poszedłem z mym aniołem do naszego domku, myśląc o tym, że te kilka dni będzie koszmarem dla mojej psychiki i serca. Nie wiem nawet kiedy, ale w końcu znalazłem się w łóżku z kobietą, którą kocham. Całą  noc przeżywaliśmy najlepszy seks na świecie.

 

Gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, zaczęliśmy bardzo powoli się ubierać, no ale ten moment nie mógł trwać wiecznie. W końcu mojej ukochanej udało się wyszykować i po krótkim czasie, już wchodziliśmy do domu trzymając się za ręce. Oczywiście, wszyscy na nas czekali.

- No nareszcie jesteście musieliście bardzo długo rozmawiać o tej polityce! - Emm jak zwykle rzucił jakiś głupi tekst w naszą stronę, a najgorsze było to, że wszyscy się z tego śmiali! No, oprócz mnie i Belli, która tylko przewróciła oczami na komentarz brata.

_________________________________________________

 

 

BELLA :)

 

Myślałam, że go zabiję, za ten beznadziejny komentarz! Jak on uprawia seks z Ross, to jest spoko, ale jak ja i Edward, no to wielka afera, przecież mamy prawo do tego prawda? Chyba, że jakieś nowe zasady obowiązują i nikt mi o nich jakoś nigdy nie wspomniał. Ale jestem wkurwiona! No cóż Przyszedł czas, by pożegnać z resztą.

- Dobra powinniśmy już się zbierać. Bello, proszę,  przypilnuj domu. Chcę, aby po naszym powrocie był cały - powiedziała Esme i przytuliła mnie, potem Emmeta.

- Emm, proszę cię, bądź grzeczny i słuchaj Belli - powiedziała Ross.

- OK. Będę grzeczny, obiecuję. - mruknął zły Emmet. Gdy wszyscy już odjechali, zostając sama z Emmetem, wpadłam na pewien pomysł, który na pewno spodoba się mojemu braciszkowi. Tylko jak go przekonać… Mam!

- Emm, co powiesz na zakład, by rozładować nudę - spytałam się go, pewna, że się zgodzi.

- WAL!!! - Wydarł się na cały głos.

- Słuchaj, siłowanie na ręce nad jeziorkiem. Osoba, która przegra będzie musiała ubrać strój, który wybierze zwycięzca i przez cały dzień będzie w nim chodził. No i oczywiście pozwoli zrobić w nim zdjęcie. Co ty na to?

-Hm… Zgadzam się. Na co czekamy? Chodźmy!

 

Zaczęliśmy iść w stronę jeziorka, po chwili usiadaliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy zabawę. Byłam najsilniejsza z rodziny Cullenów i nikt nie mógł mnie pokonać. Walczyłam ze wszystkimi, powiedzmy, że jestem niepokonana, tak przynajmniej mi mówiono, ale ja w to nie wierzę. Na pewno, istnieje jakiś wampir silniejszy ode mnie, ale ja nie mam zamiaru się kłócić z innymi. I tak się zamyślając, całkowicie zapomniałam o Emmecie. Ale od razu, gdy poczułem jego mocny uścisk w swojej ręce, przypomniałam sobie o nim. Wbiłam jego wielką dłoń w średniej wielkości kamień, co przesadziło o moim zwycięstwie.

- Super! Chcę, abyś ubrał różową sukienkę i szpilki, ale że akurat takich w domu nie mamy, to musimy się wybrać na zakupy. – Powiedziałam z wielkim entuzjazmem i uśmiechnęłam się przebiegle, wyobrażając sobie tę scenę.

- Bells, nie rób mi tego, bardzo, ale to bardzo proszę – mówiąc to zrobił minę zbitego psa.

- Nie, jedziemy do sklepu, chodź do samochodu skierowaliśmy się do mojego czerwonego cuda. Kiedy usiadłam za kierownicą, ruszyłam z piskiem opon z garażu. Na drodze, nikt nie zwracał na mnie uwagi. Emmet cały czas był wkurwiony i nie odezwał się do mnie przez czas całej przejażdżki. Za to, ja z niego miałam niezły ubaw. Na ulicy nie spotkałam prawie żadnego samochodu, no ale cóż…

 

Po piętnastu minutach dojechaliśmy do, największego w Forks, sklepu z sukienkami. Budynek był dość mały, o różowo-fioletowych ścianach, ogólnie nigdy bym tu nic nie kupiła, ale to jedyny sklep gdzie można znaleźć sukienkę, dla takiego olbrzyma, jakim jest Emm. Na parkingu znalazłam wolne miejsce, wysiadłam i kątem oka zobaczyłam, że kilku facetów mi się przygląda… Poprawka - pożerali mnie wzrokiem. Czekałam, aż Emm, ruszy wreszcie tą dupę i wejdzie ze mną do sklepu. Gdy wreszcie postanowił wyjść z mojego auta, dotarliśmy do drzwi, a tam powitała nas młodziutka blondynka o średnim wzroście. Podeszła do nas i się przedstawiła:

- Dzień dobry, mam na imię Diana. W czym mogę państwu służyć? - powiedziała przyjaźnie, ilustrując nas wzrokiem.

- Dzień dobry, chciałabym kupić różową sukienkę dla tego panapowiedziałam, pokazując rę mojego wnerwionego i zawstydzonego braciszka.

- Oczywiście, tylko nie wiem, czy znajdę odpowiednią kreację dla pani chłopaka - mruknęła blondynka.

- To nie jest mój chłopak, tylko brat. A co do kreacji, na pewno coś odpowiedniego znajdziemy. Dziękuje za pomoc! Emm – skierowałam do chłopaka – Chodź! Poszukamy czegośpowiedziałam, ciągnąć brata do wieszaków z sukienkami. Po niecałej godzinie znalazłam odpowiednią różową sukienkę do kolan z dekoltem i szpilki, naturalnie też różowe. Po udanych zakupach, zapłaciliśmy za nie i udaliśmy się do mojego samochodu.

 

Po chwili byliśmy już u nas w domu. Podałam Emmetowi torby i kazałam się przebrać. Poszedł z naburmuszoną miną, a ja w tym czasie wyciągnęłam aparat cyfrowy i czekałam. Z czasem usłyszałam głośny stukot nóg mojego brata, co było bardzo dziwne, wiedząc, że ten jest wampirem. Na schody wszedł Emmet w różowej sukience i szpilkach! Nie wytrzymałam zaczęłam się, najnormalniej w świecie, śmiać. Emmet, królewsko wkurwiony, usiadł na kanapie i zaczął oglądać telewizję. Podeszłam do niego i zaczęłam robić mu pełno zdjęć. Kidy stwierdziłam, że mama ich dostatecznie dużo, przestałam i usiadłam koło niego, nadal się cicho śmiejąc.

_________________________________________________

 

 

EDWARD :)

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin