Inne oblicze lekomanii.docx

(13 KB) Pobierz

Od samego początku uczą nas, że najlepsze na ból głowy jest tabletka. Przy pierwszym kichnięciu sięga po leki przeciwko objawom grypy, przeziębienia lub biegnie się do lekarza i rząda antybiotyku (nie zdając sobie sprawy, że antybiotyki niszczą tylko bakterie nic nie czyniąc wirusom, które są odpowiedzialne za większość typowych objawów przeziębień). Rynek oferuje całą masę preparatów posuwając się nawet do tego, by w preparatach, które rekomendowane są na noc, znajdowała się dawka środka antyhistaminowego, który w pewnych ilościach może wywoływać senność, nie wpływa jednakże na samą chorobą. Przy czym, bardzo częst6o wydaje się, że są to środki bezpieczne, bo przecież do kupienia bez recepty, a w tym przypadku niewiele osób wie, że nawet po przespanej nocy, kiedy zarzyło się preparat wzmocniony i z napicem "noc" nie powinno się siadać za kółkiem.
Na rynku jest wiele preparatów o różnych nazwach lecz tym samym składzie. Warto sprawdzać, co się kupuje i bierze, gdyż niewielki jest sens w posiadaniu 10 różnych leków, których głównym składnikiem jest na przykład paracetamol.
Równie często popełnianym błędem jest łykanie tabletek jak cukierków. Boli mnie głowa to spróbuję to, nie pomogło po 20 minutach - to następną. Przecież to są bezpieczne środki...
I tu wielka UWAGA!! Warto czytać ulotki i przestrzegać zalecanych dawek oraz trzymać się tylko jedenego leku. Jeżeli można wziąć 2 tabletki co 4 godziny lecz nie więcej niż 8 na dobę - warto wziąć sobię tę radę do serca. Po lekach kupowanych bez recepty nie spodziewamy się odlotu, nie szukamy w nich zapomnienia. Mają służyć do złagodzenia danej dolegliwości. ÂŁatwość z jaką je można nabyć w wielu miejscach (stacje benzynowe, supermarkety, sklepy monopolowe [sic!])) utwierdza w naszerj podświadomości informację, że nie uważać. Chodzi tylko o to, aby któryś z nich w końcu pomógł na ból głowy czy bóle menstruacyjne. Tak wiele leków kiedyś uważanych za nieszkodliwe teraz zacząło pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Jeden z nich zawiera bardzo silny barbiturant (w niewielkich ilościach, więc chętnym odradzam eksperymentowania, gdyż skończy się ogólnym struciem i potwornymi wymiotami) oraz składnik uszkadzający szpik kostny. Tak popularna kiedyś tabletka z krzyżykiem przeszła pewne zmiany, gdyż wywoływała krwawienia z przewodu pokarmowego oraz jej wpływ na szpik kostny równiż był dyskusyjny.
Spójrzmy do swoich torebek, plecaków, przeważnie zawsze znajdzie się tam listek jakiegoś leku przeciwbólowego. Idąc do lekarza nie informujemy go o zażywanych preparatach dostępnych bez recepty, a wiele leków wchodzi w interakcję z innymi związkami chemicznymi. Nadużywanie paracetamolu uszkadza wątrobę. Tego się tak szybko nie zauważa, ale kiedy jest już wykryte uszkodzenie - czasami bywa za póÂźno na leczenie i potrzebna jest transplantacja. Proces ten może trwać latami.
Jest też inny czynik psychologiczny. Wiele osób uważa, że lepiej wziąć jedną tabletkę na zapas i wszystko będzie dobrze, bez względu na jakość spożywanych posiłków wiele osób uzupełnia dietę witaminami i minerałami nie wiedząc, że nadmiar witaminy C jest odpowiedzialny za tworzenie się kamieni w nerkach a zbut duża ilość witami A prowadzi do zwiększenia ciśnienia śródczaszkowego czego skutkiem sa wymioty i nudności; nadmiar witaminy D objawia się zwiększoną ilością oddawanego moczu, możliwością rozwoju kamieni nerkowych, nudności, biegunki lub zaparcia, zwiększeniem akcji serca (tachykardią), sennością, depresją oraz upośledzeniem interakcji pomiędzy układem nerwowym a mięśniami; przy przedawkowaniu witaminy K jest powiększenie wątrąby, które może doprowadzić do żółtaczki; nadmiar witaminy E to zwiększone prawdopodobieństwo udaru mózgu.
Nie ma więc bezpiecznych leków, każda ingerencja środka zamkniętego w formie pastylki, pigułki czy kapsułki jest doskonale odczuwalna przez nasz organizm. I jak najbardziej służą one temu, by pomóc, by złagodzić ból lub obniżyć gorączkę. Ale warto jest czytać ulotki i sprawdzać skład, oduczyć się brania "jednej na zapas" ( tutaj może rozwinąć się czystu psychiczne uzależnienie), oraz mieć świadomość, że nawet ten lek kupiony na stacji beznzynowej też jest LEKIEM, a nie cukierkiem o którym zapomina się w chwili połknięcia.
Polacy są narodem lekomanów. Uwielbiamy leczyć się sami. Wykupujemy bardzo dużo leków sprzedawanych bez recepty i łączymy je, myśląć, że wtedy zadziałają skutecznie i szybko. A przecież o to chodzi. Trzeba być na nogach cały czas, nie wolno sobie pozwolić na chwilę słabości. Oszukujemy i otępiamy nasz organizm najdziwniejszymi preparatami, faszerujemy się "na zapas" nie myśląc i jednocześnie nie mając świadomości, jak bardzo niebezpieczne to może być.
Takie mikstury i eksperymenty w najlepszym przypadku mogą skończyć się nocą spędzoną w toalecie w najgorszym kilkudniowym pobytem na odziale ostrych zatruć.
Warto więc nauczyć się traktować wszystkie leki z należytym respektem dla nich i, przede wszystkim, dla siebie.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin