Filipiak - tworcze pisanie.pdf

(1092 KB) Pobierz
13916430 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
13916430.001.png 13916430.002.png
Izabela Filipiak
Twórcze pisanie
dla młodych panien
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
O pisaniu tego podręcznika
Ta książka zawiera ćwiczenia, uwagi i spostrzeżenia, sprawdzone z korzyścią na warsztatach
twórczego pisania, które prowadziłam nieprzerwanie od wiosny 1997. Postanowiłam ją napisać,
ponieważ w miarę jak dochodziły nowe pomysły i nowe notatki, coraz trudniej było mi z nich ko-
rzystać – niegdyś świeże wskazówki traciły na znaczeniu, odnośniki gubiły się między podkreśle-
niami; wydawało się zatem, że książka o twórczym pisaniu domaga się, żeby zostać napisana. Co
nie okazało się wcale aż tak łatwym zadaniem. To jednak zupełnie co innego – rozmawiać ze stu-
dentkami a spisywać lekcje w formie skróconej. Rozmowa, kontakt, dyskusja zwykły wypełniać
przestrzeń między tematami, pytaniami i poleceniami. Jej pisaniu towarzyszyło wrażenie, że nie-
uchwytny czynnik X, który spełnia się w indywidualnym kontakcie ze studentkami, przestaje dzia-
łać tak skutecznie, a niekiedy zupełnie znika, gdy zostaje rozparcelowany na rozdziały w podręcz-
niku. Czynnik ten daje się łatwo przełożyć na moje osobiste zaangażowanie w połączeniu z zaan-
gażowaniem obecnej na zajęciach grupy. A jednak podręcznik powstał i przeznaczam go dla osób,
które zaczynają dopiero pisać i nie wiedzą, od czego zacząć, jak również dla tych, które już zaczęły
i szukają motywacji, drogowskazów i porad dla swojej pracy. Niech służy im za inspiracyjny prze-
wodnik po ich własnym, jak najbardziej twórczym świecie.
Powieść lub zbiór opowiadań jest zazwyczaj przewodnikiem po świecie stworzonym przez auto-
ra, ale w tym wypadku jest inaczej. Ta książka jest przewodnikiem po jeszcze niezapisanych świa-
tach. Nabiera sensu, jeśli wyobrazimy sobie, że literatura to nie książki, które stoją spokojnie na
półkach w glorii osiągnięć, lecz takie, które jeszcze nie zostały napisane. Ale mogą zostać napisa-
ne, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby były.
Zajrzałam do wielu książek dotyczących twórczego pisania, żeby skonfrontować to, co wiem, i
to, czego się domyślam, z tym, czego uczą inni. Szczególnie wiele zawdzięczam inspiracyjnym
pracom Deeny Metzger, przyjaciółki Anaïs Nin i Cortázara, którą poznałam w Nowym Jorku i
uczestniczyłam w jej warsztatach, a która pracuje na mglistych pograniczach wyobraźni, mitu i
doświadczenia. Ale jestem gotowa korzystać z zaleceń nauczycieli zasady szybkiej akcji, jeśli będą
pasować do tego, co robię, a studentki będą mogły z nich skorzystać.
Zamieszczam tu również kilka odkryć, do których dochodziłam sama w długim i skomplikowa-
nym procesie, zamiast przeczytać o nich u kogoś, kto odkrył je i opisał przede mną. A jeśli w twór-
czym pisaniu jest tak, jak myślę, że jest – nie znamy naprawdę nic, czego nie dotkniemy, zakosz-
tujemy i sprawdzimy samodzielnie, to podręcznik może być użyteczny dla osób, które same chcą
podjąć ryzyko poznania. A może wyłącznie dla nich – w tym sensie, że czytanie przewodnika po
Gwatemali, obejrzenie wielu filmów na temat Gwatemali nie zastąpi nam zwiedzania Gwatemali.
Ale znacznie łatwiej jest zwiedzać, gdy ma się w plecaku przewodnik. Zawarte tu ćwiczenia nie
muszą odpowiadać wszystkim, nie zostały uszyte na jeden rozmiar, który pasuje bez względu na
okoliczności, nastrój i okazję. Nie ma powodu, żeby rozwiązywać je w kolejności, którą tu zasuge-
rowałam. Nie ma nawet powodu, żeby zwiedzać wszystkie miasta i wioski opisane jako ciekawost-
ki w przewodniku.
Ćwiczenia inspiracyjne są jak silna, elastyczna wędka. Zanurzasz ją w swoim wewnętrznym ob-
szarze wód, czekasz i patrzysz – co wyciągniesz tym razem? Może to być ryba–miecz, którą na-
karmisz całą rodzinę, albo kilka płotek, które lepiej wrzucić na powrót do wody, żeby trochę pod-
rosły, albo kosz z krabami (Czy wiesz, jak otworzyć ich skorupy? Wolisz je zjeść czy pozwolisz,
żeby biegały wolne po plaży?), albo straszliwy potwór (Chcesz go wypuścić co prędzej i zapo-
mnieć o jego istnieniu? Chcesz go oswoić i z nim porozmawiać? A może chciałabyś, żeby cię za-
prowadził tam, gdzie mieszka?). Kiedy indziej na końcu wędki kołysać się będzie mały drewniany
stolik, a na nim kolorowe sushi, równo przycięte i ozdobione wstążkami białej rzodkwi i płatkami
imbiru. Innym razem może to być syrena, ale ponieważ jesteście jednej krwi, ciebie nie zahipnoty-
zuje jej śpiew. Wkrótce poznasz swoje łowiska i będziesz wiedziała, gdzie rozstawić sieci na świą-
4
tecznego karpia, zdarzają się tam prawdziwe perły (one jednak dojrzewają powoli), ale są też wody
zainfekowane radioaktywnymi odpadami i można tam znaleźć dziwaczne rybki o gnijących płe-
twach i ludzkich uszach zamiast skrzeli. Co do zaleceń technicznych (a zatem tego, jak powinna
wyglądać narracja, co powinna zawierać itp.), to powtórzę raz jeszcze, co powtarzam często na
zajęciach – dobrze jest je poznać, uświadomić je sobie, a następnie – sprawdzić ich wytrzymałość i
nagiąć je do własnych potrzeb. Zgodnie z własną naturą, potrzebami i instynktem, posługuj się
technicznymi przykazaniami albo idź w tę stronę, przed którą postawiono drogowskaz z napisem:
„Niemożliwe do wykonania z powodów formalnych”. Jeśli widzisz, że przed tobą jest dżungla, weź
ten drogowskaz do ręki i użyj go jak maczety. W ten sposób zmieni się jego funkcja – to będzie
wciąż ten sam drewniany trzonek z zamocowanym u góry kawałkiem metalu, a popatrz, można
użyć go do torowania sobie drogi. Podobnie zmieniać możesz funkcje pozostałych słupów – dro-
gowskazów po świecie fikcji: roli narratora i dialogu, podstawowych zasad budowy sceny, impulsu
i reakcji, rodzajów aktywności postaci literackiej itp. Naciąganie formy do własnych potrzeb nie
musi być czynnością wymagającą wielkiego wysiłku. Można dyskretnie i elegancko przesunąć ja-
kiś element, który miał służyć rozwiązaniu czytelniczej ciekawości, zaledwie odrobinę dalej w nar-
racyjnym czasie.
Dlaczego napisałam książkę o twórczym pisaniu dla kobiet? Chciałam napisać użyteczną książ-
kę. Są takie przedmioty, jak podgłówki, żeby szyja nie bolała przy czytaniu. Chciałam napisać coś
takiego, co byłoby podobnie użyteczne. Co mogłoby, przez swoją użyteczność, stać się powodem
do wzruszeń. Poza tym sądzę, że wielu mieszkańców Polski, kobiet i mężczyzn, cierpi na brak
kontaktu ze swoją kobiecą stroną. Ta książka zaprasza do próby jej odkrycia. Chociaż nie wszyst-
ko, co kobiece, jest feministyczne, ze wszystkich aspektów feminizmu najbliższy jest mi ten, który
profesor Maria Janion nazywa „drogą powrotu do źródeł twórczości w kobiecie” – na którą mogą
wstąpić same zainteresowane. A poza tym to moja osobista sprawa. W pewnym sensie napisałam ją
dla samej siebie sprzed dziesięciu lat. Na moje zajęcia przychodzą młode kobiety, bystre, poszu-
kujące, inteligentne. Byłam taka jak one, nie miałam tylko pod ręką zajęć z twórczego pisania. Je-
stem przyzwyczajona do pracy z nimi i lubię z nimi rozmawiać. Starałam się w tej książce stwo-
rzyć kameralny nastrój, a już bez mojego starania pojawiła się w niej intelektualna intymność. Na-
tomiast ograniczenie wieku to już raczej żart. Można pogodzić się z nim – z ograniczeniem i z żar-
tem – odnajdując w sobie „młodą pannę”, trochę naiwną, trochę cyniczną, odważną i nieco bez-
czelną; entuzjastkę. Jeśli czujesz, że w swojej pracy natrafiasz na bariery, których sama nie odwa-
żyłabyś się przekroczyć, pozwól jej tam wejść i zapewnij jej bezpieczny powrót. Naucz tę młodą
osobę wytrwałości, zaznacz, że nad nią czuwasz, pozwól jej patrzeć i zadawać pytania, a w końcu
naucz się od niej świeżości spojrzenia, takiego „jakbyś patrzyła na wszystko po raz pierwszy”. Za-
uważ jednak, że dojrzałość w pisaniu to struktura i cierpliwość, praca i zrozumienie. Jest wiele spo-
sobów na to, żeby „młoda panna”, do której te ćwiczenia są zaadresowane, odnalazła się w dojrza-
łej kobiecie, a jednym z nich jest pisanie z przyjemnością o tym, co nas obchodzi – bawi, wzrusza,
porusza i złości. Po co szukać własnego głosu, jeśli można powiedzieć to, co się chce, używając
jakiegoś innego głosu bądź głosów już wymyślonych, cudzych? Owszem, można. Ale swoim jest
przyjemniej.
Przeczytanie tego podręcznika nie zrobi z ciebie pisarki. Rozwiązywanie poszczególnych ćwi-
czeń może zainspirować cię do rozwinięcia jednego z nich i nadania mu formy małej powieści,
może także wystarczyć na mały zbiór opowiadań. Czy to znaczy, że niedługo odkryjesz, że ktoś
napisał już książkę, którą ty chciałaś napisać, bo posłużył się tym samym podręcznikowym klu-
czem? Nic podobnego. Na szczęście jesteśmy bilionami doświadczeń, tych wewnętrznych i tych
zewnętrznych, które składają się na naszą niepowtarzalność. Czytanie „prac domowych” na zaję-
ciach pokazało, że chociaż polecenie może być jedno, to możliwości jego realizacji są praktycznie
nieskończone. Teksty mogą różnić się od siebie tak bardzo, jakby powołały je do życia całkiem
różne żywioły i jakby było ich więcej niż cztery. Możesz już zacząć wymyślać swoje własne „pole-
cenia” i „ćwiczenia” na wzór tych zawartych w podręczniku. A kiedy życie – rozumiane jako to, co
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin