CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO.doc

(729 KB) Pobierz
CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO

CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO
JAKO SŁOWA BOŻEGO


George Martin
 

WYDANIE I

 

 

Przedmowa

Wstęp

Część pierwsza: Czytanie Pisma

  1. Czytanie
  2. Zrozumienie
  3. Słuchanie
  4. Modlitwa   

Część druga: Słowo Boga

  1. Słowo Boże przychodzi w słowach ludzi
  2. Bóg jest tym, który mówi
  3. Kościół jest tym, który słucha

Zakończenie

Dodatek - niektóre problemy interpretacji

 

 

  

George Martin

CZYTANIE PISMA ŚWIĘTEGO jako SŁOWA BOŻEGO

Tytuł oryginału: READING SCRIPTURE AS THE WORD OF GOD

Tłumaczyła: Anna Horodyska

IMPRIMATUR
Kuria Metropolitarna w Krakowie
Kraków, dnia 4 sierpnia 1982. L.dz.2627/82.
+ Stanisław Smoleński, Vic. Gen. ks. Jan Dyduch, Kanclerz, ks. Jerzy Chmiel, Cenzor

POLSKIE TOWARZYSTWO TEOLOGICZNE W KRAKOWIE

 


początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz

 

 

PRZEDMOWA

 

    To jest książka, jakiej długo szukałem...

 

    O. George Montagne

 

 

 

Nie jest łatwą rzeczą napisać książkę o czytaniu Pisma św. W polskiej powojennej biografii biblijnej mamy na ten temat bardzo wiele pozycji. Są to zarówno tłumaczenia z obcych języków, jak też i opracowania wielu biblistów polskich. Są to rzeczy niezwykle cenne, rzucające wiele światła na rolę i znaczenie Pisma św. w życiu chrześcijanina Jednakże już choćby z tego względu, że są niedostępne dla wielu czytelników nie spełniają w pełni jego właściwego przeznaczenia. Książka niniejsza, którą w tej chwili oddajemy do rąk czytelników, stanowi pewnego rodzaju syntezę tego wszystkiego, co przeciętny człowiek powinien wiedzieć o Biblii i jak postępować, aby nie tylko zaznajomić się z jej treścią, ale tę treść wprowadzić w swoje codzienne życie.

 

To nie jest tylko książka o czytaniu Pisma św. Gdyby jej autor tylko to miał na względzie, nie zasługiwałaby ona tutaj na wyróżnienie. Już w samym tytule autor zaznacza, o co mu głównie chodzi. Pragnie uwrażliwić czytelników, że Pismo św. to jest przede wszystkim Słowo Boże. To nie jest podręcznik historii, antropologii, czy kosmologii, ale to jest objawione Słowo Boże, to jest mowa Boga do człowieka. To jest, jak się sam wyraża, list Ojca do swojego dzecka. To nie jest zwykła korespondencja którą codziennie dostarcza nam poczta, ale to jest specjalne pismo, o specjalnej treści, skierowane do wszystkich ludzi, po wszystkie czasy. Taka księga musi nie tylko zaciekawić czytelników, ale wywrzeć na nich swoje niezatarte piętno. Co można o tej księdze powiedzieć? Przede wszystkim jest to księga, która mówi do nas i o nas. To nie prawda, że napisana 2 do 3 tysięcy lat temu, była pisana tylko dla tamtych ludzi, językiem tylko przez nich zrozumiałym. To nie prawda, że uwzględniała tylko problematykę interesującą starożytnych semitów lub narody z nimi sąsiadujące. Gdyby tak było, nie różniłaby się ona niczym od innych książek starożytnych autorów. To nie jest tylko zwykłe dzieło literackie, choć napisana jest różnymi rodzajami literackimi, które przy czytaniu tej księgi trzeba zawsze mieć na uwadze. To jest "księga nad księgami", która zarówno przez swoją treść jak i formę odbija od pozostałej literatury starożytnego świata. Posługując się opisami różnych wydarzeń, ma na myśli nie tyle same wydarzenia, ile jest zainteresowana ich znaczeniem, zarówno dla teraźniejszości jak i dla przyszłości. Można nawet powiedzieć, że przede wszystkim interesuje ją przyszłość. Nastawiona jest nie na to, co jest, ale na to co będzie. Cała historia Narodu Wybranego, z którą spotykamy się już od 12 rozdziału księgi Rodzaju i która ciągnie się aż po ostatnią księgę Starego Testamentu, jest nie tyle historią powszechną, ile historią religijną i świętą. Nie można w niej odróżnić, co jest świeckie a co religijne, bo wszystko w niej jest równocześnie świeckie i religijne. Przy takim ustawieniu zagadnienia łatwo jest postawić twierdzenie, że Stary Testament to przede wszystkim historia zbawienia człowieka, zapowiedziana przez patriarchów, proroków i mędrców Starego Zakonu, a zrealizowana w Nowym Testamencie przez samego Jezusa Chrystusa Jeśli tak to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby powiedzieć, że była pisana dla nich i dla nas. Może więcej dla nas niż dla nich. Przecież nastawiona jest na przyszłość.

 

My, którzy żyjemy w tej przyszłości, pytamy się, co ona mówi do nas. Jeśli mówi o Abrahamie, przedstawia jego zalety i wady, to mówi o nas i do nas. Pragnie, by i o nas powiedziano kiedyś to, co powiedziano o nim, że Abraham uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę (Rdz 15, 6). Jeśli wspomina Mojżesza, to także z tego względu, byśmy tak żyjąc jak Mojżesz, mogli zasłużyć sobie na podobną ocenę naszego życia, jaką wypowiedziano o nim: Nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza, który by poznał Pana twarzą w twarz (Pwt 34, 10). Gdy maluje sylwetkę Dawida, Izajasza czy Jeremiasza, to niczego innego nie pragnie, tylko tego byśmy wszystko co dobre z tych postaci przejęli i skopiowali na sobie. Tak czy inaczej cokolwiek Biblia mówi, co opisuje, czym się zachwyca, nad czym boleje, to wszystko czyni z myślą o nas. Słuszność tej tezy potwierdził św. Paweł, gdy w liście do Rzymian powiedział: Cokolwiek zostało kiedyś napisane, napisane zostało d1a naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali naszą nadzieję (Rz 15, 4). Tak więc Biblia jest księgą o nas i dla nas. Za wyakcentowanie tej myśli jesteśmy Autorowi omawianej pozycji szczerze wdzięczni.

 

Wdzięczność naszą winniśmy mu także za ukazanie nam w sposób niezwykle prosty a zarazem bardzo głęboki roli i znaczenia samego czytania Pisma św. Uwagi jego na ten temat są tym cenniejsze, że nie są one zestawem różnych przepisów i reguł, jak i w jaki sposób trzeba podchodzić do lektury Pisma św., ale są wynikiem jego osobistych refleksji i przemyśleń, wypływających już z przeczytanej wiele razy Biblii. Sam mówi na ten temat, że książka jego jest owocem 10-letniego czytania Pisma św.

Zalecając 15-sto minutowe, codzienne czytanie Biblii, stoi na stanowisku, że musi to być przede wszystkim czytanie modlitewne. Biblia i jej czytanie nie może służyć zaspokojeniu naszej ciekawości; ani rozwiązywaniu trudności naukowych, ale musi to być rozmowa z Bogiem, który pośrednio lub bezpośrednio przemawia do nas z każdej stronicy czytanego tekstu. Tak czytał Pismo św. Kościół w pierwszych wiekach, tak je czytali Ojcowie Kościoła i pierwsi chrześcijanie, tak też podchodzili do Biblii święci, dla których ona była "apteką lekarstw wszelkich pełną" (św. Antoni Pustelnik). Tam czytający szukali rad i wskazówek, co robić, aby udoskonalić i uświęcić siebie.

 

Akcentując rolę czytania Pisma św. jako modlitwę, Autor posługuje się często różnymi przykładami, szczególnie zwraca uwagę na postawę Matki Najśw., która czytając Pismo św. i snując refleksje nad różnymi scenami z życia Jezusa, zachowywała wszystkie te rzeczy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19). Dla Niej lektura Biblii była nie tyle przebywaniem sam na sam z Bogiem, ile ścisłym z Nim zjednoczeniem. Takie podejście do Biblii ukaże ją nam jako jedyną księgę, poprzez którą Pan Bóg informuje nas, jak przebiega i jak się urzeczywistnia realizowany przez Niego Boży plan zbawienia. Modlitewne podejście do Biblii a przede wszystkim rozważanie czytanych perykop sprawia, że nie tyle czytamy Pismo św., ile słuchamy słowa Bożego i konsekwentnie przechowywujemy je w sercu swoim. Wtedy możemy powiedzieć, że myślimy, czujemy i żyjemy na co dzień Biblią. Autor mówiąc o takim sposobie czytania, akcentuje mocno potrzebę "zachowywania przeczytanego słowa w sercach naszych". Dzięki takiej postawie czytający słowo Boże jest stale zjednoczony z Bogiem, z którym żyje na co dzień i w którego obecności przebywa. Słusznie twierdzi Autor, że takie czytanie jest także jakimś rozmyślaniem, a więc pewną rozmową z Chrystusem. Nieważne są w tym wypadku trudności i niejasności rodzące się przy czytaniu Biblii, nie rozwiążemy ich nigdy, zostawmy to bardziej od nas kompetentnym ludziom, a my realizujmy jedno: Módlmy się z Biblią i módlmy się Biblią.

 

Autor omawianej pozycji nie zaleca jednak bezkrytycznego czytania Biblii. Słusznie podkreśla, że jakiekolwiek czytanie wymaga pewnego choćby ogólnego przygotowania. Biblia jako księga, która w swoich najstarszych częściach powstała prawie 3 tysiące lat temu, dziś może być dla wielu niezrozumiałą księgą. Z tego też względu jej lektura musi być poprzedzona choćby ogólnymi wiadomościami na temat powstawania Pisma św., na temat kanonu Biblii, jej interpretacji, czy też historii tego narodu z którego wyrosła. Zasługą G. Martin`a jest to, że nie odsyła czytelników do żadnych podręczników, traktujących o tych zagadnieniach, ale sam prezentuje je i to w sposób niezwykle przystępny i komunikatywny. Czyni to, chciałoby się powiedzieć "między wierszami", ilustrując swoje tezy wieloma przykładami zaczerpniętymi wprost z czytanego tekstu. Taki sposób "przemawiania" nie tylko nie odstręcza od czytania jego książki, ale wręcz przeciwnie przykuwa czytelnika do niej. Książka dzięki temu staje się bardziej interesująca i ciekawa. W oparciu o powyższe uwagi, Autor zachęca także czytelników do pewnego choćby minimalnego studium Pisma św. Wydaje się, że racje podawane przez niego są bardzo słuszne i przekonywujące. Jeśli bowiem czytanie nasze Biblii ma być skuteczne, to musi je poprzedzić; jakieś choćby skromne na miarę naszych możliwości, zdobycie wiadomości o samej Biblii.

 

Oczywiście, że studium Biblii ma nam pomóc do jej zrozumienia. Wszystko jedno, czy to studium będzie oparte na lekturze jakiejś ogólnej pozycji, czy będziemy czerpać nasze wiadomości o Piśmie św. od drugiego człowieka, jak to było np. w przypadku Etiopa, urzędnika królowej Kandaki, któremu proroctwo Izajasza, niezrozumiałe dla niego wytłumaczył apostoł Filip (por. Dz 8, 27-31).

 

Opowiadając się za potrzebą studium Pisma św., interesujący nas Autor twierdzi: "Nasze studia nad Pismem św. i studia o Piśmie św. są zarówno konieczne jak i rozsądne Bóg nie powołuje nas wszystkich, abyśmy się stali uczonymi w Piśmie, ale oczekuje, że będziemy używać istniejących środków dla lepszego zrozumienia jego słowa. Zrozumienie Jego słowa wymaga więcej niż otwartego serca; zrozumienie Jego słowa wymaga także chętnego i gotowego umysłu". Wyakcentowanie tutaj roli umysłu jest bardzo znamienne. Człowiek, który pragnie pokochać prawdę, musi ją najpierw poznać umysłem. Poznawanie Biblii, warunków w jakich ona powstała, kraju w którym była pisana, a nawet autorów od których ona pochodzi stanowi conditio sine qua non, warunek bez którego nie można sobie wyobrazić należytego uchwycenia znaczenia i treści słowa Bożego. Słusznie zauważa G. Martin, że nasze studium Pisma św. ma nas doprowadzić do tego, byśmy odkryli w czytanym aktualnie tekście zasadniczą myśl biblijnego autora. Jest to rada, którą już w IV w. św. Augustyn dawał czytelnikom Biblii. W swoim dziele De doctrina. christiana tak pisze na ten temat: "Jest błędem nadawanie Pismu św. znaczenia odmiennego od tego, które było zamierzone przez pisarzy... sens zamierzony przez autora (sc. natchnionego) był sensem inspirowanym przez Ducha Świętego i dlatego ma być odczytany jako słowo Boże" (cyt. za G. Martin, dz. s. 33).

Jest trudno samemu dotrzeć do właściwego sensu Biblii. Dlatego interesujący nas Autor bardzo słusznie zaleca eklezjalne czytanie Pisma św. Jego zdaniem należy się liczyć zawsze z wykładnią Biblii taką, jaką nam przekazuje Kościół, który przecież jest autentycznym interpretatorem Pisma św. Mówi o tym bardzo dużo, powołując się na najdawniejszą praktykę Kościoła, sięgającą nawet czasów apostolskich, kiedy to św. Piotr i inni uczniowie Chrystusa wyjaśniali nawróconym przez siebie Pismo św. (por. Dz 2; 41-49). Kościół, jego zdaniem, ma przecież Ducha Świętego, który jest gwarantem autentycznego wyjaśniania Biblii. Wychodząc z takiego założenia, twierdzi, że "Duch Święty jest tak samo w Kościele dziś, jak był w pierwotnym Kościele. Nie na to kierował Radą Jerozolimy w rozwiązywaniu problemów nawróconych pogan, by zostawić Kościół i nie kierować jego soborami dzisiaj... Dalej jest obecny w Kościele inspirując przekazywanie nowiny o zbawieniu... Potrzebujemy przewodnictwa Kościoła, aby właściwie rozumieć Pismo".

 

Jesteśmy G. Martin`owi bardzo wdzięczni za takie ustawienie sprawy. Usuwa ono jednoznacznie wszelkie wątpliwości i ukazuje drogę, którą trzeba iść, jeśli czasem w lekturze Biblii coś nam nie wyjdzie, albo gdy zboczymy z właściwej ścieżki. Przypisując Kościołowi wielką rolę w interpretacji Pisma św., G. Martin twierdzi, że Kościół rzadko wypowiada się w sprawie tłumaczenia i wyjaśniania Pisma św. "Więcej dowiadujemy się o Piśmie św. ze sposobu, w jaki Kościół posługuje się nim, np. na modlitwie, niż z oficjalnych wypowiedzi czynionych uroczyście". Kościół w tych wypadkach jest bardzo ostrożny. Dla niego Pismo św. to przede wszystkim historia zbawienia, a jeśli tak to również i historia naszego życia. Szukajmy więc w nim tego, co nam to życie uczyni lżejszym, a nie tego co je skomplikuje i utrudni.

 

Oceniając ogólnie oddawaną w tej chwili do rąk czytelników książkę G. Martin`a o "Czytaniu Pisma św. jako słowa Bożego", pragnę wyrazić wielką wdzięczność jej Autorowi za tak głębokie i oryginalne podejście do ciągle aktualnego problemu codziennej lektury Biblii. Słowa szczególne uznania należą się także tłumaczowi tej pozycji p. Annie Horodyskiej, która z wielkim wyczuciem oddaje myśl Autora, a czyni to tak swobodnie, że czytelnik nie odnosi wrażenia, że ma do czynienia z tłumaczeniem, ale że czyta dzieło napisane w swoim ojczystym języku.

 

Ks. Stanisław Grzybek

 

WSTĘP

 

 

CEL KSIĄŻKI

 

Ta książka jest o czytaniu Pisma i czytaniu go jako Słowa Boga skierowanego do nas.

 

Jest to praktyczna książka mająca na celu pomóc komuś, kto pragnie zacząć czytać Pismo albo chce dojrzewać w swym zrozumieniu Pisma. Ukazuje metody posługiwania się Pismem, by wzrastać w życiu chrześcijańskim i sposoby, jakimi, Bóg kieruje swoje Słowo do nas przez słowa Pisma.

 

Część I książki poświęcona jest Czytaniu Pisma. Daje nam ona praktyczne wskazówki o tym jak czytać Pismo, jak wzrastać w zrozumieniu tego, co czytamy, jak słuchać słowa Boga wyrażonego za pośrednictwem Pisma i jak posługiwać się Pismem w naszej modlitwie. Celem jest "ożywić" Pismo dla nas.

 

Część II, poświęcona Słowu Boga, jest związana z tym jak Bóg objawia się nam poprzez słowa Pisma. Porusza sprawę naszego stosunku do Pisma jako do Słowa Boga wypowiadanego do nas poprzez ludzi i jak Pismo objawia nam samego Boga, zmieniając nas w Jego ludzi.

 

 

Dodatek porusza niektóre problemy z interpretacją Biblii.

 

Książka ta jest raczej punktem wyjścia, a nie wyczerpującym ujęciem poruszanych zagadnień. Nie daje ona wprowadzenia do każdej z części Biblii, ani też nie komentuje ich. Porusza tylko sposób, w jaki Bóg sam się nam objawia poprzez Pismo i daje praktyczne wskazówki dla nas, jak czytać Pismo jako Jego słowo. Mam nadzieję, że książka ta skieruje czytelnika do innych pozycji poświęconych Biblii, a ponad wszystko do przeczytania samej Biblii.

 

Moim celem nie było napisanie książki oryginalnej lecz użytecznej. Większość myśli zawartych w niej jest tak ściśle powiązana, że nie sposób dojść ich źródeł. Zaletą tej książki jest ukazywanie ich w czytelny i praktyczny sposób.

 

Specjalną wdzięczność jestem winien wobec George`a Montague`a, S. M., Brian`a Moore`a, i Kevin`a Ranaghan`a za ich rady w ocenie tej pracy oraz dla James`a Manney`a, Nicholas`a Cavnar`a i Bret`a Ghezzi`a za ich pomoc w jej wydaniu.

 

Czytam Pismo i piszę tę książkę od strony Rzymsko - Katolickiej tradycji - ale wierzę, że to, co piszę jest prawdziwe i ważne dla każdego Chrześcijanina, który będzie czytał Pismo jako słowo Boga.

 

1 marca 1975

 

Część pierwsza

 

CZYTANIE PISMA

Rozdział 1

 

CZYTANIE

Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb d1a jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego co chciałem i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.

 

(Iz 55, 10-11).

 

Słowo Boga weszło w życie Abrama z Ur prawie 4 tys. lat temu - i został zapoczątkowany strumień objawienia, które osiągnęło swoje wypełnienie w Jezusie z Nazaretu i trwa do dziś w naszych sercach.

 

Słowo Boże kazało Abramowi porzucić swój kraj i dom ojcowski dla nowej ziemi. Chętna zgoda Abrama zmieniła jego życie i zmieniła historię ludzkości. Abram stał się Abrahamem, ojcem narodu, który Bóg przyjął jako swój. Przez ten naród wybrany, Bóg stale wymawiał swoje słowo, objawiając siebie samego ludzkości.

 

Kiedy czas się dopełnił, słowo Boże przyszło do człowieka nie tylko jako nowina, ale jako osoba. Słowo Boga przyszło z krwi i kości i zamieszkało pośród nas. Boże słowo było nie tylko wypowiedziane do człowieka, ale stało się człowiekiem, Jezusem z Nazaretu.

 

Dziś pijemy z tego samego strumienia objawienia. Bóg objawia się nam, Bóg przyjmuje nas jako synów i córki, Bóg daje nam życie przez słowo mówione do nas w osobie Jezusa Chrystusa, Pana.

Bóg posyła swoje słowo do nas jak posłał je do Abrahama, by objawić się, przemienić nas, stworzyć lud dla siebie. Jego słowo nie jest pustym czy słabym słowem: to jest słowo dające życie, słowo przemieniające. Słowo Boga jest nam przekazywane różnymi sposobami Jest przekazywane przez Kościół, ciało Chrystusa. Jest wypowiadane do naszych serc w modlitwie i poprzez słowa Biblii.

 

Czytanie Biblii jako słowa Bożego jest mocą przenikającą nasze życie, mocą, która nas może przemienić. Słuchanie słowa Boga, mówionego przez słowa Pisma, może pociągnąć nas głębiej do zjednoczenia z samym Bogiem; Pismo staje się narzędziem, dzięki któremu moc Boża obejmuje nas, przekształca i prowadzi do pełniejszego życia.

 

Pismo mówi o potędze słowa Bożego: "Czyż słowo moje nie jest palące juk ogień? - mówi Pan - i jak młot, co rozbija skałę?" (Jer 23, 29). "Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i rdzeni, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca" (Hbr 4, 12). Ta sama moc słowa Bożego jest skierowana do nas, żeby przynieść nam życie. Jest "bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego" (Rz 1,16); władną "zbudować i dać dziedzictwo z wszystkimi świętymi" (Dz 20, 32).

 

Książka traktuje o czytaniu Pisma jako słowa Bożego, o czytaniu go tak, by sam Bóg mógł mówić swoje słowo do nas, przemieniając nasze odniesienia. O słuchaniu słowa Bożego tak, by Jego słowo nie wracała do Niego puste, lecz by niosło nam Jego wolę.

CODZIENNE CZYTANIE

 

Pierwszym etapem słuchania słowa Bożego jest czytanie Biblii, czytanie jej codziennie. Plan codziennego czytania jest podstawą poznawania Pisma jako słowa Bożego. Oczywiście samo czytanie nie wystarczy. Powinno ono być połączone z modlitwą; nasze rozumienie Pisma powinno być wspomagane przez studia przy użyciu rozmaitych dostępnych nam pomocy. Więcej, potrzeba zrozumienia roli jaką pismo odgrywa w Bożym Objawieniu i umiejętności słuchania Boga, który przemawia do nas słowem Pisma. Ale wszystkie nasze umiejętności rozumienia Biblii muszą zaczynać się i kończyć na czytaniu Biblii tak, żeby nasze życie mogło być przemienione przez tego, który mówi do nas jej słowami.

 

Codzienne czytanie powinno stać się nieodłączną częścią naszego duchowego pożywienia oraz przyzwyczajeniem. Czytania Pisma to nie jadanie kolacji w towarzystwie własnej żony w eleganckim lokalu przy rzadkich i uroczystych okazjach, to jest kolacja, którą mąż i żona dzielą co wieczór. Okresy intensywnego czytania Biblii są tak dobre jak wspólne wieczory dla kształtowania małżeństwa. I tak jak codzienna kolacja nas pożywia, tak codzienne czytanie pisma wniesie siłę Bożą w nasze codzienne życie.

 

Proces dorastania do wzoru Chrystusa zaczyna się chrztem w Jezusie Chrystusie, a zakończy Zmartwychwstaniem naszych ciał do wiecznego z Nim zjednoczenia. Przez cały czas Bóg ustawicznie powołuje nas do wzrastania w miłości i apostolstwie. Cały czas musimy słuchać słowa Boga mówiącego do nas, przyzywającego nas. Nasza potrzeba czytania Pisma, by słuchać głosu Boga, nigdy się nie kończy. W ten sposób złożoność Pisma i jego niewyczerpane głębie nie zniechęcą nas do czytania. Nie jesteśmy powołani do czytania Biblii, by zdać egzamin pod koniec miesiąca lub pod koniec roku. Próba przyjdzie pod koniec naszego życia i wtedy będziemy pytani o naszą miłość; a nie o naszą wiedzę jako uczeni w Piśmie. Bóg dał nam Pismo tylko po to, by zdać tę próbę miłości. Nie powinniśmy się martwić tym wszystkim, czego nie wiemy o Piśmie, powinniśmy pocieszać się tym, że Bóg dał nam Pismo jako środek wzrostu w wierze, nadziei i miłości, w zjednoczeniu z Nim.

 

Będziemy wzrastać w jedności z Bogiem, gdy rozpoczniemy plan codziennego czytania Pisma i będziemy kontynuować go wiernie. Owoc codziennego czytania Pisma jest czymś, co łatwiej jest doświadczyć niż opisać, ponieważ pojawia się głęboko w nas samych. Podziwiamy piękno Wielkiego Kanyonu - to pomnik przyrody stworzony przepływem rzeki Colorado, która nieustannie, powoli drąży skały, co może być widoczne tylko we wspaniałych efektach tej erozji.

Podobnie może stać się z nami. Mamy 1440 minut, by przeżyć każdy dzień. Jeżeli 15 minut poświęcimy na modlitewne słuchanie słowa Bożego, to zmieni ono następne 1425 minut. Jeżeli spędzimy kilka minut sam na sam z Bożym słowem każdego dnia, dzień po dniu, w ciągu naszego życia, odegrają one znaczną rolę w naszej przemianie w Chrystusie.

 

Tu uwaga: Biblia nie jest księgą magiczną. Ona sama nie może zmienić naszego życia bez względu na to ile, jak dużo ją czytamy. Ale może ona być środkiem, za pomocą którego Duch Święty, który natchnął autorów Biblii, może natchnąć nas, byśmy weszli do świata, o którym czytamy. Rzeczą świętą w Piśmie jest to, że przez słowa Pisma możemy słuchać słów Boga i przez posłuszeństwo słowu Bożemu możemy być przemienieni na Jego wzór.

 

Krótko mówiąc, Biblia to nie książka do nauczenia i opanowania jak książka do historii starożytnej: Nie jest to też "kryminał", który możemy przeczytać raz, by dowiedzieć się "kto to zrobił" i odłożyć. To książka, do której trzeba wracać co dzień, jeszcze raz czytając znane urywki, by głębiej wejść w tajemnicę, którą objawiają. By zgłębić tajemnicę słowa Bożego, twój czas słuchania słowa Bożego może zacząć się dziś od 15 minut czytania. Jeżeli nie będziesz rozumiał, przerwij to wcześniej niż zaplanowałeś i zacznij czytać Ewangelię według św. Łukasza. Potem kontynuuj to zadanie przez resztę twojego życia. Sam zamiar czytania Biblii nie wystarcza. Musimy do naszego czytania podejść w pewien określony sposób, musimy być przygotowani na pewne sprawy; potrzebna jest nam praktyczna pomoc; musimy być posłuszni słowu Bożemu, gdy je usłyszymy. Ale najpierw musimy czytać codziennie i wiernie. Zacznij dziś, kontynuuj jutro i następnego dnia.

 

Nasze dobre intencje mogą często nas skłonić do myślenia, że w zasadzie jesteśmy bardzo dobrymi ludźmi - może nie dziś, ale na pewno jutro, gdy będziemy je realizować. Powinniśmy być wystarczająco pokorni, aby móc powiedzieć: "Dziś zmienię się i będę się modlił, by i jutro przetrzymać". Ale w każdym razie dziś będzie inne. Uczyń "dziś" innym, spędzając 15 minut na czytaniu Pisma.

RODZAJE CZYTANIA

 

15 minut codziennego czytania Pisma, które zabezpiecza kręgosłup naszego wzrostu w słuchaniu słowa Bożego, powinno mieć określony wzór i charakter. Powinno być czytaniem krytycznym i trwałym, uczulone zarówno na szczegół jak i kontekst, które stopniowo wciągają nas coraz głębiej w tajemnicę Bożego Objawienia w Piśmie. Są różne rodzaje czytania Pisma, każde z nich ma swoje własne cechy i tempo. Czasami jest lepiej czytać raczej szybko całą ewangelię, albo dłuższy jej fragment, żeby uzyskać ogólne o niej pojęcie. Korzystne jest np. czytanie niektórych krótszych listów św. Pawła, tak jak gdybyśmy czytali jakikolwiek list, który otrzymujemy: czytając go od początku do końca i potem jeszcze raz wolniej. Ten sposób raczej szybkiego czytania jest także wskazany dla wielu części Starego Testamentu, szczególnie ksiąg historycznych. Ten sposób czytania dłuższych części daje ogólne pojęcie; ważniejsze fragmenty mogą być zaznaczone dla późniejszego uważnego czytania i refleksji.

 

Odmienną metodą może być intensywna medytacja nad pojedynczym wersetem albo kilkoma wersetami z Pisma. Celem tego sposobu jest nie przeczytanie nowego materiału lecz najpełniejsze zrozumienie pojedynczej myśli i refleksja nad jej zastosowaniem we własnym życiu. Jest wiele wersetów w Piśmie, których znaczenia nie wyczerpiemy w ciągu całego życia. Pomiędzy czytaniem długich fragmentów lub całych ksiąg, a intensywną refleksją nad kilkoma wyrazami znajduje się ten rodzaj czytania, który powinien stanowić podstawę naszego codziennego czytania Pisma św. Czytanie to nie charakteryzuje się pragnieniem poznania pewnej ilości materiału ani próbą pełnego zrozumienia każdego pojedynczego wersetu. Jest to uważne czytanie z przerwami na refleksję nad znaczeniem tego, co się czyta. Jest to czytanie wolne, spokojne, z pełną koncentracją uwagi na szczegółach i odcieniach. Jest to czytanie z rozważaniem, pozwalającym zatrzymywać się nad każdym wersetem, który zwróci naszą uwagę. Ten rodzaj czytania poleca się stosować w naszym codziennym obcowaniu ze Słowem Bożym.

 

Każda metoda czytania jest użyteczna na swój sposób. Uważne codzienne czytanie jest podstawą naszego słuchania Słowa Bożego. Szybsze czytanie całych ksiąg powinno stanowić część naszych studiów nad Pismem, a spokojna refleksja nad kilkoma słowami lub wersetami winna być częścią naszej codziennej modlitwy.

 

Dlaczego 15 minut codziennie jest polecane dla naszego podstawowego czytania? 5 minut to zbyt mało, by naprawdę zanurzyć się w słowie Bożym; 30 minut to za długo dla większości z nas, by prowadzić uważne i "modlitewne" czytanie Pisma, przynajmniej z początku. Oczywiście, jeśli pozyskasz specjalną Łaskę Bożą, która pomoże Ci zagłębić się w czytaniu Pisma przez dłuższy czas, zachowaj ją za wszelką cenę. Plany sporządzamy dla dobra czytania, a nie na odwrót.

 

W miarę jak wzrastamy w naszym czytaniu Pisma, 15 minut może okazać się niewystarczające i potrzeba będzie na to więcej czasu. Dodatkowy czas jednak będzie zwykle przeznaczony w większym stopniu na modlitwę, niż czytanie; modlitwa oparta na Piśmie będzie omówiona w rozdziale IV. W miarę jak wzrastamy w naszym rozumieniu Biblii, będziemy chcieli spędzać czas, czytając naraz całą księgę Biblii lub czytając książki o Biblii. Pozostały czas powinien być przeznaczony na studia Pisma św., więcej będzie powiedziane na ten temat w rozdziale II. Naszym pierwszym celem jednak powinno być codzienne 15 minut czytania Pisma, czas, który będzie dojrzewał przez modlitwę. Nasze czytanie Pisma powinno być prowadzone w ten sposób, byśmy uchwycili znaczenie nie tylko naszym umysłem ale i sercem. Ten typ czytania może być porównany do oglądania wielkiego obrazu lub czytania poezji. Celem patrzenia na obraz nie jest szybkie spojrzenie i stwierdzenie: "Ten obraz przedstawia kobietę", by przejść dalej. Sztuka musi być oglądana rozmyślnie, ze skierowaniem uwagi zarówno na kolor jak i rysunek, na temat i szczegóły. Tak samo z czytaniem wiersza: poezji nie służy szybkie czytanie, ani nie powinna być raz przeczytana i odłożona. Poezja jest po to, żeby czytać ją wolno, przeżywać i czytać wielokrotnie. Słowo Boże musi być również czytane wolno tak, by można było się w nim "rozsmakować". Trzeba nam rozumieć część, którą czytamy, wydarzenie z życia Jezusa, twierdzenie Pawła, proroctwo Izajasza, ale także musimy uważać na szczegóły i odcienie znaczenia np.: "Jezus zapłakał" (Jan 11, 35). Ponadto trzeba nam zapytać: "Co autor próbuje powiedzieć swoim czytelnikom? Dlaczego uznał za konieczne włączenie tego wydarzenia w życie Chrystusa? Co Paweł chce wytłumaczyć Koryntianom? Jaki jest sens proroctwa Izajasza?" Autor zmusza nas do myślenia o tym, co czytamy, dlatego należy czytać wolno. Tempo naszego czytania powinno być mierzone zrozumieniem, a nie zegarkiem.

KILKA UWAG PRAKTYCZNYCH

 

Kilka problemów pojawi się od razu, kiedy zdecydujemy się spędzać 15 minut codziennie, czytając Pismo. Pierwszy: jak znaleźć czas w naszych rozkładach zajęć? Drugi: od czego zacząć?

Znalezienie czasu

 

Najczęstszą przeszkodą dla codziennego czytania nie jest znalezienie czasu, lecz znalezienie właściwego czasu. Wszyscy mamy mnóstwo czasu - w sensie, że nikt nie jest aż tak zajęty, by nie mieć wolnych 15 minut każdego dnia. Mimo to wielu ma kłopoty, by znaleźć owe 15 minut sam na sam z Bogiem i Jego słowem.

 

Niektórzy budzą się rano tak zmęczeni, że dopiero koło południa są wystarczająco przytomni, by podjąć się czegoś równie ważnego, jak czytanie słowa Bożego. Ale do południa obowiązki zdążą się spiętrzyć. Wieczorem zmęczenie jest powodem odrzucania wszystkiego, co wymaga większego wysiłku niż bierne oglądanie telewizji.

 

Podejrzewam, że większość z nas mogłaby przestawić listę przyczyn, z powodu których nie ma właściwego czasu choćby kwadransa w jakiejkolwiek porze naszego dnia. Może byłoby dobrze zrobić taką listę, a potem mimo wszystkich przeszkód wybrać określony czas. Pomimo stwierdzenia, że żaden czas nie jest korzystny postanowić odłożyć 15 minut. Nie jakieś nieokreślone 15 minut, ale 15 minut w określonym czasie. Dla tych, którzy budzą się łatwo, pierwsze minuty rano powinny być najspokojniejsze i wolne od przeszkód. Nie myśl o wszystkich sprawach, które masz do załatwienia tego dnia. Po prostu zwróć się do Pana, a potem w stronę swojej zakładki w Biblii i zacznij czytać.

 

Inni mogą przyjąć ciszę wieczorem jako idealną porę by stanąć w obliczu Pana i słuchać Jego słowa. Kiedy dzieci są już w łóżkach i naczynia po kolacji pomyte, gdy lekcje zostały odrobione i całodzienna praca skończona - wtedy możemy znaleźć czas, by całym sercem zwrócić się ku Bogu i słuchać Go bez przeszkód.

 

Jeszcze inni znajdą inne pory w ciągu dnia z 15 wolnymi minutami. Może to być przy stole kuchennym, gdy dzieci poszły już do szkoły, a przed domowymi pracami i zakupami; może przy biurku podczas pierwszych lub ostatnich 15 minut przerwy śniadaniowej. Może to być w czasie popołudniowej przerwy na kawę. Może to być 15 minutowe odwiedzenie pobliskiego kościoła podczas godzinnej przerwy między porannymi lekcjami. Każdy powinien znaleźć czas.

 

Ważne jest, by znaleźć czas i by był to czas, kiedy nasz umysł jest wystarczająco chłonny i wolny, by wykorzystać te 15 minut w pełni. Dla większości z nas samo postanowienie spędzenia 15 minut "kiedyś podczas dnia" na czytaniu Pisma św. jest nierealne: czasami będziemy czytać, czasami nie. Określmy czas w każdym dniu.

Od czego zacząć czytanie?

 

Dla kogoś, kto po raz pierwszy styka się z Biblią byłoby złym pomysłem rozpocząć czytanie od pierwszego rozdziału i wiersza Księgi Rodzaju i planować czyta...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin