ROZWÓJ.doc

(38 KB) Pobierz
ROZWÓJ

ROZWÓJ.

 

Istnieje wiek, w którym czas wydaje się przyspieszać: co chwilę zmieniają się numery butów, ubrań, zmienia się głos, gusty, przyjaciele i tyle innych rzeczy.

Rozwój jest burzliwy, trudny, ale bardzo piękny. Może być również zadaniem skomplikowanym, wymagającym wysiłku i ofiar. Jak o tym świadczy piękna legenda Indian amerykańskich, którą podajemy.

 

Fantastyczna historia pewnej myszki

Żyła sobie kiedyś myszka. Była bardzo zajęta, wędrowała wszędzie, wąsami przeszukiwała trawę i spoglądała dookoła. Robiła to, co inne myszy, zajęta była różnymi sprawami. Od czasu do czasu słyszała dziwny szum. Podnosiła

wówczas łepek, spoglądała ukradkiem, chcąc zrozumieć, co się dzieje, jej wąsy poruszały się na wietrze, a jej umysł pełen był zdumienia. Pewnego dnia pobiegła do koleżanki i spytała: "Czy i ty słyszysz jakieś dźwięki, siostro?".

 

Święte góry

"Nie, nie", odpowiedziała mysz, nie podnosząc nawet noska znad ziemi, "nic nie słyszę. Teraz jestem zajęta. Porozmawiamy później". Z takim samym pytaniem zwróciła się do innej myszki, a ta popatrzyła na nią dziwnie. "Postradałaś rozum? O jakich dźwiękach mówisz?". Myszka spuściła wąsy i zabrała się do pracy, chcąc zapomnieć o całej sprawie. Ale po pewnym czasie usłyszała znów ten sam dźwięk. Pewnego dnia postanowiła przeprowadzić dochodzenie. Oddaliła się trochę

od swych zajętych koleżanek i znów nadsłuchiwała. I oto znów! Była cala pochłonięta nadsłuchiwaniem, gdy nagle ktoś ją pozdrowił.

"Cześć, siostrzyczko", powiedział. "Jestem szopem praczem. Co robisz tutaj sama?" - spytał. "Słyszę jakiś dźwięk w uszach i staram się zrozumieć, o co

chodzi", odpowiedziała cicho. "Dźwięk w uszach?", powtórzył szop pracz, sadowiąc się obok myszki. "To, co słyszysz, jest szumem rzeki". "Rzeki?", zapytała zaciekawiona myszka. "A co to jest rzeka?". "Chodź ze mną, a pokażę ci rzekę", powiedział szop pracz. Myszka bardzo się bała, ale była zdecydowana odkryć wreszcie przyczynę tego szumu. Zaczęła więc wędrować z szopem praczem. Jej małe serduszko biło silnie w piersi. Szop prowadził ją przez dziwne ścieżki, niejeden raz przestraszyła się tak bardzo, że już chciała zawrócić, ale opanowała się i w końcu dotarli do rzeki. Była ogromna, zapierała dech, w niektórych miejscach była przejrzysta i głęboka, w innych zupełnie ciemna. Myszka nie była w stanie dojrzeć drugiego brzegu, gdyż rzeka była naprawdę ogromna. Szemrała, śpiewała, krzyczała i grzmiała. Myszka zobaczyła na powierzchni rzeki wiele różnych

przedmiotów niesionych przez prąd. "Jaką siłę ma rzeka", powiedziała myszka, z trudem znajdując słowa.

"Tak, jest bardzo potężna", potwierdził szop, "a teraz pozwól, że ci przedstawię moją przyjaciółkę". W małym zakolu, w płytkiej wodzie rosła lilia wodna, zielona i błyszcząca. Na niej siedziała żaba, tak samo zielona jak liść, na którym spoczywała. "Cześć, braciszku", powiedziała żaba. "Witaj na brzegu rzeki".

"Teraz muszę was zostawić", uciął krótko szop pracz, "ale nie bój się, myszko, żaba zaopiekuje się tobą". I pracz poszedł sobie, szukając na brzegu czegoś do umycia, a potem do zjedzenia. "Czy chciałabyś mieć władzę czarodziejską?", spytała żaba. "Władzę czarodziejską? Ja?", spytała myszka z niedowierzaniem. "Tak  jeśli to możliwe". "A więc skurcz się najbardziej jak możesz, a potem podskocz w górę jak najwyżej. W ten sposób uzyskasz swą moc», powiedziała żaba. Myszka zrobiła tak, jak jej powiedziała żaba. Skuliła się mocno i skoczyła. A skacząc zobaczyła Święte Góry. Myszka nie wierzyła swym oczom. A przecież Święte Góry były rzeczywiście tam daleko. Potem spadła do rzeki. Wystraszyła

się i szybko popłynęła do brzegu. Była cala mokra i drżała ze strachu.

"Co widziałaś?". "Widziałam Święte Góry», wyszeptała myszka. "Teraz więc otrzymasz nowe imię", powiedziała żaba. "Jesteś odtąd Myszką Która Skacze". "Dziękuję ci bardzo", wyszeptała Myszka Która Skacze. "Chcę wrócić do swoich

i opowiedzieć im o tym, co mi się przydarzyło". Myszka, która Skacze powróciła do mysiego świata. Ale rozczarowała się. Nikt jej nie uwierzył.

Umierający bizon

Myszka Która Skacze nadal żyła pośród swoich, ale nie mogła zapomnieć o Świętych Górach. Wspomnienie było tak żywe w jej umyśle i sercu, że pewnego dnia wyruszyła w okolice rzeki, zdecydowana dotrzeć do Świętych Gór.

Biegła odważnie przez łąki, tak szybko jak tylko mogła. Jej małe serduszko biło silnie z emocji i strachu. Biegła tak, aż dotarła do pola szałwi. Zatrzymała się, by trochę odetchnąć i ujrzała Starą Mysz. "Cześć", powiedziała Stara

Mysz - "Witaj!". "Czy znasz rzekę i Święte Góry?". "Tak i nie", odpowiedziała Stara Mysz z przekonaniem. "Wiem, że istnieje Wielka Rzeka, ale obawiam się, że Święte Góry są jedynie legendą. Zapomnij o swym pragnieniu ujrzenia ich i pozostań ze mną. Tu znajduje się wszystko, czego możesz pragnąć i jest to piękne miejsce do zamieszkania". "Dziękuję", powiedziała Mysz Która Skacze. "Ale muszę iść na poszukiwanie Gór". "Jesteś nierozsądna, że opuszczasz to miejsce. Łąka jest niebezpieczna. Popatrz w górę», powiedziała Stara Mysz. "Widzisz te punkciki? To są orły, które cię pochwycą", niełatwo było Myszce Która Skacze opuścić to miejsce, ale zebrała siły i znów zaczęła wędrować. Rozglądała się po nowym terytorium, gdy nagle usłyszała ciężki oddech. Starała się zrozumieć, skąd pochodzi i odkryła jego źródło. Była to góra skóry z ciemnymi rogami ogromny bizon. Myszka Która Skacze z trudem uwierzyła, że istnieją naprawdę tak ogromne zwierzęta. Bizon był tak ogromny, że myszka mogłaby zamieszkać w jednym z je-

go rogów.

"Co za majestatyczna istota!»/ pomyślała Myszka Która Skacze, zbliżając się do bizona. "Witaj, siostrzyczko", powiedział do niej bizon. "Dziękuję, że przyszłaś mnie odwiedzić". "Witaj, wielka Istoto", odpowiedziała Myszka Która Skacze.

"Dlaczego tutaj leżysz?". "Jestem chory i niedługo umrę", odpowiedział bizon. "Może mnie uzdrowić jedynie oko myszy. Ale, niestety, tu nie ma takiej małej istoty jak mysz". Mysz Która Skacze była wstrząśnięta. "Umrze!", pomyślała "jeśli nie dam mu jednego z moich oczu. Ale on jest istotą zbyt majestatyczną, bym mogła pozwolić mu umrzeć". Wróciła tam, gdzie leżał bizon i powiedziała: "Jestem myszką", głos jej był pełen emocji, «a ty jesteś, bracie, istotą majestatyczną. Nie mogę pozwolić, byś zakończył życie. Mam dwoje oczu, więc jedno mogę ci dać".

Gdy to powiedziała Myszka Która Skacze, oko wypadło z jej głowy, a bizon ozdrowiał. Wstał, wywołując drżenie ziemi wokół myszki. "Dziękuję, siostrzyczko", powiedział bizon. "Wiem, że pragniesz zobaczyć Święte Góry i że byłaś nad rzeką. Pozwoliłaś mi ożyć i dlatego ja również zrobię dla ciebie coś dobrego. Będę twoim bratem na zawsze. Uczep się mego brzucha, a zaniosę cię do podnóża Świętych Gór. Mię będziesz musiała obawiać się orłów, gdyż one cię nie zobaczą, jeśli będziesz uczepiona do mojego brzucha. Zobaczą jedynie grzbiet bizona. Żyję na łąkach i nie mogę zanieść cię na szczyt gór, gdyż spadłbym z nich.

Myszka ukryła się pod brzuchem bizona. Była tam bezpieczna, ale wystraszona, ponieważ miała tylko jedno oko. Wielkie racice bizona poruszały ziemię przy każdym kroku, ale wreszcie bizon z myszką dotarli do ustalonego miejsca

i bizon zatrzymał się. "Tu muszę cię zostawić siostrzyczko", powiedział.

Myszka Która Skacze podziękowała mu serdecznie.

Wilk

Myszka Która Skacze natychmiast zaczęła przeszukiwać okolice. Spotkała się z wielkim wilkiem, który siedział sobie bezczynnie. "Cześć, bracie Wilku" -  powiedziała myszka. Jego uszy wyprostowały się, a oczy zabłysły. "Tak, jestem wilkiem!". Ale potem jego umysł znów zamroczył się. Po chwili usiadł, nie

pamiętając, kim jest. Ile razy Myszka Która Skacze przypominała mu, kim jest, wilk ożywał, ale szybko znów zapominał o tym. "Ta wielka istota", pomyślała myszka, "utraciła pamięć". Myszka Która Skacze dotarła do środka nowego miejsca i zatrzymała się. Przez długą chwilę słuchała bicia swego serca. Potem nagle powzięła decyzję. Powróciła do miejsca, gdzie siedział wilk i powiedziała.

"Proszę cię, bracie Wilku, posłuchaj mnie. Wiem, czego potrzeba, by cię uzdrowić: potrzeba jednego z moich oczu. Chcę ci je dać. Jesteś istotą o wiele ważniejszą ode mnie, małej myszki. Proszę cię, weź moje oko". Gdy tylko Myszka Która Skacze przestała mówić, jej oko wypadło z głowy i wilk ozdrowiał. Łzy spływały z oczu Wilka, ale jego siostrzyczka nie mogła ich widzieć, gdyż oślepła. "Jesteś dobrą siostrzyczką", powiedział Wilk, "gdyż dzięki tobie odzyskałem pamięć. Ale ty oślepłaś. Jestem przewodnikiem po Świętych Górach. Zaniosę cię tam,

gdzie znajduje się Wielkie Jezioro Leków, najpiękniejsze jezioro świata".

Wilk zaniósł ją przez las do Jeziora Leków. Myszka Która Skacze napiła się wody z jeziora. "Teraz muszę ciebie zostawić"   powiedział wilk, "bo muszę powrócić, aby przyprowadzić tutaj innych". "Dziękuję, braciszku", wyszeptała myszka, "choć przeraża mnie myśl, że zostanę tu sama. Wiem, że musisz wrócić, aby pokazać innym drogę". Myszka Która Skacze usiadła, drżąc ze strachu. Ma nic zdał

się bieg, gdyż była ślepa i wiedziała, że prędzej czy później jakiś orzeł ją znajdzie. Poczuła, że zbliża się do niej jakiś cień. Był to orzeł. Uderzył ją. Myszka Która Skacze zasnęła.

Uczep się wiatru!

Gdy obudziła się, była zdziwiona, że żyje, ale przede wszystkim była zaskoczona: znów widziała! Wszystko było trochę zamglone, ale kolory były piękne. "Widzę, widzę!" powtarzała wiele razy. Jakaś niewyraźna postać zbliżyła się do niej. Myszka zapiszczała głośno, ale postać nadal była zamglona. "Cześć, siostrzyczko", powiedział jakiś głos. "Potrzebujesz lekarstwa?". "Lekarstwa dla mnie? Tak, tak!". "A więc skul się najbardziej jak możesz", powiedział głos, "a potem skocz jak najwyżej". Myszka Która Skacze postąpiła tak, jak poradził jej głos. Skuliła się i skoczyła. Wiatr porwał ją i zaniósł wysoko. "Nie bój się", powiedział głos. "Uczep się wiatru i zaufaj mu". Myszka posłuchała. Zamknęła oczy i uczepiła się wiatru, który zaniósł ją coraz wyżej. Myszka Która Skacze otworzyła oczy. Teraz widziała dobrze. Im wyżej docierała, tym lepiej widziała. Zobaczyła swoją przyjaciółkę, żabę na lilii wodnej, w pięknym Jeziorze Leków. "Teraz masz inne imię", zawołała żaba. "Teraz jesteś już Orłem!".

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin