Bitwa morska pod Svold.doc

(13 KB) Pobierz

ęłęó


Mapa cieśniny Sund

Walki toczone między Olafem Trygvassonem a trojgiem jego wrogów: Erikiem Hakonssonem, Olafem Skotkonungiem ( przydomek oznacza "króla nakładającego podatki") i Svenem Widłobrodym przypominają historie opowiadane pieśniach o czynie. Złoto, zemsta, nienawiść, zdrada, władza i miłość - wszystko to doprowadziło Olafa Trygvassona pod Svolder i wszystko to zadecydowało o jego śmierci.
Krwawe wydarzenia pod Svold rozgrywały się w roku 1000. Był to czas wielkich zmian i odkryć, czas, w którym wczesne średniowiecze zmieniało się w epokę rządzoną przez krzyż. Słudzy Jedynego Boga zgromadzili się w Gnieźnie, by radzić o swoich sprawach, zimne kraje Islandii powoli skłaniały głowy przed nową wiarą, zaś Leif syn Eryka dotarł do wybrzeży obcej i dziwnej krainy, zwanej w sagach Vinlandem.
Dla Wikingów był to czas próby. Za dokładnie sześćdziesiąt i sześć lat, wraz ze śmiercią Haralda Haardrady pod Stamford Bridge, miała skończyć się era ich panowania na morzu. Stara epoka odchodziła na karty sag - nowa, nieznana, przynosiła ze sobą konieczność dostosowania się do czasów.
Wielcy ludzie, żyjący w tamtych latach, zostali zapamiętani głównie dlatego, że ujrzeli tę konieczność. Widział ją także Olaf król Norwegii, pragnący za pomocą chrztu wpisać swoje państwo w poczet największych i najbardziej liczących się krajów ówczesnej Europy. Pięć lat jego panowania (od roku 995) było latami nieustannej walki z własnym ludem, który sprzeciwiał się czczeniu nowego, nieznanego Boga. Podczas gdy w Polsce chrześcijaństwo miało stosunkowo silną pozycję od roku 996 (a jedynym zorganizowanym wystąpieniem przeciwko niemu był bunt Masława w 1034 roku), w Szwecji, częściowo w Norwegii i Danii wciąż panowała stara religia. Olaf wprowadzał chrześcijaństwo za pomocą miecza, czym w jednych budził nienawiść, w innych zaś - lęk. Krzewienie tej wiary przyczyniło się do bitwy pod Svold, co zaś za tym idzie: do śmierci Olafa.
Przeciwnicy Olafa - jego kuzyn i rywal Eryk syn Hakona, młody Olaf król Szwecji i Sven Widłobrody, w owym czasie król Danii i dawny druh Trygvassona mogli walczyć w obronie wiary pogańskiej, lub, ujmując rzecz szerzej: w obronie kultury północnych ziem. Nowa religia przynosiła ze sobą nowe obyczaje i nowych władców - być może tego chciała uniknąć koalicja trojga nieprzyjaciół norweskiego króla. Co prawda, Sven Widłobrody przyjmował chrzest, podobnie, jak jego ojciec, Harald zwanym Sinozębym należy jednak pamiętać, że choć Wikingowie często poddawali się temu obrzędowi, w wielu przypadkach wracali do dawnej wiary lub nie traktowali przysiąg złożonych nowemu Bogu poważnie.
Była także, a być może przede wszystkim, walka pod Svold walką o władzę. Gra o norweski tron toczyła się na wielu frontach, zaś walna bitwa rozegrała się właśnie w 1000 roku. Wygrał ją Sven Widłobrody, zasiadając na tronie Norwegii w krótkim czasie po śmierci Trygvassona.
Niektóre źródła - niekoniecznie wiarygodne ze względu na swój poetycki charakter, jak "Saga o Olafie Trygvassonie", spisana przez nadwornego skalda poległego króla - za główną przyczynę bitwy pod Svold podaje zemstę najmłodszej córki Mieszka I, Świętosławy zwanej przez ludzi z Północy Sigridą Storradą (przydomek oznacza osobę dumną, "mocną w słowach"). Kobieta ta była jedną z najsłynniejszych niewiast swoich czasów, znaną zarówno ze swej urody, jak i niezłomnej woli. Zwano ją "matką i żoną królów", gdyż zarówno jej mężowie ( Eryk Zwycięski i Sven Widłobrody) oraz synowie (Olaf Skotkonung i Kanut Wielki) swymi czynami zapisali się w historii kontynentu jako wybitni władcy i wojownicy. Sama Sigirda odznaczała się wyjątkową dumą i odwagą - sagamandrzy i skaldowie niejednokrotnie wspominali niezwykły charakter słowiańskiej księżniczki.
Sigirda miała zakochać się w Olafie, ten jednak odrzucił jej miłość, żeniąc się z duńską księżniczką Tove. Zniewaga wyrządzona Sigirdzie nie mogła pozostać nie pomszczona. Sagi podają, że matka i żona królów podburzyła męża i syna przeciwko władcy Norwegii, tym samym niosąc mu śmierć. Bitwa pod Svold mogła być więc toczona z powodu nieszczęśliwej miłości.
Cokolwiek - religia, władza czy zemsta doprowadziły Trygvassona pod Svold, 9 listopada 1000 roku rozegrała się jedna z największych morskich bitew w historii.
Tego dnia Olaf żeglował po wschodnim Bałtyku. "Saga o Olafie Trygvassonie" podaje, iż wracał on do domu z posagiem poślubionej mu Tove. Być może było tak rzeczywiście, istnieje jednak możliwość, że był to zabieg literacki skalda, skłaniającego się ku interpretacji bitwy pod Svold jako zemsty Storrady: cal podróży króla Olafa nabrałby wtedy nieomal symbolicznego charakteru. Sojusznicy, wikingowie z Jomsborga (Wolina) pod wodzą Sigvalda Jarla czekali na niego na wyspie Svold, by eskortować norweskiego króla podczas podróży przez morza.
Bojowe łodzie wikingów, zwane drakkarami ( od rzeźby przedstawiającej smoka, zwykle znajdującej się na dziobie) napędzane za pomocą wioseł i żagla, były smukłymi i zwrotnymi statkami. Dzięki ich wynalezieniu ( w około VIII wieku), a także dzięki wysokiemu poziomowi umiejętności żeglarskich Wikingów, lud ten przeprowadził szeroką ekspansję na morzach Europy i dalszych.

 

By dobrze poznać losy bitwy, należy poznać także Jomsvikingów: grupę najemnych wojowników, oddających cześć dawnym Bogom i żyjącym z walki. Jomsvikingowie byli hirdem o surowych prawach, nazywanym przez niektórych historyków "krzyżowcami wczesnego Średniowiecza". Służyli wyłącznie samym sobie, tworząc strukturę państwową na podstawie mitycznego paktu z Odynem. Dla królów bywali przydatnym, lecz i drogim sojusznikiem. Z ich pomocy korzystał także Bolesław Chrobry, jak wszystkim wiadomo, pierwszy z królów naszego kraju. Jego uklad z ówczesnym przywódcą Jomsborczyków, Palnatokim, zakładał, że - w zamian za obronę granic - Wikingowie mogli osiedlić się na należącym do Królestwa Polskiego Wolinie. Król panujący na ziemiach, w których za nieprzestrzeganie postów wybijano zęby, nie ingerował w religię wyznawaną przez Jomsborczyków, w ich kulturę ani formy rządów. Następca Palnatokego, Sigvald jarl (którego imię będzie wspomniane także w dalszej części artykułu), podtrzymywał umowę między królem Polski a swoim poprzednikiem. Jak rychło miało się okazać, polski władca miał do Jomsvikingów daleko więcej szczęścia, niż Olaf Trygvasson.
Właśnie Wikingowie z Jomsborga, z okrętami w liczbie około sześćdziesięciu, mieli ochraniać Olafa. Jednak sojusz z Jomsvikingami okazał się kruchy - być może zawiniła religia króla Olafa, gdyż, jak się rzekło, jego sojusznicy czcili dawnych Bogów, być może zaś jedynie złoto. Wojownicy, mający wspierać Olafa, opuścili go. Jedenaście okrętów, które stanowiło jedyną ochronę przed zagrożeniem, ruszyło w samotną i niebezpieczną podróż.
Nikt nie spodziewał się ataku. Drakkary króla Norwegii płynęły w nieuporządkowanej kolumnie, załoga nie była zaś gotowa do walki. Szczęście nie sprzyjało tego dnia Olafowi: musiał przepłynąć obok miejsca, w którym zakotwiczyły łodzie jego wrogów. Trzej przeciwnicy wydali na to zgodę i obiecali oszczędzić życie Trygvassona i jego wojowników. Złamali swą obietnicę, gdy tylko wrogie statki znalazły się wystarczająco blisko, by zaatakować. Wojownicy dobyli toporów - najpopularniejszej w owych czasach broni, i nielicznych mieczy, stanowiących broń elit. Wzniesiono tarcze.


Szczątki umba do tarczy, znalezione w jednym z wikińskich pochówków na Ship Street Great

Olaf miał możliwość ucieczki. Jedenaście zwrotnych statków - w tym Długi Wąż, prawdopodobnie najlepszy okręt bojowy tamtych czasów - mogło bez trudu przepłynąć cieśninę Sund i uniknąć ataku ze strony wroga. Olaf Trygvasson był jednak zdecydowany walczyć, nawet w obliczu pewnej śmierci. Ustawił swoje łodzie w linię, przeciwstawiając jedenaście drakkarów kilkakrotnej przewadze. Zaczęła się nierówna i krwawa walka.
Niewiele wiadomo o samym przebiegu bitwy. "Saga o Olafie Trygvassonie" przypisuje wojownikom norweskiego władcy nadludzką siłę i wielkie umiejętności, podaje także, że Duńczycy i Szwedzi ponieśli znaczne straty. Ile w tym prawdy, nie wiadomo, jednak pewne jest, że walczący po stronie Olafa dali przykład odwagi i bohaterstwa już tym, że podjęli wyzwanie trzech przeciwników Olafa.
Gdy zatopiono wszystkie okręty prócz jednego, na którego pokład wdzierała się już obca załoga, Olaf Trygvasson rzucił się do morza, by uniknąć niewoli. To wydarzenie, zwane "królewskim skokiem", zakończyło bitwę pod Svolder.
Morska bitwa w okolicach cieśniny Sund była tą, która przesądziła o kresie panowania Norwegii na morzu. Śmierć Trygvassona została zapamiętana przez ludzi oraz opleciona siecią legend i podań: mimo, że odnaleziono jego ciało, nikt nie chciał uwierzyć w to, iż król nie żyje. W niedługi czas po bitwie pod Svolder pojawiły się pogłoski, jakoby Trygvasson pojawił się w Jerozolimie, byli także ludzie, którzy oczekiwali jego powrotu do Norwegii. Tova, małżonka władcy, nie miała takich nadziei - sagamandrzy podają, że gdy 18 listopada otrzymała wieść o jego śmierci, odebrała sobie życie.
Kraakamaal, tak zwana "Pieśń mieczy", jedno z największych dzieł literackich Wikingów, wspomina bitwę pod Svolder - używając nazwy Oresund, którą także można określić tę bitwę. Pieśń ta dotyczy pogardy śmierci i odwagi w walce:

"Szczękneły nasze miecze!
Tak młody byłem, gdy
Wilkom w Oresund dałem żer!
Szczęknęły nasze miecze!
Chętnie zakończę życie!
W śmierć wabi mnie bogini
Ktorą z Heriansa Hal
Odyn tu po mnie słał!"

Zlokalizowanie miejsca bitwy nie jest dziś możliwe. Morze Bałtyckie i układ wysp na nim zmieniały się w ciągu wieków: możliwe więc, że nie istnieje już miejsce, w którym Jomsvikingowie mieli czekać na Olafa, ani to, w którym król zakończył swoje życie. Nec locus ubi Troia fuit, jak mówią Rzymianie

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin