Po czyich śladach iść.doc

(834 KB) Pobierz

 

                                     Po czyich śladach iść?

 

 

 

Na kim się wzorujecie, kogo podpatrujecie, mówicie: chciałbym być jak on? Mój autorytet – kogo tak najczęściej określacie?

 

„Autorytety chyba nie istnieją…”

 

- Pytania o wzór do naśladowania są nudne, mam ich już dosyć – stwierdza Najgel, gimnazjalista z Warszawy. Pisał w szkole ostatnio pracę na ten temat i wybrał Jurka Owsiaka. – Wiadomo, w szkole lepiej dyplomatycznie podać kogoś, kto spodoba się nauczycielowi i będzie pasował do pracy.

 

Zero szczerości?!

 

- Tak, udajemy. No przecież nie napiszę, że w sumie nie mam żadnego wzoru, osoby, którą bym sobie powiesił nad łóżkiem i mówił: chcę być taki jak on. Więc znalazłem sobie dyrygenta.

 

- Autorytety chyba nie istnieją, zależą od potrzeby i chwili. Różni ludzie w różnych sprawach są dla mnie ważni. Nie ma kogoś, kto by we wszystkim był aż tak dobry, by mi wystarczył – stwierdza Sebastian z Polkowic.

 

Nie tylko Najgel i Sebastian przyznają się, że tak naprawdę nie mają autorytetu. Ale to nie znaczy, że wokół sami niedojrzali ludzie. Jeśli nie macie autorytetu – nie znaczy, że jesteście gorsi czy różnicie się jakoś specjalnie od innych: 44% zapytanych dorosłych stwierdza, że w ich życiu nie było żadnej osoby, wzoru, a 48% uważa, że lepiej uczyć się na własnych błędach i nie korzystać z wiedzy i doświadczenia innych. Czyli jedni mają wzory, inni nie – tak pół na pół. Do której grupy się zaliczysz?

 

Nie ma jak rodzina

 

Większość z was nie ma konkretnej osoby - autorytetu, to raczej zbiór cech, które wam odpowiadają – i nie ma człowieka, który spaja je wszystkie. Niektórzy tylko podają konkretne nazwiska czy funkcje. Jacek z Sandomierza na przykład po ostatniej powodzi postanowił zostać kimś ze służb ratowniczych, strażakiem, może ratownikiem medycznym. Takie osoby niosące innym pomoc to dla niego wzór. Inni wybierają „pomnikowe”, wielkie lub medialne postacie – Jana Pawła II, Władysława Bartoszewskiego, Jerzego Owsiaka, Adama Małysza. Najczęściej jednak autorytetami określacie osoby z rodziny – rodziców, wujków, babcie i dziadków.

 

Wskazujecie na ich cechy: umiejętność wysłuchania, tolerancję, nieszablonowe pomysły, zachowania. O kim jeszcze wspominacie? O znajomych i bliskich wykonujących ciekawe zawody. Imponują wam piloci wojskowi, inżynierowie, lekarze, sędziowie. Maciej ze Słupska mówi o marynarzach – to u niego rodzinna tradycja. On też chce być człowiekiem morza, którego charakter i samodzielność kształtuje się z daleka od domu, wśród załogi statku. Wielu z was szacunkiem darzy ludzi, którzy są nieźle obeznani z informatyką, komputerami, pisaniem programów, siecią.

 

Zaufanie, bezpieczeństwo, pomoc w trudnych chwilach i poczucie, że jest się dla kogoś najważniejszym sprawia, że spora część wskazuje na rodziców jako najważniejszy wzór i autorytet. Dobroć, mądrość, konsekwencja, silna wola – te cechy wymienia Rafał z Cieszyna, gdy mówi o rodzicach. Te cechy wielu z was szanuje i naśladuje.

 

Jesteś idolem, wielbi cię tłum

 

Nawet jeśli wasz kinowy czy muzyczny idol miał problemy z narkotykami, nie przestaje być dla was autorytetem. Co więcej, potraficie wynieść z jego życia naukę. „Idole muzyczni to przykłady dobre do wzięcia wzorów na sposób ubierania, a nie życia” – stwierdza Maurycy z Kłodzka. Idoli muzycznych cenicie za autentyczność, za nieudawanie i mówienie wprost o tym, co im się nie podoba, za wierność ideałom. Za piosenki, które jednoczą tysiące ludzi i za emocje, które wywołują.

 

Okiem fachowca

 

Pierwszymi modelami, wzorami zachowań są rodzice. W okresie dorastania wchodzicie w fazę buntu i zaczynacie zaprzeczać wartościom swoich rodziców. I bardzo dobrze, bo musicie się kiedyś usamodzielnić. Ten czas jest bardzo ważny i potrzebny. Wchodząc w czas buntu, negujecie to, w co wierzą i co mówią rodzice, zaczynacie poszukiwać swych wewnętrznych autorytetów typu: idole, gwiazdy, pisarze, dziennikarze, szukacie ich poza swoją rodziną. To też jest wyrazem tego buntu i jest potrzebne, byście stali się naprawdę dorosłymi osobami.

 

Przez to, że zaczynacie kogoś lubić, kimś się fascynować, poznajecie jego poglądy. Najpierw jest fascynacja taka bardzo powierzchowna. Zainteresowanie daną osobą, bo np. podoba wam się ktoś albo dlatego, że dana osoba jest modna i podoba się większości znajomych w grupie rówieśniczej. Właśnie grupa rówieśnicza jest najważniejszą grupą odniesienia. Wymieniacie się informacjami, zarażacie tym, co jest modne i co dotyczy również idoli osób, na których się wzorujecie. Okazuje się, że dana osoba, wasz idol jest np. pacyfistą i… zaczynacie się w to wgłębiać, tym samym przymierzacie się do różnych ról, poznajecie. Po to jest wiek dorastania, żeby przymierzyć te różne role i „żyć w butach” swych autorytetów. Możliwości wybory autorytetów macie naprawdę duże. Świat stoi otworem – macie Internet, telewizję, możliwości poszukiwania, zdobywania informacji jest sporo. Można sobie wybrać jakiegokolwiek idola z jakiegokolwiek miejsca na świecie.

 

- Wybory idola, wzoru początkowo przekłada się u was na to, jak wyglądacie. Ubieracie się podobnie jak on, wybieracie grupę znajomych, którzy mają podobnych lub tych samych idoli. Przekłada się na zainteresowania, poglądy – to was zaczyna kształtować. To daje wam podstawy: zaczynacie określać, kim jesteście i w co wierzycie. Jest to bardzo potrzebne. Ale nie dziwicie się, że wasze poglądy będą się zmieniać. Wchodzicie w okres dorastania z taką czystą kartą, wypełnioną tylko przez rodziców i nauczycieli. Teraz zaczynacie sami określać, co jest dla was ważne, potrzebujecie wzorców - mówi Michał Pozdał, specjalista profilaktyki społecznej trener młodzieży, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej.

 

Najczęściej wymieniane przez was autorytety

 

Adam Małysz. Sukces nie przewrócił mu w głowie, z pokorą przyjmuje porażki, mówi, że taki jest sport i cieszy się, gdy inni zwyciężają – to podoba się wam w tej postaci najbardziej.

 

Jan Paweł II. Umiejętność wybaczania, rozumienia młodzieży, dar zjednywania ludzi, godzenia ich, głoszenie dobra i miłości, szacunku dla innych – tak motywujecie autorytet papieża Polaka, który jest dla wielu drogowskazem moralnym.

 

Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy Pani Sylwii Barskiej i młodzieży z Gimnazjum w Połczynie-Zdroju

 

Artur Maciak

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin