Powrót sentymentalnej Panny „S”
sł. Jacek Kaczmarski wg Jana Krzysztofa Kelusa, muz. Jan Krzysztof Kelus
Gdy powróciła znów na scenę, z początku nie chciał nikt w to wierzyć, Widownia była przecież pusta nie licząc stróżów i żołnierzy, Ale rozniosło się po mieście, że znowu jest, że zagra ponoć Więc się zaczęli schodzić gapie, choć bilet mógł kosztować słono. Przyszliśmy my – jej wielbiciele, już przerzedzeni, postarzaliO po raz pierwszy znów po latach niektórzy z nas się spotykali,A ona była trochę inna, choć przecież kostium był ten samI takim wzrokiem – jak my jej – zaczęła się przyglądać nam.Dopiero, kiedy się ruszyli ci z biletami darmowymiŻeby znów ściągnąć ją ze sceny i żeby poszła razem z nimiPoderwaliśmy się w obronie, choć nie mówiła ani słowaI zażądaliśmy spektaklu i grać zaczęła go od nowa.Nie było w nim już taj radości i zaszły w nim widoczne zmiany -Pojęliśmy, że nowy dramat dopiero będzie napisany,Ale i tak się stało jasne, jak jej nam bardzo było brak,Gdy ją zagłuszać jęli wrzaskiem ci, którym było to nie w smak.Niespodziewanie nam pomogli jej nowi wielbiciele młodziWielbiący ją, jak starą gwiazdę co zamiast spadać - nagle wschodziI na ramionach ją ponieśli z tą siła, w której nam nie stałoA ona miała twarz poważną, w której coś jakby odmłodniało.Wróciły pieśni – lecz bez złudzeń i tylko trochę chyba żal namŻe panna „S”, choć znowu z nami, już nie jest tak sentymentalna.A może lepiej to i dla niej i dla tych, których z sobą ma -Sentymentalnie stwierdza z dala pokorny sługa jej - J.K.
d a
a E7 a
A7 d a
anek6