JadroCiemnosci.doc

(40 KB) Pobierz

1.       Joseph Conrad a właściwie Józef Konrad Korzeniowski urodził się 1857 roku w Berdyczowie. Mimo swego polskiego pochodzenia w Polonii nie zabawił zbyt długo. Kilka lat później Sąd Wojenny skazał Korzeniowskich na zesłanie w głąb Rosji za działalność konspiracyjną. Po śmierci matki ojciec Józefa został zwolniony z zesłania, wraz z synem powraca do Polski, do Krakowa. Dorastał pod opieką swojego wuja Tadeusza Bobrowskiego. Pierwsze żeglarskie akcenty w życiu pisarza pojawiają się z zaciągnięciem do marynarki francuskiej, a następnie Brytyjskiej Marynarki Handlowej. Pierwszą powieść wydaną w 1895 dedykuje swemu zmarłemu wujowi Tadeuszowi, który pozostawił mu pokaźny spadek. Przed śmiercią w 1924 roku zdążył napisać 13 powieści i 28 nowel.

 

2.       Nowoczesność budowy powieści opiera się przede wszystkim na specjalnym typie narracji. Autor ukazuje akcje z różnych perspektyw. Początek utworu opowiada osoba trzecia, nieznana, która przedstawia bohaterów na statku. Następnie narracje przejmuję Marlow co z pewnością ułatwia czytelnikom czytanie oraz budzi zainteresowanie. Tym samym częste są powtórzenia pauzy czy retrospekcje lub przyśpieszenie akcji. Innym innowacyjnym zabiegiem jest brak konsekwencji czasowej. Conrad cofa się w przeszłość lub przeskakuje konkretne fragmenty opowieści, tak jakby faktycznie historię opowiadał Marlow. Klasyczna częścią budowy jest podział powieści na części w tym przypadku są to trzy rozdziały.

 

3.       1. Podróż do Afryki

              2. Mieszkańcy stacji i zmęczeni robotnicy

              3. Historie o Kurtzie

              4. Atak Murzynów na parowiec

              5. Obłąkany Kurtz i Rosjanin

              6. Śmierć Kurtza

 

4.       Marlow jest mężczyzną o solidnych ideałach, pracowitym i ambitnym, nie zmienia się w czasie rozwoju akcji. Jego postać symbolizuje sceptycyzm wobec rozwoju, który pielęgnuje ludzkie wady jak np. lenistwo i obojętność. Marlow subiektywnie patrzy na dżunglę i zdziczenie ludzi po czym wydaje krytyczne osądy. Jest wykształconym człowiekiem, który dziarsko pragnął odkrywać nowe lądy jednak jego marzenia o czarnym lądzie dalekie są od rzeczywistości.

 

Kurtz niewiele różnił się od Marlowa z przybyciem do Afryki. Oceniany jest jako pracowity i ambitny, który dużo potrafi osiągnąć. Tym samym stanowił on zagrożenie dla leniwych dyrektorów stacji. Wiele osób mówi o jego charyzmie, dobroci, mądrości i miłosierdziu – był bardzo poważany. Spędzając zbyt dużo czasu w dziczy wraz z czarnymi postradał zmysły, co pewnie przyśpieszyło postępowanie jego choroby.

 

Dyrektor stacji to upadły karierowicz. Prawdopodobnie był kiedyś żądny uznania i władzy lecz wykorzystując czarnoskórych do pracy rozleniwił się. Potrafi zarządzać stacją w sposób przeciętny, nie planuje żadnego rozwoju, nie wychodzi z żadną inicjatywą. Do osiągnięcia czegokolwiek wysługuje się innymi m.in. Marlowem.

 

Wygląd księgowego był zupełnie niepasujący do otoczenia, wyglądał jakby dopiero co zszedł z pokładu statku, który przywiózł go tu z Europy, jednak mieszkał on w stacji już ponad trzy lata. Jego obecność w sercu dżungli świadczy o tym, jak ważnym dla europejskich spółek był handel afrykańskimi towarami. Jego postać jest swoistym porównaniem Afryki do Europy. Sterylność i nienaganność ubioru księgowego kontrastuje z dzikością czarnego lądu.

 

Rosjanin jest najmłodszą postacią prezentowaną w noweli. Dwudziestopięcioletni chłopak jest jeszcze niedojrzały. Przebywanie w dżungli zmieniło go – oszalał na punkcie jedynego człowieka, z którym mógł rozmawiać, Kurtza. Uważa go za człowieka-wyrocznie. Chwali jego intelekt, jest dumny z faktu, że mógł opiekować się nim w czasie jego chorób. Obsesja pozbawiła go zdolności samodzielnego myślenia. Marlow widzi go jako arlekina ze względu na jego kolorowy ubiór: Miał na sobie ubranie z jakiegoś materiału, prawdopodobnie z brązowego płótna, które całe było pokryte łatami, jasnymi łatami, niebieskimi, czerwonymi i żółtymi.

 

Afrykańska kochanka Kurtza symbolizuje siłę afrykańskich ludzi. Marlow widzi w niej coś złowróżebnego i dostojnego. Jej ubiór świadczy o bogactwie dzikich ludów. Jej nogi i ręce ozdobione są mnóstwem mosiężnych bransolet. „Była dzika i okazała: w jej oczach czaiła się zwierzęca gwałtowność i podniosły czar.”.Jako jedyna z czarnych nie ucieka bezmyślnie przed gwizdem parowca. Nie boi się białych, dumnie spogląda w ich stronę. Odprawiła magiczny rytuał na brzegu rzeki, co wystraszyło załogę parowca. Gdy statek odpływał Marlow zauważył, iż „wspaniała kobieta nie drgnęła nawet i wyciągała za nami tragicznym ruchem nagie ramiona nad ponurą, iskrzącą się rzeką”.

 

5.       Symbolizm

Londyn- gniazdo nieczystości, które powstały wraz z postępem cywilizacji; ignorancja ludzi wobec cierpienia ludzi z mniej ucywilizowanych obszarów; upadek godności ludzkiej

pejzaż rzeki Kongo – dzikość nieznanych terenów; strach przed nieznanym

pielgrzymi – Europejczycy ich materialistyczne podejście do życia, zainteresowani są tylko zagarnięciem kości słoniowej, której sprzedaż zapewni im dostatek; głupotę mimo rozwoju, podczas ostrzeliwania czarnych większość z pielgrzymów strzelała z zamkniętymi oczami (źle celowali) a dym ze strzelb oślepił ich (brak praktycznej wiedzy)

miejsce odpoczynku Murzynów – bierność czarnoskórych wobec śmierci, wszyscy odpoczywali czekając spokojnie na śmierć; terror Europejczyków wobec Murzynów, którzy umierali z przepracowania i trawiących ich chorób

wędrówka w górę rzeki – wędrówka człowieka w głąb siebie, samodoskonalenie, otwartość na nowe doznania; powrót do natury i wolności od konsumpcjonizmu

rdzewiejące w dżungli żelastwo – marnotrawstwo pracy i materiałów; brak inicjatywy, marazm;

 

6.       - Biali, którzy mieli za zadanie ucywilizować tereny afrykańskie z pewnością zawiedli. Prowadziła ich chęć własnego zysku. Murzyni niosący kosze z ziemią są idealnym przykładem nadużycia absurdalnej władzy wobec dzikusów. „Z trudem pięli się w górę. Mieli jedynie przepaski biodrowe, zrobione z jakichś szaroburych łachmanów i dyndające z tyłu jak ogony. Znać im było wszystkie żebra. Ich szyje zakute były w żelazne, połączone łańcuchem obręcze.” Traktowani byli niczym skazańcy, ukarani za niewinność. Zamiast potraktować ich jako równym sobie – odziać, nauczać, biali wykorzystują ich jak stado wołów. Innym przykładem jest cmentarzysko, czyli upiorny lasek. Kolonizatorzy nie zaważali na stan afrykańskich robotników. Obchodzili się z nimi nieludzko. „Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że umierali powoli. Nie byli wrogami ani przestępcami – a jedynie strawionymi przez choroby i głód duchami leżącymi bez czucia w ponurym cieniu drzew.” Nikomu nie oferowano pomocy w chorobie czy chociaż wyżywienia.

 

- „Kanonada pode mną ustała: przewidziałem, że tak będzie, kiedy zabraknie nabojów. Nagle za oknem pojawiło się coś dużego, strzelba wypadła za burtę, sternik zrobił nagły krok wstecz. Sternik przekręcił się na plecy i patrzył mi prosto w oczy, oburącz ściskając tyczkę.” Jest to opis ataku Murzynów i kontry białych. Mimo nowoczesnych broni jakimi dysponowali tj. karabinów w szybkiej potyczce ginie sternik parowca. Jest to ironiczny obraz bezsilności niedoświadczonej cywilizacji wobec biegłych w sztuce wojennej czarnych. Siła stali nijak się ma do odpowiednio wyrzuconego zaostrzonego kija. Podobna sytuacja ma miejsce przy powrocie z Kurtzem. „Pociągnąłem linkę od gwizdawki, ponieważ zauważyłem, iż zgromadzeni na pokładzie pielgrzymi wyciągnęli strzelby, ciesząc się na jakiś dobry kawał. (…) I wtedy ci debile na pokładzie rozpoczęli swoje zabawy, a dym przysłonił mi wszystko.” Biali rozpoczęli ostrzał brzegu z karabinów co świadczy o ich bezmyślności i dzikości. Murzyni nie wykazywali w tym czasie żadnych prowokujących gestów więc manewr białych był dowodem głupoty. Można wywnioskować iż sami nie mieli czego nauczyć czarnych, również biali byli dzicy.

 

7.       Kolonizatorzy przyjeżdżający do Afryki nie znali słowa „godność”. Wciąż poniżali tubylców, traktowali ich jak bezmyślnych robotników, nie mieli poszanowania dla ich podstawowych potrzeb. Pozostawiali ich na niegodną śmierć głodową w lesie. Nie znali również pojęcia miłości, gdyż daleko im było od miłosierdzia. Nie mieli litości dla schorowanych, zmęczonych i wychudzonych Murzynów. Zaprzęgali ich do pracy jak zwierzęta. Europejczycy nie pokazują też żadnego postępu, a raczej zacofanie. Przykładami zatracenia się w szaleństwie jest chociażby Rosjanin i Kurtz. Również pielgrzymi atakując karabinami wykazują się głupotą i dzikością. Innym przykładem braku rozwoju jest marnotrawienie materiałów, które miały być użyte do usprawnienia życia w Afryce. Wszystkie rdzewieją w dżungli i pozostają niewykorzystane.

 

8.       Staram się aby moje życie opierało się na trzech ważnych dla mnie wartościach tj. samodoskonaleniu, wolności i niesieniu pomocy potrzebującym. Podstawowym stwierdzeniem odnośnie wolności jest, iż wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej jednostki. Uważam, że wolność słowa, religijna, polityczna, kulturowa itd. świadczy o rozwoju człowieka i tym środowiska, w którym żyje. Pomaga też w samodoskonaleniu, gdyż zdanie sobie sprawy z priorytetów i granic swobody pozwala na łatwiejsze wyznaczanie celów i ich osiąganie. Niesienie pomocy w jakie się angażuje to przede wszystkim udział w organizacji IOGT oraz pomoc najbliższym przyjaciołom, znajomym, również branie udziału w akcjach charytatywnych.

 

9.       Ostatnie słowa Kurtza to m.in. podsumowanie jego życia. Mówiąc „zgroza” miał na myśli porażkę jaka go spotkała. Wyruszając w świat był młodym, silnym mężczyzną u jego stóp leżał cały świat. Zdecydował się na pomoc nieucywilizowanym Murzynom. Wszystkie jego wizje, jego ideały zostały poddane próbie, Kurtz chcąc pomóc innym zatracił siebie, poddał się. Być może uznał, że nie jest wystarczająco silny na dokonanie tak wielkich zmian jakie zastał, może zapomniał jakie cele sobie wyznaczył. Pod koniec życia zdaje sobie sprawę, iż nie osiągnął niczego, jego życie nie miało większego sensu. Mniej personalnym znaczeniem ostatnich słów bohatera może być przestroga. Możliwe, że to rozwój jest ową zgrozą. Zabija człowieczeństwo, dobroć i godność. Kurtz przestrzega

przed zatraceniem ideałów i szlachetności serca, które tkwią w człowieku, a które tak łatwo stracić.

10.   Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.” Jest to werset z ewangelii św. Mateusza. Do bielonego grobu Marlow przyrównuje Londyn. Nie jest to dziwne zestawienie, gdyż metropolia jest pewną potęgą. Ludzie w stolicy żyją szybko i bez wytchnienia, mijają się nawzajem bez dostrzegania swoich twarzy. Każdy jest każdemu obcy. Z zewnątrz miasto wydaje się dobrze prosperować lecz tak naprawdę brak mu duszy, ciepła. Londyn w środku jest pusty, zimny i bezuczuciowy tak jak piękny grobowiec.

 

11.   Jądro ciemności” przedstawia upadek nie tylko zachodnich cywilizacji, ale również upadek ludzkości i nieznane wnętrze dżungli. W pierwszym przypadku tytuł odnosiłby się do czyhającego na cywilizowanego człowieka niebezpieczeństwa i zła w głębi buszu. Narrator o „ciemności” wspomina przy pierwszej wizycie w siedzibie kompanii. Atmosfera panująca w siedzibie towarzystwa przerażała Marlowa. Europejczycy nie mieli szans na przetrwanie w dżungli, a im dalej w nią brnęli popychani żądzą bogactw, tym dotkliwsze były dla nich tego konsekwencje. Wielu z nich cierpiało nie tylko na zwykłe tropikalne przypadłości, ale również na choroby psychiczne. Najbardziej przekonał się o tym Kurtz, który dotarł najdalej w głąb kraju, przez co zbliżył się zbyt bardzo do jądra ciemności. Marlow za największy walor pana Kurtza uznawał: „dar wypowiadania się, zdumiewający, oświetlający, najwznioślejszy, i najbardziej godny pogardy, strumień tętniącego światła lub zwodniczy potok wypływający z jądra nieprzeniknionej ciemności”. W drugim przypadku tytuł oznaczałby miejsce położone w sercu dżungli, w którym absolutną władzę sprawował Kurtz. To miejsce stanowiło cel długiej i trudnej podróży Marlowa i załogi jego parowca. Dla głównego bohatera chęć spotkania z utalentowanym agentem stała się jedynym sensem pobytu w Afryce. Po niesłychanie uciążliwej przeprawie w górę wielkiej rzeki Marlow zastał miejsce, gdzie mężczyzna, którego tak bardzo chciał poznać, wybudował wokół swojej chaty palisadę zwieńczoną głowami nieposłusznych mu tubylców. Zarówno widok stacji, jak i pierwsze spotkanie z Kurtzem, były dla bohatera rozczarowujące i przerażające. Trzecia interpretacja zakłada, iż tytuł odnosi się do serca utalentowanego agenta. Mówiąc „serce” mamy na myśli świat wewnętrzny, podświadomość, duszę człowieka. „Jądro ciemności”  jest więc czymś, co każdy z nas nosi w sobie i co tylko czeka na nadarzającą się okazję do ujawnienia się. Drzemiąca w człowieku pokusa czynienia zła, gdy nikt go nie widzi stanowi jedną z jego słabości. W świecie pełnym zasad, praw, przepisów, zakazów i nakazów spycha tę cechę w głąb swojej podświadomości. Jednak gdy nadarzą się odpowiednie warunki, takie jak gwarancja

bezkarności, świadomość, że nikt go nie obserwuje, w człowieku odzywają się pierwotne instynkty. Dotyczy to również ludzi wykształconych, wybitnych, humanistów takich jak Kurtz: „Zdarzają się też czasem tak miażdżąco podniosłe istoty, że są najzupełniej głuche i ślepe na wszystko prócz niebiańskich widzeń i dźwięków”. Napastowany „przez mroczne potęgi” utalentowany agent uległ i oddał im swoją duszę.

 

12.   Starając się streścić całą powieść do jednego z dwóch cytatów użyłabym „Zło nie jest pustką. Ani brakiem dobra. Ono jest.”. Joseph Conrad ukazał bardzo psychologiczny portret Kurtza, który niezmiernie zmienił się w czasie swojej wyprawy do Afryki. Nie ocenia jednak owej zmiany, a raczej prezentuje ją obiektywnie, jako proces ludzki – upadek moralny. Z opowieści snutych przez ludzi napotkanych na swej drodze, Marlow ułożył w swej wyobraźni portret człowieka inteligentnego, ambitnego, młodego, silnego mężczyznę, który wykazał się odznaczającą się odwagą. Zastaje mężczyznę pożartego przez swoje żądze, wypalonego i na skraju śmierci. Sam Kurtz nieświadomie pogrążył się w ten stan. Upadek jego moralności i kultury wynikał z braku stałego kontaktu z ich elementami, które Afrykańczykom były obce. Moim zdaniem Conrad nie chciał piętnować ludzi upadłych, jedynie pokazać, że zło potrafi bardzo łatwo zmienić uległego mu człowieka w ruinę. Prezentując w „Jądrze ciemności” skrajny przypadek zepsucia moralnego autor  zwraca uwagę na to, jak łatwo ulec złym pokusom.

 

 

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin