Firenze W niebo ucieka wieżą chmurna Signoria, Przerażonych wód falą w dal umyka Arno, Wlokąc, niby widm zmarłych karawanę czarną Cienie smutnych cyprysów i krwawy brzeg mija. Bo w Mieście Kwiatów straszna walk domowych żmija Podniosła z sykiem żądła swą głowę bezkarną I zimne skrzydła śmierci w objęcia swe garną Dziś zabitego, jutro tego, co zabija. Wśród grozy jeden tylko cichy i spokojny, Patrząc – jak myśl o wieży - w nieb obłoki ,Giotto Śni o owcach i druhu, co z dala od kraju, Tułacz ,wygnany z Piekła bratobójczej wojny, Przez Czyściec mąk, jak ogień palących tęsknotą, Zaszedł do Beatryczy słodkich stóp ,do Raju. ...
Faficzek-10