Cyprian Kamil Norwid - Proza.pdf

(291 KB) Pobierz
145996577 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
145996577.001.png 145996577.002.png
CYPRIAN NORWID
PROZA
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdañsk 2000
PAMIÊTNIK PODRÓ¯NY
Tego¿ roku podró¿owa³em po Polsce - dwóch nas by³o: œ.p. W³adzio Wê¿yk i ja - mieliœmy
z sob¹ kilkadziesi¹t tomów ksi¹¿ek, mianowicie historii dotycz¹cych kronik i pamiêtników.
Szlachcic jeden, bardzo szanowny obywatel i dobry s¹siad, i dobry patriota, zobaczywszy
podró¿n¹ biblioteczkê nasz¹, ruszy³ g³ow¹ i mrukn¹³ : „ To chleba nie daje!...
Wszelako jednego razu ten¿e sam, w ¿ó³tym szlafroku, w czapce z guzikiem na szczycie g³o-
wy i z fajk¹ na d³ugim przedziurawionym kiju, wchodzi do nas: „Oto (powiada pó³gêbkiem
i przez ramiê) dajcie mi te¿ jak¹ ksi¹¿kê z brzega , bo idê spaæ do ogrodu.”
Bra³em przeto z brzega ksi¹¿kê i podawa³em ostro¿nie obywatelowi, tak jako w kwarantan-
nie podaje siê z r¹k do r¹k, ile mo¿noœci dotkniêcia osoby unikaj¹c.
I widzia³em tylko ty³ osoby powa¿nej w szlafroku ¿ó³tym popstrzonym w du¿e kwiaty piwo-
nii - rzecz ta wychodzi³a z ksi¹¿k¹ w rêku a po nied³ugim przeci¹gu czasu widzia³eœ tê¿ sam¹
postaæ na trawniku snem ujêt¹.
- - Wszelako, po wielu i wielu latach spotka³em na ekspozycji w Pary¿u potomka owego¿
obywatela.
Ten mówi³ mi o sztukach piêknych ró¿ne spostrze¿enia swoje... „Lubiê i muzykê! (powiada³
mi) Lubiê i muzykê, i jak sobie wrócê z pola, a cz³owiek mi buty œci¹gnie, to ja sobie lubiê
tak dumaæ i nogi moczyæ, i s³uchaæ, jak mi ¿ona moja gra na fortepianie Chopina!...
Malaturê ( malaturê !...) tak¿e lubi³em - nim-em siê o¿eni³!”
Nigdy poj¹æ nie mog³em, dlaczego malarstwa zaniecha³ on lubowaæ, odk¹d o¿eni³ siê - my-
œlê, ¿e to znaczy, i¿ idea³-wcielony zaj¹³ miejsce onej malatury , która pierwej by³a obywate-
lowi przyjemn¹.
Szkoda, ¿e nieboszczyk Fryderyk nie wiedzia³ nic o tym!!
3
CYWILIZACJA. LEGENDA
I
Znajomy mój m³ody uwagi mi robi³, ¿e ¿aglowym lepiej okrêtem przep³ywaæ Oceanu prze-
strzeñ. - Pozwoli³em mu mówiæ w tym przedmiocie i s³ucha³em go, opar³szy siê kolanem
o t³omoczek podró¿ny, a biodrami o ciosan¹ z kamienia porêcz wybrze¿a portowego.
Ale skoro domówi³ on periodu - ale skoro spojrza³em na wielki zegar miejski i zmiarkowa-
³em, i¿ za niewiele czasu parostatek, zwany: Cywilizacja , ruszy z miejsca, gdzie przysta³ by³,
i osobê moj¹ z sob¹ poniesie, przerwa³em m³odemu przyjacielowi memu jego mówienie.
- By³ czas - rzek³em - kiedy w rzeczywistoœci dotykalnej pod rêk¹ moj¹ mia³em klucze piêk-
noœci onych, o których marzenie swoje mi przedstawiasz - -
A s³ów tych domówiwszy, wb³¹ka³y mi siê w pamiêæ rymy, które nuci³em, ogl¹daj¹c klamry
i zamkniêcia podró¿nego mego t³omoczka.
Co dzieñ woda w okrêt ciecze,
Nog¹ z ³o¿a ani st¹p;
Co wieczora - o! cz³owiecze,
W górê rêkaw! - i do pomp.
Po¿egna³em, co kocha³em,
Upominek z³¹czy nas;
Rêk¹ jedn¹ - przestrzeñ da³em,
Drug¹ rêk¹ da³em czas .
Co dzieñ woda w okrêt ciecze,
Nog¹ z ³o¿a ani st¹p;
Co wieczora - o! cz³owiecze,
Rêkaw w górê - i do pomp!
- Oto i widzisz - mówi³em mojemu m³odemu znajomemu - ¿e rzeczy te nie s¹ mi wcale obce;
owszem, od ogromnych ¿aglowego okrêtu podwalin, budowanie arki przypominaj¹cych,
a które spoczywaj¹ na samym dnie ³odzi okrêtowej; przeszed³szy nastêpnie miejsca ciemne,
gdzie ordzawione wod¹ s³on¹ ³añcuchy kotwic siê pierœcieni¹ lub wyci¹gniête s¹ pod³u¿nie
w niedba³ym na posadzce odpocznieniu; przeszed³szy jeszcze wy¿ej, do korytarzy kabin,
i wy¿ej, na pok³ad okrêtowy, którego ka¿da deska bia³a jest i miêkka od umywañ, a wszyst-
kie s¹ jakoby wieko skrzypiec piêknie wygiête; i podniós³szy oczy tam, gdzie lin wielu okrê-
towych niewzdrygliwe siatki siê przekreœlaj¹ na niebiosach, albo i gdzie powietrze rozbija
namioty swoje szerokimi ¿aglami - albo i gdzie trzy masztów krzy¿e koñczynami swoimi
podobne s¹ jakiejœ mistycznej troistoœci, kiedy umieraj¹ we mg³ach rannych, w mêtach opa-
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin