Maria Dłuska „Fonetyka polska. Artykulacja głosek polskich”
Niektóre instrumentalne metody badania artykulacji
Ponieważ w dalszym ciągu nieraz trzeba będzie opierać się nie tylko na obserwacji bezpośredniej, ale i na wynikach badań instrumentalnych, najlepiej więc od razu omówić najdostępniejsze i najczęściej używane metody instrumentalne.
Metoda palatograficzna
Jedną z najdostępniejszych, a zarazem bardzo użytecznych jest metoda palatograficzna. Na podniebienie twarde, dziąsła i przednie zęby obiektu wkłada się od zewnątrz jak gdyby futerał, tzw. sztuczne podniebienie (podniebienie – po łacinie palatum, stąd nazwa: palatografia). Robi się je możliwie cienkim i starannie dopasowanym do kształtu własnego podniebienia obiektu. Wewnętrzną odlakierowaną na czarno powierzchnię w chwili eksperymentu posypuje się jakimś nieszkodliwym białym proszkiem, np. talkiem albo pudrem ryżowym. Jeśli obiekt, trzymając w ustach tak przygotowane sztuczne podniebienie, wypowie jakąś głoskę, przy której jezyk dotyka podniebienia twardego, dziąseł (górnych) lub przednich zębów (górnych), to pozostanie na nim czarny ślad w tym miejscu, gdzie język dotykając zdjął biały proszek. Będzie to tak zwany palatogram. Po wyjęciu z ust sztucznego podniebienia można nie tylko przyjrzeć mu się dokładnie i stwierdzić w którym miejscu i jakich rozmiarów jest kontakt języka z górnymi narządami jamy ustnej, ale można też palatogram odrysować albo sfotografować i w ten sposób unaocznić innym rezultat eksperymentu. Metoda palatograficzna jako sposób badania artykulacji ma swoje słabe strony. Po pierwsze z natury rzeczy ograniczona jest do tych tylko dźwięków mowy, w których istotą artykulacji jest zetknięcie języka z górnymi narządami jamy ustnej. O głoskach wargowych nie możemy się z niej niczego dowiedzieć. Po wtóre trzeba tak dobierać wyrazy, żeby oprócz głoski badanej, żadna inna nie zostawiła śladu na podniebieniu. Np. można badać palatograficznie s w wyrazie masa, gdyż m jest głoską wargową, zaś przy a usta są otwarte tak szeroko, a język leży tak nisko, że nie pozostawia śladu na podniebieniu – nie można jednak tej samej głoski badać w wyrazie pasta, bo tu palatogram s połączy się z palatogramem t i oba będą nie do odczytania. Badania artykulacji na głoskach izolowanych unika się, gdyż wtedy wymowa jest mniej naturalna. Po trzecie dla głosek o artykulacji zmiennej, tj. takich, przy których kontakt języka z narządami nieruchomymi albo się w trakcie wymawiania parokrotnie powtarza, albo przesuwa się nieco z jednego miejsca na inne, albo wreszcie zwęża się trochę czy też rozszerza – nie możemy otrzymać przejrzystego obrazu artykulacji. Palatogram uwidoczni wtedy tylko moment najszerszego kontaktu i najmniejszego otworu, inne momenty nie zaznaczą się na nim.
Metoda rentgeniczna
Wgląd bardziej bezpośredni w artykulację głosek językowych daje metoda rentgeniczna. Język wprawdzie sam z siebie jest obiektem najmniej fotogenicznym. Jest organem bezkostnym, wyłącznie mięsistym, więc przepuszczającym promienie Roentgena, a natomiast ukryty za barierami nieprzenikliwymi kostnego podniebienia, szczęk, zębów. Jednakże przy pociągnięciu języka warstewką bizmutu (bizmut jest metalem i nie przepuszcza promieni Roentgena) i dalszym odpowiednim postępowaniu można osiągnąć widoczność języka i jego „fotogeniczność”. Można porobić zdjęcia podczas artykulacji różnych głosek, porównać je ze sobą, ustalić pewne ich artykujacyjne właściwości. Ale nawet metoda rentgeniczna nie rozwiązuje wszystkiego. Pomijam takie trudności, jak koszty urządzeń i zdjęć. Ważniejsze są braki tkwiące w samej metodzie. Konieczność dość długiego nieraz pozowania, przy czy łatwo utracić naturalność ruchów artykulacyjnych; niemożność uchwycenia zespołu ruchów właściwych danej głosce, ale tylko jednego jakiegoś położenia języka, niemożność przystosowania tempa zdjęcia do tempa artykulacji. Są to słabe strony metody, którym zaradzić może tylko film rentgeniczny. Na razie przyjąć trzeba, że tam, gdzie nie może nam dopomóc bezpośrednia obserwacja, palatografia wyjaśnia nam jedne wątpliwości, zdjęcia rentgenem inne, ale wciąż jeszcze to tu, to tam kryje się jakiś zakamarek, do którego żadną z ych metod dotrzeć się nie da.
Metoda labiograficzna i film
Artykulację warg oprócz fotografii i kinematografii bada się jeszcze metoda labiograficzną. Kartkę sztywnego papieru, złożoną we dwoje i okopconą sadzą, wklada się między wargi w chwili wymawiania. Na dolnej połowie kartki pozostanie ślad od dotknięcia dolnej wargi, na górnnej od górnej. Po rozłożeniu kartki widać wielkość i kształt dotyku oraz wzajemny układ warg.
Żywą i bardzo pouczającą ilustację artykulacji wargowej dają zdjęcia fotograficzne ust w czasie mówienia, robione aparatem filmowym. Filmować można nie tylko wargi, ale i ruchy wiązadeł głosowych. Jest to bardzo żmudna robota, nastręczająca wiele trudności z powodu głębokiego umiejscowienia wiązadeł głosowych. Jednakże po przezwyciężeniu trudności daje bardzo cenne rezultaty.
Metoda kimograficzna
Zupełnie innego postępowania wymaga badanie dźwięczności, trwania, wysokości tonu, wydechu itp. Posłużyć się tu możemy, jako najprostszym przyrządem, kimografem, skąd nazwa: metoda kimograficzna.
Kimograf jest to walec obracający się ze stałą szybkością dzięki mechanizmowi zegarowemu lub elektrycznemu. Nakłada się na niego papier okopcony, naprzeciw ustawia się bębenek podobny do tych, jakich używa się w fonografach i gramofonach. Bębenek posiada otwór, który rurką gumową łączy się z ustnikiem. Prąd powietrza, wydychanego przez osobę mówiącą w ustnik, uruchamia błonę bębenka, która zaczyna odpowiednio drgać, idące od niej leciutkie pióreczko dotyka kimografu i pozostawia ślad na sadzy. W ten sposób powstaje zapis kimograficzny, który następnie zdejmuje się z walca, utrwala i opracowuje. Ruchy fonowanego powietrza bywają różnego rodzaju, w zależności od sposobu artykułowania głoski, dźwięczność zaznacza się na krzywej jako szereg drgań, wyglądających czasem jak delikatny ząbkowany brzeg koronki.
Bębenek można połączyć z powietrzem wydychanym przez usta albo przez nos, można również połączyć go w taki sposób z odpowiednim miejscem szyi lub klatki piersiowej obiektu, że będzie reagował na ruchy krtani albo ruchy oddechowe. Można też za pośrednictwem bębenka zapisywać na kimografie siłę ucisku warg lub języka przy wymawianiu pewnych głosek. Bierze się wtedy do ust małe gumowe poduszeczki napełnione powietrzem: pod wpływem ucisku powietrze wyparte z poduszeczki porusza błonę bębenka. Znając szybkość obrotu walca nie trudno przy tym obliczyć trwanie poszczególnych głosek i ich części.
Historycznie kimograf był pierwszym przyrządem, na którym próbowano badać trwanie, wysokość, siłę i akustyczną budowę głosek. Nie zawsze jednak można było z pomocą kimografu osiągnąć należyte rezultaty. Szukano więc metod doskonalszych. Kimograf został w znacznej mierze wyparty przez aparaty innego rodzaju: mikrofon, oscylograf, film dźwiękowy itd. W wielu jednak wypadkach i dziś jeszcze można poslużyć się do badań kimografem i dotąd jest on w pracowniach często używanym przyrządem podręcznym.
curcuma