IPN-Księża ratujący Żydów.pdf

(2939 KB) Pobierz
11-14 IPN WRZESIEN
VIII
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
naszdziennik.pl
Dodatek historyczny IPN
9/2011 (52)
Ksi´˝a
ratujàcy ˚ydów
KoÊció∏ Wszystkich Âwi´tych w Warszawie, wrzesieƒ 1939 r.
Karol Madaj (IPN Centrala)
Prezentujemy materia∏y, które we-
sz∏y do ksià˝ki Karola Madaja i
Ma∏gorzaty ˚u∏awnik „Proboszcz
getta” (IPN 2010). Jej g∏ównym bo-
haterem jest ks. Marceli Godlewski
(1865–1945), proboszcz warszaw-
skiej parafii Wszystkich Âwi´tych
przy pl. Grzybowskim. W czasie
II wojny Êwiatowej koÊció∏ znalaz∏ si´
na terenie dzielnicy ˝ydowskiej. DziÊ
skupiamy si´ na udzielaniu przez ks.
Godlewskiego oraz wikarego ks. An-
toniego Czarneckiego (1906–1989)
materialnej i duchowej pomocy ˚y-
dom. W 2010 r. „proboszcz getta”
zosta∏ odznaczony medalem Spra-
wiedliwy wÊród Narodów Âwiata.
Duszpasterstwo ˚ydów katolików
w getcie warszawskim.
Ks. Marceli Godlewski i ks. Antoni Czarnecki
Ksiàdz pra∏at Marceli Godlewski nale˝y do
znanych przed wojnà kap∏anów – dzia∏aczy ka-
tolicko-spo∏ecznych. Druga wojna Êwiatowa
zasta∏a s´dziwego ksi´dza na planowaniu za-
s∏u˝onej emerytury. Ostatnie lata jego ˝ycia
nie mia∏y byç jednak czasem odpoczynku. Je-
go parafia wkrótce znalaz∏a si´ w warszawskim
getcie.
Marceli Godlewski urodzi∏ si´ w 1865 r. w Tur-
czynie niedaleko Grajewa i w wieku 23 lat zosta∏
wyÊwi´cony na kap∏ana diecezji augustowskiej.
W nied∏ugim czasie wyjecha∏ na studia do Rzy-
mu, by w roku 1893 zakoƒczyç je doktoratem.
Trzydziestoletni ks. Godlewski zosta∏ profeso-
rem w warszawskim seminarium i napisa∏ pierw-
szy polski podr´cznik do archeologii biblijnej.
702807553.012.png 702807553.013.png 702807553.014.png 702807553.015.png 702807553.001.png 702807553.002.png
II
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
VII
naszdziennik.pl
naszdziennik.pl
Przede wszystkim jednak da∏ si´ poznaç jako sprawny organizator i wszech-
stronny dzia∏acz. Przej´ty wcielaniem w ˝ycie katolickiej nauki spo∏ecznej,
zawartej w encyklice „Rerum novarum”, zak∏ada∏ stowarzyszenia robotni-
cze, w tym zwalczane przez socjalistów Stowarzyszenie Robotników Chrze-
Êcijaƒskich. Propagowa∏ wiedz´ jako publicysta, redaktor i wydawca wielu
tytu∏ów prasowych, w tym „Kroniki Rodzinnej” i „Kuryera dla Wszystkich”.
W swojej dzia∏alnoÊci stanowczo broni∏ narodu polskiego przed zagro˝enia-
mi, jakie dostrzega∏ w tamtej epoce: pijaƒstwem niszczàcym rodzin´, prote-
stantyzmem odciàgajàcym od katolickiej ortodoksji, nieuczciwà konkuren-
cjà ze strony ˚ydów oraz „nikczemnym” socjalizmem „znajdujàcym si´ pod
komendà ˝ydowsko-pruskà” [1].
Kilka dni po swoich pi´çdziesiàtych urodzinach ksiàdz doktor sta-
nà∏ przed nowym zadaniem: zosta∏ proboszczem warszawskiej parafii
Wszystkich Âwi´tych. Ogromny koÊció∏ i taka˝ parafia, po∏o˝ona w
dzielnicy zamieszka∏ej w wi´kszoÊci przez ubogich ortodoksyjnych ˚y-
dów [2] i polskich robotników, stanowi∏a znakomite pole do rozwoju
organizacyjnych talentów doÊwiadczonego duszpasterza. SzeÊçdzie-
siàte i siedemdziesiàte urodziny Êwi´towa∏ ksiàdz pra∏at w wyremon-
towanym koÊciele razem ze swoimi licznymi nowo powsta∏ymi grupa-
mi parafialnymi.
Niemiecka okupacja ca∏kowicie zmieni∏a oblicze 75-tysi´cznej [3]
parafii przy pl. Grzybowskim. Nie chodzi o budynek koÊcio∏a, który po
bombardowaniach z 12 i 13 wrzeÊnia 1939 r. uda∏o si´ odbudowaç,
choç bez wie˝y nad prezbiterium. G∏ówna zmiana w parafii nast´po-
wa∏a wraz z tworzeniem przez Niemców getta dla ˚ydów [4]. ˚ydow-
skie spo∏eczeƒstwo Warszawy, stanowiàce oko∏o jednej trzeciej popu-
lacji stolicy [5], st∏oczono na 2,4 proc. obszaru miasta w nieco ponad
400-hektarowej „dzielnicy” [6]. Gdy w listopadzie 1940 r. odci´to osta-
tecznie getto od „strony aryjskiej”, pl. Grzybowski znalaz∏ si´ po dru-
giej stronie muru, a parafianie zostali podzieleni na ˚ydów i Aryjczy-
ków. Polacy pozbawieni dost´pu do swojej Êwiàtyni mogli spotykaç si´
odtàd w przerobionym na kaplic´ gabinecie dentystycznym przy ul.
Siennej 83 [7] bàdê w innych czynnych koÊcio∏ach. Podobny los spo-
tka∏ jeszcze dwie katolickie parafie: koÊció∏ Narodzenia NMP na
Lesznie oraz koÊció∏ pw. Êw. Augustyna na Nowolipkach. Katolickie
Êwiàtynie nie przesta∏y byç jednak potrzebne.
Ksiàdz Marceli Godlewski
jaƒskiego monoteizmu by∏a dla nich sprawà najistotniejszà. JednoczeÊnie wykazywali
„nieco protestanckie” podejÊcie do Maryi. Ksiàdz Czarnecki wspomina∏ swoje trudno-
Êci w t∏umaczeniu podstawowych zagadnieƒ mariologii takich jak Niepokalane Pocz´-
cie NMP. Maryj´ traktowali „bardziej historycznie ni˝ mistycznie” (J. Maj, O Matce Bo-
˝ej…, s. 50–51; wywiad z ks. J. Majem z 4 sierpnia 2008 r.).
39 Ks. J. Maj, Notatka o ks. Antonim Czarneckim, A˚IH 349/2610, s. 46–47.
40 L. Hirszfeld, Historia…, s. 253.
41 Zainteresowanym ˝yciem tego wybitnego naukowca, którego jeszcze wiele razy b´dzie-
my przywo∏ywaç, mo˝na poleciç ksià˝k´: W. Kozuschek, Ludwik Hirszfeld (1884–1954).
Rys ˝ycia i dzia∏alnoÊç naukowa, Wroc∏aw 2005.
42 Nied∏ugo po obj´ciu probostwa tak broni∏ si´ przed zarzutem antysemityzmu: „Czy˝
jednak s∏ysza∏ kto, abym kiedykolwiek wystàpi∏ z nienawiÊcià do ˝ydów? Czy wska˝à mi
choç jeden artyku∏, w którym mogliby si´ dopatrzyç czegoÊ niezgodnego z naukà Chry-
stusowà? Nie, zadaniem mojem by∏o i jest, jako kap∏ana i obywatela kraju, uczyç, ˝e ko-
chaç bliêniego jak siebie samego, to nie znaczy, abyÊmy mieli dla obcych i wrogich so-
bie przybyszów samobójstwa si´ dopuszczaç lub oddaç w ich r´ce ziemi´ i domy nasze,
a samym do Ameryki wyw´drowaç. Dzwonienie na trwog´, gdy niebezpieczeƒstwo nam
zagra˝a ze strony ˝ydów; chyba nie mo˝e byç wzi´te za nienawiÊç wzgl´dem nich” [pi-
sownia oryginalna] (M. Godlewski, Nie czyƒ tego nikomu, co tobie nie mi∏o, „Kuryer
dla Wszystkich” 1915, nr 102, s. 1).
43 Anonim, Wspomnienie o pra∏acie Godlewskim, A˚IH 349/2610, s. 21.
44 A. Czarnecki, Parafia…, s. 207.
45 L. Hirszfeld, Historia…, s. 253–254.
46 A. Czarnecki, Parafia…, s. 207.
47 M. Godlewski, Praca pasterska na parafii w czasach obecnych, „WiadomoÊci Archidie-
cezjalne Warszawskie” 1918, nr 10, s. 402.
48 R. Hermelin, Bez tytu∏u…, s. 24.
49 R. Dobrzyƒski, Ulica Zamenhofa…, s. 141.
50 Hermelin oskar˝a∏ np. B. Pfau o kradzie˝ ˝ywnoÊci (R. Hermelin, Bez tytu∏u…, s. 26).
51 A. Czarnecki, Parafia…, s. 207.
52 Hirszfeld pisa∏: „[Godlewski] sta∏ na czele Caritasu dzielnicy. I kaza∏ rozdawaç zup´
bez wzgl´du na to, czy g∏odny jest chrzeÊcijaninem czy ˚ydem” (L. Hirszfeld, Histo-
ria…, s. 254).
53 R. Hermelin, Bez tytu∏u…, s. 26.
54 A. Czarnecki, Parafia…, s. 208, wersj´ Czarneckiego poÊrednio potwierdza Ringel-
blum: „W dzieƒ Hoszana Raba przyj´∏o chrzest ponad 50 osób (informacja z Gminy
˚ydowskiej). Przyczyna: Caritas troszczy si´ o neofitów” (E. Ringelblum, Kronika…,
s. 327).
55 Pe∏en nieÊcis∏oÊci artyku∏ w „S∏owie Powszechnym” nazywa to: „karmieniem umierajà-
cych z g∏odu dzieci ˝ydowskich drugim Êniadaniem” (Misjonarze za murami ghetta,
„S∏owo Powszechne” 1947, nr 28, s. 7).
56 R. Hermelin, Relacja…, s. 26; A. Czarnecki, Parafia…, s. 208.
57 A. Czarnecki, Parafia…, s. 208; zob. te˝ przyp. 62.
58 A. Czarnecki, Parafia…, s. 208.
59 A. Czarnecki, Parafia…, s. 209. Wed∏ug relacji Stanis∏awa Adlera, prof. Ettinger zosta∏
wybrany na s´dziego getta. Wzbudzi∏o to protest Êrodowiska ortodoksyjnego, które, mi-
mo ˝e kandydaturze Ettingera nie mo˝na by∏o z formalnego punktu widzenia nic zarzu-
ciç, nie ˝yczy∏o sobie, by praktykujàcy katolik pe∏ni∏ takie wa˝ne stanowisko w getcie.
Poza uczestnictwem w radzie parafialnej Ettinger organizowa∏ te˝ potajemne zaj´cia z
prawa w getcie (za Marianowiczem P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 105–106). Ettin-
ger podobnie jak Hirszfeld zdawa∏ sobie spraw´ z niezmiernie wa˝nej roli edukacji dla
przetrwania ducha w narodzie ˝ydowskim. Hirszfeld móg∏ jednak swoje zaj´cia z medy-
cyny prowadziç legalnie, gdy˝ Niemcy w obawie przed epidemià zezwolili na kursy dla
lekarzy (L. Hirszfeld, Historia…, s. 208).
60 L. Hirszfeld, Historia…, s. 254.
61 L. Hirszfeld, Historia…, s. 254.
62 Tak wysokie zdanie mia∏ ks. Czarnecki o religijnoÊci córki profesora, Marysi Hirszfel-
dównie (J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 47).
63 Swój udzia∏ w liturgii opisuje niezwiàzany z KoÊcio∏em historyk ˝ydowski – Marian Ma-
∏owist, za: P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 124.
64 A. Czarnecki, Parafia…, s. 211.
65 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 81.
66 L. Hirszfeld, Historia…, s. 255.
67 R. Hermelin, Bez tytu∏u, s. 27.
68 L. Hirszfeld, Historia…, s. 254–255. Tam te˝ mo˝na przeczytaç jedynà w swoim rodza-
ju duchowà interpretacj´ cz´Êci Mszy Êw.; J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 49–52; A. Czar-
necki, Parafia…, s. 210.
69 Byç mo˝e echa kazaƒ s∏ychaç w wierszu Muriel Kordowicz: Maryi Niepokalanie Pocz´-
tej z warszawskiego getta, A˚IH 349/2610, s. 82.
70 R. Dobrzyƒski, Ulica Zamenhofa…, s. 142.
71 L. Hirszfeld, Historia…, s. 253.
72 Ringelblum przytacza plotk´, jakoby ks. Godlewski na kazaniu nakaza∏ neofitom wy-
parcie si´ ˚ydów (E. Ringelblum, Kronika…, s. 341). Polemizuje z nià Dembowski,
twierdzàc, ˝e Godlewski móg∏ tylko zach´caç do strze˝enia wiary chrzeÊcijaƒskiej (P.
Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 94).
73 Âwiadectwo Jachiela Górnego znajduje si´ w zbiorach ˚IH. Obszerny fragment cytuje
P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 120–121.
74 L. Hirszfeld, Historia…, s. 254.
75 A. Czarnecki, Parafia…, s. 210.
76 Prawdopodobnie, zgodnie z utartà praktykà, ks. Czarnecki chodzi∏ do chorych z Naj-
Êwi´tszym Sakramentem. Nie wiemy, czy towarzyszy∏ mu ministrant z dzwonkiem, tak
jak to by∏o zalecane. Gdyby tak by∏o, to z pewnoÊcià widok katolickiego ksi´dza w sza-
tach liturgicznych i cyborium oraz ministranta dzwoniàcego na ulicy getta musia∏ bu-
dziç zdziwienie. Byç mo˝e Êlady pami´ci takich procesji znajdujà si´ w artykule ze „S∏o-
wa Powszechnego”, który opisuje, jak ks. Godlewski codziennie wynosi NajÊwi´tszy
Sakrament z getta.
77 A. Czarnecki, Parafia…, s. 209.
78 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 109.
79 A. Czarnecki, Parafia…, s. 208.
80 A. Weksztein, Bez tytu∏u, A˚IH 302/204, s. 164.
81 A. Czarnecki, Parafia…, s. 208.
82 B. Engelking, J. Leociak, Getto…, s. 623.
83 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 50.
84 Anonim, Wspomnienie…, s. 21.
85 F. Stopniak, Katolickie duchowieƒstwo…, s. 27.
86 L. Hirszfeld, Historia…, s. 255.
87 A. Czarnecki, Parafia…, s. 209.
88 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 47.
89 Odlew cynowo-o∏owiowy o wysokoÊci 90 cm i szerokoÊci 40 cm zwany „Matkà Bo˝à z
Getta” stoi obecnie na terenie koÊcio∏a Êw. Katarzyny w Warszawie.
90 Czarnecki, Parafia…, s. 208.
91 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 47.
92 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 46.
93 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 50.
94 L. Hirszfeld, Historia…, s. 271.
95 Zaleski-Zamenhof w swoim piÊmie do ˚IH wspomina, ˝e przy wydawaniu Êwiadectw
chrztu dla uspokojenia w∏asnego sumienia ks. Czarnecki dokonywa∏ symbolicznego po-
kropienia wodà. Louis C. Zaleski-Zamenhof, Pismo z dnia 28 V 2002 do ˚IH na r´ce
Janiny Sacharewicz, A˚IH 349/2610, s. 20.
96 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 81.
97 A. Czarnecki, Parafia…, s. 211. Zdaniem ks. Czarneckiego, pra∏ata Godlewskiego nie
by∏o na ostatniej Mszy Êw., gdy˝ przepustk´ zabrano mu kilka tygodni wczeÊniej. Nieco
inaczej przedstawia t´ spraw´ Hermelin, który twierdzi, ˝e ˝egna∏ si´ z ks. Godlewskim
we wtorek, 28 lipca (R. Hermelin, Bez tytu∏u…, s. 26). Relacj´ Czarneckiego potwier-
dza Hirszfeld.
98 A. Czarnecki, Parafia…, s. 211.
99 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 148.
100 Najprawdopodobniej w∏aÊnie to t∏umaczenie zosta∏o przeczytane z ambony tamtej
niedzieli. Cyt. za: Msza∏ Rzymski w skróceniu wydany z rozporzàdzenia Jego Eminen-
cji Edmunda Kardyna∏a Dalbora arcybiskupa gnieênieƒskiego i poznaƒskiego, pryma-
sa Polski przez ks. Aleksandra ˚ychliƒskiego, wyd. III uzup., Poznaƒ–Warszawa–Wil-
no–Lublin 1931.
101 A. Czarnecki, Parafia…, s. 211.
102 L. Hirszfeld, Historia…, s. 271.
103 A. Czarnecki, Parafia…, s. 211.
104 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 48.
105 Henryk Makower tak wspomina to wydarzenie: „Na poczàtku Akcji Niemcy i Ukraiƒ-
cy zniszczyli plebani´. Zabrali wszystkich mieszkaƒców, którzy nie zdo∏ali przedostaç
si´ »na drugà stron´«. Z okien mojego szpitala przy ulicy Leszno widzia∏em mas´ lu-
dzi idàcych z »ma∏ego getta« przez ˚elaznà i Nowolipki na Umschlagplatz. Szli w mil-
czeniu. Wszystko, co s∏ysza∏em, to dêwi´k butów stàpajàcych po chodniku. Zauwa˝y-
∏em wielu moich przyjació∏ z parafii wÊród tych ludzi”. Cyt. za: P. Dembowski, Chrze-
Êcijanie…, s. 149.
106 Tak by∏o w przypadku Dionizego Gelbarda, drugiego kierownika parafialnej kuch-
ni. Na Umschlagplatz poszed∏ razem z ˝onà. Jemu uda∏o si´ uratowaç, jej nie. Po-
tem ukrywa∏ si´ i by∏ lekarzem „leÊnych partyzantów” w Bi∏goraju. Zadenuncjowa-
ny przeniós∏ si´ do Lwowa. Tam w roku 1943 spotka∏ swojà przysz∏à drugà ˝on´,
Helen´ Gadomskà (Hanneman), ˚ydówk´, która z fa∏szywym ausweisem przyno-
si∏a kiedyÊ jedzenie na pl. Grzybowski. Ksiàdz Godlewski pob∏ogos∏awi∏ ich ma∏-
˝eƒstwo i pomóg∏ Dionizemu wyrobiç fa∏szywe dokumenty, dzi´ki którym, jako
Edward Gadomski, prze˝y∏ do koƒca wojny i zosta∏ sekretarzem generalnym Gmi-
ny ˚ydowskiej w Lublinie. R´kopis relacji Heleny Gadomskiej w archiwum ˚IH,
sygn. 301/5624.
107 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 51–52. Wywiad z ksi´dzem Józefem Majem 4 sierpnia
2008 r.
skiego spo∏eczeƒstwa.
Cz´Êç konwertytów zosta∏a przywieziona do getta, gdy˝ figurowali
na tzw. LiÊcie Ronikiera. Przewodniczàcy Rady G∏ównej Opiekuƒczej
Adam Ronikier wÊród swoich licznych dzia∏aƒ pomaga∏ tak˝e ukrywa-
jàcym si´ po stronie aryjskiej ochrzczonym ˚ydom. Jego lista konwer-
tytów znalaz∏a si´ w r´kach gestapo [15]. Emanuel Ringelblum [16] i
Chaim Aaron Kaplan [17] notujà w swoich zapiskach ich przyjazd do
getta pod koniec lutego 1941 roku. Tragiczna sytuacja tej cz´Êci elity
polskiego spo∏eczeƒstwa mia∏a, zdaniem Kaplana, wzbudziç przera˝e-
nie u Adama Czerniakowa, przewodniczàcego ˚ydowskiej Rady.
Sceptycznie nastawiony do chrzeÊcijan Kaplan uwa˝a∏ przyby∏ych na
ogromnej przyczepie „ronikierów” za antysemitów, którzy przej´li ca∏-
kowicie polskie zwyczaje i sposób ˝ycia [18].
Ochrzczeni ˚ydzi stanowili ma∏à, ale widocznà grup´ w getcie [19].
Cz´sto pochodzili z wy˝szych warstw spo∏ecznych i posiadali cenne ad-
ministracyjne bàdê organizacyjne umiej´tnoÊci. Nie móg∏ tego nie za-
uwa˝yç prezes Czerniakow i dlatego cz´sto zajmowali oni wysokie sta-
nowiska w Judenracie i policji ˝ydowskiej. Zdaniem Ringelbluma, w
policji getta warszawskiego s∏u˝y∏o oko∏o stu ochrzczonych ˚ydów
[20]. Ich nadreprezentacja w zarzàdzie i administracji Gminy dra˝ni∏a
ortodoksyjnych ˝ydów, którzy sporzàdzali listy chrzeÊcijan w celu
ograniczenia ich przywilejów [21]. Wzajemna niech´ç powodowa∏a
podobno nawet r´koczyny. W jednej z relacji [22] wspomniano incy-
dent, który mia∏ miejsce przed koÊcio∏em Wszystkich Âwi´tych. Gru-
pa uzbrojonych w kije ˝ydowskich ortodoksów zaatakowa∏a wycho-
dzàcych z koÊcio∏a wiernych. Mia∏a interweniowaç S∏u˝ba Porzàdko-
wa z okrzykiem: „Naszych ˚ydów bijà!” [23].
Trudno si´ zatem dziwiç, ˝e wyznawcy Chrystusa z „ma∏ego getta”
[24] chcieli si´ trzymaç razem i utworzyli coÊ w rodzaju dzielnicy w get-
cie. ChrzeÊcijanie ró˝nych wyznaƒ, inteligencja oraz inni zasymilowa-
ni ˚ydzi drogà wymiany mieszkaƒ osiedlali si´ na ulicach w sàsiedz-
twie koÊcio∏a Wszystkich Âwi´tych [25]. Tych ludzi ks. Godlewski
chcia∏ objàç opiekà duszpasterskà. Po udanych negocjacjach z Niem-
cami o pozostawienie w getcie czynnego koÊcio∏a ks. abp Stanis∏aw
Gall zadecydowa∏ o utworzeniu parafii dla ˚ydów katolików [26].
Parafia w getcie
W styczniu 1940 r. w getcie ˝y∏o 1540 katolików oraz 221 osób innych
wyznaƒ chrzeÊcijaƒskich. Szacuje si´, ˝e w chwili zamkni´cia getta za
murami znalaz∏o si´ ok. 2 tys. chrzeÊcijan [8]. Z czasem ich liczba w
getcie mog∏a wzrosnàç nawet do ponad 5 tys. [9]. Ci ludzie, choç sami
uwa˝ali si´ przewa˝nie za Polaków [10], wed∏ug hitlerowskich kryte-
riów rasowych byli ˚ydami. Ortodoksyjni wyznawcy judaizmu trakto-
wali ich przewa˝nie jak apostatów niemajàcych udzia∏u w spo∏eczno-
Êci Izraela, natomiast dla syjonistów byli asymilantami, których nale-
˝a∏o dla ˝ydostwa odzyskaç [11]. Potocznie okreÊlano ich mianem me-
chesów, czyli „wychrztów”. Konwersje z judaizmu na chrzeÊcijaƒstwo
by∏y zauwa˝alnym zjawiskiem w przedwojennej Polsce. Szerokie by∏o
spektrum powodów tych konwersji: od wy∏àcznie materialnych po czy-
sto duchowe. Dla karierowiczów chrzest móg∏ byç trampolinà na sta-
nowiska niedost´pne dla ˚ydów, dla wierzàcych by∏ wyznaniem wiary
w Jezusa Chrystusa. W KoÊciele katolickim [12] jedni i drudzy musie-
li przejÊç okres przygotowania do chrztu i ÊciÊlejszy ni˝ w przypadku
innych konwertytów egzamin [13]. Taki katechumenat trwa∏ kilka mie-
si´cy, a chrzest poprzedza∏o przeprowadzane przez proboszcza do-
chodzenie w sprawie szczeroÊci intencji petenta i moralnoÊci jego ˝y-
cia prywatnego [14]. Nie wiadomo, ilu takich konwertytów wyrzek∏o
si´ w obecnoÊci ks. Godlewskiego starej wiary i przyj´∏o nowà, mo˝na
jednak przypuszczaç, ˝e wielu „nap∏ywowych parafian” Godlewski
zna∏ wczeÊniej przynajmniej ze s∏yszenia, gdy˝ takie postacie, jak pro-
fesorowie Ludwik Hirszfeld czy Adam Ettinger, nale˝a∏y do elity pol-
Skrócony przedruk z „Biuletynu IPN” 2009, nr 3.
DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN.
www.ipn.gov.pl
Redaktorzy:
dr Krzysztof Kaczmarski, krzysztof.kaczmarski@ipn.gov.pl (Rzeszów 17 860 60 25)
Romuald Niedzielko, romuald.niedzielko@ipn.gov.pl (Warszawa 22 431 83 73)
ADRES DO KORESPONDENCJI:
DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika”
UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA
SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. 22 581 88 72
702807553.003.png 702807553.004.png 702807553.005.png
VI
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
III
naszdziennik.pl
naszdziennik.pl
Byç mo˝e tego samego dnia ksiàdz zdemontowa∏ figur´ Matki Bo-
˝ej, Êwiadka duchowych przemian mieszkaƒców getta, i uroczyÊcie od-
prowadzany przez parafian wyszed∏ na zewnàtrz. ˚andarmi nie zacze-
piali tej maryjnej „procesji” [104]. Nied∏ugo potem, 6 sierpnia, pleba-
nia zosta∏a zniszczona, a pozostajàcy w getcie parafianie zap´dzeni na
Umschlagplatz i wywiezieni do Treblinki [105].
* * *
Nie wszyscy ˝ydowscy katolicy zgin´li. Z pomocà ksi´˝y cz´Êci uda∏o
si´ uciec, niektórym wprost w ostatniej chwili. Zdarza∏o si´, ˝e po wie-
lu zakr´tach losu znów spotykali swoich duszpasterzy [106]. Po wojnie
biblijna „reszta” parafian wróci∏a do swoich zawodów i rozpocz´∏a
„normalne” ˝ycie w Polsce Ludowej. Wed∏ug niepotwierdzonych infor-
macji ks. Maja niektórzy parafianie po latach spotkali si´ w Izraelu i da-
li poczàtek grupie hebrajskich katolików u˝ywajàcej w liturgii j´zyka
hebrajskiego. Zdaniem ks. Maja, o. Daniel Rufeisen, duszpasterz he-
brajskich katolików, prowadzi∏ dalej to, co zacz´li ksi´˝a w parafii
Wszystkich Âwi´tych, ale to w∏aÊnie ksi´˝y Godlewskiego i Czarneckie-
go nale˝y uznaç za ojców tej nowej drogi w KoÊciele katolickim [107].
Kwestià wymagajàcà osobnego omówienia jest ÊciÊle ratownicza
dzia∏alnoÊç ks. Marcelego Godlewskiego. Ksiàdz pra∏at nie ograni-
cza∏ si´ bowiem tylko do duszpasterstwa. Dzia∏alnoÊci konspiracyj-
nej ks. Godlewskiego w Warszawie, zarówno przed likwidacjà getta,
jak i po niej, poÊwi´cono specjalny rozdzia∏ w ksià˝ce „Proboszcz
getta”. Jest w nim mowa o zaanga˝owaniu w przemyt i ukrywanie
osób pochodzenia ˝ydowskiego, wspó∏prac´ w dziele ratowania ˚y-
dów ze Zgromadzeniem Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi oraz
˝o∏nierzami ZWZ-AK. Pokazano te˝, jak ks. Godlewski organizo-
wa∏ siatk´ producentów fa∏szywych metryk chrztu. IntensywnoÊç
tych i innych dzia∏aƒ ratowniczych z chwilà likwidacji getta wcale nie
zmala∏a, lecz wr´cz wzros∏a.
Na wniosek ks. Godlewskiego warszawski arcybiskup powierzy∏ pro-
wadzenie duszpasterstwa dla chrzeÊcijan w getcie ks. Antoniemu Czar-
neckiemu, wikaremu parafii Wszystkich Âwi´tych [27].
Na podstawie relacji Êwiadków mo˝na jednak sàdziç, ˝e ks. Godlew-
ski ca∏ym sercem zaanga˝owa∏ si´ w to dzie∏o i to on by∏ motorem
duszpasterstwa. Ksiàdz Czarnecki nie mia∏ takiego zapa∏u [28] i jedy-
nie wiernie realizowa∏ polecenia swojego 77-letniego proboszcza.
KoÊció∏ na Grzybowie na dwa lata sta∏ si´, byç mo˝e jedynà na Êwie-
cie, parafià oficjalnie przeznaczonà wy∏àcznie dla chrzeÊcijan pocho-
dzenia ˝ydowskiego. Na terenie „du˝ego getta” funkcjonowa∏a jeszcze
parafia Narodzenia NMP na Lesznie, ale nie by∏a oficjalnie zatwier-
dzonym koÊcio∏em dla konwertytów z judaizmu. W tym kontekÊcie
symboliczny jest fakt, ˝e koÊció∏ Wszystkich Âwi´tych oraz Wielkà Sy-
nagog´ na T∏omackiem zaprojektowali, w tym samym monumental-
nym neoklasycystycznym stylu, ojciec i syn, Henryk i Leonardo Marco-
ni [29]. Te dwie ogromne Êwiàtynie znalaz∏y si´ na terenie getta i obie
rozbrzmiewa∏y liturgicznym – ∏aciƒskim i hebrajskim – Êpiewem.
KoÊció∏ móg∏ byç jednak otwierany tylko na jednà Msz´ dziennie, i
to zarówno w tygodniu, jak i w niedziel´, a wierni z getta mogli tam
wchodziç jedynie pod kontrolà niemieckà [30]. ˚ycie parafialne toczy-
∏o si´ wi´c w budynku plebanii i na placyku przed nià oraz w parafial-
nym ogrodzie. W wielu wspomnieniach przewija si´ obraz pe∏nego zie-
leni i kwiatów ogrodu przy koÊciele, który w getcie wydawa∏ si´ praw-
dziwà oazà [31].
Na podstawie relacji mo˝na przypuszczaç, ˝e obaj ksi´˝a [32] mie-
li mieszkania na plebanii oraz inne mieszkania poza gettem. Ksiàdz
Godlewski mieszka∏ na sta∏e w swoim domu w Aninie i do Warszawy
doje˝d˝a∏ kolejà, a kiedy to nie by∏o mo˝liwe, szed∏ pieszo [33].
Ksiàdz Czarnecki najprawdopodobniej mieszka∏ stale na pierwszym
pi´trze plebanii [34], choç mia∏ te˝ mieszkanie na Nowym MieÊcie,
dzi´ki czemu posiada∏ przepustk´ i móg∏ codziennie wychodziç za
mury getta [35].
Z relacji ks. Józefa Maja, który towarzyszy∏ ks. Czarneckiemu w
ostatnich latach ˝ycia, wynika, ˝e ks. Czarnecki „niech´tnie” podjà∏
prac´ w getcie [36]. Zapytany [37] o powód tej niech´ci odpowie-
dzia∏, ˝e by∏ nim strach. Przypomnijmy, ˝e za jakàkolwiek pomoc
okazanà ˚ydom grozi∏a w okupowanej Polsce kara Êmierci, a ksi´˝a
nie byli grupà, której by to nie dotyczy∏o. M∏ody kap∏an, poza w pe∏-
ni uzasadnionym strachem o w∏asnà g∏ow´, móg∏ odczuwaç, niepo-
równanie mniejszy, l´k przed „teologicznà konfrontacjà” z „nowymi
parafianami” [38].
jujàcy w piÊmie i s∏owie. Ale gdy los zetknà∏ go z tym dnem n´dzy, od-
rzuci∏ precz swoje nastawienie i ca∏y ˝ar swego kap∏aƒskiego serca po-
Êwi´ci∏ ˚ydom. (…) Nie tylko myÊmy go cenili. (…) prezes Gminy
Czerniaków (…) opowiada∏, jak si´ pra∏at rozp∏aka∏ w jego gabinecie,
gdy mówi∏ o ˝ydowskiej niedoli i jak si´ stara∏ pomóc i tej niedoli
ul˝yç. I mówi∏ prezes Rady ˚ydowskiej, ˝e ten ksiàdz, by∏y antysemita,
wi´cej serca ˚ydom okazywa∏ ni˝ kler ˝ydowski, któremu obca by∏a
idea pocieszyciela ogó∏u” [45]. Równie˝ ks. Czarnecki uwa˝a∏, ˝e jego
proboszcz zmieni∏ swoje nastawienie wobec ˚ydów w zetkni´ciu z
ogromem ich cierpienia [46]. Ksiàdz Godlewski by∏ naocznym Êwiad-
kiem wydarzeƒ, obok których nie mo˝na by∏o przejÊç niezmienionym,
zw∏aszcza je˝eli mia∏o si´ takà spo∏ecznà wra˝liwoÊç jak on.
Nie ma bezpoÊredniej relacji ks. Godlewskiego o motywach, jakimi
si´ kierowa∏ w getcie warszawskim. Wnioski na ten temat mo˝na wi´c
formu∏owaç na podstawie tego, co robi∏.
Przyjàç do domu i nakarmiç
Ludwik Hirszfeld
Ksiàdz Godlewski, jak sam przyznawa∏, by∏ typem spo∏ecznika, który
„w swojej gorliwoÊci wnika obok duchowych i w materialne potrzeby
swoich parafian” [47]. Ekstremalna sytuacja w getcie wymaga∏a ade-
kwatnej reakcji. Parafianie w pierwszej kolejnoÊci potrzebowali chleba
i dachu nad g∏owà. Proboszcz dysponowa∏ du˝ym pi´trowym budyn-
kiem plebanii. Zamieszka∏o w nim oko∏o stu osób. Obok ˚ydów kato-
lików mieszkali tam tak˝e ˚ydzi nieochrzczeni. Obydwie grupy b´dà
dalej nazywane, za Hirszfeldem, „parafianami”. Oko∏o po∏owy miesz-
kaƒców parafii stanowili ludzie spoÊród inteligencji i ci zajmowali
g∏ównie mieszkania w budynku plebanii, zaÊ w budynkach bocznych
mieszka∏a „biedota ˝ydowska, drobni kupcy, robotnicy bez sta∏ego za-
j´cia i szmuglerzy” [48]. Zalewski-Zamenhof t∏umaczy du˝à liczb´ in-
teligencji Êwiadomym dzia∏aniem ks. Godlewskiego, który mia∏ sobie
postawiç za cel opiek´ nad znanymi rodzinami nale˝àcymi do elity pol-
skiego spo∏eczeƒstwa [49].
Niewiele wiemy o wzajemnych relacjach mieszkaƒców plebanii.
Hermelin podaje, ˝e mimo relatywnie dobrej sytuacji mieszkanio-
wej i ˝ywieniowej plebania nie by∏a wolna od wzajemnych niesna-
sek [50]. Niewiele w tym mog∏a zmieniç rada parafialna, w sk∏ad
której wchodzili m.in.: dr Jakub Wienkiper-Antonowicz, dr Julian
Goldberg-Górecki, mec. Mieczys∏aw Adam Ettinger, Rudolf Her-
melin i Bronis∏awa Pfau [51]. Wspomnianà „dobrà” sytuacj´ ˝ywie-
niowà przypisywano zapobiegliwoÊci ks. Godlewskiego [52]. W wie-
lu relacjach wymieniana jest kuchnia parafialna, która uratowa∏a
niejednà osob´ przed Êmiercià g∏odowà. Zdaniem Hermelina, ko-
rzysta∏a ona z przydzia∏ów ˚ydowskiego Towarzystwa Opieki Spo-
∏ecznej [53]. Inaczej twierdzi ks. Czarnecki przypisujàcy dzia∏anie
kuchni kontaktom z archidiecezjalnà Caritas.
Caritas mia∏a przekazywaç do parafii pomoc pieni´˝nà i w natu-
rze, która, mimo ˝e legalna, by∏a czasem konfiskowana [54]. Troch´
˝ywnoÊci udawa∏o si´ przemycaç w teczkach ksi´˝om Godlewskie-
mu i Czarneckiemu, cz´sto przechodzàcym przez „wach´” [55]. Re-
lacje Hermelina i ks. Czarneckiego sà mniej wi´cej zgodne co do
liczby wydawanych posi∏ków. Prowadzona przez Bronis∏aw´ Pfau, a
póêniej przez Dionizego Gelbarta jad∏odajnia rozdawa∏a oko∏o stu
porcji dziennie [56]. Jednodaniowe posi∏ki przeznaczone by∏y w
pierwszym rz´dzie dla ubogich ˚ydów katolików, jednak kuchnia
wydawa∏a tak˝e jedzenie nieochrzczonym ˚ydom [57]. Choç liczba
utrzymywanych w ten sposób przy ˝yciu osób pokrywa si´ z liczbà
„parafian”, relacje sugerujà, ˝e posi∏ki rozdawane by∏y potrzebujà-
cym tak˝e spoza plebanii. Sto∏ówka funkcjonowa∏a w ten sposób
oko∏o roku. Swojà dzia∏alnoÊç zakoƒczy∏a po og∏oszeniu przez
Niemców, w poczàtkach grudnia 1941 r., kary Êmierci za pomoc ˚y-
dom. Po tej dacie pomoc ˝ywnoÊciowa udzielana by∏a ju˝ tylko in-
dywidualnie i opiera∏a si´ na przemycie „drugiego Êniadania” [58].
Przypisy:
1 M. Godlewski, Stajemy na placówce, „Kuryer dla Wszystkich” 1914, nr 1, s. 1.
2 Wi´cej o ˝ydowskim charakterze pl. Grzybowskiego mo˝na przeczytaç w: P. Paziƒski,
Plac w sercu Warszawy, „Midrasz” 2007, nr 127, s. 9–11.
3 A. Czarnecki, Parafia Wszystkich Âwi´tych, [w:] Za to grozi∏a Êmierç. Polacy z pomocà
˚ydom w czasie okupacji, red. W∏adys∏aw Smólski, Warszawa 1981, s. 206.
4 Wyczerpujàce informacje na temat getta mo˝na znaleêç w: B. Engelking, J. Leociak, Get-
to warszawskie. Przewodnik po nieistniejàcym mieÊcie, Warszawa 2001.
5 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie w getcie warszawskim. Epitafium dla zapomnianych, W∏o-
c∏awek 2008, s. 58.
6 Potem jeszcze liczba ludnoÊci getta wzrasta∏a w wyniku przesiedleƒ. Getto Warszawskie, [w:]
Polski s∏ownik judaistyczny, t. 1, red. Z. Borzymiƒska, R. ˚ebrowski, Warszawa 2003, s. 475.
7 A. Czarnecki, Parafia..., s. 206.
8 B. Engelking, J. Leociak, Getto…, s. 620; P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 80.
9 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 80.
10 Prof. Hirszfeld napisa∏: „Nie zna∏em ˚ydów i nie wiedzia∏em, jak si´ trafia do ich serc.
(…) Obcy temu narodowi. Odrzucony przez t∏um jako chrzeÊcijanin”, L. Hirszfeld, Hi-
storia jednego ˝ycia, Warszawa 2000, s. 202–203.
11 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 111.
12 Cz´ste by∏y konwersje na protestantyzm, z powodu prowadzonej przez protestantów
misji wÊród ˚ydów (W. Benedyktowicz, Nasi starsi bracia w wierze, „Pielgrzym Polski”
1995, nr 673, s. 12; por. D. Pa∏ka, KoÊció∏ katolicki wobec ˚ydów w Polsce mi´dzywo-
jennej, Kraków 2006, s. 315).
13 D. Pa∏ka, KoÊció∏ katolicki…, s. 315.
14 Ibidem…, s. 323–324.
15 Zdaniem Petera Dembowskiego (ChrzeÊcijanie…, s. 63) okolicznoÊci tego przecieku
nie zosta∏y ostatecznie zbadane. W znajdujàcym si´ w zbiorach ANN Raporcie z Getta
dla Delegatury Rzàdu Polskiego na uchodêstwie znalaz∏ on notatk´ sporzàdzonà 25 IV
1941 przez „Lilk´”: „Stefan Idzikowski albo Idêkowski, ˝ydowskiego pochodzenia, pra-
cownik warszawskiego oddzia∏u RGO, jest podejrzany o przekazanie Niemcom listy
ochrzczonych ˚ydów, którzy pozostali po aryjskiej stronie Warszawy”.
16 E. Ringelblum, Kronika getta warszawskiego. Wrzesieƒ 1939–styczeƒ 1943, Warszawa
1988, s. 236.
17 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 50.
18 Za: P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 115.
19 B. Engelking, J. Leociak, Getto…, s. 622.
20 E. Ringelblum, Kronika…, s. 246.
21 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 84–85; lista wa˝nych urz´dników neofitów w Judenracie
podana za Adlerem, s. 106. Ringelblum przytacza komentujàcy t´ sytuacj´ dowcip z getta:
„Chcesz otrzymaç posad´ w gminie ˝ydowskiej, no to wychrzcij si´” (Kronika…, s. 327).
22 W relacji z Yad Vashem Stanis∏aw Gajewski przekazuje t´ informacj´ us∏yszanà od Mi-
lejowskiego; B. Engelking, J. Leociak, Getto…, s. 622.
23 Mo˝e w∏aÊnie wtedy jeden z nich krzyknà∏: „Precz z ˚ydami!” (E. Ringelblum, Kroni-
ka…, s. 246).
24 „Ma∏ym gettem” nazywano cz´Êç zamkni´tej dzielnicy po po∏udniowej stronie ulicy
Ch∏odnej. Z „du˝ym gettem” rozciàgajàcym si´ na pó∏noc od ul. Ch∏odnej po∏àczone
by∏o jedynie wàskim przesmykiem skrzy˝owania ˚elaznej z Ch∏odnà. Komunikacja mi´-
dzy tymi dwoma cz´Êciami getta by∏a utrudniona.
25 A. Czarnecki, Parafia…, s. 207.
26 F. Stopniak, Katolickie duchowieƒstwo w Polsce i ˚ydzi w okresie niemieckiej okupacji,
[w:] K. Dunin-Wàsowicz (red.), Spo∏eczeƒstwo polskie wobec martyrologii i walki ˚y-
dów w latach II wojny Êwiatowej. Materia∏y z sesji w Instytucie Historii PAN w dniu
11 III 1993 r., Warszawa 1996, s. 27.
27 A. Czarnecki, Parafia…, s. 206. Autorowi nie uda∏o si´ dotrzeç do oficjalnego dokumen-
tu zatwierdzajàcego ks. Czarneckiego na to stanowisko. Z ustnego przekazu warszaw-
skiego duchowieƒstwa wynika, ˝e by∏ to jedyny taki przypadek w Polsce, gdy˝ w innych
gettach nie by∏o czynnych koÊcio∏ów.
28 „By∏ to ksiàdz m∏ody, nie mia∏ tego nami´tnego stosunku do ˝ycia co pra∏at, ale posia-
da∏ s∏odycz i dobroç kap∏ana. By∏ przez wszystkich lubiany i szanowany. A jego mi∏y i
serdeczny sposób bycia dzia∏a∏ kojàco” (L. Hirszfeld, Historia…, s. 254).
29 P. Dembowski, ChrzeÊcijanie…, s. 77.
30 J. Maj, O Matce Bo˝ej z Getta Warszawskiego i o pracy tam ks. Antoniego Czarneckie-
go, [w:] J. Maj (red.), Usi∏owa∏em tym ludziom pomóc, Warszawa–Kielce 2004, s. 45,
nieco inne dane podaje w swojej relacji R. Hermelin: „Zasadniczo koÊció∏ by∏ czynny 3
razy w tygodniu. W niedziel´ zbiera∏o si´ do 100 (stu) wiernych” (R. Hermelin, Bez ty-
tu∏u, Archiwum ˚ydowskiego Instytutu Historycznego 349/2610, s. 26).
31 R. Dobrzyƒski, Ulica Zamenhofa. Rozmowa z wnukiem twórcy j´zyka esperanto, Biel-
sko-Bia∏a 2001, s. 143.
32 Wed∏ug niektórych dokumentów pos∏ug´ duszpasterskà w parafii pe∏ni∏ jeszcze ks. Ta-
deusz Nowotko (J. Doliwa Âledziƒski, Warszawskie getto ˝ydowskie i koÊció∏ Wszyst-
kich Âwi´tych na placu Grzybowskim, A˚IH 301/6010, s. 1–3; Z. Król, Relacja, A˚IH
349/2610, s. 41). We wspomnieniach jednak wymieniani byli wy∏àcznie ks. Godlewski i
ks. Czarnecki.
33 R. Hermelin, Bez tytu∏u, s. 26.
34 A. Czarnecki, Parafia…, s. 207.
35 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 44–45.
36 J. Maj, O Matce Bo˝ej…, s. 44.
37 Autor przeprowadzi∏ z ks. Józefem Majem wywiad 4 sierpnia 2008 r.
38 Nied∏ugo przed swojà Êmiercià w 1989 r. ks. Czarnecki opowiada∏ swojemu nast´pcy o
specyficznych problemach duszpasterskich „˝ydowskich katolików”. Cechowa∏ ich
„ogromny indywidualizm” i Êwietna znajomoÊç Starego Testamentu. Obrona chrzeÊci-
Antysemita kochajàcy ˚ydów
Nie wiemy, jakie uczucia towarzyszy∏y ks. Godlewskiemu, gdy w∏adza
koÊcielna da∏a mu do wyboru pozostanie na probostwie w getcie albo
obj´cie parafii po „stronie aryjskiej” [39]. Ze wspomnieƒ o nim i jego
dzia∏alnoÊci mo˝emy wnosiç, ˝e przyjà∏ pos∏ug´ wÊród „nowych” para-
fian jako wol´ Bo˝à.
W zdecydowanej wi´kszoÊci relacji o ks. Godlewskim pojawiajà si´
wzmianki o jego przedwojennym „bojowym antysemityzmie” [40]. Ja-
ko pierwszy u˝y∏ tego sformu∏owania prof. Ludwik Hirszfeld w swojej,
napisanej w 1943 r. i b´dàcej najcz´Êciej cytowanym êród∏em na temat
ks. Godlewskiego, ksià˝ce „Historia jednego ˝ycia” [41]. Po Hirszfel-
dzie z zarzutem antysemityzmu rzadko polemizowano. Choç sam za-
interesowany nie czu∏ si´ antysemità [42], anonimowa mieszkanka ple-
banii okreÊli∏a go mianem „˝ydo˝ercy” [43]. Nawet jego najbli˝szy
wspó∏pracownik, ks. Czarnecki, przyzna∏, ˝e proboszcz znany by∏ z
„niech´tnego nastawienia” do ˚ydów [44].
W tym kontekÊcie ∏atwiej nam b´dzie zrozumieç wzmianki o „na-
wróceniu” ks. Godlewskiego. Profesor Hirszfeld napisa∏: „Pra∏at Go-
dlewski. Gdy wspominam to nazwisko, ogarnia mnie wzruszenie. Na-
mi´tnoÊç i mi∏oÊç w jednej duszy. OngiÊ bojowy antysemita, kap∏an wo-
702807553.006.png 702807553.007.png 702807553.008.png
IV
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
DODATEK HISTORYCZNY IPN
9/2011 (52)
Piàtek
30 wrzeÊnia 2011
V
naszdziennik.pl
naszdziennik.pl
G∏oszenie Ewangelii i pos∏uga sakramentalna
mi olejami do chorych parafian, trzeba by∏o opuÊciç bezpieczny teren
przykoÊcielny i chodziç ulicami pe∏nymi trupów [76]. Z faktu, ˝e w∏a-
Ênie widok ludzkich zw∏ok by∏ dla m∏odego ksi´dza najbardziej wstrzà-
sajàcym wspomnieniem z udzielania tego sakramentu, mo˝na wnio-
skowaç, ˝e w najbli˝szej okolicy koÊcio∏a nie praktykowano potajem-
nego nocnego wynoszenia martwych cia∏. Widok ludzi umierajàcych
na dur plamisty te˝ by∏ wstrzàsajàcy. W czasie gdy ks. Czarnecki wypo-
wiada∏ s∏owa formu∏y sakramentu: „Przez to Êwi´te namaszczenie…”,
i kciukiem znaczy∏ chore cia∏o, po poÊcieli spacerowa∏y sznureczki
ÊmiercionoÊnych insektów [77].
W getcie odbywa∏y si´ tak˝e katolickie pogrzeby. Uczestnicy po-
grzebu brali udzia∏ w nabo˝eƒstwie i mogli towarzyszyç trumnie do
bramy getta. Tam ˝egnali si´ ze zmar∏ym. Na cmentarz Bródnowski
mogli udaç si´ tylko ksi´˝a posiadajàcy przepustki [78]. Ostatnià po-
s∏ug´ wype∏nili ksi´˝a parafii Wszystkich Âwi´tych m.in. wobec niezna-
nej z imienia pani Czarnogórskiej, Zygmunta Pfaua [79] oraz Feliksy
Birbaumowej [80].
cji z 1973 r. ich prowadzàcy, lecz bez przerwy, a˝ do likwidacji „ma∏ego
getta”, i gdyby w ka˝dym wzi´∏o udzia∏ 20 osób, to i tak liczba katechu-
menów nie przekroczy∏aby 300. Skàd wi´c biorà si´ liczby 5 czy 7 tys.
˚ydów przyj´tych w ten sposób do KoÊcio∏a, które pad∏y w 1986 r. w
rozmowie ks. Czarneckiego z ks. Wieteskà, a której Êwiadkiem i prze-
kazicielem by∏ ks. Maj? Byç mo˝e winne by∏y, wspominane w relacji,
braki w pami´ci ks. Czarneckiego [91], a mo˝e poza kursem szeÊcioty-
godniowym odbywa∏y si´ tak˝e kursy przyspieszone, o których nie
wspomnia∏ ich prowadzàcy w roku 1973. Wzmiank´ o takim przyspie-
szonym kursie znajdujemy w relacji ks. Maja. Pisze on, ˝e wobec ekstre-
malnych warunków panujàcych w getcie, za zgodà warszawskiej Kurii
Metropolitalnej, do przyj´cia chrztu wystarczy∏o z∏o˝enie przez kandy-
data wyznania wiary, wola przyj´cia chrztu i obecnoÊç przynajmniej jed-
nego Êwiadka [92]. Sam ks. Czarnecki w roku 1986 mia∏ powiedzieç, ˝e
do grona ochrzczonych najwi´cej ludzi przyjà∏ po rozpocz´ciu likwida-
cji getta [93]. Je˝eli uznaç, ˝e faktycznie tak by∏o, to w czasie likwidacji
musia∏yby si´ odbywaç jakieÊ masowe obrz´dy chrztu, o których nie za-
chowa∏y si´ wzmianki w êród∏ach. Hirszfeld wspomina tylko, ˝e tu˝
przed oddaniem przepustki do getta ks. Czarnecki w niebezpieczeƒ-
stwie Êmierci zgodzi∏ si´ ochrzciç m∏odego prawnika Tadeusza Edelma-
na [94]. Mo˝liwe, ˝e w tym czasie odby∏o si´ wi´cej przyspieszonych
chrztów wed∏ug zasady in articulo mortis, nic jednak nie potwierdza in-
formacji o tysiàcach takich praktyk. Wydaje si´, ˝e liczby 5 i 7 tys. praw-
dopodobnie nie dotyczy∏y katechumenów w parafii Wszystkich Âwi´-
tych, lecz albo liczby fa∏szywych metryk chrztu [95], albo te˝ ogólnej
liczby chrzeÊcijan w getcie warszawskim. Takie liczby mog∏y te˝ pojawiç
si´ w kontekÊcie pojemnoÊci koÊcio∏a pw. Wszystkich Âwi´tych i przy-
puszczalnej liczby uczestników Mszy Êw. z 26 lipca 1942 roku. Jednak
zdaniem ks. Zygmunta Króla, wieloletniego proboszcza parafii Wszyst-
kich Âwi´tych, koÊció∏ jest pe∏ny przy 3 tys. osób, a przy 4 tys. mo˝na
mówiç o „wielkim niespodziewanym” t∏umie, jaki widzia∏ z ambony ks.
Czarnecki [96]. W tej liczbie potencjalnych uczestników Mszy Êw. zna-
leêli si´ nie tylko nowo ochrzczeni, ale tak˝e „starzy konwertyci” oraz
sympatycy polskoÊci. Wydaje si´, ˝e prawdziwych katechumenów mo-
g∏o byç co najwy˝ej kilkuset.
Mieszkaƒcy getta mieli mo˝liwoÊç przyst´powania do prawie wszyst-
kich sakramentów, z wyjàtkiem tych, które wymaga∏y obecnoÊci bisku-
pa. Z relacji wynika, ˝e wierni przyjmowali Eucharysti´, sakrament po-
kuty i pojednania, ma∏˝eƒstwa, namaszczenia chorych. Udzielano te˝
chrztu, co wÊród ortodoksyjnych ˝ydów mog∏o wywo∏ywaç najwi´ksze
kontrowersje.
Ksiàdz Czarnecki wspomina, ˝e wiele osób przyst´powa∏o do Komu-
nii Êw. WÊród nich wymienia m.in. profesora kryminologii UW Mieczy-
s∏awa Adama Ettingera [59]. Du˝à liczb´ praktykujàcych katolików po-
twierdza tak˝e Ludwik Hirszfeld, piszàc, ˝e nawet codzienna Liturgia
cieszy∏a si´ popularnoÊcià. Wiernych nie odstrasza∏ nawet ch∏ód cz´-
Êciowo zniszczonego koÊcio∏a [60]. Z pewnoÊcià du˝o cieplej by∏o pod-
czas Mszy Êw. niedzielnej. Wtedy ludzie gromadzili si´ w koÊciele z ró˝-
nych motywów. W t∏umie obok katolików mo˝na by∏o znaleêç mieszka-
jàcych w pobli˝u chrzeÊcijan innych wyznaƒ, „katolików”, którzy
ochrzcili si´ tylko „dla interesu”, a nawet nieochrzczonych, zasymilowa-
nych ˚ydów, którzy uczestniczàc we Mszy Êw., chcieli zamanifestowaç
swoje przywiàzanie do polskiej tradycji [61]. Wielu przekraczajàcych
próg Êwiàtyni ˚ydów zdejmowa∏o z ramion swoje opaski z gwiazdà Da-
wida, by choç przez pó∏torej godziny poczuç si´ znowu cz´Êcià polskie-
go spo∏eczeƒstwa. Z pewnoÊcià wyjàtkowe by∏y te liturgiczne zgroma-
dzenia, w których „religijni geniusze” [62] modlili si´ wspólnie z tymi,
którzy nie bardzo wiedzieli, kiedy ukl´knàç, a kiedy usiàÊç [63].
Trudno oszacowaç, ilu ludzi s∏ucha∏o niedzielnych kazaƒ ks. Go-
dlewskiego. Czy „bardzo wielu” to 200 osób, czy mo˝e raczej 2 tysià-
ce? Ksiàdz Czarnecki wspomina jednà niedziel´, 26 lipca 1942 r., kie-
dy to, na kilka dni przed likwidacjà getta, w koÊciele zgromadzi∏y si´
prawdziwe t∏umy [64]. W tym najwi´kszym koÊciele Warszawy Êmia∏o
mog∏o pomieÊciç si´ 3–4 tys. ludzi [65]. By∏a to oczywiÊcie wyjàtkowa
niedziela. Wydaje si´ jednak, ˝e uczestników spotkaƒ z Bogiem i pol-
skoÊcià nale˝y liczyç raczej w tysiàcach ni˝ setkach.
Nie bez przyczyny wspomniano o polskoÊci, gdy˝ – jak pisze Hirsz-
feld – s∏uchaczy intelektualistów najbardziej wzrusza∏y i nape∏nia∏y
otuchà Êmia∏e kazania dotyczàce Ojczyzny [66]. S∏uchajàc homilii,
wierni niepokoili si´ o ˝ycie ksi´dza pra∏ata [67]. Co by∏o w tych kaza-
niach, ˝e za ich g∏oszenie grozi∏a Êmierç? Nie zachowa∏y si´ ˝adne za-
pisy, jednak na podstawie relacji prof. Hirszfelda i ks. Czarneckiego
[68] mo˝na podjàç prób´ rekonstrukcji podstawowych elementów na-
uczania ks. Godlewskiego w getcie warszawskim. Ksiàdz pra∏at nawià-
zywa∏ do sytuacji zebranych, opowiadajàc o cierpieniach Jezusa Chry-
stusa. W tym duchu aktualizowa∏ pieʃ o cierpiàcym s∏udze Jahwe z
Ksi´gi Izajasza. Pra∏at g∏osi∏ nauk´ o Synu Bo˝ym, który z mi∏oÊci do
cz∏owieka z∏o˝y∏ na krzy˝u ofiar´ ekspiacyjnà. Dokonane wtedy od-
puszczenie win mo˝e staç si´ udzia∏em wszystkich grzeszników, nie tyl-
ko tych przeÊladowanych przez niemieckiego okupanta, ale i samych
oprawców. Grzesznik, niezale˝nie od narodowoÊci, musi zrobiç jedno:
wyznaç swojà win´ i zwróciç si´ do Najwy˝szego o przebaczenie.
Przedstawienie proÊby o zbawienie najlepiej powierzyç Maryi [69].
Ona jest nie tylko Matkà Boga, lecz tak˝e Matkà wszystkich ludzi.
Matkà jest te˝ Polska. Ona czasem bywa∏a dla swoich dzieci, zw∏asz-
cza tych ˝ydowskich, niesprawiedliwa, niekiedy w zapami´taniu je
krzywdzi∏a, ale w g∏´bi serca kocha∏a je i pragn´∏a ich dobra. Dzieci po-
winny matce przebaczyç i odp∏aciç mi∏oÊcià za mi∏oÊç. To mi∏oÊç do Oj-
czyzny tworzy wi´ê narodowà. Ma∏o wa˝na jest rasa czy pochodzenie
spo∏eczne. Cz∏owiek staje si´ Polakiem dzi´ki szlachetnej postawie wo-
bec Polski. Zaj´tà przez hitlerowców Ojczyzn´ mo˝na odzyskaç tylko
dzi´ki „wspólnemu ukochaniu”. Ukochaniu nie tylko bliskich, ale i „tych
ludzi potwornych”, którzy nie majà nic, za co mo˝na by ich by∏o kochaç.
Dla mi∏oÊci warto cierpieç, gdy˝ takie cierpienie prowadzi do wolnoÊci.
„Postawny m´˝czyzna o siwych w∏osach i okràg∏ej dobrej twarzy”
stojàcy na ambonie „mia∏ w wyglàdzie coÊ szlachetnego” [70]. Gdy na-
Chrzty w getcie
Ksiàdz Antoni Czarnecki
Udzielanie sakramentów i nabo˝eƒstwa stanowi∏y pos∏ug´ duszpaster-
skà wobec ˝ydowskich katolików w getcie i jako takie nie budzi∏y wi´k-
szych kontrowersji. Najbardziej problematyczny by∏ natomiast sakra-
ment chrztu Êwi´tego. Do jego przyj´cia zg∏asza∏y si´ przewa˝nie oso-
by doros∏e b´dàce wczeÊniej wyznawcami judaizmu.
Motywacje ˚ydów przechodzàcych na chrzeÊcijaƒstwo by∏y ró˝ne.
Ksiàdz Czarnecki by∏ ostro˝ny w ich ocenie [81]. Chrzty cz´sto t∏u-
maczono pragmatyzmem. Czerniakow zapisa∏ zdanie jednego z
ochrzczonych, ˝e „chrzest jest jak wygodne miejsce w tramwaju”
[82]. Wielu ˚ydów w getcie uwa˝a∏o, ˝e konwertyci b´dà lepiej trak-
towani przez niemieckiego okupanta. Nie by∏o to jednak prawdà.
Dla Niemców neofici pozostawali ˚ydami i w niczym nie zmienia∏o
to ich stanowiska prawnego. Dla ˚ydów mechesi byli odszczepieƒ-
cami i, jak ju˝ wspomniano, nie mieli wcale ∏atwych relacji ze swo-
imi rodakami. Gdy pad∏ rozkaz wyznaczenia transportów do Tre-
blinki, jednym z pierwszych pojechali mi´dzy innymi katolicy [83].
Je˝eli chrzest by∏ „wygodnym miejscem w tramwaju”, to ten tram-
waj jecha∏ w tym samym kierunku, co ca∏e getto.
Mieszkaƒcy getta nie znali koƒca swojej historii i cz´sto ˝yli z∏u-
dzeniami. Âmia∏o mo˝na przyjàç, ˝e du˝a cz´Êç neofitów przyjmo-
wa∏a chrzest, gdy˝ liczy∏a na uratowanie ˝ycia. Po stronie aryjskiej
do oszukania Niemców czasem wystarczy∏a znajomoÊç pacierza i
katechizmu [84]. Jednak, jak informowa∏ papie˝a 29 sierpnia 1942
r. ks. abp Andrzej Szeptycki, greckokatolicki metropolita Lwowa,
nie wszyscy neofici kierowali si´ wy∏àcznie pragmatyzmem [85].
WiadomoÊç t´ potwierdza Ludwik Hirszfeld. Profesor wiele razy
wyst´powa∏ w roli ojca chrzestnego dla swoich uczniów i wierzy∏ w
szczeroÊç motywów oraz autentycznà wiar´ nowo ochrzczonych.
Jego zdaniem, pociàga∏ ich urok religii mi∏oÊci, religii ich polskiej
Ojczyzny [86].
Niezale˝nie od motywów do chrztu zg∏asza∏o si´ bardzo wielu ludzi.
Przewa˝nie byli to cz∏onkowie inteligencji i ludzie doroÊli [87]. W wi´k-
szoÊci m´˝czyêni, choç nie brakowa∏o kobiet i ca∏ych rodzin. M∏odzie˝
do 18. roku ˝ycia chrzczono wy∏àcznie za zgodà rodziców [88]. Ksiàdz
Czarnecki wspomina, ˝e z aprobatà ks. abp. Stanis∏awa Galla, zas∏u˝o-
nego w ratowaniu ksi´˝y pochodzenia ˝ydowskiego, prowadzono w pa-
rafii Wszystkich Âwi´tych szybkie, szeÊciotygodniowe kursy przygoto-
wawcze do sakramentu chrztu. Katechezy dla katechumenów odbywa-
∏y si´ na placyku przed plebanià. Przed niewielkà figurà Matki Bo˝ej
Niepokalanej [89] sta∏y wtedy trzy ∏awki, które nie by∏y w stanie pomie-
Êciç kilkunastu s∏uchaczy. Takich kursów zakoƒczonych egzaminem, po
którym nast´powa∏ uroczysty obrz´d chrztu, odby∏o si´ kilka [90]. Gdy-
by takie kursy odbywa∏y si´ nie kilkakrotnie, jak twierdzi w swojej rela-
mi´tnie rzuca∏ s∏owa, przypomina∏ zebranym ks. Piotra Skarg´ z obra-
zów Matejki [71]. Ortodoksyjni ˝ydzi nie mogli, na poziomie dogma-
tycznym, zgodziç si´ z prezentowanà katolickà teologià. Z pewnoÊcià
nie byli te˝ zwolennikami odciàgania ˝ydów od judaizmu i mogli myl-
nie interpretowaç niektóre s∏owa ks. Godlewskiego [72]. Nie wydaje
si´ jednak, by z ich strony grozi∏o ksi´dzu proboszczowi jakieÊ niebez-
pieczeƒstwo. Za to niemieckim okupantom jego s∏owa o polsko-˝y-
dowskim braterstwie w mi∏oÊci do Polski z pewnoÊcià mog∏y si´ wydaç
wrogie i to prawdopodobnie ich reakcji najbardziej bali si´ s∏uchacze.
W parafii Wszystkich Âwi´tych dzia∏a∏ chór za∏o˝ony przez ks. Czar-
neckiego. Dyrygowa∏ nim student szko∏y muzycznej Andrzej Dobro-
wolski. Z pewnoÊcià „w ka˝dym zakàtku” unosi∏ si´ „duch patrioty-
zmu” niesiony s∏owami zabronionej przez okupanta pieÊni „Bo˝e, coÊ
Polsk´” [73].
Poza Eucharystià w getcie udzielane te˝ by∏y inne sakramenty. Sa-
krament pokuty, choç êród∏a zachowujà w tej sprawie w∏aÊciwà dyskre-
cj´, nale˝a∏ do oczywistych pos∏ug duszpasterskich i mieÊci∏ si´ zapew-
ne w tym, co Hirszfeld nazywa „pocieszaniem i pokrzepianiem” [74].
Grono osób przyst´pujàcych do Komunii Êw. Êwiadczy o tym, ˝e sakra-
ment pokuty by∏ udzielany.
Ksiàdz Czarnecki wspomina w swojej relacji, ˝e kilka par zawar∏o sa-
kramentalny zwiàzek ma∏˝eƒski [75]. Wikary zaznacza, ˝e by∏y to
skromne uroczystoÊci w gronie przyjació∏ i bliskich. Jachiel Górny w
raporcie dla Ringelbluma opisa∏ Êlub w koÊciele na Lesznie. Przedsta-
wiony przez niego obraz spacerujàcych po Êcie˝kach przykoÊcielnego
ogródka odÊwi´tnie ubranych ludzi, weso∏o rozmawiajàcych z ksi´-
dzem mo˝na z pewnym prawdopodobieƒstwem odnieÊç równie˝ do
parafii przy pl. Grzybowskim.
Wed∏ug relacji ks. Czarneckiego sakramentem, któremu towarzy-
szy∏a szczególna ∏aska stanu, by∏o namaszczenie chorych zwane daw-
niej ostatnim namaszczeniem. Ksiàdz Godlewski powierzy∏ trudne za-
danie bezpoÊredniego przygotowania wiernych na spotkanie z Bogiem
swojemu wikaremu. Udzielanie w getcie ostatniego namaszczenia wy-
maga∏o du˝ej odpornoÊci psychicznej. By dotrzeç z wiatykiem i Êwi´ty-
Ostatnia Msza Êw.
Pod koniec lipca 1942 r. ks. Godlewski wezwa∏ z urlopu ks. Czarnec-
kiego lakonicznym telegramem: „Wracaj – likwidujà getto” [97]. Z re-
lacji wiadomo, ˝e ostatnia Msza Êw. zosta∏a odprawiona w dziewiàtà
niedziel´ po Zes∏aniu Ducha Âwi´tego [98], która w 1942 r. wypada∏a
26 lipca [99]. PoÊród ogromnego t∏umu zgromadzonego w Êwiàtyni wy-
czuwa∏o si´ powag´ chwili. Odczytywano wtedy w koÊcio∏ach nast´pu-
jàcy fragment z Ewangelii: „W on czas: Gdy si´ przybli˝y∏ Jezus do Je-
rozolimy, patrzàc na miasto, g∏oÊno nad niem zap∏aka∏ mówiàc: O gdy-
byÊ i ty w tym w∏aÊnie dniu twoim pozna∏o to, co ci pokój przynosi, te-
raz jednak zakryte jest to przed oczyma twemi! Albowiem przyjdà na
ci´ dni, a nieprzyjaciele twoi otoczà ci´ wa∏em, i oblegnà ci´, i Êcisnà
ci´ zewszàd; a ciebie i twe dziatki, które sà w tobie, powalà o ziemi´ i
nie pozostawià w tobie kamienia na kamieniu; poniewa˝ nie pozna∏oÊ
czasu nawiedzenia twego!” (¸k 19, 41–44) [100]. Tego dnia w koÊciele
Wszystkich Âwi´tych homilia nie by∏a potrzebna. Jak wspomina ks.
Czarnecki, sam Zbawiciel przemówi∏ „pot´˝nie i przejmujàco”, a w
Êwiàtyni rozleg∏ si´ wielki p∏acz i lament [101].
W poniedzia∏ek, 27 lipca, mia∏o miejsce rozczulajàce po˝egnanie. Pro-
fesor Hirszfeld zapami´ta∏ chwil´, gdy ks. Czarnecki przekazywa∏ rozkaz
zamkni´cia koÊcio∏a oraz oddania kluczy i ksi´˝owskich przepustek. Pa-
rafianie mieli wtedy wra˝enie, ˝e otwiera si´ pod nimi otch∏aƒ. Wszyscy
p∏akali, czuli, ˝e jest to nie tylko ostatnie spotkanie z duszpasterzem, ale
tak˝e po˝egnanie z ˝yciem. Wtedy w niebezpieczeƒstwie Êmierci mia∏ si´
odbyç chrzest Tadeusza Edelmana [102]. Potem ks. Czarnecki przeniós∏
NajÊwi´tszy Sakrament do kaplicy na Siennà 83 [103].
702807553.009.png 702807553.010.png 702807553.011.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin