FiM 28 - 2009.pdf

(12650 KB) Pobierz
128582234 UNPDF
O ISTNIENIU DUSZY
ß Str. 14
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 28 (488) 16 LIPCA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Kościół watykański – tylko w ramach
Komisji Majątkowej – żąda jeszcze
od państwa polskiego nieruchomości
lub ekwiwalentu w gotówce o łącznej
wartości ponad 1,5 miliarda złotych!
Gdyby zebrać do kupy całą ziemię, którą
Krk już wcześniej dostał, zajęłaby jedną
dwudziestą część naszego kraju!!!
ß Str. 3
ß
ISSN 1509-460X
CO NAUKA MÓWI
128582234.020.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 28 (488) 10 – 16 VII 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
„Caritas in veritate” to najnowsza encyklika Benedykta XVI,
w której potępia on „konsumpcyjny stosunek do życia”. Tekst
w sam raz dla Rydzyka, Głódzia i Jankowskiego. Czy zauwa-
żyliście, że trzonem słowa „encyklika” jest wyraz „klika”?
A do tego jeszcze ence, pence…
Donek kłamca
Są w Polsce środowiska, które... nie chcą beatyfikacji Jana Paw-
ła II! „To zwolennicy komunistycznego reżimu, przedstawicie-
le skrajnego laicyzmu i wrogowie Kościoła katolickiego” – po-
wiedział bp Pieronek w wywiadzie dla włoskiego portalu ka-
tolickiego Pontifex. „Przypadkowo” stało się to trzy dni po pu-
blikacji w „FiM” nt. ziemskiej miłości Wojtyły. I to nas wła-
śnie różni, księże biskupie. Dla „FiM” to uczucie czyni papie-
ża bardziej ludzkim, dla eminencji – mniej boskim.
Leszek Miller. Co prawda załatał dziurę Bauca i pobudził
rozwój gospodarki, ale nie ukrócił ani odrobinę watykańskie-
go złodziejstwa. Po szansie zmarnowanej przez SLD trudno
oczekiwać, że zajmie się tym jakikolwiek inny szef rządu.
Jednak Miller nie zawiódł w takim stopniu oczekiwań Po-
laków, jak robi to premier Donald Tusk. Trwoni on konse-
kwentnie kapitał społeczny, jaki zgromadził w la-
tach 2005–2007, gdy zręcznie kreował się na obrońcę de-
mokracji przed fanatycznym PiS-em. Udało mu się wówczas
zmobilizować światłą część narodu do pokazania Kaczyń-
skim środkowego palca. Ale po wygranej bitwie pod urna-
mi Tusk rozpuścił armię pospolitego ruszenia, zamiast kon-
tynuować z nią dalsze podboje. A wystarczyło kilka śmia-
łych, przełomowych decyzji, którymi zjednałby sobie milio-
ny i przy okazji załatwił dla siebie prezydenturę. W obliczu
kryzysu była np. szansa, aby opodatkować kler i zlikwido-
wać Komisję Majątkową. Zamiast tego stał się Tusk i jego
Platforma li tylko odtrutką od Kaczej grypy.
Ale jak mogą zapadać światłe i śmiałe decyzje w środo-
wisku strachliwym i wstecznym? Tusk, jeden z najbardziej
inteligentnych polskich polityków, zamiast budować wyrazi-
stą formację liberalną, zarówno w wymiarze gospodarczym,
jak i obyczajowym, zgromadził na swojej Platformie najpierw
antagonistów PiS-u, a później wszystkich, którzy garnęli się
do zwycięskiej partii. W tej zbieraninie znalazł się niezależny
w poglądach Palikot, jak i bojaźliwy klerykał Ireneusz Raś
– wierny sługa Dziwisza; światły Michał Boni zasiada obok
ciemnego Jarosława Gowina; Janusz Lewandowski z Gdań-
ska obok Marka Biernackiego (ten kiedyś zarzucał Janowi
Pawłowi II zbytnią miłość do... reformatorów Kościoła!). Tak
wewnętrznie niespójna formacja nie potrafi wykreować spój-
nego programu, co widać choćby na przykładzie tzw. usta-
wy o in vitro. Co ma wspólnego – deklarowany oficjalnie
przez PO – programowy liberalizm tej partii np. z katolickimi
rekolekcjami dla klubu Platformy w krakowskich Łagiewni-
kach i innych klasztorach? Liberałowie z innych krajów Euro-
py muszą pokładać się ze śmiechu...
Platforma zawiodła nadzieje własnych wyborców, a pro-
ces ten wkrótce bardzo przyspieszy. Jest znacznie gorzej
– rząd zaczyna marnować także kapitał społeczny i oszukuje
Polaków. Wiosną tego roku Tusk wmawiał obywatelom, że
z budżetem państwa jest wszystko w porządku i nie grozi
nam żadne załamanie finansów publicznych. Oszczędności
w administracji miały wystarczyć do pokonania kryzysu i zjed-
nać sympatię ludzi. Oczywiście nie ograniczono kasy na rzecz
Kościoła rzymskiego, choć rząd cieszący się tak wielkim po-
parciem mógł to zrobić bez żadnych obaw o skutki gniewu
biskupów. Utrzymano Fundusz Kościelny oraz potężne dota-
cje na rzecz seminariów duchownych i kościelnych uczelni
(KUL, UKSW, PAT i Papieskie Wydziały Teologiczne). Na po-
czątku lata 2009 r. okazało się, że budżet państwa zaczyna
się sypać. Cóż, jest światowy kryzys, ale obywatele nie zno-
szą, kiedy się ich okłamuje. Wolą usłyszeć od polityków złe
wiadomości niż bujdy. Nawet jedno kłamstwo władzy wpro-
wadza nieufność i podejrzenia, że gdzie indziej władza też
kłamie. A to powoduje, że wzrasta nieufność co do przyszło-
ści, ludzie odkładają na półkę swoje marzenia, załamuje się
aktywność – motor napędowy gospodarki. Gdyby nie marze-
nie grupy ludzi i chęć jego realizacji nie byłoby choćby „Fak-
tów i Mitów”. Gdyby nie marzenia tysięcy ludzi o samoroz-
woju, nie mielibyśmy boomu edukacyjnego w latach 90. i bo-
omu w gospodarce na początku XXI wieku.
Chyba najlepszym ministrem w rządzie PO–PSL jest Mi-
chał Boni. Pod jego redakcją powstała pierwsza od począt-
ku lat 90. analiza tego, co Polska posiada, oraz tego, jak na-
leży to wykorzystać. I to nie w perspektywie 3–4 lat (czy-
li jednej kadencji), lecz do roku 2030. Tak się dzisiaj w no-
woczesnym świecie planuje, nie bacząc, że owoce dobrych
założeń i decyzji będą zrywać konkurenci polityczni. Ta gruba
księga – ponad 400 stron druku w dużym formacie – nie
spotkała się jednak z większym zainteresowaniem opozycji
oraz mediów. A jest tam mowa o przeciwdziałaniu opóźnie-
niu Polaków w dostępie do szybkiego internetu, o solidar-
ności międzypokoleniowej, sposobach zapobiegania ubóstwu
wśród osób starszych po 2020 roku (co będziemy „za-
wdzięczać” reformie emerytalnej premiera Buzka). Jest tam
również o poprawie edukacji i uczeniu młodych Polaków kre-
atywnej pracy w grupie. Ale po co dyskutować o takich
pierdołach? Znacznie bardziej zajmujące są wzajemne złośli-
wości polityków PO i PiS z komisji ds. nacisków. Na nich
przynajmniej można wypłynąć medialnie. W raporcie mowa
jest też o tak nudnych rzeczach jak inwestowanie w bio-
technologie w badaniach, w których Polska należy do pierw-
szej siódemki w Europie. Zespół ministra Boniego proponu-
je zmianę podatków na tańsze w poborze i przez to prost-
sze. Mają one obok zebrania kasy do budżetu skłaniać oby-
wateli np. do odliczenia oszczędności na dodatkową eme-
ryturę czy uzyskania premii za przedłużenie aktywności za-
wodowej. A także wspierać konkretne grupy konsumen-
tów, np. rodziny, poprzez obniżenie opodatkowania wyro-
bów dziecięcych w podatku VAT.
Realizacja propozycji zespołu ministra Boniego wymaga
jednak porozumienia z opozycją. Wszelkie próby dogadania
się z PiS są bezcelowe, bo Kaczki marzą tylko o odwecie
i budowie państwa z XIX wieku. Jedyną siłą, która mogła-
by PO pomóc, jest lewica. Ale premier już chyba zaprzepa-
ścił tę szansę. Po pierwsze, porównał CAŁĄ opozycję do gru-
py złodziei, którzy w czasie burzy okradają walizki pasaże-
rów. Wcześniej – pomimo wielotygodniowych ustaleń Plat-
formy z SLD w sprawie zmian w ustawie o publicznej ra-
diofonii i telewizji – PO wpisała do niej obowiązek prze-
strzegania wartości chrześcijańskich (czytaj: katolickiej
cenzury) oraz wykreślenie gwarancji finansowych dla pu-
blicznych mediów. I znowu dla ugłaskania biskupów Tusk
poświęcił coś bardzo ważnego – kapitał zaufania pomiędzy
politykami. W dodatku inny projekt ustawy – o in vitro, przy-
gotowany przez posła Gowina – różni się od PiS-owskiego
tylko tym, że nie wprowadza kar za badanie zarodków i ich
zamrażanie. Premier, głosząc hasła oszczędności budżeto-
wych z jednej strony, tnie wydatki na drogi i pensje dla na-
uczycieli, a jednocześnie zgodził się na przejście kościelne-
go Uniwersytetu Jana Pawła II całkowicie na garnuszek pań-
stwa. Lekceważy przy tym głos opinii publicznej – od czterech
miesięcy nie raczył odpowiedzieć na mój list otwarty.
Tusk – jak jego poprzednicy – zapewne liczy na to, że
biskupi nie będą go atakować w zbliżających się kampa-
niach wyborczych. I to jest historyk… Przecież oni okłama-
li w tej kwestii wszystkich przywódców od 1989 roku! Obok
skandalicznego porozumienia w sprawie przyspieszenia prac
tak zwanej Komisji Majątkowej premier zgodził się, aby po-
litykę prorodzinną państwa pisali biskupi, zamiast niezależ-
nych ekspertów. Pomysł duchownych sprowadza się do pro-
mowania przez państwo wielodzietności i przypadkowego
macierzyństwa, poddaństwa zamiast partnerstwa kobiet oraz
edukacji domowej w zastępstwie przedszkola.
Jak przymusić rodziny do posłuszeństwa proboszczowi?
Biskupi i na to znaleźli sposób. Otóż domagają się, aby
o podziale państwowych środków pomocy społecznej de-
cydowały… parafialne biura Caritasu. W efekcie rodziny bę-
dą musiały żyć dobrze z proboszczem, bo inaczej dostaną
złą opinię i zero pomocy.
Tusk chce być wszystkim dla wszystkich, ale przecież
nigdy nie będzie dobrym klerykałem, bo w tym prześcigną
go inni. Swoimi działaniami przekreśla kredyt zaufania, ja-
ki dali mu światli Polacy. Na zakłamane i strachliwe pod-
róbki nikt nie chce głosować, dlatego mam nadzieję, że
Tuska w ciągu dwóch lat spotka śmierć polityczna. Ceną
za błogosławieństwo biskupów jest Polska, Panie Premie-
rze Donku, Dupku...
To już nie jest kryzys. To katastrofa. W ubiegłym roku pol-
ski Krk narzekał na zmniejszającą się liczbę powołań. Jako
przykład dawał katowickie seminarium, gdzie na pierwszy se-
mestr przyjęto 44 kleryków (o ponad 50 procent mniej niż
w 2007 r.). Oj, będziecie jeszcze z rozrzewnieniem wspomi-
nać tamte „tłuste lata”, bo w roku 2009 naukę w rzeczonym
seminarium podejmie tylko 28 osób. Nie inaczej jest w Tar-
nowie: rok temu – 60 chętnych, obecnie – 25!
Telewizja Polska, biadoląca ciągle nad utratą wpływów z abo-
namentów, podpisała właśnie dwuletnią umowę na sprzedaż
biletów lotniczych dla swoich korespondentów. Kontrakt opie-
wa na 6,3 mln złotych. To dwa razy więcej niż wydatki na ta-
ki sam cel CNN i BBC razem wziętych.
Rak szyjki macicy jest skutkiem uprawianego przez młode
dziewczyny seksu grupowego – tak można streścić orzeczenie
Jana Pospieszalskiego na łamach „Rzeczpospolitej”. Zapo-
mniał Pan o jednym, Panie Janku – o powodzi. To ani chybi
skutek „zalewu” pornografii na katolicką Polskę.
Józef Turoń to dobry ksiądz. Załatwił dotacje z Unii i zabrał
na ponad dwutygodniowy obóz żeglarski nad Bałtyk kilkadzie-
sięcioro dzieci z małych podkarpackich wiosek. Takich, co to
jeszcze nigdy w życiu morza nie widziały. O pasowanie dzie-
ciaków na wilków morskich Turoń poprosił boga Neptuna.
Niestety, po powrocie w okolice Stalowej Woli ksiądz Józef
może nawet w jasełkach Turonia już nie zagrać. Miejscowy
biskup jest na niego wściekły za propagowanie konkurencji.
Dwa dni po pochówku Mariana Sławczyka jego rodzina od-
wiedziła cmentarz (niedaleko Katowic), aby jeszcze raz zło-
żyć uszanowanie zmarłemu. A tu ani zmarłego, ani śladu je-
go grobu. W końcu nieboszczyk dał się znaleźć w zupełnie
obcej mogile. Podejrzenia padły na plebana i jego zaufanego
grabarza. Ten rozwiał jednak wszelkie wątpliwości: „Kto po-
wiedział, że to my z księdzem przenieśliśmy trumnę? A mo-
że zwłoki same się przeniosły?”.
Tadeusz Skorupa (senator PiS) zażądał od Tatrzańskiego Par-
ku Narodowego i Ministerstwa Środowiska, aby te spowodo-
wały stałe, nocne oświetlenie krzyża na Giewoncie. Na chwa-
łę JPII ma się rozumieć. Co na to MŚ i TPN? Twierdzą bez-
bożnie, że takie światło w górach zdezorientowałoby miejsco-
wą faunę, np. sowy i świstaki... „A wiecie, gdzie ja mam świ-
staki?” – zapytał retorycznie Skorupa i oświadczył, że nie
spocznie, dopóki nie oświetli ukrzyżowanej góry. Nazywać się
Skorupa to pół biedy, ale mieć skorupę na mózgu...
Zielonogórska radna PiS, Szymkowiak Eleonora, przywitała
występujący na festiwalu „Rock nocą” białoruski zespół D-Ta-
ils słowami: „Wypierdalać z tymi Ruskimi do lasu”. Następ-
nie poczęstowała muzyków kilkoma „ch...mi” i „k...ami”. Wi-
dzowie koncertu byli oburzeni. Niesłusznie. Eleonora, zanim
została radną, była przekupką. Z jakiego więc powodu z dnia
na dzień miałaby zmieniać maniery? Tym bardziej że z takim
temperamentem i słownictwem kariera polityczna stoi przed nią
otworem.
Za głowę złapali się sędziowie Trybunału w Strasburgu, gdy
przyszło im badać sprawę zmarłej Polki. Młodej, chorej na za-
palenie jelita grubego dziewczynie lekarze odmówili pomocy,
bo... medyczna ingerencja mogłaby zaszkodzić płodowi. „Pa-
ni córka za bardzo zajmuje się własną dupą, a za mało ciążą”
– usłyszała matka umierającej dziewczyny. „Sumienie mi nie
pozwoliło na leczenie” – oświadczył zeznający przed komisją
dyscyplinarną (ta umorzyła sprawę) lekarz katolik. Jasne, su-
mienie miał czyste, mało używane.
Amerykańska telewizja (i to CNN) wyemitowała film nakrę-
cony ukrytą kamerą w Neverland – legendarnym rancho Mi-
chaela Jacksona. Widać na nim przezroczystego Jacksona du-
cha przemykającego się jednym z korytarzy.
Ciekawe, gdzie widmo zmierza... Może na spotkanie z Pre-
sleyem? Nie... chyba nie, przecież ten ostatni ciągle żyje.
Zbawienie wiekuiste – oto główna nagroda w telewizyjnym
show, który startuje w Turcji od września. Przedstawiciele naj-
większych religii (chrześcijaństwa, judaizmu, islamu i buddy-
zmu) będą namawiać niewierzących uczestników teleturnieju
do przejścia na „swoją” wiarę. Główna nagroda to zbawienie
i rajskie rozkosze – potwierdzone certyfikatem. Tylko jak go
potem zanieść św. Piotrowi? W zębach?
JONASZ
Z e wszystkich premierów III RP najbardziej zawiódł mnie
128582234.021.png 128582234.022.png 128582234.023.png
Nr 28 (488) 10 – 16 VII 2009 r.
GORĄCY TEMAT
3
i Episkopatu obradują-
ca 25 czerwca 2009 r.
pod współprzewodnic-
twem wicepremiera Grzegorza
Schetyny i metropolity gdańskiego
abpa Sławoja Leszka Głódzia ogło-
siła narodowi „radosną” nowinę.
Wwyniku wspólnych uzgodnień
podpisana została deklaracja, która
ma zapewnić rzetelne isprawne funk-
cjonowanie Komisji Majątkowej oraz
pełną przejrzystość podejmowanych
przez nią decyzji. Wśród najważniej-
szych punktów deklaracji znalazły się:
uczestnictwo w postępowaniu woje-
wody właściwego ze względu na po-
łożenie nieruchomości objętej roszcze-
niem wnioskodawcy, wyceny nieru-
chomości budzące wątpliwości będą
przekazywane przez Komisję stosow-
nym organizacjom rzeczoznawców
majątkowych, wykaz wniosków pozo-
stałych do rozpatrzenia zostanie za-
mieszczony wBIP Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych iAdministracji ” – czy-
tamy w komunikacie z posiedzenia.
Czyli teraz już nie będzie sądu
kapturowego, jak to się działo w roz-
patrzonych dotychczas 2810 spra-
wach, tylko „pełna przejrzystość”?!
W MSWiA szybko sprowadzono
nas na ziemię, stanowczo odmawia-
jąc udostępnienia pełnego tekstu cy-
rografu, który ma „usprawnić”, za-
miast natychmiast zawiesić funkcjo-
nowanie Komisji Majątkowej do cza-
su rozstrzygnięcia przez Trybunał
Konstytucyjny, czy jej formuła oraz
tryb wydawania orzeczeń nie gwałcą
ustawy zasadniczej. A przypomnijmy,
że już od 22 stycznia 2009 r. na roz-
patrzenie oczekuje w Trybunale wnio-
sek grupy posłów SLD werbalizują-
cych to, co prawnikom po prostu
w głowie się nie mieści, czyli:
bezpośrednią ingerencję usta-
wodawcy w prawo własności gmin;
tajny tryb działania i nieza-
skarżalność orzeczeń Komisji Ma-
jątkowej, oznaczające brak możli-
wości zbadania ich zgodności z pra-
wem przez organ wyższej instancji
lub niezawisły sąd.
Po posiedzeniu Komisji Wspól-
nej strona rządowa nabrała wody
w usta, ale ekipa abpa Głódzia pu-
ściła kilka bączków.
– Do postępowania regulacyjne-
go prowadzonego przed Komisją Ma-
jątkową wprowadzono wojewodę, że-
by pełnił rolę mediatora między stro-
nami, o ile nie byłyby one w stanie
dojść do porozumienia – tłumaczył
dziennikarzom bp Stanisław Bu-
dzik , sekretarz generalny Episkopa-
tu (na zdjęciu pierwszy z prawej).
„Pełniąc nadzór nad pracą sta-
rostów zarządzających mieniem Skar-
bu Państwa, wojewodowie będą mo-
gli mobilizować uczestników postę-
powania do przygotowania mienia za-
miennego. Chodzi też o to, aby unik-
nąć przypadków sprzedaży lub wysta-
wiania na sprzedaż przez aktualnego
właściciela, czyli Skarb Państwa (re-
prezentowany przez Agencję Nieru-
chomości), nieruchomości przedsta-
wianych jako mienie zamienne. Ta-
kie sytuacje niekiedy miały miejsce”
– wyjaśnił Katolickiej Agencji In-
formacyjnej ks. Mirosław Piesiur ,
współprzewodniczący Komisji Ma-
jątkowej.
Innymi słowy: to, co czarnym pa-
luchem wskażą, ma teraz pozostać
nietykalne do czasu, aż Komisja się
określi, a jedynym novum w jej dzia-
łalności będzie:
okazanie pozostałych do roz-
patrzenia 253 roszczeń, dzięki czemu
opinia publiczna nie będzie dowia-
dywała się o nich dopiero wówczas,
gdy wielebni przedłożą zaskoczonym
właścicielom papier z orzeczeniem
do złotówki . Ze wstępnych zaś
szacunków wynika, że będą to
grunty (lub ekwiwalent w go-
tówce) o łącznej wartości ok.
1,5 mld zł!
Zgodnie ze zbójecką usta-
wą o stosunku państwa do Ko-
ścioła katolickiego, parafie
z tzw. Ziem Zachodnich i Pół-
nocnych mogą dostać (od Skar-
bu Państwa reprezentowanego
przez ANR lub wojewodów
bądź od gmin w zakresie ich
właściwości) za friko do 15 hek-
tarów gruntów na założenie
Fot. MaHus
Głódź, smród i ubóstwo
Rząd dogadał się
z biskupami, w jaki
sposób władza będzie
teraz robiła Kościołowi
dobrze, żeby wilk był syty
i owca, czyli opinia publiczna,
wciąż ogłupiona...
sądownie powalczyć o publiczny in-
teres. Zderzył się niestety ze ścianą:
26 listopada 2008 r. Naczelny
Sąd Administracyjny orzekł, że kwe-
stia decyzji Komisji Majątkowej wy-
maga nadzwyczajnej staranności
i musi ją rozstrzygnąć skład siedmiu
sędziów NSA, którzy odpowiedzą,
czy w ogóle mogą się takim czymś
zajmować;
Siedmioosobowy skład NSA
zebrał się dopiero 9 marca 2009 r.,
by wydać postanowienie, że... zawie-
sza postępowanie w sprawie
„w związku z wnioskiem grupy po-
słów na Sejm do Trybunału Kon-
stytucyjnego o stwierdzenie niezgod-
ności z Konstytucją RP niektórych
przepisów ustawy” o stosunkach
państwo–Kościół. Krótko mówiąc:
NSA wolał się nie wychylać.
Majchrowski nie pękł i przedło-
żył Radzie Miasta projekt uchwały
o skierowaniu do Trybunału własne-
go (rozszerzonego w stosunku
do SLD-owskiego) wniosku o stwier-
dzenie dokonania gwałtu na kon-
stytucji przy poczęciu Komisji Ma-
jątkowej.
Kurialni zawyli z wściekłości.
Zniepokojem należy przyjąć ak-
tywność przedstawicieli Prezydenta Mia-
sta Krakowa oraz (...) nagonkę na po-
krzywdzone instytucje kościelne inie-
potrzebne dzielenie społeczeństwa
– napisał w przekazanym PAP komu-
nikacie ks. Robert Nęcek , rzecznik
kard. Stanisława Dziwisza .
Postawiona pod kościelnym prę-
gierzem rada zajęła się wnioskiem
Majchrowskiego 1 lipca, by połączo-
nymi siłami PO i PiS-u postanowić
o... „odesłaniu projektu uchwały pro-
jektodawcy celem uzupełnienia”. Pre-
zydent ma na to czas do 26 sierpnia,
kiedy to odbędzie się kolejna sesja.
– PiS siedzi pod sutanną, więc
wiadomo było, że zagłosują w ten
sposób. Ale żeby Platforma?! Więk-
szość mojego klubu jest niesłycha-
nie ubożuchna, jeśli chodzi o odwa-
gę. W kuluarach mówili inaczej, ale
w głosowaniu woleli nie narażać
się na gniew kurii – ujawnia kulisy
sesji radny PO, który podniósł rę-
kę za wnioskiem Majchrowskiego.
ANNA TARCZYŃSKA
(mającym moc sądowego tytułu eg-
zekucyjnego i stanowiącym podsta-
wę do dokonania wpisu w księdze
wieczystej) nakazującym wydanie
nieruchomości;
obniżka wynagrodzeń 14 sta-
łych członków Komisji (połowa wy-
znaczona przez Episkopat) pobie-
rających co miesiąc „zryczałtowane
diety” w kwocie 8–10 tys. zł (w za-
leżności od funkcji) oraz personelu
pomocniczego inkasującego od 1,5
tys. zł (protokolanci) do 3,5 tys. zł
(sekretarze). Płace lekko im spad-
ną, bowiem obliczane są według
wynagrodzeń sędziów Naczelnego
Sądu Administracyjnego, którym
od 1 stycznia wzrosło, przez co w bu-
dżecie zabrakło ok.400 tys. zł dla
„komisarzy”.
Fot. MaHus
gospodarstwa rolnego, a tamtejsze
biskupstwa, seminaria duchowne
i zgromadzenia zakonne – nawet
do 50 hektarów.
Dotarliśmy do materiałów po-
kazujących, że w samej tylko ANR:
z początkiem lipca 2009 r.
na rozpatrzenie oczekiwało jesz-
cze 491 żądań kościelnych osób
prawnych ubiegających się łącz-
nie o 7,4 tys. ha gruntów pod po-
zorem „założenia gospodarstwa”;
najbardziej niecierpliwie prze-
bierają nogami w archidiecezji wro-
cławskiej (271 wniosków na 4,1 tys.
ha) i diecezji opolskiej (191 chęt-
nych na 2,9 tys. ha).
Ile tysięcy hektarów – poza pu-
lą ANR – ofiarowali wielebnym wo-
jewodowie i gminy, nie wie nikt!
A gdy już dostają włości, to czy
sieją później i orzą? Nic z tych rze-
czy.
– Z naszych obserwacji jasno wy-
nika, że niemal wszystkie grunty
przekazane nieodpłatnie para-
fiom są następnie komasowane
przez kurie biskupie i sprzeda-
wane . Tym łatwiej, że nigdy nie
przyznawano proboszczom ziemi
w pobliżu ich zakładu pracy. Naj-
częściej był to jeden duży areał
na rzecz kilku parafii i zawsze
w atrakcyjnym inwestycyjnie miej-
scu – twierdzi pracownik ANR we
Wrocławiu.
I wcale nie jesteśmy tym wyzna-
niem zaskoczeni, bowiem już
w 2005 r. ujawniliśmy śmierdzącą
grubym przekrętem operację kurii
biskupiej w Legnicy, która spędzi-
ła 23 plebanów do notariusza, gdzie
każdy wystawił księdzu kanclerzo-
wi Józefowi Lisowskiemu pełno-
mocnictwo do „sprzedaży w imie-
niu parafii” gruntów o łącznej po-
wierzchni 332 ha, pogonionych póź-
niej Niemcowi za wiele milionów
złotych („Autostradą do nieba”
– „FiM” 15/2005).
Kraków jest miastem najdotkli-
wiej sponiewieranym decyzjami Ko-
misji Majątkowej. W naturze i go-
tówką nasycono już tam augustia-
nów (częściowo, bo żądają dodat-
kowych terenów wartych 9 mln zł),
cystersów oraz norbertanki (dobra-
mi o łącznej wartości ok.50 mln
zł), a wciąż jeszcze wyciągają łapy
dominikanie (wycenili swoje „stra-
ty” na 317 mln zł), Kapituła na Wa-
welu (16,5 mln zł) oraz karmelici
(9 mln zł).
Prezydent Jacek Majchrowski
nie wytrzymał ciśnienia i postanowił
Wywołana do tablicy przez ks.
Piesiura ANR ujawniła „FiM”, że:
wykonując od 1992 r. orze-
czenia Komisji Majątkowej, przeka-
zała już nieodpłatnie kat. Kościoło-
wi nieruchomości o łącznej po-
wierzchni prawie 76 tys. hektarów
(ok.4 tys. ha w 2008 r.);
Agencja uczestniczy aktualnie
w 127 postępowaniach, w których
watykańczycy życzą sobie jesz-
cze ok. 2 tys. ha, ale faktycznie
będzie tego kilkadziesiąt razy wię-
cej , bowiem zgodnie z postanowie-
niami Komisji Wspólnej wszelkich
rozliczeń dokonuje się wartościowo,
a większość nieruchomości, po któ-
re wyciągają ręce, ma nadzwyczaj
atrakcyjne lokalizacje. W praktyce
wyglądać to będzie tak, że wzamian
za oszacowaną na milion złotych
działkę wKrakowie, której z ja-
kichś powodów nie można już od-
dać Kościołowi, wielebni dosta-
ną winnym miejscu tyle hekta-
rów, żeby wartość zgadzała się co
K omisja Wspólna Rządu
128582234.001.png 128582234.002.png 128582234.003.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 28 (488) 10 – 16 VII 2009 r.
POLKA POTRAFI
Seksualny zaścianek
Prowincjałki
24-latek z Legnicy zaatakował siekierą swo-
jego 67-letniego sąsiada. Poszło o okno
na klatce schodowej, które starszy pan notorycznie zamykał. Amator dusz-
nych pomieszczeń z rozbitą głową trafił do szpitala. Amator wietrzonych po-
mieszczeń – do aresztu.
Kiedy już mogło się wydawać, że
każda dorosła dama wie, skąd się
biorą dzieci, i co się robi, żeby
się nie brały, opublikowano wy-
niki kolejnych badań i...
Niemal połowa naszych roda-
czek w wieku prokreacyjnym myśli,
że obserwacja własnego ciała
(na przykład za pomocą lansowane-
go przez Kościół kalendarzyka mał-
żeńskiego) z powodzeniem zastępu-
je antykoncepcję, co druga uważa
stosunek przerywany za skuteczną
metodę zapobiegania ciąży, a co
dziesiąta nie „uważa” nawet w ten
sposób (chociaż wcale nie marzą
o stanie błogosławionym). Ponad 60
proc. nie chodzi do ginekologa, bo...
wstydzi się, a w szpitalach trafiają
się jeszcze pacjentki, które o ciąży
dowiadują się... rodząc!
Badający wiedzę, a właściwie
niewiedzę Polek, uznali, że winę
za to ponosi mizerny poziom szkol-
nej edukacji – brakuje zajęć z sek-
suologami, prowadzonych bez pru-
derii i kościelnych naleciałości, trak-
towanych na równi z innymi przed-
miotami.
O tym, jak niewdzięcznym za-
daniem jest edukowanie dorosłych
już, ale niezmiennie niedouczonych
niewiast, przekonała się dr Agniesz-
ka Kurczuk-Powolny .
Pani Agnieszka, znany warszaw-
ski ginekolog-położnik, słynąca
z kontrowersyjnych wypowiedzi i zu-
pełnie niekościelnego podejścia
do spraw prokreacji, przez miesiąc
pracowała jako ekspert na portalu
„e-dziecko” (gazeta. pl), czyli – naj-
większym forum internetowym dla
rodziców. Po miesiącu zrezygno-
wała. Jak sama opowiada, była
w stanie znieść pytania do-
wodzące ignorancji
rodem z Trze-
ciego Świata
i agresję pań namiętnie rzu-
cających biblijnymi cytata-
mi... Ale nie ścierpiała cen-
zury moderatorów portalu.
Okazało się, że jak na pol-
skie warunki, doradzała
zbyt światle. Zasugero-
wała matce, która
z trudem dono-
siła czwartą
ciążę, za-
bieg pod-
wiązania jajowodów
– w Polsce najczę-
ściej przeprowadza-
ny „po cichu”. Jak
twierdzi, z czysto
ludzkiej życzli-
wości, z myślą
o dzieciach już
żyjących, a nie ewentualnie poczę-
tych.
Rozpętała się histeria fanatycz-
nych katoliczek, połączona z głosa-
mi, że w takiej sytuacji powinno się
raczej zaproponować... dożywotnią
abstynencję seksualną! „Feralny”
wątek usunięto z forum bez wiedzy
samego eksperta.
Doktor Kurczuk-Powol-
ny na stronie „e-dziecka”
zostawiła list, którego frag-
ment warto tutaj przytoczyć:
Zabrano nam prawo do abor-
cji – OK, niech się rodzą dzieci
z gwałtów i lądują na śmietniku, niech
matki tracą wzrok przez ciążę. Nie-
długo zabiorą nam prawo do in vi-
tro, następna będzie anty-
koncepcja. Jeśli prawo
jest złe, trzeba je
zmienić. Jeśli nie
da się go zmienić,
trzeba je po ci-
chu omijać.
Prawo pań-
stwowe nie zawsze
zgadza się z prawem ludz-
kim. Redakcja pilnie po-
szukuje innego eksperta,
najlepiej jak to będzie
ksiądz pleban ”.
JUSTYNA
CIEŚLAK
Że sprzątanie jest nudne? Nic podobnego!
Dla pewnej 47-letniej mieszkanki Sopotu
z pewnością nie było. W nocy z jej mieszkania dochodziły przeraźliwe krzy-
ki, a z okien leciały talerze i drobny sprzęt AGD. Przybyłym na miejsce po-
licjantom kobieta wyjaśniła, że... robi porządki w kuchni.
Ciężkie chwile musiał przeżyć maszynista
składu towarowego, gdy w Łuczycach pod
Krakowem zobaczył leżącą na torach kobietę. Kiedy w końcu udało mu się
wyhamować pociąg, okazało się, że baba – ledwo trzymając się na nogach
– wyczołgała się spod maszyny. Nawet nie draśnięta.
Okazuje się, że moherowy beret ma różne
zastosowania. Magdalena R . ze stolicy usi-
łowała wynieść w nim perfumy warte ponad 600 złotych. Nie udało się.
Może gdyby na zakupy w berecie wybrała się zimą, ochroniarz by się nie
pokapował...
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Pan Kaczyński nadal jest politykiem znaczącym i istotną okolicznością,
którą brałem i biorę pod uwagę w swojej działalności politycznej. To
jednak, moim zdaniem, za mało, by poświęcać mu książkę. Są w Polsce
sprawy o wiele ważniejsze niż pan Jarosław Kaczyński (...).
(Ludwik Dorn)
¹¹¹
Jeszcze się dobrze Paweł Graś nie zdążył odnieść do doniesień w kwestii
użytkowania mieszkania (...) a już odezwał się w narodzie homo sovieticus
(...). Poseł Dorn (...) żąda ukarania rzecznika rządu (...). Kiedy Dorn
łaził z prywatnym psem po sejmowych korytarzach, to korzyści ze sprzątania
po Sabie kto odnosił – on czy Skarb Państwa? (...). No i oczywiście odezwał
się też (...) Przemysław Gosiewski (...). Kiedy Gosiewski wyrzeźbił wspólnie
z PKP peron we Włoszczowie, z którego korzysta głównie wiatr, ustawy
żadnej nie złamano: po prostu zrobiło się Przemkowi peronik.
(Jacek Prześluga, były prezes PKP Intercity,
specjalista od kreowania wizerunku)
¹¹¹
Prezydenci Lech Kaczyński i Hanna Gronkiewicz-Waltz w nadesłanych
na moje ręce odpowiedziach na petycje Komitetu Obrony Wiary i Tradycji
Narodowych „Pro Polonia”, zawierających prośbę o odwołanie koncertu
Madonny, dystansują się od udzielenia nam jakiegokolwiek poparcia
(...). Stanowczo oświadczam: sprawa, o którą walczymy, nie zostanie
złożona na ołtarzu politycznego kunktatorstwa. Ojciec Tadeusz Rydzyk
powinien to zrozumieć. Wierzę, że na modlitwie nie zabraknie z nami
Hanny Gronkiewicz-Waltz, znanej ze szczególnych relacji z Duchem Świętym.
(Marian Brudzyński, radny województwa mazowieckiego,
b. członek LPR)
może oznaczać „pozbawić pola manew-
ru”, „unieruchomić”, a czasem także „podciąć
skrzydła”. Obecną sytuację w Polsce można na-
zwać przez analogię „uplatformieniem”. Oby to
nie trwało długo.
Wiele osób żywiło złudzenie, że obecny rząd pro-
wadzi jakąś zasadniczo inną od poprzednich taktykę
wobec Kościoła. Że skończy-
ła się prosta służalczość, a za-
częło się uwzględnianie opi-
nii obywateli, którzy w więk-
szości mają już dosyć klery-
kalizacji kraju. Jednak po
ostatnich wpadkach z Komi-
sją Majątkową i wartościami chrześcijańskimi nie ma
już żadnych wątpliwości co do strategii Tuska wobec
Kościoła i jego politycznych aspiracji.
Od początku rządów PO wiele osób, nawet bardzo
życzliwych Tuskowi, narzekało na bałagan. Że raz za-
powiada się jedno, a potem realizuje się co innego. Że
jeden z polityków PO mówi językiem konserwatywnym,
a drugi o tym samym mówi z pozycji liberalnych. Pre-
mier zapowiadał, że przeprowadzi taką lub inną refor-
mę, po czym milkł lub zaprzeczał sam sobie. Nazwa-
no to niejasnością przekazu. Ale owa niejasność nie
wynika z bałaganu – ona jest chciana, zaplanowana
i w wyrafinowany sposób realizowana.
Los obdarzył PO przed dwoma laty ogromnym po-
parciem społecznym wynikającym ze sprzeciwu wobec
PiS oraz umiejętnego zarządzania wizerunkiem partii ja-
ko spokojnej, odpowiedzialnej i sympatycznej. Tyle że
zwolennicy PO to zbieranina osób o rozmaitych poglą-
dach i oczekiwaniach, często sprzecznych ze sobą. Obok
umiarkowanych konserwatystów religijnych i świeckich
są tam też twardogłowi katolicy zmęczeni Kaczyński-
mi , ludzie o poglądach liberalnych oraz część lewicowego
elektoratu zniechęcona do głosowania na lewicę, uwie-
dziona „polityką miłości” Tuska lub biorąca za dobrą
monetę wygłupy Palikota .
Aby tych wszystkich ludzi, których nic ze sobą nie
łączy, jeśli nie liczyć niechęci do PiS-u, utrzymać w po-
parciu dla PO, partia stosuje wyrafinowaną grę. Platfor-
ma jest programowo konserwatywna i klerykalna, ale
nie może stosować taktyki Kaczyńskich i robić za psa łań-
cuchowego episkopatu, bo od-
straszy krytycznych wyborców.
Zatem ludzie Tuska general-
nie realizują wskazania Kościo-
ła, choć na zadania biskupów
zrazu odpowiadają sprzecznym
wielogłosem. Ta polifonia ro-
bi wrażenie zamieszania lub pluralizmu poglądów, lecz
efekt jest zawsze ten sam – żądania biskupów nieodmien-
nie spotkają się ze zrozumieniem i pełnym zadośćuczy-
nieniem PO.
A oto przykład takiej gierki, smutny o tyle, że nie
tylko utrzymuje klerykalne status quo , lecz pogłębia
skatoliczenie kraju. W dawnej ustawie o mediach pu-
blicznych mieliśmy zapis o „respektowaniu chrześcijań-
skiego systemu wartości”. Nowa ustawa miała być la-
icka, ale ludzie Tuska w końcu dopisali do niej, że „me-
dia publiczne wspierają wartości chrześcijańskie”. Każ-
dy, kto umie czytać, widzi, że jest gorzej niż było, bo
„respektowanie” jest czymś stosunkowo biernym,
a „wspieranie” jest aktywnym działaniem na rzecz owych
wartości. Mało tego, z ustawy na życzenie biskupów wy-
rzucono zapis o przeciwdziałaniu dyskryminacji z wie-
lu wymienionych dosłownie powodów (np. z powodu
religii lub orientacji seksualnej), a wstawiono ogólni-
kowy zapis o sprzeciwie wobec „wszelkiej dyskrymina-
cji”. Taki ogólnik niczego nie gwarantuje jasno i na pew-
no. I oto biskupom i „Donkowi” właśnie chodziło.
ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Uplatformieni
¹¹¹
Nikt nie powinien narzucać swojej woli drugiemu człowiekowi, nikt
nie zmusza ani Brzozowskiego, ani Brudzyńskiego do oglądania i słuchania
Madonny, tak jak nie można zmuszać do chodzenia na mszę.
(Józef Brzozowski, prawicowy publicysta)
¹¹¹
To, co nazywamy niewiarą, jest często uczuciem nieobecności kogoś,
kto powinien być – a wydaje się, że jest nieobecny. Uczucie samotności
i dziwactwa samotników powinniśmy wypełniać (...) modlitwą.
(Marek Jurek)
¹¹¹
I myślę, że tutaj Kościół zawsze będzie stał na stanowisku mężczyzna
mnie niewiastą stworzył. Czyli to są słowa Księgi Rodzaju, że małżeństwo,
jako związek mężczyzny i kobiety i tylko taki jest związkiem, który Kościół
będzie uznawał i uznaje.
(abp Kazimierz Nycz)
¹¹¹
Dziś już nie wystarczy być w Kościele i czekać, „bo przyjdą”. Już sami
nie przyjdą.
(jw.)
Wybrali: MiC, MaHus, AC
SĄSIEDZI
CZYŚCIOCHA
BUDZIK
PRZEŚLADOWANA
W języku potocznym zwrot „uziemić kogoś”
128582234.004.png 128582234.005.png 128582234.006.png 128582234.007.png 128582234.008.png 128582234.009.png 128582234.010.png 128582234.011.png 128582234.012.png 128582234.013.png
Nr 28 (488) 10 – 16 VII 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
OKUPANT
POZA PRAWEM
kościoła. „ Rodziców pragniemy po-
informować, że co dziesiąte dziecko
było u spowiedzi św. na koniec ro-
ku. To musi przerażać! Rodzice, co
z wami się dzieje? Dlaczego dziecko
nie było u spowiedzi św .?!” – lamen-
tuje proboszcz parafii pw. Wnie-
bowzięcia NMP w Kcyni. I poucza
niesubordynowanych parafian:
W wakacje trzeba mieć czas dla Pa-
na Boga, czas na codzienny pacierz
i niedzielną mszę św. Wakacje bez
Boga to kiepskie wakacje ”. Owszem,
jeśliby założyć, że w tym Kościele
jest Bóg.
KOMIN
NIENAWIŚCI
Radio Maryja nie publikuje
przeprosin pod adresem Jerzego
Owsiaka i europosła PO Tade-
usza Zwiefki , mimo stosownych
wyroków sądowych. Fundacja
Owsiaka czeka już 20 miesięcy
od wyroku Sądu Najwyższego, któ-
ry bezapelacyjnie nakazał Rydzy-
kowi ogłoszenie przeprosin i wy-
płacenie odszkodowania. Redemp-
toryści uważają najwyraźniej, że
polskie prawo ich nie obowiązu-
je. I słusznie, od kiedy to oku-
pant liczy się z prawem podbite-
go kraju?
który nieoczekiwanie awansował.
Tak czy inaczej, „Flaszka” do Ja-
snej Góry pasuje jak ulał. Przecież
– jak mówił JPII – to „polska Ka-
na”, gdzie nawet woda staje się
winem...
„WAŁY” NYSKIE
Jeszcze nie zamieniono jedne-
go z poznańskich kominów w mi-
naret (wieża, z której muezin wzy-
wa muzułmanów na modlitwę),
a już rozgorzała niezwykle ostra
dyskusja. „Tolerancyjni i przepeł-
nieni miłością do bliźniego” ka-
tolicy wytoczyli najpotężniejsze
działa przeciwko autorce tego pro-
jektu Joannie Rajkowskiej , zna-
nej m.in. z postawienia w War-
szawie słynnej palmy na rondzie
de Gaulle’a. Do nikogo jakoś nie
trafiły argumenty, że pomysłodaw-
czyni zaproszona została przez
władze Poznania do stworzenia
nowego (oczywiście nieczynne-
go...) elementu architektury
w przestrzeni miasta i zapropo-
nowała symbol różnorodności.
Oponenci z takim żarem wystąpi-
li przeciwko przemianie obrzydli-
wego komina, jakby armia muzuł-
manów stała u bram Poznania ni-
czym pod Wiedniem. Jak znamy
życie, prędzej wspomniany komin
zostanie zburzony, niż przemieni
się w symbol innej religii.
o. P.
W Nysie, mieście o zaniedba-
nej infrastrukturze, rada miasta po-
stanowiła przekazać 100 tys. zło-
tych dla rzymskokatolickiej parafii
św. Jana i Agnieszki na remont i po-
krycie kopuły nad kaplicą. Tymcza-
sem zapuszczone są m.in. wały wo-
kół Jeziora Nyskiego, co może do-
prowadzić do wielkiej katastrofy.
Ale przecież główną dewizą na-
szego kraju jest „jakoś to będzie”
i „po co się martwić na zapas”.
MaK
PISOWIEC
METALOWIEC
AK
MaK
MAGISTROWIE
OD TEOLOGII
KATOLICKI
KAMELEON
KATO-MAGISTRAT
„Zachowania religijno-moral-
ne przyszłych policjantów – bada-
nia empiryczne w Szkole Policyj-
nej w Słupsku”, „Zaangażowanie
religijne a stopień patologii wśród
młodzieży gimnazjalnej na przy-
kładzie Zespołu Szkół w Lipowi-
nie” czy „Anoreksja i bulimia ja-
ko przyczyny niezdolności do pod-
jęcia istotnych obowiązków mał-
żeńskich”...
Oto autentyczne tematy prac
magisterskich obronionych w la-
tach 2008–2009 na wydziale teolo-
gicznym Uniwersytetu Warmińsko-
-Mazurskiego w Olsztynie. Nie
mniej intrygujące wydają się być
dysertacje zatytułowane: „Pielgrzy-
mowanie diabłów do NMP z So-
caven (Boliwia)”, „Agapetologicz-
ny argument wiarygodności chrze-
ścijaństwa w życiu świętej Joanny
Beretta Molly”, „Zagadnienie za-
płodnienia in vitro jako antyteza ko-
munii osób w świetle teologiczno-
-moralnej literatury przedmiotu”,
„Śmierć i pogrzeb Jana Paw-
ła II w świetle wybranych ksiąg kon-
dolencyjnych – studium teologicz-
no-moralne”, a w szczególności
– „Ewolucja Kościoła na temat re-
gulacji poczęć”.
Jarosław Gowin , katolicki głos
PO w naszych domach, nie wiedzieć
czemu uzurpuje sobie rolę mędrca
i mentora w światopoglądowych spo-
rach, kiedy swym filozoficznym, mię-
dlącym głosem wydaje moralne osą-
dy, narzucając autorską wizję świa-
ta innym. Choć jeszcze nie tak daw-
no, bo w 1989 roku, Gowin dekla-
rował się jako... agnostyk. Jak twier-
dzą jego znajomi z tamtego okre-
su, m.in. Adam Szostkiewicz i Ja-
nusz Poniewierski , Gowin jako nie-
wierzący długo zastanawiał się, czy
przyjąć posadę w katolickim „Zna-
ku”. Co więc stoi za duchową prze-
mianą obecnie najbardziej świętego
posła PO? Czy cudowne nawróce-
nie, czy może zależność od kardy-
nała Dziwisza , który wynajmuje po-
słowi kamienicę na jego szkołę?
Jaki naprawdę jest pan poseł? Je-
den z członków krakowskiej PO
na łamach „Gazety Krakowskiej”
bez ogródek stwierdził: „Gowin to
kawał łajdaka, gęba pełna frazesów”.
PP
Radny PiS z Olsztyna, niejaki
Grzegorz Smoliński , zwariował.
Nie ma co do tego najmniejszych
wątpliwości. Zażądał otóż od pre-
zydenta miasta uhonorowania spe-
cjalną nagrodą quasi-satanistyczne-
go zespołu Vader. Tego samego,
co to śpiewa „Bóg umarł” i „Chwa-
ła mordercom św. Wojciecha”. „Bo
– motywował bezrozumnie – de-
athmetalowa kapela rozsławiła gród
nad Łyną na całą Europę i liczy się
poziom artystyczny, a nie teksty.
„Po moim trupie” – krótko uciął
dywagacje poseł Brudziński . Pa-
nie prezydencie Olsztyna, może roz-
ważyłby pan danie Vaderowi paru
groszy i jakiegoś dyplomu? Trup
Brudzińskiego wart jest każdych
pieniędzy.
W dniach 10–18 lipca ok. 45
ministrantów z ciechanowskich pa-
rafii spędzi wakacje w Krynicy Mor-
skiej. Jak chwali się gazetka samo-
rządowa, „na sfinansowanie przed-
sięwzięcia miasto przeznaczy 4 tys.
zł”. Podobnie jest w innych miej-
scowościach. Na przykład z wcza-
sów socjoterapeutycznych w Górz-
nie (6–27 lipca) skorzystają pod-
opieczni świetlicy działającej
przy Chrześcijańskim Stowarzysze-
niu Dobroczynności. Magistrat cie-
chanowski wspomoże religijną im-
prezę kwotą 13 tys. zł. A takie dzie-
ci ateistów czy świadków Jehowy?
A po co im fundować wczasy, sko-
ro i tak źle się czują w grupie ró-
wieśników?
BS
ŻAL WSADZANIA
o. P.
Sąd Najwyższy Indii zniósł na-
rzuconą przez Brytyjczyków 150
lat temu karę więzienia (do 10 lat)
za stosunki homoseksualne. Ko-
niec barbarzyństwa został z przy-
krością powitany przez Kościół ka-
tolicki w Indiach oraz przez część
polskich katolików. „Nasz Dzien-
nik” z bólem pisze o zwycięstwie
„lobby homoseksualnego”. Powin-
niśmy być wdzięczni Rydzykowym
za szczere wyznanie, że postępo-
wanie wbrew nakazom Kościoła
winno być, ich zdaniem, karane
długoletnim więzieniem.
WAKACJE
NA BUDOWIE
MarS
Pięćset złotych – na tyle Ośro-
dek Akademicki „Barbakan”
w Krakowie (opiekę nad nim spra-
wuje prałatura personalna Opus
Dei), organizator wakacyjnego obo-
zu dla studentów i licealistów płci
męskiej, wycenił dziesięć dni pra-
cy przy budowie nowego kościoła
parafialnego w Przemyślu. Nie my-
ślcie jednak, że owe pół tysiąca tra-
fi do kieszeni studenta czy liceali-
sty – praca przy budowie przemy-
skiej świątyni ma bowiem charak-
ter wolontariatu. To koszt uczest-
nictwa w obozie! Czyli, żeby w wa-
kacje móc za darmo popracować
przy budowie kościoła, trzeba jesz-
cze zapłacić. Za to dla wolonta-
riuszy, oprócz prac budowlano-po-
rządkowych do południa, przewi-
dziano takie rozrywki jak poranne
msze, wspólne modlitwy oraz nie-
ustającą formację. A wszystko
pod czujnym okiem i duchową opie-
ką Opus Dei. Szczęść Boże...
WSPÓŁBRAT
„FLASZKA”
PRAWY DO LEWEGO
AK
MaK
Klub Parlamentarny Lewicy (sku-
pia głównie posłów SLD, szefuje mu
Grzegorz Napieralski ) wzbogacił
się ostatnio o posła Bartosza Ar-
łukowicza , wcześniej związanego
z SdPl. Arłukowicz jest z zawodu
lekarzem, a także dawną gwiazdką
telewizyjną (program „Agent”). Ten
lewicowy poseł ze Szczecina mówi
jednak czasem jak... przedstawiciel
skrajnej prawicy, używając prostac-
kich stereotypów rozpowszechnia-
nych zwykle przez Korwin-Mikke-
go , Giertycha czy „Rzeczpospolitą”.
Według niego, geje zakładają „pew-
nego rodzaju związki zawodowe, bo-
jówki homoseksualne, które żądają
specjalnych praw”. Obok niegodnych
zainteresowania lewicy pyskatych
wielkomiejskich gejów istnieją, we-
dług Arłukowicza, także godni uwa-
gi homoseksualiści – mieszkają oni
na prowincji, chcą „świętego spoko-
ju, a nie nadzwyczajnych praw”. Za-
tem, „geje bojówkarze” – mordy
w kubeł!
Abp Sławoj Leszek Głódź zo-
stał przyjęty do konfraterni pauli-
nów. Uroczystość przyjęcia do gro-
na „duchowych członków zakonu”
odbyła się w pałacu biskupim
w Gdańsku, a obrzędom przewod-
niczył sam generał zgromadzenia o.
Izydor Matuszewski , któremu to-
warzyszyła świta zakonników z Czę-
stochowy i... prałat Jankowski .
Czym biskup „Flaszka” zasłużył się
dla narodowego sanktuarium? Mię-
dzy innymi tym, że sakrę otrzymał
na Jasnej Górze i „wobec mediów
cierpliwie wyjaśniał – w imieniu Epi-
skopatu Polski – odniesienie Ko-
ścioła wobec radia Maryja. Nie do-
puścił do jakichkolwiek konfronta-
cji z tego powodu w łonie Kościo-
ła...”. Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie
wiadomo, że paulini nadają konfra-
ternie każdemu biskupowi, który
chce ją przyjąć. Dlaczego? Z prze-
zorności, bowiem kilka dekad temu
zapomnieli uhonorować Wojtyłę ,
AK
WAKACJE
OD KOŚCIOŁA
MaK
Na nic napomnienia księży. I tak
wraz z końcem nauki w szkole
uczniowie robią sobie wakacje od
128582234.014.png 128582234.015.png 128582234.016.png 128582234.017.png 128582234.018.png 128582234.019.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin