Bal u Pana Boga
sł. Jacek Kaczmarski, muz. Przemysław Gintrowski 1980
Na bankiecie u Pana Zastępów
e
Wszystko płynie i gra pachnie i lśni
D C H
Wygwieżdżony jest strop firmamentów
I w parkietach ze szkła galaktyką skrzy
Stoły pełne arcydzieł stworzenia
Ryb obfitość i miąs owoce i chleb
Usta śmieją się drżą podniebienia
I docenia się to że się jest sługą nieb
A sam Bóg pośród sług, gdyby mógł, to by śpiewał, że
cis A fis Gis
Szał będzie trwał, świat się stał więc nalewa i
Rad tworzy ład białych szat i aureol...
cis A fis Gis (cis)
Nie wypił ktoś za blask
cis gis
Wzrok w parkiet wbił
fis
Tam w ciszy gwiazd
Pod niebem ziemia się powoli wyłania
Myśl się wysnuwa
D
I żąda słów a
C0
Tu
H
tymczasem
H7
Na bankiecie uśmiechy szerokie
I wiruje wśród ścian piór biały puch
Do nikogo nie staje nikt bokiem
I aż gęsto od słów nieważkich słów
Stwórca poszedł już wprawdzie lecz przecież
Pozostawił nam stół parkiet i świat
E D Cis
W jakimż będzie wspanialej nam świecie
Skoro czeka nas tu wieczysty ład
Póki co wierzyć w to co powiedzą nam oczy nie
Wstyd chwalić byt skoro świat nas otoczył...
Ktoś z nas nie myśli tak
Nie mówi nic
Zaszkodził kawior mu, czy głowę ma słabą
Patrzy pod nogi
W parkiecie żłobi
Znak
przez który
Na bankiecie spojrzenia ostrożne
Ważne staje się kto stoi i gdzie
Nie wiadomo skąd myśli bezbożne
Wokół aureol mkną czy chcesz czy nie
Koniec snu bowiem tu już nie będzie spokoju
Więc znów zamęt głów chaos słów paranoja i strach
cis A fis Gis cis
Bowiem tu już nie będzie spokoju więc
A fis Gis
Strach bowiem tu już nie będzie spokoju
anek6