deception.2008.dvdrip.Qbix.txt

(42 KB) Pobierz
00:00:01:/SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/
00:01:14:.:: UWIEDZIONY::.
00:01:34:22.53.
00:01:36:Przepraszam, �e ci� wystraszy�em.|Ja...
00:01:39:w�a�nie mia�em i�� do domu i...
00:01:40:...spotkali�my si� wcze�niej|w kiblu.
00:01:42:- Jeste� Wyatt, prawda?|- Tak.
00:01:44:Pracujesz po godzinach,|czy �ci�gasz tony porno?
00:01:48:Nie, musz� wydosta� si� st�d do jutra,|wi�c po prostu pr�buj� to sko�czy�.
00:01:51:A ty?
00:01:52:�artujesz?|Wci�� jest wcze�nie.
00:01:54:Trudno uwierzy�, ale kiedy� miar� sukcesu|by�o pracowa� jak najmniej, ale...
00:02:00:o co chodzi?
00:02:01:Firma wynaj�a ci�, �eby�|b�ogos�awi� ksi�gi rachunkowe?
00:02:04:Jestem nowym ksi�gowym, tak.
00:02:05:Co roku mam tych samych,|siedmiu klient�w.
00:02:07:Zajmuj� si� nimi od...|chyba czterech lat.
00:02:10:- Nie�le... lubisz t� prac�, czy...?|- Tak, lubi�.
00:02:13:Jej porz�dek do mnie przemawia... symetria...
00:02:17:Chyba jest w porz�dku,|je�li lubisz pracowa� z liczbami.
00:02:20:- Lubisz by� prawnikiem?|- Tak.
00:02:22:Chyba jest w porz�dku,|je�li lubisz pracowa� z dupkami.
00:02:27:Chyba ci przeszkadzam, wi�c...
00:02:29:Nie, wszystko w porz�dku.|Prawie sko�czy�em. Serio.
00:02:33:Wi�c...
00:02:38:Worth & Berman, co?|Z�owili ci�?
00:02:41:Tak, na ostatnim roku studi�w.|Sfinansowali moj� prac� dyplomow�.
00:02:45:Rozumiem...|zatem by�e�... biedny, tak?
00:02:49:Tak jakby...
00:02:51:Matka wychowywa�a mnie sama.|Umar�a, kiedy mia�em 19 lat,
00:02:54:wi�c by�a to ostatnia|deska ratunku.
00:02:57:Rany...|chyba tego potrzebowa�e�.
00:02:59:- Pewnie wiele ludzi mia�o gorzej.|- Nie tutaj.
00:03:02:W zasadzie, ka�dy garniturek,|kt�rego tu znam,
00:03:04:ko�czy� Harvard w Andover.
00:03:06:- A ty?|- Nie. Nie, do diab�a.
00:03:08:Uko�czy�em Princeton w Exeter.
00:03:10:Czy to nie...?|To jedno i to samo.
00:03:13:Wi�c, Jonathan...
00:03:17:my�l�, �e mam tu co�,|co mog�oby pom�c ci si� skupi�.
00:03:22:Palisz?
00:03:23:- Od d�ugiego czasu nie.|- To dobrze.
00:03:26:To da ci prawdziwego kopa.
00:03:35:Nie wiem...|po prostu, czasem czuj� si� taki...
00:03:42:no, wiesz... odsuni�ty.
00:03:46:Pracuj� dla jednego z najwi�kszych|biur rachunkowych na �wiecie,
00:03:50:a dowodem na to|jest tylko biurko.
00:03:52:M�j nowy szef, Chad Petersen...|jeszcze go nawet nie pozna�em.
00:03:56:Pr�buj�... pr�buj� poznawa� ludzi, pracuj�,|ale wci�� jest tak samo.
00:04:01:Dla ksi�gowych jestem|wrzodem na dupie.
00:04:03:Przez dwa tygodnie wstrzymuj� oddech,|bo mog� wy�apa� to, co spieprzyli.
00:04:08:Dla pozosta�ych, jestem tylko|tymczasowym naprawiaczem,
00:04:11:wi�c nie zawracaj�|sobie mn� g�owy.
00:04:14:Czasami siedz� i patrz� przez szyb�...
00:04:20:i widz� �ycie...
00:04:24:- ... dos�ownie przemijaj�ce obok mnie.|- Jonathan...
00:04:27:Tak?
00:04:29:Wed�ug zegara na �cianie,|gada�e�, bez przerwy, przez 37 minut.
00:04:43:- Pami�tasz, co m�wi�em?|- Nie.
00:04:50:Wi�c, B�g m�wi do Jezusa...
00:04:56:Nie bawi�em si� tak dobrze,
00:04:57:od czasu, kiedy poszed�em|zobaczy� Van Halen w '97.
00:06:03:Czy to poci�g do Canal Street?
00:06:05:Tak, to ten poci�g... tak.
00:07:57:To chyba wszystko.
00:07:58:To m�j raport dla pana Crossa.|- �wietnie.
00:08:01:Mog�aby pani wskaza� mi|biuro Wyatta Bose'a?
00:08:04:- Czyje?|- Wyatta Bose'a, jednego z waszych...
00:08:06:Przesta� zagl�da�|pod bluzk� Daphne.
00:08:09:Wchodzisz i wychodzisz, co?|Co dalej?
00:08:12:Clancey Funds w pi�tek,|a potem Clute-Nichols.
00:08:15:Brzmi nie�le.
00:08:16:Zaczekaj chwilk�.
00:08:18:- Mi�o by�o ci� pozna�, Jonathan.|- Ciebie te�.
00:08:21:Zaczekaj!
00:08:23:Masz jutro wolne?
00:08:26:Jak tw�j bekhend?
00:09:04:B�dzie aut.
00:09:10:- Przepraszam.|/- Dobra gra. Dzi�kuj�.
00:09:13:- Wyrazy wsp�czucia, McQuarry.|- Masz racj�, Wyatt.
00:09:16:Rozwin��e� instynkt zab�jcy,|�eby mnie za�atwi�.
00:09:19:Pami�tam, jak one wysz�y,|by�em jeszcze �wie�akiem w szkole z internatem.
00:09:23:Jezu... sk�d to wzi��e�?|Ukrad�e� Jimmy Connorsowi?
00:09:26:Co to jest?|Naturalny naci�g?
00:09:27:Nie, to mieszanka.|Naci�g naturalny i kevlar.
00:09:30:- Kevlar?|- Tak.
00:09:31:Musz� go wymieni�.|Jest troch� zu�yty.
00:09:37:Te dwie dziewczyny by�y|takie �adne.
00:09:41:Nie dostajesz zbyt wiele, prawda?
00:09:46:- Masz na my�li seks?|- Nie. Ubezpieczenie na wypadek powodzi.
00:09:49:Z iloma kobietami spa�e�?
00:09:51:- Nie wiem.|- Pewnie, �e wiesz. Ka�dy wie.
00:09:54:- Mo�e... mo�e z czterema...|- Mo�e z czterema?
00:09:58:No dobra, z czterema.|A ty?
00:10:00:Ja?|Nie mam poj�cia.
00:10:03:W�a�nie powiedzia�e�,|�e ka�dy wie.
00:10:05:Ka�dy taki, jak ty.
00:10:07:Po�piesz si�.|Chod�my na drinka.
00:10:09:Mo�esz po�yczy� co� ode mnie.
00:10:12:Dobry wiecz�r, panie Kleiner.
00:10:15:T�dy, Jonathan.
00:10:24:Podoba ci si�?
00:10:27:To Gerhard Richter.
00:10:29:Kleiner, facet, kt�rego widzia�e� na dole,|to handlarz dzie�ami sztuki.
00:10:33:Namierzy� mi fantastyczn�|galeri� sztuki w Monachium.
00:10:37:Zaraz wracam.
00:11:01:Przymierz ten.
00:11:05:Co?
00:11:08:Daj spok�j, Jonathan...
00:11:10:Jezu... przypominasz mi jednego go�cia,|Jimmy'ego Getza.
00:11:13:Pozna�em go na pierwszym roku|w Princeton.
00:11:15:By� naprawd� m�dry...|i dowcipny, kiedy si� rozlu�ni�,
00:11:18:ale mia� t�... granic�.
00:11:21:Nigdy nie uda�o mu si� jej przekroczy�...
00:11:24:a prawda by�a taka,|�e sam jej strzeg�.
00:11:28:Co si� z nim sta�o?
00:11:30:- C�, zabi� si�.|- Co?
00:11:36:�artuj�.
00:11:38:Dobra.
00:11:40:Id� si� przebra�.|Ruszajmy.
00:11:42:- Tam, na dole?|- Tak.
00:11:44:Drugie drzwi po prawej.
00:12:03:Dobra, Jonathan...|tylko cztery, tak?
00:12:05:- Daj spok�j.|- Jaki najdzikszy numer wywin��e�?
00:12:09:Nigdy nie by�em awanturnikiem.
00:12:11:Dobra, najgorszy numer?
00:12:13:C�, kiedy�...
00:12:16:No, dalej...|podziel si� z grup�.
00:12:18:- Kiedy� zadzwoni�em na sex-telefon.|- No, prosz�...
00:12:21:Przez p� godziny rozmawia�em|z dziewczyn�, a sko�czy�em
00:12:25:obja�niaj�c rozdzia� 1.79|o odliczeniu podatku dochodowego.
00:12:29:Zap�aci�e�, �eby udziela�|porad podatkowych przez sex-telefon?
00:12:32:Tak to wygl�da�o.
00:12:34:Dzi�ki, �e si� tym podzieli�e�.|Rzeczywi�cie kiepski numerek.
00:12:39:Witajcie...
00:12:45:- Stary... czy ona patrzy na mnie?|- Tak, patrzy na ciebie.
00:12:49:- Wcale nie.|- Mo�e chodzi o garniak.
00:12:53:S�uchaj, nie uwa�asz,|�e kobiety maj� te same potrzeby?
00:12:56:Kobiety sukcesu.|Haruj�ce na to w pocie czo�a?
00:13:00:I...?
00:13:01:Powiedzmy, �e istnieje spos�b,|�eby zaspokoi� twoje potrzeby.
00:13:06:Powiedzia�e� to,|jak jaki� mafiozo.
00:13:24:- Dobrze si� bawi�e�.|- �wietnie.
00:13:27:Bawi�em si� �wietnie.
00:13:30:Przez moment nie by�em|tego taki pewien.
00:13:32:Jestem troch� nie�mia�y...
00:13:34:ale nie podzi�kowa�em ci.
00:13:35:Dzi�ki za tenisa,|i �e mnie zabra�e�...
00:13:37:Nie ma sprawy.|Tenis w ka�dej chwili.
00:13:38:Zw�aszcza, �e grasz tak daremnie.
00:13:41:Prosz� na rogu,|przy Waldorf Astoria.
00:13:44:Musz� si� z kim� spotka�.
00:13:46:Trzymaj si�.|Mi�ej nocy.
00:13:48:Zadzwoni� do ciebie jutro.
00:14:04:W razie jakich� problem�w,|skontaktuj si� z July Levinson.
00:14:08:To nasza m�odsza ksi�gowa.
00:14:10:Ale, tak jak m�wi�em,|nie spodziewam si� �adnych problem�w.
00:14:14:Nigdy wcze�niej ich nie mieli�my.
00:14:16:Dzi�kuj�.
00:14:27:Ca�kiem tu mi�o.|Zazwyczaj przychodz� tu z w�asnym posi�kiem.
00:14:30:Musisz wyj�� na zewn�trz.
00:14:31:Sztuczne �wiat�o zabija.|Czyta�em o tym.
00:14:38:Halo?
00:14:40:Tak.
00:14:42:Cholera.
00:14:43:Mam to tutaj.|Zaczekaj.
00:14:46:Sprawd�, czy mo�esz to zmieni�|na lot JFK o 18.30?
00:14:50:Znajdziesz ich wcze�niej?|Dobra. Cze��.
00:14:54:Rutherford chce, �ebym jak najszybciej|przyjecha� do niego do Londynu.
00:14:58:Grzebanie w papierach banku Lloyds.|M�wi�em ci o tym?
00:15:00:- Nie, nie m�wi�e�.|- Nie b�dzie mnie kilka tygodni.
00:15:02:Brzmi interesuj�co.
00:15:04:Nudy jak cholera.
00:15:06:Tak czy owak, musz� wraca�.|Gotowy?
00:15:08:Tak.
00:15:15:/To odra�aj�ce.|/Nie chc� tego s�ucha�.
00:15:17:/Czemu?
00:15:18:To odpychaj�ce.|Nigdy o tym nikomu nie wspominaj.
00:15:22:Nigdy.
00:15:23:Jeste� typem dziewczyny,|kt�ra sika przy m�czyznach.
00:15:26:Mam racj�?
00:15:26:Co dzieje si� w ksero,|zostaje w ksero.
00:15:29:/Wiesz, o co chodzi?
00:15:31:Jonathan McQuarry.|S�ucham?
00:15:32:/- Nie chcesz m�wi�, w porz�dku.|- Halo?
00:15:34:/Twoje prywatne �ycie,|/ to twoja sprawa.
00:15:37:/DZWONI NUMER PRYWATNY
00:15:40:/...zajmie z tydzie�, prawda?
00:15:44:/Cze��, Wyatt, to ja, Jonathan.|/S�uchaj.
00:15:46:/Mam tw�j telefon,|/wi�c ty pewnie masz m�j.
00:15:47:/Co za utrapienie.
00:15:50:Pewnie teraz jeste� zaj�ty,
00:15:51:wi�c jak odbierzesz t� wiadomo��,|oddzwo� na swoj� kom�rk�, dobra?
00:15:55:/Ko�cz�, do us�yszenia.|/Trzymaj si�.
00:16:02:Pan Lewman, witam.
00:16:03:Tak, witaj.
00:16:04:W zasadzie, panie Lewman,|chcia�em o czym� z panem porozmawia�.
00:16:07:Przepraszam.
00:16:10:S�ucham?
00:16:11:/Jeste� wolny dzi� wiecz�r?
00:16:13:Pos�uchaj, to w�a�ciwie...
00:16:14:Przepraszam, mo�esz chwil� zaczeka�?
00:16:17:Panie Lewman,
00:16:18:w mojej sypialni chyba|przecieka rura.
00:16:20:Mo�e m�g�by pan rzuci�|na to okiem?
00:16:22:McQuarry, 631.
00:16:25:Tak, McQuarry.
00:16:26:Zajm� si� tym,|gdy tylko b�d� m�g�.
00:16:27:Dzi�kuj�.
00:16:29:Halo?
00:16:30:Jest tam pani jeszcze?
00:16:45:Halo?
00:16:46:/Jeste� wolny dzi� wiecz�r?
00:16:49:W zasadzie to tak,|ale nie jestem Wyatt.
00:16:51:/Przepraszam, nie za�apa�am.
00:16:53:Jestem wolny, ale...
00:16:55:/Mo�esz by� w Dylan za godzin�?
00:16:57:Chyba tak, ale...
00:17:53:- Czeka pan na mnie?|- Tak, chyba tak.
00:17:56:Napije si� pan czego�?
00:17:58:Nie, dzi�kuj�.|Mam rano konferencj� telefoniczn� z Tokio.
00:18:03:Idziemy?
00:18:05:Tak.
00:18:18:By�e� ju� kiedy� w tym hotelu?
00:18:20:Nie.
00:18:29:Pos�uchaj...
00:18:31:Osoba, z kt�r� my�la�a�,|�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin