Juste Une Question d'Amour.txt

(51 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:00:23.976
00:00:12:Widzieli�cie Marine?|-nie
00:00:15:O m�j Bo�e, dlaczego, znikn�a?
00:00:17:Hey! Nie! Jestem tutaj!
00:00:26:Stop!
00:00:28:Przyprawiasz mnie o zawroty g�owy!
00:00:29:Do tego m�czy�ni s� stworzeni, co skarbie? �eby ci� oszo�omi�!
00:00:33:Ah! Bystra jeste�!
00:00:34:Widzisz Didier, dobrze si� bawimy z Marine
00:00:36:Stop mamo! Tw�j zi�� wola�by mie� syna
00:00:40:Ah? W dalszym ci�gu?
00:00:42:Czasami czuj� si� zagubiony mi�dzy tymi wszystkimi kobietami!
00:00:44:Nadal jest na to czas
00:00:45:Nie przestaje ich robi�|A ty ci�gle musisz je wychowywa�
00:00:49:Powinnam by�a po�lubi� Laurenta
00:00:52:To prawda, by�by cudownym ojcem
00:01:02:uwa�aj, poparzysz si�
00:01:05:po prostu si� z tob� drocz� mamo
00:01:07:Pospiesz si�! Pokr�j piecze�
00:01:10:Zostaw to Jeanne, zrobimy to|Id� przy��czy� si� do wszystkich do ogrodu
00:01:15:Jeste�cie anio�ami|oboje
00:01:19:Prawdziwymi anio�ami, tak m�j Laulau?|I jak anio�y nie ca�kiem znamy nasz� p�e�
00:01:25:Przesta� si� wyg�upia�!
00:01:27:Super! Tw�j wujek nas widzia�! Ha!
00:01:29:Wydaje si� by� naprawd� mi�a, ta Carole|Ca�kiem oryginalna
00:01:32:Tw�j ch�opiec, powiniene� potrz�sn�� nim troch�|jak d�ugo si� znaj�?
00:01:37:od wrze�nia|no od pocz�tku roku szkolnego.
00:01:40:jest bardzo niezale�na|jej rodzice pracuj� dla pa�stwa zagranic�|a ona wr�ci�a do Francji przed uko�czeniem studi�w I stopnia.
00:01:46:Ciesz� si�. Bali�my si�, �e|Laurent mo�e te� nigdy nie przyprowadzi� �adnej dziewczyny.
00:01:51:c�, on nigdy nie by� taki jak inni|to ten rolniczy college
00:01:55:Oh! Przesta� marudzi�!|Ostatecznie ogrodnictwo jest zawodem
00:01:58:tak dobrym jak bycie farmaceut�|b�dzie dba� o ro�liny zamiast o ludzi
00:02:02:pha, ale perspektywa!
00:02:05:nie mog�em chwyci� tej pieczeni, wi�c z�apa�em kota s�siada zamiast tego|nie zauwa�ycie r�nicy|-nienawidz� kot�w!
00:02:09:a jako dodatkowa porcja, kwiaty z salonu!
00:02:12:ah, kwiaty z salonu!?|haha, a to dobre...kwiaty
00:02:17:zostaw to!|ja to zrobi�
00:02:18:prosz� prosz�! A ja my�la�em, �e jeste�|wyzwolon� kobiet�!?
00:02:20:a ty? dobrze si� bawisz udaj�c idealnego syna?
00:02:22:dobrze wiesz, �e to moja ulubiona rola|zw�aszcza w tak idealnej rodzinie
00:02:30:popatrz na nich! idealni mordercy w idealnym �wiecie!|jest niemo�liwe �eby wiedzie� gdzie wyrzucili cia�o
00:02:38:Laurent, prosz�!
00:02:40:tak, masz racj�, mimo wszystko, to tylko dlatego|nie trzyma� j�zyka za z�bami jak zmar� Marc
00:02:43:Przesta�, to nieprawda
00:02:45:nie mo�emy powiedzie�, �e mu pomogli|wyrzucaj�c go!
00:02:47:wyobra� sobie by� w ich sk�rze
00:02:49:oh nie! dzi�kuj�, to jest zbyt obrzydliwe!|-To jest to! "Rodzinko! Nienawidz� ci�!"
00:02:55:hmm, ani nawet..pomy�l..by�oby o wiele pro�ciej|nie zobaczy� ich nigdy wi�cej
00:03:02:idzie do Richarda, psychiatry. Zmusi�em j� �eby posz�a.|od czasu �mierci Marca, by�a kompletnie zagubiona|-mamusiu, mamusiu!
00:03:08:po pierwsze, to by�o od czasu kiedy nie mog�a widywa� si� z Marc'iem...|p�niej, wini�a mnie, m�wi�c �e to tylko dlatego �eby mnie zadowoli�
00:03:15:Jeanne i ja, my cz�sto zastanawiali�my si�|co by�my zrobili na twoim miejscu
00:03:20:Widzisz, pomys� dw�ch pieszcz�cych si� facet�w|ja po prostu nie mog�...kurwa, to jest obrzydliwe!|-Racja!
00:03:32:Marine!?|Chod� i zobacz!...hop! hop!
00:03:39:i tw�j w�asny syn m�g� to robi�!
00:03:43:kiedy to si� wydarzy, nie b�dzie d�u�ej moim synem
00:03:46:Carole, my�la�am, �e powinnam ci powiedzie�.|Mia�am 38 lat kiedy w ko�cu zasz�am w ci���, to by� prawie cud.|To nieustaj�ca rado��!
00:03:57:My�l�, �e to lepiej mie� dzieci kiedy jest si� m�odszym|-dlaczego mi to m�wisz?
00:04:00:Poniewa� wiem, �e Laurent kocha dzieci, i ty r�wnie�!|i nawet je�li nadal jeste�cie studentami, my tu jeste�my...ja tu jestem
00:04:11:Nie prowad� zbyt szybko Carole co?|Bycie na powietrzu przez ca�y dzie� sprawia, �e jeste� �pi�ca!|-Nie martw si�
00:04:15:Oh! Zapomnia�am... myd�a! macie jeszcze troch�?|-tak, tak Jeanne
00:04:19:Jak ci idzie w college'u?|-Dobrze, poza tym nie dbam o to, nie mog� obla�, wi�c nie ma si� co martwi�
00:04:23:Laurent! Wiesz, �e bez stopnia naukowego|-Ok, ok! Wiem co robi�!
00:04:32:Od czasu �mierci jego kuzyna, czuj�, �e Laurent ma do nas pretensje|-czego od nas oczekiwa�?|�e zabierzemy Marca do nas?... Cholera!
00:04:44:s�ysza�a� mojego staruszka? On d�awi si� s�owami|"szko�a rolnicza". Wstydzi si�, �e syn farmaceuty|mo�e zosta� wie�niakiem
00:04:50:Nie przesadzasz troch�?|po prostu starasz si� go zdenerwowa�|on tyko chce �eby� zda�
00:04:57:Przysi�gam, nie znasz go!|on si� po prostu martwi tym co ludzie pomy�l�.
00:05:00:Brzmi jak m�j wujek,|"w dzisiejszych czasach z interesami, nie mo�emy sobie na to pozwoli�..."|hahaha!
00:05:25:Za�o�ysz si�, �e zrobimy to w ci�gu 2 godzin?|-Niech to szlag!
00:05:38:Gdyby m�j ojciec by� farmaceut�, przysi�gam|nie opr�nia�bym tutaj �mietnika
00:05:41:to jest cena mojej niezale�no�ci, ty m�dralo!|-raczej cena za pozostawanie w szafie!
00:05:46:przesta� zgrywa� przysz�e bezdomne dziecko|twoi rodzice nie s� g�upi. Je�li wiedzieliby o tobie|nie wyrzuciliby ci�!
00:05:53:Nie jestem tego taki pewny!
00:06:10:Laurent, zobacz to!|-co?
00:06:13:-chod� tutaj|-o nie! nie zawracaj mi g�owy twoimi stanikami!|-Nie, zobacz!
00:06:18:sp�jrz, po�ciele kt�r� da�a nam twoja mama|-nie s� z�e
00:06:20:widzisz, takie s� oczekiwania!|nie tylko musimy dzieli� jedno ��zko|musimy spa� razem!
00:06:25:dobra! mam rozwi�zanie|porw� je na 2 cz�ci
00:06:30:dobrze, tylko nie oczekuj, �e obszyj� brzegi!?|-czy kiedykolwiek prosi�em ci� �eby� to zrobi�a?
00:06:48:przeszkadza mi to, �e twoja mama da�a nam te po�ciele|-dlaczego? c� jest przekonana, �e jeste�my razem wi�c...
00:06:54:tak, c�, nie jeste�my razem|a ona nie wie
00:06:57:tak, ale ty wiesz
00:07:02:Carole, przespa�aby� si� z inn� kobiet�?|-bah...|-w�a�nie! To samo jest ze mn�, i to nie jest tak, �e nie pr�bowa�em!
00:07:13:tak czy inaczej, z tob� jest teraz na to za p�no|jeste� jak moja siostra, wi�c...
00:07:21:halo, tak, jest w �rodku, prosz� zaczeka�
00:07:26:ah, to ty,|jasne.. nie ma problemu.. zaraz tam b�d�
00:07:35:wychodz�
00:07:37:dlaczego nie powiesz mi prawdy?|to tw�j facet?
00:07:42:po pierwsze, nie mam faceta|po drugie, chcia�bym go mie�|po trzecie, to tylko kolega
00:07:47:i sp�dzasz ca�e noce z "koleg�"?|-tak, to si� zdarza, widzisz?
00:07:52:naprawd� my�lisz, �e jestem taka g�upia!|nie jestem twoj� matk�, zawsze jest to samo kiedy kto� dzwoni
00:08:01:to Alain, ch�opak Marc'a, idiotko!
00:08:04:dlaczego nie powiedzia�e� mi tego wcze�niej! widzisz? tego w�a�nie w tobie nienawidz�.|nigdy nie chcesz si� ze mn� dzieli�..a ja nie m�wi� "dupa" tutaj!
00:08:11:ja ju� dziel� twoje �ycie, czy to ma�o?|-Ty kutasie!|-Ty dziwko!
00:08:37:hej, nie s�dzisz, �e ju� ci wystarczy?
00:08:39:je�li przyszed�e� tu tylko po to, �eby mnie poucza�...!
00:08:41:przyszed�em �eby ci� zobaczy�
00:08:45:nienawidz� niedzielnych nocy
00:08:49:nienawidz� tych pustych restauracji
00:08:55:Mark zawsze tutaj siada�|gdyby� wiedzia� jak bardzo mi go brakuje
00:09:02:zabawne wiesz, kocha� kogo� kto nie zyje
00:09:06:p�jd�my gdzie� indziej ok?|- dobrze, masz racj�, chod�my
00:09:12:chod�my udawa�, �e �yjemy jako zupe�nie inni ludzie
00:09:15:...kurwa, to jest nie do pomy�lenia, oni zachowuj� si� tak jakby Marc nigdy nie istnia�|- i to ci� dziwi?
00:09:20:kiedy zadzwoni�em do twojego wujka �eby mu powiedzie�, �e Marc ma tylko kilka dni �ycia przed sob�,|jedyne co odpowiedzia� to:"c�, AIDS udowadnia, �e istnieje sprawiedliwo�� dla takich jak ty"
00:09:27:nawet nie mia�em czasu �eby mu powiedzie�, �e Marc mia� zapalenie w�troby i nie mia�o to nic wsp�lnego z Aids.
00:09:30:Mark spieprzy� spraw�, nigdy nie powinien by� m�wi� rodzicom, �e jest gejem|- dlaczego? powinni�my si� tego wstydzi�??...sorry nie to mia�em na my�li
00:09:38:prawda, z takimi kretynami nie ma o tym gada�.
00:09:43:... kurwa!!!|- co to?
00:09:45:widzisz tego kolesia w garniturze? to ksi�gowy mojego ojca, cholera.|- no i w czym problem?
00:09:49:naprawd� nie chc� �eby mnie zobaczy�, to wszystko.|- zaczekaj, boisz si�, �e powie twojemu ojcu?... je�li wyda ciebie, to siebie przy okazji te�.
00:09:53:po prostu nie podoba mi si� ten pomys�|-poza tym, tam s� same peda�y.
00:10:01:15 dni sprzedawania gazet, nawet w Wielkanoc,|prawie umar�em...a szef zawsze �azi mi za ty�kiem,|boj�c si�, �e ukradn� mu wszystko z kasy.
00:10:09:ja, kt�ry nigdy nawet niczego nie znalaz�em, i jestem sp�ukany|- kt�ry daje si� tak dyma� przez p� roku, wszyscy jeste�my in�ynierami
00:10:14:racja, i gotowy wynale�� pomidory, kt�re nigdy nie zgnij�|- ah! jest Carole i jej przyzwoitka
00:10:18:masz na my�li jej wykastrowanego kogucika|- m�wisz tak, bo nie jeste� w stanie sprawi�, �e mu stanie co?
00:10:30:wi�c? teraz gustujesz w tych brodatych?|- o cholera, on jest �wietny, my�lisz, �e to nowy nauczyciel?
00:10:37:cze�� Laurent|-cze�� Mathieu
00:10:39:mog� z tob� porozmawia� przez chwil�? dlaczego nie by�a� na wczorajszej imprezie?|- sp�ni�am si�, by�am wyko�czona.
00:10:44:ale co ja tobie zrobi�em?...|zaczekaj, my�la�em, �e wszystko jest jasne mi�dzy nami... jak mam ci to wyja�ni�?
00:10:50:jest co� czego nadal nie jeste� w stanie poj��, ja po prostu uwielbiam by� po��dana.
00:10:55:cholera, to jest nierealne, od czasu kiedy ten peda� jest z tob�,|...musicie ze sob� sypia�, na pewno tak jest|- co za kretyn! nie mam czasu na takich op�nionych w rozwoju jak ty
00:11:03:co musicie wiedzie� na pocz�tku, to kwa�ny odczyn gleby,|�eby wiedzie�, kt�re ro�liny s� odpowiednie... a jak mo�emy to sprawdzi�?.. hmm?
00:11:14:Laurent?|- wysy�amy analizy do laboratorium, a oni si� tym zajmuj�, tym sposobem g�wno nas to obchodzi...|- hej, spokojnie
00:11:20:a w�chaj�c, potrafisz powiedzie� mi co mo�emy tu zasadzi�?|-wi�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin