00:00:14:WIOSENNA BUJNOĆ TRAW 00:01:51:Deanie, proszę. 00:01:54:Bud, boję się. 00:01:58:Och, Bud. 00:02:05:Proszę, przestań, Bud. 00:02:07:Nie. 00:02:08:Nie możemy, Bud. 00:02:11:Nie! Nie! 00:02:24:Bud, nie bšd zły. 00:02:31:Będzie lepiej, jak odwiozę cię do domu. 00:02:57:Mielimy wystarczajšco dużo pocałunków na dzisiaj. 00:04:05:Czy odjechał już Bud? 00:04:07:Tak, mamo. 00:04:15:Jest dzi pewna cudowna wiadomoć. 00:04:17:Akcje The Stamper Oil, wypij swoje mleko,| osišgnęły dzi 14 punktów. 00:04:22:Pomyl o tym, kochanie. 00:04:24:A to oznacza, że jeli sprzedamy te akcje,| będziemy mieli 15.000 $. 00:04:29:Może będziemy mogli posłać cię| do college'u w następnym roku. 00:04:34:Coż, nie zamierzamy ich sprzedać. 00:04:36:Twój ojciec mówi,| że każdy w Elks mówi... 00:04:39:...że akcje zamierzajš pójć jeszcze w górę. 00:04:46:Nie powiedział ci o tym Bud dzi wieczorem? 00:04:49:On nie rozmawia ze swoim ojcem na temat jego interesów, mamo. 00:04:54:Nic go to nie obchodzi. 00:04:57:Na miłoć Boskš, to co| robilicie z Budem przez ten cały czas? 00:05:02:Uczylimy się razem. 00:05:13:Idę spać mamo,| jestem okropnie zmęczona. 00:05:21:Wilmo Dean... 00:05:28:Chcę z tobš porozmawiać. 00:05:30:Wilmo Dean, Bud Stamper mógłby| narazić cię na masę kłopotów. 00:05:34:Wiesz co mam na myli... 00:05:38:Chłopcy nie szanujš dziewczyn,| mogš pójć na całoć. 00:05:42:Chłopcy chcš miłš dziewczynę za żonę. 00:05:49:Wilmo Dean, czy ty i Bud posunęlicie się za daleko? 00:05:52:Nie mamo. 00:05:54:Powiedz mi prawdę, Wilmo Dean! 00:05:58:Nie mamo, nie posunęlimy się za daleko... 00:06:06:Co za ulga. 00:06:10:Mamo? 00:06:12:Czy to taka zbrodnia bycie zakochanym? 00:06:16:Ależ skšd. 00:06:19:Na pewno? 00:06:20:Na pewno. 00:06:27:Ale mamo... 00:06:31:Czy ty kiedykolwiek... 00:06:37:Nigdy nie czuła czego takiego do taty? 00:06:41:Twój ojciec nigdy nie dotykał mojej dłoni| aż do czasu, gdy stalimy się małżeństwem. 00:06:46:a potem ... 00:06:48:Potem mu się oddałam, ponieważ każda żona musi... 00:06:53:Kobiety nie cieszš te sprawy| tak jak mężczyzn. 00:06:58:Pozwala swojemu mężowi... 00:07:02:...zbliżyć się, aby urodzić dzieci. 00:07:16:Deanie, co się z tobš dzieje? 00:07:20:Nic mamo. 00:07:23:Jestem tylko zmęczona. 00:07:26:Chcę już ić do łóżka. 00:07:29:Deanie... 00:07:33:...powiedz Budowi, by odwoził cię| do domu wczeniej po... 00:07:37:...tych specjalnych lekcjach wieczornych. 00:07:41:Dobranoc, pchły na noc,| karaluchy do poduchy. 00:07:44:Dobranoc. 00:08:18:Ojcze nasz, który jeste w niebie,| więć się imię Twoje... 00:08:33:Co nie tak? 00:08:35:Nasza córka i syn Stampera sš zakochani. 00:08:38:Sš zakochani, opowiem ci wszystko, Del! 00:08:41:Wracaj spać, kochana. 00:08:43:On chciałby zabrać jej najpiękniejsze lata, Del. 00:09:05:Mam nadzieję, że będziemy przynosili| odkrywkę ropy każdego dnia, szefie! 00:09:11:Trzymajcie go!| Trzymajcie go! 00:09:13:Szefie, Bud jest tutaj.| Bud jest tutaj! 00:09:15:Chod tu do mnie synu. 00:09:17:Twój staruszek będzie chyba miał| kłopoty z naszymi żonami. 00:09:20:...zwłaszcza, jeli pójdziemy do domu wypachnieni |domowymi zapachami. Będš bardzo zdziwione. 00:09:23:One też by tego chciały. 00:09:24:- Zjedz co, synu.|- Zamierzam ić teraz do łóżka. 00:09:27:Poczekaj chwilę synu.| Chcę z tobš porozmawiać. 00:09:30:Chcesz trochę się wyszaleć.| Powiem ci parę słów. 00:09:34:Zjedz więcej tej dziczyzny.| Drugiej takiej już nie będziesz jadł. 00:09:37:One nie robiš tak dobrej, |domowej kuchni jak ta. 00:09:41:Cudownie jest po treningu futbolowym,| prawda? 00:09:44:Chod tutaj.| Chcę z tobš porozmawiać, synu. 00:09:47:Jeste kapitanem zespołu.| Inni chłopcy traktujš cię z szacunkiem. 00:09:52:Masz zamiar biegać za piłkš. 00:09:56:Nie byłem dużo starszy od ciebie, Bud,| kiedy odpadłem z gry... 00:10:01:...i na dobre wypadłem z gry. 00:10:05:A moje dni szybko odeszły w niepamięć. 00:10:12:Tak więc, zamierzasz biegać za nas dwóch teraz. 00:10:16:Słuchaj, nadeszły dla nas wspaniałe czasy. 00:10:18:Wydobycie wynosi ponad 100 baryłek przez godzinę,| a nasze akcje idš do góry. 00:10:22:Wielkie Wschodnie Kompanie biorš nas pod uwagę. 00:10:25:Ci ludzie naprawdę zaczęli się nami interesować. 00:10:28:- To wspaniale.|- Czy byłe z córkš Loomis'ów? 00:10:30:- Tak tato.|- Czy uważasz na siebie będšc z niš? 00:10:34:Nie robisz niczego, | za co póniej musiałby się wstydzić, prawda? 00:10:37:Nie tato. 00:10:38:To miły dzieciak, synu.| I jest ładna. 00:10:42:Znałem dobrze jej rodzinę, odkšd| Del i ja bylimy jeszcze chłopakami. 00:10:46:Nie mam nic przeciwko temu,| że sš biedni. 00:10:49:Nie jestem snobem albo kim w tym rodzaju. 00:10:51:Jest tylko jedna różnica pomiędzy mnš a Del'em| - to, że ja mam ambicje. 00:10:54:Tato, ja... 00:10:55:Ale jeli cokolwiek by się wydarzyło,| chciałby jš polubić? 00:10:59:Chciałby jš polubić, synu?| Zrobisz to, prawda? 00:11:04:Wpędzisz swojš dziewczynę w kłopoty,| i ty poniesiesz tego konsekwencje. 00:11:07:- Tato, ja nie...|- Siadaj. 00:11:08:- Chcę porozmawiać z tobš.|- Siadaj. 00:11:11:- Chcę o tym porozmawiać z tobš.|- W porzšdku. 00:11:13:W porzšdku, uderz mnie. No dalej. 00:11:15:Uderz mnie. Co za chłopak .| No spróbuj, uderz mnie. 00:11:19:Uderz mnie. Bijesz jak niedwied. 00:11:22:Mamy przyszłoć, chłopcze.| Ty i ja, razem mamy przyszłoć. 00:11:25:Po pierwsze, zajmiemy się twojš edukacjš. 00:11:28:Najlepiej cztery lata w Yale. 00:11:30:Czy mówiłem ci pewien sekret? 00:11:31:- Chcę powiedzieć ci jeden sekret.|- Co chcesz? 00:11:33:Podejd bliżej. 00:11:34:Moja firma zamierza się połšczyć| z jednš z tych Wielkich Wschodnich Kompanii. 00:11:38:Zamierzam wprowadzić cię w to, chłopcze. 00:11:40:Ustawię cię na przyszłoć. 00:11:43:Mylałem nad tym. 00:11:45:Nie ma takiej rzeczy na wiecie,| której nie mógłbym dla ciebie zrobić. |- Wiem. 00:11:49:Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych,| jeli ty postšpisz właciwie. 00:11:52:Jeli postšpisz właciwie, Bud! 00:11:55:Więc nie zawied mnie, synu. 00:11:58:Nie zawied mnie, chłopcze. 00:12:01:Bóg jeden tylko wie, ile ja miałem w życiu rozczarowań. 00:12:05:- Zasnęła?|- Tak, wreszcie. 00:12:08:- Czyżby siostra wróciła?|- Czeć, Bud. 00:12:10:Matka przywiozła jš do domu | z Chicago chwilę temu. 00:12:13:Witam w domu, mamo. 00:12:14:To była męczšca podróż, bardzo męczaca.| Jak tam Deanie? 00:12:19:Nie wiem. 00:12:21:Idę się położyć, tato. 00:12:22:Ja też idę się położyć,| ale obawiam się, że nie będę mógł zasnšć. 00:12:25:Taaak... połóż się, synu. 00:12:27:Masz jutro wygrać mecz. 00:12:32:Pokładam w tobie całš mojš nadzieję. 00:12:43:Jak tam leci? 00:12:52:Cóż, ewidentnie rozpieszczasz tš dziewczynę. 00:12:55:Po pierwsze, odelesz jš z powrotem do szkoły. 00:12:58:Ona łamie wszystkie zasady |a oni tam jš tego oduczš. 00:13:01:Potem wylesz jš na uniwersytet. 00:13:03:Ona cišgle idzie na całoć| i oblewa wszystkie kursy. 00:13:05:Potem każesz jš nauczyć wszystkiego od podstaw |dobrze? 00:13:09:Wylij jš do szkoły artystycznej, |w tak dzikim miejscu jak Chicago. 00:13:12:Będzie miała problem z jakim lekkoduchem, który | wpędzi jš w kłopoty, więc może jš polubi. 00:13:16:Twój prawnik wszystko unieważni. 00:13:18:Racja. Anuluje to. 00:13:20:Potem postawię to jasno temu lekkoduchowi,| że obetnę jej kieszonkowe... 00:13:24:...a on wycofa się z tego w popiechu. 00:13:27:Ona jest tylko takim małym modnym uparciuchem... 00:13:30:...ale będę trzymała jš w domu |i nauczę jš trochę dyscypliny. 00:13:35:Tak. 00:13:36:Mam zamiar trzymać tš młodš pannę w domu| i nauczyć jš trochę dyscypliny. 00:13:39:Jeli mylisz, że zostanę |w tym zapomnianym przez Boga miasteczku... 00:13:42:...i pozwolę plotkować ludziom na mój temat,| to pomyl inaczej. 00:13:46:Naprawdę postaram się dać im podstawy do plotek. 00:13:48:Dlaczego wstała tak wczenie?! 00:13:51:Nie mogę zasnšć w tym domu. 00:13:54:Zamierzam wyjechać do Kalifornii, mieszkać z Ciociš Blossom| i studiować na wydziale sztuk pięknych. 00:13:58:Na jakim wydziale? 00:14:00:Witaj w domu, panienko Virginio. 00:14:02:Phoebe. 00:14:06:Nienawidzę tego miejsca.| Zwariuję w tym miecie. 00:14:08:Każdy przyglšda mi się, jakbym dopiero co wróciła z karnawału. 00:14:11:Ponieważ zmieniła fryzurę| i wymalowała twarz jak jaka Indianka. 00:14:14:Dzień dobry wszystkim. 00:14:16:- Czeć, co słychać?| - wietnie 00:14:18:On zamierza mnie zamknšć w domu, |żeby następnie cały rok móc mnie poniżać. 00:14:21:Nie ma już więcej szkół,| które cię przyjmš. 00:14:23:Tam nie ma nic tak odrażajšcego. 00:14:25:Tu jest najbardziej odrażajšce| miejsce na całym wiecie. 00:14:28:Gdziekolwiek tylko spojrzysz, wszędzie ropa,| nawet przed trawnikiem. 00:14:31:Mogę sie założyć, że chciałby| ustawić wszystkich w pokoju gocinnym. 00:14:33:Cholera, masz rację, chcę| jeżeli jest tam jaka oliwa. 00:14:36:Zobaczymy się póniej. 00:14:39:Jakie chcesz jajka, Bud? 00:14:42:Wracaj tutaj |i zjedz porzšdne niadanie! 00:14:45:Jestem spóniony. 00:14:46:Wracaj! Nie możesz grać w piłkę| o pustym żołšdku! 00:14:55:Żadne z moich dzieci |nie odżywa się zdrowo... 00:15:10:Hey, chcesz brzoskwinię? 00:15:11:Co? 00:15:13:Nie, Bud, nie! 00:15:56:Przepraszam... 00:16:29:Wilmo Dean, tak na przyszłoć,| powinnam zapisać ci spónienie... 00:16:32:...jeli nie jeste na swoim miejscu, | kiedy słychać dzwonek. 00:16:35:Przepraszam najmocniej, panno Metcalf. 00:16:44:Alan, proszę. 00:16:48:Więc... 00:16:52:Przez pierwszych kilka tygodni,| będziemy czytać... 00:16:55:...historię o Królu Arturze |i Rycerzach Okršgłego Stołu. 00:17:00:Literatura tego wieku |charakteryzowała się... 00:17:05:Wszystko w porzšdku, Alan? 00:17:10:Wzniosłymi ideami. 00:17:13:To prawda. I czym jeszcze? 00:17:16:Pójdziesz...
ChomikKulturalny