Passionate Thirst Rozdział 1.pdf

(76 KB) Pobierz
653128961 UNPDF
Rozdział 1
Trzy miesiące później
Płonęłam.
Krew pulsowała w moich uszach. Mój oddech był słaby. Ręce przesuwały się
po gołej skórze, brutalne i delikatne jednocześnie. Pozwoliłam mojemu ciało
domagać się ich dotyku. W górę , pomyślałam. Wznieś mnie. Doprowadź mnie na
skraj i prosto za krawędź.
Wiedział jak. Tyle wiedziałam.
Na ślepo, moje palce odnalazły jego twarz i przyciągnęły jego usta do moich.
Pocałunek był pewny i głęboki, silny jak narkotyk. Pozwoliłam swoim palcom sunąć
po jego ciele i poczułam, jak jego potrzeba wzrasta. Teraz, pomyślałam. Chcę cię
wewnątrz mnie teraz. Nie czekaj. Nie zatrzymuj się.
Dziwny, dziki krzyk wypełnił pomieszczenie. Usłyszałam mruknięcie mojego
kochanka. Podniósł głowę, potrząsając ją, jakby chciał ją oczyścić. Dźwięk brzmiał
dalej, brzmiący jak syrena. Co, jak się okazało, dokładnie nią było. Takie już moje
szczęście. Byłam w łóżku z jedynym facetem w Las Vegas, który wybierał dźwięk
syren, jako dzwonek w telefonie. Jego najnowszy nabytek: taki, który brzmiał
dokładnie, jak te we francuskich filmach. Wysoko nisko. Wysoko nisko. Wysoko
nisko.
Bardzo seksowny na ekranie. Już nie tak bardzo w rzeczywistości – zwłaszcza,
gdy seks był czynnością, która została przerwana.
- Cholera jasna! - powiedział detektyw Carl Hagen. Walnął pięścią w ścianę za
moją głową z większą siłą niż powinien. Spojrzał na mnie w dół, jego ciemne oczy
się zwęziły – Zatrzymaj tę myśl. W zasadzie, zatrzymaj tą pozycję. Rusz się choćby o
cal, a będę zmuszony cię zakuć.
Pomimo faktu, że całe moje ciało krzyczało w proteście, zdołałam się zaśmiać
– Obietnice, obietnice.
Prychnął, co mogłoby być oznaką rozbawienia, po czym przekręcił się na
brzeg łóżka, sięgając po wciąż czekający telefon. Gdy usiadł, widziałam, jak się
skrzywił, gdy prostował palce prawej dłoni.
- Au.
- Oto, co dostajesz, gdy uciekasz się do przemocy – zauważyłam.
- Zatrzymaj to, Steele – powiedział przez ramię – Zobaczymy, co to tobie
przyniesie – otworzył telefon i syreny ucichły – Hagen – warknął.
W ciszy patrzyłam, jak zaszła transformacja. W jednej chwili, byłam w łóżku z
mężczyzną. Teraz, byłam w łóżku z policjantem. Całe ciało Carla było w gotowości,
zdawała się słuchać, jakby mógł wchłonąć informacje każdą cząstką ciała. Gdy
przytrzymał komórkę ramieniem i sięgnął po długopis i notes z szafki, podniosłam
się. Znałam poważną sprawę, gdy ją widziałam. Detektywi z wydziału zabójstw nie
dostawali tylu szczęśliwych telefonów w środku nocy.
- Podaj mi adres – powiedział i zaczął zapisywać. Jak zawsze, jego ruchy były
oszczędne, dokładne. Nie sądzę, że kiedykolwiek znałam kogoś tak zmiennego, tak
bezpośredniego, jak Carl. Absolutnie żaden wysiłek się nie marnuje. Choć może
krążyć wokół tego, jeśli musi, zawsze ma jakiś cel. To czyni go takim dobrym w jego
pracy, nie mówiąc nic o zupełnie innych sprawach.
Podniosłam kolana i oparłam na nich podbródek, patrząc, jak pracuje. Byliśmy
niezwykłą parą, bez dwóch względów. Detektyw Carl Hagen i ja poznaliśmy się kilka
miesięcy temu, przy mniej niż romantycznych okolicznościach, gdy byłam
przepytywana z powodu zniknięcia mężczyzny imieniem Nathan Lawlor. Choć
wydział zabójstw został wezwany, w rezultacie się wycofali, w większości dla tego,
że nikt nie potrafił wskazać dowodu winy, tym bardziej ciała.
Nate Lawlor zwyczajnie rozpłynął się, co jest dokładnie tym, co się staje, gdy
wampir zostaje zakołkowany. Policja, śledząc drogi Lawlora, odkryła, że swój ostatni
wieczór spędził w Scheherezadzie. Wielu pracowników było przesłuchiwanych,
włączając w to Marlene i mnie. Gdy nadeszła moja kolej, powiedziałam taką część
prawdy, jaka była możliwa. Tak, czekałam na Nate'a, wiedząc, że miał dużo
wygranych. Tak, uważałam go za atrakcyjnego, na tyle, że złamałam wszystkie swoje
zasady i pozwoliłam mu zabrać się do domu.
Ale gdy opuszczałam jego mieszkanie był tak samo żywy, jak gdy do niego
dotarłam, to przekazałam policji. Co do jego innych miejsc pobytu, nie wiedziałam
absolutnie nic.
Tak się składa, że to także było prawdą. Nawet wampirzy eksperci nie
poświęcili dużo czasu, odnośni miejsca, do którego udają się wampiry, gdy część
związana z nieśmiertelnością się kończy. Moim zdaniem, oraz gorącą nadzieją, jest
to, że przebywają w najniższym, najbardziej niewygodnym kręgu piekła.
Ponieważ była ostatnią osobą, która widziała Nate'a żywego, początkowo
byłam uważana za podejrzanego. Na szczęście, wszyscy moi współpracownicy w
Sher wsparli mnie – zwłaszcza Marlene. Myślę, że czuła się winna za namawianie
mnie do tego wszystkiego.
Dochodzenie w sprawie zniknięcia Nathana Lawlora przeciągało się. Wszystko
w jego życiu było dokładnie takie, jakim je zostawił. Jedyną rzeczą brakującą był
sam Nate Lawlor.
Zniknął. Ale zauroczenie, które detektyw i ja ostrożnie omijaliśmy podczas
naszych wywiadów, pozostało. Mniej więcej tydzień po tym, jak sprawa oficjalnie
została wstrzymana, Carl Hagen wszedł do Sher i d o mojego życia.
Zamykając swój telefon ze słyszalnym trzaśnięciem, odwrócił się do mnie –
Ruszyłaś się – zauważył. Jego ton był żartobliwy, ale mogłam zobaczyć jak
zmęczenie rośnie w jego oczach. Wiedziałam, że to nie miało nic wspólnego z późną
godziną.
- Ty zacząłeś – odpowiedziałam. Skoczyłam do przodu, by objąć go w talii – A
poza tym, musisz iść.
- Zgadza się – potwierdził, wzdychając. Pochylił się po długi, słodki
pocałunek, po czym przyłożył czoło do mojego – Wyczucie czasu do bani.
Przepraszam.
- To jest nas dwoje – powiedziałam, ale się uśmiechnęłam. Odsunął się, a ja
zobaczyłam maleńką zmarszczkę biegnącą między jego brwiami i wiedziałam, co ona
oznacza – Nie będzie cię przez dłuższy czas, prawda?
- Na to wygląda.
- Więc wyjdę zaraz po tobie – powiedziałam żywo, zsuwając nogi z łóżka,
ostrożnie utrzymując lekki ton – Po pierwsze, Al chce mnie widzieć w swoim biurze.
Najwyraźniej dostanę jakiś specjalne zlecenie w związku z Temptation McCoyem.
Temptation był obecną gorącą gwiazdą popu, a w ciągu kilku dni stanie się
sensacją w Scheherezadzie.
Carl nisko zagwizdał – Założę się, że każdy ochroniarz nastawia nosa.
- Myślisz, że tylko oni? - zapytałam słodko.
Carl prychnął.
- W każdym razie – powiedziałam, gdy wstałam – równie dobrze mogę wyjść,
wtedy kiedy ty. Pokażę się później. Al nigdy nie da mi spokoju.
Al Manelli jest moim szefem, głową ochrony w Sher. Prawda jest taka, że
bycie koktajlową kelnerką to tylko przykrywka. Właściwie pracuję w ochronie
kasyna, rzecz, którą Carl odkrył, gdy robił rutynowe sprawdzanie zaplecza. Rzeczą,
która nie jest standardowa i której sprawdzanie nie ujawniło, będzie to, co tylko Al, ja
i moja najlepsza przyjaciółka, Bibi Shwartz, wiemy.
Mam specjalne pole do ekspertyzy: łapanie wampirów.
To może być lub też nie niespodzianką, że Vegas jest miejscem kwitnącej
społeczności wampirów, zawsze zakładając, że coś nie żyjącego może właściwie być
kwitnące. Wampiry kochają Vegas z tego samego powodu co ludzie: emocje. Nawet
jeśli jesteś nieumarły, Vegas może sprawić, że poczujesz się żywy. Dodając fakt, że
jest tu ciągły napływ świeżych twarzy, świeżej krwi, każdego jednego dnia tygodnia,
a masz całkiem niezły wampirzy raj.
Chociaż, jak się okazuje, są tu bardzo restrykcyjne przepisy rządzące
konsumpcją ludzkiej krwi. Tylko wampiry na samym szczycie łańcucha
pokarmowego piją krew z żywych ludzi. Niżej postawione wampiry pożywiają się na
zwierzętach i zmarłych. Zbyt dużo przelewu krwi może doprowadzić do
niefortunnych rezultatów, takich jak brak ludzi, a przeludnienie wampirów.
- Jesteś pewna? - powiedział teraz Carl, w odpowiedzi na moją sugestię,
abyśmy wyszli o tej samej porze – Nie masz nic przeciwko?
- Że musisz iść, tak – powiedziałam, podchodząc do przeładowanego krzesła
na drugim końcu pokoju, gdzie zostawiłam swoje ubrania – Że ja wychodzę, nie –
wskoczyłam w majtki i sięgnęłam po stanik – Będzie łatwiej wstać wcześniej, jeśli
zacznę od domu.
Każdy związek ma swoje reguły. Carl i ja ustanowiliśmy nasze na początku.
Każde z nas rozpoznaje i szanuje prywatność wymaganą w pracy drugiej osoby, a
przenocowanie tylko za zaproszeniem. Nie zostaję u Carla, jeśli jego tam nie ma, a on
nie zostaje w takiej sytuacji u mnie. To były moje reguły w takim samym stopniu, jak
jego. Mimo to, mogłam powiedzieć, że czuł się niezręcznie z powodu wyganiania
mnie z domu w środku nocy.
- Więc wszystko gra, w takim razie – powiedział, jednak miał zmarszczone
brwi.
- Carl – wcisnęłam jeansy, zapięłam je, po czym włożyłam golf – W porządku
– podeszłam do miejsca, gdzie wciąż siedział, nagi, na skraju łóżka, stanęłam między
jego nogami i pochyliłam się w dół po szybki pocałunek – Choć kocham mężczyzn
bez mundurów, sądzę, że chciałbyś coś na siebie założyć.
-Jezu, jesteś wrzodem na tyłku, Steele – powiedział, ale mogłam zobaczyć, że
moja taktyka się sprawdziła. Zmarszczka zniknęła – Przypomnij mi jeszcze raz.
Dlaczego cię znoszę?
Odsunęłam się i odwróciłam, prowokacyjnie trzęsąc tyłkiem.
Zaśmiał się, podniósł i podszedł do komody. Założył parę bokserek i T-shirt.
Nie powiedział słowa, ale mogłam zobaczyć, że już się nie uśmiechał.
- Jak bardzo jest źle? - zapytałam, gdy dalej się ubierał. Usiadłam na
przeładowanym krześle i założyłam buty. Krążyłam wokół zakazanego terytorium i
oboje to wiedzieliśmy. Cholera. Najgorsze co mógł mi zrobić, to powiedzieć, bym się
odwaliła.
Carl był cicho, gdy wsuwał pasek przez szlufki w jego wyblakłych jeansach –
Wystarczająco źle – w końcu odpowiedział – I jeśli nie skończę tego szybko, mogę ci
zagwarantować, że to będzie mój najgorszy koszmar. Media rzucą się na to, jak stado
rekinów.
- Dlaczego?
- Ktoś właśnie doniósł o bezgłowym ciele na parkingu przy Lipstyx.
Usiadłam prosto, jedna obuta noga uderzyła o podłogę – Co?
Mogłam poczuć, jak mój mózg rusza. Bezgłowe ciało było całkiem
ekstremalne, nawet jak na standardy Vegas. Nie tylko to, wiedziałam, że to ukazuje
możliwości nawet bardziej przerażające niż Carl mógł sobie wyobrazić.
- Okej, czekaj. Powiedziałeś „Lipstyx”? - zapytałam, zanim Carl się odezwał.
- Uh-huh – odpowiedział ponurym tonem – Więc wiem, że łapiesz.
- Bardziej niż na pewno łapię – kiwnęłam.
Lipstyx był niedawno otwartym klubem po godzinach z mniej niż apetyczną
różnorodnością. Co całkiem nieźle gwarantowało, że nagłówki będą dokładnie, jak
czyjś pomysł na kiepski kawał i podobne do: „Bezgłowe ciało znalezione na parkingu
baru toples”.
**
Około pół godziny później, byłam w domu i moim prywatnym biurze. I mam
na myśli prywatnym. Kupiłam moje mieszkanie w Vegas, jako potrzebujące remontu
i zrobiłam, zaplanowane przez siebie, modyfikacje. Mój tata był właścicielem firmy
instruktażowej, gdy żył, a ja umiem kręcić młotkiem, jak jej najlepsi pracownicy.
Jestem także jedyną znaną mi kobietą, która nie boi się ściany gipsowej. Większość
mojego domu jest standardowa. Jest tu kuchnia, jadalnia, salon, sypialnia i pokój
gościnny oraz półtorej łazienki. Niestandardową częścią jest umieszczony głęboko w
centrum domu, jego kontury skrywane są przez delikatną ścianę, pokój, który jest
mój i tylko mój. Nikt na świecie nie wie o nim, nawet Bibi.
Inni ludzie mają azyle – miejsce, do którego idą, gdy się boją. Ja mam miejsce,
gdzie idę to odpierać. Moje miejsce jest moim własnym testamentem do pojęcia
„wiedza jest siłą”. Ono zawiera wszystko, co wiem na temat wampirów.
Weszłam do środka, upewniając się, że drzwi za mną kliknęły i zostałam
pochłonięta przez całkowitą ciemność. Przez chwilę stałam cicho, wsłuchując się w
ciszę. Przez krótki czas chodził mi po głowie pomysł by zrobić ten pokój
dźwiękoszczelnym, jednak odrzuciłam go. Było by zbyt łatwo czemuś paskudnemu
się do mnie zakraść. Gdy byłam usatysfakcjonowana, że mogłam liczyć na każdy
dźwięk, który mogłam usłyszeć, włączyłam światło. Specjalny pasek na dole drzwi
zapobiega przedostawaniu się jakiegokolwiek światła.
Mój gabinet był wygodny, ale urządzony w spartańskim stylu. Biurko. Krzesło.
Prywatna biblioteka. Gablotka z bronią. Mini lodówka z zapasowymi porcjami
pożywienia i butelkami wody. Jedyną rzeczą, jaka mogłaby być uważana za osobistą
był rysunek mężczyzny, oprawiony w solidną, srebrną ramkę. Za każdym razem, gdy
na niego patrzyłam, dostawałam dreszczy. Dlatego trzymam go niedaleko.
Na imię miał Ash. Ma Ash. Z tego co wiem, wciąż istnieje. Poznaliśmy się w
San Francisco, gdzie mieszkałam, zanim przeniosłam się do Vegas. Kiedyś myślałam,
że to co było między mną a Ashem było prawdziwą miłością. Bajka kończyła się tego
wieczoru, którego weszliśmy do windy w moim apartamentowcu i pozostawaliśmy
objęci, aż wydostałam się z windy sześć pięter wyżej z własną krwią spływającą na
moją klatkę piersiową i śladami jego zębów na moim gardle.
Gdyby nie Bibi, która nadeszła chwilę później, byłyby spore szanse, że
wykrwawiłabym się na śmierć. Potrzeba było trzydziestu-sześciu szwów by naprawić
uszkodzenia. Lekarz, który się mną zajmował powiedział mi, że nigdy nie widział
osoby, który straciła tyle krwi i przeżyła.
Nie zapomnę tego, co się wydarzyło w San Francisco. Nie potrafię.
Doświadczenie wampirów na własnej skórze, otworzyło całkiem nowy zakres
możliwości dla mnie, z których większością mogłabym się obyć bez. Miało to jednak
także pozytywne strony.
To dało mi broń do walki z nimi.
Gdy wyzdrowiałam, stała się dziwna rzecz. Odkryłam, że ugryzienie Asha
zostawiło coś więcej, niż tylko blizny. Zyskałam także zdolność odróżniania
wampirów od ludzi. Wiem, kim są. Ale żaden z wampirów, które spotkałam, nie był
świadom, że potrafię stwierdzić, że on lub ona nie żyje. W ten sposób pozbyłam się
Nate'a Lawlora. Dosłownie nie widział, jak nadchodzę.
Przez pierwszy pełen miesiąc po ataku, była kłębkiem nerwów. Nie potrafiłam
spać. Byłam świadoma każdego dźwięku. Nie jestem pewna, kiedy zdałam sobie
sprawę, że był ku temu powód.
Podskakiwałam na każdy dźwięk, ponieważ słyszałam bardziej wyraźnie,
jakby moje zmysły wyostrzyły się. Po tym, mniej się bałam i zwracałam większą
uwagę na otoczenie. Mój wzrok był lepszy także. Moje odruchy szybsze. Nie żebym
miała super moce. Najlepszy sposób by to opisać, to powiedzieć, że dosłownie
czułam się, jakbym miała przewagę. Moje nerwy mogły się unormować, ale moje
zmysły były jak wyszczerbiony kawałek szkła. Wszystko w nich było ostrzejsze.
Na koniec trzeciego miesiąca, wyczułam pierwszego wampira. Zamknęłam się
w swoim apartamencie na dobry tydzień, nawet Bibi nie była w stanie mnie
wyciągnąć. Ale nie siedziałam tu, trzęsąc się w butach, przynajmniej nie po jakichś
ośmiu pierwszych godzinach. Robiłam to, co prawdopodobnie powinnam była zrobił
na pierwszym miejscu, ściągając i drukując wszystko, co tylko znalazłam na temat
wampirów. Ale gdy tydzień się skończył, wiedziałam, co będę robić. Zamierzałam
spędzić resztę życia, niszcząc je.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin