Monaldi Rita i Sorti Francesco - Wątpliwości Salaiego.pdf

(1297 KB) Pobierz
888302500.001.png
RITA MONALDI &
FRANCESCO SORT I
Wątpliwości Salaiego
Wątpliwości Salaiego.
ZŁODZIEJA, KŁAMCY, UPARCIUCHA I OBŻARTUCHA.
W SPRAWIE DOCHODZENIA
PROWADZONEGO PRZEZ SER LEONARDA DA VINCI, KTÓRY BYŁ
JEGO PRZYBRANYM OJCEM
I UCZYŁ GO SZTUKI MALARSKIEJ
Z Machiavellim w tle i pikantną nowelą Boccaccia na deser
Wielokrotnie zdołałem się w życiu przekonać, że antykwanusze o wiele
lepiej znają się na książkach niż profesorowie literatury, że handlarze dzieł
sztuki orientują się lepiej niż historycy sztuki, że większość odkryć i prawdziwej
inspiracji we wszystkich dziedzinach zawdzięczamy niefachowcom.
Studia na uniwersytecie są pożyteczne i przydatne dla osób obdarzonych
zdolnościami przeciętnymi, wydają mi się jednak zbędne dla jednostek
twórczych, na które wywierać mogą wpływ do pewnego stopnia hamujący.
Stephan Zweig, Świat wczorajszy przeł. Maria Wisłowska
WPROWADZENIE
Niedawne głośne odkrycie listów Salaiego, ucznia i przybranego syna
Leonarda da Vinci, z pewnością należy uznać za niezwykle ważne wydarzenie
w dziedzinie kultury.
Nieoczekiwane odnalezienie w bibliotece domu spokojnej starości
imienia Świętej Anny Boleściwej w Grugliate pod Mediolanem zbioru
rękopisów z końca XVI wieku, zawierającego prywatną korespondencję
Salaiego, w tym listy, które wiosną 1501 roku wysłał z Rzymu nieznanemu
odbiorcy we Florencji, wywołało prawdziwe trzęsienie ziemi wśród badaczy
życia i twórczości Leonarda, choć jeszcze nie zostało upowszechnione.
Tylko uprzejmości profesora Maria Rossiego z uniwersytetu w
Mediolanie autorzy niniejszej książki zawdzięczają fakt, że jako pierwsi
uzyskali fotograficzne odbitki tych listów, które dzięki ogłoszeniu ich drukiem
w tym tomie będą teraz znane także odbiorcom spoza wąskiego kręgu
specjalistów.
Nie trzeba chyba podkreślać olbrzymiej historycznej i artystycznej wartości tego
zbioru korespondencji. Dzięki listom Salaiego, chrześniaka i ucznia Leonarda,
który przez kilkadziesiąt lat dzielił koleje losu swego mistrza, po raz pierwszy
wychodzą na światło dzienne niezwykle istotne szczegóły z życia i działalności
genialnego Toskanczyka. Czytelnik będzie miał okazję się przekonać, że w
świetle tych dokumentów kompletnemu przewartościowaniu musi także ulec
nasza wiedza o innych wielkich postaciach tamtej epoki. Nic dziwnego, że
amerykański historyk Vincent S. Leonard uznał ten zbiór za „najbardziej
zaskakujące odkrycie historyczne ostatnich stu lat”.
Nie do przecenienia jest również historycznosocjologiczne znaczenie
korespondencji, będącej jednym z niezwykle rzadkich odrodzeniowych
świadectw włoskiego geniuszu w jego najbardziej rustykalnym wydaniu. Młody
i słabo wykształcony, ale sprytny Salai jest idealnym przedstawicielem typowo
włoskich chłopkówroztropków, jakich ze świecą by szukać poza Półwyspem
Apenińskim, i jacy w zasadzie nie mają racji bytu w krajach, w których katolicy
stanowią mniejszość: to indywidualista cierpiący na słowotok, ale zawsze
sceptyczny, obdarzony umysłem nieznającym zahamowań i hierarchii, wolny od
jakichkolwiek uprzedzeń, a więc przenikliwy obserwator ludzkiej duszy.
Dlatego też prof. Nino Borsellino, wybitny italianista, z którym mieliśmy
zaszczyt zetknąć się na studiach, stawia listy Salaiego obok najlepszej literatury
bokacjuszowskiej, jak Calandrino i Buffalmacco, Bertoldo, Bertoldino i
Cacasenno czy Morgante Luigiego Pulciego, a zwłaszcza jego bliższych
krewniaków, szesnastowiecznych utworów i twórców będących w opozycji do
klasycyzmu, takich jak Baldus Teofila Folenga, poezja makaroniczna i
fidencjańska, następnie Francesco Berni i jego naśladowcy w burlesce, a dalej
Ruzante, Piętro Aretino i Benvenuto Cellini. Niech nam będzie wolno
przywołać w tym miejscu opinię Borsellina na temat korespondencji Salaiego po
jej odkryciu: „Kompozycyjna i formalna spójność tego dzieła są powiązane ze
stylem plebejskim, łapczywie wyrazistym i żywiołowym, którego deformujące i
mimetyczne skłonności nie mieszczą się w ramach żadnych konwencji
retorycznych i cech gwarowych, przy czym jego wyrafinowanie i kwiecistość
wiążą się właśnie z obscenicznym nieumiarkowaniem”. Salai - konkluduje
Borsellino - czyni z Leonarda „największego z renesansowych twórców
»nieregularnych«„.
Niniejsze wydanie nie ma naturalnie żadnych ambicji naukowych: chodzi
po prostu o transkrypcję listów Salaiego (który w rzeczywistości nazywał się
Giangiacomo Caprotti i żył w latach 1480-1526), poddaną modernizacji na tyle
tylko, by jak najszerszym kręgom odbiorców ułatwić dostęp do tego
niezwykłego świadectwa na temat życia i dzieła Leonarda.
Przypadek sprawił, że doskonale zachowany szesnastowieczny zbiór
rękopisów aż do tej pory nie zwrócił uwagi historyków: w następstwie zapisu
trafił do biblioteki domu spokojnej starości w Grugliate i zginął na wieki
pogrzebany wśród mało interesujących manuskryptów z tego samego okresu.
Niezbyt staranna kopia, która dotrwała do naszych czasów (oryginalny
rękopis Salaiego niestety zaginął), nie jest kompletna: brakuje w niej
dokładnych dat poszczególnych listów, nie znamy też odpowiedzi wysyłanych
Salaiemu przez jego nieznanego nam florentyńskiego korespondenta (tekst
dostarcza nam jednak istotnych wskazówek na temat jego tożsamości). Niemniej
żaden z wielkich badaczy twórczości Leonarda nie podaje w wątpliwość
autentyczności listów. Wiadomo bowiem, że Leonardo da Vinci naprawdę udał
się do Rzymu w pierwszych miesiącach 1501 roku w celu studiowania
starożytności. W tym samym okresie przebywały tam historyczne postacie
cytowaną przez Salaego jak Kopernik czy Erazm Ciołek. Z drobiazgową
dokładnością Salai podaje szczegóły dotyczące poszczególnych osób, od mistrza
papieskich ceremonii liturgicznych Johannesa Burchardusa, przez niemieckich
Zgłoś jeśli naruszono regulamin