LITTLE DORRIT PART 4.txt

(16 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:01:Na dole jest drewniane pude�ko|/zawieraj�ce r�ne dokumenty.
00:00:04:To wa�ne, by m�j syn|nigdy ich nie widzia�.
00:00:07:Chc�, by zosta�y zniszczone,|nie ukryte.
00:00:10:Strze� tego w�asnym �yciem.
00:00:12:Witamy w Twickenham!
00:00:14:- Jak si� pani czuje, pani Meagles?|- Dobrze, panie Clennam. A pan?
00:00:17:Od razu lepiej na pani widok.
00:00:19:- Pan Rigaud!|- Dok�d podr�ujesz?
00:00:21:- Do Anglii, prosz� pana.|- Ja tak�e!
00:00:24:Odda�em jej serce, tato.|Mam szans�?
00:00:27:Dlaczego by nie?|Nie jest z rodziny kr�lewskiej, prawda?
00:00:30:.:: Grupa Hatak - Hatak. Pl ::.|przedstawia:
00:00:34:Wyst�puj�:
00:00:38:Poprawki do wersji 234 MB 0h29m26s 640x352|25 FPS
00:00:42:applauseteam
00:00:59:Ma�a Dorrit|Odcinek 4
00:01:03:T�umaczenie: Grupa Hatak
00:01:05:John Chivery.
00:01:10:Pa�stwo...
00:01:12:Chivery.
00:01:16:Pan John Chivery,
00:01:18:Naczelny stra�nik|s�awnego wi�zienia Marshalsea
00:01:24:I jego umi�owana �ona...
00:01:27:Amy.
00:01:34:Tu spoczywa John Chivery,
00:01:38:Stra�nik przez 60 lat,
00:01:40:I jego umi�owana �ona,
00:01:45:Amy.
00:02:00:M�ody John!
00:02:02:Witam pana.|Pozwoli�em sobie...
00:02:04:- Tak?|- Kilka cygar, prosz� pana.
00:02:10:To...|Tak, to...|To zbyt...
00:02:15:Wspania�e.
00:02:17:Po�� je, m�j ch�opcze.
00:02:22:Amy wysz�a na zewn�trz|na spacer.
00:02:27:- Nad rzek�?|- Tak, nad rzek�.
00:02:29:Wygl�da na to, �e lubi chodzi� tam|bardziej ni� gdzie indziej.
00:02:33:Wygl�da pan dzi�|wyj�tkowo elegancko, John.
00:02:36:Dzi�kuj�, panie Dorrit.
00:02:38:Wybiera si� pan gdzie�?
00:02:43:Pomy�la�em, �e pospaceruj�|nad rzek�, prosz� pana.
00:02:47:Co za wspania�y pomys�.
00:02:50:Tak wspania�y.
00:02:52:M�odzi lubi� spacerowa�.
00:02:58:Nie zabra�by� mi jej, Johnie?
00:03:01:Nigdy bym tego nie zrobi�,|panie Dorrit, nigdy.
00:03:06:Zawsze by tu by�a.
00:03:10:Oczywi�cie, �e tak.
00:03:13:Oczywi�cie, �e tak.
00:03:16:C�, ch�opcze...|Znajdziesz j� nad rzek�.
00:03:21:Nad rzek�.
00:03:38:Lew! Le�e�!
00:03:44:Witam. Kim pan jest?
00:03:46:Nazywam si� Clennam.
00:03:48:Henry Gowa�.|To �adne miejsce, nie s�dzi pan?
00:03:52:- Pan po raz pierwszy?|- Tak.
00:03:55:My�l�, �e to raj.
00:03:58:Henry!
00:04:01:Witaj, Minnie!
00:04:10:Wejdziemy?
00:04:19:Pozwoli�em sobie zaprosi�
00:04:21:Pana Tite'a Barnacle'a.|Zna go pan, Clennam?
00:04:24:Znam.
00:04:44:To ty, John?
00:04:46:Obawiam si�, �e tak.|Przeszkadzam ci?
00:04:49:Pozwoli�em sobie przyj��,|gdy� pan Dorrit wspomnia�,
00:04:52:- �e mo�esz tu by�.|- Tak?
00:04:55:Rozgniewa�em ci�?
00:05:05:Zawsze byli�my dobrymi przyjaci�mi,|prawda, Amy?
00:05:09:Byli�my.
00:05:11:Mam nadziej�, �e to si� nie zmieni.
00:05:13:Ale sprawy si� zmieniaj�, Amy.
00:05:15:Tak to ju� jest i tak by� powinno.
00:05:18:Powinnam wraca�.
00:05:19:Amy, pozw�l mi powiedzie�.|Oszalej�, je�li nie powiem tego.
00:05:25:My�l�...
00:05:27:Wiesz, �e zawsze ci� kocha�em,
00:05:30:Od czas�w dzieci�cych zabaw.
00:05:32:- Zawsze ci� lubi�am.|- Dla ciebie zrobi�bym wszystko!
00:05:36:Rzuci�bym si� z tego gzymsu,|gdyby sprawi�o ci to rado��.
00:05:40:Prosz�, nie r�b tego.
00:05:42:Zatem oszcz�d� mi nerw�w|i powiedz, �e zostaniesz moj� �on�.
00:05:52:Przepraszam, ale nie mog�, John.
00:05:58:Lubi� ci�,
00:06:01:Ale nigdy nie b�d� czu�|do ciebie tego,
00:06:04:Co ty do mnie.
00:06:11:- Mo�e zaczniesz.|- Nie.
00:06:14:Przykro mi, John.|Wiem, �e to si� nie stanie.
00:06:21:Musz� zapyta�.
00:06:23:- Czy jest kto� inny?|- Nie.
00:06:27:To znaczy...
00:06:29:Nie s�dz�, bym wysz�a|kiedykolwiek za m��.
00:06:32:I po prawdzie, dobrze mi tak jak jest,|gdy opiekuj� si� ojcem.
00:06:36:Ale mam nadziej�,|�e kiedy� b�dziesz mia� dobr� �on�.
00:06:41:Zas�ugujesz na ni�.
00:06:49:Prosz�, nie p�acz!
00:06:57:Nie mog� nic na to poradzi�, Amy.
00:07:02:Odda�em ci serce.
00:07:11:�egnaj!
00:07:46:Sp�jrz.|Kto to jest?
00:07:49:Znajomy naszego gospodarza.|Nie znam go.
00:07:52:To zawzi�ty radyka�, wiesz?
00:07:56:Przyszed� do nas, zaatakowa� mojego ojca,|potem mnie.
00:08:01:Nigdy o czym� takim nie s�ysza�e�!
00:08:03:Powiedzia�, �e chce wiedzie�!
00:08:06:- Nigdy o czym� takim nie s�ysza�em!|- Odes�ali�cie go z niczym?
00:08:09:Oczywi�cie.|Ale mimo to, co za tupet!
00:08:13:A teraz sp�jrz na niego!
00:08:19:Zajm� si� tym.
00:08:25:Mo�e zagramy w duecie, Minnie?
00:08:29:Je�li pan pozwoli.
00:08:43:Zna pan pana Gowana?
00:08:45:Spotyka�em go tu do�� cz�sto.
00:08:48:Jest malarzem. Maluje portrety.
00:08:52:To daleki krewny tego m�okosa.
00:08:57:Zrodzeni, by rz�dzi� �wiatem
00:08:59:I zepsu� wszystko, czego si� tkn�.
00:09:05:Wygl�da, �e nasz przyjaciel Meagles|podpad� na duchu
00:09:08:- Po przybyciu pana Gowana.|- Tak.
00:09:10:- Ale jego c�rka nie.|- Nie.
00:09:14:Prawd� m�wi�c, Meaglesowie dwa razy|zabrali c�rk� za granic�
00:09:17:W nadziei oddzielenia jej|od pana Gowana.
00:09:23:- Ale si� nie uda�o?|- Niestety nie.
00:09:32:Nie mog� si� skupi�!
00:09:58:No tak.
00:10:00:To nie jest w�a�ciwe ani sprawiedliwe,|ale co mo�na zrobi�?
00:10:04:Dorritowie zawsze byli dumni,|cho� my�la�em, �e ona jest inna.
00:10:07:Nie powiem z�ego s�owa o niej, tato.
00:10:19:Przejdzie ci, synu.
00:10:33:Nigdy.
00:10:38:"Tu spoczywaj� �miertelne szcz�tki|Johna Chivery,"
00:10:42:"nic nieznacz�cego cz�owieka,"
00:10:44:"kt�ry zmar� z powodu z�amanego serca,"
00:10:47:"prosz�cego wraz z ostatnim tchnieniem,|by s�owo..."
00:10:53:"Amy..."
00:10:56:"zosta�o wyryte na jego grobie,"
00:10:59:"co zosta�o zrobione|przez pogr��onego w �alu ojca."
00:11:17:Tam jest. Amy?
00:11:21:Ci m�odzi ludzie, Fredericku...|Czasem wydaje mi si�,
00:11:24:�e zajmuj� si� tylko swoimi sprawami.
00:11:27:Ale ostatecznie dzi� by�|bardzo przyjemny dzie�, Fredericku.
00:11:32:Wiele szacownych pa� i pan�w
00:11:34:Z przyjemno�ci� spotka�o si� ze mn�,
00:11:37:A ja ch�tnie z nimi.
00:11:40:Dosta�e� jakie� referencje?
00:11:42:Go�cie byli zarazem spostrzegawczy|i taktowni, Frederick.
00:11:46:W porze obiadu zauwa�y�em,
00:11:49:�e trzy szylingi i sze�ciopens�wk�
00:11:51:Przypadkowo zostawiono|na gzymsie nad kominkiem.
00:11:54:Do kolacji rozmno�y�y si�
00:11:57:Do 12 szyling�w i sze�ciopens�wki!
00:12:00:Obfity zbi�r!
00:12:02:Wiesz, czasami, Fredericku,
00:12:04:Wyra�asz si� do�� nieokrzesanie.
00:12:07:Przepraszam, Williamie.
00:12:09:I sp�jrz na siebie.
00:12:10:Nie wygl�dasz do�� elegancko.
00:12:14:Wiem.
00:12:16:Stawia mnie to w z�ym �wietle|jako twojego brata.
00:12:19:Tobie tu dobrze.|Obs�ugiwany na ka�de skinienie.
00:12:22:Jak �miesz!
00:12:23:B�agam o wybaczenie.|Nie pomy�la�em.
00:12:25:Nikt nie wie, co tu wycierpia�em.
00:12:27:Nic nie mog�oby mi tego wynagrodzi�.
00:12:29:Chodzisz wolny ulicami,
00:12:31:Jak�e mo�esz by� tak nieczu�y,|tak oboj�tny?
00:12:34:Nie chcia�em.
00:12:35:Mo�e p�jd� ju� do domu.
00:12:38:Mo�e powiniene�.
00:12:55:- Dobry wiecz�r, Chivery.|- Dobry wiecz�r, prosz� pana.
00:12:59:- Wszystko w porz�dku?|- Ca�kiem, ca�kiem. A u pana?
00:13:03:W porz�dku.
00:13:05:A u pa�skiego syna?|Nie widzia�em go dzisiejszego wieczoru.
00:13:09:Nie jest sob�, panie Dorrit.
00:13:11:Jest w domu.
00:13:12:Jest bardzo przygn�biony.
00:13:14:Wygl�da� dobrze,|gdy mnie dzi� odwiedzi�.
00:13:17:By� uprzejmy przynie�� mi kilka cygar.
00:13:20:- Kilka cygar.|- Naprawd�?
00:13:22:I wygl�da� bardzo elegancko.
00:13:24:Zgadza si�.|Chcia�bym, by nie wydawa� tyle na ubrania.
00:13:29:Przynios�o mu to tylko utrapienie.
00:13:31:To m�g� dosta� za darmo.
00:13:33:Utrapienie?|Co ma pan na my�li?
00:13:37:Niewa�ne.|Pan Frederick wychodzi?
00:13:41:- M�j brat wraca do domu po�o�y� si�.|- Dzi�kuj� panu, panie Chivery.
00:13:44:Dobrze, panie Fredericku.
00:13:48:Dbaj o siebie, Fredericku.|Dbaj o siebie.
00:13:55:Uwa�aj przechodz�c przez ulic�!
00:14:02:Wie pan, Chivery,
00:14:04:Martwi� si� o niego.
00:14:07:Czasem my�l�, �e by�bym szcz�liwszy,|gdyby by� tu bezpieczny ze mn�.
00:14:12:Ale oczywi�cie|potrzeba silnego charakteru,
00:14:15:By wytrzyma� tutaj rok po roku,
00:14:17:I nadal zachowa�|szacunek do siebie samego,
00:14:21:By� �wiadomym tego,|�e jest si� d�entelmenem.
00:14:24:Naprawd�?
00:14:27:Mi�o si� rozmawia�o,
00:14:29:Ale Amy chyba czeka ju� z kolacj�.
00:14:32:Do widzenia, Chivery.
00:14:39:Do widzenia, panie Dorrit.
00:15:00:Nareszcie jeste�, ojcze.
00:15:02:Kolacja gotowa.|Wezm� tw�j p�aszcz.
00:15:05:Dzi�kuj�, kochanie.
00:15:08:Mi�o ci si� spacerowa�o z wujkiem?
00:15:10:Nie bardzo, Amy.|W�a�ciwie to nie bardzo.
00:15:13:Dlaczego?|O co chodzi, ojcze?
00:15:15:Jestem troch� zaniepokojony.
00:15:18:Powiedz czym, ojcze.
00:15:20:Co� jest �le z Chiverym.
00:15:23:Co� go zdenerwowa�o albo zirytowa�o.
00:15:25:To dla mnie k�opot, kochanie.
00:15:28:Nie mo�na zapomnie�, �e w moim �yciu
00:15:30:Niestety zale�� od tych m�czyzn|przez ca�y czas.
00:15:37:Na niebiosa,|gdybym utraci� wsparcie Chivery'ego
00:15:40:I jego wsp�pracownik�w,|m�g�bym umrze� z g�odu!
00:15:43:- To na pewno nigdy si� nie wydarzy.|- Ty tak m�wisz.
00:15:46:Nie wiem, sk�d si� to wzi�o,|a ty?
00:15:54:Pami�tam, �e by� tu kiedy�|pewien m�ody stra�nik.
00:15:58:Nazywa� si� Jackson.|Prawi� czu�e s��wka...
00:16:02:Nie c�rce,
00:16:03:Ale siostrze jednego z nas,|pewnego szacownego wyk�adowcy.
00:16:07:Nazywa� si� kapitan Martin.|I...
00:16:09:Ten kapitan Martin poradzi� si� mnie,
00:16:13:Czy jego c�r...|Jego siostra
00:16:16:Powinna zaryzykowa� obra�enie stra�nika|przez bycie z nim zbyt szczer�.
00:16:21:Kapitan Martin uwa�a�,|a ja si� z nim zgodzi�em, �e jego c�r...
00:16:25:Jego siostra nie musi zbyt dobrze|rozumie� si� z m�odzie�cem,
00:16:29:Je�li rozumiesz, o co mi chodzi,
00:16:31:�e mo�e znie�� go|ze wzgl�du na swego ojca...
00:16:42:Ze wzgl�du na brata.
00:16:45:I tak zrobi�a, chyba...
00:16:48:Nie ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin