Wniebowstąpienie czyli o trudnym wchodzeniu....doc

(24 KB) Pobierz
Wniebowstąpienie, czyli o trudnym wchodzeniu

Wniebowstąpienie, czyli o trudnym wchodzeniu ...

Wniebowstąpienie, czyli o trudnym wchodzeniu na pewną górę (Homila na niedziele, 28.05.2006 r.)

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.(Mk 16, 19-20)

Kilka dni temu otrzymałem list z takimi m.in. słowami: „istnieją ludzie, którzy z powodu tego, iż w górach zdarzają się wypadki nie udają się w nie. Boją się nieszczęścia i niebezpieczeństwa. Ci ludzie nigdy jednak nie zasmakują piękna i radości, które można przeżyć jedynie tam w górze...Wyjście w góry nie jest niezbędne, ale tylko ono może dać nam możliwość przeżycia czegoś niezwykłego”.

Jezus mógł wniebowstąpić w innym miejscu. Mógł słowa rozesłania uczniów z misją ewangelizacyjną wypowiedzieć gdzieś indziej. Wszystko to jednak stało się na Górze Oliwnej, tej samej która była świadkiem ucieczki apostołów, ich niewierności w modlitwie a również zdrady Judasza. Mieli wiec uczniowie bolesne wspomnienia związane z tym miejscem. A jednak Jezus właśnie tam ich poprowadził, tam wstąpił do nieba. Jakby chciał uleczyć pamięć uczniów i przysłonić bolesne wspomnienia tym nowym, ostatnim na ziemskiej drodze wydarzeniem – wstąpieniem do Ojca. Uczniowie pozwolili się tam poprowadzić i usłyszeli słowa, które ich zbudowały: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! . Usłyszeli ożywiające ich słowa w miejscu, które było świadkiem ich słabości.

Grzech nie wyklucza człowieka z Kościoła. Papież Benedykt XVI powiedział niedawno do duchownych zgromadzonych w archikatedrze warszawskiej: Trzeba odrzucić chęć utożsamiania się jedynie z bezgrzesznymi. Jak mógłby Kościół wykluczyć ze swojej wspólnoty ludzi grzesznych? To dla ich zbawienia Chrystus wcielił się, umarł i zmartwychwstał. Śmiało można dopowiedzieć, że to dla grzeszników Jezus wniebowstąpił i pragnie - tak jak kiedyś apostołom - mówić słowa o cudach, które mogą zdarzyć się w ich życiu.

Każdy człowiek ma swoje Góry Oliwne, bolesne miejsca które przywołują na myśl porażki, zdrady i upadki. I często są one związane z tym, co było dla nas cenne, co kochaliśmy. Najgłębsze rany dotyczą tego, co dla nas ważne, a nie tego, co obojętne. Może to być przyjaźń, która nas do tego stopnia rozczarowała, że unikamy już takich związków; chęć pomocy, która została wykorzystana – nie chcemy więc już pomagać; może prawdomówność albo uczciwość – zlekceważone i wyśmiane jako nasza słabość; pobożność wykpiona przez kogoś…

Trzeba pozwolić Jezusowi przeprowadzić nas przez te miejsca. Przyjaźń zdradzona – a jednak warto budować przyjaźnie, bo w oczach Jezusa mają one ogromną wartość; uczciwość wykorzystana – to boli – a jednak przed Bogiem uczciwość ma nieskończoną wartość; pobożność wyśmiana – ale jakże Bóg ceni prawdziwą pobożność. Warto więc wyruszyć w góry nawet wtedy, gdy trzeba wrócić na Górę Oliwną. Bóg w tych miejscach chce mówić do nas słowa ożywiające.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin