102 Dalmatynczyki.txt

(39 KB) Pobierz
0:02:40:102 DALMATYŃCZYKI.
0:02:56:Moi klienci to nie byle kto i tak dalej.
0:02:59:Jednak pana klient został przeniesiony z więzienia|do mojego Instytutu Zachowania i Kontroli nad Nim 
0:03:03:w celu przeprowadzenia terapii. 
0:03:05:INSTYTUT KONTROLI ZACHOWANIA
0:03:22:Ja...
0:03:24:Wykorzystałem tutaj złożony koktajl z terapii szokowej.
0:03:31:Terapia składała się z hipnozy.
0:03:37:A wykorzystałem także wielkš iloć zielonych warzyw.
0:03:45:Oczywicie, prawdziwym wyzwaniem|dla mnie było zupełnie co innego. 
0:03:49:Przecież to jest więzienie, 
0:03:51:a nie sklep ze zwierzętami domowymi.
0:03:53:A ja nie reprezentuję zwierzšt w sšdzie. 
0:03:56:Doktorze Pawłow mój klient...
0:03:58:Jest wyleczony.
0:04:17:No cóż doktorze Bóg panu w tym w pełni dopomógł.
0:04:21:To nawet może dać mi premię w postaci Nobla.
0:04:25:Kruella DeVil.
0:04:27:Proszę, nie nazywajcie mnie Kruella.|Kruella, to brzmi tak okrutnie.
0:04:31:Tak pani DeVil. Wypuszczam paniš pod opiekš
0:04:34:człowieka odpowiedzialnego za przedwczesne|zwolnienia próbne. 
0:04:36:Zobowišzana będzie pani odpracować|75 godzin przy pracach publicznych. 
0:04:41:Proszę wyrazić swojš opinię panie doradco.
0:04:44:Po tym, co zobaczyłem milordzie, 
0:04:47:mogę przypuszczać, że moja|klientka jest w stanie odpracować 
0:04:50:dowolnš iloć czasu przy pracach publicznych.
0:04:52:Zostaje także na paniš nałożona|kara pieniężna w wysokoci 1 miliona funtów.
0:04:57:Te pienišdze zostanš przeznaczone|na schroniska dla zwierzšt. 
0:05:02:Jeli pani jeszcze raz dopuci się takiego samego przestępstwa 
0:05:05:cały pani majštek zostanie przeznaczony na psy.
0:05:11:PRZEDTERMINOWE ZWOLNIENIE
0:05:22:Alonso.
0:05:24:Mój zawsze lojalny
0:05:27:mój miły, przepiękny, wrażliwy zawsze|znajdujšcy się całkiem z drugiej strony. 
0:05:32:Tak daleko ode mnie.
0:05:38:Pani Kruello, oczywicie nie byłem pewny. 
0:05:42:Przyniosłem dla pani prezent.
0:05:45:Jak to jest miło z twojej strony.
0:06:01:Mylę, że nazwę jego 
0:06:03:Flafik.
0:06:08:Umiecha się do mnie.
0:06:11:Jaki miły chłopczyk.
0:06:16:Alonso, Alonso?
0:06:17:No cóż chodmy Flafik. Mamusia|usišdzie za kierownicš.
0:06:20:DIABEŁ
0:06:30:Przecież już mówiłem, że trudno|jest uwierzyć w tę prawdę.
0:06:37:W takim wypadku przyjdzie ci postarać się nieco lepiej.
0:06:42:Zostałem porwany przez przybyszów. 
0:06:44:Wycišgnęli mnie z domu i nie chcieli wypucić. 
0:06:47:Jak pani w ogóle może pracować tutaj?|U mnie w głowie już wszystko tyka.
0:06:59:Posłuchaj. 
0:07:01:Nie będę dwa razy tego powtarzać. 
0:07:03:Żadnego okresu próbnego ani niczego podobnego, jasne.
0:07:08:Proszę mnie posłuchać. 
0:07:10:Wydaje mi się, że udało się znaleć co.
0:07:13:Proszę tylko popatrzeć. To ja z psami.
0:07:17:To w południowej częci miasta.
0:07:24:Proszę bardzo. Przecież mówiłem,|że pani w końcu to otrzyma.
0:07:31:Tutaj jest napisane "Obserwuję ciebie".
0:07:34:Tak...
0:07:37:- Proszę mi wybaczyć.|- Wszystko w porzšdku. 
0:07:40:W takim wypadku musisz postarać się lepiej.|Teraz, jak na razie jeste wolny.
0:07:43:Dziękuję, dziękuję, dziękuję bardzo.
0:07:49:I tak chyba się dogadalimy?
0:07:52:Absolutnie. 
0:07:54:Przedzwonię do pani.
0:07:57:A niech to, jakie nieporozumienie.
0:07:59:Można zwariować. 
0:08:02:- Co już dzwoniš?|- Po trzeciej linii.
0:08:04:Halo? Tak, tak.
0:08:07:Tak, tak, oddychaj, oddychaj, już zaraz.|Po wszystkim, na razie. Zaczęło się.
0:08:21:No cóż, w takim wypadku idę.
0:08:23:Boże drogi.
0:08:25:- Proszę.|- A tak.
0:08:35:No, co chłopcy? Ponownie zaczęlicie, tak? 
0:08:39:Ile razy można wam powtarzać, że to jest bezużyteczne. 
0:08:42:Nic ci się i tak nie uda przeciwko temu psu.
0:08:48:Dawaj, dawaj, w przeciwnym wypadku|obaj będziemy papugami.
0:08:53:Dawaj, dawaj, udaje ci się. 
0:08:56:Po wszystkim, jeszcze troszeczkę, jeszcze troszeczkę. 
0:09:01:I tak on wstaje.
0:09:06:Przecież mówiłem, że jeli jest ciężko|w takim wypadku kombinuj. 
0:09:08:Dawajcie chłopcy, wybaczcie. Trzeba trzymać się|jeden drugiego. Trzeba być razem.
0:09:14:Dawajcie mistrzowie, dawajcie. Znakomicie. 
0:09:19:A ty, co tak stoisz? Dawaj. Tak, dalej. 
0:09:28:Gotowi do  walki!
0:09:34:Hej, hej. To nie było uczciwie.
0:09:38:A włanie, że nie, bo uczciwie. Absolutnie.
0:09:41:Tak, przecież serdecznie was przyjšłem u siebie|i wy tak mi się odpłacacie. 
0:09:46:To jest okropne Keff. 
0:09:48:Ile razy będziesz kupować się na tę samš sztuczkę?
0:09:54:Udało mi się uzyskać co jeszcze do jedzenia 
0:09:57:i przedłużyć przedterminowe zwolnienie.
0:10:02:Dawajcie chłopcy, pora rozejć się po swoich miejscach|i przygotować się do samego najważniejszego.
0:10:14:Skšd masz tę karmę dla psów? 
0:10:16:Chyba jej nie ukradłe?
0:10:17:Nie. 
0:10:18:No, co ty.
0:10:24:Trzymaj.
0:10:26:Chod.
0:10:29:Następny, dawaj.
0:10:32:Zuch.
0:10:34:Dobrze, kto następny?
0:10:46:Spokojnie, jestem bardzo głodnym psem.
0:10:52:Dziękuję... Jednš sekundę, zaczekaj. Dokšd?
0:10:54:Id tutaj. To jest ten sam dzień.
0:10:57:Co takiego?
0:10:59:No dawaj Alonso, leć. Dzisiaj jest włanie|ten dzień, kiedy wzbijesz się w powietrze.
0:11:02:Już ci chyba ze sto razy mówiłem,|że my psy nie latamy tylko szczekamy. 
0:11:07:Widzisz. A teraz odejd na bok.|Też mi znalazł się znawca ptaków. 
0:11:11:Zostaw trochę na jutro. Kto to może wiedzieć,|kiedy nam tak się poszczęci?
0:11:15:Kiedy czekasz, to ono wreszcie zapuka do twoich drzwi
0:11:20:Ono?
0:11:25:A masz na myli nadzieję, tak?
0:11:33:Co takiego?
0:11:34:"Nakaz eksmisji"? Przecież pan mówił...?
0:11:36:A ty nie wierz w to, co ludzie mówiš, czy to jasne?
0:11:40:Przecież nie może pan pozostawić|tych wszystkich psów bez domu, w miecie. 
0:11:42:Dajcie nam tylko jakš pracę. 
0:11:44:Nie zajmuję się tutaj pracš dobroczynnš. Czy to jasne?
0:11:56:Zabierz tego gryzonia. Żebycie do jutra|stšd się wynieli, czy to jasne?
0:12:02:Następnym razem odgryzę ci|pół tyłka, ty mierdzielu. 
0:12:12:Nie martwcie się. 
0:12:14:Wszystko będzie znakomicie.
0:12:23:Och Dotti. Jaka pięknoć. 
0:12:40:Na pewno jeste bardzo dumny z tego, tak?
0:13:00:A ty jeste trochę dziwny, mam rację? 
0:13:04:Dawaj pij.
0:13:08:A ty odpoczywaj.
0:13:11:Idziemy Lipstik.
0:13:40:Tutaj zawsze było tak strasznie, na ile pamiętam.
0:13:43:To jest tak jak pani
0:13:45:to zostawiła, kiedy wyjeżdżała stšd.
0:13:47:No cóż mój drogi, chodmy. 
0:13:50:Podzielimy się kostkš.
0:13:52:Znakomite.
0:13:56:Jak super. Na pewno mam co tam super.
0:14:03:Nic takiego. 
0:14:05:Wydaje mi się, że nie zaszkodzi|mi troszeczkę kurzu.
0:14:09:Oj, Flafik, 
0:14:11:pójdziemy teraz na górę|i zdrzemniemy się troszeczkę.
0:14:20:Alonso?!
0:14:22:Tam wszędzie...
0:14:24:One, one. Zamknij je gdzie,|żebym ich nigdy więcej nie widziała.
0:14:28:O czym pani mówi, na temat psów?
0:14:30:Nie!
0:14:57:I to także.
0:15:16:To co po wszystkim? Można już popatrzeć?
0:15:23:Tak, po wszystkim. Można patrzeć.
0:15:27:KRUELLA WYLECZONA
0:15:28:Nie mogę w to uwierzyć. 
0:15:31:Jak mogli wypucić na wolnoć tš, tš... 
0:15:35:Szczerze mówišc chyba będzie|trzeba skontaktować się z tš osobš, 
0:15:37:która jest odpowiedzialna za jej|przedterminowe zwolnienie.
0:15:42:PRZEDWCZESNE ZWOLNIENIE
0:15:52:Odmówię.
0:15:54:Nie będę tego robić. 
0:15:58:Co?
0:16:05:A pamiętasz jš. 
0:16:08:Pamiętasz, co o mały włos nie zrobiła z tobš. 
0:16:13:Ach ty Lipstik.
0:16:20:Dobrze.
0:16:23:Zrobię to dla ciebie. 
0:16:26:I w imię rodziny.
0:16:42:- Pani DeVil...|- Tak.
0:16:45:Pani spóniła się 
0:16:47:o 5 minut. Wie pani?
0:16:50:Może pani zegarek się pieszy?
0:16:52:Jestem oficerem odpowiedzialnym za pani|przedterminowe zwolnienie. Keri Simon.
0:16:54:Oczywicie.
0:16:56:Na pewno staniemy się takimi przyjaciółkami...
0:17:00:- Przyjaciółkami?|- Na pewno pani mi pomoże, czy nie mam racji?
0:17:04:Znaleć swoje nowe miejsce w życiu.
0:17:07:Może pani nawet mi pomoże,|znaleć sobie parkę sympatycznych szczeniaków. 
0:17:11:No cóż może w takim wypadku...
0:17:15:Rozumiem.
0:17:17:Oj, pani ma psy.
0:17:19:Proszę zaczekać. 
0:17:22:Proszę mi wybaczyć, ale...
0:17:25:Proszę posłuchać mnie, to jest pani druga szansa.|Czy mogę być z paniš szczera?
0:17:28:Tak. Proszę bardzo... No cóż.
0:17:30:W takim wypadku do następnego razu. Do widzenia.
0:17:41:To jest ostatnia szansa dla pana, panie Baton. 
0:17:43:Kiedy prasa dowie się o tym prasa,|co pan robi z tymi psami 
0:17:46:to stanie się pan najbardziej|znienawidzonym człowiekiem w Londynie.
0:17:48:No cóż prasy wam nie zagwarantuję, ale na pewno|wykonawcy sšdowi będš niedługo tutaj. 
0:17:54:No wiesz panie Baton.
0:17:56:Trzymajcie jego jak najdalej ode mnie.
0:17:58:Tutaj.
0:18:02:Itan, zachowujcie się tak jak trzeba.|Dawajcie podnocie swoje transparenty. 
0:18:05:URATUJCIE PSY|"NIE" WYSIEDLENIU.
0:18:09:Chodcie, chodcie.
0:18:11:I tak, dobrze jestemy tutaj.|Znajduję się teraz koło drugiej szansy.
0:18:14:Dzień dobry. Staram się włanie...|-Nie, nie.
0:18:16:Proszę popatrzeć tylko na te psy.
0:18:18:URATUJCIE PSY
0:18:20:- Staramy się uratować te psy.|- A oto i ona jedzie.
0:18:22:Kto znowu jedzie?
0:18:31:Kruella DeVil. 
0:18:33:Kruella... Kruella.
0:18:36:Proszę, proszę, nazywajcie mnie Ella.
0:18:39:Ella!
0:18:42:A niech to.
0:18:44:Te miejsce jakby było stworzone jedno dla drugiego.|Czy nie mam racji? Czy to jest pana miejsce?
0:18:47:Nie, bo moje.
0:18:50:No cóż, Alonso w takim wypadku kup ten mietnik.
0:18:53:Nawet nadpłać za to.
0:18:55:Czy może nam pani powiedzieć,|kiedy Kruella DeVil stała się Ellš?
0:18:59:Wie pan, to wszystko zawdzięczam|doktorowi Pawłowowi i jego terapii.
0:19:03:I rzeczywicie pani sšdzie, że pani-ta,|która nienawidziła psów w swoim czasie, 
0:19:06:jest tym samym człowiekiem,|k...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin