Childress David Hatcher - Tajemnica Olmeków.rtf

(4163 KB) Pobierz

 

 

Tajemnica Olmeków

DAVID HATCHER CHILDRESS

Przekład PRZEMYSŁAW BIELIŃSKi


Spis treści

1. Tajemnica pochodzenia Olmeków

Tajemnica zagłady Olmeków             

Tajemnica Quizuo             

Tajemnica handlu transoceanicznego             

Tajemnica deformowania czaszek przez Olmeków                            

Tajemnica pisma Olmeków             

Tajemnica Olmeków nadal nierozwiązana

Bibliografia

 

 

             


             

 

1

Tajemnica pochodzenia Olmeków

Możemy prześledzić rozwój człowieka w Meksyku, nie napotykając w tym okresie (1000-650p.n.e.) żadnych konkretnych wpływów Starego Świata oprócz silnego pierwiastka negroidalnego, powiązanego z magami (najwyższymi kapłanami).

Frederick Petersem Ancient Mexico (Starożytny Meksyk) 1959

Dziwny świat Olmeków

Najstarszą i prawdopodobnie największą tajemnicą wczesnego Meksyku i Ame­ryki Północnej są Olmekowie. Obecnie archeolodzy z kręgów akademickich często określają ich jako Protomajów lub Olkanów, ponieważ zamieszkiwali Olkan - taks nazwę nadano teraz krainie Olmeków. Każdemu, kto zobaczy tajemnicze rysunki na­skalne oraz olbrzymie głowy Olmeków, o twarzach wyrażających agresję i wojowni­czość, z charakterystycznie zmarszczonym czołem, natychmiast nasuwa się pytanie: „Kim są te przedziwne istoty?"

Nieodgadniony jak dotąd świat Olmeków jest odtwarzany powoli, fragment po fragmencie. Ich dzieła - posągi i inne wytwory sztuki - przedstawiają ludzi w skó­rzanych hełmach, mających szerokie twarze, grube, wywinięte wargi (oraz spłasz­czone nosy) i robiących groźne miny. Wyglądają niczym drużyna rozwścieczonych afrykańskich rugbistów z Nigerii albo Tanzanii. I chociaż wywodzący się z główne­go nurtu nauki archeolodzy zapewniają, że Afrykanie nigdy nie skolonizowali Mek­syku ani Ameryki Środkowej, niefachowiec, który ogląda te posągi i głowy, dziwi się, jak uczeni mogą trwać w tak rażąco błędnym, tak zdumiewająco nienaukowym przeświadczeniu. Zgodnie z tradycją akademiccy uczeni przekonują rzesze turystów i studentów, że to nie są Afrykanie. Czyżby ci uczeni byli ślepcami lub szaleńcami albo jednym i drugim?

Owa enigmatyczna cywilizacja fascynuje nas pozostawionymi przez nią wizerunka­mi jej przedstawicieli. Nie wszyscy mają negroidalne rysy twarzy. Wiele artefaktów pre­zentuje osobników o rysach orientalnych lub europejskich. Dlatego interesujące będzie zwrócenie bacznej uwagi na to, jak te postaci są ukazane - jaki noszą strój, jakie nakrycie głowy; jaki kształt mają ich oczy, nos, uszy i usta; jak trzymają ręce; jaki jest wyraz ich twarzy. Dzieła sztuki Olmeków są doskonałe pod względem artystycznym. Ich ekspresja i symbolika ukazanych w tych dziełach obiektów świadczy o wysokim poziomie wyra­finowania twórców i o podobieństwie ikonografii. Co to wszystko znaczy? Kim są ci lu­dzie? Czy byli mieszkańcami odizolowanych osad, czy przybyszami z dalekich stron?

Jak odkryto Olmeków

Do lat 30. XX wieku powszechnie uważano, że najstarszą cywilizacją Ameryki byli Majowie. Mnogość majańskich pomników, stel, ceramiki, posągów i innych ar­tefaktów odkrytych na Jukatanie, w Gwatemali i nad Zatoką Meksykańską przekona­ła archeologów, że Majowie to pierwsza cywilizacja Ameryki Środkowej.

Jednak niektóre artefakty utożsamiane z Majami różniły się nieco od pozosta­łych, między innymi tym, że pewne rzeźby przedstawiały ogromne głowy o twarzach mających rysy afrykańskie. Malowidła i rzeźby Majów są dość zróżnicowane, jednak afrykańskie rysy twarzy wyraźnie nie były majańskie. Twarze owych wielkich głów często miały przesadnie zmarszczone brwi, były zakryte maską lub przedstawiały ob­licze pół człowieka, pół jaguara. Ten powtarzający się motyw nie pasował do innych znalezisk związanych z Majami.

W 1929 roku Marshall H. Saville, dyrektor Muzeum Indian Amerykańskich w No­wym Jorku, zaklasyfikował te dzieła jako wytwory odrębnej kultury, niewywodzącej się z dziedzictwa Majów. Nazwał tę kulturę - nie w pełni tramie - olmecką, co znaczy „kauczukowi ludzie" w języku nahuatl, którym posługiwali się mieszkańcy Meksy­ku - Aztekowie, (pierwszy raz nazwy „Olmekowie" użyto w 1927 roku). Większość wczesnych znalezisk z kręgu owej kultury pochodziła ze stanów Tabasco i Veracruz w południowym Meksyku. Jest to pokryty bagnami rejon, w którym wydobywa się gaz ziemny, natomiast w starożytności stanowił on ośrodek uzyskiwania kauczuku. Staro­żytni Mezoamerykanie, od Olmeków po Azteków, otrzymywali kauczuk z rosnącego tam drzewa o nazwie kastylka sprężysta (Castilla elasticd). Kauczuk mieszano z so­kiem miejscowego pnącza Ipomoea alba i wytwarzano gumę już w 1600 roku p.n.e. (być może nawet wcześniej). „Olmekowie" było azteckim określeniem ludu, który za­mieszkiwał ów obszar w dużo późniejszych czasach panowania tam Azteków.

Obecnie uważa się, że to Olmekowie wynaleźli grę zwaną pelotą, która odgrywa tak znaczącą rolę we wszystkich mezoamerykańskich cywilizacjach, oraz używane w niej gumowe piłki. Jednak gra może być starsza niż Olmekowie. Obszar, na któ­rym owa gra zyskała popularność, rozciągał się od obecnych stanów Arizona i Utah w Ameryce Północnej po Kostarykę i Panamę w Ameryce Południowej.

Zdaniem uznanego meksykańskiego archeologa Ignacio Bernala olmecką sztukę po raz pierwszy zauważono już w 1869 roku, jednak, jak wspomniałem już, terminu „Olme­kowie", czyli „kauczukowi ludzie", użyto dopiero w 1927 roku. Oczywiście, znaleźli się i tacy prominentni archeolodzy - w tym Erie Thompson, mający udział w rozszyfrowaniu kalendarza Majów - którzy nie chcieli uznać, że ta nowa kultura, zwana olmecką, może być starsza od kultury Majów. Dopiero na spotkaniu archeologów w mieście Meksyk w 1942 roku przyjęto, że Olmekowie byli poprzednikami Majów. Jednak data powstania olmeckiej kultury nadal pozostawała tematem gorących dyskusji.

Bernal tak opisuje ten ciekawy epizod badań archeologicznych wksiążce A History of Mexican Archeology (Historia archeologii meksykańskiej):

Dzisiaj trudno wręcz uwierzyć, że - z wyjątkiem kilku pojedynczych wzmia­nek, opracowań niewielkich znalezisk czy ekspedycji odbytych przez Bloma i La Farge'a (1925) oraz Weyerstalla (1937) - kultura ludu zwanego obecnie Olmekami była całkowicie nieznana. Dopiero w 1938 roku Smithsonian Institution i Na­rodowe Towarzystwo Geograficzne zainicjowały w tym regionie badania, którymi z entuzjazmem kierował Matthew Stirling. W ciągu kilku lat uzyskano sensacyjne rezultaty dzięki eksploracji, chociaż niekompletnej, Tres Zapotes i La Venta. Nie­zwykłe monolity znalezione w tych miastach i w innych miejscach w owym regio­nie (uzupełnione wkrótce przez Stirlinga o równie wspaniałe znaleziska z Cerro de las Mesas - lokacji, która nie jest olmecką, chociaż znaleziska, o których piszę) wywołały wielkie poruszenie w kręgach archeologów. Stały się również źródłem wielu problemów, których rozwiązanie ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia przeszłości.

Pierwszy pojawił się problem następujący: jak datować tę kulturę? Czy istniała ona w okresie wciąż nazywanym wtedy archaicznym? Czy jest prekursorką kul­tury Majów i innych ludów, a przez to macierzystą kulturą całej Mezoameryki? Czy też mamy tu do czynienia z późną miejscową kulturą, współistniejącą z „hi­storycznymi" Olmekami, znanymi ze źródeł pisanych? Na każde z tych bez wąt­pienia powiązanych ze sobą pytań padała inna odpowiedź. Erie Thompson, najwybitniejszy badacz Majów, i liczni inni naukowcy z dużą dozą sceptycyzmu odnosili się do opinii, że Olmekowie są ludem starożytnym. Thompson swoje stanowisko opierał głównie na nieuznawaniu za zgodne z praw­dą bardzo wczesnego datowania kamiennych inskrypcji, takich jak na steli C w Tres Zapotes, ani tego, że mogą one być starsze od kalendarza Majów. Zasad­niczą zmianę w archeologicznym datowaniu spowodowało odkrycie, że kalendarz

Majów nie jest wyłącznie ich dziełem i że stosowano go przed powstaniem pierw­szych inskrypcji w Uaxactun. Majowie więc jedynie go rozwinęli i udoskonalili. Pierwsza data wyryta na steli C była przedmiotem szerokiej dyskusji, teraz jed­nak nie budzi prawie żadnych wątpliwości. Teoria Stirlinga, sformułowana jesz­cze przed odkryciem drugiej połowy steli, jest zgodna z prawdą. Sterling nie tylko prawidłowo uznał datę powstania steli za bardzo wczesną- obecnie uważa się, że jest nawet nieco wcześniejsza, niż zakładał - ale także twierdził, że cała kultura Olmeków jest starsza od kultury Majów. W tamtym czasie takie poglądy były ob­łożone anatemą akademików, ponieważ niemal wszystkie przedsięwzięcia podjęte przez Carnegie i inne instytucje, zwłaszcza w Ameryce Północnej, ukierunkowano na badanie Majów. Panowała zgodna opinia, że najstarsza jest kultura Majów i że wszystkie inne kultury Mezoameryki z niej właśnie wyrosły. Na głośnym spotkaniu, zwołanym pod egidą Sociedad Mexicana de Antropologia w 1942 roku w celu omówienia zagadnienia Olmeków, zwanym Mesa Redonta de Tuxtla, archeolodzy na czele z Caso, Covarrubiasem i Noguerą, a także Stirling, jednogłośnie stwierdzili, że Olmekowie przynależą do okresu archaicznego. Caso uważał, że „kultura olmecka jest bez żadnej wątpliwości kulturą matką innych kultur, takich jak Majów, Teotilitiacin i z El Tajin". Covarrubias utrzymywał, że „inne zespoły kulturowe mają wspólne cechy »olmeckie«, natomiast styl olmecki nie wykazuje cech ani elementów zapożyczonych z innych kultur, chyba że ze znanych jako archaiczne". Jeden z naukowców z Ameryki Północnej wykazał się odwagą, popierając te teorie, a zrobił to, ponieważ w trakcie badań na Centralnej Wyżynie Meksykańskiej, których wyniki sąjuż nam znane, natknął się na archaiczne figurki wykazujące niewątpliwe pokrewieństwo z olmeckimi. Z kolei Erie Thompson uważał, że Olmekowie byli późną kulturą w okresie, który obecnie nazywamy postklasycznym.

Nazwa „Olmekowie", po raz pierwszy użyta przez Beyera w 1927 roku na okre­ślenie tego konkretnego stylu sztuki, utrzymała się jednak aż do dzisiaj, choć może być niewłaściwa. Jest przyczyną nieporozumień, ponieważ zaczerpnięto ją ze źródeł historycznych określających terminem „Olmekowie" ludy o wiele późniejsze. W 1942 roku Jimenez Moreno wyjaśnił nieco tę kwestię, wykazując, że nazwa „Ol­mekowie" odnosi się do mieszkańców obszarów występowania kauczukodajnej kastylki sprężystej, mimo to należy rozróżniać stosunkowo niedawnych nosicieli tego miana i lud zwany Olmekami archeologicznymi. Dlatego zaproponował, by tych drugich nazywać „ludem z La Venta" dla unikania niejasności. Miano przydane im na „chrzcie" przylgnęło jednak mocno i jest używane do dziś. Na Mesa Redonda de Tuxtla w 1942 roku ustalono prowizoryczną datę pojawie­nia się Olmeków na około 300 roku p.n.e. Jednak nieco późniejsze prace w San Lorenzo, przeprowadzone z wykorzystaniem datowania węglem l4C, wykazały, że bardziej realistyczną datą jest 1200 rok p.n.e. Pasuje ona doskonale do wszyst­kiego, co odkrywano w całej Mezoameryce. Badacze XIX-wieczni często propo­nowali fantastycznie wczesne datowania ludów prekolumbijskich, co wywołało w następnym stuleciu żywiołowy sprzeciw. W jego wyniku datowania owe zbyt drastycznie zawężono. Jednak po 1950 roku trudność tę zaczęto przezwyciężać dzięki wykorzystywaniu technik datowania, które nie są ściśle archeologiczne. Wiele problemów dotyczących kultury Olmeków wciąż pozostaje nierozwiąza­nych, ale jej istnienie i znaczenie nie ulegają już żadnej kwestii. Prace prowadzo­ne na licznych stanowiskach poza określonymi rejonami, o których już wspomi­nałem, przyczyniły się do poważnej dyskusji o mezoamerykańskiej archeologii. Uwaga badaczy skupiała się głównie na architekturze, rzeźbie i ceramice; z za­sady nie przywiązywali oni wagi do wątków pobocznych, które moglibyśmy na­zwać etnologicznymi. Mimo wszystko rezultaty owych prac były wyjątkowe i już w 1950 roku na opracowanie czekała olbrzymia ilość materiałów.

Olmekowie zostali odkryci. Odkrycie to jednak nasunęło więcej pytań niż goto­wych odpowiedzi. Podało w wątpliwość wiele dawnych założeń dotyczących pre­historii Ameryki. Nagle pojawił się odmienny od innych lud, który z imponującą biegłością rzeźbił monumentalne posągi, „wynalazł" cyfry i system pisma hieroglificznego używany przez Majów, grę w piłkę wykonaną z gumy, a nawet znał koło (o czym świadczą olmeckie zabawki na kółkach).

Największa zagadka do rozwiązania przypadła archeologom - kim byli Olme­kowie?

Kim byli Olmekowie

Bernal kontynuował badania nad Olmekami - twórcami wczesnej środkowoamerykańskiej kultury - i napisał jedyne liczące się opracowanie na ich temat, wydane w 1969 roku The Olmec World (Świat Olmeków). Omówił tam zaliczone do olmeckich ciekawe znaleziska z całego południowego Meksyku i Ameryki Środkowej, aż po Guanacaste w Nikaragui. Nie udało mu się jednak ustalić pochodzenia owego dziwnego i wyróżniającego się spośród innych ludu, który w dziełach sztuki utrwalił wizerunki brodatych mężczyzn, wyrzeźbił negroidalne głowy i wyrył niedające się odczytać hie­roglify. Nawet miejsca słynnych znalezisk związanych z Majami, jak Uaxactun i El Mirador, według Bernala wcześniej były zamieszkiwane przez Olmeków.

Ajednak ortodoksyjni archeolodzy, w tym znany brytyjski pisarz i archeolog Nigel Davies, utrzymują, że Olmekowie nie mogli pojawić się na kontynencie amerykańskim w rezultacie wędrówek poprzez oceany. Davies twierdzi:

Pominąwszy romantyczne koncepcje migracji Olmeków drogą morską, pozostawała wątpliwość co do tego, w której części Meksyku pojawili się najpierw, by później rozprze­strzenić się w całym regionie. Problem ten był przedmiotem gorącej debaty; Miguel Covarrubias uznał, że cywilizacja olmecka rozkwitła najpierw w meksykańskim stanie Guerrero, nad Oceanem Spokojnym, jego pogląd nie zyskał jed­nak większego poparcia. Inni z równą mocą przekonywali, że Olmekowie pochodzili z meksykańskich wyżyn. Obecnie jednak naukowcy utrzymują dość zgodnie, że ich mateczni­kiem była kraina kauczuku w południowych stanach Veracruz i Tabasco.

Davies twierdzi, że Olmekowie mogli pochodzić z Monte Alban na wyżynach Oaxaca, z Oxtotitlan lub Juxtlahuaca w pobliżu Acapulco nad Oceanem Spokojnym albo - najprawdopodobniej - z Tres Zapotes i La Venta na bagnach ciągnących się wzdłuż atlantyckiego wybrzeża nad Zatoką Meksykańską. We wszystkich tych miejscach znaleziono artefakty olmeckie. Pogląd, że owe dziwne negroidalne głowy mogą być świadectwem wczesnej eksploracji owego regionu przez Afrykanów, jest całkowicie obcy historykom i ar­cheologom, którzy mają decydujący wpływ na archeologię Ameryki. Choć odkry­to wizerunki rozmaitych władców, królów, podróżników, magów i nie wiadomo kogo jeszcze, wyglądających na Afrykanów, Chińczyków, brodatych Europejczy­ków czy innych cudzoziemców, większość kadry profesorskiej wykładającej na największych amerykańskich uniwersytetach twierdzi, że nie dowodzi to pojawie­nia się w tym regionie prekolumbijskich eksploratorów. Przyznają jednak, że widz może odnieść takie wrażenie - ich zdaniem mylne - po „powierzchownym" obej­rzeniu tych posągów i płaskorzeźb.

A więc nawet dla historyków głównego nurtu nauki początki Olmeków są owia­ne tajemnicą. W kręgu historii alternatywnej sformułowano jednak wiele teorii mó­wiących o tym, jak negroidzi dotarli do Ameryki Środkowej. Jedna z nich łączy ich z Atlantydą - należeli do klasy wojowników istniejącej w tej cywilizacji, byli więc twardzi i nieustępliwi. Mogli też stanowić część egipskiej kolonii w Ameryce Środ­kowej albo pochodzić z jakiegoś innego, nieznanego afrykańskiego imperium. Inni badacze sugerują, że Olmekowie przypłynęli przez Ocean Spokojny z zaginione­go kontynentu Mu lub jako najemnicy Chińczyków z epoki Szang. Niektórzy dopa­trują się związku między „magami" (czyli szamanami czarownikami, stosującymi w magicznych praktykach grzyby i inne środki halucynogenne) a wieloma olmeckimi posągami - czyżby wizerunkami magów z Afryki, Chin lub nawet Atlantydy?

Czy Olmekowie to cudzoziemscy kolonizatorzy

zza oceanów?

Nie wiemy, jak starożytni Olmekowie nazywali samych siebie; późniejsze mezoamerykańskie źródła określają ich jako Tamoanchan. Przyjmuje się, że klasyczny okres cywilizacji Olmeków to lata 1200-400 p.n.e. Uważa się, że wczesne główne artefakty olmeckie pochodzą z 1500 roku p.n.e. lub są nawet starsze.

Nikt nie wie, skąd Olmekowie się wzięli; oto dwie główne teorie:

Byli rdzennymi Amerykanami, wywodzącymi się z tych samych syberyjskich plemion, co pozostali, i przypadkiem tylko uzewnętrznił się negroidalny materiał ge­netyczny, „uśpiony" w ich genach.

Byli przybyszami, którzy dotarli do krainy Olman drogą morską, zapewne jako marynarze lub pasażerowie łodzi odbywający podróże przez oceany, co czynili prawdopodobnie przez stulecia.

W centrum debaty o pochodzeniu Olmeków leży klasyczny spór między izolacjonistami (uważającymi, że człowiek starożytny nie był zdolny do transoceanicznych podróży i, co za tym idzie, niemal każda starożytna kultura rozwinęła się niezależ­nie od pozostałych) a dyfuzjonistami (którzy uważają, że człowiek starożytny potrafił przemierzać oceany, co tłumaczy podobieństwa łączące szeroko rozrzucone po całym globie kultury). W tradycyjnym środowisku akademickim jest niewielu dyfuzjonistów. Ivan Van Sertima z Uniwersytetu Rutgera w New Jersey aktywnie propaguje dyfuzjonisryczną teorię, że człowiek starożytny pokonał zarówno Atlantyk, jak i Ocean Spo­kojny i że kontakty nawiązywane poprzez oceany były długotrwałe. Jego książki Afri­can Presence in Early America (Obecność Afrykanów we wczesnej Ameryce) oraz African Presence in Early Asia (Obecność Afrykanów we wczesnej Azji) zawierają artykuły i zdjęcia wykazujące ponad wszelką wątpliwość, że ludy czarnoskóre żyły, dosłownie, na całym świecie, w tym w starożytnej Ameryce. Van Sertima nie ucieka się do takich nieortodoksyjnych teorii jak Atlantyda czy zaginiony kontynent na Oceanie Spokojnym, bez wątpienia jednak uważa, że czarnoskórzy w starożytności stworzyli wiele rozwiniętych cywilizacji i zamieszkiwali całą kulę ziemską.

Niestety, większość autorów z kręgów akademickich wspiera teorie izolacjoni-styczne, co praktycznie eliminuje dyfuzjonistów.

W niedawno wydanej książce Richarda A. Diehla The Olmecs: American's First Civilization (Olmekowie: pierwsza cywilizacja Ameryki) autor poświęca temu tema­towi zaledwie jeden akapit:

Początki kultury Olmeków intrygowały zarówno specjalistów, jak i laików, od­kąd w stanie Veracruz 140 lat temu odkryto olbrzymią ludzką głowę nr 1 z Tres Zapotes, o nieco negroidalnych rysach twarzy. Od tamtej pory kulturę i sztu­kę Olmeków przypisywano żeglującym przez oceany Afrykanom, Egipcjanom, Nubijczykom, Fenicjanom, Atlantydom, Japończykom, Chińczykom i innym starożytnym podróżnikom. Jak to często bywa, prawda jest nieskończenie bar­dziej racjonalna, choć mniej romantyczna: Olmekowie byli rdzennymi Amery­kanami, którzy stworzyli jedyną w swoim rodzaju kulturę na przesmyku Tehuantepec w południowym Meksyku. Archeolodzy łączą pochodzenie Olmeków z przedolmeckimi kulturami tego regionu i nie ma żadnych wiarygodnych do­wodów na większe wpływy z zewnątrz. Co więcej, ani jeden bona fide (w do­brej wierze uznany za taki) artefakt Starego Świata nie pojawił się w żadnym z archeologicznych stanowisk olmeckich ani też, skoro już o tym mowa, ni­gdzie w całej Mezoameryce.

Tym krótkim akapitem Diehl rozprawia się ze wszystkimi teoriami i dowoda­mi przemawiającymi za kontaktami transoceanicznymi. Nie wiemy, czym byłby artefakt bona fide, ponieważ obiekty ze Starego Świata i Nowego Świata często niczym się nie różniły, o czym dalej w tej książce będzie mowa. Poza tym nie przedstawiono żadnych więcej informacji o przedolmeckich kulturach, z których Olmekowie mieliby się wywodzić.

Gdyby Olmekowie naprawdę byli Afrykanami - a nie tylko na takich wyglądali - musieliby niemal na pewno przybyć do przesmyku Tehuantepec drogą morską. Ponieważ możliwość morskich podróży jest jednak od razu odrzucana i nie dopuszcza się żadnej dyskusji na ten temat, Olmekowie po prostu muszą być tutejsi - niemal od zawsze. Bardzo dawno temu, w zamierzchłej prehistorii, ich przodkowie wkroczyli na obszar olmeckiego matecznika.

Według Diehla Olmekowie byli na swoim terenie grupą odizolowaną, prawie niekontaktującą się z innymi plemionami żyjącymi na przesmyku Tehuantepec:

Nie wiemy, jak ów lud siebie nazywał ani czy w ogóle miał nazwę dla wszystkich mieszkańców Olmanu. Nie ma żadnych dowodów, że tworzył grupę jednorodną etnicznie, a niemal na pewno żaden Olmek nie uważał ludzi mieszkających dalej niż o kilka godzin marszu za członków swojej społeczności. Mimo to liczne nie­zależne miejscowe kultury były do siebie tak podobne, że współcześni naukowcy uważają je za jedną całościową kulturę.

To zdecydowane stwierdzenie należy powtórzyć: „(...) niemal na pewno ża­den Olmek nie uważał ludzi mieszkających dalej niż o kilka godzin marszu za i członków swojej społeczności". Skoro Olmekowie byli odizolowani od sąsiadów mieszkających o kilka godzin marszu od nich, z całą pewnością nie utrzymywali kontaktów z ludami za oce­anem. Koniec, kropka. W dalszej części książki zbada­my, na ile prawdziwe jest to stwierdzenie - akceptowa­ne powszechnie na wielu dzisiejszych uniwersytetach.

Według Diehla olmeckie osady powstały na okreś­lonym obszarze Mezoameryki niezależnie od wszel­kich innych kultur. Ich mieszkańcy wszyscy nagle za­częli stawiać monumentalne posągi z bazaltu (jednego z najtwardszych i najtrudniejszych w obróbce kamieni) oraz wznosić wielkie budowle o skomplikowanych syste­mach odwadniających. Ale początkowo nie utrzymywali kontaktów ze swoimi sąsiadami. Do rozprzestrzenienia się olmeckich artefaktów doszło później, kiedy olmeckie „style" zostały wykorzystane przez inne, bardziej rozprzestrzenione kultury.

Teorii Diehla zadało kłam odkrycie w styczniu 2007 roku olmeckiego miasta Zazacatla w okolicach Cuernavaca, setki kilometrów od terytorium Olmeków nad Zatoką Meksykańską. Archeolodzy donieśli, że znaleziono miasto sprzed 2500 lat, noszące ślady wpływów Olmeków, których kulturę często nazywa się kulturą matką dla całej Mezoameryki, położone setki kilometrów od terytorium Olmeków znajdu­jącego się na wybrzeżu nad Zatoką Meksykańską- podaje. Więcej informacji na ten temat zawiera ostatni rozdział tej książki

Archeolodzy doszli do wniosku, że Olmekowie zamieszkiwali bardzo duży ob­szar południowego Meksyku, o wiele większy niż przypuszczano. Odkrycie to nie jest całkowitym zaskoczeniem, gdyż olmeckie miasto Chalcatzingo w pobliżu miasta Meksyk odkryto i opisano już w latach 70. XX wieku.

Liczne znaleziska dowodzą, że Olmekowie wiedzieli o istnieniu innych osad w bliskim sąsiedztwie, a także o miastach i ludach daleko od nich. Czy wiedzieli też o cywilizacjach oddzielonych oceanami?

Książka Diehla, już nieaktualna, choć wydana w 2004 roku, jest interesująca, mimo że porusza dość wąski krąg zagadnień. Diehl nie omawia kwestii negroidalnych rysów twarzy w sztuce Olmeków i kontaktów transoceanicznych ani - nie li­cząc jednej krótkiej wzmianki (przytoczonej poniżej) - deformowania czaszek -jed­nego z ciekawszych zwyczajów Olmeków i Majów, występującego także w wielu innych kulturach na całym świecie.

Olmekowie wykazywali wiele niezwykłych podobieństw do Majów i do innych kultur oddzielonych od nich oceanami, w tym upodobanie do jadeitu i piór egzotycznych ptaków, używanie halucynogennych grzybów i innych psychodelicznych narkotyków oraz stosowanie hieroglifów na kamiennych stelach jako znaczników.

Diehl tak opisuje artefakty znalezione w grobowcu olmeckim w Tlatilco:

Jedna kobieta zajmująca wysoką pozycję społeczną została złożona do grobu z 15 naczyniami, 20 glinianymi figurkami, 2 kawałkami pomalowanego na czerwono jasnego jadeitu, mogącego być częścią bransoletki, plakietką z hematytu, fragmentem kości z pozostałościami malowidła al fresco i rozmaitymi kamieniami. W kolejnym gro­bowcu znajdowały się szczątki mężczyzny, któremu w niemowlęctwie umyślnie znie­kształcono czaszkę, a już dorosłemu spiłowano zęby w geometryczne wzory. Mógł być szamanem, ponieważ wszystkie przedmioty wraz z nim złożone do grobu prawdopodobnie stanowiły zawartość świętego zawiniątka. Były wśród nich małe metates do ucierania halucynogennych grzybów, ulepione z gliny grzyby, kwarc, grafit, smo­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin