Łacińskie reguły prawne a współczesna praktyka prawnicza.doc

(1224 KB) Pobierz
Łacińskie reguły prawne

Łacińskie reguły prawne. Źródła i znaczenie

Jak to właściwie jest z tym prawem rzymskim dzisiaj?

Łacińskie regulae i maximae iuris, krótkie reguły i maksymy prawne, przedmiot naszego seminarium, stanowią istotny i ważny element dorobku prawa rzymskiego. Godzi się przy tym na wstępie dodać, że kiedy mówimy „prawo rzymskie” mamy różne skojarzenia; wyrażenie bowiem jest wieloznaczne1. Oznacza ono przede wszystkim: prawo stworzone i stosowane w antycznym państwie rzymskim, prawo stosowane po upadku Imperium Romanum jako obowiązujące (recypowane) w wielu krajach Europy praktycznie aż do stworzenia nowoczesnych kodeksów prawa cywilnego na przełomie XIX i XX stulecia, odrębną dyscyplinę naukową uprawianą (począwszy do założenia w XI w. pierwszego uniwersytetu w Bolonii) w różnych ośrodkach naukowych na całym świecie, pewien abstrakcyjny i idealny symbol prawa słusznego i sprawiedliwego.

Różny też był i jest stosunek do prawa rzymskiego. Niekiedy, w kontekście dyskusji o modelu kształcenia prawniczego traktowano je jako antykwaryczną ciekawostkę lub intelektualny balast. Ale z drugiej strony zasadnie mówimy o prawie rzymskim jako ważnym, obok filozofii greckiej i etyki judeochrześcijańskiej, fun­damencie kultury zachodniej. Skrótowo wyraża to często przywoływana metafora trzech wzgórz: Akropolu, Golgoty i Kapitolu. Jeżeli ktoś występuje z pozycji pragmatycznych gotów jest traktować prawo rzymskie jako pewien użyteczny budulec zdatny do ponownej utylizacji, głównie jeśli idzie o terminologię, pojęcia, konstrukcje prawne; wówczas ius Roma­num jawi się jako rudymentarna podstawa i propedeutyka współczesnego prawa cywilnego. Także w kontekście procesu jednoczącej się Europy trzeba dostrzec pytanie, czy prawo rzymskie – ongiś wspólna dla systemu prawnego Europy kontynentalnej ratio scripta – może, i ewentualnie w jakim zakresie, spełnić rolę nowego ius commune Europem?

Prawo rzymskie niekiedy jest traktowane jako pewien wzorzec czy wręcz mit, dobrego lub złego prawa. Było gloryfikowane i krytykowane z punku widzenia założeń ustrojowych czy ideologicznych. I tak np. krytykowano je w III Rzeszy Niemieckiej (jako sprzeczne z duchem prawa germańskiego) oraz w Związku Radzieckim i krajach realnego socjalizmu (było postrzegane jako prawo formacji niewolniczej, podstawa prawa burżuazyjnego, którego centralną instytucją stanowiła zwalczana w komunizmie własność prywatna) i wręcz gloryfikowane we Włoszech w okresie faszyzmu (stanowiło ono integralną część dziejów Włoch, a faszyzm z predylekcją odwoływał się do imperialnej historii kraju)2.

Częstokroć prawo rzymskie było traktowane instrumentalnie, zarówno przez jego zwolenników, jak i przeciwników. W literaturze np. jest utrwalona opinia, że w Polsce przedrozbiorowej (I Rzeczpospolita) brak recepcji i krytyka prawa rzymskiego wynikała z obawy, że mogłoby ono sprzyjać wzmocnieniu władzy królewskiej, a przez to zagrażać przywilejom i pozycji szlachty. Istotnie, w ciągu swojej długiego żywota prawo rzymskie miało swoje dobre i złe fazy rozwojowe, okresy wzlotów i upadków, ale ostatecznie nigdy nie znikło zupełnie, co już samo w sobie jest fenomenem niemającym odpowiednika w innych systemach prawnych, ani w czasach antycznych, ani też w czasach późniejszych. I stąd w opracowaniach na temat roli i znaczenia prawa rzymskiego często spotykamy się z antropomorficznymi określeniami, że prawo rzymskie „nie umarło”, jest „wiecznie żywe”, „umiera wraz z kodyfikacją”, „wciąż żyje”, że w pewnym określonym momencie rozpoczęło „życie pośmiertne”, wiedzie swoje „drugie życie” lub „wcielenie”. W obrębie tych metaforycznych sformułowań odnajdujemy znane wypowiedzi poetów, Louisa Aragona (1897–1982) i Adama Jastruna (1903–1983), żyjących w okresie totalitaryzmu hitlerowskiego, czyli – jak pisali – w czasach, w których „prawo rzymskie przestało istnieć”. Pozostając w takiej konwencji językowej należy stwierdzić, że dzisiaj bez wątpienia jednym z wyraźnych przejawów geniuszu starożytnych Rzymian i „witalności” stworzonego przez nich prawa są reguły prawne, które – dzięki inicjatywie organizatorów, Wydawnictwa C.H. Beck i Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie – stały się tematem dzisiejszego colloquium.

Kilka słów o rodowodzie reguł prawnych

W prawie rzymskim reguły prawne (w literaturze zwane także zasadami, maksymami, paremiami, sentencjami) powstawały na podstawie wykładni całego prawa lub stanowiły fragment wypowiedzi danego prawnika odnośnie do danego konkretnego przypadku3. Określały podstawowe wartości, zasady, pojęcia lub rozwiązania prawne. Często celnie wyrażały etyczne aspekty prawa lub wręcz jego istotę; niekiedy odnosiły się do określonej instytucji prawnej.

Reguły prawne były formułowane przez uczonych prawników rzymskich już w okresie najświetniejszego rozwoju, w fazie którą w literaturze tradycyjnie określa się okresem klasycznym (od łac. classicus – doskonały, wzorowy, pierwszorzędny). Mimo znanej niechęci jurystów do tworzenia definicji i zasad o charakterze generalnym, co najdobitniej wyraził Jawolenus4 można znaleźć w pismach prawników tego okresu (m.in. Gaiusa, Iuliusa Paulusa, Cervidiusa Scaevoli, Domitiusa Ulpianusa, Hereniusa Modestinusa, Aeliusa Marcianusa, Liciniusa Rufinusa) księgi obejmujące zbiory reguł prawnych. Stanowiły one odrębny typ literatury prawniczej – regularum libri. W odróżnieniu od większości prac prawniczych zasadniczo nie było w nich – tak charakterystycznych dla rzymskiej jurysprudencji okresu klasycznego – kazuistycznych rozważań.

W okresie prawa rzymskiego poklasycznego wyraźnie zaznaczyła się dążność do wyodrębnienia reguł z całości dorobku jurystów, gwoli przedstawienia w zwięzłej, krótkiej formie podstawowych zasad porządku prawnego. Przejawem takiego kierunku rozwoju w literaturze prawniczej było utworzenie w „Digestach” justyniańskich dwóch oddzielnych tytułów, z których jeden obejmował wybór reguł z pism prawników okresu klasycznego („De diversis regulis antiquis5 – „O różnych regułach dawnego prawa”) drugi zaś („De verborum significatione6 – „O znaczeniu słów”) objaśnienie terminów i pojęć prawnych.

Tendencja do wyodrębniania reguł prawnych z całości dorobku jurysprudencji kontynuowana przez prężne i twórcze szkoły glosatorów i komentatorów, znalazła swój wyraz także w średniowiecznych zbiorach kościelnych tworzących Corpus Iuris Canonici. W Liber Sextus, urzędowym zbiorze prawa kanonicznego ogłoszonym w 1298 r. przez papieża Bonifacego VIII – podobnie jak w „Digestach” justyniańskich – w ostatniej piątej księdze został zamieszony tytuł „De regulis iuris7– „O regułach prawa”. Tytuł obejmuje 88 maksym, które, z wyjątkiem nielicznych (czterech tylko) wprost pochodzą z prawa rzymskiego. Podobnie „Dekretały” ogłoszone w 1234 r. przez Grzegorza IX zawierają rubrykę „De regulis iuris8 obejmującą 11 reguł prawnych; niektóre z nich mają wyraźnie rzymską proweniencję.

W wiekach średnich pojawiło się też pewne novum. Regulae (zwane także brocarda, generalia, notabilia) zestawiano w odrębnych zbiorach, miast jak dotąd, przeznaczać im rozdziały w dziełach o charakterze ogólniejszym. Charakterystycznym przykładem tej praktyki jest pochodząca z XIII w. praca zatytułowana „Regulae canonicae” – „Reguły kanoniczne”9. Wyszła ona spod pióra Damazego, średniowiecznego kanonisty glosatora i profesora w Bolonii. Jego zbiór, podobnie jak inne tego typu dzieła, wskazują na rzymskie pochodzenie prawideł stosowanych w prawie kanonicznym.

Należy także dodać, że teksty źródłowe prawa rzymskiego, w tym także reguły prawne, zostały stworzone w języku łacińskim, który jest ważnym elementem kulturowego dziedzictwa starożytnego Rzymu. Po upadku Imperium Romanum i podniesieniu lokalnych dialektów do rangi pełnoprawnych języków, łacina nadal pozostawała językiem międzynarodowym oraz językiem Kościoła zachodniego zwanego także łacińskim. Fakt, że ze swojej natury ponadnarodowy Kościół uznał język łaciński za własny i uczynił narzędziem jedności i ewangelizacji narodów, przyczynił się do jego szerokiego upowszechnienia. Cywilizacja zachodnia, promieniująca w średniowieczu na całą Europę pod płaszczem chrześcijaństwa była przesiąknięta kulturą języka łacińskiego. „W średniowieczu bowiem pisano po łacinie wszystko: prawo, wyroki sądowe, listy urzędowe, książki”10.

Obecnie stopień zastosowania i znajomości języka łacińskiego znacznie zmniejszył się, co także rzutuje na zakres stosowania terminologii i reguł prawa rzymskiego w praktyce prawniczej. Przykładem ilustrującym to zjawisko może być artykuł zamieszczony na stronach internetowych pod dosyć znamiennym tytułem „Kiedy sędzia klnie łaciną”11. Autor podważa w nim zasadność stosowania zasad i terminologii łacińskiej przez prawników. Teza artykułu zawiera się w pytaniu: „Dlaczego Polak Polakowi tłumaczy po łacinie mniej lub bardziej zawiłe kwestie polskiego porządku prawnego?”. Autor dodaje przy tym, że prawnicy stosując ezoteryczny język „ściemniają jak starożytni kapłani egipscy. Dzisiaj już powszechnie wiadomo z jakiego powodu słońce czasem gaśnie w południe”12.

Nie jest moją intencją wdawać się w polemikę z tezami przywołanego artykułu, bo jednak o znaczeniu terminologii i łacińskich prawniczych „złotych myśli” świadczy fakt, że przez stulecia jako motto przyświecające działaniom najprzeróżniejszych podmiotów i instytucji obierano właśnie łacińskie frazy, najczęściej zaczerpnięte z dorobku starożytnych autorów lub tworzone ad hoc. Także dzisiaj, co jest bardzo krzepiące, szkoły wyższe i wydziały prawa w całej Europie, nawet te nowopowstałe, posługują się łacińskimi zawołaniami, świadomie i programowo nawiązując do ponad dwutysiącletniej tradycji. Wyrazem tej tendencji stało się ozdobienie w 1999 r. nowego gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie, zwanego także Pałacem Sprawiedliwości, wyborem 86 inskrypcji z sentencjami w języku łacińskim i polskim13. Interesującym jest przy tym okoliczność, że pierwotnie powstał zamysł zamieszczenia na kolumnach z patynowanej miedzi przepisów prawa obowiązującego. Został on jednak został odrzucony wskutek uprawnionych obaw sędziów Sądu Najwyższego, że nastąpi szybka dezaktualizacja treści wielu inskrypcji. Stąd sięgnięto do źródeł antycznych, prawa rzymskiego (fragmentów pism rzymskich jurystów lub cesarskich konstytucji) i literatury nieprawniczej (fragmentów literatury, m.in. pism Cycerona, Seneki, Warrona i innych autorów). Wyrażając ponadczasowe idee i wartości oraz przywołując to, co w prawie najbardziej istotne, inskrypcje dobrze opisują program ideowy budynku oraz cele jakim ma on służyć.

Dwa przykłady zastosowania reguł prawnych: „Niech będzie wysłuchana i druga strona” i „Lepiej jest bowiem pozostawić nieukarany występek złoczyńcy niż skazać niewinnego”

Znaczenie łacińskich reguł prawnych chciałbym zaprezentować poprzez omówienie, oczywiście aspektywne i sumaryczne, tylko dwóch wybranych paremii. Pierwsza („Niech będzie wysłuchana i druga strona”)14, to uniwersalna procesowa reguła. Nie znajdziemy jej na kolumnadzie podtrzymującej budynek Sądu Najwyższe­go; została pominięta. Druga, mająca zastosowanie w prawie karnym, zamieszczona na jednej z kolumn Sądu Najwyższego reguła brzmi: Satius est impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnare („Lepiej jest bowiem pozostawić nieukarany występek złoczyńcy niż skazać niewinnego”)15.

Przy doborze tych paremii (co naturalnie jest obciążone pewnym subiektywizmem) podstawowym kryterium było ich współczesne zastosowanie w retoryce i literaturze prawniczej.

1. Audiatur et altera pars. Reguła ma wyraźnie rzymski rodowód, chociaż na próżno szukalibyśmy w „Digestach” lub innych starożytnych tekstach prawa rzymskiego sformułowania w wersji przytoczonej16. Szukając jej rzymskich korzeni należy odwołać się do zamieszczonej w Digestach justyniańskich znanej wypowiedzi Mar­ciana (II/III w.), jurysty okresu klasycznego, który przywołuje reskrypt cesarzy Septimiusza Sewera (208-235) i Antonina Kara­kalli (188–217) stwierdził:

D. 48,17,1pr. (Marcianus): Divi Severi et Antonini magni rescriptum est, ne quis absens puniatur: et hoc iure utimur, ne absentes damnentur: neque enim naudita causa quemquam damnari aequitatis ratio patitur.

Boscy Sewer i Antonin Wielki w reskrypcie odpowiedzieli, aby nikogo nie karać pod jego nieobecność. I takie prawa stosujemy, aby nieobecnych nie skazywać, ponieważ wgląd na sprawiedliwość nie pozwala skazać kogokolwiek bez wysłuchania sprawy.

Nawet pobieżna, tekstualna analiza fragmentu pozwala stwierdzić, że cesarze potwierdzili, że zakaz skazywania nieobecnych wynika z obowiązującego prawa i że jest przestrzegany w praktyce prawnej. To po pierwsze. Ponadto władcy przywołali ratio legis tego rozstrzygnięcia – stwierdzili, że sprawiedliwość nie dozwala nikogo skazać bez „wysłuchania jego sprawy”.

Cytowany fragment dotyczy prawa karnego; został umieszczony w 48 księdze (przez Justyniana została zaliczona do jednej z dwóch „ksiąg budzących grozę” (duo libri terribiles) obejmujących przepisy z zakresu prawa karnego) w tytule „De requirendis vel absentibus damnandis” (o poszukiwaniach przestępców i [nie]skazywa­niu nieobecnych). Jednak zasada nakazujące wysłuchanie strony przeciwnej obejmuje również prawo cywilne; wzgląd na audiatur et altera pars należał do podstawowych prawideł procesu.

Paremia ma stosunkowo liczne źródła literackie17; w pierwszym rzędzie należy przywołać fragment tragedii „Medea” Seneki Młodszego (4 przed Chr. – 65), retora, pisarza, poety i filozofa, wybitnego przedstawiciela szkoły stoików. Autor, wyrażając postulat sprawiedliwości w usta nieszczęsnej, porzuconej przez Jazona Medei wkłada następujące słowa:

Sen. Med. 199-200: Qui statuit aliquid parte inaudita altera, aequm licet statuerit, haud aequus fuit.

Kto wydaje wyrok bez wysłuchania drugiej strony, jest niesprawiedliwy, chociażby nawet wydał wyrok słuszny (tł. A. Stabryła).

W cytowanym fragmencie stanowiącym najstarsze rzymskie świadectwo odnośnie do omawianej zasady, tytułowa bohaterka w rozmowie z Kreonem, królem Koryntu, stwierdziła że wyrok nie został wydany w sposób właściwy. Nawet gdyby wydawał się słusznym, jeśli nie wysłuchano jednej ze stron, jest niesprawiedliwy. Mityczna Medea przypomniała jednocześnie królowi, że dobrym władcą jest ten, kto roztropnie i zdecydowanie podejmuje decyzje. Jeśli jednak pełni funkcję sędziego, stwierdziła, winien spokojnie rozważyć przedłożone dowody i wysłuchać strony.

Rozważając znaczenie prawa rzymskiego dla współczesnego porządku prawnego wypada zapytać o zakres oddziaływania zasady audiatur et altera pars na współczesne prawo polskie18. Otóż należy ona do grupy podstawowych zasad polskiego procesu karnego. Znalazła szerokie zastosowanie w prawie karnym materialnym (por. art. 35 § 3, art. 74 § 1, art. 93 KK) oraz prawie karnym skarbowym (por. art. 146 § 3 KKS); obowiązek wysłuchania nakazuje Kodeks postępowania karnego (por. art. 153 § 1, art. 244 § 2, art. 264 § 2, art. 408, art. 517c § 4 KPK) oraz Kodeks karny wykonawczy (por. art. 48, art. 145 § 2, art. 160 § 1, art. 178 § 2 KKW).

2. Satius enim esse impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnari. Przytoczona reguła wyraża obawę przed pomyłką sądową, wskutek której może zostać skazana osoba niewinna19. Ma ona wyraźnie rzymskie pochodzenie, stanowi część fragmentu zawartego w „Digestach” justyniańskich.

D. 48,19,5 pr. (Ulpianus): Absentem in criminibus damnari non debere divus Traianus Iulio Frontoni rescripsit. Sed nec de suspicionibus debere aliquem damnari divus Traianus Adsidio Severo rescripsit: satius enim esse impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnari.

Boski Trajan odpowiedział Juliuszowi Frontonowi, że nie należy skazywać za zbrodnie nieobecnego. Boski Trajan odpowiedział Adsidiuszowi Sewerowi, że nie należy jednak skazywać nikogo na podstawie podejrzeń: lepiej jest bowiem pozostawić nieukarany występek złoczyńcy niż skazać niewinnego.

Autorem cytowanego fragmentu jest Ulpian, jurysta rzymski okresu klasycznego. Powołał się on na reskrypt Trajana (53–117), jednego z najwybitniejszych władców rzymskich, który przede wszystkim zakazał skazywania osób nieobecnych lub jedynie podejrzanych o popełnienie przestępstwa.

Obecność tej humanitarnej w swoim wydźwięku paremii znajduje potwierdzenie w starożytnych źródłach literackich. Jednym z nich jest wypowiedź Cycerona (106–43 p.n.e.), zamieszonej w mowie wygłoszonej w obronie Sekstusa Roscjusza z Amerii:

Cic. pro Rosc. Am. 56: Utilius est autem absolvi innocentem quam nocentem causam non dicere. Pożyteczniej jest uwolnić niewinnego niż nie wnieść oskarżenia przeciw winnemu.

Zgodnie z opinią Cycerona, mówcy, filozofa, pisarza i męża stanu jednocześnie, wypowiedzianą, jak czytamy, w czasie mowy wygłoszonej w obronie oskarżonego o parricidium Roscjusza20. Retor jednoznacznie stwierdził, że jest bardziej pożytecznym (słusznym) uwolnić osobę niewinną, niż nawet zaniechać wniesienia oskarżenia przeciwko winnemu.

Wyrażając obawę przed pomyłką sądową zasada Satius enim esse impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnari w okresie Oświecenia stanowiła istotny argument przeciwko nadmiernemu szafowaniu karą śmierci. Jest również ważnym argumentem we współczesnych dyskusjach nad zniesienm kary smierci. Przeciwnicy kary głównej słusznie utrzymują, że nigdy nie można wykluczyć pomyłki sądowej polegającej na skazaniu niewinnego. Wówczas kary śmierci nie da się żadną miarą odwrócić czy też naprawić.

Zasada Satius enim esse impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnari znalazła swoje odbicie także w przepisach prawa międzynarodowego i prawa polskiego gwarantujących przyjmowaną powszechnie zasadę domniemania niewinności (por. art. 11 ust. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, art. 14 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, art. 6 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, art. 42 ust. 3 Konstytucji RP, art. 5 § 1 KPK).

Zakończenie

Podsumowując wywód chciałbym dodać, że wielką zaletą łacińskich paremii prawniczych – co potwierdzają przywołane audiatur et altera pars i satius est impunitum relinqui facinus nocentis quam innocentem damnar – jest ich uniwersalność. Większość reguł jest zrozumiała przez prawników różnych narodowości, niezależnie od języka ojczystego czy systemu prawnego, którym się posługują. Niesłabnącą popularność łacińskich reguł prawnych można także wyjaśniać tym, że scalają one dwie, z pozoru niemożliwe do pogodzenia cechy. Z jednej strony, zachwycają swoją zwięzłością, lapidarnością, z drugiej zaś odznaczają się celnością i precyzją. Wielokrotnie wyrażają idee uniwersalne i ponadczasowe, przez co także dzisiaj niezmiennie uważa się je za istotny element aksjologii prawa. „Tajemnica niezwykłej żywotności – już ponad dwutysiącletniej – owych popularnych, często głębokich treści, a krótko ujętych łacińskich wypowiedzeń, kryje się w ich konstrukcji i sposobie przekazywania: są zwięzłe, trafne i zrozumiałe a przez to łatwe do zapamiętania”21. Ich znajomość i umiejętność zacytowania w odpowiednim momencie bez wątpienia podnosi rangę wypowiedzi, a także świadczy o erudycji mówcy. Dlatego prawnicy wygłaszając mowy i uzasadniając wyroki niezmiennie chętnie sięgają do paremii, które są w stanie w kilku słowach uchwycić sedno sprawy, istotę rzeczy. Nie może zatem dziwić, że są one nadal wykorzystywane w orzecznictwie sądów i trybunałów, w uzasadnieniach wniosków, podań i opinii prawnych oraz stanowią istotny element retoryki prawniczej22. Od średniowiecza do czasów współczesnych znajdują zastosowanie jako gotowe instrumentarium przy tworzeniu prawa. Nawiązuje się do nich przy opracowywaniu poszczególnych instytucji prawnych oraz tworzeniu nowych kodyfikacji. Chętnie sięgają do nich politycy w trakcie debat publicznych23.

Kończąc już chciałbym przywołać słowa Jean-Etienne-Marie Portalisa (1746–1807), wybitnego francuskiego prawnika, jednego z twórców francuskiego Kodeksu cywilnego (zasłużenie zwanego jego „ojcem” – „le pere du Code civil des Français”), który podczas jednej z debat nad projektem nowej kodyfikacji stwierdził, że: Nowe teorie są jedynie systemami stworzonymi przez jednostki, dawne reguły i maksymy wyrażają ducha wieków”24. Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Bez wątpienia mogą stanowić podsumowanie i konkluzję niniej- szego wystąpienia.

ks. dr Krzysztof Burczak

Łacina trwałym nośnikiem myśli prawniczej

Retrospekcja i perspektywy

Muzykalny język grecki koine był językiem basenu Morza Śródziemnego. Na Zachodzie mówili nim przybysze ze Wschodu w Italii, Afryce, Południowej Galii.

Lakoniczny, skąpy język łaciński był językiem Cesar­stwa. Łacina jest zwięzła, krótka, zdecydowana, niedwuznaczna, jednoznaczna w określaniu znaczenia, zawiera jeden sens, jej słów nie da się tłumaczyć w innym sensie. Potrafi tak jasno i prosto przedstawić rzecz, jak to tylko jest dla języka możliwe. Potrafi wyrazić myśl bez reszty, bez niedomówień w słowach.

Werset grecki płynie jak muzyka, kwitnie, brzmi niskimi i wysokimi tonami. Język łaciński jest ścisły, zwarty, szczelny i przy tym masywny, mający swój ciężar. On kroczy od czasu spisania Lex duodecim tabularum, jasno uformowany, pełen siły i zamknięty jak rzymskie kohorty, konserwatywny, jak lud rzymski. Talis hominibus fuit oratio qualis vita (Seneka, ep. 114, 1).

Tym językiem mówił lud, który swoim dzieciom zamiast bajek, podawał do czytania ustawy. Poezję spisano później. Ok. 240 r. przed Chr. pierwszych tłumaczeń dokonał Livius Andronicus. Rzymianie nie mieli własnego słowa, ponieważ jeszcze wówczas poezji nie tworzyli, słowo poeta przejęli od Greków.

W łacinie nie ma przestrzeni na niewypowiedziane, nierozstrzygnięte, przeczuwające. Ona wypowiada wszystko wprost, ponieważ wytworzył ją taki lud, który posiadał raczej zmysł ostrości niż głębi. Ponieważ tak niewiele i krótko proponuje, trudno jest niektóre zwroty przetłumaczyć. Mommsen chcąc z „Corpus iuris” trafnie oddać sens zdania, że lud przekazał cesarzom suum imperium et potestatem przetłumaczył „pełnię władzy i wszystkie swoje prawa” (Machtfülle und alle seine Rechte).

Łacina żyje czasownikiem (verbum), siłą, aktywnością, działaniem. Dlatego myśli szybciej i jest krótsza niż inne języki. Język, który nie jest wystawiony na ścierający dostęp codzienności pozostaje jednoznaczny. Trudno­ścią jest tłumaczenie z łaciny, a jeszcze większą na łacinę. Znaleźć właściwe wyrażenie jest trudno. Łacina, matematyka, prawo i szachy to cztery kamienie szlifierskie ludzkiego umysłu. Cezar nie użył żadnego cytatu. Opisywał rzeczywistość, bez ozdób.

Gdy św. Pawła związywał żołnierz rzymski, aby zaprowadzić go na ubiczowanie Paweł zadał setnikowi pytanie: „Czy wolno wam biczować obywatela rzymskiego? I to bez sądu?” (Dz 22, 25). Dowiedziawszy się, że jest Rzymianinem, trybun przestraszył się, że kazał go związać (Dz 22, 29). Civis Romanus sum. Tym zwrotem Rzymianin nie poniżał innych narodów, jak Grecy poprzez pejoratywne określenie barbaroi. To dumne słowo oddycha prawnym uczuciem bezpieczeńst...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin