Kapuściński Ryszard - O islamie.pdf

(130 KB) Pobierz
Kiedy zetknął się Pan po raz pierwszy z islamem
Kiedy zetknął się Pan po raz pierwszy z islamem? Czy jeszcze w rodzinnym Pińsku?
RYSZARD KAPUŚCIŃSKI: W Pińsku raczej nie... Ale było to już rzeczywiście dość dawno
- moje doświadczenie spotkania z islamem trwa ponad 40 lat. Zetknąłem się z nim w 1956
roku podczas pierwszej wielkiej podróży, kiedy odwiedziłem Indie, Pakistan i Afganistan.
Były to kraje, które w latach 1946-1947 podzielił niesłychanie krwawy konflikt religijny
między muzułmanami i wyznawcami hinduizmu. Przyjechałem tam co prawda już kilka lat
po zakończeniu zamieszek, ale ślady tego dramatu były wciąż świeże. Od tego czasu niemal
bez przerwy stykam się z kulturą muzułmanów, i to niekoniecznie na terenach tradycyjnie
kojarzonych z islamem.
Rozpocznijmy zatem od szkicowej mapy. Jakie obszary naszej planety zamieszkują
dzisiaj muzułmanie?
Islam znajduje się obecnie w stanie ogromnej ekspansji, co właściwie wypływa z samej
istoty tej religii. Jej dynamizm od samego początku był duży. Obecnie jest to około miliarda
ludzi, ale liczba ta gwałtownie wzrasta. Islam zaczął się rozprzestrzeniać najpierw w
kierunku Morza Śródziemnego - aż do Półwyspu Iberyjskiego, potem rozwijał się w
przeciwną stronę - w głąb Azji. Te dwa kierunki stanowią jakby dwa skrzydła tej religii,
która zrodziła się na Półwyspie Arabskim. Pod tym względem nic się nie zmieniło. W
naszym stuleciu jednak pojawiły się nowe tendencje. Ostatnio gwałtownie powiększa się
liczba muzułmanów w Stanach Zjednoczonych, a także w Kanadzie. Równocześnie poprzez
napływ imigrantów islam szybko rozprzestrzenia się i na naszym kontynencie.
Przypomnijmy, że od średniowiecza, od czasów rekonkwisty Europa nie gościła tak wielu
muzułmanów. Dzisiaj są to emigranci. Bardzo duża grupa Turków zamieszkuje Niemcy,
migracja z Afryki Północnej kieruje się przede wszystkim do Francji i do Hiszpanii, do
Anglii trafiają emigranci z całego Commonwealthu, trzeba też wspomnieć o Skandynawii,
która przyjęła sporą rzeszę uchodźców. Ale islam rozprzestrzenia się nie tylko poprzez
migrację. Na jego rozwój wpływa także ogromna dynamika demograficzna ludności
muzułmańskiej. O ile w niektórych krajach europejskich odnotowuje się niż demograficzny,
o tyle w krajach islamskich można mówić o permanentnym wyżu. Warto więc uwzględniać
ten czynnik - procent ludności muzułmańskiej w Europie wzrasta szybciej, niżby
wskazywały na to dane o liczbie imigrantów.
Trzeci kierunek rozprzestrzeniania się islamu to obecnie Azja Środkowa. Ten nurt jest
zapewne najważniejszy. Po upadku ZSRR następuje bowiem bardzo silna ekspansja islamu,
który trwał na tamtych terenach, ale teraz, po okresie komunistycznej ateizacji, odzyskał
należne mu prawa i środki działania. Czwarty kierunek wpływu to Daleki Wschód, Azja
Południowo--Wschodnia (Indonezja, Malezja, Filipiny itd.). W tamtym regionie wzrost
liczby wyznawców islamu jest pochodną wysokiego wskaźnika przyrostu naturalnego.
Istnieje wreszcie i piąty kierunek rozwoju - Afryka Środkowa i Południowa, przenikanie
islamu z Północy w głąb Afryki.
Co leży u źródeł współczesnej ekspansji islamu?
Jest to w gruncie rzeczy religia biednych, ludów kolorowych. A właśnie ta część ludzkości
staje się dziś coraz liczniejsza. Europa się starzeje, w krajach muzułmańskich natomiast
ludność jest bardzo młoda, dynamiczna, ale i uboga. Istnieje też inny powód. Islam jest
religią bardzo prostą. By być muzułmaninem, trzeba wyznać, że się nim jest, i praktykować
pięć filarów wiary, do czego nie potrzeba intelektualnego przygotowania. Dla ludzi prostych,
szczególnie w Trzecim Świecie (ale i w wielkich miastach Ameryki Północnej i Europy),
bardzo ważne jest poczucie identyfikacji z islamem, bo zaczynają się czuć członkami jakiejś
wspólnoty, rodziny. Dobrze wiemy, jak zasadniczą rolę we współczesnym, wielokulturowym
i chaotycznym świecie odgrywa poczucie tożsamości. A islam daje to tym ludziom - muezzin
budzi ich rano, mają swój meczet (to nie tylko miejsce modlitwy, ale i spotkań z bliskimi),
swoje ummy - wspólnoty, i kiedy znajdą się w tarapatach, mają się do kogo zwrócić o
pomoc.
Islam jest zapewne jedyną spośród wielkich religii świata, która ma wciąż znaczne
sukcesy "misyjne".
Rzeczywiście. Musimy jednak pamiętać, że w odróżnieniu od religii chrześcijańskich islam
nie zna pojęcia misji. On się rozprzestrzenia w inny sposób.
[Gówno prawda. Jeśli chodzi o różne odłamy szyizmu to często pierwszym wyraźnym
elementem ich działalności było organizowanie misjonarzy, którzy wyruszali szukać
współwyznawców. Islam zna więc to pojęcie choć stosowano je wewnętrznie. Islam nie zna
misji zewnętrznych – ja]
Wydaje się, że istnieje wiele odcieni islamu, który zjednuje sobie wyznawców na różnych
kontynentach. Islam amerykański, europejski, azjatycki, afrykański znacznie się od siebie
różnią. Czy to jest wciąż ten sam islam? Religia Mahometa w Europie będzie poddawana
coraz większemu ciśnieniu sekularyzacji. W Ameryce islam staje się przede wszystkim
religią ludzi czarnych, żyjących w wielkomiejskich gettach. Odmiennie jest w innych
częściach globu.
Co ciekawe, islam, w przeciwieństwie do innych religii, skutecznie opiera się procesom
sekularyzacyjnym. Właśnie to niepokoi zachodnich politologów i socjologów. Samuel
Huntington krytykuje swoich rodaków, którzy mylili "westernizację" z modernizacją.
Amerykanie myśleli, że jeżeli da się Coca Colę, telewizor i samochód, to obdarowani staną
się podobni do Amerykanów. Tak się jednak nie dzieje - mieszkańcy krajów islamskich
przyjmują zachodnią technologię, ale nie przyswajają sobie zachodnich wartości. Potoczna
obserwacja potwierdza tę tezę. Wynika to zapewne stąd, że islam, podobnie jak prawosławie,
nie doświadczył ani reformacji, ani oświecenia. Jeśli w islamie pojawiał się jakiś prąd
modernizacyjny, to jego orędownicy byli wyklinani, wyrzucani poza nawias ummy.
[Islam jest konserwatywny głównie przez brak kleru, a więc hierarchii, która decydowałaby
o zmianach i mogła je wprowadzać. Choć także przez to istnieje wiele szkół i ruchów, przez
takie „prądotwórcze” ruchy – ja]
Takie wyłączenie jest dla muzułmanina najcięższą karą. Bo jak głosi przysłowie: jeden
muzułmanin to jeszcze nie muzułmanin... Wynika to przede wszystkim z doświadczeń życia
w ekstremalnych warunkach pustynnych, gdzie jednostka nic nie znaczyła. Europejczyk nie
potrafi tego zrozumieć. W zachodniej cywilizacji kładzie się nacisk na indywidualizm. To
wolna jednostka staje się najbardziej twórcza, niezależna, może "być sobą". W tradycji
islamu jest odwrotnie - dla muzułmanina znaleźć się samemu to znaczy zginąć. Człowiek
zdany na samego siebie nie może funkcjonować nie tylko w sensie religijnym, ale i
biologicznym. Być w ummie to znaczy być w tym, co stwarza człowieka.
[Tak ale nie do końca. Do różnych rozłamów dochodziło głównie w wyniku walki o władzę a
ta zazwyczaj nie była jednostkowa, a rodowa. Choć to historyczne to mimo wszystko ciągle
żywe. Kapuściński najwyraźniej przecenia znaczenie ogólno-muzułmańskiej ummy - ja]
Dlatego właśnie jeśli nawet muzułmanin zostanie przeniesiony do Paryża, Londynu, zachowa
nadal związki ze swoim meczetem. Jego pierwszym odruchem będzie złożenie datku na
budowę meczetu. Tam będzie się potem spotykał z innymi wyznawcami i słuchał religijnych
przywódców. Będzie oczywiście przestrzegał najważniejszej dla muzułmanina zasady sali
[salatu – ja] - odbywanej pięć razy dziennie modlitwy. Kiedy obserwuje się, jak o stałej
godzinie z tłumu wyodrębnia się grupa muzułmanów, którzy zaczynają się modlić, robi to
potężne wrażenie. Jest to jednolity, ustalony od czternastu wieków rytm ruchów ciała i
modlitewnych formuł.
Poruszający opis gromadzenia się na modlitwę milionowej wspólnoty przedstawił Pan
w Szachinszachu.
Jest to jeden z najbardziej niesamowitych obrazów, jakie można zobaczyć na świecie. W tym
tłumie nikt nie wydaje żadnych komend, poleceń. Oni się zbierają i nagle zaczynają modlić.
Może to być wielomilionowe zgromadzenie, ale przebiega to zawsze tak samo. Z tego
doświadczenia wypływa silne poczucie jedności i równości. Muzułmanin modli się także w
czasie podróży. Jeżeli jedzie pociągiem, to o określonej porze rozkłada swój dywanik i
zaczyna się modlić, jeśli leci samolotem robi to samo (niektóre linie lotnicze przygotowują
dla muzułmanów specjalne miejsca do modlitwy).
Co ciekawe, jeśli się długo żyje wśród muzułmanów, coraz wyraźniej widać, że oni nie
zaniedbują swoich praktyk. Bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś wyłamywał się z porządku
codziennego celebrowania wiary. A jest to w końcu obowiązek pięciu modlitw dziennie,
odbywanych często w bardzo trudnych warunkach. Nawet jeśli ktoś zostanie z tego
obowiązku zwolniony (np. ze względu na ciężki stan zdrowia), to będzie się zawsze
usprawiedliwiał przed swoją wspólnotą czy innym muzułmaninem.
Bardzo charakterystyczna dla islamu jest konsekwencja w przestrzeganiu pięciu naczelnych
zasad...
Czy pozostaje to w związku z silną więzią wspólnotową?
Wszystko jest w pewien sposób wspólnotowe. Bo przecież i dawanie jałmużny jest
obowiązkiem wobec wspólnoty, i publiczne wyznanie wiary, i modlitwa, a nawet post.
Również pielgrzymka do Mekki – hadżi [hadżdż –ja] odbywa się zawsze w grupach.
Pielgrzymka jest oczywiście marzeniem każdego muzułmanina. W momencie, kiedy ją
odbywa, otrzymuje na całe życie tytuł - hadżi. Będzie z tego bardzo dumny i zawsze będzie
podkreślał, że jest hadżi Ibrahim - ten, który odbył pielgrzymkę. Stwarza to pewną hierarchię
i odtąd taki hadżi Ibrahim znajduje się już wśród pomazanych, błogosławionych.
Islam jest niezwykle spójny, przenika wszelkie obszary życia. Trzeba bowiem pamiętać, że
islam to nie tylko wiara, lecz, jak mówią muzułmanie, "wszystko". Jest więc zwłaszcza
prawem. Prawo islamskie - szaria - drobiazgowo ustala i określa zasady postępowania
muzułmanina, zwłaszcza jego obowiązki wobec Boga, wobec sąsiada (Innego) i wobec
samego siebie.
A poza tym, jak mówił Chomejni, islam "jest polityką"...
Tak. Jest polityką, gospodarką, etyką, filozofią... Nie można nawet powiedzieć o kimś, że
przestał wierzyć, bo jeśli przestał wierzyć, to tym samym przestał istnieć. Islam, w
przeciwieństwie do chrześcijaństwa, nie zna zasady: "Co cesarskie, oddajcie cesarzowi, co
boskie, Bogu." W świecie islamu państwo i religia są jednością. W tej totalności tkwi
specyfika islamu.
Wróćmy jednak do kontekstu europejskiego. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że to
przede wszystkim sposób przyjęcia emigrantów z krajów islamskich sprawia, że
środowiska te mają skłonność do swoistej "gettoizacji", skupiania się wokół
przywódców religijnych. Czyli to nie jedynie względy religijne przesądzałyby o takim, a
nie innym losie muzułmanów w Europie. Bo przecież wielu z nich ucieka ze swych
ojczyzn dlatego, że nie chcą być poddawani presji religii politycznej. Może to zatem
Europa, wbrew hasłom o tolerancji i akceptacji odmienności, nie stwarza im
odpowiednich warunków do egzystencji.
To dobry przykład potwierdzający zasadę, że nawet ten, kto nie chce praktykować jakiejś
skrajnej formy islamu i przeniesie się do innej kultury, odkrywa w sobie na powrót
muzułmanina. Może on być na przykład przeciwnikiem czadoru (zasłona twarzy kobiety)
albo buntować się przeciwko afgańskim talibom, ale to wcale nie znaczy, że kiedy znajdzie
się w innej cywilizacji, przestanie być muzułmaninem. Będzie dalej odbywał religijne
praktyki, choć będzie to islam w "złagodzonej" formie. Zmiana ta jednak nie dotknie samego
rdzenia wiary.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin