GrabarzPolski025.pdf

(22443 KB) Pobierz
Grabarz Polski
# 25
HITCHCOCK: WCZESNE FILMY MISTRZA CZĘŚĆ 3
WYPOŻYCZALNIA KASET VHS CZĘŚĆ 5
STEFAN GRABIŃSKI: FILMOWE ADAPTACJE PROZY
FILMY: Burning Bright, Maczeta, Shocker, Srpski film, Strefa mroku
KSIĄŻKI: Gorączka kości, Martwy jak zimny trup, Podejrzenia pana Whichera, Poziom śmierci,
Requiem dla mordercy, Rogi, Taltos, Zaklęci, Zjawa, Znamiona Kaina
KOMIKS: Dylan Dog, Machete
ŁUKASZ PYTLIK „DZIŚ ZGAŚNIE LATARNIA MORSKA” (OPOWIADANIE)
ŁUKASZ PYTLIK „PRZEZ PAJĘCZYNY I CIENIE” (OPOWIADANIE)
381138976.011.png 381138976.012.png 381138976.013.png 381138976.014.png
MACHETE
MACZETA
USA 2010
DYSTRYBUCJA: KINO ŚWIAT
wkrótce okazuje się być częścią wrednej
przedwyborczej zagrywki politycznej.
Drogi życiowe Torreza i Machete po
raz kolejny krzyżują się, by ostatecznie
eksplodować nienawiścią, obnażając
problemy rasowe i zależności polityczne
nękające Amerykanów.
REŻYSERIA:
ETHAN MANIQUIS
ROBERT RODRIGUEZ
OBSADA:
DANY TREJO
ROBERT DE NIRO
JESSICA ALBA
STEVEN SEAGAL
Podziwiając „Machete” Roberta Ro-
drigueza, nie sposób nie odnieść się
do jego poprzedniej produkcji, jaką był
zwariowany horror „Planet Terror”. Tym
razem historia opowiedziana w ilmie
jest zdecydowanie bardziej realistyczna.
Fantastyczne wyczyny kaskaderskie ty-
tułowego bohatera czy też niesamowite
zwroty akcji pomimo swojej niesamowi-
tości nie przenoszą widza w przestrzenie
kosmiczne, nie wprowadzają elementów
rodem z produkcji SF. Są po prostu wy-
czynami twardego i sprawiedliwego su-
perbohatera, jakiego większość widzów
chciałaby widzieć w kinie akcji.
X
X
X
X
Zwiastun ilmowy nie miał jednak prze-
kształcić się w pełnometrażowe dzieło,
ale po prostu cieszyć widza swoją krót-
ką i zabawną formą. Tymczasem nastał
rok 2010, kiedy to publiczność na całym
świecie może oglądać ilm fabularny,
który wykiełkował z tamtej prześmiew-
czej kilkudziesięciosekundowej parodii
kina akcji w starym stylu.
Machete, będąc swoistego rodzaju
pół-bogiem, otoczony jest przez grono
pięknych kobiet. Niektóre użyte są jako
narzędzie, sieją zło i wodzą naszego bo-
hatera na pokuszenie, w związku z czym
szybko kończą martwe. W ilmie chodzi
w końcu o prawdę i praworządność,
w związku z czym tak naprawdę oszała-
miają nas tu panie walczące o wolność.
Ich piękno zewnętrzne jest dodatkowo
podkreślone przez piękno duchowe. Bez
względu na kostiumy, jakie przybierają –
czy to zakonnicy, policjantki, czy też pie-
lęgniarki – widz doskonale zdaje sobie
sprawę z faktu, że to właśnie one stano-
wią rękę sprawiedliwości w przegniłym
X
świecie, jaki prezentuje nam Rodriguez.
Film ten z pewnością nie jest dedykowa-
ny każdemu widzowi, niezależnie od jego
upodobań. Niemniej jednak zachwyci
każdego człowieka rozmiłowanego w ki-
nie spod znaku grindhouse, jak również
większość tych, którzy cenią sobie dyna-
miczny rozwój akcji urozmaicony bogatą
obsadą aktorską. Tego typu kino trzeba
lubić – ale w swoim gatunku zdecydowa-
nie jest to rzecz godna uwagi.
Dawno temu w Meksyku Torrez, szef
tamtejszej maii narkotykowej, pozby-
wa się jednego ze swoich pracowników
o imieniu Machete. Zabija jego żonę
i dzieci, natomiast samego zainteresowa-
nego dotkliwie bije. Ten jednak nie umie-
ra. Los nie pozwala mu się długo nudzić,
gdyż po trzech latach zostaje zatrudnio-
ny do zabicia Senatora McLaughlina,
słynącego z ogromnej nienawiści do
imigrantów. To z pozoru proste zadanie
Quentin Tarantino wraz z Robertem Rodriguezem w roku
2007 zaprezentowali światu dwa dzieła, jakimi były
„Death Proof” i „Planet Terror”. Jak przystało na
grindhouse’owe produkcje, ilmom towarzyszył równie
zaskakujący trailer kolejnego obrazu pt. „Machete”.
2
3
381138976.001.png 381138976.002.png 381138976.003.png
Dawid Mlekicki:
„Maczeta” to bodaj pierwszy w historii remake [sic!] zwiastuna ilmowego i zarazem graniczne
dzieło kina ery „żerowania na szczątkach”. Przynajmniej do czasu zapowiedzianego sequela...
Reżyserski duet dwoi się i troi, żeby tytułowy bohater traił na (wolny od czasów Santo) etat meksykańskiego
bohatera popkultury. Z niezłym skutkiem. Miłośnicy projektu „Grindhouse” i/lub azjatyckiego okresu kina
Johna Woo powinni być radzi. Reszcie nie zaszkodzi przez seansem
un trago de tequila.
Bartłomiej Paszylk:
Akcja toczy się gładko, krew uroczo sika po ścianach,
a Danny Trejo wygląda jeszcze piękniej niż zwykle.
Dzięki takim ilmom, jak ten Robert Rodriguez zbliża się
coraz bardziej do mistrzowskiego wyczucia kina
gatunków, jakie ma jego dobry kumpel
Quentin Tarantino.
Wojciech Jan Pawlik:
Cudo! Kolejna obowiązkowa grindhouse’owa
pozycja. Czy się lubi, czy nie...zobaczyć trzeba!!
Chcemy więcej!
Kuba Drożdżowski:
Jelito-lina. Czy potrzeba dodać coś
więcej?
381138976.004.png 381138976.005.png
GRAHAM M ASTERTON - Za klęci (Walker s)
--- ---------- ---------- ---------- -----
Wy dawca: Albatros 20l0
Tłu maczenie: Paweł Wieczorek
Ilo ść stron: 4l5
Po długim oczekiwaniu naresz-
cie wznowiono – w nowym,
odświeżonym i eliminującym
błędy poprzednika tłumacze-
niu – powieść „Zaklęci”, jedną
z najdoskonalszych w dorobku
Grahama Mastertona. Posia-
da ona pewną ukrytą właści-
wość, jakże cenioną przez
czytelników. Potrai mianowi-
cie naprawdę przerazić.
zniknęli w tajemniczych oko-
licznościach, jednak nie ode-
szli – do tej pory zaklęci są
w ścianach budynku, czeka-
jąc na uwolnienie. Chcąc nie
chcąc, Reed będzie musiał
przyczynić się do uwolnie-
niach przestępców za pomo-
cą starożytnych, druidycznych
rytuałów. Stawką stanie się
życie jego syna.
Masterton przyzwyczaił nas zarówno do
oryginalnych pomysłów, jak i do poksero-
wanych fabuł. Niektóre powieści czytało
się z zainteresowaniem, ale spokojnie,
inne za to wywoływały na plecach ciarki
przerażenia. Tak właśnie jest z „Zaklęty-
mi” – z kart powieści wylewa się tajem-
niczy, klaustrofobiczny klimat, w którym
odnajdują się wiarygodni, życiowi, do-
brze skonstruowani bohaterowie.
U Mastertona zawsze możemy się
spodziewać ciekawych pomysłów –
w przypadku „Zaklętych” nie jest ina-
czej. Pradawne rytuały magii celtyckiej
splatają się ze współczesnymi histo-
riami, tworząc mieszankę wybuchową.
Dodatkowym atutem tej świetnej powie-
ści są doskonałe opisy dramatycznych
wydarzeń, których kulminacja następuje
w inale książki. Jack Reed stanie w nim
przed koszmarnym wyborem, którego
nie przytoczę, by nie psuć zabawy tym,
którzy powieści jeszcze nie czytali.
Głównym protagonistą jest Jack Reed –
właściciel sieci zakładów tłumików i opon.
To mąż i ojciec kilkuletniego Randy’ego,
przeciętny facet, mający swoje słabo-
ści, wzloty i upadki. Nie jest niezłomny
– związek z żoną zdaje się wypalać,
w przeciwieństwie do relacji z przy-
jaciółką, który rozwija się gwałtownie
i ma szanse przekształcić się w coś po-
ważnego. Jack pewnego dnia odnajduje
starą gotycką budowlę i zakochuje się
w niej. Pogoń za niespełnionym marze-
niem pcha Reeda do zakupu posiadło-
ści, którą bohater chce przerobić na klub
rekreacyjny. Opuszczony od dziesięcio-
leci budynek skrywa jednak mroczną,
krwawą tajemnicę – był kiedyś zakła-
dem dla najbardziej zdegenerowanych
psychopatów. Wszyscy pensjonariusze
Czy powieść ma wady? Jedyną, bardzo
wyraźną, jest jej objętość, gdyż książka
mogłaby być dłuższa. Autor powinien wię-
cej miejsca poświęcić brutalnym morder-
stwom, którym w spokoju oddają się wy-
puszczone dusze psychopatów. Bohater
rozprawia się z nimi trochę zbyt szybko,
a cała uwaga pisarza poświęcona jest i-
nałowej walce z przywódcą zbrodniarzy –
tajemniczym i przerażającym Quintusem
Millerem. Mimo to każdy fan naprawdę
dobrego horroru powinien czym prędzej
zapoznać się z „Zaklętymi”. To zdecydo-
wanie jedna z lepszych historii spod pióra
brytyjskiego mistrza grozy.
ABY KUPIĆ RECENZOWANĄ KSIĄŻKĘ,KLIKNIJ NA LOGO
(opcja aktywna tylko w Grabarzu Polskim w formacie pdf)
7
381138976.006.png 381138976.007.png
BURNING BRIGHT
BURNING BRIGHT
USA 2010
DYSTRYBUCJA: BRAK
REŻYSERIA:
CARLOS BROOKS
OBSADA:
BRIANA EVIGAN
CHARLIE TAHAN
GARRET DILLAHUNT
MEAT LOAF
pieczne zwierzę! Może odgryźć palca,
albo stopę!” Oczywiście tygrys odgryza
komuś palca i widz już wie jaka to zła
bestia! Jakby sama obecność dzikiego
stworzenia w domu nie była wystarcza-
jącym szokiem. Niektórzy mają problem
z pajączkiem na ścianie albo ćmą, więc
wystarczy sobie tylko wyobrazić takiego
kocura... W takiej sytuacji nie miałoby
dla nas znaczenia skąd „to” się tu wzięło,
lecz jak przetrwać.
„Burning Bright” to realistyczny monster
movie dla tych, którzy nie lubią wymyśl-
nych stworów i cyfrowych efektów spe-
cjalnych. Tygrys jest tu jak najbardziej
rzeczywisty, kiedy wchodzi w kadr widać,
że nie jest to pluszowa lalka (vide: „Night
Of The Demon” z 1957). Może więk-
sze wrażenie zrobiłby na mnie sequel
z lampartem w roli głównej, z lwem, albo
z dzikiem? Już widzę „Burning Bright 2 –
The Wildest Creature”, zaczynający się
sentencją: kto spotyka w lesie dzika...
X
X
X
X
X
z dramatem psychologicznym czy z peł-
nokrwistym dreszczowcem.
Akcję toczy się podczas huraganu –
dzięki temu bohaterowie są zamknięci,
w domu z zabitymi drzwiami i oknami.
Nie ma wyjścia, trzeba spędzić noc
z niezapowiedzianym gościem.
To świetny pomysł na początek ilmu.
Problem z „Burning Bright” jest taki, że
zanim dojdziemy do tego punktu fabuły,
reżyser serwuje nam nudny, półgodzin-
ny wstęp, wytłumaczenie: po co, skąd,
dlaczego, kto, gdzie, kiedy, w jakim celu
itd. Dlatego apeluję, aby zacząć oglądać
ilm dokładnie od trzydziestej minuty.
Należy ominąć te sceny, w których ktoś
kupuje tygrysa, transportuje go pod
dom, a następnie przestrzega robot-
ników: „uważajcie! To bardzo niebez-
„Burning Bright” daleko do dramatycz-
nej wirtuozerii – tygrys chowa się za
winklem, przebija ścianę, poharata udo
pięknej aktorki, znowu przebija ścianę
i chowa się w toalecie. Zaskoczenie jest
niewiarygodne, bowiem wszyscy sądzili,
że znajdzie się jednak w piwnicy! Wła-
ściwie z całego ilmu, który raczej przy-
pomina luźny szkic, pozostaje w głowie
jedna, emocjonująca scena, dla której
warto stracić godzinę (85 min. – 30 min.
wstępu = dokładnie 55 minut, przypo-
minam, że oglądamy bez początku).
Dziewczyna ucieka do rury na bieliznę
(widocznie za granicą mają takie bajery
w łazienkach). Wdrapuje się tam z naj-
większym wysiłkiem. Jakimś cudem jest
tak cichutko, że zwierzę jej nie zauważa.
Do czasu, kiedy kropelka potu spada na
podłogę, a potwór zlizuje ją ze smakiem
i rzuca się na bohaterkę.
Główna bohaterka nie dość, że musi
zmierzyć się z siłami natury, to jeszcze
ma za zadanie ochraniać swojego auty-
stycznego braciszka. Oj, za dużo grzy-
bów w tym barszczu. Z jednej strony pro-
blem choroby, która dodatkowo utrudnia
przetrwanie (tygrys w living roomie,
a chłopczyk z krzykiem domaga się ka-
napek!), z drugiej – domowy survival.
A widz nie wie, czy ma do czynienia
Wstajesz w nocy z łóżka by coś podkraść z lodówki.
Wchodzisz do kuchni i widzisz tygrysa, który wpadł na
podobny pomysł. Dla niego Twój dom jest lodówką,
a Ty przekąską.
8
9
381138976.008.png 381138976.009.png 381138976.010.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin