Stolica O, ulico, ulico!... Miast, nad którymi krzyż, Szyby twoje skrzą się i świecą - Jak źrenice kota, łowiąc mysz. Przechodniów tłum, żałobionych czarno (W barwie stoików), Ale wydąża każdy, że aż parno Wśród omijań i krzyków. Ruchy dwa i gesty dwa tylko: Fabrykantów, ścigających coś z rozpaczą, I pokwitowanych z prac przed chwilą, Co tryumfem się raczą… Konwulsje dwie i dwa obrazy, Zakupionego z góry nieba, Lub fabrycznej ekstazy O – kęs chleba. Idzie Arab z kapłańskim ruszeniem głowy Wśród chmurnego promieniejąc tłoku; Biały, jak statua z kości słoniowej - Spojrzę nań… wytchnę oku! Idzie pogrzeb, w ulice spływa boczne Nie pogwałconym krokiem; W ślad mu pójdę, gestem wypocznę, Wypocznę – okiem!... s.120 Lub – nie patrząc na niedobliźnionych bliźnich lica, Utonę myślą wzwyż: Na lazurze balon się rozświeca, W obłokach?... krzyż! ...
Faficzek-10