PANI ANIA.rtf

(8 KB) Pobierz

PANI ANIA

 

Zobaczyłem ją po raz pierwszy w barze. Tam pracowała. Byłem wtedy na pierwszym roku studiów i byłem sam. Ciągle sam. Jak to na studiach-mało czasu, więc chodziłem do pobliskiego baru na obiady. Dość miałem już tych napalonych dziewczynek-studentek co to najpierw rozpalą człowieka do nieprzytomności, a potem mówią: "pa, kochanie, na razie". Potrzebowałem kobiety. Prawdziwej kobiety. I wtedy właśnie zobaczyłem Ją. Pośród kobiet pracujących w barze, starych, zniszczonych latami ciężkiej pracy, błyszczała jak gwiazda. Długie blond włosy, wysoka i te nogi... hmmm. Było w niej coś takiego, coś nieokreślonego, co kazało mojemu maluchowi stać na baczność. Nie mogłem się na nią napatrzeć. Zawsze szykownie ubrana. Mogła mieć około 40-45 lat. Później, gdy już byliśmy razem, dowiedziałem się, że ma 47. Ale na razie jesteśmy na początku, kiedy to gapiłem się na nią bezczelnie, a mój maluch rozpierał moje spodnie, że aż bolało. Kiedy odbierałem z jej rąk talerze z obiadem, nie mogłem utrzymać tacki prosto, tak mi się trzęsły ręce. Zauważyła to. Teraz, po latach wiem, że kobiety czują swoim szóstym zmysłem, kiedy patrzy na nie napalony facet. Wiedziała. Wiedziała, że przychodzę tam dla niej i zawsze uśmiechała się, kiedy mnie widziała. Słyszałem, jak koleżanki nazywały ją Anią, a ja ją sobie nazwałem Panią Anią i tak już zostało. Czas leciał, a ja nie mogłem nic zrobić, nie miałem pomysłu jak zbliżyć się do mojej boginki. Przychodziłem do baru, a potem onanizowałem się w akademiku przed oczami mając jej obraz. Wreszcie, jak to w życiu bywa, pomógł mi przypadek. Idąc ulicą , zobaczyłem moje marzenie idące po przeciwnej stronie. Niosła jakąś paczkę, która wyglądała na ciężką. "teraz, albo nigdy"- pomyślałem, dziękując niebiosom za to zrządzenie losu. Przeszedłem na drugą stronę ulicy i powiedziałem do niej (starałem się, aby mój głos brzmiał w miarę normalnie):

Dzień dobry! Może pani pomóc?

O! Dzień dobry! Wie pan, bardzo chętnie, bo strasznie to ciężkie. Brat przysłał mi trochę książek, bo nie miał co z nimi zrobić. Zamienił mieszkanie na mniejsze i rozdaje wszystko, co mu niepotrzebne. Mnie dostały się książki- roześmiała się, a ja oczyma duszy widziałem ją w moich ramionach całkiem nagą. -Mieszkam tu, za rogiem, to już niedaleko. Weszliśmy do starej kamienicy po skrzypiących schodach, pamiętających chyba czasy II wojny światowej. Miała dwupokojowe mieszkanko, skromne, lecz gustownie urządzone.

- Dziękuję - powiedziała -bardzo mi pan pomógł.

To ja już pójdę - wybąkałem, lecz wszystkimi zmysłami pragnąłem pozostać z nią i pieścić, kochać i całować tę cudowną kobietę. Chyba odgadła, co się ze mną dzieję bo zaproponowała:

Może zostanie pan na kieliszek wiśniówki? Domowej roboty.

Usiadłem na sofie, a przez moją głowę przebiegało tysiąc myśli na sekundę. Robiło mi się na zmianę to gorąco, to zimno i nie mogłem uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Wypiliśmy po kieliszku wiśniówki "domowej roboty". Była naprawdę niezła i zaraz poczułem przyjemne ciepełko rozlewające mi się po żyłach.

Mieszka pani sama? - zagadnąłem.

Tak, odkąd mój mąż zmarł pól roku temu, mieszkam tu sama. Dzieci nie mieliśmy. A ty? Co robisz? O, przepraszam pana.. nie chciałam...

Nie szkodzi, jestem studentem. Adam- wyciągnąłem rękę.

Anna- pocałowałem jej rękę, a potem wszystko potoczyło się bardzo szybko.

Przyciągnąłem ją do siebie i nasze usta splotły się w miłosnym tańcu, a mnie oszołomił zapach jej włosów, skóry, jej całej.

Już dawno miałam na ciebie ochotę- powiedziała miękko- jak tylko zobaczyłam cię tam w barze. Ja też, Aniu, pragnę cię tak bardzo, że sam nie wiem jak- wymamrotałem, nadal nie bardzo mogąc uwierzyć w moje szczęście. Pocałowałem ją namiętnie, a potem zacząłem rozpinać guziczki jej bluzki. Całowałem jej szyję, a potem to miejsce między piersiami, które tak rozpala kobiety, bo wiedzą, że za chwilę cycuszki będą pieszczone. Jednocześnie moje ręce wędrowały po jej pośladkach. A potem uwolniłem jej cycuszki ze stanika i zacząłem je ssać Były twarde jak kamienie, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie po bladych i miękkich cyckach moich studenckich kochanek. Hmm..mmm. jesteś cudowny - mruczała, a ja byłem wniebowzięty, mogąc ssać jej brodawki. Nieświadomie zaczęła popychać moją głowę w dół. Wiedziałem czego chciała. Zdjąłem z niej szybko spódnicę i majtki, tak, że leżała na tej sofie naga. Pieściłem jej brzuch, potem pępek. Nie spieszyłem się. Wiedziałem, że im dłużej będę zwlekał z dotarciem do jej dziurki, tym lepszy orgazm jej zafunduję. Noo już, liż mnie!! Proszę!!!- pani Ania zupełnie nie panowała nad sobą. Na życzenie, kochanie - odpowiedziałem i mój język zagłębił się w jej szparce, Smakowała cudownie. Jej soczki miały ten swoisty smak, który czynił mnie niewolnikiem tej pieszczoty.- No wystarczy- powiedziałem nagle, przerywając. Ania w tym czasie leżała jak nieprzytomna i chyba nie dotarło nawet do niej, co powiedziałem. Gdy oprzytomniała wreszcie, zapytała"

Co się stało? Dlaczego to przerwałeś?

Myślisz, że ja jestem ze stali? - odpowiedziałem trochę już drżącym głosem, bo lizanie jej szparki niesamowicie mnie napaliło -Teraz ty mi pokaż, co potrafisz...

Nie spodziewasz się chyba rewanżu? -zapytała nieśmiało- bo wiesz, bo ja... no... nigdy...-czerwieniła się jak nastolatka. Chcesz powiedzieć, że nigdy nie miałaś go w ustach?- byłem autentycznie zaskoczony. -Ile lat byłaś mężatką? No, nigdy.. A z mężem byłam dwadzieścia lat. Ale nigdy tego nie robiłam. I dlatego.. I dlatego właśnie teraz go weźmiesz do buzi i possiesz odrobinkę- wszedłem jej w słowo- a poza tym będziesz robić także takie rzeczy, przy których lizanie mojego małego to szczyt pruderii- odpowiedziałem, uśmiechając się. I zrobiło mi się szkoda tego biedaka, który przez dwadzieścia lat marnował to wspaniałe ciało, zapewne w pozycji "po bożemu".

Uwolniłem się szybko z ubrania i stałem przed nią ze sterczącym przyjacielem- poliż go, jak się liże loda, a potem włóż go sobie do buzi najgłębiej jak potrafisz.

Była niezła, ssała mi go z zapamiętaniem czternastolatki, która dorwała się do ptaka po raz pierwszy. Nie szło jej co prawda na początku, ale uczyła się szybko, a ja jej trochę pomagałem, wykonując ruchy biodrami, jakbym się z nią kochał. Wreszcie czułem, że już czas. Położyłem się na mojej pani i długo i namiętnie pocałowałem ją.

No włóż go sobie- poprosiłem i za chwilę mój mały był już w gorącej szparce mojej kochanki. Byłem już tak napalony, że wystarczyło kilka ruchów i trysnąłem w jej cipkę strumieniem tak potężnym, że myślałem, ze przebije ją na wylot. Ona też już chyba miała orgazm bo leżała bez ruchu i tylko unoszące się szybko w górę i w dół piersi świadczyły o tym, że żyje. Przytuliłem się do niej i pocałowałem w policzek. Kocham cię Aniu, -szepnąłem jej do ucha-jesteś najcudowniejszą kobietą świata. I znów nasze usta połączyły się w radosnym tańcu. A potem...

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin