Green Roland - Conan Strażnik.txt

(385 KB) Pobierz
RONALD GREEN
   
   
   
CONAN STRA�NIK
   
TYTU� ORYGINA�U CONAN THE GUARDIAN
PRZE�O�Y� MAREK MASTALERZ

PROLOG
   
   Argos s�siaduje z Ophirem � najstarszym z kraj�w, powsta�ym w czasie gdy ocean poch�on�� Atlantyd�. Argos jest m�odszy, lecz jego dzieje sanie mniej szacowne.
   W czasach gdy wydawa�o si�, �e mroczne imperium Acheronu zaw�adnie ca�ym �wiatem, uciekinierzy z Ophiru dotarli do dogodnie po�o�onej zatoki na wybrze�u Oceanu Zachodniego. Niekt�rzy nie zaprzestali ucieczki, wyruszyli na statkach poza zamieszkane krainy i s�uch o nich zagin��.
   Inni doszli do wniosku, �e uciekli wystarczaj�co daleko. W miejscu gdzie bagna i wzg�rza u�atwia�y obron�, zbudowali chroni�c� port twierdz�. Port m�g� dostarcza� fortecy zapas�w w niesko�czono��, chyba �e czarne achero�skie hordy nauczy�yby si� p�ywa�.
   Mija�y pokolenia. Acheron przepad� w mrokach, kt�re poprzysi�g� reszcie �wiata. Nad portem wyros�y mury i wie�e nowej twierdzy, kt�rej nadano odr�bn� nazw�: Messancja. Opowie�ci r�ni� si� co do tego, czy Messana by�a c�rk�, czy kochank� pierwszego dow�dcy fortecy.
   Min�y kolejne pokolenia. Wybrze�e zape�ni�o si�. Ludzie zacz�li osiedla� si� w g��bi l�du. Znale�li tam dobr� ziemi�, bogate w zwierzyn� lasy oraz obfituj�ce w ryby rzeki i jeziora. Kraj, rozpo�cieraj�cy si� od Messancji tak daleko, na ile pozwalali Ophirczycy, nazwano Argos.
   Wok� Argos wyrasta�y inne kr�lestwa. Jego s�siadami sta�y si� Zingara, Aquilonia, Koth i Shem. W �adnym z tych pa�stw nie by�o sprytniejszych kupc�w, zawsze zorientowanych, ile rzemie�lnik z Asgalunu w Shemie mo�e zap�aci� za sztabki miedzi z Bossonii.
   Z biegiem czasu kupcy zostali w�adcami Argos. Rz�dzili l�ejsz� d�oni� ni� kr�lowie s�siednich pa�stw i dzi�ki nim Argos nigdy nie sta�o si� �atwym �upem dla monarch�w, kt�rych zach�anno�� przy�miewa�a zdrowy rozs�dek.
   Obywatele Argos od dzieci�stwa uczyli si� w�adania broni�. Mimo �e nie wypadali najlepiej w bojach na otwartym terenie, mur�w ich twierdz nie by� w stanie sforsowa� nikt, z wyj�tkiem pot�nej armii Aquilonii. W czasach pokoju kupcy utrzymywali Gwardi�, sk�adaj�c� si� z wylosowanych m�czyzn, s�u��cych pod broni� przez okre�lon� liczb� lat. Gwardzi�ci pilnowali granic, strzegli miast i miasteczek przed z�odziejami oraz wsi przed rozb�jnikami. W razie potrzeby stawali do walki w polu do czasu zebrania pospolitego ruszenia.
   Pi�ciokrotnie gwardzi�ci zap�acili krwi� za czas potrzebny rodakom na zorganizowanie obrony. Trzykrotnie spisali si� tak dobrze, �e naje�d�cy nie czekaj�c na nadej�cie pospolitego ruszenia pierzchn�li z pustymi r�kami i krwawymi ranami.
   Gdy kowal w dalekiej, chmurnej Cymmerii sp�odzi� ch�opca, kt�remu nadano imi� Conan, od stulecia nikt nie porwa� si� na pr�b� podbicia Argos. Niew�tpliwie wodzowie wielu armii przesuwali palcami po mapach, zastanawiaj�c si�, jak pokona� ten kupiecki kraj. By� mo�e nawet wierzyli w powodzenie swoich plan�w � o ile byli do�� pijani.
   Poniewa� jednak zawsze przewa�a�o zdanie trze�wo my�l�cych, Argos pozostawiano w spokoju.
   Ka�dy kraj r�wnie prastary jak Argos obrasta tajemnicami, tak jak mech porasta pie� wiekowego d�bu. Niekt�re z sekret�w kupieckiego pa�stwa dotyczy�y spraw, o kt�rych m�drzy ludzie rozprawiaj� szeptem lub zgo�a wcale.
   Gdy Conan z Cymmerii uciek� z Turanu i zosta� kapitanem Wolnej Kompanii, wi�kszo�� z tych tajemnic by�a znana tylko jednemu cz�owiekowi w Argos. M�czyzna �w, pozuj�cy na arystokrat�, zwa� siebie Skiron, aczkolwiek by�o pewne jak wsch�d s�o�ca, i� matka musia�a ochrzci� go innym imieniem. By�o tak�e pewne, �e jego obecne oblicze r�ni�o si� wielce od tego, kt�rym pierwotnie obdarzy�a go natura.
   
   Akimos z rodu Peram zadr�a� pod wp�ywem przenikliwego zimna i wilgoci, panuj�cych w katakumbach. Otuli� si� szczelniej sut� szat� z khitajskiego jedwabiu. Okrycie by�o pikowane, podobnie jak tunika, kt�r� w�o�y� na krzepkie cia�o. Mimo to zi�b w wilgotnej jaskini sprawia�, �e czu� si�, jakby mia� na sobie najwy�ej woal tancerki.
   Akimos doszed� do wniosku, �e Skiron wprowadzi� go zbyt g��boko w labirynt tuneli, s�u��cych niegdy� Messancjanom jako kryj�wka na czarn� godzin�. Chybocz�ce p�omienie pochodni przegrywa�y nier�wn� walk� z mrokiem. Kupiec i czarownik mogli znajdowa� si� w tej chwili pod fos�, jeziorem Hyrxa, rzek� Khorotas, mo�e nawet pod morzem!
   Ostatnia my�l sprawi�a, �e Akimos spojrza� w g�r� boj�c si�, �e spomi�dzy szczelin w skale nad jego g�ow� trysn� nagle potoki zielonej wody.
   St�umione kaszlni�cie sprawi�o, �e oderwa� wzrok od sklepienia tunelu. Skiron sta� obok br�zowego tr�jnogu i u�miecha� si� drwi�co. U jego st�p kl�cza� pozbawiony j�zyka g�uchy niewolnik, kt�ry d�wiga� magiczne przybory.
   Akimos zarumieni� si�, u�wiadomiwszy sobie, �e Skiron zdaje sobie spraw� z l�ku swego pracodawcy.
   � Zabieraj si� do roboty, cz�owieku! � kupiec celowo przybra� surowy ton, by nie zdradzi� si� bardziej. � Chyba �e znasz zakl�cie na reumatyzm i p�ucn� gor�czk�, kt�rych na pewno nabawi� si�, je�li b�d� tu stercza�?
   � �yczy�bym sobie, by� zwraca� si� do mnie: Skiron � odpar� czarnoksi�nik. � Jeszcze lepiej, gdyby� zdo�a� czasem zni�y� si� do okre�lenia mnie tytu�em: pan.
   Szybkim ruchem przesun�� d�o�mi nad mis� na tr�jnogu. Wznosz�ca si� nad paleniskiem cienka smu�ka szkar�atnego dymu zawirowa�a, zg�stnia�a i�
   Akimos ze zdumieniem ujrza� w�asn� twarz. Z pocz�tku mia� na g�owie koron� w nie znanym mu stylu, obficie ozdobion�, szlifowanymi na vendhia�sk� mod�� rubinami i szmaragdami. Nast�pnie ujrza� siebie z go�� g�ow�. Po chwili na podobi�nie jego oblicza pojawi� si� wyraz straszliwego cierpienia. Nies�yszalne krzyki wydobywaj�ce si� z otwartych ust majaku zdawa�y si� odbija� echem w umy�le przygl�daj�cego mu si� �ywego m�czyzny.
   Na koniec Akimos ujrza� swoj� odci�t� g�ow� z wydziobanymi przez ptactwo oczami, zatkni�t� na wbit� w szyj� pik�.
   � S�dz� � prze�kn�� niezdolny doko�czy� my�l.
   � S�dzi�e�, �e mo�esz pozwoli� sobie na niecierpliwo��, Akimosie. Dlatego uzna�em, �e trzeba pokaza� ci, do czego mo�e doprowadzi� ci� pop�dliwo��.
   � Jestem ci wdzi�czny za t� nauk�, panie � odrzek� Akimos. Z ch�ci� nazwa�by czarnoksi�nika Kr�lem S�o�ca i Ksi�yca, gdyby tylko w ten spos�b zdo�a� przy�pieszy� wykonanie czekaj�cego ich dzisiaj zadania.
   Tymczasem Skiron zaj�� si� czym innym. Niewolnik wr�czy� mu dwie fiolki z proszkiem barwy zaschni�tej krwi. Potem poda� Skironowi pojemnik z w�glem drzewnym.
   Czarnoksi�nik dorzuci� w�gla do tl�cego si� w palenisku ognia. Niemal natychmiast rozesz�a si� fala ciep�a. Akimos i niewolnik sp�ywali potem, lecz �ar najwyra�niej nie dzia�a� na Skirona, chocia� mag znajdowa� si� najbli�ej p�omieni.
   Na koniec niewolnik poda� swemu panu prost� spi�ow� szkatu�k�, z rodzaju tych w jakich kobiety z po�ledniejszych rod�w trzyma�y barwnik do ust i puder do twarzy. Widok tak pospolitego przedmiotu w tym mrocznym miejscu sprawi�, �e Akimosowi zachcia�o si� �mia�. Weso�o�� przesz�a mu natychmiast, gdy wiekowe oczy Skirona zwr�ci�y si� w jego stron�.
   Czy�by czarnoksi�nik czyta� jego my�li? Akimos s�ysza�, i� w, innych krajach �yj� znaj�cy t� sztuk� magowie, jednak�e wszystkich adept�w czarnoksi�stwa wyrzucono z Argos wiek temu, kiedy Najwy�szym Archontem by� Hipparos Wielki. Skiron za� pochodzi� z Argos�
   D�onie czarnoksi�nika porusza�y si� szybko jak atakuj�ce �mije. Zawarto�� dw�ch fiolek pow�drowa�a do ognia. Akimos wstrzyma� dech, spodziewaj�c si� nowej fali �aru i k��b�w szkar�atnego dymu.
   Wszelako nawet cienka opo�cza dymu nad paleniskiem znikn�a, jakby wessa�a j� gigantyczna paszcza. Akimos rozdziawi� usta ze zdumienia. Zgin�a nawet wo� dymu. Zast�pi� j� ci�ki zapach, przypominaj�cy od�r rzuconych do ognia przegni�ych zi�. Akimos spiesznie zamkn�� usta, walcz�c z ch�ci� zas�oni�cia nozdrzy d�o�mi.
   R�ce Skirona ponownie pow�drowa�y w stron� tr�jnogu. Tym razem cisn�y na w�gle spi�ow� szkatu�k�. O dziwo, nie spad�a na nie, lecz poszybowa�a w d� wolno jak ba�ka mydlana i zatrzyma�a si� o szeroko�� d�oni od paleniska.
   � Doskona�a sztuczka, w sam raz na uliczne widowisko, Skironie � powiedzia� Akimos.
   Swym pewnym tonem chcia� r�wnocze�nie odebra� pewno�� siebie czarnoksi�nikowi, jak i zapanowa� nad rozprzestrzeniaj�cym si� w jego trzewiach strachem.
   Przez szczup�� twarz Skirona przemkn�� pe�en szyderstwa u�miech. Czarnoksi�nik wzni�s� d�onie, opu�ci� je r�wnocze�nie tn�cym ruchem i wykrzykn�� s�owo w j�zyku, kt�rego Akimos ani nie zna�, ani nie mia� najmniejszej ochoty pozna�.
   Szkatu�ka uleg�a przemianie. Najpierw powi�kszy�a si�. W okamgnieniu osi�gn�a swoje trzykrotne rozmiary i ros�a dalej, a� nabra�a rozmiar�w pasterskiego sza�asu. Zmieni�a r�wnie� kolor: br�zowawa ��� spi�u przesz�a w szkar�at, nast�pnie akwamaryn�, potem rozjarzy�a si� szmaragdowym blaskiem, kt�ry sta� si� jaskraw� czerni�, przy kt�rej ciemno�� jaskini wydawa�a si� r�wnie jasna jak blask po�udnia�
   Akimos spojrza� w g��b miejsca, w kt�rym znajdowa�a si� szkatu�a. Poczu�, jakby co� zacz�o wysysa� mu dusz�. Zacisn�� powieki. Koszmarne uczucie wysysania ust�pi�o.
   Kupiec obliza� spierzchni�te wargi i otworzy� oczy. Szkatu�a powr�ci�a do normalnej barwy, lecz nie do poprzednich rozmiar�w. Wy�sza od doros�ego cz�owieka, wci�� unosi�a si� nad tr�jnogiem. Na jej powierzchni przewija�y si� dziwaczne znaki i w�owe figury. Akimos bezskutecznie usi�owa� zwalczy� strach pr�buj�c nada� nazwy obrazom i kszta�tom.
   Rozpozna� jednak rzucone przez Skirona zakl�cie w pradawnej wersji j�zyka kothyjskiego i zorientowa� si�, jakie moce rozp�ta� czarnoksi�nik. Rozp�ta� na jego, Akimosa, �yczenie�
   Ostatnie znaki i postaci przemkn�y po powierzchni szkatu�y, zawis�y przez chwil� w powietrzu i rozp�yn�y si�. Skiron krzykn�� ponownie. Tym razem nie by�y to s�owa, lecz nieartyku�owane wycie, przypominaj�ce odg�osy wydawane przez doznaj�cego katuszy kota.
   Na oczach Akimosa szkatu�a otworzy�a si�. W szczelinie poj...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin